Wierność rogaczy

[dobrażona 1 121]

Różne nasze cuckoldy na tym forum, myślę, że też zmieniają się z  czasem. Ale jak myślicie, u tych biernych, skąd w Waszych pojedyńczych wypadkach brak zainteresowania dla seksu z kimś innym? Różnimy się między sobą,  więc motywacje na pewno są różne. Ja mam zupełne rozdwojenie jaźni jeśli chodzi o seks z kobietami a mężczyznami. Seks z kobietami to dla mnie zupełne, całkowicie coś innego. Psychicznie kompletnie. I z kobietami nie mam  najmniejszych problemów się kochać. Z mężczyznami okazuje się, że stanowiłoby to dla mnie olbrzymią trudność. Jestem straszna flirciara , uwielbiam to  i.... tyle. Nie chciałabym iść do łózka z innym panem niż mąż, bo chyba jednak dla mnie w głębi duszy cuckold jest zdradą, choć słodką. Przynajmniej w wydaniu bez  obecności partnera. Hmm, sama się o tym przekonałam, że po prostu odrzuca mnie to, choć parę miesięcy temu myślałam, że to takie hop siup. A guzik. Nie i już. Niech nikt nie bierze niczego do siebie, ale ja czułabym się... zbrukana? A gdyby On chciał, albo choć powiedział "rób co chcesz", grunt osunąłby mi sie pod nogami. Poczułabym się odrzucona, odtrącona, pozbawiona poczucia bezpieczeństwa, nie wiedziałabym gdzie północ.Jak wydana na pożarcie lwom, porzucona, samotna. I  sama  nie doszłam do porządku ze swoimi wyrzutami sumienia, że kogoś skłaniam do tego. Bo i  z punktu widzenia mojego męża jego aktywność dla niego samego, choć słodka, ma w sobie łyżkę dziegciu. Jak jest z Wami?

[uległy† 412]

Jesteśmy w trochę innym położeniu...., Ty jesteś typową rogaczką, która znalazła swoje miejsce, osiągnęłaś swój cel i teraz to pielęgnujesz....

 

Pomimo że w preferencjach mam "Bull", bardziej czuje się rogaczem, jednak ja szukam waśnie tego, jest we mnie masa sprzeczności..., jednak gdzieś podświadomie jest "uczynić ją szczęśliwą"...

 

dla mnie seks, to cała otoczka...., to nie tylko bzyknąć i nara....., czasem kiedy czytam niektóre opowiadania, gdzie ciągle jest ktoś inny, i inny, i inny..., mam wrażenie takiego "przejedzenia", wręcz "niesmaku".....

 

 

 

 

 

 

 

ps.

..............nie wiem czy to w temacie,

[dobrażona 1 121]

Hmm, dla mnie  cuckold jest bardzo romantyczny i to patrząc na temat z każdej strony. Niezależnie od ilości partnerów

[uległy† 412]

Hmm, dla mnie  cuckold jest bardzo romantyczny i to patrząc na temat z każdej strony. Niezależnie od ilości partnerów

 

no tak, ale intensywność ma rożne nasilenia.... czasem chciałbym mieć ją tylko dla siebie..., a czasem nie mieć w ogóle dostępu...

[malami77 1 743]

Znam rogacza, który jest wierny.  A nawet dwóch. Na ogólną ilość osób w klimacie cuckold znanych przeze mnie i mojego Męża to przypadki rzadkie niezmiernie. Jednen przypadek to taki, gdzie pan po prostu nie ma potrzeby, chęci i przyjemności w kochaniu się z inną kobietą niż żona. Jest ukierunkowany na nia i tylko na nią. Mogłabym ośmielić sie powiedzieć, że na inną to chyba mu nawet nie staje ... ale to może być na wyrost stwierdzenie, bo nie sprawdzałam

Drugi przypadek to taki, że żona skrajnie do tego dopuścić nie chce, pomimo, ze mąż miałby ochotę. Mąż jest wierny zonie i nie chce za plecami, więc grzecznie trzyma swoje chęci na wodze.

 

Pozostałe znane nam pary cuckold przynajmniej raz próbowały kombinacji mąż - inna kobieta, obojętne czy to w postaci spotkania swingerskiego, czy też sam na sam z inną kobietą. Potem różnie, albo spotykali sie równolegle tak jak ma to miejsce u nas, albo ... nie przeszli pomyślnej konfrontacji z uczuciami i zazdrością swoich hotek Jakoś tak ... kiepsko z tą rogaczową wiernością jest ...

 

Z mojego punktu widzenia trudno mówić o wierności, bo u nas to wszystko mocno pokopane jest ;D Ale skoro o wierności mowa .... mój Mąż nie jest wierny żonie, ale za to jest wierny Kochance I to tez jest romantyczne

[dobrażona 1 121]

Dziękuję malami. Myślę, że okresowa aktywność rogaczy może mieć jako jedną z przyczyn, chęć poprawienia poczucia własnej wartości, troszkę zrównoważenia sytuacji. Ale mogę się mylić.

A cuckold jest romantyczny dla mnie, między stroną Hot a rogaczem, bo ubogaca związek w ... ciągłe zakochiwanie się. Dla mnie każdy akt poza związkiem ma coś z końca, z symbolicznej śmierci i z tracenia.  I ten powrót, jakby za każdym razem zakochiwać się w tym samym człowieku, ale nowym, z siłą huraganu. Doceniamy coś, gdy możemy stracić. Zatem igranie ryzykiem utraty jest jak szkło powiększające tego wszystkich zalet bliskiej osoby. I mój Mąż też ryzykuje, bo przecież On może stracić mnie. I widzę w nim tę radość z mojego czekania, ten gram ulgi, gram poczucia win. Przekonanie o bezwarunkowości miłości. Jak Odys wracający do domu. To dla mnie romantyczne sedno cuckoldu.

[malami77 1 743]

  I ten powrót, jakby za każdym razem zakochiwać się w tym samym człowieku, ale nowym, z siłą huraganu. Doceniamy coś, gdy możemy stracić. Zatem igranie ryzykiem utraty jest jak szkło powiększające tego wszystkich zalet bliskiej osoby. I mój Mąż też ryzykuje, bo przecież On może stracić mnie. I widzę w nim tę radość z mojego czekania, ten gram ulgi, gram poczucia win. Przekonanie o bezwarunkowości miłości. Jak Odys wracający do domu. To dla mnie romantyczne sedno cuckoldu.

 

Oj tak, nawet nie wiesz, jak bardzo weszłaś w moje myśli tymi słowami!! Dokładnie tak jest! Docenia się bardziej to, co można stracić i odkrywa się wszelkie zalety po raz kolejny, kolejny, kolejny. Wszak inna je odkryła. I na odwrót, posiadając inną kobietę z jej zaletami i wadami mąż od nowa odkrywa zalety swojej żony, czekającej na niego w domu gdy wraca od kochanki. Odkrywa zalety, bo wady odkrył juz dawno, to zawsze przychodzi jakoś łatwiej. Wybuch nowej namiętności, nowej miłości a jednocześnie przypieczętowanie już tej trwającej. Wiem o tym poczuciu niepewności w momencie wracania do domu. Niby irracjonalnej, bo przeciez kocham, ale zawsze nić niepokoju jak zostanie przyjęty się snuje. Słyszałam to już wiele razy od Niego. I nieokiełznana radość w Jego oczach gdy widzi mnie wyczekującą, uśmiechniętą, żądną opowieści, oddaną i pozwalającą na tak wiele.

[dobrażona 1 121]

Tak i ta wielka troska strony aktywnej, czy nie krzywdzę, czy nie  sprawiam zbyt dużo bólu, poczucie odpowiedzialności, ta niezwykła uwaga patrzenia na partnera, którą łatwo zgubić w rutynie codzienności. A ze strony biernej dbałość. Tak dba się o siebie przygotowując się do pierwszych randek, o makijaż, paznokcie, włosy, figurę A zarazem jak młodziutka mężatka o obiad, o dom, o gniazdko. Czarodziejski cuckold

[parakk 1 455]

Z upływem czasu poznaliśmy wiele osób, poznaliśmy też nieco lepiej samych siebie.. (ten proces ciągle trwa) Tak jak napisała Malami, z tą wiernością bywa różnie. Na początku myślałem że bycie wiernym rogaczem to będzie łatwizna. Że będzie to równie łatwe jak backflip z podwójnym tulupem.. Jednak takiego backflipa zaliczyłem ostatnio bez problemu gdy szedłem ostatnio po śniegu.. Nie wiem jakie noty zebrałem, bo nie czekałem na oceny sędziowskie.. z resztą tulup nie zakończył sie telemarkiem więc ... To był trudny okres, gdy zrozumiałem że też potrzebuje jakiejś przygody.. Z czego to wynika..? Diabli wiedzą. Może z tego że nie jestem osobą uległą, może była to nuta zazdrości, że przecież też moge przeżywać podobne emocje.. Niemniej jednak nie jestem wiernym rogaczem, choć zdecydowanym fanem orgazmów mojej K, dlatego z ogromną przyjemnością organizuje spotkania z panami, a mając do wyboru, spotkanie z panem lub z panią, wybiore przyjemność mojej K, bo będzie to tożsame z moją przyjemnością.. (k)

[Drugi 47]

Mnie zdecydowanie bardziej kręci seks mojej pani z innym niż mój seks z jakąkolwiek inną kobietą.W zasadzie cuckold w pełni mnie zaspokaja i nie potrzebuję nic więcej poza tym.