Granica

[subczech✩ 2 767]

jstem tylko na skok... jeszcze jedna rzecz...

 

nie z wlasnych doswiadcien wiem, ze jest Slowo, ktore jak sie wymawia, to konczy sie cala "zabawa"...

 

tylko sa zwiazky, w ktorych nie ma takiego slowa.. to potem ciezko jest cos ukonczyc... 

 

a moze sie myle, moze jest wszystko innaczej 

[uległy† 412]

Zgadzam się. Mało to jednak słyszy się o różnych świrach? 

Tak. Ale swirowi przecież nie pozwolisz się związać...

[Zouza® 29 620]

Uległy, no proszę Cię... A niby jak możesz mieć 100% gwarancję, że dżentelmen, który był wyjątkowo kulturalny, sympatyczny i same ochy i achy nie okaże się świrem w seksie? Gdyby świrów tak łatwo było rozpoznać - nie byłoby gwałtów. 

[uległy† 412]

Zuza niewiem jak Ty podchodzisz do takich zabaw..., wg mnie nie da się bawić odrazu w wiązanie z osobą którą zna się kilka godzin...

W moim przypadku najpierw jest dużo rozmów na te tematy.., przedstawienie jakiejś fantazji..., i obserwacja reakcji...,

może inaczej patrzę, bo ja do tej pory miałem zawsze niedosyt, niż strach przed przekroczeniem granicy przez partnerkę..

[Zouza® 29 620]

Uległy, czy znasz kilka godzin, czy znasz miesiąc, czy więcej - nigdy nie możesz być w 100% pewien, czy w sytuacji seksualnej komuś nie odbije. To stwierdzisz dopiero po pierwszym seksie.

Jakby wytłumaczyć bardziej obrazowo? Hmmmm... to jak ze mną i pozycją na jeźdźca. Jestem uległa wobec mastera, a na jeźdźca włącza mi się dominacja i zdarzyło się (niejeden zresztą raz), że facet dostał "z liścia". To akurat może nie być przyjemne dla partnera. A co z osobą, która w seksie potrafi kompletnie stracić kontrolę? Albo osobą, która długo "gra", a w seksie pokazuje swe sadystyczne oblicze?

Pewnie powiesz, że nie da się długo grać? To pomyśl - a Ty okazujesz każdej kobiecie uległość (nawet w czasie, gdy deklarowałeś się jako zdecydowanie uległy)?

[uległy† 412]

Na pierwszym razie nie podejmuje się specjalnie wyszukanych "form zabawy w bdsm", czy to po stronie uleglej czy dominującej.., z reguły jeśli coś nie gra czy to z mojej strony, czy to z partnerki, kontakt się urywa..., każdy ma jakieś oczekiwania, i nie jest możliwe żeby zawsze dwie osoby się spasowaly..., oczywiście są osoby z którymi utrzymuje kontakt, ale raczej na stopie kolezenskiej..,

Oczywiście, nie mam takiego doswiadczenia jak Ty, jak już pisałem wyżej nie miałem przykrych doświadczeń, toteż łatwiej mi zaufać..

 

Mam na myśli budowanie relacji.., jak to właśnie illa robi, i stąd ten temat.., ale wpadne znowu w druga skrajność jest zbędna..., no bo dla zaraz się okaże że dla bezpieczeństwa lepiej iść z koleżanką..., zresztą, skoro o tym mówimy są też pewne środki ostrożności.., ale Zuza nie wpadajmy w paranoję..

[Zouza® 29 620]

Ja też nie miałam przykrych doświadczeń, ale wystarczy mi wyobraźnia.

 

Zatrzaśnięcie kajdanek to nie jest jakaś specjalnie wyszukana forma BDSM, a można nie przewidzieć cudzych zachowań. Tak, jak możesz nie przewidzieć, że urocza dama w pociągu, częstując Cię cukierkiem podaje pigułkę gwałtu, po której jesteś łatwym celem. Tak okradziono sporo ludzi, a co może wydarzyć się w seksie?

 

Jasne, nie wpadajmy w paranoję. Niemniej nie udawajmy, że takie rzeczy się nie zdarzają.

[uległy† 412]

To co proponujesz????

Nie bawić się w takie zabawy???

To ja już wolę zaryzykować....

[Zouza® 29 620]

A co tu proponować? Ryzykujemy, nie tylko w BDSM. 

[uległy† 412]

I tej wersji się trzymajmy...