Skocz do zawartości
BlueNote

Wiedźmia polewka

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam w planach dzisiaj posprzątać łazienkę, wzięłam sobie też z pracy procedury i wytyczne do poczytania, powinnam też jeszcze pójść na zakupy. I co? I gówno! :D Tymczasem nie robię nic, tylko leżę i czytam Twoje genialne opowiadanie. A czyta się świetnie, bo jest zarazem lekkie i nietuzinkowe, a przede wszystkim z humorem. Lubię taką zwinną kreskę. Szkoda, że jesiotr jest świeży tylko raz, ale mam nadzieję, że jeszcze trochę nas uraczy swoim smakiem :)

  • Lubię 5
  • Przytulam 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
8 godzin temu, BlueNote pisze:

Nie bardzo rozumiem, czy to komplement, czy przygana, ale każda reakcja cieszy ?

Ani komplement ani przygana.

Po prostu moja dygresja. Pozatym świetne opowiadanko ??. Pisz dalej bo super się czyta.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Droga Mel.

 

Pięknie dziękuję za serdeczną i jakże pozytywną reakcję na moje opowiadanie. Mam nadzieję, że nie chociaż w nikłym stopniu wpisałem się w Twoje plany, bo chociaż nikt w moim opowiadaniu nie sprząta łazienki – a przecież mógłby, bo jak mawia znany pianista (i kabotyn) Leszek Możdżer, "mycie kibla jest istotną praktyką duchową i nie powinno być zaniedbywane" – to jednak starałem się, aby zawarte tam treści były w pewnym sensie zbiorem procedur i wytycznych, a przy tym jak najbardziej do poczytania. Miód kapie na moje serce, kiedy piszesz o humorze i zwinnej kresce, bo staram się, by bohaterowie moich historii byli wiarygodni, przekonujący i dali się lubić (jak również nie lubić, jeśli akurat są negatywni).

 

Jesiotr miał być krótszy, ale puchnie, ponieważ po konsultacjach z fachowczynią z dziedziny psychologii i terapii postanowiłem rozbudować nieco wątek metamorfozy Jerzego. Mam nadzieję, że przez to historia straci nieco ze swojego disneyowskiego charakteru, nabierając przy okazji realizmu.

 

Raz jeszcze bardzo dziękuję za tych kilka ciepłych i osobistych zdań. To ogromna satysfakcja, kiedy oprócz lajeczków ktoś odwdzięcza się słowem za słowo, ze szczególnym uwzględnieniem słów takich jak "genialnie" albo "nietuzinkowe". Nawet jeśli pisze się bez oczekiwania pochwał, tym bardziej cieszą te nieoczekiwane.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, Emotion seeker pisze:

Ani komplement ani przygana.

Po prostu moja dygresja. Pozatym świetne opowiadanko ??. Pisz dalej bo super się czyta.

Dziękuję bardzo. Każda reakcja cieszy, chociaż oczywiście komplementy zawsze więcej, niż przygany. W takich historiach najbardziej interesuje mnie właśnie ten moment przełomu, przypominający wchodzenie do zimnej wody. Początek jeszcze jakoś ujdzie, ale kiedy poziom wody zaczyna sięgać pasa, zazwyczaj pojawiają się pierwsze wątpliwości. Nawet po ich przezwyciężeniu najtrudniej jest się zdecydować na pełne zanurzenie, ale nagrodą jest świadomość pokonania bariery, oddech pełną piersią i szybsze bicie serca.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
29 minut temu, BlueNote pisze:

Dziękuję bardzo. Każda reakcja cieszy, chociaż oczywiście komplementy zawsze więcej, niż przygany. W takich historiach najbardziej interesuje mnie właśnie ten moment przełomu, przypominający wchodzenie do zimnej wody. Początek jeszcze jakoś ujdzie, ale kiedy poziom wody zaczyna sięgać pasa, zazwyczaj pojawiają się pierwsze wątpliwości. Nawet po ich przezwyciężeniu najtrudniej jest się zdecydować na pełne zanurzenie, ale nagrodą jest świadomość pokonania bariery, oddech pełną piersią i szybsze bicie serca.

No właśnie ten moment przełomu jest najważniejszy. Zarówno dla kobiety jak i mężczyzny gdy w klimat się wchodzi. Nie każdy i każda w tej zimnej wodzie w beczce po sesji w saunie na to pełne zanurzenie się decyduje. Jeśli ma się to odwagę to wtedy zaczyna przekraczać się swoje granice. Wspólne oczywiście bo bez tego wszystko się "wali". 

Dużo metafor ale chyba wszyscy zrozumieją ?.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Następnego dnia wredny budzik bez krzty zrozumienia przywołał ich do porządku. Jerzy nie miał ochoty wstawać, więc żona wywabiła go z łóżka obietnicą szybkiego numerka w łazience. 

– No i gdzie ten numerek? – wysapał, zdejmując spodnie od piżamy. 

– Siedemnaście! – oświadczyła Malwina, śmiejąc mu się prosto w nos. – Na więcej nie mamy czasu, bo spóźnimy się do pracy. 

– Od roboty konie zdychają – oznajmił filozoficznie Jerzy. 

– Z głodu też zdechną. Ruszaj się, stary koniu, bo nie będzie za co kupić chleba. Masz dzisiaj jakieś ważne spotkania? 

– Nie.
– To bardzo dobrze, bo nie masz ani jednej wyprasowanej koszuli.
– Cholera jasna!
– Powiedz w biurze, że pojechałeś na kurs survivalu i oduczyłeś się w buszu wiązać krawaty. Jak będziesz wracał do domu, kup po drodze jakąś bombonierkę, tylko nie zapomnij. 

– Po co ci bombonierka?
– Idę do pani Wandy, zapomniałeś?
– Tarot nigdy nie kłamie! – wyrecytowali chórem.
Autobus Malwiny przyjechał jako pierwszy. Jerzy pomachał jej na pożegnanie 

i spiorunował wzrokiem jakiegoś gościa w skórzanej kurtce, który chętnie skorzystał z okazji i pod pozorem pomocy objął kobietę w pasie, kiedy kierowca ruszył z kopyta, powodując lawinę przekleństw wśród pasażerów. „Czy to ona ich przyciąga, czy ci faceci są teraz tacy bezczelni?” – zastanawiał się, odprowadzając tęsknym wzrokiem czerwony pojazd. „Owszem, lubi się ładnie ubrać, jest zadbana i seksowna, ale czy to od razu upoważnia ich do pchania się z łapami?” 

„Dlaczego pan mówi, że pan tego nie chce?” 

Chciał? Zainteresowanie mężczyzn jego żoną mile łechtało jego próżność. Był dumny, że to właśnie on zdobył serce takiej pięknej i pociągającej kobiety. Czy znaczyło to, że dla możliwości obnoszenia się ze swoim trofeum był gotów zrezygnować z własnej godności? Poza tym Malwina nie była przecież jego zdobyczą. Na samą myśl o jej reakcji na takie oświadczenie zachciało mu się śmiać. „Na pewno nie skończyłoby się na zadrapaniu na policzku.” 

Autobus szarpnął i Jerzy wyrżnął głową o metalową rurkę. „Czas otrzeźwieć”, pomyślał, rozcierając obolałe czoło, „zaraz trzeba będzie pomyśleć o pracy.” Zazwyczaj nie miał z tym problemów, ale tego dnia był wybitnie rozkojarzony. Zauważyli to nawet jego koledzy. 

– Co się z tobą dzieje, Jurek? Impreza się przeciągnęła, czy sąsiadom dziecko płakało? Chodź na kawę, bo zasypiasz na siedząco – skarcił go siedzący naprzeciwko Bartek. 

– Faktycznie, mógłbyś grać w filmie o zombich – roześmiał się Krzysiek. 

– I to bez charakteryzacji – dodał kierownik działu, pan Antoni, który znienacka wyrósł przy ich biurkach. – Gdzie się pan tak zaciął, bo po zaroście sądząc, raczej nie przy goleniu? 

– Bardzo przepraszam, miałem naprawdę bardzo trudny weekend. Sąsiadka się wprowadza, zgubiłem się w lesie, a żona... 

– Panie Jurku, tak nie można – zasapał oburzony szef. – Ja wszystko rozumiem, każdemu mogą się zdarzyć słabsze dni. 

– I noce – dodał Krzysiek. 

– Pan, jak widzę, pali się do pomocy, panie Krzysztofie. To się doskonale składa. Pan Jerzy weźmie sobie dzień urlopu dla poratowania zdrowia, pan zaś przejmie jego dzisiejsze zadania. Nic tak nie cieszy, jak widok zgranego zespołu przy pracy, prawda? 

– Prawda, prawda – pokiwali głowami.
– Stary chuj – mruknął pod nosem obdarowany dodatkową pracą Krzysiek.
– Słucham? – zapytał przełożony, marszcząc brwi.
– Powiedziałem, że ruszam w bój.
– Znakomicie – ucieszył się pan Antoni. – Widzę w panu ducha przodownika pracy. Tak trzymać! A pan niech porządnie odpocznie, panie Jerzy, bo aż żal na pana patrzeć. U nas w partyzantce dostrzeliwało się takich z litości. 

– To on był w partyzantce? – zdziwił się Bartek, kiedy szef już się oddalił. – Mówiłem, że to stary chuj. 

– Chłopaki, mam pewien problem – zaczął Jerzy. 

– Tak, zauważyliśmy. Dzięki tobie ja też mam teraz problem w postaci nadmiarowej roboty – warknął Krzysiek. – Jeśli masz ochotę wypłakać się komuś w rękaw, poproś o przysługę Bartka. 

– Dobra, chodź na tę kawę. 

Przy ekspresie jak zwykle stało kilka osób, pogrążonych w dyskusji na temat wydarzeń minionego weekendu. Jerzy nie miał ochoty rozpoczynać krępującej rozmowy w ich towarzystwie, więc szybko złapał swój kubek i dyskretnie wyciągnął Bartka za rękaw. 

– To jak, pogadamy?
– Nie tutaj. Chodź do jakiegoś pokoju.
Na szczęście zbliżała się pora lunchu, dlatego znalezienie wolnego pomieszczenia nie stanowiło dużego problemu. Bartek zamknął szklane drzwi i usiadł naprzeciwko kolegi. 

– Mów, co się stało. Malwina jest w ciąży? 

– Nie, to coś innego.
– Wyduś to wreszcie z siebie.
– Zdradziła cię kiedyś żona? 

Kolega Jerzego aż gwizdnął ze zdumienia.
– Witaj w klubie, stary.
– Twoja też cię zdradza?
– Prędzej czy później każda to zrobi, więc lepiej oswoić się z tą myślą – odparł Bartek ze stoickim spokojem.
– Chyba żartujesz. Nie wzrusza cię to? Masz jakieś podejrzenia albo dowody?
– Jurek, daj spokój. Życie jest za krótkie, żeby je tracić na śledzenie żony.
– Nie boisz się, że ją stracisz? Że od ciebie odejdzie?
– Nic tak nie cementuje związku, jak kredyt hipoteczny, że o dzieciakach nie wspomnę. Zastanów się, czy byłoby warto użerać się z adwokatem i fundować dzieciakom traumę tylko dlatego, że Paula raz czy drugi poszła w tango po kilku głębszych? 

– A poszła?
Bartek zasępił się. Pociągnął łyk kawy, skrzywił się i oświadczył:
– Poszła. Za pierwszym razem przez przypadek. Za drugim dlatego, że poszła za pierwszym. Za trzecim dlatego, że spodobało jej się za drugim. – Potrafisz tak spokojnie o tym mówić? 

– Teraz już tak – roześmiał się. – Z początku było nieciekawie. Wiesz, ciche dni, szeptane awantury w łazience, żeby dzieci nie słyszały. Rozglądanie się za adwokatem, potem za jakąś terapią, szukanie porad w internecie... 

– Jasne, na blogaskach znajdziesz najlepsze rozwiązania. 

– Mój drogi, tonący brzytwy się chwyta. W każdym razie przećwiczyliśmy to wszystko, ale najbardziej pomogło nam przeniesienie tych awantur z łazienki do sypialni. W łóżku było wygodniej, a przy tym trudno wściekać się na kogoś, kto przytula cię do cycków. Sam wiesz, jakie piersi ma Paulina. To silny środek znieczulający. 

– Powinna rwać zęby topless.
– Też jej to mówię. Nawiasem mówiąc, z kilkoma pacjentami też dała czadu.
– Skąd ty to wszystko wiesz?
Bartek podrapał się w głowę z zakłopotaniem.
– Najpierw wypaplała mi wszystko jej koleżanka. Była koleżanka, żeby być ścisłym. Taka jedna, Brygida. 

– Brygida? 

– Strasznie szpetne babsko, a przy tym, jak sam widzisz, wredne.
– Nie żartuj.
– Mówię poważnie. Na pewno zazdrościła Pauli urody i powodzenia. Wiedziała, gdzie mieszkamy, więc któregoś wieczora przyjechała do mnie. Dzieci już wtedy spały, a ja robiłem sobie lobotomię przy pomocy piwa i jakiejś durnej strzelanki. Otwieram drzwi i mówię, że żona poszła z koleżankami do klubu, a ona na to, że wie, bo właśnie stamtąd przyjechała. Pyta się, czy wiem, jak żona się bawi, więc odpowiadam, że chyba dobrze, bo zawsze wraca do domu bardzo zadowolona. Na to ta, rozumiesz, wyciąga telefon i pokazuje mi zdjęcia, na których Paula pozwala się obmacywać jakimś facetom, potem pozwala im się całować, a potem... Potem robiło się jeszcze ciekawiej, jednak szczegóły wolałbym zachować dla siebie. Zagotowałem się z lekka, ale na zewnątrz staram się zachować spokój. Brygida pyta, co ja o tym sądzę i mówi, że za coś takiego trzeba się odwdzięczyć, po czym zaczyna rozpinać bluzkę. 

– Co takiego?
– Nie śmiej się, ale naprawdę mi tym pomogła.
– Przeleciałeś ją z zemsty?
– Skądże znowu. Jak ją zobaczyłem półnagą, od razu mnie schłodziło i mówię, że 

bez przesady, aż tak nie jestem wściekły na Paulinę. Była bardzo rozczarowana, ale szybko pomogłem jej się ubrać i stanowczo wyprosiłem za drzwi. Kiedy żona wróciła do domu, toczyłem już pianę jak rasowy buhaj. Najpierw było ostre spięcie, ale oczywiście szeptem, żeby nie obudzić dzieci. Przez kilka dni żarliśmy się bez przerwy, przy czym najgorsze było robienie dobrej miny do złej gry, bo gdyby maluchy coś zwęszyły, byłby płacz nie z tej ziemi. W szkole połowa dzieciaków w klasie żyje w porozbijanych rodzinach, więc nasze mają na tym punkcie hopla. 

– A skąd Brygida wiedziała o pacjentach?
– O pacjentach nic nie wiedziała, bo pojawili się dużo później.
– Jak to później?
– Kiedy już przestaliśmy skakać sobie do gardeł i mogliśmy rozmawiać bez nadmiernych emocji, zaczęliśmy się zastanawiać nad dalszym ciągiem. Wiadomo było, że rozwód to ostateczność. Tak naprawdę żadne z nas nie miało ochoty na rozstanie. Paula to wspaniała kobieta, która na dodatek coś we mnie widzi, a to już jest bardzo rzadki talent. Zaczęliśmy się zastanawiać, jak do tego mogło dojść. Po kilku nocach spędzonych na szeptaniu udało nam się postawić diagnozę. Otóż oddaliliśmy się od siebie i mgła codzienności przysłoniła nam tę drugą, cudowną osobę. Gdzieś między zakupami, malowaniem i wakacjami zgubiliśmy szaleństwo, które dawniej kazało nam zrywać z siebie ubrania. 

– Brzmi pięknie, ale ona cię przecież zdradziła. 

– To fakt, w pewnym sensie wbiła mi nóż w plecy. To było naprawdę bolesne i wybaczenie tego ciosu nie przyszło mi łatwo. Nawet nie chodziło o to, że ciągnęła im druty... 

– Co ty opowiadasz? 

– Wybacz, miałem nie wnikać w szczegóły. Nie, jej seks z tamtymi facetami nie przeszkadzał mi aż tak bardzo, bo przecież nigdy nie żałowała mi swoich wdzięków. Żeby było śmieszniej, okazało się, że po jej wyskokach budził się w niej demon seksu. Zazwyczaj właśnie wtedy mieliśmy przez kilka dni taką jazdę, że aż sąsiedzi wychodzili na balkon na papierosa. Najbardziej zraniła mnie utrzymywaniem swoich przygód w sekrecie. 

– Czyli gdyby przyszła i powiedziała ci, że idzie się pieprzyć z jakimś innym facetem, pozwoliłbyś jej na to? 

– Sęk w tym, że to dorosła kobieta i już nie potrzebuje pozwolenia. Mogę nie wyrazić na to zgody i mieć nadzieję, że to ją powstrzyma, ale chyba sam już wiesz, że to tak nie działa. 

– Pozwoliłeś jej iść do klubu? 

– A skąd – skrzywił się Bartek. – To nie miało sensu. W barze jest za dużo alkoholu, można stracić nad sobą kontrolę, a nam chodziło o coś zupełnie innego. Co drugi siadający na fotelu pacjent bierze sobie za punkt honoru poderwać uroczą panią stomatolog. Do tej pory Paula próbowała ucinać te starania, ale odkąd zrezygnowała z nocnych wypraw do klubów, gabinetowe flirty stały się dla niej pewną odskocznią. Miała kilku swoich ulubieńców, przy których trochę bardziej rozpinała fartuch. Żebyś ty widział, jak jej oczy błyszczały po ich wizytach! 

– Mogę się domyślać.
– Pewnego dnia postanowiliśmy przeprowadzić eksperyment...
– Eksperyment z polewką? – skrzywił się Jerzy.
– Z jaką znowu polewką? Postanowiliśmy przeprowadzić kontrolowany eksperyment z pacjentem. Paulina miała dać się poderwać i zaprosić na drinka, natomiast gdyby sprawy szły w dobrym kierunku, miała moje oficjalne błogosławieństwo, żeby pójść na całość. 

– Jak poszło? 

– Człowieku, pełen sukces! Eksperyment był bardzo udany, więc pomyśleliśmy, że następnym razem... 

– Panie Jerzy! – Pan Antoni stał w drzwiach i z dezaprobatą spoglądał na swoich podwładnych. – Miał pan iść do domu i odpoczywać. 

– Jurek opowiadał mi właśnie o swoim projekcie. Pomyślałem, że Krzysiek nie da sobie rady sam i przydałaby mu się jakaś pomoc. 

Surowa twarz przełożonego stopniała w szerokim uśmiechu. 

– Panie Bartłomieju, prawdziwego przywódcę można poznać po tym, jaki przykład daje swoim kolegom! W takim razie nie przeszkadzam, ale proszę już nie przetrzymywać pana Jerzego, w końcu to jego dzień wolny – oświadczył, po czym wyszedł z pokoju. 

– Stary chuj – skwitowali go chórem. 

  • Lubię 7
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

O Ty "stary chuju" :D Jak mogłeś przerwać w takim momencie... ! ?!?!?!  Przecież teraz przez cały dzień nie będzie można się skupić na czynnościach codziennych, tylko będzie zastanawianie się co dalej...

  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przecież to jest właśnie najlepsze! Dobry cliffhanger to podstawa, a może przecież być i tak, że wymyślicie coś lepszego niż ja.

 

Dodam jeszcze, że w początkowej wersji po powrocie Jerzego z lasu następowały jeszcze dwa rozdziały i było po wszystkim. To właśnie "konsultacje społeczne" spowodowały, że utwór zaczął się rozrastać i rośnie nadal - w zamierzeniu prowadząc do już istniejącej konkluzji. Niemniej jednak wszystko może się jeszcze wydarzyć, a każdy trop może mieć ciekawe rozwinięcie, dlatego chętnie widziałbym tutaj giełdę pomysłów. Wasze wizje i podejrzenia - nawet jeśli nie wpłyną na koleje losu bohaterów - mogą potencjalnie zmylić innych czytelników, a już to samo w sobie jest jakże interesującym zjawiskiem!

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
48 minut temu, BlueNote pisze:

Przecież to jest właśnie najlepsze!

Tak, masz rację. Ale i tak miałem w głowie "podziwiam go za to jak to opisuje, ale nienawidzę że robi przerwy w takich miejscach". ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W jakichś miejsca muszę robić przerwy... Gdybym wrzucił wszystko naraz, nie dałoby się tego czytać, nie wspominając już o tym, że wszystkiego jeszcze nie ma.

 

Tak na marginesie, w kwestii "wszystkiego naraz": ja sobie ten tekst (z dużym smakiem i wysiłkiem) składam do PDFa, ale nie wiem, jak go potem ewentualnym zainteresowanym udostępnić, bo taki rodzaj załączników nie jest tu obsługiwany...

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...