Skocz do zawartości
para26_20

Hot wife - wątpliwości

Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście, że z takimi chodzę. Wiem w jakim typie mogę się zakochać.

 

Jak rozumiem, chodzisz do łóżka z kobietami które nie są w Twoim typie, by się tak czasem nie zakochać? Bardzo jesteś prawy. Tak bardzo bardzo prawy, że aż Ci zazdroszczę, bo ja bym nie mógł uprawiać seksu z kimś kto mi się nie podoba.

 

 

Po prostu każde z ramion trójkąta powinno uważnie obserwować co się dzieje i odpowiednio reagować w sytuacji gdy dzieje się źle.

 

Jakie to mądrutkie :) Postawiłbym Ci piwo, i słuchał jak tak mówisz. Chciałbym też wiedzieć jaka rola Kochanka, co on winien obserwować. Kiedy. W trakcie zabawy? Czy wtedy winien obserwować (np przez kryształową kulę) ich dwoje kiedy są sami i pozostają im ich prywatne rozkminy we dwoje?

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jak rozumiem, chodzisz do łóżka z kobietami które nie są w Twoim typie, by się tak czasem nie zakochać? Bardzo jesteś prawy. Tak bardzo bardzo prawy, że aż Ci zazdroszczę, bo ja bym nie mógł uprawiać seksu z kimś kto mi się nie podoba.

Tak, worek na głowę i mazaki...

Otóż.

Jednych kręcą brunetki innych blondynki.

Wiedząc że muszę uważać na jeden typ bez problemu znajdę bardzo ładną kobietę w tym drugim typie.

Będzie mi się podobać, ale nie poczuję do niej chemii. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Będzie mi się podobać, ale nie poczuję do niej chemii.

 

Walenie na sucho? :) Pani Malinowska nóżki w górę a pan Malinowski sypie w dziurę? :) Wybacz Gentlemanie, nigdy nie skumam takiej teorii "znajdę, będzie mi się podobać, ale WIEM nie poczuję chemii".

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Walenie na sucho? :) Pani Malinowska nóżki w górę a pan Malinowski sypie w dziurę? :) Wybacz Gentlemanie, nigdy nie skumam takiej teorii "znajdę, będzie mi się podobać, ale WIEM nie poczuję chemii".

Chodziło mi o zakochanie. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jakie to mądrutkie :) Postawiłbym Ci piwo, i słuchał jak tak mówisz. Chciałbym też wiedzieć jaka rola Kochanka, co on winien obserwować. Kiedy. W trakcie zabawy? Czy wtedy winien obserwować (np przez kryształową kulę) ich dwoje kiedy są sami i pozostają im ich prywatne rozkminy we dwoje?

Dziękuję nie piję piwa. Ja naprawdę nie nie potrzebuję kłopotów i nie szukam „dziewczyny”. Więc dla mnie istotne są wszelkie symptomy „zakochania”. Co prawda nie w układzie ZK ale kiałem taką sytuację i urwałem się w dobrym momencie.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Dziękuję nie piję piwa.

 

Masz rację, straszne kace są po piwie. Lepiej się upierdolić whiskaczem z colą :) Co do reszty, ja doskonale wiem o czym mówisz, wiem coś o nie szukaniu dziewczyny a znalezieniu jej, czasem tak się zdarza, co nie? A co do mądrutkowatości, to widzisz...  ja czasem jątrząc jęzorem wewnątrz policzka i uśmiechając się tak żeby czasem nie wyszło na jaw że się uśmiecham, testuję poziom zacietrzewienia i rozdęć. A tu taka miła niespodzianka :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ale czy ucieczka fizyczna od osoby naprawdę daje spokój ducha, czy dalej ta osoba w naszych emocjach, stanach psychicznych nie jest przypadkiem tym wybrańcem, a tkwienie przy partnerze, który nie zaspokaja tych potrzeb nie jest od tego momentu zdradzaniem i partnera i siebie samego?

To zdanie mi się podoba, a w zasadzie te pytania. I taka myśl się pojawia, że cała ta dyskusja spowodowana jest tym, że mamy wryte do głowy (generalizuję, a co tam), że małżeństwo (związek) jest samowystarczalne i absolutnie wszystkie potrzeby człowieka powinno zaspokajać. A jak nie to dupa blada i nie ma sensu tego ciągnąć. To co? Już nie można sobie tak po ludzku kochać kogoś na boku? Albo w wyobraźni, albo w smsach, albo w łóżku? To jak już zaczynam odjeżdżać i jest mi błogo i świat nabiera barw to od razu powinienem wyjebać partnerowi "Wiesz właśnie się zakochałem - zrób se z tym co chcesz. Aaaa, zapomniałbym i chciałem Ci jeszcze zakomunikować, że nie zaspokajasz moich potrzeb, a tamta oo boże, jak ona zaspokaja!". Można to zrobić w delikatniejszych słowach, pod pozorem "rozmowy dorosłych osób" co nie zmienia faktu, że się właśnie wyjebuje partnerowi w kły... z półobrotu. 

 

 

Jak to wszystko ma sie urodzić gdy nie ma iskry?

Podoba mi się ta iskra. I widzisz jakby to miała być prawda, że bez iskry się nie urodzi to silniki Diesla by nie działały ;) A działają i to całkiem nieźle :P

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To co? Już nie można sobie tak po ludzku kochać kogoś na boku? Albo w wyobraźni, albo w smsach, albo w łóżku?

 

Odpowiedzi na Twoje i moje pytania jest tyle, ile jest małżeństw na świecie. Od umów wewnętrznych zawartych pomiędzy dwojgiem konkretnych małżonków zależy, na ile partnerzy chcą/są w stanie sobie pozwolić realizować swoje potrzeby na zewnątrz związku bez udziału współmałżonka/stałego partnera.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Odpowiedzi na Twoje i moje pytania jest tyle, ile jest małżeństw na świecie. Od umów wewnętrznych zawartych pomiędzy dwojgiem konkretnych małżonków zależy, na ile partnerzy chcą/są w stanie sobie pozwolić realizować swoje potrzeby na zewnątrz związku bez udziału współmałżonka/stałego partnera.

No niby tak, tylko zastanawiam się i na tą chwilę nie bardzo rozumiem kwestie "pozwalania sobie". Trochę bez sensu pozwalać bądź zabraniać. Paradoksalnie zakazany owoc smakuje najlepiej.

Może po prostu przyjąć, że został nam narzucony pewien schemat myślowy, który każe zabraniać partnerowi czegoś tam. Taki trochę pies ogrodnika - Ty nie możesz, bo ja czegoś takiego nie chcę, boję się, nie rozumiem, mama mi tak powiedziała...

I mało kto sprawdza, próbuje inaczej. Powtarza się tylko schemat.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jak ja lubię takie rozdrabnianie się nad semantyką... :-D

 

Przedstawię swój punkt widzenia łopatologicznie:

związuję się z osobą trwale, bo uważam, że posiada taki zestaw zalet, że zależy mi na tym, aby jak najdłużej przy mnie trwała i żebym mogła się tym cieszyć i ja. Wewnątrz zagadnienia "zależy mi" zawiera się m.in. chęć zapewnienia jej uczucia bycia kochanym, szczęścia, komfortu psychicznego, poczucia bezpieczeństwa, etc.

Jeżeli jakieś moje zachowanie, które realizuję poza związkiem, bez udziału tej osoby krzywdzi ją, czy chwieje którymś z tych zagadnień, to wtedy sobie dokonuję rachunku zysków i strat, czy aby na pewno chcę kosztem komfortu i samopoczucia osoby, na której mi zależy, pozwalać sobie na w/w zachowania.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...