Wcześniej Czy Później, Każdy Facet Skusi Się Na Hotkę

[Isztar 50]

Na bazie własnych doświadczeń, stawiam taką właśnie tezę. Wszystko jest kwestią czasu i sprzyjającej okazji. Nawet najbardziej prawy, wierny, nieskazitelny w końcu ulegnie. Jakie były Wasze najbardziej oporne przypadki? A może jednak był ktoś, kto nie uległ mimo Waszych usilnych starań?

Zapraszam do dyskusji.

[Zouza® 29 620]

Ja może nieco inaczej - nie każdy ulegnie innej, choćby najpiękniejszej kobiecie, bez względu na to, czy jest hotką, czy nie. A znam takie przypadki, gdzie nie było żadnego ryzyka, że informacja mogłaby dotrzeć do żony, czy jakiegokolwiek znajomego, współpracownika. 

Także bywają panowie odporni na wdzięki kobiet innych niż żona.

[illa 7 824]

Tak, jest jeden oporny, ale jakoś specjalnie się nie staram, może zacznę

[ŁaurBałaur 1 332]

K: Spotykam Panów wiernych i jakoś mnie to nie dziwi, co więcej zawsze to szanuję i relacje zostawiam na etapie wyłącznie towarzyskich

[Isztar 50]

Ponieważ zainicjowałam taką dyskusję, wypadałoby opowiedzieć coś o moich doświadczeniach w tym temacie.

Kusiłam swoją osobą 3 znajomych. Panowie ci nie mają nic wspólnego z klimatami swing, cuckold i inne tego typu. Gdyby mieli, wyczułabym. Jeden z nich swobodnie rozmawiał ze mną na tematy seksualne więc mogłam poznać jego preferencje, opinie. Jak usłyszał, że lubię 2 mężczyzn na raz (podałam to jako fantazję;-), to gwałtownie zareagował (negatywnie rzecz jasna), że on swojej żonie nie pozwoliłby na to. A na moją sugestię, że mógłby przecież być jednym z tych mężczyzn, powiedział, że absolutnie nie, że to nie po bożemu   Ale jednocześnie sam ma fantazje, że on i 2 kobiety.....to już wg niego jest po bożemu

Kolejny znajomy jest właśnie takim typem, jaki opisałam we wstępie - wydaje się być prawym, wierny i nieskazitelny. Mogę z nim dyskutować na każdy temat, ale nie na....seksualny. Ten temat dla niego nie istnieje.

Trzeci znajomy ma otwarty umysł, widział już wiele dziwnych rzeczy, ale z rozmową o seksie wprost też jest problem.

Jak doszło do tego, że zaczęłam ich kusić?

Ten pierwszy był świnką doświadczalną - dokonałam z nim zdrady kontrolowanej, jak zaczynałam z Mężem działać w tych klimatach. Ponieważ lubi kobiety i zabawy z nimi, zbytnio nie protestował:-) Tak, jak przypuszczałam nie miał oporów przed oddaniem się Hotce.

Drugi osobnik - ten wierny, długo był głuchy na flirt. Po jakimś czasie zaczął reagować na moje seksualne żarty, zaczął proponować mi spotkania we dwójkę. W międzyczasie okazało się, że ma romans z moją koleżanką.  A ostatnio....cicha woda brzegi rwie....byliśmy we 3 na wyjeździe, ja byłam z nim w pokoju, a koleżanka (ta z którą ma romans) była w łazience (w tymże pokoju).....i Pan Cicha Woda zaczął się do mnie dobierać. Przyznaję - zaskoczyła mnie jego inwencja.

Z trzecim znajomym zaczęło się wszystko niewinnie - wspólne sprawy, zainteresowania, wyjazdy. Znowu zdrada kontrolowana i wszystko zaczęło iść w kierunku związku poliamorycznego. Już wydawało się nam, że mamy nowego członka w klubie cuckold, kiedy okazało się, że robił tak wiele, bo.....zakochał się we mnie.

Podsumowując, te trzy, jakże różne osobowości, są dla mnie pretekstem do postawienia takiej właśnie tezy. Większość Panów chętnie odda się kobiecie, inni potrzebują więcej czasu, ale też ulegną. Przeważnie Panowie mile widzą układ "solówkowy" (w języku moim i męża układ między mężczyzną a kobietą za plecami i niewiedzą ich partnerów/partnerek). Wszystko, co wymaga większego wysiłku, otwartego umysłu (swing, cuckold) nie cieszy się już taką popularnością - po co tak sobie komplikować życie. Nie ważne jaka metoda i technika - ulegnie każdy. Takie jest moje zdanie. W sumie...chciałabym się mylić

 

Także bywają panowie odporni na wdzięki kobiet innych niż żona.

 

 

Po moich doświadczeniach już w to nie wierzę.

 

Spotykam Panów wiernych

 

z pozoru KAŻDY jest wierny - diabeł tkwi w szczegółach

[Zouza® 29 620]

Cóż, to tylko trzy przykłady... a ilu jest na świecie, czy choćby w Polsce mężczyzn?

 

Poza tym takie twierdzenie całkowicie podważa sens istnienia "instytucji" rogacza. Czyż nie? 

[Phuture 69]

Cóż, to tylko trzy przykłady... a ilu jest na świecie, czy choćby w Polsce mężczyzn?

 

Poza tym takie twierdzenie całkowicie podważa sens istnienia "instytucji" rogacza. Czyż nie? 

No właśnie, generalizowanie to nie w moim stylu i zawsze z dystansem podchodzę do tzw. prawd ogólnych. Ja bym postawił pytanie: co powoduje, że faceci się kuszą, zwłaszcza ci, w których żyłach, wydawałoby się, płyną spokojne fale Dunaju, a kręgosłup moralny wykuty mają z hartowanej stali...?

[Isztar 50]

Cóż, to tylko trzy przykłady... a ilu jest na świecie, czy choćby w Polsce mężczyzn?

 

Poza tym takie twierdzenie całkowicie podważa sens istnienia "instytucji" rogacza. Czyż nie? 

To są tylko trzy opisane przykłady, oprócz tego jest całe mnóstwo obserwacji na co dzień -  w pracy, u znajomych, w rodzinie. Do tego dodajmy opowieści znajomych o ich znajomych. Większość - czy to kobieta, czy mężczyzna, ma kogoś na boku. Czyli ulegną Hotkom i  Ogierom itd. "Instytucja" Rogacza to jakiś ułamek, który potwierdza wyjątek.

 

Ja bym postawił pytanie: co powoduje, że faceci się kuszą, zwłaszcza ci, w których żyłach, wydawałoby się, płyną spokojne fale Dunaju, a kręgosłup moralny wykuty mają z hartowanej stali...?

 

Hotki i okazja ku temu

[Zouza® 29 620]

To spójrz ilu mamy rogaczy. A ilu jest w ogóle, a nie ma ich na forum?

 

Ale nie tylko rogacze. Być może nie trafiłaś na takiego, który by Ci się oparł. Być może w Twoim otoczeniu zdrada, także niekontrolowana, jest na porządku dziennym. 

Ja reguły nie widzę, choć z pewnością wielu facetów skorzystałoby z okazji. Ale ci wierni, nie dlatego, że muszą, a dlatego, że chcą to nie dinozaury. Nie wszyscy wyginęli. 

 

A już tak na marginesie - do dupy taki facet, o którego ja miałabym się starać. Z mojej strony byłby absolutny brak zainteresowania. A i ja też nie mam ochoty sobie, czy komukolwiek udowadniać, że ja taka świetna, albo że każdy facet ulegnie. Po co? Facetów jest mnóstwo i to takich, którzy się mną zainteresują nie dlatego, że im zamacham lisią kitą przed nosem.

[Isztar 50]

 

Być może nie trafiłaś na takiego, który by Ci się oparł

 

 

 

 

A i ja też nie mam ochoty sobie, czy komukolwiek udowadniać, że ja taka świetna, albo że każdy facet ulegnie. Po co? Facetów jest mnóstwo i to takich, którzy się mną zainteresują nie dlatego, że im zamacham lisią kitą przed nosem.

 

Moim celem nie jest "zarywanie" każdego faceta, żeby udowodnić jemu, że ulegnie, a sobie, że jestem taka wspaniała. Osoby, które świadomie wybierają drogę "cuckold" wiedzą, że to jest gra/zabawa. Albo w to wchodzą, albo nie - kwestia, czy ktoś przypadnie sobie do gustu. W środowisku osób nie związanych ze swingiem, cuckoldem, większość osób - zarówno kobiet, jak i mężczyzn, ma kogoś na boku więc potencjalnie ulegnie innej kobiecie/mężczyźnie. Zadziwiła mnie skala tego zjawiska - stąd moja teza.