Forma określenia żony

[Kerrea & P. 11]

Ja się upomnę - dlaczego tylko "żony"? Żadna nobilitacja. Nieżonę proszę wziąć na równi pod uwagę. Poza tym... Może wstrząsnę posadami, ale hasło "hotka" to jakiś dramat... Personal opinion, rzecz jasna.

[Mr.K✩ 5 977]

12 godzin temu, Kerrea & P. pisze:

Ja się upomnę - dlaczego tylko "żony"? Żadna nobilitacja. Nieżonę proszę wziąć na równi pod uwagę. Poza tym... Może wstrząsnę posadami, ale hasło "hotka" to jakiś dramat... Personal opinion, rzecz jasna.

Osobiście Nie-Żony zawsze biorę na równi, pod uwagę.

 

Formy określania powinny moim zdaniem dyktować, w mniej lub bardziej zdecydowanej formie, same zainteresowane.

 

Jedne wolą być szanowną Małżonką, inne małą żonką, itp. Jeżeli jest taka wzajemna potrzeba to Suka jak najbardziej, choć z mojej strony zawsze przez duże S. Niezależnie od stopnia uległości. 

 

Z Hotką nie mam przesadnie dramatycznych skojarzeń. Wstrząśniesz prędzej posadami jak zaproponujesz miłą dla Twego ucha alternatywę. Takie zaproszenie do zabawy, rzecz jasna

 

 

[Kerrea & P. 11]

20 godzin temu, Mr.K pisze:

Osobiście Nie-Żony zawsze biorę na równi, pod uwagę.

 

Formy określania powinny moim zdaniem dyktować, w mniej lub bardziej zdecydowanej formie, same zainteresowane.

 

Jedne wolą być szanowną Małżonką, inne małą żonką, itp. Jeżeli jest taka wzajemna potrzeba to Suka jak najbardziej, choć z mojej strony zawsze przez duże S. Niezależnie od stopnia uległości. 

 

Z Hotką nie mam przesadnie dramatycznych skojarzeń. Wstrząśniesz prędzej posadami jak zaproponujesz miłą dla Twego ucha alternatywę. Takie zaproszenie do zabawy, rzecz jasna

 

 

Jeśli na równi, cieszy mnie to. Przez duże "S", również świetnie. Hasło "hotka" jest tak utarte, że banalne, dlatego zazwyczaj przewracam oczami, gdy widzę je w zestawieniu "moja hotka". To ktoś należy do takiej kobiety, tak to jakoś widzę. Ona wprowadza w świat konkretnej erotyki, kierując się potrzebami. Dzięki temu nie ma sprzeczek o przymus. Gryzie mi się motyw Pana tworzącego sobie "hotkę", niczym Frankensteina. I zrozumcie proszę wszyscy dobrze, nie tyle jest ocenne to, co piszę, co wynika z chęci podzielenia się myślami. 

Moje określenia... Mistress, najchętniej Goddess. Acz to wynika z silnego elementu top, jaki w sobie mam i sposobu ulegania partnera. 

[Mr.K✩ 5 977]

Mistress i Goddess to określenia zabarwione BDSM i podejrzewam, iż żadnemu uległemu, któremu życie jest miłe, nie wpadło by do łba nazywać tej osoby Hotką gdyż nie oddaje to właściwie, delikatnie mówiąc, takiej relacji.

 

Zakładam, że właśnie z podobnych powodów nie przepadasz za tym mianem. Jest to bardzo ogólne określenie, podobnie jak Bull czy Kochanek, choć nie nazwałbym go utartym czy banalnym. Odzwierciedla jedynie pewną część światopoglądu właścicielki i ułatwia jej jego urzeczywistnianie.

 

Z drugiej strony, zgoda - mężczyźni często tworzą sobie swoje Hotki we własnych głowach na długo zanim one same przekonają się, że tak strasznie przecież tego pragną.  

 

 

 

[Druh.©® 7 791]

17 godzin temu, Kerrea & P. pisze:

Hasło "hotka" jest tak utarte, że banalne, dlatego zazwyczaj przewracam oczami, gdy widzę je w zestawieniu "moja hotka". To ktoś należy do takiej kobiety, tak to jakoś widzę.

A ja to widzę tak że ona jest jego a on jest jej. Jedno drugiego nie wyklucza.

[DominoDancing 97]

Odrobinę obok tematu powyższego, ale mnie straszliwie mierzi często spotykane tu określenie "żonka" Nie trawię "żonki" i nic na to nie poradzę, choćby była nie wiem jaką ŻONKĄ Nie przechodzi mi to przez gardło ani klawiaturę. Gdzieś tam z dalekiej przeszłości to jest uraz

Moja kobieta może być boginią, żoną, hotką, wife, hotwife, kotką, miśką, dziwką, suką (wszystko w zależności od okoliczności) byle nie żonką!!!!

Pozdrawiam

Dominik