Ile? ;)

[Małgosia✩ 4 156]

Podsumowując,nie da się zrobić ilości bez jakości.

 

Jakość bez ilości,owszem.

[Blord 213]

Napotykam się czasem na opowieści o ogromnej ilości orgazmów przezywanych przez kobiety* podczas seksu, zakładam, że jest to seks w znaczeniu ciągłym, trwający jakieś parę godzin.I tak, w jednym z tematów wyczytałam, iż była to liczba osiemnaście, na co wybałuszyłam oczy, innym razem opowiadano mi również o liczbie sięgającej nastu.Szczerze mówiąc ośmielam się powątpiewać (taki ze mnie mało wierny tomasz ) w te ilości, jak również zastanawiam się nad jakością tychże. Mnie wystarcza jeden, baaardzo intensywny, jeśli przydarzy mi się drugi, to z reguły jego intensywność jest słabsza, chociaż tez nie zawsze :PJednakowoż po dwóch takich jestem tak wypompowana, że mam ochotę odwrócić się, nakryć kołderka i nynać :DNie wyobrażam sobie liczby nastu orgazmów i myślę, że jest to mocno naciągane , może ma celu ukazanie kobiety jako bardzo hot, niezwykle namiętnej lub bógwiecojeszcze  A jakie jest Wasze zdanie? Prawda to li fałsz tylko? * założenie jest takie, że kobieta nie cierpi na nimfomanię.

Moje zdanie jest takie. Sam doprowadzilem kobiete do 4 orgazmow pochwowych jednego po drugim w ciagu okolo 10 minut, bylo by z tego wiecej gdybym nie wymiekl. Dlatego uwazam ze jest to mozliwe ale bardzo zalezne od budowy ciala. Tamta kobieta miala punkt G bardzo plytko, tuz przy wejsciu do pochwy. Po za tym uwazam ze jest to zalerzne od innych wielu czynnikow, jak odpowiedni samiec, atmosfera o jaka samiec zadbal i wogule.

 

Mysle ze jest to jednak bardzo zadkie ale mozliwe.

[Kiki 2 279]

 

W dniu 10.05.2017 o 10:00, iko pisze:

litości... bo widzę tu zaczepkę i powierzchowne podchodzenie do tego materializmu dialektycznego

Żadnej tu zaczepki nie ma a i powierzchowność być może z uproszczenia wynika. Jako, że za miarę stosunku przyjęto orgazm to sumą sum multiorgazmowy akt będzie jakościowo cięższy niż akt bez spełnienia. Innymi słowy milion małych orgazmów to i tak lepiej od orgazmu braku. A stąd już do stalinowskiego "ilość jest jakością samą w sobie"

[Kiki 2 279]

 

Podsumowując,nie da się zrobić ilości bez jakości.

Jakto się nie da jak się da... cała Chińska gospodarka opiera się na ilości bez jakości. Ale w ujęciu do orgazmu czy owy uzyskany drogą masturbacji jest na ten przykład tej samej jakości co osiągnięty w trakcie zbliżenia z kochankiem/kochankom? Zatem jeśli napiszę że miesięcznie przeżywam 1000 orgazmów (circa 34 dziennie) ale przez zaciekłe siurdaka szarpanie czy nie będzie to ilość bez jakości?

[Cuckoldplace✩ 8 598]

 

Zatem jeśli napiszę że miesięcznie przeżywam 1000 orgazmów (circa 34 dziennie) ale przez zaciekłe siurdaka szarpanie czy nie będzie to ilość bez jakości?

 

to jeszcze teraz pora porozmawiać o definicji jakości :->  

[Małgosia✩ 4 156]

Jakto się nie da jak się da... cała Chińska gospodarka opiera się na ilości bez jakości. Ale w ujęciu do orgazmu czy owy uzyskany drogą masturbacji jest na ten przykład tej samej jakości co osiągnięty w trakcie zbliżenia z kochankiem/kochankom? Zatem jeśli napiszę że miesięcznie przeżywam 1000 orgazmów (circa 34 dziennie) ale przez zaciekłe siurdaka szarpanie czy nie będzie to ilość bez jakości?

 

No dobrze ,tylko ja nie brałam pod uwagę masturbacji to się nie liczy ...

 

A już na pewno się cieszę ,że moje stosunki to nie Chińska gospodarka

[Zouza® 29 620]

 

Może być też tak że zwyczajnie nie liczysz, lub poprostu nie idziesz na rekord

Ja też nie liczę, na rekord też nie idę i - podobnie jak Aine - wisi mi, czy ktoś wierzy, czy nie.

Ale... mój stały kochanek często liczy, szczególnie gdy jest to zabawa w klubie, czy prywatne większe grono. A liczy, bo go to podnieca.

I uwielbiam te swoje orgazmy, no po prostu uwielbiam.

 

 

Nie z każdym taka ilość. I zdecydowanie zależy nie tyle od nastroju lecz od wzajemnego się znania, umiejętności czytania.

Na mnie nastrój też ma wpływ, czasem ogromny. I mogę z tym samym mężczyzną mieć ledwie 3-4 orgazmy, a mogę mieć ich kilka razy więcej.

W mojej wypowiedzi kluczowe było to "a i"

 

 

Na jakość kolejnych nie narzekam. Jedna wada. Każdy kolejny wyczerpuje bardzo fizycznie, Boli mnie każdy kawałek mojego ciała. Nie mam siły ruszyć ani ręką ani nogą. Pozycja na jeźdźca odpada. Nie da rady. Nie utrzymam się na nogach. Nie mam siły.

Dla mnie to  zaleta. Uwielbiam być tak wymęczona, że nogi mam jak z waty, a następnego dnia problemy z siadaniem

 

 

nimfomanki,takie co jeszcze się kontrolują

Nimfomanki się nie kontrolują.

[Małgosia✩ 4 156]

Nimfomanki się nie kontrolują.

Zuz,racja... bo to jest choroba. Miałam na myśli te kobiety ,takie trochę jak my ,wiecznie z syndromem niedorżnięcia.Też o Nas mówią nimfomanki,taka trochę metafora, ale jednak.

A przecież przecież wariatów też mamy dwa rodzaje ,tych psychicznie chorych i po prostu zwariowanych na swój sposób ludzi.

[Małgosia✩ 4 156]

Aki,niektórych kręci liczenie orgazmów ,a czasem ktoś liczy bo niedowierza..." Jak to ,Ty znowu?...6raz ...8 raz...kurwa,niemożliwe..."

Nie sprowadza to wcale spotkania do jakiegoś mechanicznego liczenia...to tylko element gry.

[Małgosia✩ 4 156]

Ja zazwyczaj liczę na jakość...A ilość jest dodatkiem ,przyjemnym...nie da się ukryć