Skocz do zawartości
Zouza

Dlaczego Tyle Z Nas Nie Wierzy W Komplementy Swoich Mężów/partnerów?

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy wierzę...

chyba zawsze szukam drugiego dna...

mówi coś miłego? znaczy się, ze coś chce :P

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

O ciekawy temat powrócił. W słowo męża wierzę. Bo jak jest dobrze o się zachwyca ale jak wyglądam źle to powie mi bez ogródek. Koledzy w pracy... hymm trudno ocenić ich szczerość. Panowie kochankowie zawsze są mili, nawet po seksie jak się jest potarganym :P

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- to z dużym prawdopodobieństwem wynika z charakteru związku, czy także relacji.

Przeważają nie te komplementarne, a zdecydowanie... rywalizujące.

 

Po co komu, także komplementy (to przecież prezenty) nietrafione, przypadkowe, sklecone na prędko (kupione w ostatniej chwili)?

:) 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A ja, gdy ktoś mówi mi komplement, wierzę, że tak naprawdę myśli... no chyba, że jest on zupełnie nieadekwatny, nie ma swojego potwierdzenia w rzeczywistości... To czy sama wierzę w prawdę komplementu to już zupełnie inna kwestia ;) 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

O ciekawy temat powrócił. W słowo męża wierzę. Bo jak jest dobrze o się zachwyca ale jak wyglądam źle to powie mi bez ogródek. Koledzy w pracy... hymm trudno ocenić ich szczerość. Panowie kochankowie zawsze są mili, nawet po seksie jak się jest potarganym :P

Mam identycznie, jeśli chodzi o męża. Wiem, że mówi szczerze, nawet gdy jak dziś dzwoni i twierdzi, że jestem najpiękniejszą kobietą świata (wiem, banał...ale wiem też, że on w to wierzy i to jest dla mnie najwazniejsze-mimo że przecież znam piękniejsze). A kiedy mu się coś we mnie/na mnie nie podoba, też walnie wprost (albo odpowiednio spojrzy i już wiem).

Kolegów nie wszystkich to dotyczy, a zwłaszcza jednego, który powtarza te same komplementy kilku paniom. Temu trudno wierzyć :)

 

Zatem odpowiadając na pytanie "dlaczego nie wierzymy?"-nieco je zmodyfikuję  i odpowiem: "Kiedy nie wierzymy?" Gdy podskórnie wyczuwamy fałsz lub automatyczne "maślenie" ewentualnie "komplementowanie dla zysku".

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak się juz utarło, ze komplementy stały się formą kulturalnego kłamstewka, sytuacyjną uprzejmościa w którą rzadko się wierzy. Ja myślę, że nie są problemem same komplementy tylko ich częsta banalność i niewiara w intencje ludzi je prawiących. Jeśli mi można odniosę się także do kwestii szczerości męża i nazwijmy ich mężczyzn postronnych. Oczywiście małzonek prawiąc komplementy w przeważajacej większości szczerze wierzy w to co głosi, ale nie jest tak, że zawsze są to wyłącznie fakty obiektywne. Czasami komplement staje się "cieszynką" , plasterkiem na smutek czy rozweselaczem i już, wcale nie musi byc prawdziwy wystarczy, że jest powodowany dobra intencja. Co do szczerości męzowskiej krytyki to w tej materii zdania są podzielone. Podobno wraz z wiekiem i małżeńskim stażem my faceni zyskujemy umiejętność dostrzegania sytuacji w których milczeć lub gdy się nie da...... kłamać:) Kochankowie, adoratorzy itp komplementuja z pobudek może i czysto samolubnych, może i z nadzieji na "zysk" ale drogie Panie żaden facet nie ma na tyle  bujnej wyobraźni by skomplementować cos zupełnie abstrakcyjnego, zatem nawet on/oni komplementuja prawdziwie.... choć z innych pobudek.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
wszak swiadcza , ze wlasnie przed chwila Twoj kochanek mial Cie i to potarganie to wlasnie jego sprawka ... dlatego wtedy jestesmy najbardziej dla nich zachwycajace

 

-Jesteś ślicznie potargana - powiedział. - Ale jeszcze za mało ;)

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

 

Podobno wraz z wiekiem i małżeńskim stażem my faceni zyskujemy umiejętność dostrzegania sytuacji w których milczeć lub gdy się nie da...... kłamać

 

Trzeba robić wszystko aby nie kalkulować -"Jaka odpowiedź będzie dla mnie bardziej korzystna".

 

Ostatnio mieliśmy sytuację.

Ritta wychodzi na randkę i ubrała się w taką sukienkę , w której w/g mnie nie wygląda atrakcyjnie. No nie podoba mi się i już.

Schodzi rozpromieniona i pyta się mnie "i jak mogę tak iść" - no i to był ten moment kiedy trzeba było skłamać. ;)

...a ja wypaliłem " No przestań wyglądasz jak beza" :facepalm: . Rykoszetem mi się oczywiście dostało - przyjąłem na klatę.

 

Z drugiej strony żona wychodząc do kochanka nie chce słyszeć samych superlatyw. Skoro się pyta tzn. ze liczy się z Twoim zdaniem.

Wiec mimo wszystko lepiej być szczerym. W końcu mi też zależy na tym aby się kochankowi spodobała. ;)

 

Zresztą dotyczy to każdej sfery życia...

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Musiałeś publicznie o tej bezie... :mlotek:

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Musiałeś publicznie o tej bezie

 

Mnie suniekna a'la beza koajrzy się z satynowym, różowym czymś z bufiastymi rękawami, i jakoś za cholerę nie widzę Cię, posiadającej takie cudo   :lach:

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...