Skocz do zawartości
Theskook

Noc która zmieniła wiele

Rekomendowane odpowiedzi

Uwielbiam wychodzić w duecie z żoną na miasto, tak aby nie musieć martwić się o której, i w jakim stanie wrócić do domu. Takie wyjścia we dwójkę rządzą się swoimi prawami. Swoboda, brak ograniczeń w postaci innych współtowarzyszy, to wszystko pozwala nam po prostu cieszyć się chwilą, sobą.
Wieczór standardowo zaczynamy jeszcze w domu. Zimny drink na rumie z lodem, limonka i mięta zawsze umila nam czas podczas szykowania się do wyjścia. Zazwyczaj wszystko wygląda podobnie, po drodze na Stare Miasto obowiązkowa Żabka i zimna setka w bramie, a późny wieczór mija nam na rozmowach przy drinkach gdzieś w sercu miasta. Jeszcze w międzyczasie polujemy na osoby rozdającego opaski, które pozwalają na darmowe wejście do klubu. Jednego konkretnego, do którego czujemy ogromy sentyment. Za czasów studenckich, spotykaliśmy się tam zupełnie „przypadkiem” w niemal każdy czwartek. Nie ma wyjścia na nocne podboje bez wylądowania w tańcowni, po prostu to kochamy!
 Moja żona to piękna kobieta. Nie muszę tego nikomu mówić. Ale jak pomyśle o jej ubiorze, imprezowym, takim w którym nie musi się niczego wstydzić, takim że widać jej seksowne ciało pokryte tatuażami... Wiem, że uwielbia chodzić bez stanika - ja też uważam go za zupełnie zbędna część damskiej garderoby. Góra to zazwyczaj wygodny top, ale wiem ze nie pogardziłaby też założeniem body na swoje ciało. Najlepiej takiego, które u dołu ma fason stringów, żeby pomiędzy spodniami, a góra, po bokach było widać wyraźne dwa odcięcia gołego ciała, a ku dołowi ciągnął się zgrabny pasek. Jakby ruszyć wyobraźnią to przypomina trochę strzałkę, ale to może być tylko moja wyobraźnia. Cholernie mnie ona rozpala w jednym z tych wydań. Co do spodni - wiem ze bardzo lubi założyć szerokie jeansy, luźny styl prosto z lat dwutysięcznych. Jednak jak tylko pomyśle o obcisłych, materiałowych dzwonach... rozpływam się na sama myśl, a co dopiero widok tego niesamowitego, wcale nie małego dupska. Zdziwiła mnie dziś wyborem garderoby, bo wybrała ten dopasowany, nieco wyuzdany styl. Warto było czekać na nią przez te półtorej godziny, bo do całości wisienką na torcie był dopracowany makijaż. Długie, ciemne oko.
Co robi większość osób gdy wchodzi do klubu?
Nie wiem, nie obchodzi mnie to, ale my ciśniemy na parkiet. Uwielbiam z nią tańczyć, ma na prawdę niesamowite ruchy. Myślę, że pod tym względem dobraliśmy się niemal tak samo dobrze jak z seksem.
Będąc już jakiś czas w imprezowym klikacie, po wypiciu piwa z sokiem na pół (zawsze staramy się zaprawić przed wejściem, ze względów ambiwalentnych odczuć co do kupowania alkoholu w klubach), po nie jednym przetańczonym kawałku, w półmroku wypełnionym błyskającymi, kolorowych światełkami, pomyślałem że
 najwyższa pora na chwilę odejść. Do toalety.
Niespodziewanie szepnąłem, a w zasadzie to powiedziałem, bo byliśmy na
samym środku parkietu, do ucha Ani, że muszę ją na chwile zostawić. -Chcesz zostać na parkiecie, czy mam Cię szukać przy barze?
-Będę tańczyć.
Dałem jej buziaka, a ona na pożegnanie zerknęła tylko z tym niesamowitym
błyskiem w oku...

  • Lubię 6
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nigdy nie wiem czego mogę się po niej
spodziewać. Widziałem ją już w bardzo wielu wydaniach. W zasadzie to czuję się jakbym codziennie poznawał nieznane zakamarki jej duszy.

 Przeciskając się przez warstwy ludzi, będą w drodze do toalety myślałem tylko o niej. Dobrze wiedziała, że zrobiłem to specjalnie. A ja wiedziałem, że czekała na to pytanie. Ciekawiło mnie czy, choć w jakieś części, też czuła narastające podniecenie. Chcąc spłukać toaletę w czas przypomniałem sobie, że czynność ta w nocy, w nocnym klubie nie jest najlepszym pomysłem. Wracając na parkiet zająłem miejsce, które było trudne do znalezienia na pierwszy rzut oka, ze środka parkietu, ale takie żebym ten środek parkietu dobrze widział. A raczej kogoś kto tam się znajdował.
Nie tylko ja byłem obserwatorem. Zabawne jest przypatrywanie się całemu mechanizmowi ruchów społecznych w Klubie. Tańczyła sama, ale nie tak jakby była sama. Wiedziała, że ją obserwuje. Co jakiś czas wodziła też wzrokiem szukając czegoś. Patrząc na nią, można by odnieść błędne wrażenie. Wiedziałem, że chce mnie znaleźć gdzieś pod ściana.
Myślę, że od czasu kiedy ją zostawiłem minęło koło pięciu minut. Tyle
 wystarczyło żeby dookoła niej pojawili się faceci. Chciałbym kiedyś móc wytypować gościa, który mógłby się jej podobać. Ale kompletnie nie potrafię. Zawsze powtarza, że to ja jestem dla niej ideałem. No i Tom Hardy. Tyle, że gdzie ja do cholery mogę znaleźć Toma Hardego? Ewidentnie nie mam talentu do określania męskich cech wyglądu, jedynie mogę posługiwać się popularnymi schematami - wysoki, dobrze zbudowany brunet... tyle tylko, że moja Ania jest zupełnie poza schematem. To nie ma po prostu sensu.
Było mi coraz cieplej. Niespodziewanie dosłownie znikąd pojawił się jeden ciekawy gość. Wyróżniało go to, że czułem od niego pewność siebie. Nie stał w trybie koczownika jak inni, ale bez skrępowania podszedł do mojej żony, nie nachalnie, ale bardzo stanowczo. Szczerze mówiąc, myślę że wygląd to tylko połowa sukcesu, drugą, równie ważna cechą, jest po prostu sposób bycia. Pomyślałem sobie - kuuuurwa. Coś się zaczyna chyba dziać. Nie sądziłem, że to może stać się tak szybko. Chociaż z drugiej strony, nie ma się co dziwić. Dopiero po chwili zauważyłem, że trzyma ją za biodro. Dokładnie tam gdzie odsłonięty był jej nagi kawałek ciała. Musiał położyć tam rękę już na samym początku. Żałowałem, że nie mogę być bliżej. Jednak możliwość oglądania tego zza kurtyny, z boku dostarcza mi niesamowitego uczucia, takiego, które powoli ale intensywnie narasta. Trudno to wytłumaczyć. Podniecenie, do tego zazdrość, w pewnym sensie poczucie niższości ale też ogromnej wyższości w jednym. Świadomość posiadania na wyciągnięcie ręki takiej pięknej, wspaniałej kobiety, świadomość, że za każdym razem Ona i tak wróci do mnie, świadomość nieskończonego zaufania względem niej. To bardzo budujące.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
17 godzin temu, Theskook pisze:

Uwielbiam wychodzić w duecie z żoną na miasto, tak aby nie musieć martwić się o której, i w jakim stanie wrócić do domu. Takie wyjścia we dwójkę rządzą się swoimi prawami. Swoboda, brak ograniczeń w postaci innych współtowarzyszy, to wszystko pozwala nam po prostu cieszyć się chwilą, sobą.
Wieczór standardowo zaczynamy jeszcze w domu. Zimny drink na rumie z lodem, limonka i mięta zawsze umila nam czas podczas szykowania się do wyjścia. Zazwyczaj wszystko wygląda podobnie, po drodze na Stare Miasto obowiązkowa Żabka i zimna setka w bramie, a późny wieczór mija nam na rozmowach przy drinkach gdzieś w sercu miasta. Jeszcze w międzyczasie polujemy na osoby rozdającego opaski, które pozwalają na darmowe wejście do klubu. Jednego konkretnego, do którego czujemy ogromy sentyment. Za czasów studenckich, spotykaliśmy się tam zupełnie „przypadkiem” w niemal każdy czwartek. Nie ma wyjścia na nocne podboje bez wylądowania w tańcowni, po prostu to kochamy!
 Moja żona to piękna kobieta. Nie muszę tego nikomu mówić. Ale jak pomyśle o jej ubiorze, imprezowym, takim w którym nie musi się niczego wstydzić, takim że widać jej seksowne ciało pokryte tatuażami... Wiem, że uwielbia chodzić bez stanika - ja też uważam go za zupełnie zbędna część damskiej garderoby. Góra to zazwyczaj wygodny top, ale wiem ze nie pogardziłaby też założeniem body na swoje ciało. Najlepiej takiego, które u dołu ma fason stringów, żeby pomiędzy spodniami, a góra, po bokach było widać wyraźne dwa odcięcia gołego ciała, a ku dołowi ciągnął się zgrabny pasek. Jakby ruszyć wyobraźnią to przypomina trochę strzałkę, ale to może być tylko moja wyobraźnia. Cholernie mnie ona rozpala w jednym z tych wydań. Co do spodni - wiem ze bardzo lubi założyć szerokie jeansy, luźny styl prosto z lat dwutysięcznych. Jednak jak tylko pomyśle o obcisłych, materiałowych dzwonach... rozpływam się na sama myśl, a co dopiero widok tego niesamowitego, wcale nie małego dupska. Zdziwiła mnie dziś wyborem garderoby, bo wybrała ten dopasowany, nieco wyuzdany styl. Warto było czekać na nią przez te półtorej godziny, bo do całości wisienką na torcie był dopracowany makijaż. Długie, ciemne oko.
Co robi większość osób gdy wchodzi do klubu?
Nie wiem, nie obchodzi mnie to, ale my ciśniemy na parkiet. Uwielbiam z nią tańczyć, ma na prawdę niesamowite ruchy. Myślę, że pod tym względem dobraliśmy się niemal tak samo dobrze jak z seksem.
Będąc już jakiś czas w imprezowym klikacie, po wypiciu piwa z sokiem na pół (zawsze staramy się zaprawić przed wejściem, ze względów ambiwalentnych odczuć co do kupowania alkoholu w klubach), po nie jednym przetańczonym kawałku, w półmroku wypełnionym błyskającymi, kolorowych światełkami, pomyślałem że
 najwyższa pora na chwilę odejść. Do toalety.
Niespodziewanie szepnąłem, a w zasadzie to powiedziałem, bo byliśmy na
samym środku parkietu, do ucha Ani, że muszę ją na chwile zostawić. -Chcesz zostać na parkiecie, czy mam Cię szukać przy barze?
-Będę tańczyć.
Dałem jej buziaka, a ona na pożegnanie zerknęła tylko z tym niesamowitym
błyskiem w oku...

Czytając ten opis, wyłania się piękny obraz dojrzałego małżeństwa, gdzie małzonkowie w pełni sobie ufający, są w sobie bezgranicznie zakochani. Milość to coś co sprawia, że ten ponury świat staje się magiczny. Niech ta magia między, Wami pozostanie tak piękna jak w tym opisie. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Po chwili refleksji na temat swojego stanu, znów wróciłem do przyglądania się
 tej jednej parze, która budziła moje zainteresowanie. Ania zarzuciła delikatnie rękę na jego bark, ruszała nie na boki, jej ciało falowało, obracała się, zerkając co jakiś czas zalotnie. Doskonale wiedziała jak to się robi. Kuszenie, dozowanie zbliżenia w tańcu. Doskonale to znałem. Kiedy zbliżyli się do siebie na taką odległość, że dotykali się praktycznie brzuchami, a ręka szczęśliwca wylądowała nieco niżej niż poprzednio, moje uczucie w klatce piersiowej znacznie narosło. Ucisk, fala gorąca uderzająca prosto do głowy, szybki płytki oddech i do tego potężny wzwód, który czułem w spodniach. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś podobnego. Musiałem oprzeć się o blat, który wystawał z jednej ze ścian. Nogi miałem jak z waty. Gdybym tylko chciał, mógłbym podejść po Anię, wziąć ją stąd w ustronniejsze miejsce, żeby mi

 ulżyła. Ale nie chciałem. Chciałem patrzeć na to, co będzie się działo dalej. Chciałem torturować się tym uczuciem, które mógłbym nazwać czystą ekstazą. Wiele razy wyobrażałem to sobie, myślałem jak to może być patrzeć na swoją żonę z innym mężczyzną. Nigdy jeszcze nie posunęliśmy się poza strefę domysłów i fantazji. Aż do teraz.
Ania stała tyłem do faceta, z którym tańczyła. Dokładnie na wprost mnie. Głowę miała uniesioną i odchyloną do tyłu, jedną ręką, tą wytatuowaną trzymała się za włosy, drugiej nie byłem w stanie dostrzec. Byli oni około czterech, może pięciu metrów ode mnie. Przez tłum przenikały sekundowe obrazy, gdzie znajdowały się ręce tanecznego partnera. Wędrowały one po całym brzuchu mojej żony. Od wysokości na której znajduje się rozporek od spodni, aż po miejsce, w którym zaczynać powinien się stanik, gdyby tylko był tam gdzie jego miejsce. Kiedy zobaczyłem, że jedna z jej piersi wyraźnie podniosła swoje położenie wskutek nacisku
 jego dłoni na klatkę piersiową, na wysokości tatuażu, który ma moja żona pod biustem, myślałem że oszaleję. Oszalałem jednak dwie sekundy później. Ania opuściła głowę i spojrzała prosto na mnie. Czy cały czas wiedziała gdzie się znajduję? Długo się ze mną tak droczyła? Popatrzyła mi prosto w oczy, wysunęła delikatnie język nawilżając górną wargę jej pełnych, czerwonych ust, przygryzła dolną ich część i z uśmiechem i tym szalonym błyskiem w oku odwróciła się, zarzuciła ręce na ramiona chłopaka, z którym tańczyła, zbliżyła się do niego na bardzo małą odległość i zaczęła się namiętnie całować. Widziałem to pierwszy raz. Pierwszy raz kiedy mogłem zobaczyć jak wygląda moja żona w takiej sytuacji. Zawsze to ja byłem w samym centrum zdarzeń, zupełnie inna perspektywa. Zapamiętam ten widok do końca życia. Pomimo ciemności i odległości, dostrzec mogłem ich pracujące języki. Wiem, jaką miłą fakturę ma jej aparat mowy...
Nie dawała mi spokoju myśl, co też ona może w tej chwili czuć? Doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie tylko ja znajduję się w tej nowej szalonej sytuacji. Czy też jej się to podoba? Czy podoba jej się bliskość innego faceta, czy może raczej świadomość, że jej miłość życia właśnie walczy, żeby z podniecenia nie trysnąć prosto w bieliznę. Chciałbym być w jej głowie. Ciekawi mnie czy zadaje sobie pytania na ile może sobie pozwolić, na ile chce sobie pozwolić, a może na ile ja chciałbym, żeby sobie pozwoliła.
Gdybym tylko mógł z nią w tej chwili rozmawiać. Móc jej powiedzieć, że jeśli tylko chce może robić na co ma ochotę. Wiem też, jakby na takie wyznanie odpowiedziała:
- A Ty, chciałbyś żebym się z nim całowała?
 - Mhmm.
- Chciałbyś, żeby złapał mnie za dupę?
- Taaa.
- Chciałbyś, żeby złapał mnie za cycki?
- Tak.
- A może chciałbyś, żebym ścisnęła mu to co trzyma pod spodniami? Czułam, jak robił się twardy kiedy ocierałam się o niego swoimi pośladkami
- Chciałbym.
- A miałbyś coś przeciwko gdybym zrobiła mu loda?

 Tak właśnie wyglądała moja wyimaginowana rozmowa z Anią wewnątrz mojej głowy. W takim stanie mogę odpowiadać tylko pomrukami i jednym wyraz, choć nawet przy tym język się zaplątuje.
Nie wiem ile to już trwało, miałem wrażenie, że wieczność choć równie dobrze, mogło być to pięć, dziesięć lub trzydzieści minut. Zupełnie straciłem poczucie czasu. Ania przyciągnęła mnie wzrokiem. W zasadzie nie było to trudne, bo akurat nie mogłem się skupić na niczym innym niż na niej w zaistniałem sytuacji. Spojrzała na mnie potem kiwnęła delikatnie głową i wskazała miejsce gdzieś obok siebie. Z ust wyczytałem dokładnie co bezdźwięcznie powiedziała. „Choć”

  • Lubię 13
  • Przytulam 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To nie było proste, bo towarzyszące mi, coraz to mocniejsze odczucia, nie ułatwiały swobodnego przemieszczania. Do tego sama sytuacja, kiedy to moja żona przejmuję inicjatywę z działaniu, a mi pozostaje być uległym, choć nie ukrywam, że zazwyczaj to ja wolę rozdawać karty. Ale nie dziś. Wewnątrz siebie sprzedałem sobie
 orzeźwiająca lepę na twarz i ruszyłem. Na początku chwiejnym, niezdarnym krokiem, lecz szybko załapałem rytm do jednego z wakacyjnych kawałków – Swalla. Po drodze musiałem jeszcze poprawić mojego sterczącego od dłuższego czasu chuja. W tym aspekcie miałem wrażenie jakbym godzinę temu nażarł się niebieskich tabletek. Znalazłem się obok mojej żony, która jednak zupełnie nie zwracała na mnie uwagi. Teraz doskonale widziałem co tam się działo. Dzikie symfoniczne ruchy tej pary, całkiem dobrze ze sobą współgrały. Dłonie Ani wędrowały wzdłuż koszulki, którą miał założoną jej partner. Jego ręce jednak znajdowały się zupełnie gdzie indziej. Bez precedensu i bez żadnego zahamowania ściskały pośladki mojej wybranki życia. Są niesamowite, jędrne, duże, idealnie okrągłe, wystające poza obrys całej figury gdyby spojrzeć na nie z boku.
Postanowiłem nie zwracać na siebie zbytniej uwagi i po prostu potańczyć solo. Muzyka dziś była idealna. Bujające kawałki późnych lat dziesiątych przeplatane z nowymi nutami i klasykami R&B. Mogłem pocisnąć. Szczerze mówiąc, jak tylko mam odpowiednie warunki to chyba całkiem dobrze tańczę. Ruszałem się do rytmu zerkając jednak co chwilę ukradkiem na to co działo się dosłownie metr ode mnie. Nie mam pojęcia kiedy i jak przede mną jak spod ziemi wyrosły dwie dziewczyny. Jedna zupełnie niczym niewyróżniająca się blondynka, druga niska brunetka w krótkich włosach i okularach z grubymi oprawkami. Nie lubię niskich lasek, ale Ania dobrze zna moje zdanie o krótkich włosach u kobiet. To chyba jest dla mnie jakiś zupełnie nieznaczący niuans. Jaka pozostałość po dziecięcym podkochiwaniu się w Halle Berry i Anne Hathaway z czasów Nędzników. Biorąc po uwagę, że moja żona ma gęste, falujące, brązowe włosy do pasa, nie wyobrażam sobie, żeby mogła je ściąć.
 Jedna z dziewczyn, brunetka wyraźnie się mną zainteresowała. Będąc zupełnie szczerym – miałem to kompletnie w dupie. Tańczyłem swoje, nie wchodząc w zbytnią interakcję. Jak mógłbym to zrobić, kiedy metr w drugą stronę rozgrywało się właśnie coś, co zapamiętam do końca życia. Ania jest o mnie cholernie zazdrosna, dobrze o tym wiem. Potrafi się ze mną droczyć godzinami w takich kwestiach. Do tego stopnia, że nie wiem czy to ciągle żarty czy też jednak wstęp do poważnej rozmowy. Zawsze cholernie mnie to stresuje. W zasadzie nie ma dla mnie bardziej stresującej rzeczy niż niepewność związana z odczuciem mojej żony względem mnie.

 Nie trwało długo kiedy Ania zobaczyła co jest grane. Zadziałało to jak płachta na byka. A ja biedny nie byłem niczemu winien, ale też nie miałem zamiaru odpędzać się, czy też ostentacyjnie zmieniać miejsce w którym tańczę. Poczułem jej wzrok na mnie. Nie widziałem ani krzty uśmiechu. Ale widziałem zadowolenie. Inne niż zwykle. Dobrze widziała, że może być pewna mnie, ale czułem, że zadziałał ten czynnik, nad którym się po prostu nie panuje. Atmosfera między nami, pełna podniecenia, pożądania ale też więzi, która między nami jest zgęstniała to tego stopnia, że czułem się jakbym był pod wodą. Pod każdym względem. Moje ruchy spowolniły, założę, się że pomimo dobrze działającej klimatyzacji miałem kolor zbliżony do przekrojonego buraka. Stałem jak wryty, kołysząc się tylko lekko na boki i gapiłem się z odległości metra jak moja żona wsadza jedną rękę pod koszulkę gościa z którym tańczyłem, a drugą przejechała wzdłuż jego krocza. Nie trwało to długo... po dosłownie krótkiej chwili, dłoń, która przed chwilą sprawdzała długość i twardość
 przyrodzenia obcego faceta, znalazła się już pod jego spodniami. Być może też majtkami. Nikt oprócz mnie nie mógł tego widzieć. Na parkiecie było bardzo tłoczno. Na twarzy Ani widziałem dziki wyraźny uśmiech. Zaraz potem zatopili się w pocałunku.

  • Lubię 10
  • Wow! 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To co teraz przeżywałem. Boże. Byłem pewny, że nie wytrzymam już długo... Zobaczyłem też, że dwie dziewczyny, które przystawiały się do mnie znajdowały się już pośrodku okręgu kilku innych mężczyzn, a raczej chłopaczków. Tak jak wcześniej mówiłem, zupełnie mnie to nie obchodziło.
Moja żona powiedziała partnerowi coś na ucho i zaczęli zmierzać poza miejsce gdzie tłum porwany był w rytm muzyki. Widziałem, ze muszę ruszyć za nimi. Znałem Anię, nie odeszłaby bez słowa w nieznane mi miejsce. Tak jak myślałem. Nie spieszyło jej się, tak żebym ich nie zgubił. Szli w stronę toalet. Czy ja śnię? Co się teraz stanie? Tylko nie mówcie mi, że ona obciągnie mu fiuta w obskurnej, klubowej toalecie. Raaaany!
Tak się jednak nie stało, Ania wyszła do damskiej części, jej kolega do męskiej. Nie musiałem się nawet zastanawiać co mam zrobić, kiedy moja żona wyłoniła się zza drzwi. Podeszła energicznie ze zgryzioną wargą, pocałowała mnie namiętnie i powiedziała:
- jestem taka mokra, chodźmy stąd proszę!
Wziąłem ją za rękę i udaliśmy się bez słowa do wyjścia, przeszliśmy parę metrów na deptak i w końcu spojrzeliśmy na siebie.
- Ania...
- Tak?
 - To było niesamowite.
- Podobało Ci się co? – zapytała z satysfakcją w głosie – Niesamowicie podnieca mnie Twój widok w takim stanie. Dobrze się czujesz? Wyglądasz jakbyś miał zaraz dojść. Miała rację. Dopiero teraz zacząłem odczuwać jak to całe napięcie ze mnie schodzi. Powoli bo powoli, ale mój penis... czułem go jakby przez ostatnią godzinę (czy na pewno to była godzina?) ciągle pompował go w kopule rozprężającej.
Ani ja, ani ona nie musieliśmy tłumaczyć dlaczego się w tamtej chwili ewakuowaliśmy z klubu. Doskonale się znaliśmy, doskonale wiedzieliśmy, w którym momencie postawić granicę. Nie dlatego, że baliśmy się jej przekroczyć, ale dlatego, że wiemy jak dobrą umiejętnością jest dozowanie doznań. Oboje byliśmy w tej kwestii

 dotarci. Całkowicie. Ta umiejętność wraz z nieograniczoną miłością, jaką siebie darzyliśmy miała tylko jedną wadę – w tym jednym momencie, pełnego uniesienia, kiedy jest nam ze sobą tak wspaniale, oboje nie potrafimy się zatrzymać. Sam nie wiem czy to w zasadzie jest wada.
- Kochanie, chcę jechać do domu, jak ze mnie to ściągniesz poczujesz to co lubisz ze mnie najbardziej... ale przed zamówieniem ubera idziemy jeszcze na bombę! Po czymś takim muszę się napić. I tu mnie Moja Mała zaskoczyła. Rzadko kiedy sama z siebie proponuje wypicie alkoholu. To raczej ja jestem tym małym, namawiającym alkusem.
Po chwili znaleźliśmy się przy stojącym stoliku jednego z naszych stałych lokali. Ania poszła po bomby dla nas. Tak jest zawsze szybciej, żeby kobieta zamawiała drinki przy barze. A Nam, jakby nie patrzeć, zależało na czasie bo obojga chcieliśmy się znaleźć w Naszej sypialni.
 Żona wróciła z czterema szklankami. No nieźle musi być – pomyślałem sobie. Rozmawialiśmy jeszcze o nieznaczących sprawach, muzyce, ilości ludzi w klubie i ogólnych odczuciach wieczoru. Wszystkich oprócz tego co działo się w punkcie kulminacyjnym Naszego dzisiejszego wyjścia.
Poszliśmy jeszcze na szybkiego cheesa do Maca niedaleko. Cheese jest idealny. Jakby wybór padł na kebsa czy innego potwora mogłoby być ciężko z poruszaniem się na łóżku. Czekając coś mi się przypomniało. Wziąłem Ankę za rękę, pocałowałem ją, a następnie przystawiłem jej lewą dłoń do nosa. To nią jeszcze pół godziny temu dotykała zupełnie obcego faceta. A raczej coś, zupełnie obcego faceta. Nie wiem dlaczego, musiałem to sprawdzić. Zapach był ledwo wyczuwalny. Inny. W połączeniu z zapachem skóry mojej żony, był cholernie podniecający. A może to sam fakt?
Nie trwało długo kiedy przyjechał po nas uber. Dziwne było jednak to, że była to całkiem nowa hybrydowa Toyota Camry – duży sedan klasy średniej. Spojrzałem na appkę swoim telefonie, przez przypadek zaznaczyłem wersję premium. Różnica w cenie nie była zbyt duża. Wsiedliśmy na tylną kanapę, tapicerka była skórzana. To rzadko się zdarza. Kierowcą był Polak. Miał na imię Krzysztof. Zapytał tylko:
-Pan Marek?
I pojechaliśmy w stronę domu.
Zaskakująco dobrze i pełnym sił czułem się jak na godzinę, która była. Na niebie zaczynała się już pierwsze przebłyski chłodnego, niebieskiego, porannego światła. Spojrzałem na żonę. Siedziała wpatrzona we mnie jak w obrazek. W aucie było bardzo cicho, jak to w tych nowych, wspomaganych elektrycznymi, bezdźwiękowymi silnikami. Jak tylko wyjechaliśmy z rewirów Starego Miasta i
 przestało trząść przez kamienne drogi, Paulina zupełnie bez słowa, ciągle patrząc się na mnie, odpięła guzik od spodni. Oparła się połową pleców o drzwi, a drugą połową o oparcie tylnej kanapy, w taki sposób ze jej prawa noga spuszczona było tam gdzie znajdował się dywanik, druga za to, już bez buta powędrowała na siedzenie, tak że stopa delikatnie muskała moje biodro.
Znów się zaczęło. To cholernie wielkie podniecenie narastało. Pożądanie tak samo.

  • Lubię 9
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo dobrze sie czyta :) jak dotąd Twoja historia jest wiernym odzwierciedleniem moich fantazji, a wręcz moich marzeń, które zamierzamy spełnić wraz z moja Żoną ;) czekamy, czekamy na ciąg dalszy :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 godziny temu, eremita pisze:

Kto to jest Paulina ?

Wystąpił błąd logiczny podczas pisania ;) proszę o wybaczenie 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Teraz, Theskook pisze:

Wystąpił błąd logiczny podczas pisania ;) proszę o wybaczenie 

Muszę się przyznać, ze sklejam dwa opowiadania w jedno. Stad ten błąd 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...