Alkohol podczas spotkań w klimacie.

[Tetley 116]

Mi nie przeszkadza w rozsądnych ilościach 

[Coma✩ 7 317]

Ciekawy temat, który uświadomił mi, że ja za czasów "hotkowych" randek musiałam się napić, nawet bardziej niż symbolicznie, żeby w ogóle wejść w temat. W ogóle przez całą tą przygodę z cuckoldem wypiłam morze alkoholu, co zdecydowanie miało destrukcyjny wpływ. Cóż, nie polecam i pozostaje mi się uczuć na doświadczeniach.

 

Natomiast bardzo przemówiły do mnie wypowiedzi @Sem.a, czy @Dreamera i podłączam się, że czasem na imprezach, czy spotkaniach całkiem fajnie jest coś wypić, np. Malibu z mlekiem, czy likierek kawowy ?

[Dragonfly® 20 389]

W dniu 21.11.2023 o 22:38, CoMa pisze:

za czasów "hotkowych" randek musiałam się napić, nawet bardziej niż symbolicznie, żeby w ogóle wejść w temat. W ogóle przez całą tą przygodę z cuckoldem wypiłam morze alkoholu, co zdecydowanie miało destrukcyjny wpływ.

Były chwile, gdy i ja tak robiłam, bo trema mnie wręcz paraliżowała. Po kilku razach zrozumiałam, że winne temu były te "ustawiane" randki. To zdecydowanie nie dla mnie, umawianie się na zapoznawcze wieczorki.

Wolę jak coś zdarzy się przypadkiem. Gdy ja kogoś poderwę, zauroczę, gdy ktoś mnie poderwie, zauroczy. Odchodzi ten stres, którego nienawidzę.  Wtedy alkohol jeśli jest, to jako dodatek, a nie lekarstwo które w takiej sytuacji łatwo przedawkować.