Czy to w ogóle dla mnie?

[lukesman 18]

Witam wszystkich. Pytanie raczej kieruję do osób/par które już przebrnęły przez okres początkowy i mogą z szerszej perspektywy ocenić swoje początki w temacie cuckold. Od dłuższego czasu mam niesamowite fantazje na temat tego aby zobaczyć moją narzeczoną w "akcji" z innym facetem. To jest obecnie chyba najmocniej pobudzający mnie bodziec jeśli chodzi o sprawy sexu...ale. Te wszystkie fantazje są mega silne tylko do momentu osiągnięcia orgazmu. Potem wraca coś jakby otrzeźwienie i nie jestem w stanie zrozumieć jak mogłem o czymś takim fantazjować. No i wydaje mi się że w temacie cuckold jest coś co można nazwać "uległością wobec innego faceta". To jest dla mnie nie do przyjęcia. Ego mi nie pozwala :P. Myślałem o odwróceniu ról i przyjęciu roli "bulla". Tu jest o tyle lepiej że nie czułbym skrupułów i zwątpienia ani przed ani po. Zdominowanie jakiejś mężatki przy jej facecie? A czemu nie. No ale nie ciągnie mnie to aż tak jak ten pierwszy scenariusz. Zastanawiam się czy to nie jest po prostu jakaś moja mała "perwersja". Coś co powinno zostać jednak w sferze fantazji. Boję się że krok w kierunku urealnienia tej fantazji rozwali wszystko w drobny mak... . Miał ktoś może podobnie?

[Wichura® 19 361]

10 godzin temu, lukesman pisze:

Te wszystkie fantazje są mega silne tylko do momentu osiągnięcia orgazmu

To akurat normalne i wynika z fizjonomii

  

10 godzin temu, lukesman pisze:

wydaje mi się że w temacie cuckold jest coś co można nazwać "uległością wobec innego faceta".

Masz 100% racji - wydaje Ci się. Są paru które od lat żyją nawet w związkach Cuckold Ultimate i rogacz z kochankiem zony nie miał żadnego kontaktu nie mówiąc już o jakiejkolwiek uległości.

10 godzin temu, lukesman pisze:

Coś co powinno zostać jednak w sferze fantazji. Boję się że krok w kierunku urealnienia tej fantazji rozwali wszystko w drobny mak...

Jeżeli się tego boisz to nie rób tego kroku. Od Ciebie/Was zależy jak duży krok to będzie ale zróbcie go gdy oboje będziecie na niego gotowi

 

 

Ogólnie polecam szeroką lekturę forum. Szczególnie Historii Prawdziwych

[lukesman 18]

Hej @Wichura dzięki za odpowiedź. No ja na tym forum już siedzę od 2015 i śledzę sporo tematów (wiadomo nie wszystkie).
 

5 minut temu, Wichura pisze:

Są paru które od lat żyją nawet w związkach Cuckold Ultimate i z rogacz z kochankiem zony nie miał żadnego kontaktu nie mówiąc już o jakiejkolwiek uległości.

Nie do końca się dobrze wyraziłem. Nie chodzi mi o żaden kontakt fizyczny bo nawet mi to nie przeszło przez myśl. Bardziej o sam fakt pogodzenia się z faktem że ktoś posuwa Twoją kobietę ? czyli stłumienia tego naturalnego instynktu żeby mu wp...lić :D. (to by w ogóle był patent "słuchaj masz posuwać moją laskę ale jak zobaczysz że się spuszczam to szybko sp..laj ).  Oczywiście z przymrużeniem oka to piszę ale jest w tym pewna doza prawdy ;).
 

 

9 minut temu, Wichura pisze:

Jeżeli się tego boisz to nie rób tego kroku. Od Ciebie/Was zależy jak duży krok to będzie ale zróbcie go gdy oboje będziecie na niego gotowi

Tak na razie to jest rada, której posłucham. Zbyt dużo jest "ale" żeby ryzykować. Choć mam przeczucie że moja kobieta ma w sobie drugą naturę wyuzdanej kotki więc...

[Wichura® 19 361]

5 minut temu, lukesman pisze:

Bardziej o sam fakt pogodzenia się z faktem że ktoś posuwa Twoją kobietę ? czyli stłumienia tego naturalnego instynktu żeby mu wp...lić :D. (to by w ogóle był patent "słuchaj masz posuwać moją laskę ale jak zobaczysz że się spuszczam to szybko sp..laj ).  Oczywiście z przymrużeniem oka to piszę ale jest w tym pewna doza prawdy ;).

Nie wiem czy to taki naturalny instynkt. Jego źródłem jest raczej kultura niż natura. Ja przynajmniej takiego nigdy nie miałem. Gdy ktoś moje kobiety obrazi, znieważy, zrani, zagrozi im, sprawi im przykrość, poniży (chyba, że tego w tym momencie chcą) to tak, ale gdy ktoś im daje fantastyczny seks? Nigdy nie miałem czegoś takiego i chyba wiele osób tutaj też nie

[lukesman 18]

Rozumiem Twój punkt widzenia. Ja bym był chyba po prostu "klasycznie" zazdrosny. Obawiam się że u mnie to wszystko jest jednak zbyt powierzchowne i chyba tak naprawdę ja (jako właściwy ja) tego nie chcę.

[Wichura® 19 361]

3 minuty temu, lukesman pisze:

Rozumiem Twój punkt widzenia. Ja bym był chyba po prostu "klasycznie" zazdrosny. Obawiam się że u mnie to wszystko jest jednak zbyt powierzchowne i chyba tak naprawdę ja (jako właściwy ja) tego nie chcę.

Odrobina zazdrości jest składową "zabaw" z zdradę kontrolowaną. Na pytanie czy w Twoim przypadku doda Ci to pikanterii czy Cię spali nikt jednak za Ciebie nie odpowie

[lukesman 18]

Tak, odczuwałem to nie raz i faktycznie był taki "rush" wtedy ale ta druga "konserwatywna" strona jednak potem wraca silniej i jest ze mną na co dzień . Pewnie pomyślisz sobie że kolejny przypadkowy kolo co nie ma zielonego pojęcia o czym mówi wrzuca temat nie przeczytawszy nawet pół posta. To nie tak. Ja od paru lat mniej lub bardziej intensywnie zgłębiam temat. Teraz po prostu przyszedł czas żeby albo to wprowadzać w czyn albo pogrzebać. Same fantazje już wyblakły i nie wystarczają. Choćby taka wymiana zdań z Tobą prowokuje mnie do głębszej rozkminy i rozważenie pewnych rzeczy raz jeszcze. Coś jak metoda gumowej kaczuszki :D. Także dzięki za odzew.