Szczerość - co to tak naprawdę oznacza

[pitska 84]

a czy w takim razie jest " wyrażanie tego, co się myśli (czuje) w sposób zgodny z rzeczywistością " jak nie tym o co zapytałem.

 

 

 

 

A dlaczego tylko wtedy, lęk ? Trochę to zapobiegawcze ładnie mówiąc

 

 

 

No jeżeli będzie to przypadek to oki, ale jeżeli działanie celowe to po prostu jest brak szczerości.

 

A pewnie że tak,i wtedy trzeba.......wyciągnąć odpowiednie wnioski.

[27sympatyczni33 39]

Szczerość to podstawa każdego związku. Nie można być szczerym do bólu, ponieważ my nie jesteśmy na to gotowi. Wszystko zależy od tego jak nas rodzice chowali, w jakim środowisku, w jakich przekonaniach. Jeżeli nasze latorośle uczymy szczerości, ale w trakcie chowania pokazujemy swoim zachowaniem i kłótnią między partnerami to one w końcu wyciągną swoją opinię i same zobaczą, że szczerość nie raz nie popłaca. Jak wspomniało kilka osób, nie można bezpośrednio przekazywać szczerych informacji, gdyż nie jesteśmy na to gotowi. Czasem, aż nam się wyrywa aby powiedzieć co myśleć, tak od serca, pełną szczerościa. Gdy już zaczynamy mówić, włącza się nam czerwona lampa, która sygnalizuje nam, iż tą szczerością możemy zranić najbliższą nam osobę. I tak w koło macieju. Mijamy się pełną szczerością lekko ją zabarwiając. Jako naród nie jesteśmy gotowi na pełną szczerość.

 

Jury, na przykładzie - proszę.

Załóżmy, że żona ma poważne zaburzenia hormonalne i bardzo przytyła. Leczy się, jednak nie wróci w ciągu dnia/miesiąca do swojej normalnej wagi. I tak ma spieprzony nastrój, przecież widzi się w lustrze. Mąż owym przytyciem fałszywie zachwycać się nie musi oczywiście, ale czy ma ją dobić, mówiąc szczerze: "kochanie, jesteś gruba jak beczka"???

 

Można to delikatniej powiedzieć

Kochanie, Twoja waga mi nie przeszkadza, ale musimy coś zrobić z tym, ponieważ ucierpi na Tym Twoje zdrowie.

Lub też kochanie, musimy coś z wagą zrobić, ponieważ martwię się o Twoje zdrowie, serce, na nogach żyłki już widać. Zaczynam się martwić.

Podstawą to jest umieć zabarwić szczerość. z przykładu to sam to przerabiałem.

[Sem.©® 15 694]

Załóżmy, że żona ma poważne zaburzenia hormonalne i bardzo przytyła. Leczy się, jednak nie wróci w ciągu dnia/miesiąca do swojej normalnej wagi. I tak ma spieprzony nastrój, przecież widzi się w lustrze. Mąż owym przytyciem fałszywie zachwycać się nie musi oczywiście, ale czy ma ją dobić, mówiąc szczerze: "kochanie, jesteś gruba jak beczka"???

 

Coś mi się widzi że tutaj robicie jakiś obstrzał a wnioski same sobie wyciągacie jak z rękawa obfitości. Widzę temat który mówi "Szczerość to mówienie o wszystkim czy nie robienie tego o czym potem mówić by się nie chciało" Jakoś mi się nie wydaje żeby szczerość wymagała powiedzenia Żonie że jest grubą beczką dlatego że przytyła, ma kłopoty hormonalne. Czy Żona pyta stojąc przed lustrem, mężu, wiem że wyglądam jak gruba beczka, oczekuję tylko twojego potwierdzenia? A nawet jeśli tak powie sama od siebie, to czy mąż musi ją postrzegać jako grubą beczkę i czy stwierdzenie że w jego oczach wcale tak nie wygląda musi być kłamstwem?

Można to delikatniej powiedzieć

Kochanie, Twoja waga mi nie przeszkadza, ale musimy coś zrobić z tym, ponieważ ucierpi na Tym Twoje zdrowie.

Lub też kochanie, musimy coś z wagą zrobić, ponieważ martwię się o Twoje zdrowie, serce, na nogach żyłki już widać. Zaczynam się martwić.

Podstawą to jest umieć zabarwić szczerość.

 

Zabarwić szczerość powiadasz Ja chyba z tego zrobię zdanie miesiąca. "Zabarwiamy szczerość". Albo "jak by Ci to delikatniej powiedzieć". Wcale teraz nie kpię, wiem że czasami w życiu tak trzeba. Nie ma takiej możliwości, aby przejść przez życie bez jednego choćby kłamstwa, niedopowiedzenia, zatajenia. Zamiast więc klecić na szybko rycinę, może powiem Wam jaki mnie kiedyś spotkał dialog w jednej piekarni, przyległej do Macro Cash w Rybniku. (Ja) (PS) Ps - to Pani sprzedawczyni.

 

(Ja) Dzień dobry czy macie może pączki?

(PS) Tak! Zapraszamy wtedy w każdy tłusty czwartek

(Ja) czyli w tej chwili nie ma?

(PS) W tej chwili nie posiadamy wypieków okolicznościowych

 

Domyślam się że to standardowa gadka którą każe tym dziewczynom klepać klientom jakiś Manager Grupy, aby broń Boże nie padło słowo nie, nie mamy pączków kurwa mać. Kłamstwo jest wszędzie. Jest na szkoleniach, jest w pracy, jest w drobnostkach codzienności, przejawia się poprzez zakłamaną grzeczność dla osób których widoku nienawidzimy. A mnie okłamała sprzedawczyni w piekarni mówiąc Tak! dlatego że ją tak nauczono. To jest wszystko zabarwianie szczerości, bardzo mi się ten termin spodobał.

[uległy† 412]

W moim przekonaniu szczerość to mówienie prawdy o własnych poglądach, o własnych spostrzeżeniach, uczuciach, to mówienie o tym co się myśli, a nie przytakiwanie bo tak jest wygodniej dla ogółu.

Jasne można narazić się niektórym, ale życie w zgodzie z własnym "Ja" jest ważniejsza niż krytyka innych. Jasne są sytuację że trzeba przemilczeć pewne oceny, by kogoś nie obrazić, by nie wdawać się w bezsensowna dyskusje...

Zgadzam się z opinia Illi, i Muszki..

[pushek✩ 2 590]

A nie jest tak, że 100% szczerość to już chamstwo? Ogólnie, nie tylko w związku/małżeństwie

[Lewmen 228]

Nie, Każdą prawdę można ubrać w różne słowa

[Muszka 184]

Muszka,to był serial;) Dr House;]

Mumin, wiem jaki to był serial Nie chciałam robić kryptoreklamy

Wszyscy kłamią. Takie jest życie.

 

Ja nie, nie mam nic przed Tobą do ukrycia, nic zatajonego na sumieniu

 

Ja też nie kłamię i nie mam nic przed Tobą do ukrycia ani nic zatajonego na sumieniu. Pytanie czy nie kłamanie jest antagonizmem szczerości. Ja tu widzę mnóstwo wąskich, krętych i nieoświetlonych ścieżek po drodze.

Można to delikatniej powiedzieć

Kochanie, Twoja waga mi nie przeszkadza, ale musimy coś zrobić z tym, ponieważ ucierpi na Tym Twoje zdrowie.

Lub też kochanie, musimy coś z wagą zrobić, ponieważ martwię się o Twoje zdrowie, serce, na nogach żyłki już widać. Zaczynam się martwić.

Dla mnie coś takiego, powiedziane nawet w najdelikatniejszy z możliwych sposobów i tak będzie gwoździem do trumny. Nie ważne jak powiedziane, ważne tak naprawdę co czujesz i co myślisz, a to w bliskiej relacji wyczujesz nawet bez słów.

Przykładowo te żyłki na nogach... czułabym się źle słysząc coś takiego, byłabym już w tym momencie przekonana, że już nie jestem atrakcyjna dla mojego faceta, skoro zauważa jakieś żyłki na nogach i w dodatku mówi mi o tym i chce COŚ z tym zrobić, jak z kleszczem wbitym w skórę... :/ Wolałabym słodkie kłamstwo - sory!

[27sympatyczni33 39]

Dla mnie coś takiego, powiedziane nawet w najdelikatniejszy z możliwych sposobów i tak będzie gwoździem do trumny. Nie ważne jak powiedziane, ważne tak naprawdę co czujesz i co myślisz, a to w bliskiej relacji wyczujesz nawet bez słów.

Przykładowo te żyłki na nogach... czułabym się źle słysząc coś takiego, byłabym już w tym momencie przekonana, że już nie jestem atrakcyjna dla mojego faceta, skoro zauważa jakieś żyłki na nogach i w dodatku mówi mi o tym i chce COŚ z tym zrobić, jak z kleszczem wbitym w skórę... :/ Wolałabym słodkie kłamstwo - sory!

 

Wiesz, ale zdrowie partnerki/ żony ważniejsze od jej tuszy.

[Muszka 184]

To już ona sama o tym wie.

[uległy† 412]

Myślę że trochę dotykamy innego zagadnienia, bo co innego szczerość, a co innego akceptacja (czasu) nikt z nas nie będzie wiecznie młody, będą wychodzić zylki, zmarszczki, choroby itd.

 

Ale jeśli stanę w lustrze i widzę że z urody z 20ztych lat nic nie pozostało, a ktoś powie pięknie wygladasz, to zastanowie się czy to nie ironia,lub zlosliwa uszczypliwosc...

Jeśli chodzi o komplementy to nigdy nie bylem wylewny, ale to co powiedzialem to było szczere i prawdziwe...