Małomiasteczkowość.

[Ideologiczny 101]

Taki temat.

 

Czy w większych miastach procent osób zainteresowanych ZK jest większy? Dlaczego? Nowoczesność? Więcej ludzi? Rozwój?

 

Mieszkając na zadupiu, że tak powiem znalezienie kobiety otwartej na te aspekty, ale nie pani za pieniądze graniczy z cudem, a raczej jest awykonalne.

 

Stąd moje pytanie - czy rozwój świata, społeczeństwa, relacji, ewolucji związków skłania nas do poliamorii? do panseksualizmu, do czego?

 

[Wichura® 19 361]

Im mniejsza miejscowość tym silniej działa ostracyzm oraz presja stołeczna na tzn tradycyjne wartości, a dodatkowo jest mniejsza anonimowość gdyż wszyscy się znają. Można by pokusić się o stwierdzenia że ludzie są tam bardziej zaściankowi jednak uważam że to stereotyp i gdyby relacje niemonogamiczne były czymś powszechnie przyjętym i akceptowalnym nie było by w tym zakresie większych różnic. Rozwoju świata i innych poruszanych przez Ciebie kwestii również bym z tym nie łączył

[Druh.©® 7 791]

3 godziny temu, Wichura pisze:

a dodatkowo jest mniejsza anonimowość gdyż wszyscy się znają.

Myślę, że to może mieć największe znaczenie. W końcu nie mamy ochoty wszystkim wszem i wobec opowiadać co robimy w sypialni. 

 

Ludzie z małych miejscowości jeżdżą do dużych żeby spełniać takie swoje fantazje, i pozostawać nadal w miarę anomimowymi. 

[Dragonfly® 20 389]

Podstawowy błąd w myśleniu to podejście, że w większych miastach jest więcej zboczków niż w mniejszych miejscowościach. 

Moim zdaniem procentowo jest tak samo. I tak samo jak na wsi tak i w np. dzielnicy Warszawa Wilanów "rdzenni" mieszkańcy nie wychylają się ze swoimi seksualnymi upodobaniami, bo nie chcą narażać się na nieprzyjemności ze strony sąsiadów.

Robimy się odważniejsi na wyjazdach, poza własnym regionem, gdyż mamy złudzenie, że stajemy się anonimowi. Pośrednio napisał to @Druh. I to ci przelotni przyjezdni są na ogół zauważalni.

 

Wiem, że na mojej małej wsi jest na 100% minimum jedna para swingersów. Swego czasu przypadkowo natknęłam się na nich na ZB.  Dodam, że to moi starzy znajomi. Kumplujemy się, ale nie wychylam się z moją wiedzą o ich seksualnym życiu.

W miasteczku obok też jest kilka par zboczuszków i jedną również przypadkiem zidentyfikowałam. Znamy się przelotnie. 

 

22 godziny temu, Ideologiczny pisze:

Stąd moje pytanie - czy rozwój świata, społeczeństwa, relacji, ewolucji związków skłania nas do poliamorii? do panseksualizmu, do czego?

Poliamoria, panseksualizm były od zawsze. Tylko nie mówiło się o tym wszem i wobec, bo nie było takiej potrzeby. A i kościół groził paluszkiem.

 

Rozwój świata skłania nas do większej otwartości i pobudza apetyt na nieznane.

[Cuckoldplace✩ 8 598]

Naturalnie duże miasto daje większą anonimowość, zwłaszcza dla osób z innych miejscowości, zarówno mniejszych, jak i większych. Na co dzień mieszkamy w jakieś miejscowości, spotykamy sąsiadów, pana/ią ze sklepu, banku, poczty, przychodni, itp. Problemem jest pójście na nagą saunę, a cóż dopiero spotkać się na imprezie swingowej. Wtedy ujawniają się wszystkie nasze lęki i obawy. A każdy chce mieć swoje miejsce, gdzie czuje się bezpiecznie.

Dodatkowo w dużym mieście łatwiej jest znaleźć partnera/kę, gdyż jest ich więcej, wynika to zarówno ze statystyki, jak również dlatego, że osoby z małych miasteczek przyjeżdżają na weekendy w poszukiwaniu atrakcji i anonimowości.

[Kiki 2 279]

Małomiasteczkowość to z jednej strony homogenizacja norm społecznych z drugiej specyficzny rodzaj wspólnoty. W aspekcie cuckold czy każdej innej aktywności seksualnej zderzasz się z typowym "co ludzie powiedzą". Małe miejscowości, gdzie każdy zna każdego lub kogoś kto zna Ciebie sprawiają, ze obawa przed społecznym osądem i konsekwencjami otwartości jest znacznie większa. To jednak nie znaczy, że w małych miastach czy po wioskach nie ma ludzi z fantazją, otwartych i odważnych to jedynie zmusza ich do pewnego rodzaju rozsądnej ostrożności i zapobiegawczej anonimowości.