Skocz do zawartości
Raist

Niespodziewanie wystrzałowe wakacje

Rekomendowane odpowiedzi

DZIEŃ CZWARTY

 

Tak jak przewidywali panowie, całe przedpołudnie mieli dla siebie. Panie zjadły przyniesione im przez mężów śniadanie, ale żadna przed piętnastą nie opuściła łóżka. Chłopaki popykali w kręgle i w bilard. Wypili dwa piwka i wrócili do domku, żeby zobaczyć czy dziewczyny nadają się do zabrania na obiad, czy też trzeba go będzie dostarczyć im do łóżek, tak jak to było ze śniadaniem. Ku swojemu zaskoczeniu zastali swoje żony na kanapie w salonie. Nie wyglądały szczególnie żwawo. Wszystkie trzy sączyły przez słomki jakiś podejrzanie wyglądający zielony trunek.

 

- No proszę jakie efektowne zmartwychwstanie – zaśmiał się Marek – tylko co to za świństwo pijecie? Lepiej zrobię wam drinka i całe złe samopoczucie minie jak z bicza strzelił.

 

- O nie! Żadnego alkoholu. Nigdy już, a przynajmniej nie dziś – zaczęła energicznie, a zakończyła szeptem Kasia.

 

- Tak. Dziś balujemy wyłącznie na trzeźwo, więc nich kosmate myśli nie przychodzą wam do głowy – potwierdziła Agnieszka.

 

- Jeśli patrzeć na dzień wczorajszy to chyba wam było bardziej kosmato w myślach niż nam, gdybym miał porównywać – ironicznie zagaił Matti.

 

- Oj tam, oj tam! To było wczoraj! – odpowiedziała trochę speszona Kasia.

 

- Nie, no co z was za faceci są? Trzy gołe, podpite laski kusiły was wieczorem, a wy nie dość, że uciekaliście na ten swój zupełnie nieinteresujący mecz, to jeszcze mówisz, że nie mieliście wcale kosmatych myśli? – Aneta dobrze się bawiła i bynajmniej nie wyglądała na speszoną –

 

Dziewczyny! Musimy się porozglądać za jakimiś facetami z testosteronem, bo ta trójka nie spełni naszych oczekiwań – podśmiewała się odzyskując przewagę w dyskusji.

 

- A jakie to oczekiwania, można wiedzieć? Ja wczoraj byłem w gotowości na realizację wszelakich oczekiwań, tylko żona kazała mi już iść – w dalszym ciągu podkpiwał Marek, nie dając za wygraną.

 

- Te drinki to kompozycja samego zdrowia zaordynowana przez lekarza, więc na pewno błyskawicznie nabierzemy energii – gładko zmieniła temat Agnieszka, ewidentnie nie chcąc ciągnąć dyskusji, kto, kogo wczoraj wypraszał z łazienki.

 

- Zbierajcie się i ruszamy na obiad – wtrącił Tomek – Rozmowę można kontynuować przy stole, a ja już zgłodniałem. Ustalimy sobie przy okazji plan na to bezalkoholowe popołudnie.

 

Po piętnastu minutach wszyscy ruszyli w stronę hotelowej restauracji. Dziewczyny trochę nadrabiały minami, ale dotrzymywały dzielnie kroku panom. Jedzenie jak zwykle okazało się wspaniałe, co wprawiło wszystkich w doskonałe samopoczucie. W oczekiwaniu na deser zastanawiali się jak zaplanować popołudnie, jak i kolejne dni.

 

Właśnie ogłoszono, że hotel oferuje wycieczkę do innej części wyspy połączoną ze zwiedzaniem zabytków, zabawą w klubie nocnym i noclegiem. Autobus wyjeżdża dnia szóstego rano, a wraca siódmego wieczorem. Zapisy będą przyjmowane do jutrzejszego śniadania. Potem już nie będzie można się zdecydować.

 

- Pewnie, że jedziemy – ochoczo oznajmił Matti - To może być szalenie ciekawe. Słyszałem, że można zobaczyć zachowaną architekturę zabudowań pierwotnych mieszkańców wyspy, jeszcze przed kolonizacją. Podobno jest to niesłychanie interesujące, bo nie pasuje ona do żadnego znanego stylu, więc prawdopodobnie rozwijała się zupełnie samodzielnie. Miejscowy język też jest ciekawy, bo różni się bardzo od innych języków z tej części globu.

 

- Mój mąż się jak zwykle szybko nakręcił – kwaśno spuentowała Aneta – Matti, ja nie bardzo mam ochotę jechać trzy godziny autokarem w takie gorąco po to, by pooglądać jakieś ruiny budynków i dzień później wracać autokarem ponownie. Tu jest tak pięknie i jest nam tu wygodnie. Ja zostaję.

 

- Ja też wolę zostać tutaj – powiedziała Agnieszka.

 

- Rzadko tak chętnie zgadzam się z żoną, tym razem jednak zgadzam się w 100% – zaśmiał się Marek.

 

- A ja bym się chętnie wybrała na zwiedzanie – chyba lekko niespodziewanie dla wszystkich oznajmiła Kasia – To jak Tomek, jedziemy na wycieczkę? – spytała męża.

 

Ten popatrzył przelotnie na Kasię, by na dłuższą chwilę zawiesić jeszcze oko na siedzącej naprzeciw Agnieszce. Potem znów odwrócił się do żony i oznajmił:

 

- Może zostaniemy kochanie? Nie za bardzo mam ochotę na wycieczkę.

 

- No co ty Tomek? To zawsze ty mnie musisz namawiać i wyciągać – Kasia była wyraźnie zaskoczona. Siedzimy tu cały tydzień. Naprawdę mam ochotę zobaczyć coś więcej niż basen i plażę.

 

- To może Matti i Kasia pojadą razem na zwiedzanie, a my w tym czasie poleniuchujemy na miejscu – zaproponowała niespodziewanie Aneta.

 

- Ja jestem za – powiedział Tomek – jeśli Kasia nie ma nic przeciwko. 

 

Kasia uśmiechnęła się do Tomka, potem spojrzała w oczy Mattiemu i spytała:

 

- To jak, jedziemy razem?

 

- Pewnie! – ochoczo przytaknął

 

Wraz z nim wszyscy podnieśli się z sofy i ruszyli w stronę Domku Snów.

 

- To jaki mamy plan na dziś? – zagaił Marek.

 

- Wczoraj Panie wiodły prym, więc chyba dziś powinniśmy my coś zaproponować – z przekornym uśmiechem, patrząc na dziewczyny powiedział Tomek – panowie proponuję jakąś grę, nie koniecznie karcianą. Może jakieś pytania i zadania? Reguły ustalimy wspólnie. Ja mam nawet pierwotny plan w głowie.

 

- Brzmi ciekawie, Tomek ma zwykle fajne pomysły na rozkręcenie towarzystwa – wsparła męża Kasia.

Zaplanowali, że po dotarciu do domku wszystkim przyda się czas na poobiednią sjestę, a później zbiorą się w salonie i ustalą reguły wieczornej gry. Każdy postanowił spędzić wolny czas w inny sposób. Matti usiadł przy komputerze, żeby nadgonić zaległości. Aneta postanowiła się jeszcze chwilę powylegiwać w łóżku. Tomek i Kasia udali się na spacer nad ocean.

 

 

Marek i Agnieszka zniknęli a drzwiami sypialni. Jak tylko zamknęły się za nimi drzwi mężczyzna pociągnął żonę do siebie.

 

- Stęskniłem się za tobą – mruknął, zanurzając nos w jej płomienisto rude włosy.

Przejechał ustami po szyi, muskając końcówką języka brzeg uszka. Agnieszkę przeszedł dreszcz. Odwróciła się do niego i spojrzała mu w oczy, sycąc się widokiem kanciastego zarysu żuchwy pokrytej drobną szczeciną nieogolonej brody, wyrazistym nosem, od którego nasady biegła w lewo niewielka, ledwo widoczna blizna – pamiątka po złamanym na skutek młodzieńczej bójki nosie. Jego usta były lekko rozchylone, więc musnęła końcówką języka jego górną wargę.

 

Całowali się zapalczywie, pojedynczymi haustami chwytając wzajemnie wydychany oddech. Ich ciała były splecione i wtulone w siebie. Jego ręka wyzwoliła się z gąszczu rudych włosów, które dotychczas trzymała mocno w garści. Zsunęła się na szyję, chwytając ją w żelaznym uścisku. Agnieszka lubiła jak dominował, jak trzymał ją mocno. Marek dociskał jeszcze przez chwilę głowę Agnieszki do swoich ust. Potem jednak jego ręka podjęła dalszą wędrówkę, ześlizgując się na plecy i błądząc po nich zsunęła się na pośladki. Objął pupę żony obiema rękami, docisnął do siebie i uniósł lekko do góry.

 

Aga czuła przez ubranie twardość wypełniającą jego spodnie. Trzymał ją mocno, ale udało jej się dostać do jego spodenek i energicznym ruchem popchnąć je w dół. Opierając się na jego silnych ramionach trzymających ją za pośladki podskoczyła i objęła go nogami w pasie. Jego sztywny członek, uwolniony z okowów ubrania, odchylił się lekko, bezbłędnie natrafiając w jej najczulszy punkt. Niecierpliwym ruchem ręki przesunęła na bok paseczek stringów i nadziała się na niego.

 

Ich usta nie odrywały się od siebie ani na chwilę. Tkwili przez moment sycąc się rozkoszą połączenia, Aga unosiła się i opadała najpierw powoli jakby delektując się każdym centymetrem poruszającej się w niej męskości. Po chwili jednak ich zsynchronizowane ruchy stały się szybsze i mocniejsze. Dziewczyna odchyliła do tyłu głowę i wygięła się lekko, zdając się w pełni na trzymającego ją w żelaznym uścisku partnera. Oboje oddychali szybko i wpatrywali się w swoje rozgrzane wysiłkiem i podnieceniem twarze.

 

Agnieszka zeskoczyła z męża i zgrabnym ruchem pozbyła się krępujących majteczek. Oparła dłonie o łóżko sugestywnie wypinając się w stronę męża. Marek przesunął jej sukienkę do wysokości pasa, jednocześnie pieszcząc i sycąc oczy widokiem jej okrągłych pośladków. Jedną ręką zanurkował głębiej odnajdując skąpane w sokach stwardnienie będące centrum jej ekstazy. Jego dotyk sprawił, że jęknęła cicho. Pieścił ją delikatnie. Czuła, że końcówka jego męskości dotyka skóry jej uda. Pragnęła go mięć w sobie.

 

- Wejdź we mnie - wydyszała, wciąż oddychając spazmatycznie pod wpływem stymulującej ją dłoni.

 

Marek ujął jej pośladki w dłonie i chwycił mocno. Już pierwszym uderzeniem wbił się zupełnie do końca. A potem kontynuował coraz silniej i mocniej.

 

- Ooo, tak – jęczała – trzymaj mnie mocno. Głębiej… szybciej.

 

Sięgnęła ręką jego pośladka i zaczęła dociskać do siebie  w desperackiej próbie zwiększenia siły i częstotliwości uderzeń. Odwrócona w jego stronę zaczerwieniona twarz i zamglony wzrok, wyrażały absolutną rozkosz.

 

- O boże! Jak mi dobrze – pojękiwała coraz głośniej.

 

Marek wysunął się z niej na chwilę, muskając tylko czubeczkiem penisa wejście do rozgrzanej namiętnością kobiecości.

 

- Co robisz? – wyszeptała spazmatycznie – Nie przerywaj!

 

- Chcesz żebym go włożył z powrotem? – pytał kierując dłonią męskość ku jej najczulszym punktom, drażniąc je delikatnie.

 

- Tak! – niemalże krzyknęła, próbując na ślepo znów znaleźć ręką jego pośladek i popchnąć w swoją stronę.

 

Marek stał jednakże niewzruszony.

 

- Jeśli chcesz, żebym kontynuował musisz mi obiecać, że będziesz dziś aktywnie kusić Tomka. W dalszym ciągu nie przerywał pieszczoty.

 

- Będę, będę… wejdź we mnie, proszę…

 

- Pokażesz mu dziś swoje ponętne ciało?

 

- Tak.

 

- Pozwolisz mu się pieścić i dotykać?

 

- Tak.

 

Agnieszka drżała lekko stymulowana zarówno pieszczotą jak i wyobrażeniem spełnienia składanych obietnic.

 

-  Pozwolisz mu wejść w siebie?

 

- Jak tylko będzie chciał  - teraz drżała już wyraźnie.

 

Marek spełnił w końcu jej pragnienie i wbił się mocno do środka. Z jej ust wyrwało się tylko ciche aaach… Opuściła głowę między ramiona pojękując w rytmie jego silnych uderzeń. Jego oddech też przyśpieszył.

 

- Pozwolisz mu się tak wypieprzyć? – dociekał dalej.

 

- Oooo, tak – z trudem wypowiadała słowa z przerywanym w rytm uderzeń oddechem.

 

- I pozwolisz mu dojść w sobie?

 

- Z rozkoszą – wyrzuciła na jednym tchu.

 

Choć to wydawało się nie możliwe, jej słowa sprawiły, że zaczął poruszać się jeszcze szybciej i mocniej. Agnieszka nie drżała już, ale dygotała całym ciałem nadziewana na jego potężny drąg. Wiedział, że trzymając mocno dłońmi skórę jej pośladków sprawia jej ból i że ją to jeszcze bardziej nakręca. Patrzył jak obejmują ją drgawki potężnego orgazmu w oczach widząc jednak wymarzoną scenę, że to nie on jest przyczyną takiej rozkoszy. To wszystkie emocje buzowały w nim, rozpierając jego ciało od środka, od nasady włosów po stopy, mocno wsparte na podłodze. W końcu znalazły maleńkie ujście, przez które z olbrzymią prędkością wydostały się na zewnątrz. Przez dłuższą chwilę kontynuowali, przedłużając przyjemność i ciesząc się tak rzadkim jednoczesnym zjednoczeniem ciał i rozkoszy, by potem osunąć się bez sił na łóżko.

Aga odwróciła się do niego całując delikatnie jego usta i uśmiechając się milcząco. Nie musiała nic mówić. Oboje wiedzieli wokół czego krążą ich myśli i pragnienia.

 

Marek patrzył na nią szepcząc:

 

- Chciałbym, żebyś go dziś kusiła. Chciałbym, żebyś stała się jego największym pragnieniem, aby nie mógł oderwać od ciebie oczu…

 

- Też bardzo bym chciała, żeby mnie tak pragnął, adorował, flirtował – westchnęła cicho.

 

- A potem… wróć do mnie wypełniona nim – dodał cicho.

 

- Z przemiłą chęcią – uśmiechnęła się słodko. – Jesteśmy kompletnie szaleni. Kocham Cię.

 

- Ja też Cię kocham moja piękna.

 

 

Wieczorem wszyscy ponownie zgromadzili się w salonie.

 

- Tomek, no i co z tą grą? – pytała Aneta

 

Tomek przez chwilę się milczał, a potem objaśnił, że gra jest wytworem jego wyobraźni. Stworzył ją dawno temu mając na celu rozruszanie fajnego towarzystwa. Jest mocno pikantna i przekracza granice, ale daje różne możliwości wyboru. Ostatecznie nigdy nie udało mu się jej przetestować w realu. Najpierw na kolejnych imprezach brakowało nastroju, a potem relacje w grupie się rozluźniły, każdy skupił się na swoim życiu i gra leżała zapomniana w katalogu na dysku jego komputera.

 

Takie wprowadzenie skupiło na nim uwagę wszystkich uczestników.

 

- A czemu ja nic o tym nie wiem? – dociekała Kasia

 

- Jak dałeś radę to przygotować tak szybko? – zapytał Marek.

 

- Gra powstała jeszcze przed „naszymi wspólnymi„ czasami – wyjaśnił Kasi

 

Okazało się, że Tomek wymknął się popołudniu cichaczem do recepcji hotelu i poprosił o wydrukowanie. Potem powycinał i pooznaczał odpowiednie kwadraciki z tekstem. Teraz trzymał w rękach tajemnicze kartoniki pomalowane różnymi kolorami.

 

Niebieskie były na rozgrzewkę. Jak wyjaśnił, były to luźno powiązane z seksem pytania, mające na celu wprowadzenie grupy w odpowiedni nastrój. Dopiero jak one się skończą, można przejść do rundy drugiej. Każdy po kolei losuje niebieską karteczkę i udziela odpowiedzi na pytanie. Obowiązkowe jest mówienie prawdy. Partner odpowiadającej osoby ma za zadanie zweryfikowanie odpowiedzi.

 

Potem na stole pojawią się zielone i czerwone kartoniki. Zielone to bardzo intymne pytania, czerwone zadania. O tym z której kupki należy dobrać kartę decyduje rzut kostką. Jeden i dwa to zielona karteczka, trzy i cztery – czerwona. Pięć lub sześć oznacza konieczność pozbycia się części garderoby. Jeśli chodzi o czerwone zadania dotyczą czasem dwóch osób więc aby wylosować tą drugą należy zakręcić butelką.

 

- Ha, jak w podstawówce! – ucieszyła się Agnieszka – buziaki też będą?.

 

Tomek uniósł brew – z tego co pamiętam tak, ale nie zawsze w usta – oznajmił z uśmiechem.

Agnieszka zaczerwieniła się lekko, ale nie oponowała.

 

- A co się stanie jak wylosujemy swoją żonę, czy męża? – zapytała wyraźnie wkręcona Aneta

 

- Nic, wtedy naszym partnerem w zadaniu będzie właśnie małżonek – objaśniał Tomek.

 

- A co jeśli wylosuję, któregoś z was, facetów – dociekał Matti.

 

- Hmm, o tym nie pomyślałem. Możemy się od razu umówić, że wtedy los przechodzi na pierwszą osobę po prawej od wylosowanej.

 

Matti zgodnie pokiwał głową – Zapowiada się interesująco!

 

- Aaa, zapomniałem powiedzieć, że jest też zawsze koło ratunkowe jeśli ocenimy, że pytanie, lub zadanie przekracza nasze granice… - zawiesił głos na chwilę – jednak korzystając z niego trzeba się pozbyć jednej części garderoby i pozostać już tak do końca gry.

 

- Nie udźwignę tego na trzeźwo – mruknął Marek

 

- Ja tam idę do pokoju po podwójne skarpety, getry i sweter – żartowała Kasia.

 

- Komu drinka? – zapytał z kuchni Marek

 

Okazało się, że wszyscy są zainteresowani. Nawet panie, które rano, po wczorajszym szaleństwie, obiecywały, że dziś do ust alkoholu nie wezmą, skusiły się na dawkę rozluźnienia.

 

Marek przyniósł drinki i postawił na pokaźnym drewnianym stole, przykrytym wzorzystym obrusem. Ustalili wspólnie, że będzie to najlepsze miejsce do rozłożenia kartoników. Wszyscy usiedli wokół i z animuszem zabrali się za niebieskie karteczki.

 

Rzeczywiście czyniły one istne cuda. Co chwila wybuchały salwy śmiechu, a po pierwszej rundzie drinków na stole pojawiła się druga. Tomek opowiedział o ulubionej grze wstępnej. Kasia miała opisać pozycję, która daje jej najwięcej przyjemności. Z wyzywającym wzrokiem oznajmiła, że najbardziej lubi od tyłu. Agnieszka zgodnie pokiwała głową. Każda z odpowiedzi rodziła mnóstwo komentarzy i opinii innych siedzących dookoła osób.

 

Marek wyciągnął karteczkę i przeczytał na głos – opowiedz o swojej skrytej fantazji. Nie namyślając się długo wystrzelił, że zawsze marzył o seksie w większym gronie. Nie miał zamiaru opowiadać w szczegółach o czym marzy tak naprawdę.

 

- Ja też nie miałbym nic przeciwko - zawtórował mu Tomek.

 

- To chyba też i moja fantazja – zgodziła się Aneta.

 

Agnieszka wylosowała pytanie czy chciała by spróbować seksu z osobą tej samej płci.

 

- Jeju, nie wiem? – chyba nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale czemu nie. Uważam, że kobiece ciało jest bardzo piękne i seksowne.

 

- Wypijmy za to, bo na pewno wszyscy podzielamy tą opinię – wtrącił Marek unosząc szklaneczkę.

 

Po zakończeniu toastu losował Matti - Czy uprawiałeś kiedyś seks przy innych? – odczytał.

 

- Tak, w akademiku czasem trzeba było sobie radzić w warunkach, jakie były – uśmiechnął się do wspomnień - Nie wiem jak to robiliśmy wtedy, ale mieściliśmy się z Anetą razem na wąskim tapczanie. Czekaliśmy, aż moi koledzy z pokoju zasną i czasem dawaliśmy upust młodzieńczej rządzy.

 

- Uhm, a oni na pewno spali… - zaśmiał się Marek. Też miałem takiego lokatora, który miał bardzo często gości. Im się wydawało, że są cicho, a słychać było każde najmniejsze westchnięcie.

 

- Aneta nigdy nie była specjalnie pruderyjna. Czasami musiała wymknąć się do łazienki i zawsze biegła zupełnie na golasa, więc skoro jak mówicie chłopaki nie spali, mieli piękne widoki do pooglądania – wspominał Matti.

 

Aneta wzruszyła ramionami nieskrępowana, ewidentnie dając znać, że kompletnie się tego nie wstydziła i nie wstydzi.

 

- Szkoda, że nie mieszkaliśmy wtedy razem – westchnął Marek. Większość wybuchnęła śmiechem, biorąc to za dobry żart, tylko Aneta tym razem speszyła się lekko i zaczerwieniła, choć nikt poza Markiem tego nie dostrzegł.

 

Anecie przyszło odpowiedzieć na pytanie czy została kiedyś przyłapana na masturbacji. Po chwilowym wahaniu opowiedziała historię z dzieciństwa. Nocowała wtedy u swoich kuzynów. Jeden z nich, starszy od niej bardzo jej się podobał i fantazjowała na jego temat. Przyszło jej spać w jego pokoju, a na ścianach miał poprzyklejane różne swoje zdjęcia. Będąc przekonana, że jest zupełnie sama oddała się chwili zapomnienia. Po dziesięciu minutach do pokoju wparował bezceremonialnie jej młodszy kuzyn, szantażując ją że opowie wszystko co widział cioci. Aneta spełniła wtedy jego zachciankę, aby zachował milczenie.

 

- A jaka to była zachcianka? – dopytywał zaciekawiony Tomek.

 

- Kazał mi oddać wszystkie swoje słodycze, które ciocia rano rozdzieliła równo pomiędzy nas – zaśmiała się Aneta.

 

- Założę się, że już dwa czy trzy lata później, bardzo żałował tak sformułowanego żądania – z humorem wtrącił Matti – A tak nawiasem mówiąc, który to kuzyn? Krzysio?

 

Aneta pokiwała twierdząco głową, a Matti zaśmiewał się do łez. Gra toczyła się dalej, tak że każde z nich odpowiedziało już na cztery pytania. Na niebieskiej kupce zostały już tylko jedna karteczka.

 

- To może odpowiemy na nie wszyscy wspólnie – zaproponował Tomek i odczytał – Na ile jesteś w tej chwili podniecona / podniecony. Od 1 do 10?

 

Po chwilowej ogólnej ciszy, wszyscy wybuchnęli śmiechem. W atmosferze czuć było narastające napięcie, tak że odpowiedź była zbędna.

 

- No, to zanim rozprawimy się z zielonymi i czerwonymi proponuję po jeszcze jednym drineczku – Marek podniósł się z krzesła.

 

Wszystkim świeciły się oczy. Kasia szeptała coś po cichu z Mattim w końcu stołu. Agnieszka i Aneta usiadły obie na kolanach Tomka próbując go przekonać, że ma bardzo słabą wyobraźnie i że fellatio nie można uznać za ulubioną grę wstępną.

 

- Daj spokój Marek – odpowiedział  Tomek – zwolnijmy, bo skończymy jak nasze panie wczoraj, a przed nami taki piękny wieczór.

 

- Może masz rację – mruknął Marek – Przygotuję jeszcze po jednym i postawię tu z boku. Jak ktoś będzie chciał to skorzysta.

 

…..

 

Zaczęła się kolejna runda. Marek ze skupieniem potoczył kostkę po stole i wylosował piątkę. Z wyraźną ulgą pozbył się prawej skarpetki, wygwizdywany przez dziewczyny, które uważały, że skarpetki się nie liczą, pewnie głównie dlatego, że żadna ich na sobie nie miała.

Kolejna kostką rzucała Agnieszka. Wypadła trójka.

 

- No proszę, wreszcie coś konkretnego – podpuszczał ją Marek .

 

- „Podaruj swoją bieliznę wskazanej butelką osobie” – odczytała Agnieszka.

 

Butelka zawirowała na stole, zatrzymując się pomiędzy Mattim a Anetą, ale wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że ewidentnie wskazuje na Mattiego. Agnieszka przez chwilę trwała w bezruchu, jakby skrępowana. Wyglądało, że zastanawia się jak wybrnąć z sytuacji. Była ubrana w białą sukienkę z drobnym kwiecistym wzorem, która sięgała krótko za kolano, oraz drobne skórzane sandałki. Bielizna była niewidoczna. Aga po chwili uśmiechnęła się i ruszyła zdecydowanie w kierunku łazienki. Uchylając drzwi sięgnęła do kosmetyczki stojącej na szafce przy wejściu i wyciągnęła z niej kolorowe majteczki.

 

- Kobieta musi być zawsze przygotowana – wyjaśniła uśmiechając się kpiąco – zawsze mam jedną czystą parę w kosmetyczce. No co?

 

Wykonałam zadanie! – oburzyła się na gorący sprzeciw, tym razem męskiej części towarzystwa, wręczając majteczki Mattiemu.

Korzystając z tego, że interpretacja zasad wyzwoliła gorącą dyskusję przy stole, Tomek wychylił się lekko do Agnieszki.

 

- W mojej opinii to było lekkie nagięcie reguł, ale bardzo inteligentne, więc jako twórca gry w ramach wyjątku uznam zadanie za wykonane – uśmiechnął się do niej.

 

Agnieszka też wychyliła się do niego i szepnęła mu do ucha, tak żeby nikt inny nie usłyszał:

 

– Nie miałam wyboru. Nie mam na sobie bielizny - Uśmiechnęła się przy tym skromnie patrząc mu w oczy.

 

Tomka zamurowało na chwilę. Agnieszka w sukience wyglądała zjawiskowo i bardzo seksownie. Zapach jej perfum połączony z otrzymaną informacją sprawiły, że przez chwilę zaschło mu w ustach. Przełknął bezgłośnie ślinę, co pogłębiło tylko uśmiech Agnieszki, która oczywiście dostrzegła jego reakcję.

 

Aneta niepewnie sięgnęła po kostkę. Tym razem zatrzymała się ona na dwóch oczkach.

 

- Zielone! – zawołała Kasia.

 

Aneta wylosowała karteczkę, przeczytała po cichu i popatrzyła w oczy swojemu małżonkowi milcząc.

 

- Czytaj na głos! – ponaglał ją Marek.

 

-„Czy kiedykolwiek miałaś ochotę, lub zdradziłaś/eś swojego partnera. Odpowiedz prawdę i opowiedz ze szczegółami?” – odczytała cicho.

Zapadło ogólne milczenie, a oczy wszystkich zwróciły się w stronę Mattiego.

 

- Odpowiedz kochanie, przecież wiesz co ja myślę – Matti uśmiechnął się do niej zachęcająco.

 

Aneta milczała jeszcze moment, a potem patrząc na męża lekko kiwnęła głową i zaczęła opowieść.

 

- Przez wiele lat Matti był dla mnie całym światem i nadal jest. Kocham go całą sobą. Wszystkie zwariowane rzeczy robiliśmy zawsze razem, więc może naturalną odpowiedzią było by, że nie. Jednak zdarzyło się tak raz w moim życiu, że spotkałam mężczyznę, którego pragnęłam równie mocno jak mojego męża. Zachwyciła mnie jego swoboda połączona z odrobiną nieśmiałości czy to zawstydzenia i dystansu do samego siebie. Tak naprawdę zawrócił mi w głowie zarówno jego inteligentny dowcip jak i męska seksowna sylwetka. To fenomenalny chłopak - zawiesiła głos lekko uśmiechając się, jakby do własnych wspomnień.

 

- No i co? Posunęliście się dalej? – dociekała Agnieszka.

 

- I tak i nie. Pozwoliliśmy sobie tylko raz na pieszczotę zakończoną pięknym wspólnym orgazmem. Oboje byliśmy w udanych związkach, więc nie mogło być mowy o zaangażowaniu uczuciowym, albo większym zbliżeniu.

 

Wszyscy jak jeden mąż wpatrywali się teraz w Mattiego, patrząc jak zareaguje. On uśmiechnął się nieznacznie i wyjaśnił:

 

- Wyznanie Anety jest dla mnie równie zaskakujące jak dla Was, nie ukrywam. Jest jednak coś o czym nie wiecie. Kocham Anetę i ufamy sobie w pełni. Już dawno temu postanowiliśmy dać sobie wolność w sprawach seksu. Jeśli któreś z nas poczuje, że ma ochotę na coś więcej, może to zrobić. Nie mówimy wtedy o zdradzie, bo wzajemnie akceptujemy swoją wolność. Dlatego nie mam nic przeciwko. Może to dla Was dziwne, ale tak po prostu między nami jest. Oboje jesteśmy pracoholikami i chyba nie korzystamy za bardzo z tej swobody, a przynajmniej ja, jak się okazuje - posłał żonie buziaka ponad stołem, na którego chyba czekała, bo uśmiechnęła się lekko z ulgą.

 

Agnieszka, jako jedyna, była już wcześniej świadoma zasad panujących w związku Anety i Mattiego. Nie mogła jednak opanować ciekawości i wypaliła:

 

- Ale skoro mogłaś, to czemu nie poszłaś na całość? Nie żałujesz?

 

Aneta spuściła wzrok i cicho odpowiedziała – pewnie, że mi żal, miałam na niego straszną ochotę. Nie mogłam jednak zrobić tego jemu i jego żonie. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu.

 

Wszyscy byli skupieni na Anecie. Nikt nie dostrzegł Marka, który na jej pierwsze wyznanie otworzył usta w zdumieniu i szoku, jakby analizując otrzymane informacje. Wypowiedziany na końcu komentarz sprawił, że wypił swoją szklaneczkę z drinkiem duszkiem do końca i co dla niego zupełnie nietypowe powstrzymał się od jakichkolwiek komentarzy. Nikt nie zwrócił też uwagi na Kasię, która słysząc o wolności panującej w związku Anety i Mattiego spuściła wzrok na ziemię.

 

Emocje powoli opadły i przyszła kolej Mattiego na rzucenie kostką. Wylosowaną cyfrą było cztery. Matti wolnym ruchem sięgnął po czerwoną karteczkę odczytując ją od razu na głos:

 

-„ Zakręć butelką. Masz pełną dowolność działań, aby sprawić, że wylosowana przez ciebie osoba poczuje fizyczne oznaki podniecenia. Nie musisz sprawdzać sam, wystarczy, że ci powie, że osiągnąłeś sukces ;). Waszym wyborem jest czy zrobisz to przy wszystkich, czy przejdziecie do pokoju obok”

 

Jego zadanie wzbudziło powszechny aplauz i uznanie. Wszyscy z zapartym tchem śledzili butelkę, która wydawała się kręcić bez końca. Zatrzymała się powoli wskazując bez dwóch zdań na… Kasię. Matti podszedł do niej nieśmiało. Ta jednak chwyciła go za rękę i wyciągnęła do sąsiedniego pokoju, pomimo wyrażanego głośno zawodu pozostałych uczestników gry.

 

Gdy drzwi się zatrzasnęły, Kasia oparła się o komodę i uśmiechnęła kpiąco do Mattiego

 

- I co zamierzasz zrobić z tym fantem? – zapytała. Zgrywała twardzielkę, ale serce tłukło jej mocno, a w ustach brakowało śliny.

 

Matti nie odpowiedział. Patrząc na nią podszedł blisko, objął ją w talii i pocałował namiętnie. Ich usta nie mogły się od siebie oderwać. Chwytali łapczywie oddech niemalże się pożerając.

 

- Już! - szepnęła Kasia, przerywając na chwilę.

 

- Co już? – nie zrozumiał Matti.

 

- Już jestem podniecona – zaczerwieniła się ślicznie.

 

- No nie! – żałośnie westchnął Matti uśmiechając się lekko – a miałem nadzieję na coś więcej.

 

Kasia wyzywająco spojrzała mu w oczy.

 

- No to kontynuuj. Zadanie nie mówi, kiedy masz skończyć tylko jaki efekt masz osiągnąć.

 

Mattiemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zatopili się w pocałunku po raz kolejny. Ona oparła ręce na jego ramionach wplatając palce w bujną czuprynę. On błądził po jej pupie i plecach dociskając jej ciało do swojego tak że po chwili poczuła, że zrealizował zadanie nawet w odniesieniu do samego siebie. Pohukiwania i krzyki dobiegające z pokoju obok, przerwały im jednak i skłoniły do powrotu na łono toczonej rozgrywki. Wrócili do salonu trzymając się za ręce, radośnie dopingowani przez pozostałych. Nikt nie dopytywał o szczegóły choć sprośnych komentarzy nie zbrakło. Każde z nich przez chwilę szukało w oczach swoich partnerów potwierdzenia, że wszystko jest okej. Oboje takie odnaleźli więc wrócili zadowoleni na swoje miejsca, unikając jednak patrzenia na siebie nawzajem.

 

Tomek też wylosował czwórkę – „Zdejmij wszystkie ubrania z dolnej połowy ciała. Musisz zostać tak rozebrany do końca gry”

Po oczytaniu zadania uderzył się ręką w czoło – cholera czemu akurat na mnie to musiało trafić!

 

- Sam takie zadanie skonstruowałeś, więc działaj – dopingowała go Aneta.

 

Chciał ,nie chciał, nie miał wyboru. Spodnie powiesił na oparciu sofy. Podszedł w bokserkach do stołu, wsunął się z krzesłem głęboko tak, że mógł się zasłonić obrusem i dopiero wtedy ściągnął bokserki, odrzucając je na dowód w kierunku spodni.

 

- To nie uczciwe! - oponowała Agnieszka - Nic nie widziałam.

 

Pomimo gorących namów Tomek nie zdecydował się jednak na opuszczenie krzesełka, odgryzając się, że poczekamy kiedy ktoś z namawiających znajdzie się w równie krępującej sytuacji.

 

- Nie przemyślałeś sprawy – poinformowała go Aneta ze śmiechem – gdybyś wybrał koło ratunkowe mógłbyś zdjąć jedynie spodnie.

 

- Masz rację, nie wpadłem na to. Poza tym okazałbym się strasznym cieniasem korzystając z koła ratunkowego przy takim łatwym zadaniu – tłumaczył się Tomek, w dalszym ciągu zasłaniając się obrusem.

 

 Ku wielkiej uciesze wszystkich Kasia też wylosowała zadanie wyrzucając trójkę.

 

- „Zatańcz dla wszystkich i zrób striptiz. Jeśli chcesz możesz potem ubrać to co pierwotnie miałaś na sobie”.

 

Westchnęła ciężko, wychyliła na szybko drinka do końca i podeszła do sprzętu grającego. Szybko odnalazła jeden z ulubionych kawałków i nie zwracając uwagi na innych zatopiła się w świecie muzyki powoli pozbywając się bluzki i spodni, tak że została tylko w staniku i majteczkach. Pozostali dopingowali ją gorąco. Zdejmując stanik Kasia spojrzała krótko na Tomka, który uśmiechał się i zachęcająco kiwał głową. Majteczki ściągnęła stojąc tyłem do widowni, seksownie kręcąc tyłeczkiem. Wydawała się zupełnie nie speszona i pewna siebie jak odwróciła się prezentując swoje wdzięki w pełnej krasie. Gdy jednak jej wzrok spotkał się starającym się patrzeć tylko w jej oczy Mattim, speszyła się lekko, pochwyciła ubrania i umknęła do łazienki.

 

Runda zatoczyła koło i ponownie dotarła do wciąż cichszego niż zazwyczaj Marka. Tym razem los nie był dla niego tak łaskawy. Wypadła jedynka. Z wahaniem pociągnął zieloną karteczkę. Wiedział, że jeśli wylosuje pytanie podobne do Anety, to znajdzie się w kropce. W jego związku ewidentnie nie było tak liberalnych reguł, a Agnieszka potrafiła być czasem nieznośnie zazdrosna. Gra opierała się na szczerości, ale postanowił, że w razie czego skłamie, bo przecież nie zaryzykuje małżeństwa dla uczciwości rozgrywki. W takim wypadku skorzystanie z koła ratunkowego też nie wchodziło w rachubę, bo wiedział dobrze, że Agnieszka potraktowała by je jako uniknięcie odpowiedzi na pytanie i nie dała by mu spokoju dotąd, aż wymusiła by prawdę. Odetchnął z ulgą gdy odczytał pytanie:

 

- „Opowiedz ze szczegółami o seksie, w którym miałeś najbardziej odlotowy orgazm w życiu. Ze szczegółami!”

 

 Skupił na sobie natychmiast wzrok całej widowni. Odetchnął głęboko i z niewielkim uśmiechem pociągnął mały łyczek kolorowego trunku.

 

- Gdyby chodziło o najlepszy seks w życiu, ciężko by mi było wybrać. Przeżyliśmy z Agnieszką wiele fenomenalnych momentów, a musicie wiedzieć, że Aga jest bardzo gorącą kochanką … - przerwał na chwilę, bo jego słowa wzbudziły gorący aplauz towarzystwa i rumieniec na twarzy żony.

 

Kontynuował po chwili – pytanie dotyczyło jednak nie seksu, a orgazmu. Może się to wydawać to nieprawdopodobne, ale najlepszy orgazm w życiu miałem tutaj, przedwczoraj. Opisywał ze szczegółami zbliżenie sprzed dwóch dni. Robił to przy tym tak finezyjnie i komicznie, że wszyscy płakali ze śmiechu. Nawet  Agnieszka rozluźniła się zupełnie i wtórowała im wybuchach radości.

 

- To tyle! – jak mówiłem seks nie był może najdłuższy, czy najbardziej urozmaicony, ale orgazm przeszył mnie do głębi tak jak nigdy wcześniej.

 

- Ale musiało być coś co do tego doprowadziło. Było coś szczególnego? Wiesz dlaczego? – pytał ciekawy Matti.

 

- Przypuszczam, że to dlatego, że Agnieszka zgodziła się w końcu zrealizować moją długo skrywaną fantazję.

 

- Jaką? Jaką? Teraz musisz rozwinąć, jaką? – przekrzykiwali się wzajemnie.

 

Kolor twarzy Agni nie różnił się znacząco od jej płomiennej fryzury. Wpatrywała się w Marka z olbrzymim napięciem, jakby obawiając się, a jednocześnie oczekując na jego odpowiedź.

 

- Aaaa, to już jest kolejne pytanie, jak będziecie mieli szczęście, to wylosuję takie w kolejnej rundzie – odpowiedział Marek, pozostając nieugięty, pomimo namolnego nagabywania zaciekawionych współgraczy.

 

Agnieszka wyraźnie odetchnęła z ulgą. Sama nie wiedziała, czy wolała by, aby prawda wyszła na jaw, czy nie. Chyba na dłuższą metę bardziej by ją to skrępowało, niż wyzwoliło. Zatopiona w myślach zapomniała, że jest następna w kolejności. Dopiero gdy po chwili radosnej zawieruchy wszyscy skupili uwagę na niej, uświadomiła siebie, że powinna rzucić kostką. Los był nieubłagany. Wypadła trójka.

 

- „Usiądź na kolanach wskazanej butelką osoby i pozostań tam do końca wieczoru” – przeczytała prychając z pogardą – Pestka! – dodała.

Zakręcona butelka wskazała na Kasię.

 

- O, nie! Przecież ustaliliśmy na początku, że jeśli wypadnie na osobę tej samej płci, to zadanie przechodzi na pierwszą osobę po prawej – broniła się Kasia, wskazując na swojego zaskoczonego męża – przecież nie będziesz miał nic przeciwko jak taka ładna dziewczyna zasiądzie Ci na kolanach. Jak chcesz może usiąść na obrusie, którego tak kurczowo się trzymasz – dodała ze szczyptą złośliwości, odpowiadając tym samym na jego komentarze dotyczące zbyt krótkiego striptizu.

 

- Nie! Rozmawialiśmy tylko o facetach – bronił się jeszcze Tomek.

 

- Chyba żartujesz! - Kasia i Aneta były nieubłagane i chyba trochę oburzone jego odpowiedzią - dlaczego faceci mieliby mieć inne prawa niż my?.

Agnieszka wstała z gracją. Podeszła wolno do Tomka, uśmiechając się do niego. Zarzuciła mu ramię na szyję i usiadła na jednym przykrytym obrusem kolanie.

 

- Ale niesamowity zbieg okoliczności – wypalił niespodziewanie Marek – trafiłaś akurat na jedynego faceta bez spodni, dobrze że chociaż tak sprytnie wybrnęłaś z tego zadania z bielizną, bo inaczej zrobiło by się naprawdę ciekawie.

 

- Nie przesadzaj Mareczku. Tomek jest dżentelmenem w każdym calu, więc korzystam z jego kolan bez obaw. A poza tym gdybym nie miała już bielizny, mogła bym zawsze użyć koła ratunkowego – mówiąc to, uchyliła lekko obrus i usadowiła się zgrabnie na kolanach Tomka , przykrywając ich oboje sukienką.

 

Wszyscy wokoło przyjęli jej wyjaśnienie za dobrą monetę. Tomek miał mętlik w głowie. Sukienka dawała co prawda dużo lepszą osłonę niż skrawek obrusa, więc poniekąd poczuł się swobodniej. Jednak cudownie miękkie pośladki Agnieszki, wiercące się delikatnie na jego kolanach sprawiały, że pewna część ciała, która dotychczas leżała spokojnie podniosła się do góry. Aga choć oczywiście poczuła przebudzenie Tomka z tyłu na pośladku, nie dała po sobie nic poznać. Uśmiechnęła się tylko lekko i zapytała głośno:

 

- To co? Teraz chyba kolej Anety?

 

Kostka znów potoczyła się po stole zatrzymując na szóstce.

 

- Hmm, jestem w kropce, bo mam na sobie tyko bluzkę, spódnicę i majtki. Najchętniej nie pozbywałabym się żadnego z tych elementów. Ale cóż trojga złego wybieram oczywiście majteczki. Zgrabnie ściągnęła je z siebie i na dowód położyła na oparciu sofy.

 

- Zdecydowanie zły wybór – komentował z humorem Marek – z naszej perspektywy nic kompletnie się nie zmieniło. Gdybyś jednak zdecydowała się na bluzkę, moglibyśmy sycić oczy pięknem.

 

- Chyba pomyliłeś mnie ze swoją żoną – Aneta skrzywiła się lekko – u mnie tutaj na górze nie ma niczego specjalnie godnego podziwu.

 

- Eee, tam Aneta. Masz fenomenalne ciało i wielkość piersi idealnie do niego pasującą, jak dla mnie bomba  – rzucił Marek spontanicznie, dopiero po chwili orientując się co powiedział. Aneta uśmiechnęła się do niego w odpowiedzi.

 

Matti też wyrzucił szóstkę i bez dłuższego zastanowienia pozbył się koszulki. Jego gładko wygolona klata i prężące się pod skórą mięśnie, przyciągały uwagę obecnych przy stole pań. On jednak wydawał się czuć z tym zupełnie swobodnie.

 

- O rany, aż się boję co teraz na mnie trafi – jęknął Tomek rzucając. Wypadła jedynka.

 

- „Co uważasz za swoją największą piętę Achillesową w seksie?”

 

Pytanie zaskoczyło go chyba, choć sam je układał przed wieloma laty. Przez chwilę się zastanawiał, a potem pomyślał, że raz kozie śmierć, idzie na całość. Postanowił wyznać prawdę.

 

- Jestem raczej krótkodystansowcem – powiedział speszony. Zwłaszcza jeśli moja partnerka jest bardzo podniecona to jej rozkosz doprowadza mnie do błyskawicznego końca. Pamiętacie, że Kasia wspomniała, że lubi najbardziej lubi się kochać od tyłu. Dla mnie to droga na równi pochyłej. Jak ona dopiero się rozkręca, to ja już jestem gotowy i muszę przerwać, żeby nie zakończyć gry przedwcześnie.

 

Szczerość Tomka chyba lekko zaszokowała, albo speszyła innych, bo przez chwilę panowało pełne konsternacji milczenie. Po chwili jednak Kasia postanowiła wtrącić swoje trzy grosze:

 

- Ja uważam, że to nie prawda. Tomek strasznie się tego wstydzi, ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Uważam, że jest wspaniałym kochankiem i zaspokaja wszystkie moje potrzeby. Mówiłam ci już o tym misiu, nie jeden raz – dodała patrząc ciepło na męża. W odpowiedzi przesłał jej buziaka ręką.

 

- Wow! Gratuluję odwagi i szczerości – sapnął Marek – myślę, że każdemu z nas tak się czasem zdarza – uspokajał kolegę, choć w rzeczywistości jego kłopot był najczęściej zupełnie odwrotny.

 

Kasia wylosowała ponownie czerwoną karteczkę, czyli zadanie.

 

- „Pozwól wszystkim uczestnikom dotknąć swojej najbardziej wrażliwej stery erotycznej”

 

Pokręciła powoli głową i zdejmując koszulkę oznajmiła, że korzysta z koła ratunkowego. Miała na sobie biały obcisły sportowy stanik, pod którym zarysowywały się wyraźnie pobudzone ciemne brodawki.

 

 - Trzecią rundę czas zacząć – oznajmił Marek, rzucając – o, moje pierwsze zadanie – ucieszył się z czwórki.

 

„Za pomocą tylko jednej ręki zdejmij jakąś część garderoby osoby wskazanej przez butelkę. To ta osoba wybierze, która to będzie część. Nikt, włącznie z wylosowaną osobą nie może ci pomagać”

 

Zakręcona butelka wskazała na Kasię.

 

- To niesprawiedliwe – zawołała. Nie moja runda, a zostanę pozbawiona ubrania – No dobra.., zdejmuj spodnie. – Wstała od stołu zakładając ręce za głowę. Marek przez chwilę mocował się jedną ręką z guziczkiem spodni, potem udało mu się jednak wykonać zadanie bez większych trudności.

 

Kasia pozostała w komplecie bielizny. Białe majteczki idealnie współgrały ze staniczkiem podkreślając wysportowaną sylwetkę kobiety i w kontraście z opalonym ciałem wyglądały rewelacyjnie. Matti nie mógł oderwać oczu od koleżanki.

 

- Teraz powinnam być ja, ale skoro zmieniłam miejsce przy stole, chyba powinna rzucać Aneta – Agnieszka zawiesiła głos.

 

Oddychała w nieznacznie przyśpieszonym tempie. Twardy członek Tomka napierał na jej pupę. Starała się nieznacznie poruszać, aby pobudzić go pośladkiem i chyba odnosiła efekt, bo wydawał jej się jeszcze większy i twardszy. Świadomość tego, że dzieje się to na oczach wszystkich jeszcze wzmagała jej podniecenie. Rozpaczliwie pragnęła przesunąć go do przodu pomiędzy swoje nogi. Tomek był świadomy każdego jej najdrobniejszego ruchu. Zdawał sobie też sprawę jak bardzo musiała być pobudzona, bo odrobina jej wilgoci spływała po jego udzie. Marzył o tym, żeby pochylić ją do przodu i wbić się pomiędzy te miękkie półkule, które drażniły jego męskość, doprowadzając go do szaleństwa. Inni nie mieli jednak pojęcia co się dzieje między nimi, bo na zewnątrz starali się stwarzać pozory kompletnego niewzruszenia i zaangażowania w rozgrywkę.

 

Aneta lekko kiwnęła głową i rzuciła kostką.

 

- Dziś chyba jest dzień zadań – oznajmiła ciągnąc czerwony kartonik.

 

- „Pocałuj osobę wskazaną przez butelkę w jej / jego najbardziej wrażliwą strefę erotyczną. Możesz to zrobić publicznie, lub w pokoju obok”

Ku wielkiemu zawodowi Marka, butelka wskazała na Mattiego.

 

- Chodź mój mężu na stronę – oznajmiła Aneta, zabierając go do pokoju obok.

 

Jak tylko znaleźli się sami przejechała palcem od pępka, aż po brodę, przytrzymując ją dłonią i wpijając się namiętnie w jego usta.

 

- Wiem, że to nie twoja strefa erotyczna – zaśmiała się - ale to tak na rozgrzewkę – oznajmiła, przerywając na chwilę i rozpinając guziki jego rozporka. – Wiem też, że chciałbyś żeby ktoś inny cię tam pocałował. Widzę jak patrzysz na Kasię.

 

- Kasia mi się strasznie podoba i kochałbym się z nią z wielką ochotą, nie ukrywam. Ale to ty jesteś miłością mojego życia – wyjaśniał zaniepokojony Matti.

 

Aneta popatrzyła mu w oczy, klęcząc przed jego stojącą na baczność męskością, uśmiechnęła się i powiedziała:

 

- Wiem o tym, że mnie kochasz. Mam do ciebie pełne zaufanie. Kochaj się z Kasią jeśli chcesz. Nie będę zazdrosna – po czym objęła go ustami.

Jej wyznanie i związane z nim możliwości, połączone z pieszczotą w błyskawicznym tempie uwolniły nagromadzone przez cały wieczór napięcie.

 

- Tak szybko? – dziwiła się Aneta połykając zawartość ust i oblizując języczkiem do czysta lśniącą żołądź – Chyba naprawdę się na nią napaliłeś.

 

- Nawet nie wiesz jak bardzo – szepnął, pozbywając się chwilowego związanego z orgazmem zamroczenia.

 

Aneta zasunęła jego rozporek, a potem przytuliła się delikatnie, pocałowała brzeg jego ucha i szepnęła:

 

- To wypieprz ją tak cudownie jak to robisz ze mną. Kochaj się z nią tyle razy ile zechcesz. A potem wróć do mnie – po tych słowach zostawiła go zaskoczonego wracając do czekającej grupy.

 

- Dziś nie masz się czego wstydzić Tomku. Matti wykazał się jeszcze większą szybkością – oznajmiła ze śmiechem, wzbudzając powszechny aplauz.

 

Tomek nie wiedział czy powinno mu to pochlebiać, czy powinien się martwić, że wszyscy będą nawiązywać do jego bolączki. Właściwie nie obchodziło go to zupełnie, bo nieustannie wiercąca się Aneta doprowadzała go do białej gorączki. Wydawało mu się, że nie może być już gorzej, gdy Aga zdecydowanym ruchem uniosła się do góry, by sięgnąć po stojącą na jej dawnym miejscu szklaneczkę z drinkiem, a potem z wystudiowaną precyzją usiadła wtulając plecami w jego klatę tak, że jego członek przeorał gorącą przestrzeń między jej nabrzmiałymi podnieceniem wargami lądując czubeczkiem idealnie na wysokości jej guziczka rozkoszy. Oboje zamarli na chwilę porażeni, zastanawiając czy ktoś inny usłyszał ich jednoczesne głośne westchnięcie. Ale wszyscy pozostali zajęci byli dogryzaniem Mattiemu i zachęcaniem go do wykonania rzutu.

 

- Ostatnia czerwona – oznajmił Matti po wyrzuceniu trójki.

 

- „Wymasuj klatkę piersiową, wskazanej przez butelkę osobie. Użyj oliwki lub balsamu”

 

Matti nie czekając zbyt długo zakręcił butelką. Ta po kilku obrotach zatrzymała się na Marku.

 

- Cholera, zatonę w tym twoim buszu – zaśmiał się Matti – zerkając jednocześnie w kierunku Kasi.

 

Ona też w tym samym czasie sobie uświadomiła co oznacza wylosowanie Marka. Podniosła się z krzesła i przeniosła na sofę pozbywając się jednocześnie górnej części bielizny.

 

- Zdejmuję żebyś nie zachlapał oliwką – tłumaczyła. Pewna siebie ułożyła się na sofie w oczekiwaniu na masażystę.

 

Matti nie kazał jej długo czekać. Pochwycił oliwkę z łazienki i już po chwili klęczał przy sofie w pełni skupiony na swojej roli.

Korzystając z tego, że uwaga wszystkich skupiona jest w okolicy sofy, Agnieszka poruszała się delikatnie, stymulując zarówno Tomka jak i siebie. Oboje mieli czerwone policzki i oddychali szybko. W zasadzie wspólnym, jakby wcześniej zaplanowanym ruchem, zgrali się tak, że on odrobinę się cofnął, a ona uniosła. Wracając do dawnej pozycji, nabiła się w niego. Nagle otoczyło go cudowne wilgotne ciepło. Teraz każde jej poruszenie odczuwał dziesięciokrotnie silniej. Agnieszka nie miała litości. Kołysała się delikatnie w górę i w dół, rozkoszując się doznaniami. Tomek próbował zatrzymać nieuchronne. Walczył z całych sił, ale wiedział, że jest skazany na niepowodzenie. Wstrząsnął nim potężny orgazm tak, że całe jego ciało drgało przez dobrych kilka sekund.

 

- Przepraszam – szepnął jej do ucha.

 

- No, co ty – odszeptała, czując że stopniowo staje się w niej coraz mniejszy – też tego chciałam, dziękuję.

 

To ja dziękuję – dyskretnie pocałował ją w ramię.

 

Dokładnie w tej chwili Matti przerwał zabawę, a Kasia podniosła się z kanapy. Jej świecące oliwką piersi sterczały ślicznie.

 

- Chyba muszę już tak zostać, chyba że wypuścicie mnie na szybki prysznic – zapytała z nadzieją.

 

- Za nic w świecie! Zostań tak. Jesteś piękna i nie ma żadnego powodu do wstydu – zapewniał ją Matti.

 

- Też tak uważam odparła z przekąsem wracając do swojego krzesełka.

 

Kolejną rzucającą kostką osobą był Tomek, który ku swojej wielkiej uldze także wyrzucił trójkę. Chciał jak najszybciej ogarnąć sytuację, dlatego pewnym siebie głosem oznajmił:

 

- Nie ma już czerwonych kartek, więc dalsza gra nie ma sensu. Zakończmy na dzisiaj.

 

Odpowiedziały mu pełne zawodu westchnięcia. Aneta uniosła rękę do góry i powiedziała.

 

- Ja mam propozycję na alternatywny ciąg dalszy. Jutro idziemy przecież na plażę, a zarysowały się tu nam całkiem nowe pary. Chodźmy jutro właśnie w takiej konstelacji jak teraz. Aga z Tomkiem, Kasia z Mattim, a ja z Markiem, jeśli nie ma nic przeciwko takiej brzydkiej gąsce jak ja. Pobawimy się w odgrywanie ról w nowych konstelacjach małżeńskich.

 

- Już ci mówiłem, że uważam że jesteś piękną kobietą Aneta. Pomysł mi się podoba. Towarzyszenie ci będzie dla mnie olbrzymią przyjemnością – dodał już ciszej Marek.

 

Aneta uśmiechnęła się w odpowiedzi, a pozostałym pomysł wyraźnie przypadł do gustu. Postanowili rozejść się do swoich sypialni.

Agnieszka wychodząc z pokoju szepnęła Tomkowi na ucho, że było jej cudownie, a jeśli chodzi o jej przyjemność to będzie teraz bezczelnie liczyć na rewanż. Tomek zauważył sporą kroplę spływającą po wewnętrznej części jej uda. Aga od niechcenia zebrała ją palcem, który następnie zmysłowo oblizała.

 

- Musiało Ci być naprawdę rewelacyjnie – szepnęła z przekąsem.

 

- Było odlotowo! – zapewnił ją Tomek, rozglądając się zaniepokojony dookoła. Nikt nie zwracał jednak na nich uwagi, bo wszyscy zbierali się powoli do swoich pokoi planując dzień następny i z niecierpliwością kontentując planowaną zamianę mężów i żon.

 

….

 

Kasia wzięła szybki prysznic i namówiła Tomka na długi nocny spacer nad brzegiem oceanu. Nurtujące go poczucie winy sprawiło, że bez zmrużenia oka uległ jej zachciance. Spacerowali pod ramię, przytuleni do siebie. Refleksy księżycowego światła błyskały co jakiś czas na wzburzonej tafli wody. Delikatny ciepły wiatr nie niósł ze sobą piasku. Był raczej jak powiew świeżości po upale dnia. Kasia szła zamyślona z wzrokiem utkwionym w horyzoncie. Tomek w skupieniu wpatrywał się z jej śliczną twarz i kręcone loki. Była piękna, jak zawsze. W takich chwilach jego pierś wypełniała jakaś nienazwana energia, która zazwyczaj dawała mu poczucie szczęścia. Dziś jednak, po wieczornych szalonych wydarzeniach, ta sama energia uwierała go i wisiała jak ciężki kamień na szyi.

 

- Kocham Cię Kasiu – szepnął Tomek, nie przestając na nią patrzeć – chwilami zapominam jak bardzo.

 

- Co my robimy Tomek? – szepnęła Kasia skupiając się na nim i wtulając jeszcze mocniej – Mieliśmy tu przyjechać, by odnaleźć na nowo siebie nawzajem, a to szaleństwo wokół nas zdaje się być czymś zupełnie przeciwnym.

 

Tomek westchnął głęboko, milcząco zgadzając się z ukochaną. Czuł jednak, że nie chce, by rozmowa potoczyła się w niezamierzonym kierunku. Pożądanie płonęło w jego trzewiach żądając kolejnego spełnienia. Pożądanie, które w żadnym stopniu nie dotyczyło wtulonej w niego kobiety. Nie przestał jej kochać. Kasia była jego drugą połową. Uzupełniała jego życie w optymalny sposób. Nie mógł sobie wyobrazić lepszej partnerki i nawet przez moment nie przyszło mu do głowy, aby to zmienić. Dostrzegał jej piękno i zmysłowość. Był świadomy, że bez trudu mógłby wzbudzić w sobie iskrę, która  zaowocowałaby namiętnym seksem na plaży. Prawdopodobnie wspominali by go jeszcze przez lata. To była jednak tylko iskra w kontrze do palącego go od środka ognia.

 

- Nie wiem co robimy. To trochę szalone, ale może to właśnie odpowiedź, której szukaliśmy przyjeżdżając tutaj. Chcieliśmy zabić rutynę życia. Zrobić coś nowego i szalonego. I chyba to właśnie robimy. Nie chcę myśleć za dużo. Chce pozwolić nieść się prądowi wydarzeń. Nie ściemniam mówiąc, że cię kocham. Teraz widzę łączące nas uczucie dużo bardziej wielopłaszczyznowo niż wcześniej. Bez względu na to co tu się wydarzy, wrócimy razem do domu i będziemy dalej żyć, ty i ja. Czemu nie pozwolić sobie na trochę szaleństwa?

 

Kasia chwilę milczała rozważając odpowiedź.

 

- Wydaje mi się, że czuję to samo co ty. Jestem pewna mojego uczucia do ciebie. Dobrze i pewnie się czuję w naszym codziennym życiu – westchnęła przerywając wypowiedź, by po chwili dodać cicho – Ale, boję się tego jak daleko mogę się posunąć. Boję się, że zrobię rzeczy, których będę potem gorzko żałować. Których ty będziesz żałował. Nie ufam już sobie w tej kwestii i trochę mnie to przeraża.

 

Tomek uśmiechnął się delikatnie.

 

- Nawet w tym względzie działamy jak dobrze naoliwiona maszyna. Moja odczucia są w zasadzie idealnie takie same jak twoje. Choć chyba w mniejszym stopniu obawiam się dalekosiężnych konsekwencji krótkotrwałej przygody. Jestem pewny tego co nas łączy. Nie boję się zaszaleć, jeśli oboje mamy na to ochotę i to akceptujemy – zawiesił na chwilę głos, jakby zbierając się na odwagę – taka okazja nie powtórzy się pewnie nigdy. Powiem wprost. Co z tego, że się popieścicie z Mattim, albo że ja bzyknę Agnieszkę. To niczego nie zmieni w naszym życiu, a da nam chwilę namiętnego szaleństwa, którego tak nam brakowało. Ja jestem za tym żebyśmy poszli na całość.

 

Kasia ściskała jego dłoń coraz mocniej, w miarę jak mówił. Potem zatrzymała się i obróciła jego twarz w swoją stronę, przyglądając mu się uważnie, jakby chciała odczytać niewypowiedziane słowa w jego oczach. Myśli przelatywały przez jej głowę. Nie wszystkie chciała werbalizować. W bliskości Mattiego znów czuła się szaloną 20-latką, czerpiącą z życia garściami. To nie perspektywa tak poetycko opisywanego przez Tomka bzyknięcia ją niepokoiła. Boję się, że się w nim zakocham – myślała

 

- Faceci mają łatwiej – powiedziała na głos - Lubię seks, ale raczej nie podnieca mnie jego fizyczna strona. Inaczej, podnieca mnie, ale później.

Żeby w ogóle coś się zaczęło, muszę czuć się adorowana. Facet musi mieć w sobie to coś, musi zaiskrzyć. Nie wiem jak to wyrazić, żebyś zrozumiał. Żeby seks był naprawdę fajny, albo żeby w ogóle był, powinien być poprzedzony flirtem i narastającym napięciem. Facet musi mi się podobać, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim właśnie nie fizycznie. Ale od tego jest już tylko maleńki krok do fascynacji i zatracenia.

 

- Między wami ewidentnie iskrzy, Matti ma w sobie chyba to coś o czym wspominasz. Nie chcesz spróbować? Kochać się z innym facetem niż twój mąż, z facetem który ci się podoba i cię podnieca?

 

- Pewnie, że chcę. I właśnie to mnie przeraża. Boję się, że nie potrafię oddać się mu tylko fizycznie, a potem będzie tylko bolało.

Tomek czuł uciskanie w gardle. Bał się, że Kasia powie coś co w niejednoznaczny sposób zakończy ich przygodę.

 

- Nie bój się maleńka. Zawsze tak jest, że najfajniejsze przeżycia niosą w sobie ryzyko bólu i zawodu. A to, że się w nim trochę zabujasz nie przeszkadza mi, aż tak bardzo – nie zastanawiał się zbyt głęboko nad wypowiadanymi słowami. Przed oczami miał cudownie miękkie piersi Agnieszki, które falowały lekko w rytm ruchów jej ciała – Powiem wprost. Idźmy na całość. Jedź z Mattim jako jego żona i poczuj się nią przez chwilę. Ja zostanę tutaj i też nie będę sobie stawiał granic. Po wakacjach wracamy do domu razem. Każde z nas może zostawić wspomnienia tylko dla siebie. Znam cię tak dobrze, czasem wydaje mi się, że lepiej niż ty siebie. Widzę, że masz na to ochotę.

 

- Tak to prawda – uśmiechnęła się do niego – Tomku brzmisz tak przekonująco. Masz wszystko przemyślane i zaplanowane. Ja obawiam się jednak, że stawka przerasta ryzyko. Muszę jeszcze pomyśleć.

 

Spacerowali jeszcze długo w milczeniu, zatopieni w swoich myślach.

 

- Tomek, a co z Markiem? Myślałeś o tym? – zapytała znienacka Kasia – Aneta i Matti mają otwarty związek, ale nie wygląda na to, że Agę i Marka łączy coś podobnego.

 

Tomek wyglądał na lekko rozdrażnionego. Jakby właśnie miał zamiar powiedzieć coś ważnego, a pytanie Kasi przeniosło rozmowę na kompletnie inne tory.

 

- Nie, na pewno nie mają otwartego związku. Ale mają coś innego. Nie rozgryzłem jeszcze co. Może taką umowę jak my. Postanowiłem się nie zastanawiać. Zostawiam to Agnieszce. To nie mój problem.

 

Kasia spojrzała na niego zaskoczona. Takie podejście zupełnie nie było podobne do Tomka, który zazwyczaj miał bardzo jasno sprecyzowane poglądy odnośnie tego co jest uczciwe, a co nie w porządku . Zazwyczaj też nie krępował się ich głośno wyrażać, jak to zresztą miało miejsce w samolocie. Tomek ewidentnie nie miał ochoty na wałkowanie tego zagadnienia. Przyciągnął Kasię do siebie i drżącym głosem powiedział:

 

- Widzę, że masz wątpliwości. Przez całe życie byłem ci wierny. Teraz mamy szanse razem i w zgodzie zrobić coś, co dla większości par jest nieosiągalne, albo oznacza zdradę partnera. Nie chcę ukrywać, że bardzo tego pragnę. Boję się, że otworzyłem puszkę Pandory. Jak się wycofasz to ja też, ale będę tego żałować i to też może negatywnie wpłynąć na naszą relację.

 

Kasia słyszała desperację w jego głosie. Kontrolowana dotąd zazdrość wypełniła jej myśli, zagłuszając na chwilę własne pragnienia.

 

- On jest mój – myślała - Nie chcę go oddawać innej. Z drugiej jednak strony nie czuła się, aż tak bardzo niekomfortowo z perspektywą oddania siebie innemu. Ta niejednoznaczność uczuć sprawiła, że całą powrotną drogę do hotelu szła milcząc, wpatrzona w piasek.

 

- Dobrze Tomku, jesteśmy oboje stanu wolnego przez najbliższe dni – powiedziała, zanim weszli na teren Domku Snów.

 

- Dzięki Kaśka – radość błyszczała w oczach mężczyzny. Pocałował ją mocno i namiętnie, a ona pozwoliła wszystkim tym dywagacjom odpłynąć, skupiając się tylko na jego pocałunku i bliskości.

 

….

 

Agnieszka wciągnęła Marka za drzwi sypialni. Niecierpliwie podciągnęła do góry koszulkę, zatapiając nos w gęstych czarnych włosach porastających jego szeroką klatę, napawając się jego zapachem. Jej ręce po omacku odszukały i zaczęły odpinać klamerkę paska jego spodenek.

 

- Rany Aga, co cię tak strasznie wzięło? – podśmiewał się Marek – Nie to żebym narzekał. Uwielbiam jak się na mnie rzucasz, ale jestem trochę zaskoczony. To siedzenie na kolanach Tomka musiało Cię bardzo nakręcić.

 

Aga przerwała na chwilę patrząc na niego z szelmowskim błyskiem w oku.

 

- Masz absolutną rację. Musisz mnie ostro zerżnąć, bo inaczej eksploduję.

 

Marek nie pytał o nic więcej. Przez chwilę mocowali się z ubraniami. Niecierpliwość ruchów nie ułatwiała w tym względzie zadania. Gdy znaleźli się w łóżku, Aga popchnęła męża do tyłu i dobrała się do jego męskości. Pieściła go energicznie ustami i ręką, kręcąc przy tym sama pupą, co wskazywało ewidentnie na jej niezaspokojone potrzeby. Pomimo tego członek Marka nie reagował za bardzo na jej pieszczoty. Mężczyzna ujął ją delikatnie pod ramiona i podciągnął do góry. Jej zaczerwienione policzki znalazły się na wysokości jego oczu. Kropelka śliny wciąż tkwiła w kąciku ust, a wyraz twarzy sugerował, że była ewidentnie bardzo z czegoś zadowolona. Marek uniósł brew do góry.

 

- Zrobiłam tylko to, o co prosiłeś – rzuciła ze śmiechem, próbując znów go pobudzić  ręką.

 

- O czym ty mówisz? Co zrobiłaś? – dociekał nie do końca rozumiejąc, coraz bardzie zaintrygowany Marek

 

- Nadziałam się na niego – oznajmiła radośnie.

 

- Co? Jak? – nie mógł zrozumieć Marek.

 

- Wszyscy byliście tak skupieni na Mattim masującym Kasię, że pozwoliłam sobie na coś szalonego – tłumaczyła bardzo zadowolona z siebie Agnieszka – Tomkowi musiało być bardzo dobrze bo doszedł w trzy sekundy, a ja tylko się napaliłam i teraz ty musisz mnie ugasić, bo to twoja wina – paplała, w dalszym ciągu majstrując przy jego penisie, z ewidentnie lepszym skutkiem.

 

Do Marka jakby z opóźnieniem docierały jej słowa. Jego zaszokowana mina była tak komiczna, że Aga zaśmiała się i pocałowała go w usta

 

- Przecież tego właśnie chciałeś – wyszeptała.

 

Nie oddał pocałunku. Szybkim ruchem przerzucił jej ciało na materac jakby ważyła tyle co nic. Dysząc wpatrywał się w jej twarz, rozciągniętą w dalszym ciągu szelmowskim uśmiechem.

 

- Spuścił się w tobie? – dopytywał, drżąc wyraźnie.

 

- Uwielbiam jak jesteś taki silny i władczy i jak rzucasz mną jak lalką. To stało się tak szybko – odpowiedziała na jego pytanie – oboje byliśmy bez bielizny i od czasu jak usiadłam mu na kolanach pieściliśmy się nieznacznie. Nie dziwię się, że wybuchł, ja też jestem bliska wybuchu. Weź mnie, proszę – dodała ciszej.

 

Marek jak w malignie zignorował jej słowa. Błyskawicznym ruchem przesunął się na dół, skupiając wzrok na lśniącej wilgocią cipce. Wpatrywał się w nią przez chwilę intensywnie, by za moment pocałować i przesunąć po niej językiem.

 

-Ojoj – westchnęła Aga, ale jednocześnie jakby walcząc ze swoimi pragnieniami, resztkami siły i motywacji chwyciła jego głowę i oderwała od swojego łona – Marek nie byłam pod prysznicem. Trochę ze mnie wypłynęło, ale pewnie jeszcze sporo zostało w środku. Na pewno tego chcesz?

 

Marek przez chwilę spojrzał na nią, ale w jego wzroku nie było za grosz skupienia. Nie odpowiedział, tylko znów łapczywie wpił się w jej kobiecość. Agnieszka nie miała siły się dłużej opierać. Kręciła się pod naporem jego języka, domagając się ewidentnie bardziej intensywnej i pieszczoty. Do ust Marka dołączył jeden palec, a potem dwa.

 

Potężny orgazm wstrząsnął ciałem Agnieszki. Wygięła się do tyłu nie mogąc złapać oddechu. Jej ciałem wciąż wstrząsały pomniejsze drgawki. Marek nie czekał, nie pozwolił jej się delektować przeżyciem. Okazało się, że jest już gotowy w całej okazałości. Zdecydowanym ruchem wbił się w gorącą i mokrą żonę. Oparł silne ramiona wokół jej głowy i zaczął uderzać regularnie i mocno jak młot.

 

Agnieszce nie dane było odzyskać świadomości. Pojękiwała cicho w rytm jego pchnięć, próbując przy tym złapać oddech. Pierwsze dojście było dla niej jak nagłe przerwanie potężnej tamy, które jedynym szybkim wybuchem zredukowało nagromadzone napięcie. Teraz z kolei spiętrzone wody jeziora przelewały się przez powstały w tamie otwór zalewając jej mózg niekończącą się rozkoszą. Każdy ruch Marka wznosił ją wyżej i wyżej. Proces nie był tak gwałtowny jak poprzednio, ale jednostajny i nieprzerwany. Nie była pewna czy zniesie większą ilość bodźców, ale Marek nie zwalniał ani na chwilę. Aga nie dyszała już cichutko. Z każdym jego uderzeniem krzyczała głośno, spazmatycznie wciągając potem powietrze. Nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje. Jej palce próbowały znaleźć oparcie na jego plecach, nogi zacisnęły się kurczowo wokół jego talii. Nie miała kontroli nad niczym. Poprzedni orgazm był jak błysk pioruna - szybki i przeszywający na wskroś. Kolejny nadszedł jak fala tsunami. Nie tylko o wiele potężniejszy, ale wydawało się także, nieskończony. Przepływał przez jej ciało wymuszając na przemian skurcz i rozluźnienie wszystkich mięśni. Nie miała siły krzyczeć, brak powietrza zabarwił jej twarz na czerwono. Jak odzyskała możliwość pochwycenia oddechu, rozluźniła się nagle i opadła na łóżko. Pozostałe zmysły powoli wracały do niej, przywracając czucie i widzenie.

 

Przez głowę Marka przelatywały wizje Tomka i Agnieszki. Wypełniająca go zwierzęca energia domagała się nagłej ewakuacji. Pieprzył Agę mocno, najszybciej i najsilniej jak potrafił. Czuł, że dziś nie będzie długo czekał na spełnienie, ale wcale nie nadchodziło zbyt szybko. Strużki potu spływały mu po plecach. Agnieszka wiła się pod nim coraz bardziej aktywnie wychodząc mu na spotkanie. Widział, że całkiem zatraciła się w swojej rozkoszy. Wbiła paznokcie w jego plecy, rozcinając skórę. Nigdy nie czuł się masochistą, ale ta odrobina bólu jeszcze spotęgowała jego doznania. Fale orgazmu przelewające się przez ciało kochanki błyskawicznie wzbiły go pod sam sufit. Czuł pulsowanie zaciskającej się na nim pochwy. W momencie gdy ona zwiotczała, zacharczał i głębokimi, powolnymi, silnymi pchnięciami wypełniał ją zostawiając w niej całą masę zgromadzonego napięcia.

 

Leżeli oboje w skotłowanej pościeli dysząc cicho.

 

- Co to było Marek? – zapytała Aga, jak wróciła do niej zdolność mówienia – nigdy wcześniej nie przeżyłam niczego takiego.

 

- Uhmm – westchnął Marek.

 

- Cały flirt i seks z Tomkiem to pikuś. Jeśli nasz seks ma po tym tak wyglądać to jestem gotowa na dalsze poświęcenia w tej materii – żartowała.

 

- Podrapałaś mnie! – poskarżył się Marek, uśmiechając przy tym.

 

- Oj! Wybacz, zupełnie straciłam kontrolę. Nawet nie wiem kiedy. Pokaż! Mój biedaku, zdarłam ci skórę aż do krwi – z wyraźnym przejęciem, dotknęła kilku krwistych pręg ciągnących się wzdłuż kręgosłupa.

 

- Eee, tam. Zagoi się. Warto było – Marek przewrócił się na plecy przyciągając żonę do siebie – mi też było fenomenalnie.

 

Przez chwilę całowali się i tulili do siebie. Potem wzięli długi wspólny prysznic, wzajemnie się namydlając i pieszcząc. Marek wypytywał o szczegóły wieczoru, a Aga chętnie mu odpowiadała.  Ponownie w łóżku znaleźli się grubo po północy. Agnieszka była kompletnie wyczerpana i w rozkoszny sposób rozleniwiona. Wtuliła się w męża i w ciągu zaledwie kilka sekund odpłynęła.

 

 

Marek długo nie mógł zasnąć. Wydarzenia wieczoru, odarte ze zwierzęcego podniecenia wracały teraz do niego w zupełnie innym kształcie i znaczeniu.

 

Patrzył na tę drobną piękną kobietę, jego kobietę. Oddychała rytmicznie, zawinięta w pościel na skraju ich łóżka. Czy naprawdę było warto? Była całym jego światem. To on namówił ją do tego szaleństwa. Pobudzał i podjudzał, aż sama się w nim zatraciła. Co on najlepszego zrobił? Zmienił swoją wierną i oddaną żonę w wyuzdaną kochankę, którą oddał obcemu chłopu. Oddał mu swój największy skarb. Płakać mu się chciało na samą myśl o tym. Przez moment czuł się jak szmata, jakby zawiódł na całej linii jako mąż i jako jej mężczyzna…

 

A jednak uporczywa myśl, wspomnienie, albo raczej wyobrażenie tego co się stało nie było mu całkiem niemiłe. Pomimo całego bagażu smutku i pogardy dla siebie wiedział, że się nie zatrzyma. Że będzie chciał jeszcze, więcej i mocniej…

 

Zagmatwane buzujące w nim emocje jeszcze chwilę trzymały w swoich szponach, ale po chwili zmęczenie dniem, wspaniałym seksem i cisza nocy uśpiły i jego.    

  • Lubię 7
  • Dziękuję 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Warto było tak długo czekać na tą część opowiadania. Brawa dla autora ?

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Brawo, brawo i jeszcze raz brawo. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jakże częste – i smutne, a przy tym srodze demotywujące – jest zjawisko komentowania za pomocą kilku zdań (jeśli nie słów) opowiadań co najmniej kilkustronicowych. A przy tym ci sami ludzie, którym najwyraźniej do sklecenia kilku zdań brakuje czasu i trudno powiedzieć czego jeszcze, wydają się uprawnieni do formułowania oczekiwań (a niekiedy wręcz żądań) odnośnie regularnego pojawiania się nowych treści.

 

Jakkolwiek zaskakująco to zabrzmi, ludzie piszący cokolwiek (nawet dłuższe posty na forum) nie siadają i nie wylewają z siebie strumienia świadomości. Nawet opisanie własnych doświadczeń, i to przy założeniu, że pisze się "na surowo", kiedy jeszcze nic nie trzeba sobie przypominać, zajmuje sporo czasu. Jeżeli w tekście nie daje się zauważyć powtórzeń, a na dodatek występuje wskazująca na staranną redakcję pełna zgodność deklinacyjna związków frazeologicznych (czyli brak kwiatków w stylu "Marek chciałoby mu się") i poprawna interpunkcja, spokojnie można założyć przełożenie przynajmniej 5:1 całkowitego czasu pisania do czasu potrzebnego na "wklepanie" tekstu.

 

Dlatego miałbym taką propozycję dla malkontentów: następnym razem, kiedy wrócisz do swojego ulubionego wątku z nadzieją na kolejny odcinek przygód swoich ulubionych zboczeńców tylko po to, żeby skonstatować jak płonna była ta nadzieja – zanim zapytasz "kiedy dalszy ciąg?", spróbuj pewnego  eksperymentu myślowego, opisanego zwięźle za pomocą poniższej procedury.

  1. Policz akapity ostatniego odcinka.
  2. Wybierz najdłuższy akapit, a potem zmierz czas potrzebny na przepisanie go do Notatnika (pomnóż ten czas przez trzy, jeśli opanowałeś sztukę pisania bezwzrokowego).
  3. Pomnóż ten czas przez liczbę akapitów z punktu 1. To jest w przybliżeniu czas potrzebny tylko na wpisanie całego tekstu.
  4. Pomnóż ten czas przez trzy, bo co najmniej tyle czasu potrzeba, żeby to wszystko wymyślić. 
  5. Zastanów się, z czego rezygnuje autor (mecz? film? dwa odcinki Wiedźmina? piwo z kolegami?), żebyś Ty mógł dostać świeżą pożywkę dla swoich fantazji.

@Raist życzę czasu, natchnienia i motywacji. Prawda jest taka, że pisze się przede wszystkim dla siebie, bo w środku siedzi coś, co chce się wydostać na zewnątrz, ale nie zmienia to faktu, że uznanie dla pracy włożonej w wydobycie tego czegoś jest również miłe. Przyznam szczerze, że nie zapoznałem się jeszcze z całością wątku, ale szanuję Twój wysiłek, włożony w stworzenie tych historii.

  • Lubię 8
  • Dziękuję 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dokładnie tak! Czy jest jeszcze szansa na kontynuację? Dawno już nie było tak wciągającego opowiadania. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Raist - rzeczywiście czarodziej z Ciebie, wkręciłeś nas na maxa i zniknąłeś, a my tu czekamy :evil::mlotek:

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...