Skocz do zawartości
creampie

koleżanka z klasy

Rekomendowane odpowiedzi

Ania była moją koleżanką z liceum. W moim prywatnym rankingu była na drugim miejscu, choć część moich kolegów uważała ją za najatrakcyjniejszą w klasie. Mnie bardziej podobała się czarnowłosa Iza, którą w pierwszej klasie odprowadzałem po lekcjach do domu (według ówczesnych standardów chodziliśmy ze sobą). Już w pierwszej klasie Ania powiedziała, że nikt z naszej paczki nie ma u niej szans, ponieważ nie będzie spotykać się z chłopakami, którzy piją. Taka cnotka - niewydymka, bo niepijąca część naszych kolegów zdecydowanie grała w niższej od niej lidze.

 

I rzeczywiście - przez większość liceum Ania skupiła się na nauce. Dopiero pod koniec szkoły średniej zaczęła spotykać się z chłopakiem z innej szkoły, którego poznała na obozie harcerskim. Oboje skończyli studia, pobrali się i mają dwie teraz nastoletnie już córki.

 

Ani nie widziałem od ukończenia liceum aż do klasowego spotkania półtora roku temu. Dotarło nas wtedy prawie dziesięcioro. Spotkaliśmy się w łódzkiej Piwotece, wypiliśmy po kilka piw i rozjechaliśmy się do domów. Ponieważ bawiliśmy się świetnie, postanowiliśmy za jakiś czas spotkać się jeszcze raz, tym razem w nieco mniejszym gronie. W jednej z restauracji na Piotrkowskiej umówiliśmy się w czwórkę - Ania, Iza (wcale nie było po niej widać upływu czasu), Tomek i ja. Bawiliśmy się jeszcze lepiej niż poprzednim razem, a wraz z ilością spożywanych trunków rozmowa coraz częściej schodziła na tematy seksu. Wspominaliśmy nasze nastoletnie przygody, wyznawaliśmy, kto w kim z klasy się kochał a także opowiadaliśmy, jak układa nam się obecnie. Po Izę zdecydowanie zbyt szybko przyjechał jej mąż i kontynuowaliśmy spotkanie we trójkę. Ania zwierzyła się nam, że nie pamięta, kiedy ostatnio kochała się z mężem - po 20 latach małżeństwa jej uczucie się wypaliło. Było już dobrze po północy, kiedy Tomek zaproponował, żebyśmy przenieśli się do jego mieszkania. Ania miała już nieźle w czubie i była bliska tego, żeby odwołać kilkakrotnie przesuwany przyjazd jej męża, ale koniec końców rozstaliśmy się jednak na Piotrkowskiej obiecując sobie, że niedługo spotkamy się ponownie.

 

Wymieniłem się z Anią Telegramami i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Ania wiedziała, że kocham Tatry, bo już w czasach licealnych jeździłem tam kilka razy w roku. Powiedziała, że wynajęli mały domek w okolicach Zakopanego i będą tam z mężem sami, bez dziewczynek. Stwierdziła, że to ostatnia szansa, żeby przywrócić w ich małżeństwie ten żar, jaki był na początku ich znajomości. Powiedziała, że w tym samym czasie w Zakopanem będzie też jej koleżanka i że ja też mógłbym przyjechać. Jeżeli chodzi o wypad w Tatry, nie trzeba mnie do tego namawiać, więc zarezerwowałem termin w kalendarzu. Ania kazała mi obiecać, że jednego dnia daruję sobie górską wycieczkę i odwiedzę ich w domku.

 

Tak też zrobiłem. Na popołudnie zapowiadali opady deszczu, więc od razu po śniadaniu poszedłem do wskazanego przez Anię domku. Gospodarze najwyraźniej poprzedniego wieczora nieźle zabalowali, ponieważ na moje pukanie do drzwi Ania otworzyła mi w długiej koszulce New Kids on the Block (jej ulubiony zespół) i ziewając wskazała mi jedyne w domku, aczkolwiek królewskiej wielkości łóżko mówiąc, żebym dał jej chwilę na odświeżenie się. Klapnąłem więc obok śpiącego kamiennym snem jej męża, położyłem się na brzuchu i w mojej ulubionej do spania pozycji przymknąłem oczy. Nawet nie wiem kiedy zacząłem drzemać.

 

Kiedy się obudziłem, zasłonki były już odsłonięte i słońce wypełniało wnętrze domku. Ania przeciągała się na ganku, jej mąż też już nie spał, Leżał na plecach i klepał coś w telefonie. Przywitaliśmy się zdawkowym "cześć", on kontynuował pisanie w komunikatorze. W pewnym momencie Ania zauważyła, że już nie śpię, ale nie przerwała gimnastyki. Mimo upływu lat cały czas ma idealne ciało, więc domyśliłem się, że musi ćwiczyć systematycznie. Czarne majteczki uwydatniały jej pośladki, a koszulka w tym samym kolorze opinała jej ciało na tyle dokładnie, że widać było, że nie założyła stanika. Obróciła się w stronę okna i nasze spojrzenia się spotkały.

  • Lubię 7
  • Wow! 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dobrze się zaczyna. Poprosimy o kolejne części

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ania uśmiechnęła się i zaczęła wyginać ciało; tyle, że nie była to już gimnastyka, a taniec. Wiedząc, że jej mąż nie widzi, jej ruchy stawały się coraz śmielsze. To już był prawdziwy taniec erotyczny i to wyłącznie dla mnie. Kręciła biodrami i zaczęła pieścić swoje ciało, co jakiś czas unosząc koszulkę do góry.  Z początku niewiele, odsłaniając tylko śliczny pępuszek; potem jedną dłonią przesuwała między nogami, a drugą uniosła koszulkę na tyle, że po raz pierwszy od czasów przerwy między lekcjami (kiedy to pochyliła się tak, że przez dekolt widać było jej całkowicie nagi biust) zobaczyłem jej jędrną pierś w rozmiarze dwa i sterczący sutek.

 

Niedługo było mi jednak dane cieszyć się tym widokiem, ponieważ Ania obróciła się do mnie tyłem. Gimnastyka spowodowała, że majteczki nieco przesunęły się do góry i odsłoniły dół zgrabnej pupy. Pozostając tyłem do okna, Ania odwróciła głowę w moją stronę i patrząc mi w oczy najpierw przesunęła środkowym palcem po wargach z góry na dół, a potem włożyła go do buzi. Poczułem, że nie pozostało to bez wpływu na moją męskość. Było ciepło, więc wychodząc ze swojej kwatery nie założyłem nic pod spodenki i zacząłem obawiać się, że po ewentualnej zmianie pozycji mąż Ani to zobaczy.

 

Tymczasem sama Ania nie ułatwiała mi zadania. Zaczęła trząść pośladkami, dla lepszego efektu lekko uginając nogi. Odwróciła się i podciągnęła koszulkę do góry, przez chwilę pokazując mi piersi. Cały czas patrzyła mi w oczy i najwyraźniej była zadowolona z osiągniętego efektu. Odwróciła się tyłem i podciągnęła majteczki tak, że widziałem już nie sam dół, a połowę jej jędrnych pośladków. Pochyliła się do przodu i wypięła je w stronę domku, rytmicznie nimi potrząsając. Znowu stanęła przodem i przesunęła majteczki w lewo, ukazując mi ciemny trójkąt, o którym niejednokrotnie marzyło pół klasy. A jednak to ja byłem tym szczęśliwcem, który miał okazję zobaczyć go jako pierwszy.

 

Nagle szybko poprawiła ubranie i zeszła z ganku przed domek.

 

- Cześć Kasiu!
- Cześć Aniu! Bosko wyglądasz...
- Dziękuję, z Ciebie też całkiem niezła dupa.
- Hahaha, dzięki.

 

Kasia weszła do domku i podała mi rękę na przywitanie, po czym podeszła do łóżka od drugiej strony i uścisnęła się czule z mężem Ani. Widać było, że znają się dobrze. Stojąca obok łóżka w niezbyt ergonomicznym miejscu szafka nocna sprawiła jednak, że Kasia straciła równowagę i upadła na bok łóżka obok męża Ani. Ten przytrzymał ją w uścisku.

 

- Lecisz na mnie!
- No ba!

 

Kasia oparła głowę na zgiętej ręce i zaczęli rozmawiać. Mąż Ani cały czas obejmował Kasię w pasie w tym samym miejscu, w którym złapał ją chroniąc przed upadkiem na podłogę. Kasia nie miała na boku łóżka zbyt wiele miejsca i żeby nie sturlać się na podłogę, musiała leżeć stykając się z mężem Ani całą długością ciała. Dla będącego świadkiem sceny sprzed kilkudziesięciu sekund było to naturalne, ale Ania odwróciła się na chwilę tyłem do domku i tego nie widziała.

 

- No ładnie... Na chwilę zostawić was samych, a już się obściskujecie? Nie przeszkadzajcie sobie.

 

W głosie słychać było nutkę humoru. Kasia uśmiechnęła się i wróciła do przerwanej przez Anię konwersacji. Ania natomiast położyła się między mężem a mną. Odwracając się na bok i przyjmując pozycję będącą lustrzanym odbiciem pozycji Kasi zrobiłem Ani na łóżku sporo miejsca, więc nie uszło mojej uwadze to, że położyła się bliżej mnie, niż musiała.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ania położyła się na boku w tej samej pozycji, co wcześniej Kasia i ja. Byliśmy tak blisko siebie, że nasze nosy niemal się stykały. Czułem na brodzie powiew jej oddechu, a nosem wciągałem delikatny zapach jej perfum. Jezu, jak ona pięknie pachniała... Na dole byłem już sztywny. Ania od razu to zauważyła.

 

- Widzę, że ci się podobało...
- Nie jestem z drewna...
- Z pewnością...
- Ładny zapach...
- Dziękuję, twój też mi się podoba...

- Co tak szepczecie? - spytał mąż Ani, a ja zamarłem.
- Nasz kolega z klasy ma problem w domu. Ten, którego syn był u nas na praktykach. Zastanawiamy się, jak można mu pomóc, a nie chcemy o tym mówić głośno. - Ania uratowała sytuację, a ja głęboko odetchnąłem.
- Jasna sprawa, może razem coś wymyślicie.

 

Ja to myślę, jak długo wytrzymam, zanim zrobię coś głupiego - pomyślałem. Mąż Ani wrócił do rozmowy z Kasią, a ja spytałem Ani:

 

- Jak tam wasze problemy?
- Staram się je rozwiązać.
- Właśnie widzę.
- Nic nie rozumiesz.
- To mi wytłumacz.
- To długa historia.
- Nigdzie mi się nie spieszy. Mógłbym tak leżeć przez tydzień...
- Bo się zarumienię...
- Spokojnie możesz. Leżysz tak, że nie zauważyliby nawet tego, gdybym Cię pocałował.

 

Ania spłonęła rumieńcem.

 

- A chciałbyś?
- Zawsze chciałem.
- Kiedyś chciałeś całować tylko Izę.
- Fakt. Ale to było dawno. A podobałaś mi się zawsze, tylko że byłaś niedostępna.
- Nie niedostępna, tylko nie chciałam się z żadnym z waszej paczki spotykać pomimo tego, że jesteś przystojny i inteligentny. Wiesz, że inteligencja mi imponuje tak bardzo, że myślałam, czy nie poderwać Rafała? A przecież w ogóle mi się nie podobał. Ale był bardzo inteligentny, no i nie pił z wami.
- Na wycieczce do Nowego Targu też nieźle przyjazzował. Ale co w tym złego, że trochę piliśmy?
- Powiedzmy, że trochę... Poza tym nie o ilości chodziło, a w jego przypadku Nowy Targ to był jednorazowy wybryk.
- A o co chodziło?
- Byłabym o was zazdrosna.
- Jak "zazdrosna"?
- O czas, który spędzaliście ze sobą. Nie zostawiłbyś przecież chłopaków dla mnie?
- No nie.
- Poza tym wolisz ciemne dziewczyny.
- Zgadza się. A mimo to większość moich dziewczyn to blondynki - zaśmiałem się.
- Wolisz ciemne włoski, prawda?
- Prawda.
- A jak podobały ci się moje? - spytała niewinnym tonem, ale jej oczy mówiły co innego. - To specjalnie dla Ciebie od kiedy powiedziałeś, że przyjedziesz do Zakopca.
- Myślałem, że to był spontan.
- Bo to był spontan, tylko trochę zaplanowany.
- Chyba zaraz trysnę...
- Mogę ci w tym pomóc...
- Zwariowałaś?
- A nie leżę tak, że gdybym dotknęła cię przez spodenki, to nikt nie zauważy?
- Plamę każdy zauważy, jak tylko ktoś się poruszy. Miałaś mówić o swoim małżeństwie.
- Już ci wszystko mówię.

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Mąż i ja nikogo przed sobą nie mieliśmy, wspólnie przeżyliśmy nasz pierwszy raz. Na początku, podczas studiów - było cudownie. Od razu po studiach założyliśmy firmę urządzania wnętrz. Ja projektuję, mąż zajmuje się marketingiem, sprzedażą, ogląda mieszkania klientów. Były ciężkie czasy, duża konkurencja, ale chcieliśmy się trochę dorobić przed założeniem rodziny. Kupiliśmy dom, potem pojawiły się dziewczynki i nowe obowiązki. Gdzieś w tym wszystkim zapomnieliśmy o sobie. Dziewczynki rosły, rosły też problemy. Starsza pije, młodsza nie chce się uczyć. Często się kłócimy, na szczęście nie w pracy, bo w firmie idzie dobrze. Może z tego powodu dużo pracujemy, bo przynajmniej przy biurkach jesteśmy zgodni. Ja pracuję w domu, mąż tak pół na pół. Kilka miesięcy temu zadzwonił do mnie od klientów i poprosił o przypomnienie mu nazwy firmy, z którą chce nawiązać współpracę. Wspomniał, że był na ich stronie w ubiegłym tygodniu, ale nazwa wyleciała mu z głowy. Nie mogłam znaleźć tej firmy w wyszukiwarce Yahoo, więc wpadłam na genialny pomysł. Zalogowałam się do niego na kompa (oboje mamy takie same hasło), weszłam w historię przeglądarki Dissenter i wysłałam mu tę nazwę. Ale w historii zobaczyłam też Roksę... Zimny pot mnie obleciał. Wiesz, nigdy mu w kompie czy telefonie nie grzebe*, ale tym razem przetrząsnęłam cały. To był jedyny raz, kiedy wchodził na takie strony. Dokładnie na kilka ogłoszeń, wszystkie z Górnej**, czyli blisko nas. Trzęsłam się jak nie wiem. Ale uspokoiłam się trochę kiedy przypomniałam sobie, że od czasu wizyty na Roksie aż do tego dnia nie wychodził z domu na tak długo, żeby zdążyć się z jakąś lafiryndą spotkać. Złapałam się na tym, że bardziej zależy mi, żeby czegoś do domu nie przywlókł niż na tym, że miałby mnie zdradzić. Ale wtedy postanowiłam, że zawalczę o nas. Tylko jeszcze nie wiedziałam jak. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranej bramy. Ulżyło mi, bo tego dnia również nie miał szans skorzystać z usług żadnej panienki. Chciałam szybko usunąć z przeglądarki moją dzisiejszą wizytę na Roksie i wylogować się z jego kompa, ale pomimo tego, że spokojnie bym zdążyła, zmieniłam zdanie. Zamknęłam tylko kartę z Roksą.
- Zrobiłaś mu awanturę?
- O co? W końcu nic złego nie zrobił. Znalazłam u niego katalog ze zdjęciami porno, ale wszystkie z netu, żadnych z nim na szczęście, więc mi to nie przeszkadza.
- Pamiętam, jak moja była narzeczona znalazła takie zdjęcia u mnie i jaką mi wtedy zrobiła scenę, to sobie nie wyobrażasz.
- Pojebana jakaś.
- Okazało się, że niestety tak. Ale mów dalej.
- Tak więc zostawiłam przeglądarkę otwartą i czekałam, czy będzie jakaś reakcja. "Nie wylogowałem się?" - spytał. "Ja się zalogowałam, żeby znaleźć w historii przeglądarki firmę, o którą mnie prosiłeś". Mówię ci, zrobił się czerwony jak burak. Aż do wieczora nie kontynuowałam tematu. Zgasiliśmy światło i po raz pierwszy od kilku lat zrobiłam mu loda. Nie przepadam za tym, według mnie to dla kobiety trochę poniżające.
- Byłem kiedyś z dziewczyną, która też tak mówiła.
- No widzisz. Ta narzeczona?
- Nie, z tym Aśka akurat nie miała problemu. Nie robiła tego często, ale jak już robiła, to do końca; po wszystkim patrząc mi z uśmiechem w oczy i lubieżnie się oblizując. To była akurat Ania - dziewczyna, dzięki której o narzeczonej szybciej zapomniałem.
- Wszystkie Twoje dziewczyny oprócz Izy miały imię na "A"?
- Hehe, nie wszystkie, ale faktycznie kilka na "A" było.
- Podczas loda nic nie mówił, tak mu było dobrze. Pod koniec przycisnął mnie tylko do siebie, żebym połknęła. Normalnie bym go za to opieprzyła i strzeliła focha na tydzień, ale tym razem musiałam schować dumę w kieszeń.
- Co było dalej?
- Szczerze porozmawialiśmy. Wyrzucił z siebie, że męczy go to, że nigdy nie był z inną kobietą i stąd ta Roksa, choć nie odważył się zadzwonić, a tym bardziej umówić. I że to nie ma nic wspólnego z tym, że praktycznie przestaliśmy uprawiać seks, bo z tym sobie jakoś radzi. Powiedziałam mu, że ja też sobie z tym radzę - co wieczór pod prysznicem. Zapytał, czy wtedy myślę o nim. Powiedziałam, że tak, bo to prawda. Odpowiedział, że on zawsze myśli o kimś innym - o aktorkach, piosenkarkach, sportsmenkach, sąsiadkach, klientkach... Rozmawialiśmy i milczeliśmy na przemian przez pół nocy. Musiałam to wszystko przemyśleć, bo to wyznanie było dla mnie szokiem. Mówił, że nadal mu się podobam i że mnie pożąda, ale umiera z ciekawości, jak byłoby z inną. To było szczere. Powiedziałam mu, że nie chcę, żeby umierał, bo wciąż bardzo go kocham, ale Roksa czy inny Zbiornik nie wchodzi w grę i że jeżeli tak bardzo go to męczy, to zgodzę się, żeby zrobił to z kimś, kogo sama wybiorę i na moich warunkach.
- Musiał być w szoku.
- Żebyś wiedział. Najpierw myślał, że go wkręcam. Ale gdy rano powiedziałam, że to nie będzie dziś ani jutro, bo muszę dobrze przemyśleć potencjalne kandydatury, zmienił się nie do poznania. Jakby nowe życie w niego wstąpiło. Rano powiedział dziewczynkom, że mają najwspanialszą mamę na świecie, co nie zdarzyło się od lat. Wtedy ostatecznie odrzuciłam jakiekolwiek wątpliwości, czy dobrze robię.
- Brawo Ty.
- Kurwa, dla mnie to był nie mniejszy szok, niż dla niego.
- Wyobrażam sobie - taka grzeczna, dobrze ułożona dziewczyna...
- Jak dzisiaj zdążyłeś się przekonać, nie do końca taka grzeczna...

 

-
* "Grzebe" - błąd językowy, najczęściej występujący w Łodzi oraz na południe i wschód od miasta; z tego powodu końcówka "-e" zamiast "-ię" w pierwszej osobie liczby pojedynczej przez wielu uznawana jest nie za błąd, a za część gwary, czyli tzw. łodzianizm.
** Górna - południowa dzielnica Łodzi.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ledwo to powiedziała, położyła mi rękę na kroczu. Dotyk trwał dosłownie kilka sekund, ale to wystarczyło, żebym naprężył się jeszcze bardziej.

 

- Na czym to ja skończyłam?
- Na poszukiwaniach kandydatki - odpowiedziałem, wydychając głośno powietrze.
- Właściwie nie tyle na poszukiwaniach, co na weryfikacji, czy jedyna możliwa kandydatka na pewno się do tego nadaje. My właściwie nie mamy życia towarzyskiego i innych po prostu nie znam.
- Kasia?
- Tak. Na studiach się nawet przyjaźniłyśmy, potem nasze drogi się rozeszły. Od kilku lat co jakiś czas coś dla nas projektuje, kiedy jestem zbyt zawalona robotą.
- Wygląda na to, że z Twoim mężem też się dobrze znają.
- Poznali się jeszcze na studiach, bo była moją przyjaciółką.
- No tak.
- Od kilku miesięcy zaczęliśmy spotykać się znacznie częściej, bo wcześniej to właściwie tylko przy okazji pracy. Lubi imprezować, więc nie trzeba jej było długo namawiać. Bawiłyśmy się i gadałyśmy tak, jakby tej kilkunastoletniej przerwy w naszych kontaktach w ogóle nie było. Opowiedziała mi, co się z nią działo przez te lata. Ma niby jakiegoś faceta już ładnych kilka lat, ale to bardziej taki fuck buddy, niż partner życiowy, bo jednorazowe przygody też jej się zdarzają. Na studiach też zmieniała chłopaków jak rękawiczki. Nigdy nie chciała mieć dzieci i w tej kwestii nic się nie zmieniło, co mnie zresztą bardzo ucieszyło.
- Kiedy powiedziałaś jej o swoich planach?
- Właśnie z tym był problem. Czekałam na odpowiedni moment, a pomimo tego, że była u nas na imprezach prawie co tydzień, taki nie nadchodził. Ale w końcu wypiłam trochę więcej, zebrałam się na odwagę i zapytałam z głupia frant, czy podoba jej się mój mąż. "Pewnie, niezłe ciacho jest" - odpowiedziała. "Zerżnęłabyś go?" "No co Ty, przecież to Twój mąż" "No ale gdyby nie był?" "Gdyby nie był, to czemu nie". Nie powiedziałam jej całej prawdy. Powiedziałam, że zastanawiamy się, ale że na pewno chciałabym, żeby sobie poflirtowali i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na początku myślała, że sobie z niej jaja robię, ale potem powiedziała, że jeżeli tego chcę, to może być niezła zabawa.
- A jak ty się w tym odnajdujesz?
- Przede wszystkim powiedziałam mężowi, że chcę przy tym być. Po jakimś czasie zrozumiałam, że wolałabym sytuację bardziej fair, żeby nie czuć się tą zdradzaną. Mąż spytał mnie wprost, czy jak oni będą uprawiać seks, ja muszę to samo robić z kimś innym. Powiedziałam, że nie wiem, ale na pewno chcę, żeby ktoś był wtedy przy mnie blisko. Ktoś, kogo znam i komu ufam. Dlatego Cię tu zaprosiłam. Pamiętasz nasz wieczór na Piotrkowskiej?
- Oczywiście.
- Gdybyście wtedy nie zachowali się jak dżentelmeni - gdyby któryś z was po prostu zdecydował, że jedziemy na chatę, to pewnie z którymś bym się przespała. Jeżeli nawet nie z oboma, bo to też już miałam w głowie. Wtedy na pewno byłoby mi łatwiej rozegrać sprawę z Kasią, ale wątpię, żebym się dobrze czuła sama ze sobą...
- Rozumiem...
- Przytul mnie...

 

Wtuliła się we mnie całym ciałem, prawą nogą oplatając moje. Położyłem rękę na jej udzie i zacząłem delikatnie głaskać. Czułem miarowe ruchy jej piersi przy każdym oddechu i zastanawiałem się, co jeszcze przyniesie ten dzień. Wiedziałem jedno - muszę zrobić wszystko, żeby Ania przeszła przez niego najlepiej, jak tylko to możliwe.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Rozmowa Kasi i męża Ani ucichła. W jednej chwili stało się jasne, że przez cały ten czas nie rozmawialiśmy z Anią o problemach kolegi z klasy. Kasia patrzyła na nas z delikatnym uśmiechem, mąż Ani leżał do nas tyłem. Kasia wstała, zamknęła drzwi i przekręciła tkwiący w zamku klucz. Wróciła do łóżka i przewróciła męża Ani na plecy. Nie patrzył w naszą stronę, ale kątem oka musiał zarejestrować swoją żonę w moich ramionach. Górna część policzka delikatnie mu zadrgała. Przeszło mi przez myśl, że będzie chciał zakończyć tę sytuację, ale nawet jeśli nie był zachwycony tym, co działo się po drugiej stronie łóżka, chęć zaznania innej kobiety zwyciężyła. Zwłaszcza, że Kasia pomogła rozwiać jego wątpliwości, jeżeli te w ogóle się pojawiły. Zaczęła rozpinać guziki swojej bluzki i naszym oczom ukazał się gustowny stanik z wyraźnie większym niż Ani biustem. Stanik był delikatnie prześwitujący i można było zobaczyć kształt otoczek i brodawek sutków. Ten widok, wraz z ciepłem wtulonej we mnie dziewczyny, nie pozostał bez wpływu na moją męskość.

Kasia zdjęła bluzkę i mogłem ocenić jej figurę. W przeciwieństwie do Ani widać było, że woli chadzać raczej do pizzerii niż na siłownię. Ale co prawda miała trochę ciałka, to nie nazwałbym jej grubą, a co najwyżej apetyczną. Mężowi Ani również spodobało się to, co zobaczył, bo uśmiechnął się, a jego ręce zaczęły błądzić po jej ciele. Dotykał jej szyi, ramion (zsuwając przy okazji w bok ramiączka stanika), pleców, bioder i brzucha. Wyglądał jak niewidomy, który za pomocą ponadprzeciętnie rozwiniętego zmysłu dotyku chce poznać każdy centymetr kwadratowy ciała swojej przyszłej kochanki. Prawie każdy, bo piersi ominął. Widać było zadowolenie, ale i trochę skrępowania. Kasia włożyła mu ręce pod koszulkę i pomogła ją zdjąć. Masowała mu klatkę, a potem zaczęła ssać sutek, na co zareagował cichym mruknięciem.

 

Ania oczy miała zamknięte, ale nie spała. Włożyła rękę pod moją koszulkę, chwilę gładziła po plecach, aż w końcu znalazła najwygodniejsze dla niej miejsce i przytuliła się jeszcze mocniej. W odpowiedzi pocałowałem ją czule w głowę, co wywołało u niej promienny uśmiech. Ośmielony, przesunąłem swoją rękę w dół jej pleców i włożyłem palce pod majteczki. Miałem wrażenie, że na moment zdrętwiała, ale rozmyślnie nie cofnąłem dłoni. Chciałem przyzwyczaić ją do mojego dotyku; zwłaszcza, że co prawda pod majtkami, ale gładziłem tylko dół jej pleców, posuwając się w lewo i w prawo, ale nie w dół jej ciała. Kiedy poczułem, że Ania znowu się rozluźniła, oprócz ruchów w bok przesunąłem dłoń niżej, dotykając górnej części pośladka i wyczuwalnej przerwy między nimi. Chwilę ją tam pogładziłem i z zadowoleniem stwierdziłem, że już się nie spina, a wręcz przeciwnie - sprawia jej to przyjemność.

 

Kątem oka widziałem to, co dzieje się po prawej stronie łóżka. Kasia ocierała się cały czas odzianymi w biustonosz sutkami o sutki męża Ani. Ten miał zamknięte oczy, poddając się całkowicie inicjatywie Kasi. Obojgu ta sytuacja najwyraźniej odpowiadała. Kasia odpięła guziki przy spodniach, zeszła z łóżka i zdjęła tę część garderoby. Podziwialiśmy teraz jej figurę w całej okazałości. Nogi - podobnie jak tułów - troszkę masywniejsze od ideału, ale jest coś urzekającego w takiej sylwetce. Podeszła do męża Ani i zdjęła mu spodnie. Pod majtkami widać było, że jego członek jest naprężony do granic możliwości. Pomasowała go chwilę przez materiał, który niedługo później dołączył do spodni na podłodze, podobnie jak ostatnia część garderoby Kasi.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja również nie próżnowałem. Po oswojeniu Ani z pieszczotami mojej dłoni pod jej majteczkami chciałem, żeby poczuła moje ręce na innych częściach ciała. Przesunąłem rękę z powrotem na jej plecy, ale tym razem już pod koszulką. Ten ruch wyraźnie sprawił jej przyjemność. Tańczyłem ręką po całych plecach i ramionach. Przesunąłem ją na przód koszulki, dotykając boku piersi. Ania głośno westchnęła. Poszedłem dalej, krążąc, ale nie dotykając jej sutka. Jej oddech stał się częstszy i głębszy. Droczyłem się z nią tak dobrych kilka minut.

 

- Ile będziesz tak mnie jeszcze męczył... - szepnęła, a ciepło jej oddechu aż poruszyło moją męskość.
- To znaczy?
- Mam bardzo wrażliwe piersi... - kolejny raz reakcja mojego ciała na ciepło wydobywające się z jej ust aż mnie zaskoczyła.
- Czuję to doskonale...
- Połóż rękę na całej, bo inaczej chyba mi sutek odpadnie...
- Na pewno chcesz tego?
- Jeżeli zaraz tego nie zrobisz, chyba zwariuję...
- A jeżeli położę?
- To też zwariuję...
- Czyli jest ci wszystko jedno?
- Nienawidzę cię...
- Robisz to tak słodko...
- Zabiję cię...
- Mów do mnie jeszcze.
- Chcę się z tobą kochać...
- Właśnie to robimy...
- Cholera, to prawda...

 

Położyłem dłoń na jej niewielkiej piersi. Sutek sterczał chyba na centymetr. Przez kilka minut bawiłem się nim na wszystkie możliwe sposoby - dotykałem opuszkami palców, drapałem paznokciem, brałem między dwa albo trzy palce i wykręcałem, po czym stawał się on chyba jeszcze większy. Ania najpierw oddychała z otwartymi ustami, potem zaczęła wzdychać. Kiedy zaczęła pojękiwać, przywarła ustami do mojej szyi, żeby stłumić te dźwięki. Jej ciało naprężyło się, trwało w tym stanie przez jakiś czas, po czym znów zapadło we mnie jak w toń.

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...