Skocz do zawartości
Jurysta

Przechytrzyć własny umysł – czyli cuckold w głowie Rogacza

Rekomendowane odpowiedzi

Otóż zawsze w naszych fantazjach i w trakcie pieszczot zgadzam się na wszystko. Mam taką teorię, że to moje podniecenie stymuluje mnie do wyrażenia zgody na przekroczenie kolejnych granic. Zaraz potem jak dojdę zaczynają opadać mnie wątpliwości - ale niewielkie - nie na tyle duże abym zmienił zdanie.

 

W takiej chwili na wiele jesteś w stanie się zgodzić. A po wszystkim dopadają Cię wątpliwości. To normalne. Rzekłbym nawet, że to działanie chemii organizmu. Później znów Ci się "nazbiera" i cały cykl zaczyna się od nowa bez najmniejszych nawet wątpliwości. Chemia, manipuluje nami a my, bez względu tak naprawdę na preferencje, staramy się tylko ją okiełznać.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja gdy wiem, że Ona jest u niego. To katastrofa. Czuje się jak ostatni gnój. Oddają moją cudowną kobietę - najfajniejszą "rzecz" jaka przytrafiła mi się w życiu innemu facetowi. (...) Zawsze nachodzą mnie myśli - a jak zerżnie ją lepiej ode mnie? A jak jej się za bardzo spodoba. Wściekłość, zazdrość, brak szacunku do samego siebie... doświadczam tego tak strasznie boleśnie, że zawsze obiecuję sobie - niegdy więcej...

 

Nigdy więcej, lecz do czasu. Bo przecież znajduje się nowy bodziec. Jak mówisz, Ona wraca. Przechytrzyć własny umysł, to czuć się dobrze z sobą samym i wydobyć to maksimum namiętności z rzeczy które są pozornie niemożliwe do zrobienia a już na pewno "świat" nie umiałby ich zaakceptować. Na tym to właśnie polega, że cały świat wtedy przestaje istnieć.
  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wiem, czy w ocenie społecznej taaaki "rogacz" nie wypadł by gorzej od jego "wyuzdanej" żony. Cytuje z wyobraźni: to, ze ona ten tego to sie zdarza, ale ze on się na to gapi i nie zabije? Mało tego, jeszcze sie tym jara? Poj...c. :roll: Myślę, że właśnie takie komentarze by przeważały. Ja zresztą też uważam, ze moje "dziwactwo" jest cięższe gatunkowo od "dziwactwa" zony. :->

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W tym temacie jest wiele rad dla Hotek. Koniecznie powinny go przeczytać. Wybrałem kilka wypowiedzi, które hotki powinny oprawić sobie w ramkę i powiesić nad łózkiem w którym się rżną z kochankiem :sex1: . Bo to jest 100% prawda, a nie przestrzeganie tych zasad to katusze dla małżonka i groźba rozpadu związku. Opinie uległego są znakomie i ich fragmenty pozwolę sobie przytoczyć, ale nie tylko jego, bo inni też piszą z sensem (według mnie B) ).

 

(...)istotne by Hotka brała pod uwagę co mówi, co odczuwa rogacz, jeśli ta komunikacja zawodzi to najlepiej wycofać się z takich zabaw, bo może skończyć się rozpadem związku..

 

Hotka musi dawać odczuć rogaczowi że to tylko zabawa, a on nadal jest tym najważniejszym, w przeciwnym razie traci on pewność siebie, czuje się zagrożony , niepotrzebny...

 

"żona przegina"- to przeginanie , to przekraczanie granic, w moim odczuciu jest niezwykle ekscytujące, ale daje też ostrego kopa z tych złych emocji, mamy do czynienia z mieszanka pozytywów, i negatywów, w zależności od tego co bierze górę taki mamy nastrój...

moja żona się puszcza z czego czerpiemy oboje bezgraniczną rozkosz :)

(...)to czy wciskamy na gaz, czy hamujemy zależy już tylko od Hotki...

 

Brak chęci rozmowy, brak współpracy, brak zrozumienia, = koniec bajki z cuckoldem, a nawet koniec związku.....

Rogacz daje Hotce swobodę, Hotka dostarcza rogaczowi niezapomnianych wrażeń, ale jeśli komunikacja zawodzi, to wszystko traci sens....

(...)rola Hotki w tym aby rogacz dobrze się czuł i nie zwariował jest pierwszorzędna

Mam na myśli sytuację gdzie ustalasz jakieś granicę, ale w trakcie widzisz że Hotka jest wniebowzieta, ty też.., więc nic nie stoi na przeszkodzie by posunąć się dalej...., ale jeśli zaczynasz mieć obawy, a ona na to nie zwraca uwagi...

 

Jestem przeciwny "przerywania" zabawy, bo to ona ma czerpać przyjemność...., ale "po" powinna być rozmowa i odpowiednia reakcja

Wszystko zależy od zachowania Hotki "po"....

 

W czasie mojego pierwszego realnego zetkniecia się z tym klimatem byłem zdecydowany na zakonczenie mojej przygody, to było dla mnie za mocne...., ale po rozmowie z Illa dziś wspominam jako jedno z najcodowniejszych przezyc, a wtedy nie mogłem się doczekać kiedy to się wreszcie skończy..., nie przerywalem, choć miałem ochote wyjść....

 

(...)w zdrowym układzie, jedli Hotka widzi że coś jest nie tak, nie czerpie z tego satysfakcji

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja gdy wiem, że Ona jest u niego. To katastrofa. Czuje się jak ostatni gnój. Oddają moją cudowną kobietę - najfajniejszą "rzecz" jaka przytrafiła mi się w życiu innemu facetowi. Zawsze nachodzą mnie myśli - a jak zerżnie ją lepiej ode mnie? A jak jej się za bardzo spodoba. Wściekłość, zazdrość, brak szacunku do samego siebie... doświadczam tego tak strasznie boleśnie, że zawsze obiecuję sobie - niegdy więcej...

 

A potem ona wraca. Opowiada jak było. Jej szczerość jest podstawą mojego zaufania. Jej opowieść sprawia, że znów się podniecam, znów się wkręcam na tyle, że jeszcze tego samego dnia pytam czy chce jeszcze - bo jeśli tak to ja jestem za.

 

(...)to jest częścią mnie - własnie to mnie podnieca. I to, że podnieca to także moją Pania sprawia, że trwa i trwa i trwa, choć czasem nie jest łatwo.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przeczytałam wątek w całości, z uwagą. Różne rzeczy mnie zastanowiły - wspólnota doznań na przykład...

Ale jakoś szczególnie to, co cytuję poniżej:

 

 

Czasami czułem się jak taki rogacz, ale bardzo mnie to podniecało a miałem świadomość, że zawsze mogłem przerwać zabawę, nie jestem typem uległego faceta, który godzi się na coś, co mu nie sprawia przyjemności. Przeginanie z drugim wyglądało w ten sposób właśnie, że żona tak naprawdę robiła to, na co jej pozwalałem, ale właśnie po jakimś czasie wracały myśli, że np. te zabawy są czymś złym balansowaniem na jakiejś granicy i to właśnie było męczące i podniecające za razem, taka jazda w głowie, którą ciężko wytłumaczyć

 

1. Czym więc jest owo przeginanie, jeśli robiła to, na co się umówiliście?

2. Jakoś pachnie mi ten tekst strasznym uprzedmiotowieniem, którego nie lubię ani w jedną, ani w drugą stronę (dlaczego ona ma robić to, co jej każą? dlaczego on miałby się z niesmakiem poddawać jej zarządzeniom?)

Może jednak złoty środek jest gdzieś tam?

 

I trzecie jeszcze pytanie - do kogo? Nie wiem... Do Raista może?

Dlaczego chcecie wysyłać żony z kochankami sam na sam, skoro to uwiera tak strasznie?

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wiem. Raist pisał właśnie, że absolutnie nie jest masochistą...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Mnie to się wydaje, ze te nasze wybory są tak bardzo ograniczone przez pragnienia, że w końcu trochę bezmyślnie idziemy na lep tychże. Ja w tym co robię nie widzę żadnej szeroko pojmowanej logiki.

Podoba mi się Twoje stanowisko a w szczególności wątpliwości. ale

...co do logiki dyskutujemy ( w ogólnej ocenie, my - tabum zboczeńców) w realiach ustanowionych przez wieki. Wszystko wskazuje, ze te realia są poprrawne do funkcjinowania człowieka. Znowu ale..

Nie bedzie żadnej możliwości sprawdzenia, czy jnna opcja nie dała by nam większych możliwości. Teoretyzujmy. Okazuje się że mężczyźni czyli "włąściciele" kobiet, zamieniają się w permamentnych 100% rogaczy. Co by się zmieniło? Mężczyźni "włąściciele" kobiet podniecaliby się, że mają jedyną kobietę, a środowisko wytykałoby ich palcami. Tworzyliby świetne strony www.noncuckoldplace :->. Gdyby świdomość uporała się z "zachłannością genów"???

wtedy logika byłaby...jaka???

Teraz wg. mojej logiki próbujemy, my rogacze co ja piszę Rogacze, rozpoznania "nowego świata"

Ja kocham swoją żonę no znowu błąd  - swoją Żonę, coraz bardziej, napisałbym nawet że z każdym stosunkiem z kochankiem - bardziej.

Dodatkowo coraz mniej jestem zazdrosny (jeżeki można powiedzieć, że kiedykolwiek byłem). Nawet jak pójdzie sama do kogoś kto ja zerżnie na maksa - o czym nie wiem i częstro się nie dowiem - nie uważam ani chwili - aby mnie zdradzała.

Chociaż czasami się wygada i wtedy musi mi opowiadac i widzi jak strasznie mnie podnieca jak opisuje swoje orgazmy ( ja nie dałem jej orgazmu już pare dobrych lat)

Logika w zasadzie zawsze zależy od tego kto ja wprowadza w życie.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Podsumuję krótko, bo o tym mówiono już tysiące razy - tylko rogacz, który to przeżył, naprawde zrozumie. Bo emocje przynajmniej u mnie są powalające na kolana. Taki mini stan depresji, który świadomie funduję sobie na życzenie - a nie jestem masochistą. Naprawdę. A może tylko tak mi się wydaje?

 

 

Świetnie napisane, tylko rogacz chyba może tak do końca zrozumieć innego rogacza, bo to jest czyste szaleństwo, oddawać miłość swojego życia innemu facetowi, patrzeć jak się z nim bawi, jak jej to sprawia radość, no naprawę skala uczuć jaką się wtedy przeżywa, jest olbrzymia.

Przeczytałem cały wątek, i muszę powiedzieć, że dużo rozmawiamy - o pewnych granicach, o tym jak ten układ ma wyglądać, ale mamy do siebie 200% zaufanie, i nic tego nie zmieni, ja to wiem i ona to wie. Moja żona nigdy nie chciała tego robić, ja ją do tego namówiłem, i wiem, że w pewnym sensie bawi się w to dla mnie, wiem, czysty egoizm, ale jej się to zaczyna podobać i to jest piękne, i to nas kręci. Masochistą nie jestem, prędzej bym się określił mianem hedonisty, ale coś z masochizmu w tym wszystkim definitywnie jest.

W naszym układzie są pewne granice naturalne, Ona nie pozwoli obcemu mężczyźnie na to czy tamto, bo jak mówi, to jest zarezerwowane dla mnie, ja z kolei, mówię jej, nie wyobrażam sobie abyś robiła to z innym, a ona mówi, a w życiu. Nie ma takiej opcji. 

 

 

Nie wiem, czy w ocenie społecznej taaaki "rogacz" nie wypadł by gorzej od jego "wyuzdanej" żony. Cytuje z wyobraźni: to, ze ona ten tego to sie zdarza, ale ze on się na to gapi i nie zabije? Mało tego, jeszcze sie tym jara?

 

 

Uśmiałem się setnie, bo to niesamowicie prawdziwe. Kto tu miałby bardziej w plecy, gdyby społeczeństwo zaczęło nas oceniać, On czy Ona? 

 

Super wątek, super wpisy, czekam na przemyślenia rogaczy. Wpisujcie się, bo moim zdaniem warto czasem zrzucić trochę ciężar z bebechów. Ja miałem 5 białych nocy, nie spałem od wieczora do rana, pytałem sam siebie co ja robię? Czy ja tego naprawdę chcę? Ale powoli ciśnienie schodzi, a jak mam doła mogę się zawsze do niej przytulić, i usłyszeć, że jestem najfantastyczniejszym facetem na świecie! I mogę ogrzać się trochę w tym ciepełku, pytulić do moich piersiątek małych... 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Super, że ten wątek powstał. Rzadko udzielam się na forum, ale tu opiszę moje przemyślenia, emocje. Nasze doświadczenie z cuckoldem ma dwa etapy. Lata temu, kilka miesięcy po ślubie zrobiliśmy to po raz pierwszy, następnie powtórzyliśmy po dwóch tygodniach z tym samym gościem. Bardzo nam się podobało i właściwie nie wiem, dlaczego nie kontynuowaliśmy. Chyba nie chcieliśmy z tym samym. Nie odczuwałem zazdrości, była to jedna wielka zabawa. Pamiętam później niezliczone razy namiętnego seksu, dosłownie nie wychodziliśmy z łóżka. Później nastąpiła długa przerwa. Mieliśmy jakieś tam doświadczenia w czworokątach, ale bez wymiany, nie było to to samo co trójkąt. Przez te wszystkie lata nagabywałem, namawiałem, ale Żonka jakby się zacięła i odmawiała, mimo, że trójkącik, oddawanie jej innemu było naszą podstawową fantazją, w różnych odmianach. Czasami nasze rozmowy pokazywały, że Ona zaczyna dopuszczać możliwość wpuszczenia kogoś do łóżka, ale musiałby to być facet, którego zna, żaden obcy, najlepiej, który jej się w miarę podoba. Aż tu nagle, ponad miesiąc temu okoliczności były sprzyjające, wyszliśmy do pubu razem z moim dobrym przyjacielem. Podkręcałem atmosferę, zachęcałem ich do tańca, no i koniec końców pod pretekstem dopicia się u nas w domu, skończyliśmy we trójkę w łóżku. Ona najpierw opierała się trochę, ale wiedziałem już, że tej okazji nie zmarnuję. Wcześniej oczywiście ugadałem się z przyjacielem, czy wejdzie w trókąt i oczywiście nie było problemu z jego strony, bo moja Żona zawsze mu się podobała. Gdy już się do niej zbrałem i przełamałem jej opór, on dołączył i poszło już górki. Cała noc namiętnego pipeprzenia, rano powtórka. Nie odczuwałem zazdrości, napawałem się widokiem jak Ona daje mojemu przyjacielowi, jak Jej, Jemu, mi jest dobrze. W moich myślach traktowałem ją jak laseczkę do zabawy dla dwóch napalonych facetów. Ona miała jedno zadanie - zadowolić nas. Oczywiście Ona też się dobrze bawiła, gdyż jest typem uległej suczki i realizowaliśmy nasze fantazje. Jednocześnie pamiętałem, że mimo wszystko jest to moja najukochańsza Żona i chyba to sprawiało, że było to jescze bardziej podniecające. Później, analizując co się stało, zastanawiałem się, czy gdyby zamiast mojej Żony, była w łóżku inna kobieta, to czy byłoby to dla mnie tak podniecające. Chyba nie, bo fakt, że robiliśmy to z moją Żoną jest kluczem do atmosfery, klimatu, podniecenia, które odczuwam do dzisiaj. Po tym pierwszym razie, nasze łóżko było wulkanem przez kolejne dni. Było wtedy oczywiste, że nie czy, ale kiedy to powtórzymy. Zrobiliśmy to ponownie po trzech tygodniach. Znowu było super, namiętność, dzikie pipeprzenie, ale tu nastąpił mały zgrzyt, coś co spowodowało, że poczułem taką małą szpileczkę, której nie przewidywałem. Otóż, gdy skończyliśmy i leżeliśmy, moja Żona postanowiła tak namiętnie przytulić się do niego, a ja tak nieco zostałem z boku i poczułem się nieco odtrącony. Ktoś kto by tak to wszystko obserwował, mógłby puknąć się w łeb o co mi chodzi. Nie mam nic przeciwko, że inny facet pieprzy moją Żonę, ona mu namiętnie obciąga, a mam objekcje, że się do niego tuli po fakcie. Jakoś mnie to lekko zabolało i już. Tłumaczyła mi, że zachowała się tak, bo wiedziała, że musi on za niedługą chwilę wyjść, no ale jakoś nie trafiało to do mnie. Gadaliśmy o tej sytuacji potem, powiedziałem jak się poczułem i chyba przyznała mi rację, że mogłem tak się poczuć. Uzgodniliśmy, że zwróci w przyszłości na takie drobnostki uwagę, bo cokolwiek by nie było, to chcę się czuć jako ten najważniejszy. Natomiast zastrzegła, że będzie się też chciała poprzytulać, bo takie zachowanie leży w kobiecej naturze, że obok dzikiego seksu musi też być ciepło. Rozumiem chyba ten jej punkt widzenia, ale będę musiał jakoś sobie to wytłumaczyć, że wcale to nie oznacza, że jestem spychany z tego najważniejszego miejsca. Podobało mi się jak powiedziała, że przecież beze mnie tego wszystkiego by nie było i w 100% jej tu ufam, że tak uważa, bo nie zrobiłaby tego beze mnie, bez mojej akceptacji. Ale czy to nie dziwne, że taka drobnostka, jak przutelenie po dzikim seksie w trójkącie, może zburzyć spokój? Ktoś mnie jest w stanie zrozumieć? W całym tym cuckoldzie, nie ma miejsca, z mojego punktu widzenia na tę złą zazdrość, bo to prowadzi do pretensji, późniejszych wyrzutów. Mam egoistyczne podejście do sprawy, jak się w to bawię to oczekuję przyjemności swojej, mojej Żony, kochanka. Chyba w takiej kolejności, bo gdybym napisał, że robimy to dla niej, to nie byłaby prawda.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ale czy to nie dziwne, że taka drobnostka, jak przutelenie po dzikim seksie w trójkącie, może zburzyć spokój? Ktoś mnie jest w stanie zrozumieć?

 

 

 

Ja to rozumiem doskonale. Po prostu pewne rzeczy są zbyt intymne, zarezerwowane tylko i wyłącznie dla ukochanej osoby. W moim związku są takie obszary, które należą tylko do mnie i do mojego Ukochanego i na pewno nie dopuszczę tam żadnego Kochanka. Oczywiście to może być dla każdego inna sfera, ktoś uważa za zbyt intymne przytulanie się, całowanie w usta, określone odmiany stosunku. Ale moim zdaniem musi zostać coś, co jest wyłącznie nasze, bo inaczej mogłoby nas już nie być. Tak ja to czuję przynajmniej. 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie odczuwałem zazdrości, napawałem się widokiem jak Ona daje mojemu przyjacielowi, jak Jej, Jemu, mi jest dobrze. W moich myślach traktowałem ją jak laseczkę do zabawy dla dwóch napalonych facetów. Ona miała jedno zadanie - zadowolić nas. Oczywiście Ona też się dobrze bawiła, gdyż jest typem uległej suczki i realizowaliśmy nasze fantazje.

 

 

jak to przeczytałem, to ucieszyłem się, bo ja praktycznie odczuwam cuckold bardzo podobnie. moja żona też jest moją maleńką suczką, stworzoną do zaspakajania moich potrzeb, ale oczywiście ma się przy tym dobrze bawić bo o to w tym chodzi. wszyscy mamy się bawić dobrze, inaczej to nie miałoby sensu. wczoraj po przeczytaniu tego wątku rozmawialiśmy na ten temat, i zapytałem w łózku czy zrobiłaby z kochankiem to i tamto, na co ona odpowiedziała, co się pytasz, suczce się wydaje rozkazy!

Rozwala mnie tymi tekstami, i sprawia, że kocham ją jeszcze bardziej o ile to możliwe.

Ale kiedy ona całuje się bardzo namiętnie z innym, czuję się średnio. Nie przeszkadza mi jak się "puka", pieści go oralnie, ale to całowanie to jakieś tabu, bo siedzę jak na szpilkach, i czuję się dziwnie, z jednej strony wiem, że jest to część zabawy, ale z drugiej strony niecierpliwie czekam aż to się skończy, ta gra wstępna i zaczną się właściwe rozrywki. Poza tym, kiedyś próbowałem sobie wyobrazić ją w jakieś sytuacji, która mi nie pasuje, i co bym wtedy zrobił? Pewnie trzasnął drzwiami i sobie poszedł, na co ona mówi:

nie ma takiej opcji, jak coś będzie nie tak - masz to natychmiast przerwać! Inaczej ja się w to nie bawię!

No więc jakby co, będę musiał przywołać suczkę do porządku:)

I jeszcze jedna ważna sprawa na która ona kładzie nacisk - że suczką - to może być tylko dla mnie i tylko ja mogę ją tak nazywać, nikt inny. Mam nadzieję że wszyscy to uszanują , pozdrawiam.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...