Skocz do zawartości
Sailor&Lula

Alkohol podczas spotkań w klimacie.

Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, WeWantMore pisze:

@Sailor&Lula Chętnie dowiem się, jakie jest twoje zdanie w tym temacie?

Moje zdanie się zmieniło na przestrzeni lat, ze względu na doświadczenia.

 

Często było tak, że dojeżdżałam na spotkania autem i nie trwały one całą noc czy dłużej, więc alkohol nie wchodził za bardzo w grę. Czasem spotykały mnie dziwne sytuacje typu dwa tanie piwa kupione dla mnie "na rozluźnienie", choć wiadomo było, że przyjechałam samochodem... Niektóre sytuacje były jednak milsze np. spotkanie zapoznawcze okraszone prosecco, z moją kochanką, a obecnie przyjaciółką. Albo wysokiej jakości czerwone wino wypite tuż po elektryzującym spotkaniu, które jakby dopełniło całości. Bywało, iż zabierałam na dłuższe spotkania butelkę ulubionego wówczas wina, ale nawet nie było czasu jej otworzyć. Ci, którzy pamiętają mnie ze zlotów sprzed paru lat wiedzą, że przy okazji imprez lubiłam sobie mocno wypić i choć nie żałowałam rzeczy, które robiłam po alkoholu (bez alkoholu też bym je zrobiła ;) ), to ostatecznie było mi szkoda, iż niektóre wspomnienia czy doznania się przez promile zatarły. Nie mówiąc już o tym, że po takich szaleństwach dochodziłam do siebie przez tydzień.

 

Obecnie stałam się bardzo wyczulona na to, iż w Polsce mamy takie wielkie społeczne przyzwolenie na picie, że czasem ten alkohol wydaje się wręcz niezbędny, choćby symbolicznie. Mam w bliskim gronie przyjaciół abstynentów i sama piję teraz bardzo mało i rzadko. Bywa, iż odmawianiem alkoholu wzbudzam zdziwienie i nieustannie mnie to zastanawia...

 

Mam stałego Kochanka od paru lat i absolutnie nie łączę alkoholu ze spotkaniami z Nim, ani nawet ze wspólnymi imprezami. Jeśli już, to w takich skromnych ilościach, żeby nawet nie zaszumiało mi w głowie. Z Nim jestem wyczulona na tak drobne sygnały i subtelności, iż zaburzenie tego jakimikolwiek używkami byłoby dla mnie karygodne i po prostu smutne. Ponadto, alkohol mi się totalnie nie łączy z BDSM, które praktykuję. Niestety byłam świadkiem, jak ludziom całkiem odejmowało rozum po piciu przy praktykach, które już na trzeźwo się niebezpieczne. Bywało, że miałam wręcz wrażenie, że na trzeźwo zrobiliby chętnie to samo, ale bycie pod wpływem jest dobrym "usprawiedliwieniem"... Ponadto bardziej wyczuliłam się na zadbanie o siebie i już po nawet samych mocnych wrażeniach i/lub zarwanej nocy potrzebuję solidnej regeneracji; jakbym dodała do tego alkohol, to by była jakaś masakra.

 

Lula.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja przyznam, że na samym początku potrzebowałem setki lub dwóch, żeby się trochę rozluźnić jak Żona pierwszy raz się spotkała. Były straszne emocje i adrenalina.

 

Żona natomiast nie potrzebuje alkoholu, ewentualnie czasem symbolicznie jakiś drink lub jakaś lampka wina, ewentualnie dwie, ale to tyle ;)

 

on

 

 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 minuty temu, OniCiekawi pisze:

Żona natomiast nie potrzebuje alkoholu, ewentualnie czasem symbolicznie jakiś drink lub jakaś lampka wina, ewentualnie dwie, ale to tyle

Symbolicznie, no właśnie... Czego to jest symbolem?

 

4 minuty temu, OniCiekawi pisze:

Ja przyznam, że na samym początku potrzebowałem setki lub dwóch, żeby się trochę rozluźnić jak Żona pierwszy raz się spotkała. Były straszne emocje i adrenalina.

Jak się stało, że potem alkohol przestał być potrzebny do ogarnięcia emocji?

 

Lula.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
12 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Symbolicznie, no właśnie... Czego to jest symbolem?

 

Jak się stało, że potem alkohol przestał być potrzebny do ogarnięcia emocji?

 

Lula.

1. Ciężko powiedzieć. Po prostu zazwyczaj gdy się spotykała/spotykaliśmy z kimś np. na mieście to do rozmowy było zamówione po drinku czy lampka wina. Albo, gdy Żona poszła do kochanka to też już miał kupione wino i je pili. Mimo że nie było potrzebne do „dodania odwagi”. Może po prostu niektórzy lubią, poprawiają tym nastrój?

 

2. Myśle, że z czasem nieco się z tymi uczuciami i oswoiłem. Nie mówię, że bez alkoholu byłoby to niemożliwe.

 

 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 godziny temu, Sailor&Lula pisze:

Symbolicznie, no właśnie... Czego to jest symbolem?

Też się zastanawiam czego alkohol jest symbolem...

 

Czczony jak jakieś bóstwo, bez którego nie można się obejść. Wszystko trzeba opić: narodziny dziecka, chrzciny, komunia, zdanie matury, dostanie się na studia, ślub, pierwsza praca, pogrzeb. Można tak w nieskończoność...

 

Weekendowe wypady na piwo, grille, szkolenia, wyjazdy integracyjne, złoty, zjazdy, juwenalia, wakacje, urlopy...

 

A może gdy stresujesz się spotkaniem Kochanka z Twoją żoną,  zamiast setki wódki idź pobiegać?  albo na rower? albo poczytaj ulubioną książkę?

 

A może gdy widzisz, że Twoja przyszła Kochanka jest zestresowana, zamiast kupować jej kolejnego drinka, poopowiadaj o sobie, pożartuj, zabierz na tańce?

 

A może przed pierwszym seksem, zamiast butelki wina na przełamanie lodów zaproponuj wspólny prysznic? Albo relaksujący masaż? Przedłuż grę wstępną? Zadbaj o nastrój, muzykę,  rozmowę,  o świece,  odpowiednie światło, o zapach...

 

Ale po co się starać,  skoro można kupić drinka za 20zł. A że większość kobiet ma słabą głowę i rośnie im libido po alkoholu, więc kwadrans i Kochanka gotowa ;)

 

Oczywiście,  co kto lubi. Oboje lubicie bawić się przy butelce wina. Super! Ważne, że obojgu to pasuje :)

 

Nikogo nie krytykuję. Mówię tylko i wyłącznie o sobie i o swoich odczuciach. Po prostu doceniam ludzi, którzy widząc "opór" nie idą na łatwiznę,  tylko traktują to w pewien sposób jako wyzwanie.

 

Czyż odkrywanie ciała i reakcji nieco spiętej Kochanki nie jest piękniejsze? Znajdywanie jej miejsc,  na które pocałunki i dotyk reaguje mocniej, które ją rozluźniają i powoli podniecają? Czy nie jest to miarą prawdziwego Kochanka? ? Taki Don Juan ? Bzyknięcie napalonej laski po dwóch drinkach to dla mnie żadna sztuka ;) Ale podobno jestem za bardzo wymagająca ? No i nie lubię,  gdy jest za łatwo...

  • Lubię 10
  • Haha 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
8 minut temu, Kokietka43 pisze:

Też się zastanawiam czego alkohol jest symbolem...

 

Czczony jak jakieś bóstwo, bez którego nie można się obejść. Wszystko trzeba opić: narodziny dziecka, chrzciny, komunia, zdanie matury, dostanie się na studia, ślub, pierwsza praca, pogrzeb. Można tak w nieskończoność...

 

Weekendowe wypady na piwo, grille, szkolenia, wyjazdy integracyjne, złoty, zjazdy, juwenalia, wakacje, urlopy...

 

A może gdy stresujesz się spotkaniem Kochanka z Twoją żoną,  zamiast setki wódki idź pobiegać?  albo na rower? albo poczytaj ulubioną książkę?

 

A może gdy widzisz, że Twoja przyszła Kochanka jest zestresowana, zamiast kupować jej kolejnego drinka, poopowiadaj o sobie, pożartuj, zabierz na tańce?

 

A może przed pierwszym seksem, zamiast butelki wina na przełamanie lodów zaproponuj wspólny prysznic? Albo relaksujący masaż? Przedłuż grę wstępną? Zadbaj o nastrój, muzykę,  rozmowę,  o świece,  odpowiednie światło, o zapach...

 

Ale po co się starać,  skoro można kupić drinka za 20zł. A że większość kobiet ma słabą głowę i rośnie im libido po alkoholu, więc kwadrans i Kochanka gotowa ;)

 

Oczywiście,  co kto lubi. Oboje lubicie bawić się przy butelce wina. Super! Ważne, że obojgu to pasuje :)

 

Nikogo nie krytykuję. Mówię tylko i wyłącznie o sobie i o swoich odczuciach. Po prostu doceniam ludzi, którzy widząc "opór" nie idą na łatwiznę,  tylko traktują to w pewien sposób jako wyzwanie.

 

Czyż odkrywanie ciała i reakcji nieco spiętej Kochanki nie jest piękniejsze? Znajdywanie jej miejsc,  na które pocałunki i dotyk reaguje mocniej, które ją rozluźniają i powoli podniecają? Czy nie jest to miarą prawdziwego Kochanka? ? Taki Don Juan ? Bzyknięcie napalonej laski po dwóch drinkach to dla mnie żadna sztuka ;) Ale podobno jestem za bardzo wymagająca ? No i nie lubię,  gdy jest za łatwo...

Nie to, żebym był złośliwy ale… czy nie piłaś drinka na spotkaniu zapoznawczym z „Arturem”?

 

on

 

edit. Nawet dwa drinki :)

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
10 minut temu, OniCiekawi pisze:

Nie to, żebym był złośliwy ale… czy nie piłaś drinka na spotkaniu zapoznawczym z „Arturem”?

 

on

Tak, piłam. I co z tego? Nigdzie nie pisałam,  że w ogóle pić nie można i że to jakiś grzech ;)Bardziej chodzi mi o motywację i kupowania drinków i ich picia. A Artur to akurat dobry przykład,  bo wydaje mi się, że on takiej właśnie laski szukał.  Drink w klubie na rozluźnienie i szybki numerek w mieszkaniu?

  • Lubię 3
  • Smutny 1
  • Przytulam 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
7 minut temu, Kokietka43 pisze:

on takiej właśnie laski szukał.  Drink w klubie na rozluźnienie i szybki numerek w mieszkaniu?

Współczuję.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
13 minut temu, OniCiekawi pisze:

Nawet dwa drinki :)

Rozróżnij dwie sutuacje:

 

1. Oboje lubimy drinki, po prostu, smakują nam, mamy w miarę mocne głowy,  więc po kwadransie nie odbiorą nam jasnej oceny sytuacji, nie znieczulą. Potańczymy,  wypocimy... Jest fajnie i wesoło.

 

2. Oboje jesteśmy  spięci i zestresowani. Ty kupujesz drinka,  żeby ona się rozluźniła, pozwoliła w ogóle dotknąć czy pocałować. Sam chcesz dodać sobie odwagi i pijesz setkę przy barze. No! Teraz możecie jechać do hotelu.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Kokietka43 pisze:

Rozróżnij dwie sutuacje:

 

1. Oboje lubimy drinki, po prostu, smakują nam, mamy w miarę mocne głowy,  więc po kwadransie nie odbiorą nam jasnej oceny sytuacji, nie znieczulą. Potańczymy,  wypocimy... Jest fajnie i wesoło.

 

2. Oboje jesteśmy  spięci i zestresowani. Ty kupujesz drinka,  żeby ona się rozluźniła, pozwoliła w ogóle dotknąć czy pocałować. Sam chcesz dodać sobie odwagi i pijesz setkę przy barze. No! Teraz możecie jechać do hotelu.

Ja rozumiem te dwie sytuacje. I nie uważam, że alkohol jest najlepszą metodą, żeby rozluźnić kobietę.

 

Tylko w tej pierwszej wypowiedzi właśnie tak trochę przedstawiłaś ogólnie ten alkohol jako kompletnie niepotrzebny. Takie niezrozumienie, że ludzie piją na grillach, w pubach, chrzcinach, w wakacje, urlopy, opijają matury. I to już nie ma takiego związku z wcześniej wspomnianym  rozluźnieniem zapoznawczym w relacji cuckold.

 

Ludzie piją bo widocznie lubią. Jedni mają więcej powodów i okazji inni mniej. Indywidualna sprawa każdego z nas.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...