Skocz do zawartości
Cuckoldplace

Złamię Cię (opowiadanie Femdom) - część 2

Rekomendowane odpowiedzi

ROBERT

Obudziłem się z bólem głowy.  Chciałem wstać ale nie byłem w stanie. Co się dzieje? Położyłem się jeszcze żeby zebrać myśli. Może znów zasnąłem, nie wiem. Ostatecznie poczułem się trochę lepiej. Rozejrzałem się po pokoju. Nie byłem u siebie, to pewne. Nic nie pamiętam. Próbowałem się skupić. Ognisko. Byłem na ognisku. Piłem piwo. Była dziewczyna, nie pamiętam imienia.

Otworzyły się drzwi i weszła. Tak, teraz pamiętam, Aleksandra. Uśmiechnęła się i powiedziała że czeka w kuchni z kawą. Kurwa, co jest grane. Chyba jestem u niej. Nic nie pamiętam. Zaliczyłem ją? Pewnie tak, ale i tak nie pamiętam.

Niepewnym krokiem poszedłem za nią. Mieszkanie było spore, nowoczesne, pomalowane w ciemne kolory. Spytałem gdzie jest łazienka, pęcherz mi dosłownie pękał.

 

ALEKSANDRA

Wszystko szło zgodnie z planem. Robert spał 36h. Od niedzieli wieczór do wtorku rano. Nic nie pamięta, a ja mu zaraz wgram do głowy co się wydarzyło przez cały ten czas. Zaprosiłam go do stołu, gdzie leżały dokumenty. W kubku stygła gorąca kawa. Usiedliśmy. Robert wyglądał na poważnie zagubionego. Usiadł i zaczął tłumaczyć że nie pamięta za dużo, jedynie że wczoraj byliśmy na ognisku. Sprostowałam, że ognisko było przedwczoraj, a nie wczoraj. Zatkało go, więc spytał co robiliśmy cały wczorajszy dzień. To ten moment kiedy muszę być tak poważna jak tylko potrafię. Powiedziałam mu że spędziliśmy miły wieczór po ognisku, a potem że zaczął mi opowiadać o swojej wielkiej fantazji. Nie powiedziałam jakiej, żeby wydawało się przecież oczywiste że on wie co jest jego fantazję. I powiedziałam że ostatecznie mnie przekonał, więc zawarliśmy stosowną umowę i podpisany przy notariusz kontrakt ma przed sobą. Na końcu dodałam sucho że zgodnie z umową ma tydzień na ogarnięcie swoich spraw, więc niech dopija kawę i idzie bo czasu ma mało. Jego wyraz twarzy zapamiętam do końca życia…

 

ROBERT

Usiadłem przy stole i wziąłem łyk kawy. Na blacie leżały jakieś dokumenty. Głupio się przyznać o kompletnym blackoucie, ale nie miałem wyboru, luka w pamięci była ogromna. Po prostu powiedziałem że nie wiem czemu ale nie pamiętam nic z ostatnich dwóch dni. Aleksandra wydawała się być zdziwiona i mówiła że nie byłem ani pijany, ani naćpany, a wręcz bardzo świadomy. I że namawiałem ją do zrealizowania swojej największej fantazji oraz że ostatecznie się zgodziła. Nawet podpisaliśmy dokumenty. U notariusza! Kurwa, robi się poważnie. Co ja nawyrabiałem?! Kac Vegas Poland Edition.

Zrobiłem się nerwowy. Przekląłem i spytałem ostro o czym ona mówi. Aleksandra błyskawicznym ruchem uderzyła mnie w twarz. Znieruchomiałem..

 

ALEKSANDRA

Robert zaczął, co było do przewidzenia, robić się nerwowy, rzucił jakąś „kurwą” pod nosem. Musiałam go szybko sprostować. To bardzo ważne żeby już teraz wiedział że kto  tu rozdaje karty. Szybkim zamachnięciem wymierzyłam mu policzek. Trafiłam idealnie. Robert oszołomiony patrzył jak wryty. Mógł zareagować atakiem na mnie, ale widząc mój stanowczy wzrok, najwyraźniej nie miał odwagi. To dobrze, bo to jeden z tych newralgicznych punktów który mógł pójść nie po mojej myśli.

Gdy tak siedział trzymając się za piekący policzek, powiedziałam mu ostrym tonem że to nie mój problem że dziś ma jakąś demencję. Umówił się na coś, namówił mnie, więc niech teraz będzie w tym konsekwentny. Wskazałam na dokumenty i powiedziałam że idę na spacer, a on niech czyta co podpisał skoro nie pamięta. Po czym wzięłam płaszcz i wyszłam. Gdy wyszłam z klatki, schowała się w aucie i czekałam. Muszę przyznać, że serce waliło mi nie mniej niż jemu.

 

ROBERT

Serce mi biło jak szalone. Nie wiem co się dzieje. Uderzyła mnie tak mocno…W pierwszym odruchu chciałem jej oddać ale spojrzała na mnie tak, jak się patrzy na psa który zjadł Ci buty. Miała w oczach taką pewność siebie że siedziałem bez ruchu. Powiedziała że wychodzi i że mam przeczytać to co sam podpisałem. Zaraz oszaleję. Co się dzieje? Biorę dokumenty. To akt notarialny. Czytam…

 

ALEKSANDRA

Siedząc w aucie składałam myśli żeby nic mi nie umknęło. Robert nic nie pamięta. To dobrze. Wszystko mu wmówię. Nawet to że podpisał dokumenty u Notariusza. Owszem podpisał, tylko „Notariuszem” jest moja Sylwia. Teraz siedzi na górze i czyta dokumenty. Jak skończy, jeśli nie zemdleje, to na pewno wyjdzie i pierwsze kroki skieruje do notariusza. Sylwia tam już czeka…Nie, nie powiedziałam jej prawdy, mogłaby się wystraszyć. Powiedziałam jej że to taki prank, że chcę go wkręcić, zrobić dowcip. Dzięki temu Sylwia dobrze odegra swoją rolę. Wynajęłam na jedną dobę mały apartament który z grubsza wygląda na małe biuro. Tabliczka u grawera kosztowała mnie raptem 100zł. Pieczątka 50zł. Do tego wizytówki z automatu, trochę biurowych rekwizytów. Sylwia gra amatorsko w teatrze, więc uwielbia takie akcje gdzie może poudawać kogoś innego. W akcie są wszystkie jego dane które wpisałam z dowodu osobistego. Nawet udało mi się sprawić że półśpiąc machnął całkiem zgrabny podpis.

 

ROBERT

Jest mi tak gorąco jakbym siedział w saunie. Czytam akt, który wygląda jak prawdziwy. Jest pieczątka, podpis notariusza, podpis Aleksandry, podpis mój. Kurwa, tam jest naprawdę mój podpis.

Czytam w akcie ze na pół roku sam pozbywam się wolności na rzecz stania się własnością Aleksandry. Własnością? Co to znaczy? Czytam że jestem ubezwłasnowolniony, a nawet jest tam określenie uprzedmiotowiony. Są jakieś definicje. Czytam że wszystkie decyzje podejmuje za mnie moja „Pani” czyli Aleksandra. Że przebywam tam gdzie ona mi wskaże. Że muszę wykonywać jej polecenia. Że ona decyduje kiedy i co jem, kiedy śpię. Że jestem całkowicie zdany na jej decyzyjność wobec mojej osoby. I że w razie złamania przeze mnie tego kontraktu, przepisuję na nią moje mieszkanie. Jest wpisany numer księgi wieczystej, adres, metraż.

Mam rozgrzaną głowę, szumi mi w niej, jest mi niedobrze. Jak mogłem to podpisać. Musiałem być pijany, albo naćpany…Owszem, lubię różne zabawy z kochankami, również te kiedy bawimy się w lekkie bdsm i pozwalam sobie na lekkie zniewolenie, ale to!? A może naprawdę tego chciałem tylko sam nie wiedziałem. Kręci mi się jeszcze bardziej. To jakaż bzdura. Pewnie sama to napisała, cwaniara i oszustka. Notariusz! W akcie jest adres! Muszę tam pójść to sprawdzić. Na pewno się okaże że to jakaś bzdura! Ubieram się i wychodzę.

 

ALEKSANDRA

Tak jak się spodziewałam, siedząc w swoim aucie zobaczyłam jak wychodzi, wybiega wręcz z klatki i pędzi. Wysyłam szybki sms do Sylwi żeby była w gotowości.

 

ROBERT

Jestem pod adresem z aktu. Na zewnątrz tabliczka Firmowa. Cholera. Dzwonię domofonem, drzwi się otwierają. Wchodzę, trzecie piętro. Słabo mi, stres, głód. Wchodzę do biura. Wygląda na autentyczne.

Wychodzi mi naprzeciw ładna blondynka „Dzień dobry Panie Robercie” Kurwa, zna mnie. „W czy mogę, pomóc. Nie powinien Pan teraz porządkować swoich spraw?”

Tłumaczę że niewiele pamiętam i czy może mi wyjaśnić o co chodzi. Mówię jej że cokolwiek podpisywałem, musiałem być pijany i traktować to jako żart. Odpowiada mi że na pewno byłem trzeźwy i bardzo świadomie uczestniczyłem w spotkaniu, sam podrzucałem pomysły. Rzuca paragrafami i mówi pewnym tonem że akt jest ważny.

Szok, zaraz zemdleję. Poprosiłem o szczegóły step by step.

Dowiedziałem się że przeszedłem tu wczoraj z Aleksandrą podpisać kontrakt dający Aleksandrze władzę nade mną. Spytałem czy to w ogóle jest możliwe i legalne, odpowiedziała że tak, że jeśli dwie osoby się godzą na taki układ i są poczytalne, to jest to kontrakt jak każdy. Przywołała jakieś przepisy. Wytłumaczyła mi że oczywiście nie mogę zostać trwale skrzywdzony, ale w ramach tego że jestem własnością (jak rzecz!) mogę zostać karany, bity, ale nie mogę zostać trwale zraniony, lub pozbawiony życia (nie wierzę, w to co słyszę, ale Pani notariusz mówi to pewnym i spokojnym tonem jako oczywistość). Że jestem na utrzymaniu swojej Pani, ale może kazać mi pracować u siebie lub gdziekolwiek aby zarobić na swoje utrzymanie. Że na czas trwania kontraktu „zawieszam” swoje dotychczasowe życie i na to właśnie mam ten tydzień o którym mówiła Aleksandra. Na poinformowanie rodziny że na pół roku mogą mieć utrudniony kontakt bo np. gdzieś wyjeżdżam. Na wzięcie urlopu z pracy lub zwolnienie się z niej. Wszystko jest doprecyzowane i wpisane w kontrakt

I że własnowolnie zgodziłem się że jeśli się wycofam, zrezygnuję, złamię to co podpisałem – moje mieszkanie przepada na rzecz poszkodowanej (sic!) – Aleksandry.

Tłumaczyła mi jeszcze różne niuanse, ale niewiele słyszałem. Przeprosiłem i wyszedłem. Pojechałem do siebie i padłem na łóżko.

 

ALEKSANDRA

Zadzwoniła Sylwia i zdała relację. Opowiadała z przejęciem jak świetnie musiała odegrać swoją rolę, bo Robert wyglądał jak zahipnotyzowany zbity pies. Że mu wszystko wyjaśniła, nawet przywołując paragrafy. Powiedziała że wyszedł otumaniony, ale połknął haczyk i to głębiej niż się spodziewała.

Teraz muszę dać mu czas. Dwa dni będzie to trawił, a potem albo się domyśli że to jednak lipa, może sprawdzi to u innego prawnika. Ale pewnie będzie mu głupio się przyznać. Może jednak uzna że pół roku to nie tak dużo, nie straci swojego majątku, może zobaczy jakieś pozytywy i po prostu przyjdzie.

Ja jednak wiem że jeśli tak będzie, zmienię mu życie na zawsze…

 

CDN...

  • Lubię 2
  • Zmieszany 1
  • Wow! 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

bardzo dobrze cwaniaczek chciał wykorzystać 'naiwną' laskę a sam wpadł w swoje sidła , super.

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

I co? To już koniec? Fajnie się zaczęło, a gdzie kontynuacja? ?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 2.11.2021 o 15:53, Chinaski78 pisze:

może kazać mi pracować u siebie lub gdziekolwiek aby zarobić na swoje utrzymanie. Że na czas trwania kontraktu „zawieszam” swoje dotychczasowe życie i na to właśnie mam ten tydzień o którym mówiła Aleksandra. Na poinformowanie rodziny że na pół roku mogą mieć utrudniony kontakt bo np. gdzieś wyjeżdżam. Na wzięcie urlopu z pracy lub zwolnienie się z niej. Wszystko jest doprecyzowane i wpisane w kontrakt

I że własnowolnie zgodziłem się że jeśli się wycofam, zrezygnuję, złamię to co podpisałem – moje mieszkanie przepada na rzecz poszkodowanej (sic!) – Aleksandry.

Znam panów, którzy niby nigdy nie podpisali żadnego hardkorowego niezbyt legalnego femdomowego kontraktu, a "tylko" sobie ślub z kobitą wzięli. Ale jakimś sposobem ich życie po ślubie wygląda jak z cytatu z Twojego opowiadania femdom ???.

  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...