Granica

[illa 7 824]

 

Mam na myśli budowanie relacji..,

 

Myślę, że to jest najtrudniejsze, w grę wchodzi zaufanie, poczucie bezpieczeństwa..

[uległy† 412]

Myślę, że to jest najtrudniejsze, w grę wchodzi zaufanie, poczucie bezpieczeństwa..

Ty to robisz znakomicie..., bym powiedział że aż za...,

[Zouza® 29 620]

Cholernie dobry przykład!!! 

[subczech✩ 2 767]

Ja mam doswiadcenie najbardziej tylko psychiczne i ponizanie..nie BDSM jako takie... wiazania, przemoc, torurowanie.. to nie... to ja moge mowic tylko do tej pierwszej sfery...

 

A niewiem, ale dla mnie jest/bylo najbardziej wazne, bym zrobil radosc tej ktora mnie robila to... badz to byla moje pierwsza dziewczyna albo moja druga/zona...

 

Dla mnie to psychiczne "torturowanie" bylo podniecajajce... tylko w ostatnim czasie stalo sie z tego tylko bol bez podniecenia.. i to moze juz nie jest bdsm...  dlatego ze brakuje w nim wlasnie tego nastroju...

juz sie wytracila ta magia....

 

trudno... mysle ze czasem pozostanie tylko bol...

 

klaniam sie subi...

[subczech✩ 2 767]

tak nie powinno byc , to juz nie bdsm , to znecanie sie

 

ja wiem... dlatego pisze wyzej, ze juz to nie BDSM... 

[subczech✩ 2 767]

a ja przytakuje

 

ja wiem... tylko tak juz jest...

 

ale nie ten temat :-)

[subczech✩ 2 767]

Gdzie leży granica, na której kończy się bdsm, a zaczyna przemoc?

 

 

pani illa... czy znalazlasz odpowiedz na swoje pytanie? czy tylko sprawilo to, ze masz jeszcze wiecej pytan?

 

Mysle ze tez cos innego jest, jak ta zabawa jest tylko czasami, jak sie spotkacie, a inna od tego jak trwa wciaz... jak masz uleglego wciaz u siebie... pak juz to nie jest zabawa tylko zycie... mam nadzeje ze mi rozumies jak to mysle.

 

Jak tylko czasem, to oboje sie cieszycie, kazdy innym sposobem, ale oboje chcecie zazyc jakies podniecenie, cos wyjatkowego... ale jak ta zabawa trwa cale dni, miesiace, roky... to juz nie zabawa...

 

przepraszam jezeli sie myle... pisze tylko z wlasnych doswiadcien... ktore nie musza byc wcale z gatunku BDSM...

 

 

klaniam sie subi

[Phuture 69]

BDSM jest dla mnie dziedziną sztuki. Sztuce trudno wyznaczyć granice i określić gdzie się zaczyna a gdzie kończy i zaczyna się kicz. Są ewidentne przykłady na to kiedy nie jest to już klimatem (jak wspomniane wyżej perypetie uległej i doktora), ale pomimo swej bądź co bądź agresywnej natury BDSM jest pełne niuansów, delikatnych "prawie" robiących dużą różnicę. to się odnosi również do paktu między stroną dominującą a uległą. ja bym pokusił się o stwierdzenie, że bdsm to z gruntu przemoc. jednych przemoc kręci innych nie.   a sprawa ustalania granic to sprawa otwarta (czasami granicą może być po prostu zmęczenie dominy/a i ledwo żywy niewolnik może stwierdzić, że przeżył prawdziwy rock and roll, a może być, że się przejedzie. ulegli, zwłaszcza ci początkujący  często się przejeżdżają, zarzekając się, że są gotowi na wszystko a jak już piłka jest w grze okazuje się, że jednak nie. podpisuję się pod przedmówcą - rozmowa to podstawa, lepiej - stały partner, z którym ewoluuje się w swoich pragnieniach, bo ludzkie pragnienia są bardzo mobilne. safe word to powszechna praktyka, jeśli ono pada, a domin/a wcześniej nie uprzedził, ze będzie je ignorował, myślę, że w takiej sytuacji jest coś nie halo

[illa 7 824]

 

Natomiast może być sytuacja że specjalnie stawiam opór, żeby być zmuszonym...

 

Własnie..jak ja tego nie znoszę..a wyczuwam natychmiast kiedy opór nie jest prawdziwy, a jedynie sprowokowaniem mnie do reakcji..

[uległy† 412]

Własnie..jak ja tego nie znoszę..a wyczuwam natychmiast kiedy opór nie jest prawdziwy, a jedynie sprowokowaniem mnie do reakcji..

Czasem to wychodzi samo z siebie...