Wspaniały kochanek/kochanka

[WiktorK 120]

Nie piszę tutaj o drastycznych różnicach preferencji. Jestem heteroseksualny i nie będę próbował relacji homoseksualnych :). Oczywiste jest też dla mnie, że jestem dominujący i z dominującą kobietą mogę sobie ciekawie porozmawiać, ale to wszystko, bo nie da się pogodzić naszych upodobań w łóżku ;)

 

Dragonfly, Lula, mam wrażenie, że się nie rozumiemy.  Jeśli ktoś nie może poczuć satysfakcji bez igieł, to rzeczywiście liczba partnerów dla tej osoby odpowiednich się zmniejsza dosyć drastycznie :D Ale jest mnóstwo stanów pośrednich, np. mogę lubić podduszanie i ciągnięcie za włosy, ale niekoniecznie plucie w twarz. 

 

I oczywiście są dla mnie rzeczy nie do zaakceptowania i są takie, bez których nie będę zadowolony, ale chodzi mi o całe spektrum tego co jest pośrodku, na co czasem mam ochotę a czasem nie. I nie lubię gdy ktoś szufladkuje mnie na podstawie tego, że danego dnia mam ochotę na to, a już nie na coś innego.

 

Trudno mi uwierzyć, że ktoś ma tak skrystalizowane upodobania, że przebieg zabawy jest zawsze taki sam - bo to musi być, a tego nie może.

 

Po części chodzi mi o to, o czym pisała Ona_z_pieprzem - tj. o skreślanie ze względu na niedopasowanie do kilku punktów. Tak, czasem wystarczy jeden punkt, żeby kogoś skreślić z seksualnego punktu widzenia - jesteś dominującą sadystką, sorry - lubisz scat, no to fajnie, ale ja nie :D Jednak uważam, że większość rzeczy jest takich, że z tą osobą mam na nie ochotę a z inną nie. Albo w danych okolicznościach to mi pasuje, a w innych chciałbym żeby wyglądało inaczej.

 

No i niewiele właściwie wyjaśniłem a się rozpisałem. Chciałbym, żebyśmy rozmawiali o tym samym, bo odnoszę wrażenie, że operujemy tymi samymi pojęciami, ale przypisujemy im inne zakresy znaczeniowe ;)

[Sailor&Lula 10 084]

8 godzin temu, WiktorK pisze:

oczywiście są dla mnie rzeczy nie do zaakceptowania i są takie, bez których nie będę zadowolony, ale chodzi mi o całe spektrum tego co jest pośrodku, na co czasem mam ochotę a czasem nie. I nie lubię gdy ktoś szufladkuje mnie na podstawie tego, że danego dnia mam ochotę na to, a już nie na coś innego.

Ja sama nie szufladkuję się na podstawie upodobań fluktuujących z dnia na dzień,  ale na podstawie całego placu zabaw, w którym jednak te upodobania się znajdują. To zbiór, który wraz z postawami naturalnie przeze mnie przybieranymi, z największymi stymulantami dla mnie - tworzy moją seksualność. I po prostu wiem (co wynika również z doświadczeń), że nie każdy mężczyzna określający się jako dominujący jest w stanie tę moją seksualność ogarnąć na tyle, by relacja z nim była rozwojowa i satysfakcjonująca. 

 

8 godzin temu, WiktorK pisze:

Jednak uważam, że większość rzeczy jest takich, że z tą osobą mam na nie ochotę a z inną nie. Albo w danych okolicznościach to mi pasuje, a w innych chciałbym żeby wyglądało inaczej.

Jednakże tego dowiadujemy się dopiero wtedy, gdy już zainicjujemy spotkania. 

 

Otwarcie się na innych ludzi, na ich odmienną od naszej seksualność (nie zawsze w pełni kompatybilną), fascynacja ludźmi - to dobre umiejętności szczególnie wtedy, gdy chce się mieć wielu kochanków w niewielkim czasie. Posmakować różnego. Jeśli jednak pragnie się zbudować coś z kimś na dłużej... no nie wiem, nawet gdy dostawałam super wypasione zamienniki, to mi pewnych moich fisi brakowało - w efekcie (choć było fajnie) prędzej czy później szukałam nowej osoby, której potrzeby jeszcze mocniej będą zgadzały się z moimi. Przy wysokiej kompatybilności nie trzeba non stop na nowo krzesać ognia . Namiętność nieustannie się napędza i to jest duża przewaga nad przelotnymi fascynacjami...

 

Lula.

[Dragonfly® 20 389]

13 godzin temu, WiktorK pisze:

Trudno mi uwierzyć, że ktoś ma tak skrystalizowane upodobania, że przebieg zabawy jest zawsze taki sam - bo to musi być, a tego nie może. 

Oczywiście, że nigdy przebieg zabawy u nikogo nie jest taki sam. Nawet jak ma się mocno skrystalizowane upodobania.  No chyba, że za każdym razem idziesz do tej samej komercyjnej Pani czy Pana z tym samy ulubionym scenariuszem, bo tak chcesz i już.

Ale u mnie jedno jest pewne. Jeśli czegoś być nie może (bo mi nawet delikatnie w mojej głowie nie leży), to nigdy tego nie ma.

 

13 godzin temu, WiktorK pisze:

Po części chodzi mi o to, o czym pisała Ona_z_pieprzem - tj. o skreślanie ze względu na niedopasowanie do kilku punktów. Tak, czasem wystarczy jeden punkt, żeby kogoś skreślić z seksualnego punktu widzenia

A ja często skreślam kogoś właśnie z powodu jednego, dla innych błahego punktu.  Poza tym, to co innym może wydać się błahym dla mnie może być bardzo istotnym powodem do odrzucenia kandydata.

@WiktorK dajmy na to Ty bardzo lubisz mocno szarpnąć kobietę podczas zabawy za włosy, a kandydatkę na kochankę to odrzuca. Powiesz, że możesz to ominąć i bawić się inaczej. Ale, gdyby to była jedyna kobieta z jaką miałbyś się długi czas spotykać, czy naprawdę chciałbyś się tej jednej z ulubionych zabaw pozbawić?

Jak Lula z @Sailor&Lula nie szukam po to, by mieć wielu kochanków czy kochanek na kilka razy w danym okresie, bo  tym się już się nasyciłam,  nasmakowałam. Teraz jak szukam, to kogoś, kto na stałe dołączy do naszego układu i z nim/nią będziemy dalej wspólnie grzebać w naszych zboczeniach i odkryć nowe. Dlatego dla mnie ważne jest, by było to jak najpełniejsze seksualne dopasowanie.  Zrobiłam się  bardziej wymagająca.

Podam przykład:

Pan chce do nas dołączyć i oświadcza, że jest lekko bi, bo ma już doświadczenia w trójkątach 2M+K i przypadkowe interakcje z drugim panem mu nie przeszkadzały. Interakcje typu dotyk na policzku drugiego penisa, zagubione dłonie czy usta. Dla mnie ten punkt jest już powodem do odrzucenie danego kandydata. Bo to dla mnie za mało. A on kompletnie nie rozumie, bo przecież jest super kochankiem i w trójkątach w których brał udział kobietom czynił cuda na kiju. Ja już to miałam i mi się przejadło. Teraz chcę o wiele więcej