Nazewnictwo niezbyt miłe

[Yuuki 121]

Warto porozmawiać, aby ustalić granice. Na co innego może sobie pozwolić druga połówka, na co innego bliski znajomy, kolega/koleżanka, a na zupełnie co innego osiedlowy sommelier "poszukiwacz zaginionych smaków krzewów winnych". Jak się wszystko ustali, nie powinno być problemów, no chyba że kogoś poniesie fantazja, ale wtedy jest 50 na 50 i albo wypali albo będzie mocny zgrzyt.

[Dragonfly® 20 401]

Kilka dni temu powrócił do mnie ten temat na ZB.

Pewien mężczyzna (wiek 40+) po krótkiej, zapowiadającej się dość ciekawie konwersacji napisał do mnie coś w stylu: "Jesteś bardzo fajnym Milfem". I po tym zdaniu nasz wstępny flirt grzecznie zakończyłam tłumacząc, że jeśli ktoś dojrzałą kobietę nazywa MILFem, to nie jest dla mnie kandydatem do zabaw. Dodam, że pan nie wiedział czy posiadam potomstwo.

Próbował jeszcze skusić mnie do ciągnięcia naszej rozmowy tłumacząc mi, że "MILF" przecież nie jest obraźliwym określeniem.

I tu budzi się we mnie bunt.

Dlaczego mężczyzna, któremu zachciało się mnie nazwać MILFem, świnią, foczką czy super dupencją ocenia, które określenie jest dla mnie obraźliwe i w mojej ocenie mnie uprzedmiotawia, a które nie? Przecież to nie on jest tak nazywany - to on tak nazywa mnie.

 

@Mr.K w wątku "Hotka w TVN" napisał:

W dniu 6.04.2020 o 15:00, Mr.K napisał:

Zarowno suka, nimfetka, milf-ka, czy inna -ka budzą jakieś skojarzenia, najczęściej stereotypowe, nie dla każdego pozytywne i, co najważniejsze, nie przy każdej okazji. 

Dokładnie tak jak bycie traktowanym przedmiotowo może być bardzo miło odbierane przez obie strony jedynie w odpowiedniej ku temu sytuacji.

Ja nie nazwę nowo poznanego kochanka, rogacza czy uległego zajefajnym fiutem, jeleniem czy śmierdzącym kundlem. Chociaż przyznaję się, że używam pewnych określeń, ale tylko z bliskimi mi osobami podczas konkretnych zabaw czy rozmów. 

 

Niestety @Mr.K ma rację:

W dniu 6.04.2020 o 15:24, Mr.K napisał:

wszelkie tego typu określenia zostały historycznie wymyślone przez mężczyzn szukających upustu dla swoich fantazji.

Tylko czy to daje mężczyznom prawo do nazywania tak każdej kobiety, kiedy tylko im się zachce?

[Wichura® 19 364]

@Dragonfly Myślę, że dla wielu facetów określenie MILF jest tak samo naturalne jak dla użytkowników forum Hotka i nie zdają sobie sprawy, że dla kogoś może być ono obraźliwe lub nie właściwe. Nie jest co w powszechnym języku słowo tak mocno nacechowane pejoratywnie jak np suka

[Zouza® 29 621]

W wolnym  tłumaczeniu "mamuśka, którą chętnie wyrucham" nie jest nacechowane pejoratywnie?  Serio?   

[Dragonfly® 20 401]

@Wichura masz rację. Wielu mężczyzn nie zna genealogi określenia MILF. Jednak w moich oczach wcale ich to nie usprawiedliwia, a wręcz przeciwnie. Ignorancja  jest tu ogromnym minusem

[Wichura® 19 364]

1 minutę temu, Zouza napisał:

W wolnym  tłumaczeniu "mamuśka, którą chętnie wyrucham" nie jest nacechowane pejoratywnie?  Serio?   

W wolnym tłumaczeniu jest. W powszechnym użyciu już jest to mniej oczywiste

[Zouza® 29 621]

2 minuty temu, Dragonfly napisał:

Wielu mężczyzn nie zna genealogi określenia MILF. Jednak w moich oczach wcale ich to nie usprawiedliwia, a wręcz przeciwnie. Ignorancja  jest tu ogromnym minusem

Wichuro, zacytuję Ważkę, bo lepiej tego ująć nie można. 

[Wichura® 19 364]

Ale ja się z tym zgadzam. Po prostu padło pytanie z czego to wynika i wg mnie głównie właśnie z tego co napisałem

[Sailor&Lula 10 084]

12 minut temu, Wichura napisał:

@Dragonfly Myślę, że dla wielu facetów określenie MILF jest tak samo naturalne jako dla użytkowników forum Hotka i nie zdają sobie sprawy, że dla kogoś może być ono obraźliwe lub nie właściwe. Nie jest co w powszechnym języku słowo tak mocno nacechowane pejoratywnie jak np suka

Pejoratywne czy nie, ale raczej nie wymyślone przez kobiety, zresztą zapewne tak jak "hotka". Co może się wydawać dziwne, ja bardzo nie lubię być nazywana "hotką". Bo w ogóle, "hot wife" brzmi zupełnie nie po mojemu. Też rysując w głowie jakiś stereotypowy, zwulgaryzowany obraz - podobnie jak "MILF". Używam sformułowania "hot wife", żeby było wiadomo z grubsza, o jakie preferencje chodzi, ale nie identyfikuję się specjalnie z tą nazwą - odrzuca mnie.

 

Lula.

[surfer77✩ 1 961]

Określenie MILF weszło w język potoczny, wg mnie nie jest ono pejoratywne, lecz na pewno dość przedmiotowe. 
Jeśli chodzi o mnie, to nie użyłbym tego określenia w stosunku do kobiety którą znam, przez myśl by mi to nie przeszło. 
Z drugiej strony, będąc gdzieś z kumplami, i widząc atrakcyjną dla mnie nieznajomą kobietę, jako przechodnia, w sklepie itp, mógłbym powiedzieć, „spójrz jaka fajna milfetka” . Obraźliwie ? Chyba nie. przedmiotowe? Tak. Tylko chyba i tak ładniej jak, „hej spójrz jaka fajna dupa?”