Skocz do zawartości
KonradKP25

Zdrada ukochanej? - Agnieszka

Rekomendowane odpowiedzi

Jest to opowiadanie znaleziona w internecie, moim zdaniem jedno z najlepszych które do tej pory czytałem. Historia bardzo wciągającą, naprawdę polecam kto jeszcze nie zna.

 

Na imię mam Rafał. Historia, którą zamierzam wam dziś opowiedzieć mogłaby, jak sądzę, przydarzyć się każdemu z Was. Jednak nikomu nie życzę takich przeżyć. Gdyż czym innym jest rzeczywistość, a czym innym nasze sny. A „Każdy sen, ten czarowny i piękny, zbyt długo śniony zamienia się w koszmar. A z takiego budzimy się z krzykiem.” – Andrzej Sapkowski.

Wszystko zaczęło się od pamiętnego dnia, w którym to poznałem naszą bohaterkę – Agnieszkę. Byłem świeżo upieczonym studentem Handlu, od razu po maturze. Te pamiętne wakacje obfitowały w imprezy wśród znajomych i ku mojemu zaskoczeniu na jednej z nich moje serce przeskoczyło o jedno uderzenie – wtedy właśnie po raz pierwszy ją zobaczyłem. Wychodząc z toalety prawie uderzyłem ją drzwiami. Stała odwrócona bokiem, nieco za nimi i zanim zdążyłem zapoznać się z „walorami” moje spojrzenie utkwiło w jej oczach. Zazwyczaj oceniam dziewczyny jak każdy przeciętny facet – dorodność brzoskwinki, pojemność płuc i oczywiście nogi.

Jednak tym razem nie miałem takiej możliwości. Od razu zakochałem się w tych szaro-niebieskich, ogromnych, migdałowych oczach, które tak zadziwiająco kontrastowały z kruczoczarnymi, lekko kręconym włosami. Zanim zdążyłem nabrać tchu, odwróciła się w moją stronę przypominając mi tym samym, że odsłonięte jabłuszka, profil „C” to moje ulubione owoce.

– Można? – spytała z uśmiechem ta młoda kotka.

Nie wiedziałem o co chodzi. Skutki spotkania i narastający w głowie szum po drinkach dawały się we znaki. Jednak moja wrodzona inteligencja, po krótkiej chwili zadziałała:

– Ależ proszę, już wolne – powiedziałem lekko łykając wyrazy.

Szybko ustąpiłem miejsca w przejściu, jednak cały czas zaglądałem jej w oczy. Z uśmiechem na twarzy odwróciła się i wtedy ugięły się pode mną kolana. Jak się pewnie domyślacie, szybko z jabłek przerzuciłem się na brzoskwinie.

Drzwi się zamknęły, chwilkę postałem w korytarzu i ruszyłem na dół po browar, gdy z tyłu dobiegło mnie pytanie:

– Czy mógłbyś potrzymać drzwi? Zamek nie działa.

Uśmiech numer 3 (kąciki ust w górę, lekko odsłonięte zęby, ale nie w obleśny sposób), obrót w tył.

– Cała przyjemność po mojej stronie.

Po krótkiej chwili była już z powrotem.

– Każdy inny próbowałby podglądać – puściła do mnie oko.

– Może masz złe doświadczenia ze złymi facetami. Myślę, że ktoś powinien to naprawić. Jakiś miły chłopak w takiej sytuacji na pewno zabrałby cię na dół na drinka, przetańczył z tobą całą noc i próbował zmienić to mylne przekonanie. Niestety, nie wiem czy znajdziemy tutaj jakiegoś miłego i przystojnego faceta…

– Chyba nie, niestety. Chyba będę musiała zadowolić się twoimi wyjaśnieniami. – stwierdziła z uśmiechem niewiniątka.

Od razu ją polubiłem. Ze śmiechem podałem jej ramię i zeszliśmy na dół.

Cała noc upłynęła nam na żartach, tańcu i dobrej zabawie. Pokrótce powiem, że większość kolegów mi zazdrościła. Agnieszka, jak się okazało, była dziewczyną z „dobrego domu”, dziewczyną z zasadami, miłą, śliczną, dowcipną i mającą sporo oleju w głowie. Lubiła się bawić i była towarzyska. Wymieniliśmy się numerami i przez całe wakacje spotykaliśmy się, spędzając ze sobą mnóstwo czasu. Tuż przed rozpoczęciem studiów postanowiliśmy być ze sobą na stałe i oczywiście wylądowaliśmy w łóżku. Agnieszka była dziewicą, a w każdym razie tak mi mówiła. Niestety kilka lat wcześniej uległa wypadkowi w czasie gimnastyki (bardzo lubiła biegać, grać w siatkówkę i tak dalej) i uszkodziła swoją błonę dziewiczą. Temat był bolesny, więc podbudowany jej szczerością i swoim upajającym szczęściem nie drążyłem go zbytnio. Dziewica czy nie (miałem gorącą nadzieję, że jednak tak) w łóżku była cudowna. Otwarta, chętna, kokieteryjna. Wkrótce po wakacjach wyjechałem z miasta na Uczelnię do Łodzi. Ona została.

Studia, mówiąc brutalnie, były jak kolec w dupie. Wielu traktowało je lekko, inni natomiast panikowali przed każdym kolokwium. Wiedziałem jedno – jest to moja szansa i nie mogę jej zmarnować. Rodzice, choć nie narzekali na dochody, raczej nie zrozumieliby oblanego roku, finansowania imprez i tym samym nie widzieliby możliwości mojego dalszego studiowania.

Było ciężko… mieszkałem w akademiku…

Widziałem wiele, czasem bywało lepiej niż na filmach gangsterskich, czasem lepiej niż na filmie porno, a wszystko dlatego, że działo się to na żywo. Ja jednak próbowałem być grzeczny i wierny. Sprawy z Agnieszką na tyle dobrze się rozwijały, że postanowiłem nie wdawać się w związki z innymi dziewczynami. A raczej powinienem powiedzieć, że postanowiłem się opędzać od dziewczyn. Dzięki Stwórco, że studiowałem z dwoma kumplami z mojego miasta. Mieszkaliśmy w jednym pokoju. Poza tym miałem wielu nowych znajomych, z którymi dało się popić i pogadać. A często też wyżalić.

Z Agą spotykaliśmy się tylko raz w tygodniu, w weekend. Ponieważ dobrze mi szła nauka, moi starzy nie sprzeciwiali się temu, że gdy byłem w mieście, większość czasu spędzałem u ukochanej. Praktycznie wcale nie bywało miedzy nam sprzeczek. Wtedy myślałem, że znalazłem idealną dziewczynę, dziś wiem, widywaliśmy się na tyle rzadko, że na kłótnie nie było czasu i że tak naprawdę nie było o co się spierać – nie pojawiały się problemy dnia codziennego. Wyposzczony po tygodniu pracy oferowałem mojej ukochanej, co tylko mogłem. W przeciwieństwie do moich poprzednich dziewczyn Agnieszka nie była skryta i wstydliwa. Jej otwartość na moje propozycje z czasem zaczęła mnie zadziwiać. Później starałem się wręcz wymyślić coś, co może ją zawstydzić. Już pod koniec roku szkolnego w jej szafce była schowana cała kolekcja wibratorów, filmów porno, zmysłowej bielizny, klika strojów, lubrykant i inne bzdety. Tak na marginesie – wydałem na to małą fortunkę. Ponadto urzekła mnie w niej gotowość na seks w każdej chwili i właściwie bez ograniczeń czasowych. Bóle brzucha, otarcia i zaczerwienienia nie istniały. Byłem w siódmym niebie.

Czułem się przy niej świetnie. Była moją boginią. Owinęła mnie sobie wokół palca. Wyjeżdżaliśmy na krótkie wypady poza miasto, kochaliśmy się na samochodzie, w windzie, w mojej starej szkole. Zgadzaliśmy się w prawie wszystkich sprawach.

Niestety, niepokoiła mnie troszkę jej otwarta natura. Zakładała mini, pokazując przy tym swoje piękne nogi. Na pewno ułatwiało jej to życie. Do wszystkich się uśmiechała i z każdym umiała poruszyć jakiś interesujący temat. Każdy ją lubił. Zresztą, ona też lubiła towarzystwo. Często wychodziła z koleżankami na kawę, do sklepu. Co prawda mówiła mi o każdej imprezie na jaką się udaje (jeśli jakaś zdarzała się w tygodniu lub w piątek). Nie miałem jej tego za złe, bo przecież ona też potrzebowała trochę luzu. Wiedziałem, że jeśli będę jej tego zabraniał, to zamknie się w sobie i pokaleczę w niej tę otwartość, którą tak lubiłem.

Nie byłem również zazdrosny bo jak do tej pory raczej to ja rozstawałem się z dziewczynami, a nie one ze mną. Nie wiedziałem w gruncie rzeczy, co to zazdrość. Aż przyszły kolejne wakacje.

W trakcie roku akademickiego zauważył mnie na uczelni pewien magister, z którym można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Zaproponował mi „praktykę” w firmie swojego znajomego. Miała ona trwać przez pierwszy miesiąc wakacji i jak się okazało, polegała na doręczaniu i wypełnianiu bzdurnych kwitów, przepisywaniu tekstów podań i robieniu kawy. Byłem tanią sekretarką bez biustu i z czarnymi, krótkimi włosami. Nikt w firmie na mnie nie leciał.

Z jednej strony chciałem wrócić do mojego miasteczka, między zgrabne i opalone uda mojego Pieszczoszka, jednak wiedziałem ze taka robota może mi się później przydać, znajomość z nauczycielem też nie była złą sprawą. Łyknąłem to.

W pierwszy weekend przyjechałem do ukochanej. Nie była zadowolona z nowych wieści. Trochę się posprzeczaliśmy, a raczej to ja musiałem wysłuchać kilku nieprzyjemnych uwag. Wyjechałem w sobotę wieczorem. Chciałem trochę odsapnąć.

Wróciłem do pracy w poniedziałek. Jak się okazało, miałem wyjechać z kierowcą po materiały do firmy i później je poukładać. Zaplanowano to na sobotę gdy nie będzie w firmie ludzi i spokojnie można będzie przeprowadzić remanent. W pamięci miałem przykre słowa Agi, więc nawet nie narzekałem szefowi, że muszę zostać dzień dłużej. Pomyślałem że nawet lepiej się stało – nie będę się odzywał przez sobotę, ona będzie tęsknić. Przyjadę w niedzielę i zrobię jej niespodziankę.

W sobotę wróciłem do domu o szóstej. Byłem padnięty. Walnąłem się do łóżka w bokserkach i koszuli. W niedzielę rano obudziłem się o jedenastej. Trochę się przestraszyłem i miałem wyrzuty sumienia, bo przecież już tyle dnia uciekło, a miałem o tej godzinie być u Agnieszki. Wylazłem z łóżka, nastawiłem kawę i postanowiłem sprawdzić wiadomości w skrzynce. Na pewno coś od niej przyszło. Wiadomość była tylko jedna, za to odbierała się cholernie długo. Najpierw zacząłem kląć na TEPSĘ, myśląc, że znowu coś naprawiają. Jednak okazało się, że to jakaś wiadomość z załącznikiem od przyjaciel9999@….

Gdy doszła, kliknąłem na załącznik – zdjęcie i film. Bez tematu i treści. Ogólnie nie odbieram takich rzeczy, ale to akurat było podobne do moich kumpli. Wysłać cos bez podpisu. Odblokowałem opcje załączników i kliknąłem na zdjęcie.

Długo do mnie docierało, co widzę. Gdy wreszcie dotarło, szybko wyłączyłem zdjęcie. W jednej chwili moje serce ruszyło jak szalone. Krew uderzyła do głowy, a fale ciepła i zimna na przemian penetrowały mózg. Ręce zaczynały drżeć. Dopiero głośne piszczenie czajnika sprowadziło mnie na ziemię. Pobiegłem do kuchni. W drzwiach walnąłem we framugę, prawie się przewróciłem. Wyłączyłem wodę. Wróciłem do pokoju i stanąłem przed komputerem. Cały czas brzęczało mi w głowie pytanie “CZEMU?”. Do dziś nie znam na nie odpowiedzi.

Ponownie włączyłem zdjęcie. Był na nim pokój, którego w życiu nie widziałem. Beżowe ściany, jakieś drzwi, komoda z drewna. Średnie oświetlenie. Na środku stała kanapa. W zielono-szare prążki. Chujowa. Na niej zaś klęczała opalona Agnieszka z rękami zaciskającymi się na niskim oparciu. Miała na sobie czarną koszulkę bez rękawów, odsłaniającą kawałek pleców i ukazując wgłębienie w miejscu kręgosłupa. Mój wzrok przesunął się dalej na pomarszczoną, krótką, czarną spódnicę i dwa wspaniałe, krągłe i jędrne półdupki. Dalej widać było – oczywiście czarny – pas i takie same pończochy. Wyglądała pięknie. Jej twarz była odwrócona w przeciwną stronę, czarne, lśniące włosy opadały na plecy, ciało wygięte w łuk przypominało kota. Jej sylwetka była lekko rozmyta. Pewnie w wyniku nagłego ruchu. A w ruch ten wprawiały ją dwa kutasy. Jeden wsuwał się od tyłu w mokrą cipkę, drugi natomiast penetrował usta. Pomyślałem wtedy „Niezłe zdjęcie”. Ponadto „Całkiem zajebista rozdzielczość”. A nawet „Gdzie ona do cholery ma majtki???”.

Wiem że brzmi to dziwnie ale wtedy, mimo że oglądałem to, co oglądałem, do głowy napływały mi tylko takie bzdurne myśli. Jakby mózg trafił na tak trudne zadanie, że nie mogąc go rozwiązać, od razu przeszedł do normalnego trybu pracy.

Światło padało z góry, chyba z odsłoniętej żarówki, gdyż penis kolesia od strony głowy Agnieszki lśnił od śliny. Drugi członek, cały w sokach mojej ukochanej był lekko zamazany tak jak dolna część tułowia „napastnika”. Widać, że chłopaki nieźle sobie używali. Zresztą nie powiem – mieli nawet czym. Nie mogłem zebrać myśli. Po kilkunastu minutach zdecydowałem się obejrzeć film.

Obejrzałem go najpierw trzy razy. Za pierwszym byłem w szoku. Za drugim, co mnie niezmiernie zdziwiło, doznałem erekcji. Po trzecim razie był w pełnym wzwodzie, więc wyłączyłem odtwarzanie. Dotarło do mnie, że już tydzień nie miałem kobiety, że nawet sam sobie nie robiłem dobrze przez te kilka dni. I nagle bez szczególnego myślenia wyciągnąłem mojego przyjaciela z bokserek i włączyłem Play.

Gdyby ktoś spytał się mnie kilka dni wcześniej, co bym zrobił w podobnej sytuacji, na pewno odpowiedziałbym cos w stylu „Od razu pozabijałbym kolesi” albo „Wyłączyłbym to, odesłał maila Agnieszce i nigdy więcej nie napisał”. Jednak rozmowa przy kawie i herbacie bardzo różni się od rzeczywistości. W takiej sytuacji krew uderza do głowy, serce szybciej bije. Myśli napływają tak szybko i w takiej liczbie, że nawet trudno powiedzieć, co się w danym momencie czuje. Strach, gniew i podniecenie mieszają się ze sobą i człowiekowi odbija, robi coś głupiego. Tak też się zdarzyło owego dnia.

Na początku filmu było trochę znajomych, normalna impreza. Kilku znalem, wielu nie. Normalne rzeczy: muzyka, drinki, zwykły dom, jakich wiele. Film przedstawiał standardową zabawę, jedną z tych, których przeżyłem już setki. Gdy pierwszy raz pojawiła się w nim Aga, moje serce znowu szybciej zabiło. Trzymała w dłoni drinka. Świetnie się bawiła w gronie swoich koleżanek. Kilka ujęć z daleka przeleciało w mgnieniu oka. Nagle przeskok do sceny w kuchni, gdzie przy stole siedzi grupka, w tym moja ukochana i dwóch kolesi ze zdjęcia. Tu była trochę markotna, ale całkiem chętnie piła żubrówkę popijając sokiem (chyba jabłkowym). Wcześniej na imprezach ze mną piła ja w drinkach. Pomyślałem wtedy, że postanowiła się upić, bo jest smutna że mnie nie ma. Po kilku minutach film przeskakiwał do pokoju na zdjęciu. Przez chwilę był pusty. Nagle do środka weszła ona, a za nią tamtych dwóch. Tu coś zaczęło się dziać z dźwiękiem. Pewnie koleś użył złych kodeków albo takich, których ja nie zupgreade’owałem u siebie. Tak czy siak, dźwięk raz był, raz nie.

Najpierw kamerzysta podszedł do niej i o czymś rozmawiali. Widziałem jej święcące oczy, efekt wypitego alkoholu. Jej czarny i makijaż był chyba trochę rozmazany, ale z drugiej strony, równie dobrze mógł być taki od początku.

Chłopcy usiedli. Aga stanęła przed sofą i zaczęła powoli kręcić biodrami. Wyglądała seksownie. Jej ręce jęły powoli wędrować po ciele. Krążyły najpierw wokół głowy i szyi, następnie spłynęły niżej – na piersi. Dotykała ich na przemian ściskając i podnosząc. W końcu przyszła kolej na odkryty brzuszek. Dotykała pępka, wodziła po mięśniach, wzdłuż wypukłości i wgłębień na ciele. Podwinęła koszulkę ukazując, o dziwo, biały staniczek. Jednak zaraz wróciła na dół, by zacząć gładzić się po nogach. Panowie już od dawna trzymali swoje członki w dłoniach, intensywnie je masując. W tle grała muzyka z imprezy, która prawdopodobnie w najlepsze toczyła się dalej.

– O tak, masuj się suko, masuj – przez zaciśnięte zęby powiedział ten wygolony na zero. Wyglądał dość groźnie. Napakowany, chyba całkiem wysoki. W tym momencie drugi, który miał krótkie, ciemne włosy na kanciastym łbie, rzucił:

– Wyjebiemy cię dziwko, jak się należy. Będziesz kwiczeć, zobaczysz, spodoba ci się.

I znowu urwał się dźwięk. Do końca filmu słyszałem już tylko od czasu do czasu jęki Pieszczoszka oraz wyzwiska od kurew, suk, dziwek. Agnieszka kręcąc tyłkiem pieściła swoje nogi, co chwila wkładając ręce głębiej między uda i lekko podwijała spódnicę. Co i rusz odsłaniały się koronkowe zwieńczenia pończoszek i czarne paski.

W pewnym momencie łysy już nie wytrzymał, wychylił się i złapał ją za bluzkę. Pociągnął mocno, powalając Agnieszkę na kolana, złapał ją przy tym zręcznie za lekko kręcone włosy i przyciągnął do swojego członka. Kamerzysta co i rusz zmieniał pozycję, obraz się trząsł. Teraz stanął z drugiej strony. Łysy ciągnąc Agę za włosy położył jej twarz na swoim udzie, tak żeby jej oczy widziały wielkie, żylaste prącie, a jej usta były blisko, lecz go nie dotykały. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w kutasa, jednak po stanowczym szarpnięciu zamknęła te piękne, niebieskie oczy i zaczęła lizać go od dołu. Języczek lśnił od śliny, pełne usta wypychały się w trakcie jego ruchów. Agnieszka drażniła główkę szybkimi ruchami, samą końcówką języka. Nagle obraz przesłonił czarny kształt. To drugi koleś zaszedł ją od tyłu. Podwinął jej spódnicę, ukazując kształtne pośladki „zakryte” czarnym paskiem stringów. W ogóle się nie cackał, tylko brutalnie złapał za nie. Podciągnął je trochę do góry, wbijając materiał w cipkę. W tym momencie Aga aż się podniosła. Dociśnięty do sromu materiał spowodował, że fałdki wysunęły się na zewnątrz. Chłopak zaczął je gwałtownie dotykać. Jego paluchy wwiercały się między wargi, lekko wpychając materiał do środka. Widać Agnieszkę to bolało, bo co i rusz poruszała tyłkiem jakby próbowała trochę utrudnić te gierki. A może właśnie tak jej się to podobało i ruszała tyłkiem z rozkoszy.

Po dłuższej chwili koleś złapał paseczki majtek próbując je rozerwać. W tym samym momencie drugi gość szarpnięciem nabił głowę mojej ukochanej na swojego członka. Usta zatrzymały się dopiero na jądrach. Kanciasty nie mogąc rozedrzeć majtek zaczął je szarpać i ściągać, tym samym oderwał Agę od fiuta tamtego. Dzięki temu zdążyła złapać krótki, spazmatyczny oddech. Jednak już po chwili jej głowa rytmicznie poruszała się, a usta znowu rozsmarowywały ślinę na kutasie. Krztusiła się. Na jej twarzy pojawiły się dwie, ciemne od rozmytego makijażu łzy, gdy palce z tyłu zaczęły wciskać się w nie przygotowaną na to szparkę. Koleś nie znał się za bardzo na tej robocie. Był szybki, gwałtowny od razu zrobił użytek ze swojego drugiego palca. Zaraz potem z trzeciego.

Z jednej strony czułem ogromny żal, szalała we mnie rozpacz. Z drugiej zaś czułem, że cieszy mnie to co robi jej dwóch typów – w pewien sposób zasłużyła sobie na to, sama się o to prosiła. Niepotrzebnie tyle wypiła, chętnie weszła do pokoju i robiła striptiz. Powinna ponieść za to karę. Powinni wyjebać ją tak, żeby popamiętała na całe życie.

Jednym pociągnięciem za włosy łysy odsunął ją od siebie. Widać było, że to on jest tutaj szefem i że przyszła kolej na dalsze działania. Drugi szybko przeskoczył na kanapę. Aga, suka, od razu złapała penisa tamtego w usta i zaczęła ssać. Szef zaszedł ją od tyłu, uklęknął. Zbliżył swoje wielkie prącie do jej cipki. O dziwo, była już trochę mokra, mimo że żaden z nich nie dotknął nawet na moment łechtaczki. Widać podobało się tej kurwie, jak ją traktują. Mokra czy nie, koleś miał na tyle naślinionego fiuta, że nawet tak duży nie miałby problemu z wejściem do ciasnej norki. Jego główka dotknęła czerwonych, nabrzmiałych warg sromowych, rozchylając je powoli, w miarę jak opinały się na walcowatym kształcie. Gdy wsunął całą żołądź, wycofał się na zewnątrz. I znowu, powoli zaczął wciskać się z powrotem do ciepłej pochwy. Zdziwiłem się, gdyż sądziłem, że obejdzie się bez takich czułości. Po którymś razie tej zabawy zatrzymał się w połowie główki. Spojrzał na smakowicie wypięte w jego stronę pośladki.

Kropelka potu zaczęły spływać wzdłuż linii rowka, natrafiając po drodze na ciemniejsze kakaowe oczko, chwilkę zatrzymując się w tym miejscu, żeby po chwili ruszyć dalej. W momencie gdy dotknęła do penisa wbił się on w Agnieszkę z taką siłą, że jej głowa podskoczyła, a spomiędzy uwolnionych na chwilkę warg dobył się krzyk. Kanciasty szybko jednak zapchał jej usta swoim przyrodzeniem. Jazda zaczęła się na całego. Łysy wbijał się z dużą siłą, pośladki odskakiwały na boki, jądra uderzały o łechtaczkę, wydając dźwięk podobny do klaskania. Agnieszka próbowała zaczerpnąć powietrza, krztusząc się kutasem dotykającym jej migdałków i jęcząc z przyjemnego bólu, zadawanego głębokimi sztychami od tyłu. Chłopcy używali sobie na niej, jak na rasowej dziwce.

Po kilku minutach takiej jazdy wyszli z niej, żeby zmienić pozycję. Podciągnęli ją za ręce i pchnęli plecami na sofę. Usiadła na tyłku. Łysy od razu uklęknął przed jej twarzą. Podciągnął koszulkę Agnieszki, ukazując dorodny biust. Złapał z tyłu za stanik i pociągnął. Ten od razu zerwał się, po czym łysy wepchnął członka miedzy owe cudne półkule. Złapał dziewczynę za ręce i przyłożył je do boków piersi bezgłośnie rozkazując, żeby je ku sobie ścisnęła. Za nim drugi druh oparł fiuta na wejściu do jamki, jednak mocno rozszerzona po wcześniejszych wyczynach i mokra od śluzu cipka od razu połknęła mniejszego penisa. Znowu zaczął się galop. Kanciasty brał Agę, jej nogi drżały w rytm pchnięć, mimo że koleś trzymał ją za biodra. Jego przyjaciel ocierał się penisem o piersi, wpychając przy okazji palec do ust biednego Pieszczoszka. Sutki Agnieszki sterczały z podniecenia, nad nimi widać było kawałek podwiniętego, białego staniczka, zakrytego w większości przez zrolowany materiał koszulki. Ten widok najwyraźniej go podniecił, bo wstał lekko uginając nogi. Złapał dziewczynę za głowę, odchylając ją do tyłu. Znowu wdarł się w głąb jej ust. Tym razem musiała oddychać przez nos, prawie się dusząc. Jedną ręką dociskał jej głowę, drugą zaś skierował w dół, na pierś. Złapał ją i zaczął miętosić. Poczynał sobie bardzo brutalnie, na domiar złego po chwili znudzony zabawą zaczął tarmosić sterczący sutek. Drugi kolega widząc to, postanowił dołączyć do zabawy i złapał za drugą brodawkę.

Obaj bawili się moją ukochaną jak zabawką, jak zwykłą dziwką, która nic nie znaczy. Najwyraźniej ta sytuacja bardzo ją podnieciła, bo po chwili zauważyłem znajome skurcze nóg i brzucha zapowiadające orgazm. Jeszcze czas jakiś trwała ta zabawa, po czym chłopcy znowu zmienili pozycję. Tym razem ustawili Agę jak na zdjęciu. Rżnęli ją rytmicznie, dotykając pleców i piersi. W czasie tych zabaw koszulka zsunęła się na dół więc kanciasty wpychał jej łapy przez dekolt, by macać podskakujące, nie skrępowane stanikiem piersi. Aga znowu zaspokajała go ustami podczas gdy szef brał ją od tyłu, doprowadzając po dłużej chwili do kolejnego orgazmu. Najwidoczniej skurcze musiały być silne, gdyż stymulowany nimi członek łysego już po chwili zalał szparkę gorącą spermą. Wbijał się w nią mocno jeszcze przez jakiś czas, tak że nasienie zaczęło wypływać i pełznąć w dół po zgrabnej nodze, kreślić łukowatą, jasną linię. W końcu lekko już skurczony penis wysunął się z pochwy.

Drugi koleś unieruchomił głowę mojej kochanej, przyciskając jej brodę do oparcia sofy. Bardzo szybko penetrował usta dziewczyny, ale nie zagłębiał się do końca. Agnieszka była chyba na tyle zmęczona, że nawet nie ruszała już językiem. Gdy zaczął dochodzić, wepchnął jej prącie do samego gardła. Owłosione jądra dotknęły brody dziewczyny. Jej oczy szeroko się otwarły. Ciałem mężczyzny wstrząsnęło kilka krótkich dreszczy po czym „najeźdźca” wysunął się na zewnątrz. Oczy Agi uciekły w tył i natychmiast przechyliła się przez oparcie kanapy. Chyba zwymiotowała.

Panowie już więcej się nią nie zajmowali. Pochwalali nawzajem swe umiejętności, cieszyli się, że tak „sprawnie wyruchali tę dziwkę”. Film się urwał. Siedziałem w bezruchu. Sam doszedłem chwile przed końcem. Czułem do siebie wstręt. Zacząłem płakać…

Całą niedzielę na zmianę wpadałem we wściekłość i rozpacz. Nie rozumiałem, czemu Agnieszka to zrobiła. I to z takimi typami. Czy ja jej nie zadowalałem? Przecież byłem dla niej dobry, miły, czuły. Widziałem, że mimo jej podniecenia na filmie było one inne niż to, które przeżywaliśmy razem. Nie rozumiałem, co się stało. Nie pojmowałem, gdzie popełniłem błąd. Nienawidziłem siebie za to, co zrobiłem. W napadach agresji rozbiłem połowę szklanych przedmiotów w mieszkaniu. Poraniłem pięści od uderzania w ściany.

Wziąłem tygodniowy urlop z pracy. Wyłgałem się chorobą. W poniedziałek wstałem późnym rankiem. Po telefonie do firmy wyszedłem do sklepu. Kupiłem żarcie, kilkanaście piw i wódkę. Dużo wódki. W domu zacząłem pić. Schlałem się do nieprzytomności. Później całą noc chorowałem. Poraniłem się o szkło walające się po mieszkaniu. Następnego dnia trochę posprzątałem. Żal i wściekłość ustąpiły miejsca otępieniu. Jadłem żarcie z konserw i gapiłem się w telewizor. Długo leżałem, na przemian budząc się i śniąc. Tak męczyłem się do czwartku.

Rozważałem różne możliwości dalszego życia i zamknięcia tej sprawy. Najpierw myślałem, żeby się zemścić na tych kolesiach. Ale w gruncie rzeczy Agnieszka sama się o to prosiła. Zrobienie jej krzywdy nie wchodziło w grę. Brzydziło mnie to. Zastanawiałem się nawet, czy nie skończyć ze sobą.

I nagle w czwartek wieczorem coś przeskoczyło mi w głowie. Nagle wiedziałem już, co mam zrobić. Pojąłem, że tak naprawdę to wszystko jej wina. Ze ja się staram, uczę, zachowuję porządnie, a w tym czasie ona jebie się z obcymi chujami. Pozostało mi tylko jedno. Zemsta...

 

Cz.2 

 

Tamten pamiętny, lipcowy czwartek, Anno Domini 2001, do tej pory żywo tkwi w mojej głowie. Dziś wiem, że sprawy mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie ówczesna decyzja, która jak się później okazało, po dziś dzień ma kolosalny wpływ na moje życie. W tamtym czasie, mimo iż była nagła, wydawała się słuszna. Jednak życie, potrafi bez ogródek wytykać nam błędy i odsłaniać prawdziwą naturę rzeczy, raniąc przy tym głębiej niż jakiekolwiek ostrze.

Wracając do meritum: moja chęć zemsty rozgorzała szybko i płonęła intensywnie. Nareszcie moje myśli, po kilku dniach chaosu i marazmu, popłynęły szerokim strumieniem, łącząc się jak puzzle układanki dla przedszkolaka.

Chciałem poniżyć Agnieszkę. Chciałem żeby poczuła się jak szmata. Pewnie wielu powie „Przecież ona sama się poniżyła. Sama zrobiła z siebie zdzirę”. I tak i nie. Co innego podążać drogą swoich emocji, a czym innym jest przeżywanie czegoś, czego tak naprawdę się nie chce. Szczerze mówiąc liczyłem, że gra na moich zasadach zrani ją, wzbudzi wstyd. Gdy ona poczuje, że wiem co zrobiła – pożałuje. Wiedziałem, że będę do tego potrzebował pomocy znajomych. Postanowiłem niezwłocznie zadzwonić do kumpli z mojego miasteczka, którzy studiowali ze mną na roku. Piotrek i Michał nie raz już mnie już przecież wspierali i byłem pewien, że znowu mi pomogą, jeśli ich o to poproszę. Zresztą ich rola w moim planie raczej nie powinna sprawić im przykrości, a wręcz odwrotnie, przyjemność.


Czas był po mojej stronie, zbliżający się weekend dawał możliwości przemyślenia i dokładnego zaplanowania całej sytuacji, oraz ustalenia i skonfrontowania pomysłów z chłopakami. Zatelefonowałem do nich ogólnikowo mówiąc, że chciałbym się z nimi spotkać i porozmawiać, gdyż mam problem. Dałem sobie czas do soboty wieczorem, kiedy to mieliśmy się spotkać.

Całą noc nie spałem, obmyślając co im powiem i jak to szczegółowo ustalić. Obudziłem się po południu w piątek i postanowiłem zrobić mały zapas na spotkanie, trochę jedzenia i picia.

Poszedłem do sklepu. Po drodze cały czas rozmyślałem nad sprawą. Zacząłem się bać, że być może wpadam w jakąś obsesję, ale wytłumaczyłem sobie, że przecież nikt w takiej sytuacji nie umiałby myśleć o czymkolwiek innym. Zresztą czas się dłużył, wydawało mi się, że cała sprawa trwa już od miesiąca a nie te kilka dni. Chyba dlatego, że w głowie miałem jeden temat, a przemyślenia zapętlały się, odchodząc bez wyjaśnienia i wracając po pewnym czasie, by znowu mnie gnębić.

Piątek wieczór, kolejka w sklepie ciągnęła się w nieskończoność. Wszyscy kupowali alkohol i napoje, słowa rozmów docierały do mnie trochę przez mgłę. Stałem się obojętny na poszturchiwania starszej pani z siatką, stojącej tuż za mną. Z zamyślenia wyrwały mnie słowa:

– Co będzie?

Spojrzałem w zmęczone oczy ekspedientki. Mój wzrok powoli powędrował na półkę nad jej głową. Uwagę przykuła cena – ponad sto złotych. Tequila. „W końcu to zemsta. Trzeba to uczcić, zaświętować.” Paradoksalnie nagle poczułem się dużo lepiej.

– Trzy butelki tequili poproszę. Tej jaśniejszej. Sauzy.

Zdziwiona ekspedientka udała się na zaplecze po trunek.

Miałem przed sobą trudne spotkanie. Pomyślałem „Jeśli szaleć, to na całego”. Obłęd czaił się za plecami. I nie mówię tu o starszej pani, która kupiła Whiskas…

W sobotę wieczorem w moje skromne progi zawitali wierni druhowie. Rozpoczęło się od pytań o rodzinę, zdrowie. Byli troszkę zaniepokojeni moim telefonem. Poprosiłem Piotrka i Michała o chwilkę cierpliwości. Potrzebowałem wytchnienia. Rozgościli się, usiedli, zaczęliśmy pić. Rozmowy szły gładko – odreagowywałem chwile cierpienia, żarty sypały się na lewo i prawo, wspomnienia niedawnej sesji i wspólnych wygłupów oraz ponad połowa butelki zadziałały na nas rozluźniająco. Przy następnej z rzędu kolejce ponownie padło pytanie:

– Stary, słuchaj, zwaliliśmy się tu na łeb, na szyję bo przez telefon jęczałeś o pomoc. „Nagląca sprawa”, jak żeś to ujął. A mu tu, kurwa, gadu gadu. O co chodzi Rafał, powiedz, bo chyba coś ci jednak doskwiera. Jakiś dziwny jesteś – pierwszy odezwał się Michał.

– Chodzi pewnie o Agnieszkę? Mam rację? – zawtórował mu Piotr.

Spojrzałem im w oczy. Powoli uniosłem do ust kieliszek. Wciągnąłem powietrze i jednym haustem wychyliłem jego zawartość. Zacząłem opowieść.

Zazwyczaj wylewni koledzy milczeli. Chyba pierwszy raz w życiu nic nie mówili przez tak długi czas, gdy byliśmy razem. Opowiedziałem im wszystko ze szczegółami. Przedstawiłem swój plan. Zrozumieli. Naprawdę zrozumieli. W tym momencie miałem wrażenie, że łączy nas dużo więcej niż kiedykolwiek do tej pory. Gdy skończyłem, jeszcze jakiś czas panowała cisza. Piotrek jedynie zapytał:

– Jesteś pewien, że naprawdę tego chcesz?

Moje spojrzenie powiedziało mu wszystko. Gdy wreszcie przetrawili sobie całą sprawę, usłyszałem z ust Piotrka ciche „Okej. Zrobię to.” . Michał długo się wahał, jednak powaga chwili i efekt wypitego alkoholu nie pozostawiły mu wyjścia. Charakterystycznym dla jego osoby „Kurwa mać” potwierdził swoją gotowość. Pochyliliśmy głowy nad stołem. Wymieniliśmy spojrzenia. Światło zagrało refleksami w naszych oczach. Zaczęliśmy układać strategię…

W niedzielę rano koledzy poszli na miasto. Mieliśmy spotkać się wieczorem, po tym jak dam im umówiony sygnał. Zadzwoniłem do Agnieszki. Przyjęła mój telefon z radością, chociaż myślałem że będzie wyrzucać mi wcześniejsze milczenie. Poprosiłem, by przyjechała na wieczór. Z radością przystała na moją propozycję. Po krótkiej rozmowie i ustaleniu, że „jak się spotkamy, to na spokojnie sobie porozmawiamy”, odłożyłem słuchawkę. Ta krótka wymiana zdań obudziła wątpliwości. Kochałem ją. Zacząłem pękać. Szybko odpaliłem komputer i obejrzałem urywek filmu. Na powrót byłem pewny i gotowy na to, co miało nadejść.

O siódmej zjawiła się Agnieszka. Gdy tylko zatrzasnęła drzwi, odwróciła się na pięcie i wpadła mi w ramiona. Mocno przylgnęła do mojego ciała, jakby bała się, że się rozpłynę w powietrzu. Czułem, jak szukała mnie – przyciągając do siebie i miażdżąc mi żebra ramionami. Jej napięte ciało zdradzało zdenerwowanie. „Czyżby wiedziała?” przemknęło mi przez myśl. Byłem jednak zdeterminowany. W momencie gdy otwierała usta by coś powiedzieć, położyłem na nich palec nakazując ciszę. Uśmiechnąłem się, choć byłem na nią wściekły – gotowałem się od chęci zemsty. Pociągnąłem ją za sobą do pokoju dziennego. Oszronione od płynu kieliszki wypełniał napój zemsty, uczta poprzedniego wieczoru. Wydawało mi się, że to właściwe. Spojrzała na mnie zdziwionymi oczami. Podałem jej alkohol i stuknąłem w ściankę. Chwila niepewności – wypiła. Poprowadziłem ją do sypialni.

Już w środku pchnąłem ją na łóżko. Klęknąłem. Zacząłem głaskać zgrabne nogi. Wiedziałem, że nie będę miał więcej takiej okazji. Było mi ciężko. Z czułością, obiema dłońmi dotykałem wewnętrznej strony miękkich ud. Przez rajstopy widziałem zwyczajne, białe majteczki. Agnieszka padła plecami na łóżko, poddając się przyjemnej pieszczocie. Powoli wsunąłem dłonie pod dżinsową spódnicę. Starałem się zapamiętać kształt wcięć pomiędzy nogami, upajałem się ciepłem wzgórka łonowego, bijącym spod materiału. Wsunąłem palce za gumkę i pociągnąłem do siebie. Materiał rajstop powoli zsuwał się, ukazując lekko brązową skórkę. Na chwilkę przystanąłem, pragnąc zapamiętać tę chwilę na zawsze. Chciałem by potrwała troszkę dłużej. Zacząłem powoli rolować materiał, by zyskać na czasie. Gdy skończyłem, złapałem w dłonie prawą stopę i ruszyłem językiem w górę, poczynając od kostki. Aga cicho westchnęła. Mięśnie jej łydki wyraźnie się rozluźniły.

Pozostawiałem mokry ślad po wewnętrznej stronie nogi. Lekki przeciąg, dotyk zimna na skórze spowodował gęsią skórkę. Każdy szczegół zapadał mi w pamięć, aby później dręczyć nocami. Gdy dotarłem do majteczek, odsunąłem głowę by przypadkiem nie dotknąć myszki. Chciałem rozpalić jej pożądanie, ale nie wzbudzać mocniejszych doznań. Jeszcze nie.

Znów wróciłem do zabaw rękami. Tym razem wodziłem od dołu po małych, troszkę wystających wypukłościach pupy, udach, podbrzuszu. Prowadziłem palec wzdłuż kruchej koronki białych, bawełnianych majteczek, lekko je unosząc. Gdy już prawie dotykałem jamki rozkoszy, cofałem palce, drażniąc Agnieszkę tą grą.

Zdecydowanym ruchem rozpocząłem zsuwanie bielizny. W trakcie złapałem za majteczki, tam gdzie wcześniej zakrywały intymną część ciała. Były lepkie od śluzu. Podniecenie zaczynało być namacalne. Zdjąłem majtki i lekko rozchyliłem jej nogi. Wsunąłem głowę głębiej, ocierając się policzkami o wewnętrzną stronę ud. Zatrzymałem usta tuż przed różowymi, lekko rozwartymi i mokrymi wargami. Miałem ochotę je pocałować, jednak tylko drażniłem chwilkę ciepłym oddechem. Agnieszka niecierpliwie poruszyła biodrami. Cofnąłem głowę.

Chłopcy pewnie już otwierali drzwi i po cichu wkradali się do mieszkania. Po wejściu do sypialni zapaliłem światło. Stojąc na dole oczekiwali na ten sygnał do rozpoczęcia działań. Otrząsnąłem się. Przecież wiedziałem, co mam robić. Musiałem się skupić. Złapałem Agnieszkę za dłoń i pociągnąłem do góry, tak żeby usiadła. Nie spiesząc się rozpinałem guziki beżowej marynarki, później ściągnąłem jej koszulkę, rozpiąłem stanik. Na końcu rozsunąłem suwak spódnicy i pociągnąłem przez nogi. Podziwiałem Agnieszkę nagą, w całej krasie. Jej jędrne piersi z małymi, podniesionymi sutkami, wysportowany brzuszek i smukłe nogi. Były złączone. Wyglądała tak niewinnie. Sięgnąłem do biurka po wcześniej naszykowany, czarny szalik. Był z cienkiej bawełny, tak szeroki, że normalnie składało się go na dwie części. Przysunąłem go do jej twarzy. Spojrzała w górę tymi wielkimi oczami i delikatnie się uśmiechnęła. Nie przypominało to wyuzdanej miny, uśmiech promieniował raczej czułością i ciepłem. Dobrze zasłoniłem szalem palące mnie spojrzenie. Zawiązałem go z tyłu jej głowy.

Z opartymi na krańcu łóżka rękami i lekko wypiętym biustem Agnieszka czekała na ciąg dalszy. Powoli rozpiąłem rozporek. W tym momencie w drzwiach pojawili się Michał i Piotrek. Na sobie mieli tylko bokserki. Z pożądaniem w oczach przyglądali się ciału mojej dziewczyny. Czułem ich napięcie i oczekiwanie na to, co miało się za chwilę stać. Zdjąłem górę ciuchów i ściągnąłem spodnie razem z majtkami. Stałem z wyprężonym członkiem przed twarzą Agnieszki. Zbliżyłem go do jej ust. Gdy ich dotknął, drgnęła i delikatnie wysunęła język. Z czułością wodziła języczkiem po główce. W miarę upływu czasu stawała się coraz bardziej otwarta. Próbowała opleść całą końcówkę zwiniętym, lepkim języczkiem. Zaczęła lekko ssać. Powoli przesuwała się ustami, aż trafiła na rowek. Wtedy gwałtownie podrażniła spód prącia. Po chwili miarowymi ruchami w przód i w tył rozpoczęła cudowną pieszczotę. Robiła to tak, jak lubiłem najbardziej, bez użycia rąk. W ciągu kilku minut przyspieszyła, sprawiając mi tym ogromną radość. Jak zwykle wiedziała co robić. Opanowałem się.

– Czekaj – rozkazałem.

Wyciągnąłem z jej ust kutasa i odwróciłem się. Zauważyłem, że chłopcy już oswobodzili się z bokserek. Zrobiłem krok. Na moje miejsce wślizgnął się Michał. Tylko na to czekał. Położył rękę na kręconych, czarnych włosach Agi i podsunął jej głowę do swojego nabrzmiałego penisa. Gdy go poczuła szybko złapała w usta i… znieruchomiała.

Wstrzymałem oddech. W uszach zabrzęczała cisza.

Wiedzieliśmy, że poczuła innego. Różnica w smaku, wielkości, a może suchość zwróciła jej uwagę. Bicie mego serca przyśpieszyło rytm. Spojrzałem na Piotrka. Myślał o tym samym. Byliśmy na to przygotowani. Nawet gdyby zaczęła protestować, nie pozwolilibyśmy jej wyjść.

Napięte oczekiwanie trwało cholernie długie sekundy. Agnieszka z kutasem w buzi siedziała nieruchomo. Prawie nie wytrzymałem i już chciałem ją złapać. W tym momencie jej ramiona zwiotczały i z rezygnacją wznowiła miarowe ruchy głową.

Powolutku wypuściłem z płuc wstrzymywane powietrze.

Już była nasza. „Chyba średnio jej się podoba” pomyślałem, patrząc na mechaniczne ruchy Agnieszki. Nie było już w nich poprzedniej czułości. Uśmieszek wypełzł na moje wargi. Cieszyłem się, że po tym wszystkim, wreszcie mogę się na niej odegrać. Miałem nadzieję, że sprawię jej przykrość wystawiając jak dziwkę moim kolegom. Z drugiej strony odetchnąłem, widząc że chłopcy są sami. Poprzedniego wieczoru, gdy w naszych żyłach buzował szlachetny trunek, ustaliliśmy, że znajdą jeszcze kogoś. Jak widać przyszli bez niego. I dzięki Stwórco, bo teraz ten pomysł wydał mi się zbyt brutalny. Chciałem ją ukarać i zostawić. To był dobry plan. Naprawdę dobry plan…

Gdy stałem zajęty moimi myślami, Michał używał sobie na Agnieszce, jak na prawdziwej kurwie. Ustaliliśmy, że nie będzie czułości, ale nie zrobimy jej krzywdy. Miało to być mocne rżnięcie, które zapamięta na długo. Michał świetnie nadawał się do tej roli. Wczepił palce w jej splątane włosy i mocnymi pociągnięciami wpychał do ust kutasa w kształcie wrzeciona. Był on „muskularny”, grube żyły wyraźnie odznaczały się na jego powierzchni.

Agnieszka nie mogła złapać oddechu. Starała się ssać i drażnić go języczkiem, by szybciej doszedł, jednak Michał panował nad sytuacją. Na chwilkę przerwał obciąganie, długim i brutalnym pocałunkiem zamknął jej chciwie łapiące powietrze usta. Nie dając jej dłużej odetchnąć, ponownie zaczął zabawę. Gdy po kilku minutach nacieszył się szarpaniem głowy Agi, wyciągnął członka i z uśmiechem ustąpił miejsca Piotrkowi.

Tamten wolno podszedł do dziewczyny. Stanął przed nią, chyba nie wiedząc, co dalej robić. To po prostu nie było w jego stylu. Próbował zdecydować, jak ma się do tego zabrać. Jednak jego penis, grubszy i dużo bardziej tłusty od poprzednika, stał już naprężony w gotowości. Podsunął go jej pod nos. Agnieszka czując zapach od razu złapała go w usta. Widać było, że poprzednie wyczyny bolały ją i wolała sama przejąć inicjatywę, by kolejny raz nie cierpieć. Od razu ruszyła z kopyta, z mlaskaniem ssąc miękką skórę, liżąc i ściskając ustami na przemian. Starała się. Gdy penis lśnił już od soków, odsunęła głowę i złapała go w rękę. Powoli zaczęła masować, trzon, z góry na dół, od czasu do czasu dwoma palcami ściskając żołądź. Jej języczek powędrował do owłosionych jąder mojego kolegi. Delikatnie lizała je, z przerwami na ssanie.

Piotrek najpierw szeroko otworzył oczy, a później zamknął je, szybko oddychając. Widać żadna dziewczyna nie wyczyniała wcześniej takich harców z jego „maluszkiem”. Ja nie byłem pod wrażeniem. Można rzec, że Agnieszka była w tym niemalże profesjonalistką. Teraz już wiedziałem dlaczego – przecież robiła to z innymi, pewnie wiele razy. Obawiałem się tylko tego, że mogła jej się zbytnio spodobać ta zabawa.

Piotrek zaczął dochodzić i w ostatnim momencie pociągnąłem go do tyłu. Dałem znak skinieniem głowy Michałowi, on wiedząc co robić sięgnął do szuflady biurka, wyciągnął z niej kajdanki, pozostałość po rozsypującym się teraz związku. Były to zwykłe, stalowe kajdanki, jednak producent naciągnął na nie różowe futerko, by ich noszenie nie sprawiało zbyt wiele bólu. Wcześniej ustaliliśmy, że nie będziemy się odzywać, by nie wiedziała, kto brał w tym udział. Michał bez słów zapiął bransolety na przegubach jej rąk. Zgodziliśmy się, że założymy je z tyłu tak, by maksymalnie ograniczyć jej pole manewru, ale później doszliśmy do wniosku że bezpieczniej będzie je zapiąć z przodu, dzięki czemu możliwe będzie położenie Agnieszki na plecach. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, te kajdanki nawet nie były potrzebne, bo nie zaprotestowała nawet, gdy pchnięta poleciała na łóżko.

Michał szarpnął ją za nogi, przyciągając tyłek na krawędź łóżka. Szybko przysunął się do gorącej szparki i bez ostrzeżenia wbił w nią swoje przyrodzenie. Dreszcz bólu przebiegł po twarzy Agnieszki. W miarę upływu czasu jednak grymas znikł, usta lekko się rozchyliły, a ja usłyszałem przerywany oddech. Chłopak zapalił się do pracy, jestem pewien, że wyobrażał sobie to wiele razy, gdy jeszcze byłem z Agnieszką. Teraz oddany swojej chuci raz po raz brał ją gwałtownymi ruchami. Jej szczupłe, opalone nogi zginały się i prostowały, gdy biały tyłek chłopaka poruszał się w przód i w tył. Odwrócił do mnie twarz z wymalowanym na niej obleśnym uśmiechem i poczułem do niego obrzydzenie. Złapał moją ukochaną za pierś, miętosił i ściskał, powodując głośne jęki. Odwrócił się w stronę Piotrka. Skinął głową. Tamten z groźną miną spojrzał Michałowi w oczy. Wiedziałem, że Piotrkowi przestała się podobać się ta zabawa. Zdecydował się jednak – podszedł do pary, wszedł na łóżko i uklęknął nad głową Agnieszki. Chwilkę poczekał.

Chyba zrozumiała, że to ten łagodniejszy z gwałcicieli, więc szybko odnalazła ręką jego prącie i zaczęła mu robić dobrze. Pociągnęła go do siebie i po raz drugi tego wieczoru zaczęła zabawiać się jądrami. Od razu zrozumiała, że właśnie to mu się podobało i że szybko dojdzie. Nie myliła się. Już wcześniej doprowadzony niemalże do finału Piotrek był bliski wytrysku. Agnieszka lizała jego penisa z góry na dół całą powierzchnią języka, zabawiając się równocześnie główką, jakby był to korek od butelki. Przestawała na chwilkę, tylko po to żeby za moment rozpocząć szybkie ruchy ręką i lekko ssąc jądra masować Piotrka po szorstkich od włosów udach. Zwalniała, delikatnie wodziła językiem dokoła klejnotów, ocierając się o nie twarzą, a ręką bardzo powoli masowała całego członka. Trwało to do chwili, gdy w czasie szybkich ruchów poczuła narastające napięcie chłopaka. Doskonale wyczuwając właściwy moment otworzyła szeroko usta i niemalże połknęła obydwa jądra na raz. Piotrek wytrysnął, plamiąc ścianę. Jeszcze kilka sekund i przełożywszy zgiętą nogę, zszedł z Agnieszki po czym wyczerpany padł obok.

Michał przyglądał się całej scenie lubieżnym wzrokiem. W trakcie zwolnił ruchy, by nie przeszkadzać dziewczynie w robótkach ręcznych. Teraz ze zdwojoną siłą wciskał członka do ciasnej, mokrej od soków szparki. Wyprowadzał bardzo głębokie pchnięcia, nie za wolne, ale też pozwalające czuć, jak ciasno oplecione wargi masują jego nabrzmiałe prącie. Gdy zaczął dochodzić odwróciłem się i zacząłem wciągać spodnie. Już miałem dość. Piotrek chyba też, bo wziął bokserki i wyszedł z pokoju.

Nie zdążyłem włożyć koszuli gdy nagle usłyszałem:

– Ty pieprzona suko – wycedził Michał.

Spojrzałem na Agnieszkę, która z szyderczym uśmiechem na ustach cicho chichotała. Zrozumiałem – próbowała poniżyć napastnika, który sprawił jej tyle bólu.

– Już skończyłeś? Kiepski z ciebie zawodnik– stwierdziła z kpiną w głosie.

Michał zamierzył się do uderzenia. Wyciągnąłem rękę zatrzymując jego cios. Byłem zły.

– Spieprzaj, okej? – krzyknął do mnie.

Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, ktoś uderzył mnie od tyłu. Chciałem krzyknąć „Odwal się Piotrek”. Gdy się odwróciłem, z osłupieniem ujrzałem, że w sypialni stoi trzech groźnie wyglądających, łysych i dobrze napakowanych gości. Ich ciała okryte były dobrze wszystkim znanymi uniformami – kolorowymi dresikami z paskami. Zauważyłem że przed sypialnią stoi jeszcze kilku. Gdyby cała brygada ustawiła się odpowiednio, utworzyła by tęczę – różnorodność kolorów odzienia nie ustępowała ich jaskrawości. Gdyby nie było to tragiczne, na pewno byłoby śmieszne. Czułem przerażenie. Pierwszy z nich popchnął mnie na ścianę. Do końca koszmaru stałem sparaliżowany.

– To ta kurwa? – drugi spytał Michała.

Tamten tylko się uśmiechnął. Dres pogrzebał w kieszeni, wręczając mu kilka papierków. Zrozumiałem, że Michał potraktował to wszystko jak dobry interes. Muszę przyznać, że jednocześnie wymyślił naprawdę dotkliwą karę. Jednak Agnieszka wcale na nią nie zasługiwała. Stałem tam jak ostatnia sierota, wiedząc że nawet jeśli będę próbował coś zrobić, od razu mi wpierdolą. Czułem się naprawdę podle, jak najgorszy tchórz…

Zanim Michał wyszedł, obrzucając mnie przy tym szyderczym spojrzeniem, faceci nie próżnując przystąpili do działania. Brutalnie ściągnęli Agnieszkę z łóżka i rzucili na kolana. Ich koledzy już wciskali się do pokoju, otaczając klęczącą ciasnym kręgiem. Szybko zsuwali spodnie, wyciągnęli przyrodzenia i zaczęli się masturbować. Moja była miłość, po raz kolejny tego wieczoru sprowadzona w roli bezwolnej zabawki, połknęła pierwszego dresiarskiego kutasa.

Ta oralna orgia przypominała kiepski film. Mężczyźni bez żenady wbijali się w jej usta, dobijając czubkami penisów do migdałków Agi. Pluła i charczała, gdy była obracana ku następnemu. Gwałtowne ruchy dławiły ją. Niektórzy już zdążyli się spuścić. Każdy z nich ładował porcję swojego nasienia prosto w gardło biednej dziewczyny. Chciała czy nie, nie miała wyboru – musiała raz po raz łykać porcje gorącej spermy.

„Panowie” szybko się znudzili. Ten stojący najbliżej łóżka usiadł i pociągnął Agnieszkę za włosy, nakazując by po raz kolejny zmusiła do wysiłku odrętwiałe usta. Jej zgrabna, jędrna pupa, smakowicie wypięta, zachęcała do aktywności. Jeszcze ciepła i mokra po poprzednich „zabawach” zapraszała do rżnięcia. Po kolei, jeden po drugim klękali przed opalonymi pośladkami, by po chwili galopować i oddawać się rozkoszy. Każdy z nich poczuł ciasnotę tej szparki, nacieszył się nią choć przez chwilę. Chłopcy raźno się zmieniali, na zmianę penetrując jej usta albo cipkę. Obchodzili się z nią brutalnie, raz po raz łapiąc ją za piersi, szarpiąc sutki i klepiąc w wypięty tyłek, nie wspominając o rozpychaniu szparki i gardła.

Czekałem aż skończą. Czułem się beznadziejnie i pusto. Błagałem w duchu, żeby to wszystko okazało się tylko złym snem. Chciałem już stamtąd wyjść, uciec i nigdy nie wrócić do tego mieszkania. Zamiast tego, jak zahipnotyzowany wlepiałem oczy w rozgrywającą się przede mną scenę. Miałem wrażenie że całe to zajście trwa już całe godziny. Modliłem się, by wreszcie się spuścili i wyszli. Jednak czas mijał, a żaden nie dochodził. Byli zaspokojeni wcześniejszymi wybrykami i mieli siłę na długo.

Ani kropla spermy nie pojawiła się w cipce Agnieszki. Nie wiedziałem czemu jeszcze nie finiszują. Później zrozumiałem, że mieli w tych sprawach doświadczenie i podobne zabawy nie były im obce. Wiedzieli, że nie należy wkładać ociekającego spermą penisa do szparki ani tym bardziej nie należy spuszczać się do środka. Wcześniejsze wycieranie członków o spodnie, lub ściąganie palcami resztek śluzu i śliny przeszło przeze mnie nie zauważone. Teraz stało się jasne. Nie byłem jednak pewien, czy im to pomoże jeśli naprawdę ofiara miałaby dni płodne. Zdawałem sobie sprawę, że edukacja seksualna tych ludzi może kuleć i z pewnością ogranicza się do wiadomości zdobytych w czasie intensywnego oglądania tanich pornoli. Zresztą, przy takiej ilości graczy czy robi jakąś różnicę fakt, kto rozbija bank?

Przyzwyczaiłem się przez ostatnie dni, że w sytuacjach stresowych mój umysł zaczyna roztrząsać najgłupsze myśli. Agnieszka i tak brała tabletki. Zacząłem uświadamiać sobie, że chyba mam poważniejsze zmartwienia…koledzy-fachowcy postanowili kończyć zabawę…

– I co, może założymy się, kto ją najszybciej ruchnie?

– Nie łomie, który najlepiej wyjebie tą dziwkę, tak żeby się darła.

– Jak krzyczy, znaczy że jej się podoba. Suczki lubią ostre jazdy.

Spojrzałem na Agnieszkę. Klęczała, zakuta w kajdanki, rękami opierając się o łóżko i słuchała rozmowy. Chwilowo dali jej odetchnąć, jednak słowa dresiarzy wprawiły jej ciało w drżenie. Świadomość i oczekiwanie były chyba gorsze niż sam ból. A może nie? Nigdy się przecież nie dowiedziałem.

Dwóch złapało ją za ręce. Przytrzymali ją tak, żeby nie mogła się ruszać. Jeden stanął z tyłu. Jego kutas poruszał się na boki tuż nad jej pupą. Reszta towarzystwa otoczyła ich półkolem, by mieć dobry widok.

Dres lekko się nachylił. Porządna porcja śliny trafiła tuż nad małym, lekko szarawym, zaciśniętym „kakaowym oczkiem”. Jego palec, poczynając od cipki przesunął się w górę aby zatrzymać się na drugiej dziurce. Bez zbytnich czułości roztarł naokoło niej większość cieczy. Po chwili włożył mokry palec do środka.

Agnieszka bała się, dygotała. Jej dziurka była mocno zaciśnięta. Wiedziałem, że przez to sprawią jej większy ból. Próbowaliśmy już tego wcześniej, gdy byliśmy ze sobą, jednak zawsze wybieraliśmy odpowiadający jej dzień. Miała zawsze czas na przygotowanie się do tego, zarówno psychiczne jak i fizyczne. Rozluźniona długą grą wstępną, najczęściej jedną lub dwoma lampkami wina oraz oczywiście nasmarowana lubrykantem Agnieszka czerpała wtedy przyjemność z tego rodzaju zbliżenia.

To co działo się teraz przypominało koszmar. Tym ludziom nawet przez myśl nie przeszło, co ona będzie czuła. Chyba że właśnie to ich podniecało. Nie mogłem w to uwierzyć…

Palec poruszył się kilka razy i jego właściciel uznał, że już wystarczy pieszczot. Jego członek, większy niż mój, stał naprężony do granic możliwości. Biła od niego żądza, pulsowanie krwi zdradzało maksymalne podniecenie. Mięśniak lekko ugiął kolana i oprał główkę o wylot zakazanej jamki. Oblizał palec po czym zaczął wciskać kutasa do środka.

„Pamiętam swój głośny krzyk. Tak nagle zaczął. Jego ruch był powolny i jednostajny. Nieubłaganie, coraz głębiej wciskał się we mnie, powodując nieprawdopodobny ból. Twardy i szeroki pręt naciskał na ścianki rozpychając je i zadając mi straszne cierpienie, praktycznie nie do zniesienia. Promieniowało ono przez kręgosłup do głowy. Przed zakrytymi szmatą oczami zawirowały gwiazdy. Błagałam w duchu, bym straciła przytomność. Jednak tak się nie stało. Nieubłagany ruch członka skończył się dopiero, gdy włochate jądra jego właściciela dotknęły mojej mokrej szparki. Powoli wciągałam powietrze. Bałam się głęboko oddychać.

Prawie od razu ten wielki penis zaczął się wycofywać. Gdy już prawie wypadł na zewnątrz, mój oprawca ponownie wepchnął go głęboko do środka. Bardzo bolało ale było do zniesienia. Czułam się wtedy dużo większa, obszerniejsza…jak nadmuchany balon Przy kolejnych ruchach ból zelżał. Ale uczucie odrętwienia i szczypania nie znikało jeszcze kilka dni po tym. Wbrew sobie zaciskałam mięśnie całej pupy i brzucha. To sprawiło, że już po kilkudziesięciu ruchach sperma trysnęła do środka. Bardzo głęboko. Było to nieprzyjemne. Jednak dzięki temu kolejny członek łatwiej mnie penetrował.

Wykorzystywali mnie jeden po drugim, zostawiając sporo ciepłego płynu w moim środku. Dochodzili szybko. Byłam na wpół przytomna, bardzo zmęczyli mnie przedtem, gdy musiałam ssać ich penisy. Nie miałam siły podnieść ręki, poruszyć czymkolwiek. Ale wtedy, jedyny raz w całym moim życiu miałam orgazm uprawiając seks w taki sposób. Nie pamiętam, który to był napastnik, ale na pewno któryś przy końcu. Miał duże jądra, szybko się poruszał i obijał nimi o moją łechtaczkę. Myślę, że dlatego doszłam. Przez to czułam się jak zwierzę, jak prostytutka. Nie miałam już siły na łzy. Ale nie to było najgorsze…”

Przed końcem całej akcji poderwałem się i wybiegłem z pokoju. Trafiłem na balkon. Było około godziny jedenastej. Jak ryba wyjęta z wody, gwałtownie chwytałem chłodne powietrze nocy. Praktycznie nie potrafiłem myśleć.

Po pewnym czasie, nie wiem ile to trwało, zobaczyłem, że dresiarze wychodzą z klatki. Policzyłem. Było ich dziewięciu.

Gdy po długim czasie wszedłem do sypialni, Agnieszka siedziała na podłodze z rozłożonymi, lekko ugiętymi w kolanach nogami. Ręce w różowych kajdankach zwisające luźno wzdłuż brzucha. Pod nią rozlała się mała kałuża spermy. Opaska cały czas zasłaniała oczy. Nie odważyłem się jej zdjąć. Po omacku sięgnąłem do szuflady i znalazłem kluczyki. Oswobodziłem ręce z bransolet.

Nie wiedziałem co mam zrobić, co powiedzieć. Klęczałem na wprost zgarbionej ofiary. Nie umiem określić tego, co wtedy czułem.

– …gdyby…gdyby… Boże ja naprawdę nie chciałem. Błagam uwierz mi, wybacz. Gdyby tylko nie ten .. ten .. jebany film…– wyjąkałem ze łzami w oczach.

Jej wargi bezgłośnie powtórzyły słowo „film”. Spod przepaski wyłoniła się łza. Tylko jedna.

Wybiegłem z powrotem na balon i zwymiotowałem przez barierkę. Wtedy wróciły wszystkie wspomnienia tej niedzieli, zrozumiałem ogrom cierpienia, jakie jej wyrządziłem. Nie miałem siły się poruszyć, przewieszony przez stalową rurkę. Nie chciałem już myśleć. Nie chciałem już żyć. Gdy tak wisiałem usłyszałem dwukrotny odgłos drzwi łazienki. Chwilę później ciemna postać wyszła z klatki w chłód tej lipcowej nocy. Nie spojrzała w górę. Po prostu ruszyła przed siebie, ani razu nie oglądając się w tył.

Kilka następnych dni przeleżałem w mieszkaniu zupełnie pusty. Nie pamiętam za dobrze, co się ze mną działo. Jedyne co mi po tym pozostało to blizny na nadgarstkach. Jak już wspomniałem byłem tchórzem, ciąłem za płytko. Pamięć wróciła, gdy usłyszałem znajomy odgłos dzwonka do drzwi. Jedyną osobą, która tak dzwoniła był listonosz. Otworzyłem. Uśmiech znikł ze znajomej twarzy, a zastąpił go wyraz przerażenia. Facet wcisnął mi w rękę list i zamknął drzwi.

Był to najdziwniejszy list jaki w życiu czytałem. Lakoniczny, urywany, niespójny. Poruszał wiele zdarzeń i spraw. Nie mam już siły o tym pisać Nie chcę do tego wracać. Jednak po tym wszystkim jestem zobowiązany napisać o najistotniejszej kwestii poruszonej przez Agnieszkę. Nigdy mnie tak naprawdę nie zdradziła. Na filmie była zmuszona zrobić to, co widziałem, gdyż zaszantażowano ją. Kolesie powiedzieli, że zrobią mi krzywdę jeśli ona im się nie odda. Znała ich wcześniej i wiedziała, do czego są zdolni.

Wszystko to zaplanował chłopak, kamerzysta. Nie znałem go dobrze, słyszałem tylko, że Agnieszka z nim zerwała kilka tygodni przed naszym pierwszym spotkaniem. Chodził za nią ciągle, obserwował z ukrycia, podsłuchiwał jej rozmowy i był chorobliwie zazdrosny. Gdy to zauważyła, zerwała z nim. Chyba dostał szału i zaplanował zemstę. Wkrótce wpadł w tarapaty z prawem i poszedł siedzieć. Przez następne lata wychodził i znowu wracał za kratki, aż dostał sporo za gwałt, kradzież i jeszcze kilka innych przestępstw. Najprawdopodobniej do końca życia będzie oglądał świat przez okno celi.

Obecna wiedza pozwala mi stwierdzić, że Michał potraktował sprawę lekko. Zawsze chciał mieć Agnieszkę. Po całym zajściu pokłóciliśmy się, gdy wspominał tamte wydarzenia z kpiną. Doszło do bójki. Nigdy już się do siebie nie odezwaliśmy. Piotrek był zawsze bardziej uczuciowy. Cała ta sprawa chyba go przerosła. Z powodów prywatnych musiał zmienić studia. Nasz kontakt się urwał. Nie potrafiliśmy już ze sobą rozmawiać. Słowa, które później padały między nami były puste. Nie poruszyliśmy tematu „Niedzieli”. Żaden z nas nigdy się nie przełamał. Kontakt się urwał. Piotrek wyjechał i nigdy się nie odezwał.

Agnieszka krótko po tym wszystkim wyjechała z miasta. Nie potrafiłem jej odszukać. Przez te sześć lat nie było dnia, bym nie myślał o niej i o tym co się wydarzyło. Skończyłem studia. Zacząłem pracę. Nigdy więcej nie związałem się z inną dziewczyną. Tak naprawdę do tej pory się z tego wszystkiego nie otrząsnąłem.

Kilka dni temu dzwonek zadzwonił do drzwi. Znajomy takt przed czasem oznajmił mi kto dzwoni. Listonosz się nie uśmiechał. Pamiętał tamten dzień. Wręczył mi list.

Zemsta czy przebaczenie?

I tak nie mam wyboru. Przepraszam Was, ale muszę już wyjść…

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...