Nazewnictwo niezbyt miłe

[Xavery 1 948]

Mamy znajomych, którzy dość mocno uczestniczą w imprezach wszelkiego typu, swingują, cuckoldują itp itd.

Niestety niesmak jakim nas czasem opowieściami swoimi częstują przeraża.

Bywa, że używając jakiegoś sformuowania o partnerze wzbudzają w nas przerażenie.

Naszym obrzydliwym hasłem jest nazwanie swojej żony : sucz

Rozumiemy że są sytuacje kiedy wulgaryzm jest podniecający, ale podczas spotkania "kawowego" nazwać żony SUCZ .... nie byłbym w stanie

[Krzytko 55]

No cóż, są faceci którzy o kobietach mówią per "dupa", "suka", "szmata"... To nie wymaga komentarza, po prostu świadczy o nich i ich "męskości" (rzekomej).

[Xavery 1 948]

 

a i tak wole okreslenie sunia niz sucz

Dokładnie ... sunia jest w tym miejscu okresleniem pieszczotliwym, bardziej czułym, zdrobnieniem niemal.

Sucz w moim odczuciu to pogarda, prostactwo i brak szacunku

[subczech✩ 2 767]

Jak sie meczyzna nieumie grzecznie zachowywac do kobiet, to nie jest meczyzna tylko chodzace mieso.

[Krzytko 55]

oczywiscie Malze to nie jest zbyt udane okreslenie , uwielbiam wulgaryzmy ,ale w konkretnym celu - podniesienia podniecenia lub sprawienia ponizenia , ktore notabene tez ma prowadzic do zageszczenia atmosfery

a i tak wole okreslenie sunia niz sucz

 

Wiesz, to tak samo jak z uderzeniem kobiety otwartą dłonią w twarz. W łóżku przejdzie, jeśli obie osoby to lubią, ale tak w życiu codziennym facet musiałby być skurwysynem żeby uderzyć tak kobietę. I wulgarne określenia też pasują w łóżku, a nie na co dzień.

[Kolec w oku 86]

Ja też lubie co nie znaczy, że na kawie mam rzucać mięsem wiem jedno wszystko zależy od drugiej strony od osoby, klimatu miejsca .

[Ginger 748]

Jak sie meczyzna nieumie grzecznie zachowywac do kobiet, to nie jest meczyzna tylko chodzace mieso.

Inaczej.

Jeśli żonie to nie przeszkadza, a może nawet wręcz przeciwnie - może ją to podniecać - to nie facet to sukinkot.

Tylko oboje zachowują się niestosownie, pesząc osoby postronne, czy właśnie wywołując niesmak.

 

Dla mnie słowo sucz - brzmi całkiem fajnie. Ale rzeczywiście nie jest to określenie pasujące do kawy

[Drugi 47]

Zależy od kontekstu, tak jak powyżej już zostało napisane. "Sucz" może być również komplementem w rozmowie między facetami.

 

Tak jak czarni w Stanach mówią o sobie z dumą "nigga" (czarnuch), a jeśli powie to biały, to jest skandal i proces sądowy. Kwestia kontekstu. Poza tym są panie, znam osobiście, które taki epitet podnieca, nawet jeśli nie jest użyty "w trakcie", wystarczy że jest w dobrym kontekście i klimacie. Kolejna sprawa, że chyba większość rogaczy, zwłaszcza uległych, lubi gdy dominujący Bull tak mówi o ich paniach (wystarczy poszukać na forum).

 

Co do słabych określeń, to mnie odpycha "świnia". 

[Alice 1 597]

Ja czasem sama tak o sobie mówię- ale w konkretnym kontekście...

[bigboy89 1 924]

W tym przypadku zdecydowanie wszystko zależy od kontekstu i momentu zastosowania danego określenia.Sam przyznam się, że zdarza mi się tak określić właśnie bardzo seksowną kobietę, którą zauważyłem na ulicy, na imprezie itd. wszystko to oczywiście w pozytywnym kontekście. Jednakże nie ośmieliłbym się zagadać do niej w stylu: "Hej, ale z Ciebie cudowna sucz, pieprzysz, czy trzeba z Tobą chodzić?", bo wiadomo jakby się to skończyło. W najlepszym przypadku liściem w twarz ;)Niektórzy lubią takie określenia, ale jeżeli usłyszałbym je na pierwszym spotkaniu zapoznawczym, czy kawie, nie znając tych osób dostatecznie to na pewno nie wzbudziłoby to u mnie zachwytu, nie mówiąc o jakiejkolwiek podniecie