Skocz do zawartości
illa

I co teraz..?

Rekomendowane odpowiedzi

 

i będę posłuszna....

Pora umierać :facepalm::lach:

  • Lubię 3
  • Zmieszany 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Veto vetem ale kiedy jest już "ten dzien"..nie jest to fair.

 

Wzajemny szacunek dla ulotnych emocji krótkiego życia.

Nie zgodzę się. Zupełnie nie uważam, że to nie fair i uważam również, że wcale to nie oznacza braku szacunku. Spotkania nie umawiane są (poza wyjątkami) tego samego dnia na pół godziny przed. Trudno przewidzieć co będzie pojutrze i co się wydarzy. Pomijam oczywiście jakieś teksty "wracaj bo tak". Czasami są sytuacje, w których nie sposób się cieszyć ze świetnej zabawy partnera. Co więcej może pojawiać się żal o to, że w tak poważnej sytuacji zostało się samemu (zakładam, że są to poważne sytuacje, a nie wkurw o to, że akurat mży). W każdym razie, gdyby role były odwrócone, choćbym dostał telefon rozpinając koszulę w pokoju hotelowym byłby powrót do domu. Na pewno nie zadzwoniłaby w takim czasie z błahostką więc wiedziałbym od razu, że to duży kaliber. Miałbym spory problem, jak nie stracić twarzy przed Kochanką w takiej chwili, bo to wyglądało by tak jakbym po prostu spękał. No ale cóż, czasem trzeba to po prostu umieć wziąć na klatę.

 

Pamiętam z kolei nieco inną sytuację. Ola wychodziła na spotkanie, a ja miałem paskudny kryzys. Nie powiedziałem wprost, że potrzebuję Jej. Nie poprosiłem, żeby odwołała. Kiedy wróciła zastała w domu wrak faceta niezdolny kompletnie do niczego - to spotkanie było nieistotną kropelką, która przelała czarę.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wiesz, w dużym stopniu są to kwestie indywidalnego podejścia pary do tematu. No i studium przypadku bo powód powodowi nie równy. Ale jak sam piszesz, spotkania umawia się jakis czas i zwykle jest on wystarczający dla zastanowienia sie czy sie godze czy nie. Kiedy Ona już wyjdzie, to to co sie ze mną bedzie działo w tym czasie biorę już na klatę jako konsekwencje własnego wyboru. 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Polubiłam oba stanowiska, bo - no właśnie... różne mogą być powody.

I gdyby było to "tak, bo tak" - to nie wróciłabym. No ale nawet nie podejrzewam mojego mana o takie dziecinne zagrywki.

Gdyby więc poprosił o powrót, to sprawa na pewno byłaby bardzo ważna.

Gdyby spotkanie już się zaczęło - marne szanse, bo zazwyczaj (jak nie zapomnę) wyciszam telefon.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To jest troche teoretyczne, bo jesli cos takiego sie robi, to sie robi po dobrym przygotowaniu, bo robia to osoby, dla ktorych nie jest to cos przypadkowego. Maja ugruntowane, wspolne przekonanie: tak chcemy.

Ale, zawsze nalezy miec bezpiecznik, zawsze mozna sie wycofac. Dlatego, jesli w drodze na seks-spotkanie dostajemy telefon: wroc!  to sie wraca.

Ten telefon to nie zlosliwosc, zeby partnerowi przerwac szykujaca sie przyjemnosc, ale cos, co jest uzasadnione i powazne; wazniejsze niz zabawa. 

Sytuacji zlosliwej w ogole nie ma co rozpatrywac, bo nijak ma sie do cuckoldu - calosc jest wyglupem.

 

Z zycia:

kobieta dostaje telefon. dzwoni w torebce lezacej przy lozku.  Pelna nagosc, zabawa juz sie rumieni, ciało rozgrzewa ciało. Ona, zaskoczona, puszcza jedną ręką ciało już-za-moment pełnego kochanka i odbiera telefon. Mąż. Słychać jakieś brzęczenie-szmeranie w telefonie, ukryte w jej pachnących włosach. Ona słucha, odkłada telefon - i w płacz.

Płacze, czuje się winna: tak ciebie chcę, tak sie staralam, wszystko przygotowalam (to prawda, przygotowala sie absolutnie cudownie, jest zupelnie boska) - i co teraz mam ci powiedziec, jak to wyjasnic ???  Bedziesz mnie uwazal za idiotke, manipulantke. A maz chce, zebym wrocila. Cos sie w nim chyba zlamalo.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W pełni popieram stanowisko Corrado, jeżeli para jest wpełni zaangażowana w układ cuckold to na pewno nie byłaby to błacha sprawa, a nawet gdyby byli to nowicjusze to też nie miał bym pretensji do Hotki gdyby po takim telefonie ze skruchą powiedziała mi "sory ale może innym razem". Oczywiście sam też po takim telefonie przeprosił bym i wrócił jak najszybciej do żony bo wiem, że na pewno był powód aby wykonać taki .telefon.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

skoro czekam na wcześniej ustalone spotkanie z Panią i nagle dostaję informację, że musi wracać do domu jednocześnie odwołując spotkanie uznaję, że sama oceniła powagę sytuacji i jest to dla niej na tyle ważne, że jednak spotkamy się w innym terminie to tak robimy, przecież jej też zależało na spotkaniu skoro się umówiła i już była w drodze i nie ma mowy o tym, że owo spotkanie do którego nie doszło mogłoby być pierwszym i ostatnim, chyba, że sytuacja się powtarza i nie ma jakiegoś logicznego wytłumaczenia to wtedy trzeba sobie wzajemnie powiedzieć, że dalsze próby nie mają sensu...

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kiedyś Wifka pojechała na spotkanie, była kilkaset km od domu. Dopadła mnie w środku nocy frustracja ponieważ dziecko mi się rozchorowało 39 ^C gorączki wymioty etc i błaganie dziecka o to, że chce do mamusi... dziecko płakało i wyło a mi łzy rodzicielskiej rozpaczy leciały po policzkach. Mialem dylemat moralny czy dać się bawić Wifce w spokoju czy poinformować ją o takiej sytuacji. Pragmatyzm wziął górę, napisałem SMS z prośba o pilny tel i przerwanie zabawy bo mam duży emocjonalny problem. Krótka rozmowa telefoniczna i po chwili Wifka była już w drodze do domu...

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dzwonię do kochanki, przepraszam, tłumaczę sytuację i wracam. Pewnie trochę zawiedziony czy wkurwiony ale nie widzę możliwości żeby było inaczej. Wynika to z określonych priorytetów oraz wiedzy, że Rita z byle powodu nie stosowałaby takiej prośby kiedy byłbym już w drodze.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wszystko, co wprawia w niezdrowy niepokój Sailora jest wystarczającym argumentem, aby wrócić do domu.

 

Wprawdzie nie przytrafiły się nam skrajne przypadki rozwichrowania emocjonalnego wymagające przerwania zaawansowanych zabaw, ani tym bardziej przykre sytuacje losowe... Nie mniej jednak wyciszony telefon zawsze czeka naładowany, gdzieś w dyskretnym pogotowiu. Staram się na niego raz na jakiś czas zerknąć.

 

Sailor jest po prostu najważniejszy. I tak - gdy mając weekend przeznaczony generalnie dla nas dwojga, wyskoczę jednak na spontaniczną kawkę zapoznawczą (bo przecież ile razy się zdarzyło, że taka kawka się kończyła po kwadransie)... A na miejscu okazuje się, że kawa mogłaby się lekko przedłużyć o 24 godziny... Nie robię tego. Nie po kwadransie, lecz po paru godzinach wracam. Nowa znajomość nie ucieknie, a ja lubię móc Sailorowi na świeżo opowiedzieć, jak to mi się z kimś fajnie zadziało.

 

Bo w końcu bez satysfakcji Sailora moje spotkania z innymi nie byłyby już tym samym.

 

Lula.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...