Ta, co zrobiła mnie w wała na jabłko - ciąg dalszy. Albo i coś nowego

[MAkS✩ 425]

Umówiliśmy się.

Kawa, ciastko.

Nic nie zobowiązującego.

Po prostu rozmowa.

"Jakoś tam" się znaliśmy.

 

Zbliżasz się do miejsca spotkania.

Serce zaczyna bić Ci szybciej.

Wdechy samoczynnie przyspieszają.

"Co ja tu w ogóle, kurwa, robię?!" - Wybrzmiewa w Twojej głowie.

"Przecież mam faceta,dzieciaki, fajną rodzinę..."

"Co mnie tu, kurwa, przymiosło...?" 

 

Zauważasz mnie.

Niby mnie znasz, a jednak nie.

Widzisz moje spojrzenie.

Barwa mojego głosu brzmi zdecydowanie.

Brzmi, niczym "Cieszę się, że zdążyłaś na tą ucztę".

Widzę po Tobie, że sobie przypominasz o czym pisałem.

Rumienią Ci się policzki.

Nikt nie ma wejścia do Twojej głowy, poza Tobą.

Czy masz faceta, męża, partnera...

W porządku.

Zdaję sobie sprawę, że może być Ci trudno.

Zdaję sobie sprawę, że jeszcze sama przed sobą tego nie przyznałaś, że mnie pożądasz.

 

Być może nikt nie ma do Ciebie dostępu.

Ale jesteś...

...Tylko człowiekiem.

A ja na ludziach akurat się znam.

 

Przeprowadzę Cię za rękę przez Mój Świat.

 

To, że ja uważam, że do niego pasujesz totalnie nie musi być Twoje... 

 

Ale...

 

Znasz mnie.

Nigdy nic przeciwko Tobie.

 

Ja się po prostu czuję dobrze na "drugim" miejscu.

 

Pierwiastek Ciebie się odzywa.

Tak dawano uśpiony.

Twoja młodzieńcza szaleńczość.

I wiesz,że to niby "opowiadanie", ale wiesz że to życie.

Prawda.

Kojarzysz moje spojrzenia.

Kojarzysz moje uśmiechy.

Kojarzysz mój wzrok.

Moje spojrzenie.

 

Kojarzysz barwę mojego głosu.

 

Kojarzysz mój inny ton, gdy rozmawialiśmy.

 

W tamtym momencie czułaś się wyjątkowa.

 

Cieszę się, że się poznaliśmy i spojrzeliśmy sobie w oczy.

 

Ty wiesz.

 

Czujesz to, co się teraz dzieje w alternatywnym wszechświecie.

 

Czujesz, czytając to, taką inną energię.

To ja.

Przytulam Cię,