Skocz do zawartości
MAkS

Mój pierwszy raz w Ultimate Cuckold

Rekomendowane odpowiedzi

Złapaliśmy się na Forum…

 

Mimo, iż byłem dominantem przez sporą część życia to nigdy nie poniżałem innego mężczyzny.

Najprawdopodobniej dlatego, że sam byłem w przeszłości wielokrotnie poniżany…

 

…Różnica była taka, że ja tego nie chciałem, a on tego chciał…

 

Również znałem to z okresu bycia Rogaczem…

 

Podniecała mnie niewiedza.

Podniecały mnie niedopowiedzenia.

 

I wariująca wyobraźnia.

 

Mimo, iż byłem totalnie innym rodzajem Rogacza to częściowo znałem tą stronę tematu…

 

Dlaczego w to wszedłem, zapytasz.

Niestety żadnych wzniosłych powodów tutaj nie uświadczysz.

To było nowe.

 

Odkrywcze.

 

Miałem doświadczenie w zadawaniu bólu kobietom, który był przyjemny.

 

Zaginała mi się psychika, gdy myślałem, że poniżam mężczyznę, a dla niego to jest spełnienie.

Niejako paradoks.

 

Plus bardzo podobała mi się wizja, że mógłbym z Nadią potańczyć.

I na parkiecie i w łóżku.

 

Kształt dłoni, wzrost, budowa ciała.

No i lubiła sukienki.

Miała naprawdę ładne nogi.

 

On?

Zwykły pies.

Nawet do końca nie zwracałem na niego oficjalnie uwagi.

Nieoficjalnie to z obojgiem rozmawiałem, ich dobrostan był dla mnie bardzo ważny.

Ale oficjalnie na naszej pierwszej randce był jej zwykłym przydupasem.

 

Wabił się Puf.

 

Miałem pole do popisu.

Mogłem zadowolić całą trójkę.

 

So…Why not?


 

Po paru tygodniach pisania, na nasze pierwsze spotkanie umówiliśmy się na kolację zapoznawczą w “Aioli” w Warszawie, na Świętokrzyskiej.

 

Mimo, iż była kalendarzowa zima, Nadia miała na sobie sukienkę.

Białą jak śnieg w czarne grochy.

To był bardzo ciepły grudzień.

Zdawało mi się, że nie ma ani pończoch ani rajstop.

Ale mogłem się mylić.

 

Jej włosy delikatnie osuwały się po policzkach ku ramionom.

Kształtem bardzo współgrały z głęboko brązowymi oczami.

Lekko wydęte usta i delikatny uśmiech, zarysowany nutą zawstydzenia.

Siła spojrzenia zwiastowała ognisty charakter.

 

Pachniała wieczorną biesiadą po sierpniowych żniwach na pomorskich łąkach…Na których bryza ciągnęła nozdrza nad morze…Obiecując całonocny odpoczynek przy zachodzie i wschodzie słońca, lekko słonawym powietrzu oraz morzu gwiazd na niebie.

Szumie fal.

Ciepłym piasku przesiewającym się między palcami.

Odpoczynkiem.

Relaksem.

Wynagrodzeniem upoconego czoła.

…Letnią przygodą, której świadkami będą tylko ziarna piasku, załamujące się fale I bezwstydny księżyc.

 

Zapach jej perfum wymieszany z zapachem jej ciała otumaniał i obiecywał ukojenie.

 

No była zjawiskowa, muszę to oddać.

 

Zmierzała w moim kierunku lekkim, radosnym krokiem.

Lekko pochylone spojrzenie i zmrużone oczy zwiastowały małe zawstydzenie i garść ekscytacji.

Plus delikatny słodki uśmiech.

 

Puf nie wyglądał na psa.

Nic nie zdradzało jego upodobań.

Tym bardziej to było ciekawe.

 

Przywitałem się lekkim skłonem i pocałunkiem w wierzch ciepłych, drobnych dłoni.

Jej delikatne rysy twarzy wypełniła malinowa mgiełka.

 

On był wyraźnie podekscytowany.

Założę się, że gdyby miał ogon to by teraz nim intensywnie merdał.

 

Daj łapę Puf! - zwróciłem się do niego rozbawiony.

Uśmiechnął się i odpowiedział na zachętę.

 

Usiedliśmy.

 

Zająłem miejsce obok niej.

On usiadł naprzeciwko nas.

 

Zamówiliśmy przystawki i drinki.

 

Obserwowałem jak zgrabnie operuje dłońmi.

Jak otwiera usta.

Jak kąsa.

Obserwowałem jej szyję jak przełyka…

 

Dlaczego mi się tak przyglądasz? - zapytała niby rozbawiona. W jej oczach można było zauważyć pierwsze iskry.

Bardzo podoba mi się w jaki sposób chwytasz coś dłońmi i wkładasz sobie to do ust.

Ah tak? - Nie odrywając wzroku ode mnie wzięła kolejny kawałek pożywienia i bardzo powoli zbliżyła do ust.

 

Jej spojrzenie przybiło mnie do tarczy.

Takiej jak kiedyś w cyrkach przywiązywało się kogoś do koła i kręciło, a inna osoba rzucała w to koło nożami.

Lekko rozchyliła wargi biorąc zdecydowanie większy kęs.

 

“Ah tak?” - pomyślałem.

 

Wziąłem kawałek przystawki.

Powoli go zamoczyłem w sosie, w którym najczęściej maczała swoją porcję.

Bez słowa, ponownie zatapiając się w jej spojrzeniu, podsunąłem jej do ust.

Celowo wysuwając jeden z palców zdecydowanie bardziej i totalnie niepotrzebnie.

 

W jej źrenicach zabłysnął płomień.

On siedział bez słowa obserwując uważnie co się dzieje.

 

Ponownie lekko rozchyliła usta.

Delikatnie przygryzła także mój palec.

Ścisnęła usta.

Zwiększyła siłę nacisku.

 

“Och, ona nie ma prawa tego wiedzieć” - poczułem dreszcz przebiegający przez moje ciało.

 

Moje tęczówki poszarzały.

 

Zwolniła uścisk i dyskretnie possała mój palec, wypuszcając go z ust.

 

Zwróciłem uwagę, że on miał dłonie pod stołem.

 

“Łapy na stół…” - przecedziłem przez zęby, nie odrywając od niej wzroku.

 

Niektórzy goście restauracji zwrócili uwagę na całą sytuację.

Najbliżsi usłyszeli.

A psie źrenice zareagowały natychmiast.

Posłusznie wykonał polecenie, dyskretnie się uśmiechając.

 

Położyła dłoń na moim udzie.

 

Mi także szybciutko urosły źrenice.

Zresztą, będąc dokładnym, nie tylko one.

Nadia po chwili wyczuła rosnące naprężenie w spodniach.

 

Rzuciła mi pytająco-rozbawione spojrzenie.

No co? Jestem zdrowym mężczyzną, a Ty atrakcyjną kobietą. Takie są prawa natury… - zaśmiałem się.

No nic…Nic...To miłe…Że się tak cieszysz na mój widok - odpowiedziała chwytając moją męskość i ją ściskając.

Spojrzeliśmy się oboje na psa.

No…Puf.Bądź grzecznym pieskiem i zajrzyj pod stół. - rzuciłem od niechcenia.

 

Zaczął głębiej oddychać.

To się naprawdę działo…

 

Położyłem swoją dłoń na jej kolanie i lekko wsunąłem pod sukienkę, ale tylko tyle, żeby on to widział.

Wnętrze ud Nadii musiało poczekać.

 

Chciałem doprowadzić ją do szaleństwa.

Chciałem by błagała.

Chciałem by się na mnie rzuciła.

Chciałem, żeby mi się oddała i zatraciła w termach własnego pożądania.

 

Puf powoli się schylił, jakby samemu sobie dawkując wpadające do oka obrazy.

Ścisnąłem ją mocniej za udo, na co odpowiedziała basowym mruknięciem.

 

Podejrzewam, że to było parę sekund, ale trwało niczym parę minut.

 

Puf nagle się podniósł i wrócił na miejsce, niezdarnie uderzając głową o stół.

 

Te, Smerf Ciamajda, nic Ci nie jest? - zaśmiałem się.

Nic mi nie jest proszę Pana. Po prostu musiałem szybko się podnieść bo bym eksplodował. A nie dostałem od Pani na to pozwolenia… - spojrzał się pokornie na Nadię.

Ah…Co za lebiega… - Nadia była równie rozbawiona.

 

Dokończyliśmy przystawkę i drinki.

Rozmowa z nią bardzo fajnie mnie stymulowała.

 

Była bardzo inteligentna.

Nasze poczucie humoru się zazębiało.

Podobała mi się coraz bardziej.

On nie przeszkadzał w rozmowach.

Pilnował, żebyśmy cały czas mieli co popijać i był w tym naprawdę dobry.

 

Nawet zacząłem go lubić.

Aż chciałem go podrapać za uchem.

 

Widać, że Twój piesek jest ułożony dobrą ręką.

Dziękuję…

Rasowy czy kundel?

A taki mieszaniec, w sumie cholera wie co z czego i z czym.

Mhm… - Spojrzałem na niego. Niby dorosły chłop, ale taki kundelek. W oczach miał zimne ognie. Teraz trochę o psach. Młode psy są cholernie ciekawskie. Podchodzą z nosem, ostrożnie badają, ale jednak niesie je fala ekscytacji. Z tym kundlem było tak samo. Obserwował i się cieszył. Chciał chociaż powąchać, ale znał swoje miejsce. Czyli chyba z rodowodem. Ale i być może szczeniak kundla. Kto go tam wie. Miał swój świat i było mu dobrze, więc i my zajmowaliśmy się sobą.

Opowiesz mi może o swoim hobby? - zapytała chcąc sobie stworzyć mój profil w głowie.

Hm, medycyna pola walki i futbol amerykański.

O proszę. Na bogato. - w jej oczach pojawiły się iskry. - A masz jakieś doświadczenie w tych tematach? - Jej dociekliwość łechtała moje ego.

Tak, mam.

Opowiesz coś więcej?

Jako medyk w armii szkoliłem się na Irak i Afganistan. W sumie to najpierw jako żołnierz, a następnie jako najemnik. Co do futbolu to zagrałem w sezonie 2010 i 2023. Musiałem odpuścić sezon 2024 z powodu kontuzji, ale moja drużyna zdobyła mistrzostwo Polski.

Mhm…. - w jej oczach błyskała ciekawość. - To Irak czy Afganistan, gdzie byłeś?

Powiem Ci tylko, że byłem operatorem. O reszcie nie wolno mi o tym mówić.

Ah, no tak. Najemnik. To inaczej. Żałujesz?

Bardzo. Są rzeczy, których nie da się “odzobaczyć”. I żadne pieniądze nie są tego warte.

Czyli jakby co, to mnie uratujesz? - zapytała i w jej głosie było słychać rozbawienie.

Gdybym, czysto hipotetycznie, poddusił Cię za mocno podczas “zabawy” to tak, ogarnę Cię. - odpowiedziałem niemal bez emocji.

Jesteś strasznie pewny siebie. Trochę mnie to martwi.

Dziecko drogie. 7 lat spędziłem “na ulicach”. I dwa lata w armii. Rozumiem, że się obawiasz i to nie jest nic złego. Ale wiem, jak Cię pozbawić tlenu i wiem jak go przywrócić. Co więcej mam Ci powiedzieć.

Ale naprawdę chcesz mnie ściskać za szyję? - W jej głosie było słychać obawę, niepewność. No tak, Puf mówił mi, że Nadia lubi waniliowo + ultimate cuckold…

Bardzo. Ale dopiero jak się lepiej poznamy… - Trochę się pogubiłem. Nie znałem “pół miękko, a pół twardo”...

 

Widać było po nim, że zaczął się obawiać, stresować.

Naprawdę został sprowadzony do pozycji psa.

I jedyne co może zrobić to tylko poszczekać.

Ale to także dopiero za przyzwoleniem.

 

Zapowiedź brak tlenu naprawdę zmienia perspektywę…

 

Widzisz kundlu? Tego chcę spróbować, to chcę zobaczyć, poczuć, doświadczyć. Jak ktoś mnie bierze i ma nade mną pełną władzę, której Ty nigdy mieć nie będziesz.

 

Puf się zarumienił.

Żyły szyjne mu się wypełniły.

W źrenicach miał fajerwerki…

 

A to dopiero kolacja.

Młoda godzina.

Spotkanie zapoznawcze.

Nic więcej.

Jestem pewien, że mu się kredka wysunęła.

 

Przyszła pora na kolację, danie właściwe.

 

To był naprawdę bardzo przyjemny wieczór.

 

Gdy wróciłem z toalety podszedłem do jej krzesła.

 

Wsunąłem dłoń pod jej włosy lekko ściskając kark, by po chwili dyskretnie chwycić je u nasady i lekko pociągnąłem.

 

Być może jakaś część gości to zauważyła.

 

Lubisz tak…? - wyszeptałem.

…Nie znam tego…ale póki co jest przyjemnie…

 

Spojrzeliśmy się na psa.

 

Siedział ewidentnie na “gorącym krześle”.

Żadne z nas nie oderwało wzroku od niego.

Moja dłoń mocniej zacisnęła się na jej włosach.

Zbliżyłem się do niej zatrzymując się z centrymetr.

 

Oddychała głęboko.

 

Czekałem, aż spojrzy mi w oczy, lecz jej spojrzenie było utkwione w swoim mężu.

 

Lekko szarpnąłem.

 

Spojrzała się.

 

Zatopiłem się w jej spojrzeniu i pozwoliłem grawitacji zadziałać.

 

Zacząłem tonąć w jej pocałunku…

 

Smakowała jak wczesno-letnie poziomki.

 

Jej język był niesamowicie delikatny, a jednocześnie bardzo szukał mojego.

 

Jebać restaurację, jebać ludzi, jebać konwenanse.

 

W tym momencie nasz pocałunek był centrum nowego wszechświata.

 

Bardzo dużą trudność sprawiło mi, żeby przestać ją całować…

 

…Smakowała obłędnie…Całowała obłędnie…

 

Ponownie spojrzeliśmy się na psa, który miał wypieki na twarzy i dłonie znowu pod stołem.

 

Wyjdź mi stąd. Idź na conajmniej 5-minutowy spacer, ochłoń kundlu. A jak wrócisz zamów nam tequilę. I pod żadnym pozorem się nie odwracaj. Chcę z Twoją Żoną mieć trochę prywatności i bliskości…

 

Puf chwilę ze sobą walczył, ale jednak wstał.

 

Ludzie w lokalu się spojrzeli.

Pies widział i czuł to spojrzenie.

Na świeczniku.

Upokorzony.

Wszyscy w lokalu dostrzegli, że jest tylko kundlem.

 

I chyba to jest jego żona.

Ale to ja się z nią całuję i obściskuję.

 

W niektórych spojrzeniach było widać ogrom niezrozumienia.

“Witajcie w moim świecie” - pomyślałem.

 

Wyszedł.

 

Gdy wrócił tuliliśmy się.

 

Nasze dłonie były złączone.

Palec w palec.

Głaskałem ją po głowie.

 

…W końcu to miała być moja dziewczyna podczas naszych spotkań…

 

Moje emocje także wariowały.

Kupiła mnie.

 

Jej spojrzenie.

Jej głos.

Jej frywolnośc.

Jej całości.

 

Idealnie się to wpisywało w ich zamysł.

 

Nie miałem być kochankiem.

 

Miałem z nią być.

 

A on to zwykła mała narośl podczas naszych spotkań…

 

Tak sobie to wymarzyli…

 

…Cóż…


 

Nadia była gorąca, jak hamulce po Nurburgring. 

 

Kolacja zjedzona, w głowie lekki szum morskich fal.

W biodrach tańczące płomienie.

W ustach sucho.

W dłoniach pożądanie mapowania swoich ciał.

W oczach wirujące szaleństwo i namiętność…

 

Zaczęliśmy się obawiać, że zaraz nas wyrzucą z restauracji za obsceniczne zachowanie.

 

Nadia powiedziała, że ma ochotę wrócić do ich mieszkania i się przytulić przed tv…Móc dać sobie trochę więcej czułości bez oburzonych spojrzeń innych ludzi.

 

Jakby nie chodzę do łóżka na pierwszym spotkaniu.

Osobiście uważam, że to trudna praktyka.

…Ale…Wyjątek…potwierdza regułę…

 

Psa się nikt nie pytał.

 

Chodźmy do naszego miejsca… - wyszeptała, lekko całując mnie w szyję.

 

Poprosiłem o rachunek.

 

Od razu po wyjściu z lokalu Nadia złapała mnie za rękę.

Uśmiechnąłem się.

Puf szedł bez słowa za nami.

 

Dotarliśmy na przystanek tramwajowy.

Długo nie musieliśmy czekać.

 

Nadia nalegała, żebym usiadł pierwszy.

 

Kundlowi pokazała miejsce naprzeciwko.

Piesek usiadł posłusznie, ciesząc się przy tym jak 7 letnie dziecko z prezentu urodzinowego.

 

Usiadła mi na kolanie.

Przytuliła się.

 

Delikatnie przesunęła dłonią po mojej głowie.

Przez chwilę bawiąc się moim warkoczykiem.

 

…Zamarłem w bezruchu.

Nie znam tego typu pieszczot.

Twarz i głowa były przez prawie całe moje życie niedostępne dla nikogo.

Delikatnie złapała mnie za policzek i lekko pocałowała.

 

Nie wiem jak to robisz, ale czuję się przy Tobie bardzo bezpiecznie… - wyszeptała i ponownie się wtuliła.

 

Nic nie odpowiedziałem.

Nie wiedziałem co powiedzieć.

 

Kundla wyraźnie kręcił brak informacji, brak możliwości usłyszenia co mogła mi powiedziała.

Jego wyobraźnia miała teraz używanie. 

 

“Pragnę Cię”?

“Weź mnie”?

“Zerżnij mnie jak podległą sukę”?

“Nigdy nie próbowałam w tyłek…Ale chciałabym, żebyś wziął mnie w każdy sposób…W jaki tylko zechcesz…”?

“Czuję się rozumiana”?

“Cieszę się, że mnie nie tylko słyszysz, ale i słuchasz”?

“Chcę być z Tobą blisko…”?

 

“Maks…”?

 

Być może coś z tego powiedziała.

Być może nic.

Być może wszystko.

 

Hamowała mnie świadomość, że nadal jesteśmy w komunikacji miejskiej.

 

Ale stwierdziłem, że wezmę co (już) moje.

 

Też ją przytuliłem.

 

Delikatnie moja dłoń badawczo wędrowała po jej ciele.

 

Niewidocznie.

Pod materiałem.

 

Każdy centymetr jej ciała był nową historią.

 

Dyskretnie badałem aksamitną “gęsią skórkę”.

 

Rozejrzałem się.

Tylko Kundel nam się przyglądał.

 

Reszta pasażerów nie widziała, albo udawała, że nie widzi albo nie chciała widzieć.

 

Dotarłem do punktu docelowego.

 

Opuszkami palców delikatnie zbadałem otoczenie.

 

Kształty, kości.

 

Nadal się nikt nie patrzył, przynajmniej oficjalnie.


 

Lekko wysunąłem jeden palec.

 

Resztą dłoni zdecydowanie chwyciłem za otoczenie.

 

Faktura jej warg była tak bardzo spierzchnięta.

 

Podniosłem dłoń do góry i dyskretnie polizałem wierzchnią część swojego kciuka.

 

Lekko przesunąłem po jej wargach.

 

Cały czas nasze spojrzenia szukały się w Morzu Doświadczeń.

 

Bardzo powoli wsunąłem kciuk.

 

Lekko zamruczała.

 

Przez jej ciało przeszedł ciepły prąd.

 

Poczułem wibracje i ciepło jej ciała.

 

Wilgotność jej wnętrza.

 

Kundel siedział z otwartą kufą. 


 

Komunikacja miejska.

 

Jego partnerka na moich kolanach…


 

Mój palec w Niej.


 

Po chwili otworzyła oczy.

 

Maślane źrenice.

 

Wyjąłem go powoli…


 

Wyjąłem go z jej ust i…

 

Nie mogłem się powstrzymać.

 

Musiałem ponownie spróbować jak ona smakuje.

 

Powoli ocierałem wilgotnym palcem po swoich wargach.

 

Zlizywałem jej ślinę…



 

Dotarliśmy do ich mieszkania.

 

W środku było przyjemnie, ładnie pachniało.

Nadia zapaliła zapachową świecę i usiedliśmy przed telewizorem.

Puf zrobił delikatne drinki i przyniósł nam koc.

Za moją propozycją włączyliśmy film “Spragnieni miłości”.

 

Nadia czule wtuliła się we mnie.

Objąłem ją ramieniem i złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.

Uśmiechnęła się.

 

Półmrok występujący w filmie, przelotny dotyk dłoni nadawał odpowiedni klimat tęsknoty za bliskością i niewypowiedzianymi pragnieniami.

 

Opuszkami palców muskałem jej plecy, coraz bardziej celowo zahaczając o sznurek sukienki.

Gdy nie reagowała, bardzo powoli go rozwiązałem, jakby “przypadkiem”.

 

Delikatna bawełna subtelnie zsunęła się z ramienia ukazując obojczyk.

 

Moje pocałunki opadały na niego, niczym krople ciepłego, letniego deszczu.

Zapach jej skóry przyspieszał bicie mojego serca.

 

Poczułem, że rosnę.

Spodnie zrobiły się ciasne.

 

Spojrzała mi w oczy, a po chwili na usta. Lekko się uśmiechnęła i z powrotem w oczy.

Miała lekko rozmarzony wzrok.

 

Delikatnie, niemal niewyczuwalnie całowałem jej słodką buzię.

Celowo omijałem usta.

Lekko po nich przesuwałem.

Jej wargi się rozchylały, oczy zamykały.

Pojedyncze liźnięcia po spierzchniętych ustach.

Nieznacznie wysunęła śliczny, różowy języczek.

Bardzo delikatnie ją pocałowałem.

Jej głęboki oddech znacznie przyspieszył…

 

Puf…Podejdź tu bliżej i rób za podnóżek. Muszę inaczej usiąść z Twoją narzeczoną.

Oczywiście proszę Pana. - podeszedł na czworaka i w psiej pozycji został przed kanapą. Wygodnie wyciągnąłem nogi.

Zerkać możesz, ale patrzeć nie - dodałem.

Tak jest, proszę Pana.

 

Nadia usiadła trochę wygodniej.

Sukienka osunęła się z drugiego ramienia i zatrzymała na zmysłowym biszkoptowym staniku.

Zacząłem muskać jej szyję, obojczyki, ramiona.

Cicho westnęła.

Pies odwrócił łeb, ale szybko wrócił do patrzenia przed siebie.

 

Nadia ścisnęła moje udo razem z wyraźnym wybrzuszeniem w nogawce.

Zamruczała, a ja razem z nią.

 

Wargami zwiedzałem górną część jej fantastycznych piersi.

Przycisnęła moją głowę do siebie, a drugą ręką coraz mocniej masowała moją nabrzmiałą męskość.

 

Powinienem przerwać…

Byłem na nią cholernie napalony…

Musiałem przerwać…

Jej dłoń rytmicznie przyspieszała przepływ mojej krwi…

Czułem jak zaczynam pulsować pod jej ściskającą dłonią…

 

Przerwałem.

 

Lekko zdyszany spojrzałem na nią.

Miała w oczach jakiś rodzaj satysfakcji i płonącego pożądania.

 

Szerokie źrenice.

W nich - iskry.

Ledwo widoczna brązowa tęczówka.

 

Grymas przywoływania.

 

Puf…Obserwuj… - powiedziałem cicho.

Czułem na sobie jej gorący oddech.

Dzieliły nas centymetry.

 

Delikatnie przesunąłem palcami po boku jej szyi.

Odchyliła głowę, niczym uległa kotka.

 

Byłem stopiony z jej wzrokiem.

Nasze wargi tego pragnęły.

Nasze ciała buzowały.

 

Podsunąłem się na milimetry…

…Uśmiechnąłem się obserwując jej usta i spojrzenie.

 

Złapała mnie dłońmi za głowę i mocno do siebie przycisnęła.

Tym razem już nikt nas nie obserwował, niczego nie musieliśmy się wstydzić.

Byliśmy tylko my i pies.

 

Im dalej w las, tym więcej drzew.

 

To była przyspieszająca kula śnieżna.


 

Obserwuj uważnie podnóżku… - zatopiła się we moich ustach, dłońmi bawiąc się moimi włosami. - Paziu…Psie…Kundlu…Męska szmato… - Miałem wrażenie, że to, co mówiła jeszcze bardziej ją nakręcało. Psa zresztą też. Było widać drżenie jego ciała.

Masz fiutka w klatce? - zapytałem.

Tak Panie.

To rozbierz się do naga i wracaj.

Dobrze proszę Pana.

 

Mieliśmy chwilę dla siebie.

Puf nas obserwował i pospiesznie się rozbierał.

 

Złapałem Nadię w pasie, docisnąłem do siebie i przerzuciłem na plecy, co ją lekko zaskoczyło.

 

Położyłem się na nią, między jej nogami.

Odruchowo chciałem wziąć jej ręce za głowę i ścisnąć w nadgarstkach.

Strzelić siarczystego płaskiego…

 

…Ale nie było na to…nie wiem.

Miejsca?

Czasu?

Klimatu?

 

Cieszyliśmy się sobą, niczym stęskniona za sobą para nastolatków.

 

Całowałem jej usta, buzię, szyję…

 

Powoli schodząc po ramionach, obojczykach…Piersiach, staniku.

 

Brzuchu, miednicy…Wraz z pocałunkami powoli zsunąłem jej sukienkę.

 

Została w samej bieliźnie.

 

Jej dłonie wędrowały po mojej głowie, włosach, czasami dociskając.

 

Zerkała na mnie.

 

Obcałowałem całą granicę jej majtek, bardzo delikatnie przesuwając ustami po powierzchni bielizny.

 

Nawet nie wiem kiedy Puf wrócił.

 

Chodź, całuj i masuj jej stopy.

 

Kiwnął głową, uśmiechnął się i skupił się na jej stopach.

 

…Jej uda…

Ehh…Ma takie szczęście, że nie jestem kanibalem…

..Brak słów…Obłędne miejsce…

 

…Delikatnie muskałem kolana, cały czas schodząc niżej.

 

Łydki…

 

Pociągnęła mnie za włosy do góry, lecz zostałem.

 

Miała niesamowicie zgrabne łydki.

 

Puf skupiał się cały czas na stopach.

 

Kończąc zabawę na dole i chcąc wrócić do góry, splunąłem na jej stopę.

 

Zliż to psie.

 

Nadia ponownie mnie szarpnęła.

Wróciłem do góry.

Położyła się na boku.

 

Jesteś zajebisty…Moje ciało płonie… - wyszeptała i zaczęła całować mnie po szyi.

 

Przygryzała.

Jakby wiedziała, że to uwielbiam.

Dłońmi przesuwała po mojej twarzy.

Po moich włosach.

 

Pocałunkami rozpinała koszulę…

 

Zatrzymała się przy klatce piersiowej i sutkach.

Czule całowała, dłońmi masując moje rozbudowane barki.

 

Pionowo poszła w dół w międzyczasie rozpinając pasek od spodni.

Rozporek.

Zsunęła spodnie.

Uklęknęła przed kanapą.

 

Chodź tu psie.

 

Patrzyła się na swojego faceta i całowała moje przyrodzenie wyraźnie odznaczające się na bokserkach.

Ocierała się o niego buzią.

Przygryzała mnie.

 

Nie jestem w stanie opisać co wtedy czułem.

Nie znam odpowiednich słów w żadnym z języków, które znam.

 

Zdejmuj Panu bokserki i podaj mi jego kutasa do ust.

 

Puf spoważniał.

 

Nie miał jeszcze kontaktu z innym mężczyzną.

 

Fantazjował o zlizywaniu spermy Kochanka ze swojej kobiety…Ale to było dużo.

 

Na co czekasz kundlu?! - Warknęła.

 

Puf podniósł się i bardzo ostrożnie, jakby rozbrajał bombę, zdjął mi bokserki.

Jego spojrzenie celowało w moje przyrodzenie.

 

Gdy moja męskość już uwolniła się z bawełnianego więzienia, stanęła pionowo, prosto jak linijka.

 

Mmm…Pysznie… - skwitowała Nadia szeroko się uśmiechając.

 

Zaczęła znowu ocierać się o niego buzią.

Policzkami.

Ustami.

Lekko go lizać.

Całować.

Od góry i po bokach.

 

To, co robiła, było obłędne.

 

Obok siedział Puf.

Przypatrywał się uważnie.

Jestem pewien, że gdyby nie klatka na fiutka to by się teraz mastrurbował.

 

Wstała.

Usiadła na mnie.

 

Liż Panu jaja.

 

Zatopiła się w moich ustach, ponownie dłońmi badając moją twarz.

Zauważyłem, że bierze ręce do tyłu.

 

Nie. Poczekaj.

 

Skonsternowana odsunęła się odrobinę.

 

Przybliżyłem się do niej.

Prawą dłoń położyłem na jej udzie i powoli przesuwałem coraz wyżej.

Dotarłem do zapięcia.

 

Spojrzałem w jej oczy.

Szelmowsko się uśmiechnąłem.

Po 2 sekundach jej stanik był rozpięty.

Usiadłem wygodnie

.

Uważnie rejestrowałem każdy centymetr, który odkrywał jej biust.

Zsuwał się powoli.

Jakby sam chciałby być zdjęty…

 

Poczułem gorący oddech na jajach.

W pierwszym momencie spanikowałem, że zaraz coś mnie ugryzie.

 

Po chwili poczułem ciepło…

 

Odprężyłem się.

 

Nadia siedziała na mnie w samej bieliźnie.

Jej stanik powoli opadał ukazując jej niesamowite piersi.

A jej facet lizał mnie po jajcach…

 

“No…Dziko…” - pomyślałem.

 

Ostatnia, górna część stanika zatrzymała się na nabrzmiałych sutkach.

 

Czułem się jak płynny karmel.

 

Po chwili piersi Nadii były całokowicie nagie.

Były…ehh…Znowu brak mi słów.

 

Zjawiskowe.

Takie “jej” właśnie.

Niesamowite.

 

Pocałowała mnie.

Czułem na sobie ciepło jej ciała i jej sztywne sutki, ślizgające się po mojej wytatuowanej, ogolonej klatce piersiowej.

 

Miała na sobie już tylko majtki.

 

Zsunęła się i uklęknęła przede mną.

 

Siedziałem w ich mieszkaniu na kanapie.

 

Ona przede mną w samych majtkach.

 

Ciężko mi było nie patrzeć na jej obłędne piersi.

 

Zawołała go.

 

Klęknął przy niej.

 

Pomagaj mi… - powiedziała i zaczęła mnie intensywnie ssać.

 

Puf przez chwilę tylko się przyglądał.

Jak Nadia mnie liże, ssie, całuje, kąsa, gryzie po bardzo twardym kutasie,

 

Wyjęła go z ust.

Kilkakrotnie uderzyła się nim po policzku…

 

Wzięła mnie ponownie do ust.

Coraz głębiej.

Po chwili już nie mogła głębiej, ale walczyła ze sobą, żeby zmieścić całego.

 

Złapała Pufa za włosy i docisnęła do moich jąder.

 

Nie spijała śliny, co było obłędne.

 

Całą jej ślinę wykorzystaną na lizanie, ssanie, gryzienie, całowanie i plucie na mojego kutasa zlizywał jej facet z mojej moszny…

  • Lubię 3
  • Przytulam 1
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...