Skocz do zawartości
Raist

Niespodziewanie wystrzałowe wakacje

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję bardzo za przemiłe komentarze, choć chyba nieco przesadzone. Muszę przyznać jednak, że taki fajny doping motywuje do pisania. Na początku planowałem 14 dniowy wyjazd, ale taki ogrom czasu zajmuje mi opisanie kolejnego dnia, że na pewno muszę go skrócić, przynajmniej do 10 dni, a może więcej. Jeszcze zobaczymy. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

DZIEŃ  DRUGI

 

Budzik zadzwonił znowu punkt o szóstej. Kompletnie zapomniała o wczorajszym poranku, bo na widok Mattiego stanęła jak wryta. On jej jeszcze nie zauważył, skupiając się na rozciągnięciu i rozgrzewce.

 

- Cześć! - zawołała wesoło – super, że podtrzymujesz naszą tradycję.

 

Matti odwrócił się do niej z łobuzerskim uśmiechem.

 

- Próbowałem podtrzymać obie, ale tylko jedna mi wyszła.

 

- Obie? – Kasia wyraźnie nie wiedząc o czym on mówi, też zaczęła rozgrzewkę.

 

- No, byłem o trzeciej w toalecie na dole zobaczyć tą zjawiskową dziewczynę, co wczoraj. Ale niestety nie było nikogo.

 

Kasia wyraźnie się zaczerwieniła, ale po chwili odparła pewnie:

 

- Pewnie zaspała, albo… - zawiesiła głos na chwilę, jakby zastanawiając się czy dokończyć - …może przestraszyła się tego węża, co go zabrałeś ostatnio ze sobą.

 

- Węża? – tym razem Matti niczego nie rozumiał – Aaach - trochę się speszył.

 

- Eee tam. Jest zupełnie niegroźny. Całkowicie pod kontrolą. Nie ma się czego bać.

 

- Mi tam wyglądał na wielką i wygłodniałą sztukę – rzuciła Kasia, rumieniąc się przy tym ślicznie.

 

Mattiego na chwilę zatkało tak, że nie wiedział jak zripostować. W tym samym czasie, tak jak ostatnio, Kasia ruszyła pierwsza wołając do niego:

 

– Biegniemy?

 

Matti rzucił się w pogoń za dziewczyną. Po niecałej godzinie zdyszani podbiegli z powrotem do domu.

 

- Niezłe tempo narzuciłaś! Masz dziewczyno kondycję – ciężko oddychał Matti.

 

- Chciałam kompletnie zresetować głowę, a jeśli biegnę wolno i rekreacyjnie, to myśli same przychodzą, nieproszone – Kasia też oddychała ciężko – To, kto pierwszy pod prysznic?

 

- A może razem – żartował Matti – umyję ci plecy.

 

- Ktoś tutaj ma bardzo kolorowe sny – zaśmiała się Kasia.

 

- Oj, nie sny, tylko piękne wspomnienia – Matti zrzucił spoconą koszulkę. Był skupiony na rozciąganiu, więc nie zauważył, że Kasia przyglądała się z fascynacją jego muskularnej sylwetce.

 

- Ja też co nieco widziałam tego wieczoru, więc jesteśmy kwita, ale od tamtego czasu chodzę po nocy tylko w ubraniu.

 

- Szkoda! – westchnął Matti - Co z Tomkiem? – spytał.

 

- Dobrze, chyba. Jeszcze śpi, więc pleców nie oglądałam – odpowiedziała Kasia, podnosząc z ziemi bidon – zaraz do niego zajrzę.

 

- Do zobaczenia na śniadaniu – zawołał Matti do Kasi zmierzającej w stronę drzwi domku. Pomachała mu ręką nad głową, nie odwracając się.

 

Matti przez chwilę złościł się na siebie za swoje zuchwałe odzywki. Kasia strasznie mu imponowała, wszystkim. Wiedzą i pewnością siebie, wysportowaniem, no i pięknym i seksownym ciałem. Nie kłamał mówiąc, że zakradł się o trzeciej do toalety. Nie żeby spodziewał się tam zastać kogoś, ale Kasia sprawiała, że podejmował decyzje nie do końca racjonalne. Dziewczyna nie zareagowała negatywnie na jego komentarze, ale zdawał sobie sprawę, że dzisiejsze zaczepki były bardzo słabe. Jeśli nie chciał wyjść na marnego podrywacza, erotomana, nie może już więcej wracać do tematu nocnego spotkania.

 

 

Na śniadaniu siedzieli przy stoliku tylko w piątkę. Kasia oznajmiła, że Tomek czuje się ogólnie dobrze, ale plecy spalił sobie mocno. Głównie są to oparzenia pierwszego stopnia, więc skończy się tylko zejściem naskórka. Postanowił jednak pozostać dziś w domu. Od dawna chciał spędzić leniwy dzień w łóżku i dzisiaj nadarzyła się ku temu okazja. Nawet śniadanie zamówił sobie z dostawą do pokoju.

 

- Biedny Tomek – rozczulała się Agnieszka

 

- Czy to znaczy, że idziesz z nami na plażę? – rezolutnie zapytała Aneta

 

Matiemu zabłysły oczy.

 

- Nie, zostanę z Tomkiem w Domku Snów, korzystając z jego wygód i także leniuchując. A dokąd się wybieracie?

 

Czwórka przyjaciół podśmiewając się wyjaśniła, że wczoraj, jak już wracali, znaleźli uroczą plażę. Właśnie na niej chcieliby się rozłożyć dzisiaj. Kasia zdawała sobie sprawę, że coś nie zostało dopowiedziane, ale postanowiła nie być wścibska, uniosła więc tylko pytająco brew.

 

- Łobuzy zabierają mnie na plażę nudystów – nie wytrzymała i wyrzuciła z siebie Agnieszka – A ja okropnie się wstydzę i sama nie wiem, czy się odważę.

 

Kasia spojrzała jej prosto w oczy i uśmiechnęła się ciepło.

 

- Odważysz się. A uczucie jest cudownie orzeźwiające. To jak wyzwolenie z okowów konwenansów i głupich zasad. Jak myślisz, gdzie spędziliśmy z Tomkiem wczoraj cały dzień?

 

- Łatwo ci mówić, bo masz taką zgrabną i wysportowaną sylwetkę – ciągnęła nieprzekonana Agnieszka.

 

– Aga jesteś śliczną kobietą. Tomek wodzi za tobą oczami jak pies za smakowitym kąskiem. W naszym wieku, każda z nas łatwo może znaleźć sobie powód do wątpienia w siebie i swoje ciało. Najważniejsze jednak to wiedzieć, że nie idziesz tam dla innych, tylko dla siebie. A skoro tak, to zupełnie olej to, co mogą pomyśleć inni.

 

- Szkoda, że nie idziesz z nami – mruknęła udobruchana Aga – powinniśmy się bardziej zintegrować. Może jak wrócimy do domu wieczorem.

 

- Super pomysł – poparł Matti – może jakiś wieczór gier?

 

- Pewnie – poparły Kasia i Aneta.

 

 

Po powrocie z restauracji, Aneta, Matti, Agnieszka i Marek rozpoczęli pakowanie sprzętu plażowego,  zapasów picia i przekąsek. Planowali zostać na plaży, aż do zachodu słońca. Kasia zniknęła za drzwiami sypialni, by po kilkunastu minutach wyłonić się w lśniąco białym stroju dwuczęściowym, z książką w ręku. Zaczęła szykować sobie stanowisko nad basenem.

 

Czwórka przyjaciół wędrowała raźno, podśpiewując sobie pod nosem. Plażę odnaleźli bez trudu. Bynajmniej nie byli tam już pierwsi, ale bez problemu zadomowili się w jednej z piaskowych lagunek. Po zamontowaniu parasoli, rozłożeniu leżaków i kocy, wszyscy jak na komendę pozbyli się ubrań. Widać było od razu, że najbardziej naturalnie w sytuacji odnajduje się Aneta. Blond włosy spadały jej kaskadą na ramiona zasłaniając nieduże, młodzieńcze piersi. Poruszała się z pełną swobodą, zagadując innych i szykując swoje stanowisko do opalania.

Pozostali też starali się zachowywać naturalnie, choć nie wychodziło im tak dobrze jak Anecie. Niby patrzyli sobie głównie w oczy, jednak każdy z nich zerkał z ciekawością na innych. Największe katusze przeżywał Marek. Aneta zaskoczyła go swoją śmiałością. Z fascynacją zerkał na jej gładko wygolone łono czując, że nie jest w stanie ukryć swojego wzburzenia. Położył się szybko na brzuchu, na najbliższym kocu, udając że odpoczywa, żeby uniknąć pytań. Spod przymrużonych oczu śledził jednak krzątającą się Anetę.

 

Matti przygotował sobie miejsce bardziej w cieniu. Przytachał na plażę wygodny leżak, który rozłożył pod parasolem. Z plecaka wyciągnął laptopa i rozłożył na kolanach. Po chwili lektura wciągnęła go bez reszty. Agnieszka początkowo spięta, zauważyła szybko, że nikt nie zwraca na nią uwagi. Z ciekawością zerknęła na Mattiego i ze względu na jego gładką wygoloną na całym ciele skórę, jak i na pokaźnych rozmiarów narząd. Przypomniały jej się słowa Anety, że z lubością podziwia paradujących nago po plaży mężczyzn. Matti z jego nosem wciśniętym w komputer nie budził w niej żadnych gorących uczuć. Postanowiła rozłożyć się koło Anety, dzięki temu wspólnie będą mogły poczytać i pokomentować zabraną ze sobą z Polski kolorową prasę.

 

Na przyjemnościach czas płynie zwykle niezmiernie szybko. Zanim się obejrzeli nadeszła pora lunchu. Posiłek zjedli razem, zupełnie się już wzajemnie nie krępując. Razem pobiegli zanurzyć się w falach oceanu i teraz razem w czwórkę leżeli na kocu wystawiając do słońca mokre ciała.

 

- Nasmarowałam się filtrem, ale czuję, że to tropikalne słońce chwyciło mnie mocniej niż się spodziewałam – odezwała się niespodziewanie

 

Agnieszka – chyba wrócę do domu trochę wcześniej, żeby nie skończyć jak Tomek wczoraj.

 

- Pójdę z tobą – podchwycił Matti. Bateria mi pada, a zostało mi jeszcze strasznie dużo do końca.

 

- No, nie - mruknął Marek – mieliśmy zostać do zachodu słońca.

 

- Ja zostanę z przyjemnością, o ile pomożesz mi potem zabrać oba parasole. Sama nie dam rady – zaproponowała Markowi Aneta.

 

- Miłego popołudnia kochanie – dał jej buziaka Matti, wciągając krótkie spodenki na gołe ciało i przerzucając koszulkę przez ramię. 

 

- Opiekuj się nią – rzucił do Marka.

 

- Jak swoją własną żoną – zadeklarował Marek.

 

- No, może nie aż tak bardzo – parsknął Matti, pesząc kolegę – chodź Aga, pomogę ci z tymi kocami.

 

Agnieszka założyła na siebie lekką bawełnianą sukienkę, bez zbędnej bielizny,  przerzuciła torbę z rzeczami przez ramię i była już gotowa do drogi. Razem z Mattim zwinęli jeden z kocy, leżak i część plażowego ekwipunku. Po chwili Aneta z Markiem zostali na plaży zupełnie sami.

 

 

Przez kilka minut leżeli oboje na brzuchu nie odzywając się. Aneta podziwiała potężne gabaryty Marka. Był o ponad głowę wyższy od jej męża, a gęsto owłosione klata, nogi, ręce i plecy, podkreślały jak bardzo różnił się od Mattiego. Od początku wyjazdu znaleźli razem wspólny język. Ich duet rozkręcał zwykle każdą dyskusję, a poczucie humoru mieli bardzo podobne.

 

- Marek, posmarujesz mnie filtrem? – niewinnie spytała Aneta – wszyscy tak gadają o tych oparzeniach, że lepiej dmuchać na zimne. Ja potem posmaruję twoje plecy ok?

 

- Pewnie – ochoczo przytaknął Marek, nie spodziewając się w jaką się wpakował kabałę.

 

Aneta ułożyła się wygodnie na brzuchu, odgarniając na bok piękne i długie włosy. Marek zaczął wcieranie balsamu od ramion schodząc stopniowo coraz niżej. Skóra Anety była jasna i niesamowicie gładka, jak u małego dziecka. Zupełnie inna niż u Agnieszki. Jego dłonie dotarły do bioder, a wzrok prześlizgiwał się po zgrabnych pośladkach i ponętnych udach. Poczuł, że pomimo maksymalnego skupiania się na czymś innym, nie udało mu się powstrzymać dowodu narastającego podniecenia. Przerwał pracę, szykując się do szybkiego nura na koc, gdy Aneta nie otwierając oczu poprosiła.

 

- Nie bądź sknera, nasmaruj mnie całą, a na koniec poproszę jeszcze mały masaż stóp. W czasie naszej ostatniej kąpieli złapał mnie skurcz i cały czas go jeszcze czuję.

 

Marek nie dał się długo prosić. Dłonie z kremem powędrowały po miękkich i delikatnych pośladkach i skórze ud tak samo gładkich, jak reszta ciała. Gdy dobrnął do stóp, jego wzwód był już iście imponujący, na pewno nie łatwy do ukrycia, ale nie żałował wcale. Przystąpił do energicznego masowania drobnych stópek. Aneta mruczała cicho z przyjemności, co jeszcze bardziej go nakręcało.

 

- Dziękuję – otworzyła oczy, uniosła na łokciach i patrzyła na niego z sympatią.

 

- Przepraszam – zawstydził się Marek – to niekontrolowana reakcja, bo jesteś, taka piękna – powiedział wskazując na podbrzusze i szybko położył się na kocu.

 

- Nie masz za co przepraszać. Po pierwsze to zupełnie naturalne, jak sam powiedziałeś, po drugie wcale nie jest dla mnie niemiłe i po trzecie mogę cię zapewnić, że choć tego nie widać moje ciało zareagowało na ten masaż tak samo jak twoje. Ale teraz czas na twój relaks. Leż grzecznie i oddaj się przyjemności.

 

Aneta była w porównaniu z nim drobnej postury, dlatego by dostać do jego barków i ramion musiała usiąść na tyłach jego nóg. Okrężnymi ruchami z wcierała krem w jego gęsto owłosione plecy. Nie wiedziała dlaczego, może to jakiś pierwotny instynkt, ale gęste owłosienie, choć początkowo wydawało jej się niesmaczne, teraz strasznie ją podniecało. Jakby masowała prawdziwego samca, kwintesencję człowieka pierwotnego. Mimo jej wcześniejszych zapewnień o braku widocznych reakcji ciała, Marek czuł, że ocierająca się o jego udo aksamitnie delikatna część ciała Anety stawała się coraz bardziej mokra. Po chwili opadła obok niego na koc. Policzki miała rozpalone, pierś unosiła się w przyśpieszonym oddechu, a piersi sterczały zaczepnie. Pożerali się nawzajem wzrokiem, nie wiedząc co powiedzieć.

 

- Chyba musimy się ochłodzić – Aneta przerwała przedłużającą się, pełną napięcia ciszę i pociągnęła Marka za rękę do oceanu.

 

Woda w niewielkim stopniu ochłodziła ich emocje. Podskakiwali na falach, chlapiąc się nawzajem i niby przypadkiem muskając się pod wodą. Aneta uciekała, Marek ją gonił. W pewnym momencie złapał ją od tyłu. Jego potężne dłonie objęły ją na wysokości brzucha i miękkiego biustu. Poczuła jak jego twardość wsparła się na jej pośladku. Oboje udawali, że tego nie dostrzegają. Aneta skoczyła Markowi na plecy. Bezskutecznie próbowała go przewrócić do wody. On z łatwością chwycił ją jedną ręką i przesunął do przodu. Niespodziewanie jej piersi oparły się o jego klatkę piersiową, a jej długie nogi objęły go w pasie. Nagle przestali się śmiać. Aneta położyła dłoń na twarzy Marka i patrzyła mu głęboko w oczy. On obejmował ją mocno tuląc do siebie jak skarb. Pocałowała go lekko muskając ustami. Oddał pocałunek gwałtownie, z namiętnością. Całowali się szaleńczo, a pod wodą czubek jego męskości kłuł niecierpliwie jej pośladki, aż odnalazł gorące miejsce między nimi. Nie zanurzył się w niej, ale zadrżeli obydwoje. Przerwali całowanie nie rozłączając się jednak. Tkwili spleceni w jedność, otoczeni falującym oceanem.

 

- Co my robimy? Tak nie wolno – szepnęła Aneta, nie mogąc jednak powstrzymać delikatnych ruchów bioder.

 

- Wiem… - zgodził się Marek – Pragnę cię, tak bardzo mocno – dodał po chwili.

 

- Aneta pocałowała go znów delikatnie – ja ciebie też.. - szepnęła

 

Rozsądek jednak zwyciężył. Wracali na koc trzymając się za ręce, każde pogrążone we własnych myślach.

 

- Chyba będziemy się zbierać – smętnie zaproponował Marek

 

- Nie tak szybko, słońce dalej mocno grzeje i spali nas zupełnie jak się nie posmarujemy przed powrotem. Czyń swą powinność – zaproponowała z przekornym uśmiechem, tym razem układając się na kocu na plecach.

 

Marka nie trzeba było długo namawiać. Już po chwili wcierał balsam z lubością w jej piersi i brzuszek. Aneta zamknęła oczy oddając się doznaniom. W pierwszej chwili ominął łono schodząc od razu na uda, ale uniosło się ono do góry, jakby przypominając  o zapomnianej pieszczocie. Gdy ręka sunąca po wewnętrznej stronie ud dotknęła jej kobiecości, Aneta głośno wciągnęła powietrze, wyginając się lekko do tyłu, ale wciąż nie otwierając oczu. Jej ręka po omacku odnalazła jego męskość, zacisnęła się na niej i rozpoczęła wędrówkę w górę i dół. Teraz na niego przyszła kolej westchnąć głośno. Doszli jednocześnie. Drgające konwulsyjnie ciało Anety zostało zroszone białym nektarem. Dopiero teraz otworzyła oczy. Wszystko co na nią spadło wtarła w brzuch i piersi. Pocałowała go jeszcze raz delikatnie.

 

- To się nie zdarzyło, Marek. Nigdy! Teraz, możemy się zbierać do domu.

 

Marek kiwnął głową w dalszym ciągu nie mogąc wyksztusić z siebie ani słowa. Poniewczasie pomyślał, żeby zobaczyć czy są tutaj sami, ale przedzielające piasek skały odgradzały ich od innych plażowiczów.

 

- Dzięki. Nigdy tego nie zapomnę – szepnął.

 

- Ja też nie.

 

 

Gdy Agnieszka i Matti dotarli do domu zegar wskazywał właśnie trzecią po południu. Minęli furtkę i zobaczyli, że ktoś pływa w basenie. Po chwili oboje rozpoznali Kasię. Jej biały strój leżał na brzegu obok leżaka. Dziewczyna ich nie dostrzegła wypłynąwszy właśnie z cienia na pełne słońce. Z zamkniętymi oczami unosiła się na plecach, lekko poruszając nogami dla nadania pędu. Całe jej ciało było doskonale widoczne. Obie piersi wzburzały powierzchnię wody, a paseczek włosów na łonie kiwał się w prawo i lewo wraz z ruchami długich nóg. Matti stał z lekko otwartymi ustami wpatrując się w taflę wody.

 

- Mucha ci wpadnie – zażartowała sobie z niego Agnieszka.

 

Słysząc to Kasia, szybkim ruchem przewróciła się na brzuch i popłynęła do brzegu w stronę ręcznika.

 

- Nie spodziewałam się was tak wcześnie – zgrabnie podciągnęła się do góry na brzegu, po chwili owijając się ręcznikiem.

 

- Mnie też słońce liznęło mocniej, no i martwiłam się co słychać u Tomka – odpowiedziała Agnieszka.

 

- Tomek od rana jeszcze nie wylazł z wyrka. Nie mam już do niego siły. Jak chcesz, to idź do niego. Może uda ci się coś na to poradzić.

 

- Już moja w tym głowa – Agnieszka mrugnęła do Kasi i zniknęła w domu.

 

 

Matti i Kasia zostali sami.

 

- Cudowna woda – powiedziała Kasia wycierając włosy końcówką ręcznika.

 

Zwisał on swobodnie wzdłuż jej sylwetki szczelnie ją zasłaniając, lecz sama świadomość, że dziewczyna za nim jest naga, mieszała Mattiemu w głowie.

 

- Znowu praca? – zapytała Kasia, wskazując na laptop

 

- Tak. Ale chyba czas zrobić sobie przerwę. Nie miałem dziś okazji popływać w oceanie, pluskaliśmy się tylko. Chyba przepłynę kilka długości skoro tak zachwalasz.

 

Po pierwsze miał zamiar popisać się swoimi umiejętnościami. Z drugiej strony czuł narastające znowu podniecenie i nie chciał dopuścić, że chlapnie znów coś głupiego. W zasadzie z miejsca zrzucił spodenki, zostawił komputer na ziemi i nagi skoczył na główkę do basenu. Rozgarniał wodę miarowymi ruchami nadając ciału od razu spore przyśpieszenie. Na pierwszy rzut oka można było dostrzec profesjonalizm i wprawę. Kasia patrzyła na niego z podziwem. Potrafiła nieźle pływać, ale w zasadzie była samoukiem. Zdawała sobie sprawę, że jej technika pozostawia wiele do życzenia, a nadrabia głównie dobrą ogólną kondycją.

 

Po dwudziestu długościach wykonanych w naprawdę kilka minut Matti oparł się ramionami o brzeg basenu wystawiając z wody górną część ciała.

 

- Masz rację, woda cudowna. Ale do intensywnego pływania trochę za ciepła.

 

- Fenomenalnie pływasz. Jestem pod wrażaniem – komplementowała go Kasia. Owinięta ręcznikiem siedziała na skraju leżaka.

 

- Dzięki, kiedyś pływałem profesjonalnie i trochę jeszcze mi zostało – z dumą pochwalił się Matti zadowolony, że udało mu się osiągnąć zamierzony efekt.

 

- Trochę? Pływasz lepiej niż mój instruktor. Zapisałam się na kurs doskonalenia techniki, bo wcześniej nigdy nie uczyłam się pływać z instruktorem. Niestety jego start został przełożony, bo basen jest tymczasowo zamknięty. Musisz koniecznie udzielić mi kilku lekcji – Kasia podniosła się z leżaka, gestykulując jedną ręką. Drugą trzymała ręcznik

 

- Pewnie! Z przyjemnością. Wskakuj jak chcesz – Matti poklepał wodę obok siebie.

 

- Teraz..? A w zasadzie czemu nie.

 

W pierwszym odruchu sięgnęła po kostium leżący u jej stóp, ale w jakimś szalonym impulsie przykryła go tylko ręcznikiem i tak jak stała wskoczyła do wody na główkę. Wypłynęła jakieś pięć metrów od Mattiego wynurzając tylko głowę.

 

Śmiałość Kasi po raz kolejny zaskoczyła Mattiego.  Stała teraz w basenie obok niego. Jej śliczne oczy uśmiechały się do niego z przekorą. Pozostała część ciała, choć rozmyta falującą wodą, była w miarę dobrze widoczna, a jego bujna wyobraźnia szybko uzupełniała szczegóły. Skup się na nauce i bądź profesjonalny, bo inaczej znów popłyniesz – napominał sam siebie.

 

- To co mój instruktorze. Od czego zaczynamy? – Kasia chlapnęła go wodą.

 

- Pozycja jest najważniejsza. Połóż się na wodzie i wyciągnij tak, żeby móc się swobodnie unosić.

 

Kasi nie było trzeba dwa razy powtarzać. Już po chwili wyciągnięta jak struna, unosiła się na powierzchni. Tylko czubek głowy i jej zgrabne pośladki jak dwie wyspy wynurzały się z wody. Matti podszedł i skorygował jej ułożenie kładąc jedną dłoń tuż poniżej piersi, a drugą na wysokości ud. Pod jego dotykiem Kasia jak porażona prądem zerwała się na nogi. Woda ściekała jej z włosów na ewidentnie pobudzone chłodem, lub podnieceniem piersi.

 

- Przepraszam, powinienem był uprzedzić. Chciałem tylko skorygować twoją pozycję – tłumaczył Matti starając się patrzeć na twarz, a gapiąc się na biust.

 

- To ja przepraszam. Nie spodziewałam się dotyku, a przecież nie da się uczyć, nic nie pokazując. Zacznijmy jeszcze raz – dwie sekundy później znów unosiła się jak poprzednio.

 

Matti tym razem śmielej włożył pod nią dłonie, w może tylko minimalnie innej pozycji. Kantem lewej dłoni dotykał miękkich piersi, prawa brzegiem małego palca delikatnie muskała paseczek włosków u zbiegu ud. Oboje byli świadomi nietypowości udzielanej lekcji, ale podniecenie żadnemu z nich nie pozwalało na przerwanie gry. Kasia na moment otworzyła oczy pod wodą zauważając kołyszący się dwadzieścia centymetrów od jej twarzy potężny i w pełni stojący drąg. Zaskoczona nabrała wody do płuc i zakrztusiła się okropnie.

Matti z troską ją podtrzymywał i klepał po plecach, pomagając dojść do siebie. Jego stercząca męskość dotykała jej pod wodą na wysokości biodra. Oboje byli świadomi narastającego napięcia, ale w dalszym ciągu obojętnie kontynuowali.

 

- Co teraz mój nauczycielu?

 

- Popracujemy nad ruchami rąk.

 

Matti pokazywał nad wodą jak prawidłowo układać ręce do kraula. Kasia naśladowała jego ruchy zanurzona do wysokości bioder. Mięśnie jej ramion i brzucha napinały się w słońcu, a obie piersi wciąż maksymalnie pobudzone unosiły się wraz z wykonywanymi zamachami. Matti co jakiś czas podchodził poprawiając ułożenie jej rąk i dłoni.

 

Jego dotyk wywoływał dreszcze rozkoszy na schłodzonej wodą skórze. Za każdym razem jak się zbliżał, czuła jego twardą męskość muskającą ją pozornie niewinnie pod wodą to w okolicy bioder, to pośladków. Totalnie nie mogła się skupić, ale nie dawała tego po sobie poznać.

 

- Bardzo dobrze - chwalił Matti – teraz musisz wprowadzić to w praktykę. Przepłyń kilka długości, a ja popatrzę.

 

Ćwiczenie pozwoliło im obojgu opanować emocje i skupić się na pływaniu.

 

- Rewelacja – chwalił Matti, jak Kasia przepłynęła kolejne dwie długości i zatrzymała się koło niego – Moim zdaniem ręce pracują jak powinny.

Czujesz jakąś różnicę?

 

- Tak! Ewidentnie stawiam mniejszy opór wodzie i wkładam mniej wysiłku, żeby płynąć – cieszyła się Kasia.

 

- Masz talent do pływania. Mało kto uczy się tak szybko – Matti był pod prawdziwym wrażeniem jej postępów.

 

- Mam dobrego nauczyciela – parsknęła i chlapnęła go wodą.

 

- O nie, ty zła kobieta jesteś – zaśmiał się, rozpoczynając wojnę wodną.

 

Po chwili radośnie się chlapali. Żartując i przekomarzając przesuwali się ku głębszej wodzie. Nie widomo jak to się stało, ale Kasia nagle wylądowała w ramionach Mattiego. Stali przyciśnięci ciało do ciała, świadomi wszystkich szczegółów swojej budowy. Śmiech zamarł im na ustach. Kasia ciężko przełknęła ślinę. Położyła dłoń na jego gładkiej piersi i odepchnęła mocno.

 

- Może czas poćwiczyć coś innego? – zapytała ze śmiechem, przerywając ciszę – zupełnie nie potrafię tego ruchu nóg do żabki. Może zaprezentujesz? – zaśmiała się jeszcze głośniej wskazując na brzeg basenu. Była bardzo zadowolona ze swojego pomysłu, wiedząc w jak niekomfortowej sytuacji go stawia.

 

Mattiemu przeleciało przez głowę kilka potencjalnych rozwiązań, ale żadne nie pozwalało na kontynuowanie ich pełnej emocji gry. Postanowił pójść na całość.

 

- Ok – rzucił – pokażę ci ruchy na sucho.

 

Usiadł na skraju basenu prezentując ruchy nóg do żabki. Członek w pełnym wzwodzie kołysał się lekko. Miał chyba ze dwadzieścia centymetrów długości i bynajmniej nie był szczuplutki. W okolicach intymnych Matti był tak samo starannie wydepilowany jak wszędzie indziej, a prezentacja ruchów pływackich zdradzała wszystkie intymne szczegóły.

 

Ale potwór – myślała Kasia. Patrzyła na członka z fascynacją, zupełnie ignorując pokazywane ruchy nóg. Dopiero słowa Mattiego, że teraz jej kolej wyrwały ją ze stuporu. Strasznie się zawstydziła, uświadamiając sobie po niewczasie co to oznacza i jaką pułapkę zastawiła na samą siebie. Ale zarówno panujące między nimi napięcie jak i wrodzony duch rywalizacji nie pozwalał jej się teraz wycofać, skoro on dzielnie podjął wyzwanie.

 

Matti ześlizgnął się do basenu, a Kasia usiadła na brzegu. Czerwona jak burak starała się naśladować ruchy kolegi.

 

- Nie do końca tak – zadowolony z chwilowej wygranej Matti, zbliżył się do niej – Ewidentnie za bardzo się spinasz i krępujesz w tej pozycji. Wskakuj do wody i oprzyj się rękami o krawędź.

 

Kasia z ulgą porzuciła wcześniejszą pozycję. Przez chwilę uświadomiła sobie co mogą czuć jej pacjentki siadając na fotelu badań przez obcym mężczyzną i zrozumiała dlaczego tak wiele z nich deklaruje, że za nic na świecie nie poszłoby do faceta ginekologa.

 

Kasia wsparła się rękami o brzeg, a Matti stał z boku wypychając swoją dłonią jej biodra do góry tak, że paseczek włosków na łonie łaskotał go w wewnętrzną część dłoni. Pośladki falowały tuż nad powierzchnią wody. Kasia dynamicznie pracowała nogami do żabki coraz natarczywiej ocierając się o jego dłoń. Nie widział jej twarzy, ale słyszał przyśpieszony oddech. Oboje wiedzieli, że żadne z nich nie zwraca już uwagi na wykonywane ćwiczenie.

 

Matti całym sobą pragnął przyciągnąć ją do siebie. W przypływie desperacji chwycił ją za biodra i ściągnął w dół.

 

- Musimy teraz poćwiczyć prawidłową pracę rąk – wykrztusił z siebie ochrypłym głosem.

 

Stanął za nią, przytulając się od tyłu. Trzymając swoje dłonie na jej pokazywał ruchy rąk do żabki. Przynajmniej tak mu się zdawało, bo tracił kontrolę nad tym co robi. Nigdy w życiu nie czuł większego napięcia i podniecenia. Nie zauważył jak to się stało, że Kasia oparła głowę do tyłu na jego ramieniu, a jego ręce zamiast dalej udzielać jej lekcji, masują z namiętnością napięty do granic możliwości biust.

 

Kasi szumiało w głowie. Nie słyszała już zupełnie tego, co Tomek mówi do niej, czy w ogóle coś mówi. Wszystkie jej zmysły skupiły się na prawym pośladku ugniatanym mocno przez przyciśniętego do niego członka. Jej wnętrze pulsowało pożądaniem, a nogi były jak z waty. Tak bardzo pragnęła by wszedł w nią choć na chwilkę. By zanurzył w niej tego swojego pięknego i wielkiego penisa. Manewrowała pupą, wspinając się nieznacznie na palce, aby jego końcówka znalazła się właśnie tam, gdzie tego pragnęła. W momencie, gdy silne ręce Matiego wylądowały na jej piersiach, całkowicie się zatraciła. Dynamicznym ruchem wspięła się na palce, a Matti dopasowując się instynktownie ugiął lekko kolana. Tkwili tak przez chwilę, pełni napięcia, jakby oczekując, że zaraz wydarzy się coś niesamowitego.

 

- Zaraz do was schodzimy – krzyknęła do nich z okna sypialni niewidoczna Agnieszka.

 

Matti błyskawicznym ruchem zanurkował i głęboko pod wodą popłynął do skrytego w cieniu zakątka basenu. Pozostawiona sobie Kasia powoli odzyskiwała zmysły. Boże co ja robię? – myślała. Zanurzyła się cała wraz z głową pod wodę, aby przywrócić logiczne myślenie.

 

- Dzięki za lekcję – zawołała do Mattiego, czerwieniąc się rozkosznie.

 

- Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedział, wciąż skryty w cieniu głos.

 

Kasia wyskoczyła z basenu, założyła szybko strój i ponownie owinęła się ręcznikiem.

 

 

Agnieszka wbiegła po schodach. Zatrzymała się na chwilę u siebie żeby zostawić graty i poprawić makijaż. Wracając wyjrzała przez okno salonu widząc Mattiego i Kasię na golasa w basenie. Przez chwilę podglądała ich lekcję i zabawę w wodzie, uśmiechając się do swoich myśli.

Zapukała cicho do sypialni Tomka.

 

- Czego tym razem zapomniałaś kochanie? Nie, nie dam się namówić na orzeźwiającą kąpiel – usłyszała, naciskając klamkę i wchodząc do środka.

 

- Cześć Tomek, to ja. Przyszłam zobaczyć jak się miewasz.

 

Zobaczyła nagłe zmieszanie na jego twarzy, jakby przyłapała go na jakiejś mocno wstydliwej czynności. Na jego klacie czerniły się włosy, nawet w połowie nie tak obfite jak u Marka. Kołdra przykrywała wszystko od pasa w dół. Otwarty laptop leżał na kolanach.

 

- Cześć Aga, wchodź do środka, proszę. Bardzo mi miło, że jesteś. Sorry, że się nie podnoszę, ale siedzę w samych bokserkach – bąknął speszony, zamykając klapę komputera.

 

- To żaden problem – zaśmiała się Agnieszka - właśnie wróciłam z pierwszego seansu na plaży nudystów i nic co ludzkie nie jest mi już obce.

 

- Tak, Kasia wspomniała mi o waszych planach. Bardzo mi było żal, że nie mogę się tam wybrać z tobą, yy.. z wami – poprawił się szybko.

 

Agnieszka udała, że nie zauważyła pomyłki, choć mile ją ona podłechtała. Zbolałym głosem oznajmiła:

 

- Nie żałuj. Ja chyba dziś poszłam w twoje ślady i spaliłam sobie plecy. To dlatego wróciliśmy z Mattim  wcześniej.

 

- No co ty! – Tomek od razu wyskoczył spod pierzyny nie przejmując się już niekompletnym ubraniem – kładź się natychmiast i pokaż plecy – zaordynował – będę miał okazję zaopiekować się tobą i odpłacić za wczorajszą troskę.

 

Agnieszka dopiero leżąc na łóżku przypomniała sobie, że pod lekką bawełnianą sukienką nie ma bielizny. Speszona wyjaśniała sytuację, ale Tomek nie wyglądał na zaskoczonego, ani zmartwionego.

 

- To naturalne, przecież byliście na plaży dla golasów. I tak nie zobaczę nic więcej, niż bym widział gdybym był tam z wami – wyjaśniał, podciągając sukienkę do góry.

 

Aga uniosła się na rękach umożliwiając przesunięcie materiału do góry. Tomek planował zostawić sukienkę zrolowaną na wysokości szyi, ale Agnieszka z głową wciąż wciśniętą w łóżko, wyciągnęła ręce go przodu, więc skorzystał z okazji i całkowicie zsunął ją jej przez głowę. Aga leżała teraz przed nim naga i piękna. Rude włosy zafalowały jak obejrzała się przez ramię i zapytała:

 

- Jak tam? Bardzo źle?

 

Dopiero wtedy przypomniał sobie, że przecież miał ocenić plecy. Jej oparzenia nie były nawet w niewielkim stopniu zbliżone jego. Ot, tylko lekko zaczerwieniona skóra pleców. Nie mógł jednak tego tak zostawić.

 

- Nie, nie wygląda najgorzej. Poleż jeszcze chwilę, to nałożę ci balsam łagodzący.

 

Drżącymi rękami nabrał trochę płynu z tuby i rozprowadzał delikatnie po plecach dziewczyny. Pomimo, że starał się opanować czuł, że bokserki napięte są do granic możliwości.

 

- Och jak przyjemnie – stęknęła Aga – ten chłód balsamu jest naprawdę kojący.

 

Wiła się lekko pod jego pieszczotą.

 

- Masz takie delikatne dłonie – szepnęła.

 

Tomek pożerał wzrokiem widok rozpościerający się przed nim. Smukła szyja, przechodząca w wąskie plecy i okrągłą pupę, zgrabne nogi częściowo zwisające z łóżka. Marzył o tym, żeby zobaczyć Agę też od przodu, szczególnie jej pełne i seksowne piersi. Zawsze kręcił go obfity biust, a jego żona nie została jakoś super szczególnie obdarowana przez naturę w tym zakresie.   

 

- Tutaj sytuacja wydaje się być ogarnięta. Obróć się, to zobaczę czy nie spaliłaś się też gdzieś z przodu – odezwał się poważnie, starając się brzmieć przekonująco.

 

- No nie wiem, tego szkolenie na plaży nudystów nie obejmowało – zaśmiała się Agnieszka, ale patrząc wciąż na niego kokieteryjnie, obróciła się na plecy i leżąc ze złożonymi nogami, pozwoliła na inspekcję.

 

Pozornie skupiając się na poszukiwaniu zaczerwienień studiował jej biust i brzuszek. W przeciwieństwie do jego żony, Agnieszka goliła tylko nóżki i pachwiny, na łonie pozostawiając szeroki trójkąt starannie przystrzyżonych włosków, wspinający się na podbrzusze. Nie wiedział dlaczego, ale wydało mu się to w tym momencie szczególnie seksowne.

 

Aga podłożyła jedną rękę pod głowę przyglądając  się Tomkowi uważnie i oczywiście odnotowując jego fizjologiczną reakcję.

 

- No dobra – szepnęła – Nacieszyłeś oczy widokiem niegrzecznej dziewczynki. Teraz moja kolej zobaczyć, co chowasz tam pod spodenkami – dodała śmiało.

 

Tomek zamarł w bezruchu. Największą ochotę miał w tej chwili na pozbycie się bielizny i zafundowanie gościowi ostrego rżnięcia, ale absurd całej sytuacji trochę wybijał go z pewności siebie.

 

- No co ty, nie znamy się tak dobrze – próbował żartować, zbywając prośbę.

 

Aga przeciągając się wstała i podeszła powoli do okna. Dopiero w pozycji stojącej można było docenić wielkość i urodę jej piersi, a ona zdawała sobie z tego doskonale sprawę. Tomek gapił się bezczelnie, wciąż siedząc na łóżku. Nie wiedział co ma zrobić, lub jak się odezwać.

 

- Matti pływał kiedyś sportowo i teraz uczy Kasię kraula – powiedziała niespodziewanie Aneta, wciąż niby wyglądając przez okno, ale powabnie wyginając swoje ciało w kierunku mężczyzny.

 

- Tak – Tomek był szczęśliwy, że konwersacja schodzi na bezpieczniejszy teren – Kasia chciała się uczyć jeszcze przed wyjazdem. Przyda jej się kilka lekcji.

 

- Uhm, tylko że ćwiczą bez strojów kąpielowych – z przekąsem przytaknęła Aga.

 

- Cooo! – Tomek poderwał się na równe nogi i podbiegł do okna.

 

Wychylał się mocno, żeby coś zobaczyć, jednak okna ich sypialni wychodziły na inną stronę domu i basen był zupełnie niewidoczny. Zdał sobie sprawę, że Aga się z niego nabija. Odwrócił się zdezorientowany czując, że ta odchyliła jego bokserki i klęcząc chwyciła żołądź w miękkie i wilgotne usta.

 

Westchnął przeciągle. Nie do końca wiedział co się dzieje, ale nie miał ochoty przerywać tej chwili. Patrzył z góry jak Agnieszka coraz bardziej się nakręca i całuje go z coraz większą namiętnością. Jej rude włosy łaskotały go po brzuchu, a boskie piersi kołysały się zmysłowo poniżej. Choć wszystko to trwało zaledwie chwilę, potężny orgazm wstrząsnął jego ciałem. Aga nie uroniła ani kropelki. W dalszym ciągu z łobuzerskim uśmiechem na ustach podniosła się i pocałowała go. Poczuł słonawy smak samego siebie w jej miękkich ustach. Objął ją przyciskając i oddając pocałunek. Przyklęknął całując i pieszcząc jej piersi. Wodził językiem po twardych podnieceniem brodawkach, zanurzał nos wdychając jej zapach, przygryzał lekko.

 

Aga patrzyła na to jak zahipnotyzowana. Piersi były od zawsze jednym z jej najczulszych punktów erotycznych. Odpływała powoli wiedząc, że jeśli nie przerwie jakoś tego co właśnie rozpętała, zostanie wzięta tu, na parapecie i nie będzie miała siły, żeby się oprzeć. Ostatnim przebłyskiem silnej woli, wychyliła się przez okno i krzyknęła:

 

- Zaraz do was schodzimy!

 

Tomek oprzytomniał w oka mgnieniu. Podniósł się nie wypuszczając jej jednak z objęć i przenosząc się z całowania piersi do całowania oczu, nosa, ust. Aga znów czuła, że topnieje.

 

- Nie możemy… nic więcej – wyszeptała, odsuwając się na krok do tyłu.

 

- Ale jak to? A to co zrobiłaś? To było cudowne i chcę jeszcze – Tomek postąpił krok do przodu, znów przyciskając ją do siebie.

 

Czuła, że w pełni odzyskał już siły po pierwszym razie.

 

- To był mój prezent dla ciebie. Od dawna miałam na to ochotę. Mamy jednak Kasię i Marka, przecież wiesz.

 

- Wiem – westchnął smutno Tomek, wypuszczając ją z objęć. W tym momencie nie obchodziło go zupełnie co robi jego żona. Jakaś część jego zapragnęła nawet, żeby oddała się Mattiemu tylko po to, aby miał moralne usprawiedliwienie dla relacji z Agnieszką.

 

Jak Tomek się odsunął, Aga poczuła się nagle zupełnie  obnażona. Opadające emocje uświadomiły jej co zrobiła i uczucie palącego wstydu chwyciło ją mocno w swoje szpony. Złapała szybko swoją sukienkę i wybiegła z pokoju.

 

- Do zobaczenia na dole – zawołała do zdezorientowanego Tomka.

 

 

Gdy Aneta i Marek wrócili z plaży zastali całą czwórkę rozłożoną na leżaczkach przy basenie. Agnieszka i Kasia ubrane w seksowne dwuczęściowe kostiumy i okulary przeciwsłoneczne, szeptały coś do siebie wystawiając brzuszki na promienie zachodzącego słońca. Tomek rozciągnięty nonszalancko na leżaku przeglądał coś w smartfonie, a Matti siedział lekko zgarbiony i pochylony nad laptopem. 

 

Kasia znalazła z Agnieszką wspólny niekończący się temat do rozmowy, dotyczący wychowania i problemów z dziećmi. Obie miały po dwójce pociech. Spontanicznie jednak wiedziały, ze kontynuowanie tematu przy Anecie nie jest mile widziane. Agnieszka słyszała o tym, że Aneta już długo stara się o dziecko, ale nie zdawała sobie sprawy z głębi jej pragnienia i rozpaczy będącej efektem bezskutecznych starań.

 

Aż do wyjścia na obiad siedzieli podzieleni na dwie grupy: pań i panów. Kasia okazała się idealnie pasować do przyjaciółek, tak jak przewidziała to wcześniej Aneta i już po kilku dniach łączyła je prawdziwa kobieca sztama. Z integracją wśród facetów było trochę gorzej. Matti często zatapiał się w swojej pracy, a Tomek i Marek jak dotychczas nie odnaleźli platformy porozumienia tak, że każdy z nich lądował najczęściej ze swoim smartfonem. Właśnie dziś okazało się jednak, że Tomek jest zapalonym kibicem siatkówki, a Marek interesujący się w zasadzie każdym sportem wie na ten temat całkiem dużo. Oliwy do ognia wspólnych dyskusji dolewały rozgrywające się właśnie w ojczyźnie finałowe rozgrywki ligi.

 

Wspólnie udali się do hotelowej restauracji na wieczorny obiad i jak zwykle objedzeni wrócili do domu. Chyba zanosiło się na zmianę pogody, bo powietrze było parne i ciężkie. Wszyscy spływali potem.

 

- To jakież to gry zaplanowałyście dla nas, kochane panie? – zapytał Marek.

 

- To Matti proponował wieczór gier – odpowiedziała mu Aneta.

 

- Proponuję Munchkina, zabrałem go ze sobą na wszelki wypadek. Mam też trzy nowe talie kart, jakby ktoś reflektował na pokerka, lub coś innego – wymieniał Matti.

 

- A ja proponuję drinka – dodał Tomek.

 

- Dobrze prawi – Marek podniósł się z fotela i ruszył w stronę lodówki.

 

- Tomeczku, a nam byś coś zorganizował? – Agnieszka tylko na chwilę odwróciła głowę, bo wszystkie dziewczyny pogrążone były w omawianiu najlepszego sposobu na samodzielnie wykonany manicure, połączonym z praktycznymi wskazówkami.

 

- Pewnie – odpowiedział Tomek i dołączył do Marka w kuchni.

 

- Może rozkręcimy trochę nasze panie. Przyda im się trochę szaleństwa – namawiał Marka mieszając kolorowe alkohole.

 

- Super, tylko uważaj na Agnieszkę, bo ma raczej słabą głowę.

 

Tomek wrócił niosąc na tacy trzy wypełnione wiśniowo-pomarańczowym płynem kieliszki i trzy słuszne szklaneczki whisky. Wszyscy zasiedli przy dużym stole i zaczęli rozgrywkę w Munchkina. Zabawa była przednia. Nie obowiązywały żadne sojusze. Wszyscy z lubością wzajemnie sobie dogryzali tak, że nikt nie mógł zdobyć upragnionego dziesiątego poziomu. Co chwila wybuchały głośne salwy śmiechu, a Tomek wykonał już dwie dodatkowe rundy do kuchni po dolewkę napojów wyskokowych. Najbliżsi wygranej byli Kasia i Marek, oboje na dziewiątym poziomie. Wykłócali się też o to w co zagrają dalej. Marek sugerował pokera, Kasia miała bardziej ochotę na kalambury. Zatwierdzono, że ten kto wygra grę decyduje o tym co robią wszyscy inni.

 

Kasia i Marek rozkojarzeni przekomarzaniem nieopatrznie pozwolili Anecie wygrać pojedynek z silnym potworem premiującym ją o dwa poziomy do góry, tak że znalazła się razem z nimi na dziewiątym. Następny w kolejce Tomek wyciągnął „Boską interwencję” czym zakończył grę dając dodatkowy, dziesiąty poziom jedynemu kapłanowi, czyli Anecie. Kasia i Markiem rzucili się przekonywać zwyciężczynię do swoich planów. Okazało się jednak że ma ona własne zdanie w tym temacie.

 

- Nie mam już siły na jakiekolwiek granie. Umieram z gorąca. Wszyscy drinki w rękę i do basenu! – niespodziewanie zarządziła Aneta.

 

- O, jaki cudowny pomysł. Już biegnę po kostium – Agnieszka poderwała się z miejsca.

 

- Bez kostiumów! – przerwała Aneta, już zaczynając zrzucać z siebie skąpe łaszki. Po chwili z kieliszkiem w dłoni, goluteńka, udała się w stronę basenowych schodków stąpając z gracją na paluszkach, jak prawdziwa dama.

 

- Jestem za – krzyknął Marek, pozbywając się ubrań i goniąc Anetę.

 

Kasia i Matti ze śmiechem szybko poszli w ich ślady. Na polu boju zostali tylko Agnieszka i Tomek. Rozbierali się powoli rozkoszując się nawzajem swoim wyglądem. Potem chwycili się za ręce i powolnym krokiem dołączyli do rozbawionego towarzystwa.

 

Basen okazał się być rzeczywiście doskonałym pomysłem. Obudził ich i orzeźwił dodając nowej energii. Pluskali się tocząc wojny na chlapanie i żartując z siebie nawzajem. Czuli się w swoim towarzystwie naturalnie i swobodnie. Nawet towarzyszące wcześniejszym godzinom dnia napięcie erotyczne gdzieś wyparowało, zostawiając przestrzeń wyłącznie na relaks.

 

- Słuchajcie – zaproponowała Aneta – Mam szalony pomysł. Zróbmy sobie w naszym domku strefę nagości. Każdy kto chce, może się kiedy chce wałęsać bez, lub w niekompletnym stroju. Pełna wolność i dowolność. Obowiązuje od dziś do końca wyjazdu, chyba, że któreś z nas odwoła to wcześniej.

 

Wszyscy pozostali, ośmieleni alkoholem z radością podchwycili propozycję. Zaplanowali nawet, że jutro zamiast wybierać się na plaże, spędzą dzień nad swoim cudownym basenem, razem. Pojawiły się tysiące pomysłów na krotochwilne wykorzystanie nagości lokatorów. Stopniowo jednak energia w nich gasła. Całość rozpadła się na trzy mniejsze, małżeńskie części. Panowie przytulali swoje małżonki, rozmowy powoli ucichły.

 

- Na nas już czas – pierwsza oznajmiła Agnieszka.

 

- Pewnie, chodźmy wszyscy – zgodził się Matti.

 

Obie pary zniknęły w ciemności domu. Tylko Kasia i Tomek zostali, wtuleni w siebie, obserwując poruszane wiatrem majestatyczne ruchy czernionych nocą gałęzi.

 

- Kochaj mnie Tomek – wtuliła się w niego jeszcze mocniej.

 

- Słucham?

 

- Kochaj się ze mną – powtórzyła Kasia.

 

- Tutaj?

 

Pokiwała potwierdzająco głową, przygryzając dolną wargę i patrząc na niego intensywnie.

 

- Teraz? – dopytywał niedowierzająco.

 

- Tak, kochaj się ze mną tu i teraz, proszę.

 

- A jak inni przyjdą i zobaczą?

 

- Niech sobie przychodzą i patrzą – powiedziała obojętnie.

 

Jej dłoń pieściła już zresztą budzącego się do życia członka, a po chwili pochyliła się i wzięła go do ust. Boże, co tu się dziś dzieje – zastanawiał się Tomek, choć w sumie nie miał powodu do narzekań.

 

Wziął ją częściowo w wodzie opierając na prowadzących do basenu stopniach. Kochali się z początku z ogromną czułością i delikatnością, skupieni tylko na sobie i głusi na otaczający ich ogród. Kasia jakby stopniowo się rozbudzała. Na początku oddychała głęboko i pojękiwała cichutko, jak Tomek uderzał ją miarowo od tyłu. Gdy go dosiadła, zatraciła się w swojej przyjemności. Nadziewała się na niego głęboko, ocierając się mocno. Palce wpiła w jego klatę i pokrzykiwała z rozkoszy z każdym opuszczeniem bioder.

 

Tomek nigdy nie widział żony w takim stanie, ale bardzo go to podniecało. Wychodził jej z dołu naprzeciw tak, że uderzali w siebie z ogromną siłą. Krzyki Kasi były już na pewno dobrze słyszalne w całej okolicy. Wobec ogarniającego ich szaleństwa, nawet wypity alkohol nie potrafił powstrzymać nadchodzącego spełnienia. Zajęczał cicho przyciągając ją mocno do siebie i wypełniając spełnieniem.

 

Kasia jeszcze przez chwilę poruszała się nadziana na niego, a potem pocałowała go lekko w usta szepcząc – dziękuję. Położyła się na wodzie pozwalając jej obmywać swoje rozgrzane seksem ciało. Dryfowała powoli obserwując ledwie widoczny w ciemności zarys chmur. Tomek zbliżył się aby i jej pomóc w osiągnięciu spełnienia. Zatrzymała jednak jego rękę mówiąc:

 

- Nie chcę, nie dziś. Jak chcesz to idź do pokoju, ja zaraz przyjdę.

 

Tomek pozbierał ich porozrzucane rzeczy i stanowczo odmówił odejścia tłumacząc, że nie zostawi jej samej w basenie pod wpływem alkoholu. Kasia dała się przekonać. Po chwili oni też zniknęli w mroku tarasu prowadzącego do domu.

 

W tym samym czasie samotny osobnik, dotychczas uważnie obserwujący kochającą się parę z górnego tarasu, także zniknął w ciemności domu. To Matti, po odprowadzeniu do pokoju chwiejącej się lekko Anety, postanowił złapać jeszcze ostatni oddech na tarasie. Schował się za szybko za filarem jak dostrzegł przytulonych Kasię i Tomka w dalszym ciągu zanurzonych w basenie. Przez moment wydawało mu się, że Kasia go zobaczyła, ale już po chwili upewnił się, że jest w pełni skupiona na mężu. Z fascynacją podziwiał ich pełne napięcia zbliżenie. Wiedział, że to świństwo, że powinien odejść, ale nie potrafił się do tego zmusić. Widok Kasi dosiadającej Tomka sprawił, że ręka nieświadomie zacisnęła się na pobudzonym członku. Jej piersi podskakiwały dynamicznie, oświetlone przybasenową lampą. Głośne wyrazy doznawanej przez nią rozkoszy podwoiły jego podniecenie. Doszedł dokładnie w tym samym czasie co Tomek, marząc o tym żeby być na jego miejscu.

 

 

Gdy za Markiem i Agnieszką zamknęły się drzwi sypialni, Marek chwycił żonę w pasie i przyciągnął do siebie.

 

- Wyglądałaś dzisiaj pięknie i seksownie, kochana. Widziałem, że panowie, a szczególnie jeden z nich nie mogli oderwać od ciebie oczu.

 

Agnieszka wykręciła się z jego ramion, ale widać było, że komplement jej się podobał.

 

- Naprawdę tak sądzisz, że mi się cały czas przyglądał?

 

- Tak. Widziałem to, bez dwóch zdań. Zresztą sporo razem żartowaliście i przepychaliście się. Nie mam wątpliwości, że podobasz mu się nie tylko ty, ale i twoje towarzystwo. Jesteś taka piękna, a tam byłaś prawdziwą kwintesencją seksapilu.

 

- Dzięki – Aga uśmiechnęła się do męża.

 

- Ty też zdawałeś się dobrze bawić. Chyba się polubiliście z Anetą?

 

- Co? – Marek struchlał przez chwilę, przyglądając się z uwagą żonie - Dlaczego tak sądzisz?

 

- No, bo kiedyś, jeszcze przed wyjazdem wydawało mi się, że nie pałasz do niej sympatią, a teraz jesteście jak papużki nierozłączki. Można by pomyśleć, że iskrzy między wami bardziej, niż między mną i Tomkiem, a ja nie mam takich fantazji jak ty i nie namawiałam cię na bałamucenie mojej przyjaciółki.

 

Marek spojrzał na Agnieszkę uważnie i odetchnął widząc, że ewidentnie sobie żartuje.

 

- Masz rację, co do Anety. Strasznie ją polubiłem. Musiałem ją trochę lepiej poznać, żeby przekonać się jaką jest przezabawną i piękną kobietą.

 

- No pewnie, że tak! To w końcu moja dobra kumpela jest. 

 

Aga skończyła rozczesywać włosy i zmywać makijaż, a potem na golaska wskoczyła pod kołdrę. Marek uzupełniał jeszcze płyny przed snem pociągając wodę mineralną z butelki.

 

- Zrobiłam dziś Tomkowi loda – niespodziewanie, jakby mimochodem rzuciła Agnieszka.

 

- Spędziliśmy dziś z Anetą bardzo miłe popołudnie…  Cooo? – Marek zakrztusił się wodą z butelki – Co zrobiłaś? – jego twarz wyrażała totalne zaskoczenie.

 

- Loda mu zrobiłam – powtórzyła Agnieszka, już mniej pewnie – Nie gniewasz się mam nadzieję?

 

- Nie, oczywiście że nie, kochanie – odparł Marek, próbując opanować kaszel po zachłyśnięciu.

 

Starał się nie dać tego po sobie poznać, ale najchętniej poszedłby i przyłożył draniowi. Niespodziewana zazdrość kompletnie go zaskoczyła. Z jednej strony miał ochotę wiwatować, bo spełniają się jego fantazje. Z drugiej strony czuł się jak nic nie warta szmata, namawiająca swoją kochaną i piękną żonę do realizacji swoich perwersyjnych fantazji. To on ją do tego namówił. A teraz pałała w nim i zazdrość i złość, nie na nią, a na siebie.

 

- Widzę, że cię zraniłam. Wiedziałam, że tak będzie. To wszystko było bardzo głupim pomysłem

 

Aga była wyraźnie zmartwiona i rozgoryczona. Jak mogła się zachować? Zdradziła swojego męża, który ją kocha, a co najważniejsze, którego ona kocha nad życie. Było jej bardzo źle z tym uczuciem. Zawinęła się w kołdrę i odwróciła do ściany.

 

Marek przypadł do niej i przytulił mocno.

 

- To nie tak kochanie. Jesteś moją muzą, moją kochanką, spełnieniem moich marzeń. Czasem trudno mi samemu połapać się w swoich uczuciach, ale nie ma w tym ani odrobiny twojej winy. Pamiętaj o tym. Sam tego chciałem i nadal chcę, ale tylko i wyłącznie jeśli ty masz na to ochotę. Jesteś moja! Tylko moja! A ja twój! Wszystko pozostałe to tylko nasze fantazje i zachcianki. Spójrz na mnie!

 

Aga powoli odwróciła się do niego, a w oczach świeciły jej łzy.

 

- No nie, znów płaczesz przeze mnie. Jestem idiotą, że cię do tego popychałem. Myślałem, że go pragniesz. Chciałem się podzielić moją najpiękniejszą żoną i strasznie mnie to rajcowało, ale tylko pod warunkiem, że ciebie kręciłoby to równie mocno. Jeśli Tomek ci się nie podoba, to zamykamy temat. Nie możesz robić niczego tylko dla mnie.

 

- To nie tak, że mi się nie podoba. Pragnę go. Nie tak jak ciebie. Ciebie kocham, jego pożądam – tłumaczyła cicho Aga. To już zdecydowanie nie tylko twoja fantazja. Nie wiem co we mnie dziś wstąpiło, że go tak uwiodłam, ale nie robiłam wówczas nic przeciwko sobie. Miałam ochotę, żeby mnie wziął tam na parapecie. Pragnęłam go bardzo mocno. Lecz nawet to pragnienie jest niczym w porównaniu z moim uczuciem i przywiązaniem do ciebie.

 

Marek przytulił ją mocno. Wizja jego żony robiącej fellatio obcemu facetowi. Jego stercząca pała w jej ślicznych delikatnych ustach… Czuł, że żar podniecenia i fantazji rozpala się w nim na nowo.

 

- Opowiedz proszę jak było.

 

Agnieszka opowiadała o szczegółach, a w międzyczasie pieścili się nawzajem. Jak doszła do momentu, kiedy go wypiła i potem całowała namiętnie, Marek dyszał już z ekscytacji.

 

- Pragnęłaś go? – pytał szeptem

 

- Tak

 

- A jakby nie słuchając waszych wątpliwości nie wypuścił cię z rąk i chciał się z tobą kochać, pozwoliłabyś na to?

 

- Tak

 

- Pozwoliłabyś mu w siebie wejść i pieprzyć cię mocno? – pytał Marek coraz bardziej emocjonalnie

 

- Tak – Agnieszka opowiadała krótko, ale wizje tego o co pyta Marek musiały być żywe w jej umyśle, bo wiła się z rozkoszy pod jego dłonią.

 

- Pozwoliłabyś mu wejść w ciebie bez gumeczki?

 

- Tak

 

- I… pozwoliłabyś by w tobie doszedł?

 

- Tak… – Aga drżała z podniecenia. Trudno powiedzieć czy z powodu wyobrażeń, pieszczoty, czy obu tych rzeczy na raz – A ty byś tego chciał? Chciałbyś, żeby mnie wypieprzył i spuścił się we mnie?

 

- Oooo… tak! – Markiem wstrząsnęły konwulsje orgazmu.

 

Po chwili Agnieszka wygięła się do tyłu przeżywając rozkosz. Leżeli chwilę blisko siebie delektując się przeżyciem.

 

- Cudownie. Dziękuję kochanie – Marek całował jej twarz, oczy i piersi.

 

- I co my mamy zrobić z tym wszystkim? – już bardziej na trzeźwo zastanawiała się Aga.

 

- Masz na myśli Kasię?

 

- To też. Co prawda jestem przekonana, że ona ma podobne rozterki dotyczące Mattiego i to prawdopodobnie Aneta i Tomek powstrzymują ich od kolejnego kroku.

 

- Marek nie skomentował tego, choć informacja o tym, że to Aneta powstrzymuje Mattiego przed zbliżeniem się do Kasi sprawiła mu z dziwny sposób sporą przyjemność.

 

- Może w takim razie na zawsze zostanie to tylko w naszych fantazjach. Możemy się pieścić marząc o tym jak się mu oddajesz, a w rzeczywistości trzymać dystans. Było mi przed chwilą tak dobrze – proponował Marek.

 

Agnieszka milczała, jakby zastanawiając się co powiedzieć.

 

- Ja tak nie dam rady Marek. Nie dam rady wznosić się z tobą na wyżyny fantazji, pozwalać sobie marzyć o nim, o tym jak mnie pieści, dotyka, kocha… a potem zupełnie to zignorować. Nie potrafię – łzy znowu zalśniły w jej oczach.

 

- Naprawdę go pragniesz? – spytał lekko zaskoczony Marek.

 

- Całą sobą – Aga wtuliła się w męża, a ten objął ją mocno – ale, jak chcesz zrezygnować – to zapomnimy o wszystkim i nie wracajmy już do tematu – powiedziała.

 

- A ty chcesz zrezygnować? – Marek z namysłem patrzył w okno.

 

- Nie – szepnęła cicho, jakby zawstydzona swoją odpowiedzią.

 

- Ja tez nie – Marek pocałował ją namiętnie – Chciałbym, żebyś zrobiła to wszystko o czym marzymy. Nie mogę obiecać, że nie będę trochę zazdrosny, ale wiem to na pewno, że tego pragnę i że nie powiem ci ani jednego złego słowa po. Marzę o tym byś mu się oddała. Byś krzyczała głośno z rozkoszy. By doszedł w tobie i żebyś wróciła do mnie taka spełniona i wypełniona nim – wypowiedział wszystko prawie na jednym tchu.

Aga patrzyła prosto na niego, uśmiechając się promiennie poprzez łzy. Całowali i pieścili się jeszcze długo, a potem usnęli spleceni w jedność.

 

  • Lubię 17

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
10 godzin temu, Raist pisze:

Dziękuję bardzo za przemiłe komentarze, choć chyba nieco przesadzone. Muszę przyznać jednak, że taki fajny doping motywuje do pisania. Na początku planowałem 14 dniowy wyjazd, ale taki ogrom czasu zajmuje mi opisanie kolejnego dnia, że na pewno muszę go skrócić, przynajmniej do 10 dni, a może więcej. Jeszcze zobaczymy. 

A czy gdzieś Ci się spieszy? Przecież historię możesz opisywać nawet i rok czy dwa... :)

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...