Nad morzem

[Poniatowski✩ 72]

Cześć IIi

Ola zawsze wolała przeżywać orgazm podczas penetracji penisem, jednak język męża robił swoje. 

Czuła że mały orgazm przeszywa jej ciało. Zaczęła tulić się do mojego brzucha, przeżywając go bardzo łagodnie i miękko. 

Wstając z łóżka powiedziała, ja mam na dziś dosyć. 

Ale widzę że moje małpki są gotowe na dalszą zabawę. Uśmiechnęła się krótko.

Powiedziała, najlepszego panowie idąc naga w kierunku łazienki. Wyglądała zjawiskowo, jej biodra pięknie bujały się w rytm stawianych kroków. 

Chyba nas tak nie zostawisz, wypaliliśmy niemal jednocześnie. 

 Zniknęła za drzwiami łazienki, czekaliśmy na odpowiedź, lecz zamiast niej słychać było tylko szum wody. 

Sekundy przeciągały się w minuty. 

W końcu wyszła, jej ciało było przewiązane ręcznikiem z pod którego spływały krople wody. 

Podeszła do krawędzi łóżka, na którym siedziałem z Tomkiem 

Przecież was tak nie zostawię głuptasy. 

Klękneła między nami i zaczęła masować nasze penisy. 

Prawą ręką pieściła męskość męża, a lewą mojego penisa. 

Zaczęła robić to szybciej, mocniej. 

Wstańcie. Rozkazała. 

Klęczała między nami, ręcznik już dawno zsunął się z jej boskiego ciała. 

Na zmianę ssała nasze kutasy. 

Gdy mój penis znikał w jej ustach, pracowała szybko ręką na kutasie męża. 

Nie wiem ile razy tak zmieniała zabawki. 

Bawiła się nami jak nowym gadżetem, który dostała pod choinkę. 

Nie mogło to trwać wiecznie. 

Ja pierwszy wystrzeliłem na jej piersi. 

Nasienie powoli sunęło w dół, kapiąc na jej brzuch. 

Ola jednak nie przestawała pieścić mojego malucha. Połknęła go całego, oblizując  językiem. 

Dla Tomka tego było już za wiele, strzelał swoją spermą na piersi żony. 

Wyglądała na bardzo rozbawioną, była całkiem dumna ze zabawiła się nami w ten sposób. 

Chwytając mnie za rękę, powiedziała do mnie. Idziemy pod prysznic, umyjesz mnie dokładnie. 

Gdy wchodziliśmy do łazienki, zwróciła się do męża zdecydowanie.

Idź do recepcji i zamów coś do picia.