Skocz do zawartości
arrek2

Czy pozwoliłbyś swojej Hotce...

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, moim zdaniem, nie ma ty błędu logicznego. Każdy związek ma jakieś ograniczenia. 

Napisałem to z lekkim przymrużeniem oka, oczywiście szacunek jest bardzo ważny w związku, szczególnie w związku opartym na dominującej relacji jednej ze stron. Człowiek jest istotą społeczną i każda społeczna interakcja rodzi jakieś ograniczenia i nawet najbardziej libertariańskie poglądy można zamknąć w jednym zdaniu "wolność twojej pięści jest ograniczona bliskością mojego nosa". Stąd różnego rodzaju umowy społeczne cedujące pewne elementy naszej wolności ku chwale proletariatu! ;) 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Wszystkim żądzi pożądanie, hormony i przypadek (ew. przeznaczenie). Gdy tylko spektakularnie splotą się nasze wzajemne oczekiwania wizualno-zapachowo-wibracyjne to wszelkie wydumane definicje i zasady idą się, pardon, ruchać. Pędzimy się wyspać z kolegą z pracy, koleżanką-od-lat czy bratem przyjaciela. A przynajmniej jesteśmy wystawieni na wielkie pokuszenie.

Panują tu zasady sprzeczne. "Nie sypiaj z przyjacielem". Ty mówisz nie rób z nim biznesów i tak dalej i tak dalej. Jak uniknąć przyjaźni gdy ona się rodzi? Na siłę ją odrzucić by nie zepsuć seksu albo biznesu? Zouza dobrze napisała że wielu ludzi nie poznałaby w ogóle "gdyby nie seks".

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Panują tu zasady sprzeczne. "Nie sypiaj z przyjacielem". Ty mówisz nie rób z nim biznesów i tak dalej i tak dalej. Jak uniknąć przyjaźni gdy ona się rodzi? Na siłę ją odrzucić by nie zepsuć seksu albo biznesu? Zouza dobrze napisała że wielu ludzi nie poznałaby w ogóle "gdyby nie seks".

 

Ja mówię, że pewne zasady, które sobie czasem ustanawiamy, typu nie sypiam z przyjaciółmi czy nie przyjaźnię się z kochankiem/ą, są sztuczne i z góry skazane na niepowodzenie. Prędzej czy później. Za którymś razem. Przyjaźni nie da się uniknąć, tak jak nie da się uniknąć innych uczuć gdy nieuchronnie pojawią się na naszej drodze. Trzeba się nimi cieszyć, pielęgnować ile się da i czerpać z nich garściami. Dopóki trwają.

 

A przykład z biznesem podałem (wyjątkowo) ironicznie, gdyż przyjaciół wciągamy nader często do prowadzenia wspólnych interesów pomimo, iż wiemy z przykładów innych, że różnie się to może skończyć. Bo znamy ich, lubimy, mamy do nich zaufanie. Z podobnych pobudek wciągamy seks do przyjaźni. I odwrotnie. Choć wiemy, że jest to mikstura często niestabilna a czasem wybuchowa. I ja jestem zdecydowanie za. Bo żyje się raz.

 

 

 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

wciąganie do biznesu wrogów byłoby nad wyraz specyficzne :lach:

zaufanie często wiąże się z przyjaźnią a i w biznesie i w miłości zaufanie jest podstawą ...

I zaraz powiecie , że łatwo mi mówić bo dla mnie problem nie istnieje . Mojej Pani ani na nic nie pozwalam ani niczego nie zabraniam , mam po prostu do niej bezwzględne zaufanie i tyle .

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ja mówię, że pewne zasady, które sobie czasem ustanawiamy, typu nie sypiam z przyjaciółmi czy nie przyjaźnię się z kochankiem/ą, są sztuczne i z góry skazane na niepowodzenie. Prędzej czy później. Za którymś razem. Przyjaźni nie da się uniknąć, tak jak nie da się uniknąć innych uczuć gdy nieuchronnie pojawią się na naszej drodze. Trzeba się nimi cieszyć, pielęgnować ile się da i czerpać z nich garściami. Dopóki trwają.

Chyba odrobinę przesadziłeś z tym że przyjaźni nie da się uniknąć. Można się z kimś "zakolegować" ale nie musi być to zaraz przyjaciel na dobre i na złe. Nie wiem też czy wszystkie zasady są po to by je łamać ;)  

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ja mówię, że pewne zasady, które sobie czasem ustanawiamy, typu nie sypiam z przyjaciółmi czy nie przyjaźnię się z kochankiem/ą, są sztuczne i z góry skazane na niepowodzenie. Prędzej czy później. Za którymś razem. Przyjaźni nie da się uniknąć, tak jak nie da się uniknąć innych uczuć gdy nieuchronnie pojawią się na naszej drodze. Trzeba się nimi cieszyć, pielęgnować ile się da i czerpać z nich garściami. Dopóki trwają.

 

Hej to Moonka, dosyć odważne stwierdzenie zważywszy na sytuacje w której miałabym zaakceptować np przyjaźń Moona z naszą kochanką  skoro założenie znajomości jest inne i warunki,które ustalają wszystkie strony są z góry jasne i zaakceptowane przez wszystkich.

Prędzej na niepowodzenie byłaby skazana dalsza nasza wspólna znajomość niż sytuacja w której czułabym się nie komfortowo, a chyba o to w dobieraniu sobie dodatkowych partnerów chodzi, nieprawdaż ?

Cieszę się chwilą spędzoną razem w sypialni bo tego oczekuje, zabierania kochanki na urlop lub też kolacje już nie - i uważam, że respektowanie moich oczekiwań nie będzie dla mojego mężczyzny zbyt trudne - inaczej zastanawiałabym się czy dalej jest sens nazywania go moim.

  Przyjaźni  i mocniejszych uczuć z dodatkowymi partnerami  da się uniknąć chyba że zaburzone zostaje pojmowanie tego co dla kogo  jest ważne i ważniejsze.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Hej to Moonka, dosyć odważne stwierdzenie zważywszy na sytuacje w której miałabym zaakceptować np przyjaźń Moona z naszą kochanką  skoro założenie znajomości jest inne i warunki,które ustalają wszystkie strony są z góry jasne i zaakceptowane przez wszystkich.

Prędzej na niepowodzenie byłaby skazana dalsza nasza wspólna znajomość niż sytuacja w której czułabym się nie komfortowo, a chyba o to w dobieraniu sobie dodatkowych partnerów chodzi, nieprawdaż ?

Cieszę się chwilą spędzoną razem w sypialni bo tego oczekuje, zabierania kochanki na urlop lub też kolacje już nie - i uważam, że respektowanie moich oczekiwań nie będzie dla mojego mężczyzny zbyt trudne - inaczej zastanawiałabym się czy dalej jest sens nazywania go moim.

  Przyjaźni  i mocniejszych uczuć z dodatkowymi partnerami  da się uniknąć chyba że zaburzone zostaje pojmowanie tego co dla kogo  jest ważne i ważniejsze.

A: Zgadzam się z każdym słowem i znakiem interpunkcyjnym :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Chyba odrobinę przesadziłeś z tym że przyjaźni nie da się uniknąć. Można się z kimś "zakolegować" ale nie musi być to zaraz przyjaciel na dobre i na złe.  

 

Zdecydowanie. Jest cały ocean gradacji przyjaźni. Od koleżki do przyjaciela droga daleka. Zgubiły mnie, nie po raz pierwszy, własne skróty myślowe :) Uważam jedynie, że jak poznamy osobę mającą wszelkie cechy by zostać naszym kolegą/przyjacielem/przyjaciółką to bardzo trudno przyjdzie nam sobie samemu tego zakazać, niezależnie od związku w jakim chwilowo będziemy funkcjonować.

Hej to Moonka, dosyć odważne stwierdzenie zważywszy na sytuacje w której miałabym zaakceptować np przyjaźń Moona z naszą kochanką skoro założenie znajomości jest inne i warunki,które ustalają wszystkie strony są z góry jasne i zaakceptowane przez wszystkich.

 

Oczywiście, droga Moonko. Spotykamy jednak czasem na swojej drodze (lub w nieswoim łóżku :)) osoby, które odpowiadają nam nie tylko na płaszczyźnie erotycznej. Lubią te same trunki, słuchają tej samej muzy, mają podobne hobby, fajnie się z nimi gada, whatever.. czujemy się w ich towarzystwie bezpretensjonalnie dobrze. Przyciąganiu takiej osoby trudno się oprzeć i uważam, iż bronienie partnerowi w takim przypadku kontaktów z tą osobą również na płaszczyźnie koleżeńsko/przyjacielskiej, “bo miałeś się z nią tylko wyspać”, "bo jej, kurwa, nie lubię" jest, w moim osobistym pojęciu udanego, partnerskiego związku, nieakceptowalne. A ustanawianie a priori takich zakazów - dość sztuczne. Tylko tyle.

 

Cieszę się chwilą spędzoną razem w sypialni bo tego oczekuje, zabierania kochanki na urlop lub też kolacje już nie - i uważam, że respektowanie moich oczekiwań nie będzie dla mojego mężczyzny zbyt trudne - inaczej zastanawiałabym się czy dalej jest sens nazywania go moim. Przyjaźni i mocniejszych uczuć z dodatkowymi partnerami da się uniknąć chyba że zaburzone zostaje pojmowanie tego co dla kogo jest ważne i ważniejsze.

 

Rozumiem Twój punkt widzenia i zgadzam się, że podstawą udanego związku są wspólne reguły i jasno ustalone granice. Być może dla mnie również trudnym do przełknięcia byłby wyjazd partnerki na urlop z kochankiem. Nie mam jednak poczucia konieczności nazywanie jej “moją” i wiem, że nie ma takiej siły żebym mógł (i chciał) ograniczać jej wolność przez narzucanie z góry z kim może, a z kim nie się przyjaźnić. Miłość jest ważna ale wolność ważniejsza. To zresztą przeważnie znakomity tandem :)

 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

No właśnie, jak mam zabronić człowiekowi, który z natury jest przyjaźnie nastawiony do ludzi, który potrafi zaprzyjaźnić się właściwie z każdą wartą tego osobą, która na dłużej lub tylko na chwilę stanie na jego drodze.

Jeśli spotkał kobietę, która go pociąga, to ja zakładam, że nie tylko fizycznie, podobne założenie przyjmuję mój małżonek wobec mnie.

Oczywiście są pewne granice, bo na wspólny urlop nie mogłabym się zdecydować, męża z kochanką, mój własny z kochankiem, ani nawet w trójkącie czy czworokacie.

 

Pomyślałam, że zazdroszczę takiej umiejętności trzymania emocji na wodzy, ale po zastanowieniu wolę chyba nasze zasady, zgodne z naszą naturą, bo pozwalają nam na smakowanie chwil, upajanie się nimi. Fakt, pobudka często wiąże się z lekkim kacem, ale przecież on też mija.

 

Zatem nie zazdroszczę, ale przyjmuję, że jest i opcja na chłodno :)

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziękuje K  za tak obszerną odpowiedź, miałabym jednak parę uwag :)

 

 

Spotykamy jednak czasem na swojej drodze (lub w nieswoim łóżku :)) osoby, które odpowiadają nam nie tylko na płaszczyźnie erotycznej. Lubią te same trunki, słuchają tej samej muzy, mają podobne hobby, fajnie się z nimi gada, whatever.. czujemy się w ich towarzystwie bezpretensjonalnie dobrze.

 

No właśnie różnice pomiędzy spotkaniem  "na drodze" a " w nie w swoim łóżku"  definiuje czy będzie to przyjaźń czy znajomość o charakterze seksualnym nie mieszamy tych dwóch rzeczy - a znajomość nawet o charakterze koleżeńskim to jednak  nie przyjaźń

 

 

Nie mam jednak poczucia konieczności nazywanie jej “moją” i wiem, że nie ma takiej siły żebym mógł (i chciał) ograniczać jej wolność przez narzucanie z góry z kim może, a z kim nie się przyjaźnić. Miłość jest ważna ale wolność ważniejsza.

 

Nie mam problemu z nazywaniem Moona "moim"  tak jak on nie ma z nazywaniem mnie "swoją" , łatwo nam też przyznać że mamy granice które uważamy za istotne -  chociaż myślę drogi "K", że każdy je ma  ;)

 

 

Być może dla mnie również trudnym do przełknięcia byłby wyjazd partnerki na urlop z kochankiem

 

pytanie zatem  co  było by trudniejsze  do przełknięcia, zezwolenie na taki wypady czy też   powiedzenie drugiej osobie  - "nie rób tego bo mi to nie odpowiada"  bo czyż nie byłoby to według Ciebie ograniczenie "wolności" drugiej strony ?  ;)

Bycie singlem na szeroką  wolność pozwala, bycie w związku ogranicza tę wolność poprzez właśnie troskę o uczucia tej drugiej osoby i moim zdaniem   lepiej wszelkie wątpliwości rozwiewać od razu - jeżeli pojawiłby się u mnie pierwsze powody do  zazdrości zabawa przestałaby być dla mnie zabawą.

 

Odnoszę wrażenie, że określenie  przyjaźni jest tutaj trochę nadużywane -  atrakcyjność  dodatkowego partnera/partnerów  nie musi dotyczyć tylko sfery fizycznej bo  naturalnym dla nas jest,  że wspólne zainteresowania, przyzwyczajenia czy być może brzydkie,a  jednak istotne sformułowanie "poziomu intelektualnego" itp ułatwiają niesamowicie kontakt i komfort wszelkich relacji również seksualnych - ale od tego do "przyjaźni" jak dla nas jest baaaardzo daleka droga.

 

Czy jest to opcja "na chłodno" ? - być może dla niektórych tak, ale dla nas zwyczajnie seks w większym gronie jest na tyle fajną zabawą że staramy się przy tym  nie bawić uczuciami naszymi jak i innych :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...