Skocz do zawartości
Alice

Awaryjnie

Rekomendowane odpowiedzi

Przylatuję do Warszawy.Jest sierpień, upał.Warszawa się dusi.Kto może , ucieka- na wieś, nad morze, w góry , na Mazury....A ja nie, jestem i zamierzam zostać choć kilka dni. Jestem sama, jakimś cudem mój mąż zgodził się zostać z Młodą te kilka dni.W zasadzie nikt nie wie, że przyleciałam. Prosto z okęcia jadę na Powązki, odwiedzam stare kąty....Wyjmuję klucz ze skrytki, tuż zanim zanurzam tam rękę, serce wali mi jak oszalałe- czy aby na pewno...?Tak.Macam przez chwilkę, nie moge znaleźć.... jest.Uffff.dzięki, kochany............ Ostatnie muśnięcie dłonią...Wiem, że Cię tu nie ma, ale nie mogę się powstrzymać....  ok, dostac sie do metra.... Jadę, biję się z myślami, nadal nie wiem, czy dam radę. Zresztą, może mój były teść już dawno sprzedał to mieszkanie w cholerę...?Wchodze na klatkę, kod do domofonu ten sam. Jadę na 8 piętro.Podchodzę do drzwi.Stoję.Boję się, walizka karnie stoi za mną. Słucham.Cisza.... Pamiętam, jak Czarny przenosił mnie przez próg....Stuknęłam się głową :), ależ byłam zła :) Moja podróż będzie podwójnie trudna.Muszę wreszcie się z tym uporać...... Klucze nadal pasują....  Biorę głęboki oddech i wchodzę. Walizkę zostawiam w przedpokoju, sama z wahaniem idę dalej.Nic się nie zmieniło, ale tyle tu kurzu....Skąd go tyle..... Siadam na łóżku i nie wiem, jak to się dzieje, że wstaję po dobrej godzinie.Podjęłam decyzję i musze się tego trzymać.  Wdech, wydech.... Spod zelwu wyjmuję worki.łzy mi leca jak grochy, ale pozwalam im.Podchodzę do szafy, po kolei zdejmuję z wieszaków koszule, spodnie, marynarki, z szufladki- zegarki, krawaty.Z komody bieliznę, skarpetki, składam, wszystko do worków....Jestem w jakimś transie, robię to jak robot, chociaz łzy nie przestają płynąć.Potem kolej na moje rzeczy, niektórych mi naprawdę szkoda, zwłaszcza bielizny, ale nie przemogę się, nie włożę tego już nigdy.....Dużo tego ...Pakuję i pakuję, jestem cała uwalana kurzem.Sprzątam, wyrzucam, pakuję.Dobrze, że nie zdążyliśmy obrosnąć w jakieś durnostojki.... :(  Po kolei wynoszę wszystki torby pod śmietnik, nie zawiązane.Wiem, że to wszystko zaraz dostanie nóg, że ktoś to weźmie...... Duszę się, brak mi tchu.Wyglądam jak 7 nieszczęść , brudna, spocona.Ledwie żyję.   

Noc spędzam na łóżku bez pościeli.Goły materac.  Wszystko, czego mi potrzeba, przywiozłam.... Rano wyglądam na zmaltretowaną.Widać, że płakałam, oczy zapuchnięte, ale czuję się lepiej, lżej,W głowie... pustka.......... Nie wiem, czy dam radę, mimo wszystko.  I jeszcze .... TY. Zaprosiłam Cię i nie wiem, czy przyjedziesz.Masz dać znać, wcześniej podałam Ci adres, ale..... chyba w to nie wierzę.Nie zrobisz tego, masz swoje zasady.  Mam nadzieję, że zadzwonisz, i pójdziemy na tą czekoladę do Wedla, nic więcej....Jestm głodna, gryze suchą bułkę kupioną jeszcze na lotnisku, nie chce mi się nigdzie iść.... Co teraz....?Nic, pustka.          Dzwonię do domu, tam wszystko ok...

 

 

No, chociaż to ....      Kiedy kończę , widze sms od Ciebie, że jestes pod blokiem , możesz wejść ...?A ja taka nieogranięta...Kurwa !!!!włącza mi się speed, zanim wjedziesz na górę, mam na sobie szlafrok i uczesałam włosy....A chciałam , żebyś mnie zobaczył kiedy jestem w świetnej formie i .....wiesz :)  Wpuszczam Cię.Stoimy i patrzymy na siebie , widzisz, w jakim jestem stanie.....Równoczesny krok do przodu i już tonę w Twoich ramionach..........  Tulisz mnie mocno, gładzisz po włosach.Masujesz plecy.A we mnie coś pęka i znów płaczę.Tak , jak wtedy nie potrafiłam...........  Zasmarkałam Ci koszulę :):):)     Prowadzisz mnie do łazienki, wstawiasz pod prysznic, a sam wychodzisz.Kiedy , umyta , wychodze z łazienki, krzątasz się, wyczarowałeś nawet jakiś  posiłek, który jemy patrząc na siebie badawczo. Ogarniam się, wychodzimy.Na spacer do Lasu kabackiego, jest 100 metrów od domu....  

 Spacerujemy po lesie, o tej porze dnia powinno roić się tu od ludzi, ale jest pusto.Wszyscy uciekają nad wodę...Znajdujemy jakieś zwalone drzewo, sadowimy się.Rozmawiamy, łowisz mój uśmiech.Czasem Twój wzrok lekko ześlizguje się na mój dekolt, mam letnią, cieniutką sukienkę na ramiączkach, nie włożyłam biustonosza, za gorąco.....Widzisz, że mam rozszerzone oczy i uważny wyraz twarzy, kiedy Cię słucham.Poprawiam włosy, oblizuję usta.Nasze palce spotykają się, poważnieję, ale na twarzy błąka się cień uśmiechu.W oczach mam dziwny błysk, trochę filuterny, a trochę nieśmiały. Wstajemy, te przeklęte komary....Wracamy.Nastrój się zmieniaIdziemy coraz wolniej.Noga za nogą....Milczenie między nami robi się ciężkie, pełne emocji...Atmosfera gęstnieje.    Oboje wiemy, że jesli wejdziesz na górę, to nie będzie odwrotu.Za drzwiami zostawisz całe swoje życie, będziesz wolny.....Na te kilka dni, które spędzasz "na szkoleniu", zapomnisz o całym świecie. Dochodzimy do drzwi.    Boję się podnieść wzrok.Paraliżuje mnie obawa, że wyczytam z Twoich oczu coś, czego nie chcę. Powoli unoszę głowę i widzę, że Twoja twarz jest ściągnięta, napięta, cały się w sobie kurczysz...Przez twarz przebiega Ci taka niesymetryczna zmarszczka, zawsze ją widać, kiedy jesteś zmartwiony, kiedy Ci źle.I już wiem.....Muskam Twoją dłoń....             I szybko, nie odwracając się, odchodzę.Otwieram drzwi, wchodzę po schodach, gdzieś w połowie 4 piętra nie daję już rady.Mam w głowie kocioł, ale jeszcze resztką sił powstrzymuję łzy.Nie tutaj......Jeszcze trochę, wstawaj !!!Rusz się !!! Nadludzkim wysiłkiem  podnoszę się spod ściany, wydawało mi się, że człowiek nie jest w stanie znieść tyle bólu w tak krótkim czasie.....    Wchodzę do mieszkania, niedbale przymykam drzwi- co tu można ukraść...... Wczołguję się na ten goły materac, w środku lata jest mi tak potwornie zimno...Od środka ścina mnie lód.Leżę i staram się nie myśleć i nie czuć, zapominam , że jest świat, że jest jakieś inne życie, że ja jestem......   Nie wiem, ile czasu spędzam w tym odrętwieniu, ale zaczyna robić się ciemno, zmierzch kładzie się na meblach miękko jak kot.Pozwalam sobie na 1 małą myśl.  Nie mógł.   Ta myśl boli i ściska mi skronie jak drut kolczasty.Zalega gdzieś w brzuchu, ciężka, przytłaczająca.      Jest niezwykłym facetem i zasługuje na to.Wybrał dla siebie idealną kobietę i poślubił ją.Jego przysięga, jego słowo- znaczą więcej niż cokolwiek innego, więcej niż........to coś, czego nie nawet chcemy nazwać..I chociaż zdradził ją w głowie , w sercu i duszy..... po wielokroć.....Nie zrobił tego teraz.Szanuję to, chociaż prawie nie mogę oddychać z bólu.    Zasypiam już - jestem w tej dziwnej , nierzeczywistej krainie półsnu- kiedy wydaje mi się, że coś słyszę.Ale nie potrafię już wrócić, choć chcę, nawet próbuję się szamotać.Nie , nic z tego.Zostaję po tamtej stronie.Sen jest dobry....Zapadam się jak studnię....Nie myślę.Nie boli....      Budzi mnie zapach.Otwieram oczy nie nic nie widzę, ciemno...Co tak pachnie....?Próbuję ruszyć ręką, zdrętwiała mi.Dotykam czegoś miękkiego, coś mnie okrywa.Co jest...?Z lewego boku odwracam się na plecy i nagle natykam się na przeszkodę.Zalewa mnie fala strachu, co jest....?Co to jest...????????????????   Kiedy próbuję krzyknąć, coś opada mi na usta i z moich ust wydobywa się jedynie cichy pisk.                      Szepczesz...Nie bój się , to tylko ja......      Muszę się obudzić, muszę się obudzić, muszę się obudzić, WTF- to zawsze działa !Czemu się nie budzę ??????????????    Ale nie znikasz, przeciwnie.Jesteś.Bije od ciebie ciepło, buchasz ciepłem jak piec.  Jesteś..........Jesteś...........  Siadamy, przyciskasz mnie do siebie tak mocno, że niemal miażdżysz mi żebra. Z wrażenia zapominam, że trzeba oddychać.Jak to....?Jesteś ????   Szepczesz, że nie potrafiłeś, że nie mogłeś, że musiałeś...Że zawróciłeś ujechawszy połowę drogi do domu.Że - kiedy już się zdecydowałeś- poczułeś się taki szczęśliwy, jak nigdy.     *************************************************************************************************************************************************************************      Jechałeś jak wariat, ale najpierw - do sklepu.Wózek i jazda.Koc, dwie poduszki....Wyczyściła mieszkanie do zera....Wino, mówiła, że lubi asti, bierzesz asti i jeszcze swoje ulubione, niech spróbuje....Wrzucasz do wózka mnóstwo jedzenia, musi wystarczyć na te kilka dni.Przechodzisz do działu słodyczy, do wózka szybuje kilka truskawkowych..... Wedla.........Ręce Ci się trzęsą, potrącasz jakiegoś faceta, który patrzy zdziwiony, jak pędem lecisz do kasy......Zaraz....jeszcze prezerwatywy....Ok, tyle chyba wystarczy .....Nie, zawracasz, wrzucasz drugie tyle...OK.  Płacisz, monety rozbiegają się wokół, para nastolatków pomaga Ci je zbierać.Patrzysz na nich z wdzięcznością i widzisz, jacy są zakochani, uśmiechasz się szeroko.Torby, samochód, jedziesz, parkujesz....Ktoś widząc Cię z siatkami przytrzymuje Ci drzwi na klatce, winda.......Drzwi są lekko uchylone, jesteś zaniepokojony,  w środku rozdygotany ze zniecierpliwienia i z nerwów.Wchodzisz i od razu widzisz ją skuloną na łóżku.Szepczesz jej imię, ale nie reaguje.Śpi mocno, spłakana. Zanosisz torby do kuchni, zostawiasz je tam, bierzesz jedynie koc, którym delikatnie przykrywasz jej stopy , kładziesz się obok, patrzysz na jej ciało w półmroku.Twarz zasłonięta włosami, oddycha spokojnie, choć co jakiś czas z jej ust wyrywa się spazmatyczne westchnienie.Strasznie chciałbyś ją obudzić, ale niech śpi, tyle ostatnio przeszła.Delikatnie kładziesz się obok niej.Widzisz zarys jej biodra, letnia sukienka podwinęła się ukazując zgrabny pośladek.Mała stopa lekko wystaje spod koca.Chcesz dotknąć, ale powstrzymujesz się, choć ręce same się wyrywają.Leżysz....   Potem widzisz, że jedną rękę ma dziwnie wykręconą, będzie ją bolała, kiedy się obudzi.Spróbować ją odwrócić...?Obudzi się, lepiej nie....I wtedy słyszysz, że się budzi.Nagle nie wiesz, co robić, a ona już odwraca się i wiesz, że zaraz narobi tyle krzyku, że obudzi calutki blok.Szybko zakrywasz dłonią jej usta, uffff nie zdążyła............Jej oczy otwierają się ze zdziwienia, robią się okrągłe jak spodki, kiedy Cię rozpoznaje....   Siadasz, pociagasz ją za sobą.Przytulasz najmocniej, jak potrafisz, czujesz zapach jej włosów, Jezu, jakie są miękkie......Jej twarz przy twojej twarzy, jaką ma gładką skórę.Cały zamieniasz się w dotyk.... Twoje zmysły szaleją, zalewa Cię fala pożądania....  Wiesz, że to się zdarzy, wiesz, że ta chwila, na którą czekaliście, którą sobie wyobrażaliście po tysiąckroć, właśnie nadeszła i ledwie możesz  oddychać.W ustach nagła suchość, ciało przeszywa przyjemny dreszcz....Z nią dzieje się to samo.......   ***************************************************************************************************************************************************************************   Widzę, jak Twój wzrok ślizga się po mnie, jak zatrzymuje się na moich ustach.Twoje ręce na moich policzkach, Twoja głowa coraz bliżej mojej.Twoje usta są miękkie i jedwabiste.Całują z czułością, delikatnie.Przywieram do Ciebie jeszcze mocniej, czuję, jak bardzo mnie chcesz.Teraz już nie myślę o niczym, moje ciało decyduje za mnie.......Cała jestem dotykiem.....  Twoje usta na mojej szyi zostawiają lekko wilgotną ścieżkę.Twoje wargi ,dłonie i ciało wydają mi się znajome i obce zarazem.  Pod moimi palcami gładka skóra i napinające się pod nią mięśnie..........  ******************  A potem jest spokojnie, jedwabiście i cicho.Panuje ciepły, żółty półmrok.Leżę z głową opartą o Twoją pierś, z udem zarzuconym w poprzek Twoich nóg,I słuchając bliskiego, głębokiego niczym bęben bicia  Twojego serca, czuję że.....  BYŁO WARTO   .......

  • Lubię 12

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo ciekawe opowiadanie :)

 

świetnie sie czyta - super !

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

opowiadanie....

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Coś niesamowitego.

Alice, jestem wstrząśnięta. Mam ściśnięte gardło i łzy w oczach.

Bardzo to przeżyłam.

Niesamowita historia, tak pięknie opisana.

 

Masz niebywały talent i swój własny styl.

Uwielbiam Twoje krótkie zdania niewiarygodnie mocno przesycone emocjami.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziekuje kochani.

To jest opowiadanie, ktore zawiera w sobie rowniez pewne prawdziwe detale.

Duzo dla mnie znaczy.

 

I dziele sie nim z Wami.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

O k....a! Brak słów! Przez chwilę byłem kobietą, byłem Tobą. Dzięki.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziękuję Alice za to opowiadanie, odnalazłem w nim wiele, nie detali ale całych wątków z własnych doświadczeń

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

czytam jak poezję... przepiękne strofy sonetu o braku, tęsknocie, wypełnieniu... czytam bojąc się, że ktoś mi przerwie - nie przerwał...piękne słowa - dziękuję...

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nietypowe, bez ginekologicznych wtrętów ( których się szczerze przez cały czas obawiałem). Coś dziwnego dzieje się w momencie, kiedy zmienia się perspektywa i opowiadanie toczy się z punktu widzenia mężczyzny. Przeszkadza mi , że bohaterka pojawia się w trzeciej osobie, mimo, że jednocześnie opowiada co widział i czuł mężczyzna - tak jakby nie do końca wyszliśmy z jej skóry tylko ona powtarza nam to co on jej opowiedział. Ale to drobiazg.

 

Fajne, subtelne, skoncentrowane na emocjach a nie narządach. Pełne tych wszystkich szelestów i drobiazgów, które burzą krew:)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...