Skocz do zawartości
W moich dłoniach

I po zderzakach

Rekomendowane odpowiedzi

Mąż zawsze marudził: “patrz przed siebie jak prowadzisz”, “nie SMSuj za kierownicą”, “skup się na drodze”. Alicja zwykle wtedy wzruszała ramionami. Wiedziała swoje. “W przeciwieństwie od ciebie potrafię robić dwie rzeczy na raz” - osadzała małżonka w miejscu i wzruszała ramionami. Uderzenie było bolesne, bo kiedyś wypomniała Tomkowi, że kiepsko mu idzie pozycja 69. Kiedy skupiał się na robieniu minetki - rozpraszał się i flaczał. Z kolei podczas intensywnych pieszczot własnego wacka nie był w stanie poświęcić się pieszczeniu cipki. Dlatego Alicja stwierdziła “albo-albo”, bo sama uwielbiała być zarówno szóstką, jak i dziewiątką w tym samym czasie. I z tego samego powodu nie widziała powodu, dla którego prowadząc swojego focusa miałaby odpuścić grzebanie w komórce albo robienie makijażu.

 

No a dzisiaj stało się. Tomek wykrakał. Nie pomógł legendarny refleks Alicji. Nie wystarczyły nowiutkie zimówki. Uniosła wzrok znad ekranu samsunga i zareagowała w porę. Tak się wydawało. Ale nie. Wciśnięty, jak należy, pedał hamulca zawarczał charakterystycznie uruchamiając ABS, ale przód samochodu toczył się nieubłaganie w kierunku tylnych świateł pojazdu, który sekundę wcześniej wyprzedził forda Alicji i “wciął się” przed dojazdem do czerwonego światła. “Kurwaszmać” - kobieta zaklęła widząc nieuniknioną katastrofę. Rozluźniła się i ugięła ręce, jak przykazali na kursie safe driving. Na szczęście prędkość była zbyt niska, żeby wybuchły poduszki. Po prostu przedni zderzak focusa uderzył w tył granatowej skody. Poczuła szarpnięcie pasa na ramieniu, między piersiami, na brzuchu i biodrze. “Mam nadzieję, że nie będzie siniaków” - przemknęło przez głowę Ali.

 

Kierowca superba wysiadł od razu. Alicja siedziała, czekając na jego reakcję. Przez głowę przemknęła jej myśl, żeby cofnąć auto i wymijając zbiec z miejsca wypadku. “Ale przecież to była jego wina” - pojawił się napis w głowie niefortunnej kierowczyni. Właściciel skody w kilku krokach dotarł na jej tył i pochylił się między auta, szacując wielkość strat. Wyprostował się i kiwnął dłonią w kierunku pobocza. Flegmatycznie wrócił na swój fotel i wjechał przez trawnik na niewielki placyk za przejściem dla pieszych.

 

Ala westchnęła ciężko. Odpaliła rozrusznik i przez krawężnik przejechała, parkując tuż obok poszkodowanego. Wysiadła z focusa. Zaczynało mżyć. Fatalna niby-zima zagościła ostatnio na dobre. Kobieta zastanawiała się, czy nie założyć płaszczyka, ale najpierw postanowiła obejrzeć straty. No tak, zderzaki w obu samochodach nadawały się do wymiany. Jednak na szczęście nie blokowały kół, a reflektory pozostały całe. Inaczej mówiąc - nie trzeba było wzywać pomocy drogowej.

 

Tym razem kierowca skody pozostawał wewnątrz swego auta. Ala zrezygnowała z ubierania kurtki i obeszła oba samochody. Szarpnęła za klamkę superba. Zamknięte. Ciche kliknięcie ogłosiło odblokowanie drzwi. Jeszcze jedno szarpnięcie klamki, tym razem skuteczne.

Hej człowieku, może raczysz wysiąść? - Alicja pochyliła się do otwartego wnętrza.

Pani wsiada, zimno i mokro. Pogadamy wewnątrz.

Kobieta zastanawiała się przez moment, czy nie wyciągnąć skodziarza na słotę, ale sama musiałaby cofnąć się po palto. Westchnęła ciężko i wsiadła. Zapadła się w głębokim fotelu obitym jasną skórą.

Panie, czyś pan ocipiał? Wymusiłeś pierwszeństwo tuż przed światłami…

Jaaaa? - zdziwił się skodziarz. - Jechałem prawidłowo. 

No kurna flak. Jeszcze mi dziecko w brzuch będzie wmawiał - zawarczała Alicja.

Mężczyzna nie tracił spokoju.

Kierowca musi zachowywać czujność na drodze i utrzymywać bezpieczną prędkość. Żeby zatrzymać się bezzwłocznie w razie konieczności - szpakowaty właściciel superba wpadł w monotonny, belferski ton.

Dobra, bo to wzywamy policję - prychnęła Ala.

Możemy wezwać policję. Jednak przypominam, że to pani wjechała we mnie. Nie sądzę, żeby ktoś uznał moją winę w tej sytuacji - spokojny ton mężczyzny zdawał się być jeszcze bardziej irytującym.

 

Alicja kalkulowała w głowie: wzywać, czy nie wzywać gliny. To na pewno potrwa. Jak się dowiedzą, że zwykła stłuczka - można poczekać nawet dwie godziny. Jak przyjadą, pewnie te gamonie nie będą wnikać w okoliczności przed wypadkiem. Bo nie ma dowodów. No tak, Tomek już dawno marudził, żeby zamocować w fokusie kamerkę. Teraz mogłaby wykazać czarno na białym, kto jest winien. A tak? Była raczej na przegranej pozycji.

Dobra, dawaj pan formularz. Biorę to na swoje OC - mruknęła Ala.

Mężczyzna pochylił się nad udami pasażerki, żeby sięgnąć do schowka przed jej kolanami. Dało się poczuć jego zapach. Pachniał samcem. Całodzienny pot był dobrze przykryty tabakowym aromatem dobrej wody po goleniu i dezodorantem z tej samej serii. Jednak woń mężczyzny dała się wyczuć w najniższej warstwie. Alicji lekko zakręciło się w głowie. Była zaskoczona, że w tak idiotycznej sytuacji podziałał na jej zmysły zapach zupełnie obcego mężczyzny. Poczuła, że wewnątrz miseczek stanika obrzmiewają jej piersi. “Czyli zderzaki” - przemknęło jej przez głowę. Parsknęła na to nieoczekiwane skojarzenie. “Walnięte zderzaki - walenie w zderzaki” - wyobraźnia galopowała coraz dalej. “Może zwali się na zderzaki”

Hahahahah - Ala nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.

Mężczyzna podniósł się znad jej nóg ze skórzanym granatowym etui wielkości zeszytu i popatrzył zdziwiony.

Co panią tak bawi?

A nic… Takie tam… - Ala cały czas uśmiechała się całą sobą.

“Matko, jaki miałam ciężki dzień. Nic dziwnego, że dopadła mnie głupawka” - zreflektowała się.

To co mam wypełnić? - zapytała powstrzymując wesołość

Mężczyzna wcisnął dłonią przycisk nad ich głowami. Światełko zamigotało i zgasło.

Chyba musze panią zaprosić na tylną kanapę. Tam będzie jaśniej i wygodniej - właściciel skody wydawał się zmieszany.

“Tak, zrobimy to na kanapie samochodu. Będę brał Cię od tyłu i przodu” - w głowie Alicji pojawiła się fraza jakiejś głupawej piosenki.

Wygramoliła się z fotela, wysiadła z auta na mżawkę. Zaczynało być masakrycznie paskudnie. Zimno, ciemno, mokro. I do domu daleko.

Wróciła do ciepłego wnętrza. Usiadła na tylnej kanapie, gdzie zdążył się już przemieścić kierowca auta. Kliknięciem w sufit uruchomił lampki i rozłożył środkową część oparcia, odkrywając mały stoliczek. Wyjął z granatowego etui instrukcję obsługi i wydrukowane formularze powypadkowe. Z wewnętrznej kieszeni marynarki wydobył elegancki długopis i pochylił się nad rozłożonym stoliczkiem z dokumentami.

 

Alicja znowu poczuła jego zapach. Facet fizycznie nie był ewidentnie w jej typie. Sama Alicja dobiegała 40-tki, ale wyglądała młodziej. Współuczestnik stłuczki musiał być przynajmniej o kilka lat starszy.  Miał rzedniejące, siwe włosy i lekką nadwagę. Nosił śmieszne beżowe sztruksy, marynarkę w kolorach ziemi z dobrej wełny i jasnobeżową koszulę. Na lewej dłoni błyszczała staromodna obrączka. Na lewej dłoni? Dziwne. Może wdowiec? Ala zerknęła na formularz. “Zygmunt Trojanowski” - przeczytała w rubryce o danych poszkodowanego. No tak. Zygmunt. Dobrze, że nie Bożydar albo Ildefons. Ten facet ją wkurzał. Jego spokój, jego przedpotopowy outfit. A z drugiej strony pociągał na maksa. Ala chciała, żeby Zygmunt ją zerżnął. Nie. Tak naprawdę ona sama chciała go zerżnąć. Jednak jak to zrobić? Jak sprowokować? Przecież wydaje się taki nieporuszony i wyzuty gorących emocji.

 

Kierowca skody skończył wpisywać swoje dane i przesunął formularz w kierunku kobiety. Alicja zaczęła pospiesznie wypełniać rubryczki. Pospiesznie, bo chciała jak najszybciej to wszystko przerwać. Uciec do swojego forda. Żeby się uspokoić. Żeby obrzmiałe piersi przestały drażnić. Żeby łono ostygło. Żeby rozgorączkowane myśli zwolniły. A jednak miała w głowie nieprzyzwoite obrazy. Zaparowane szyby auta. Gorączkowe pocałunki i pieszczoty w półmroku. Niewygodny w ciasnym wnętrzu, ale i tak rozpalający seks na tylnej kanapie skody. Kobieta oblizała spierzchnięte usta. Spod zwisających z pochylonej głowy włosów zobaczyła wzrok kierowcy. Z zaskoczeniem skonstatowała, że nie śledzi ruchów długopisu. Raczej przesuwa się wzdłuż krawędzi jej ciała, Od butów, przez ugiętą nogę w ciasnych dżinsach, pełne biodro, wyżej przez talię. Próbuje zerkać w dekolt. Alicja była w kraciastej bawełnianej koszuli. Z pewnością nie był to seksowny strój na romantyczna randkę. 

 

Alicja przestała notować. Wyprostowała się i usiadła prosto, opierając głowę o zagłówek.

Coś się stało? - zapytał skodziarz.

Kręci mi się w głowie…

Może jednak coś się stało od uderzenia? Zadzwonię po karetkę - mężczyzna sięgnął do kieszeni marynarki.

Nieeee… To tylko emocje. Zaraz wszystko będzie OK. Muszę tylko chwilę odpocząć. Miałam naprawdę ciężki dzień...

Mężczyzna pokiwał ze zrozumieniem głową. Wyciągnął z kieszeni smartfona. Zamiast dzwonić pod 112 uruchomił opcję zarządzania dźwiękiem i we wnętrzu auta rozbrzmiała muzyka. Ala spodziewała się czegoś klasycznego, ewentualnie jazzu. Jednak gusta kierowcy były inne. Z głośników wydobyła się rockowa ballada. Subtelna, a jednak twarda, z pazurem. Kobieta zamknęła oczy i odpływała. Czuła spokój w głowie, ale między udami cały czas pulsowało gorące poczucie niespełnienia. Pomyślała, że chciałaby poczuć na swoich “zderzakach” ciepłe dłonie Zygmunta.

 

Jednak mężczyzna nie reagował. Nie dotknął jej. Nie odezwał się ani słowem. Alicja zezłościła się w duchu. “Co za palant. Gapi się tylko na atrakcyjną kobietę, zamiast przejść do czynów”. Postanowiła sprowokować skodziarza. Sięgnęła prawą dłonią do ust. Położyła na nich palec środkowy i wskazujący. Powolutku przesunęła nimi po brodzie, szyi, do krawędzi koszuli. Zmieniła kierunek i przesunęła opuszki na prawą pierś, pod kraciastą tkaninę i jeszcze dalej, pod siateczkę biustonosza. Dotarła paznokciami do sterczącej brodawki i mruknęła z przyjemności pod wpływem własnej pieszczoty. Zygmunt nadal trzymał ręce przy sobie.

“Tak sobie pogrywasz?” Kobieta potraktowała brak męskiej reakcji jako wyzwanie. Nie otwierała oczu. Drażniła paznokciami sutek, a lewą dłoń położyła na łonie. Ciasne spodnie przestały być atutem podkreślającym kształt nóg. Teraz były przeszkodą w sprawianiu sobie przyjemności. Alicja próbowała masować swoje podbrzusze przez dżinsy, ale doznania były za mało intensywne. Bezceremonialnie rozpięła pas, guzik i zamek. Uniosła pupę nad siedzisko i zsunęła spodnie na kolana i niżej, aż do kostek. Siedziała teraz w samych bawełnianych gatkach. Nic zmysłowego, zwykłe beżowe figi i tyle. Zanim zamknęła ponownie oczy zerknęła, że mężczyzna siedzi w tej samej pozycji i patrzy uważnie.

“Nooo misiaczku, a co tera powiesz” - Alicja roześmiała się w duchu. Rozsunęła kolana szeroko, niemal do szpagata. Nie było zbyt wygodnie, ale chciała mieć pewność, że Zygmunt dostrzeże ciemniejsza plamkę na bieliźnie. O matko, ale była teraz była wilgotna. Wprost płynęła podnieceniem. Wsunęła lewą dłoń pod gumkę majtek, a prawą wróciła do pieszczot piersi. Wyobrażała sobie, że mężczyzna bierze ją pod siebie, jak swoją. Że sam rozchyla jej kolana jak najszerzej, żeby obejrzeć rozchylone wilgotne płatki. Że czuje zapach potu, tabakowej wody toaletowej i ostry zapach podnieconego samca. Że bezceremonialnie kładzie główkę poniżej łechtaczki i jednym pchnięciem bioder wchodzi aż po nasadę, rozpychając spulchnioną pożądaniem cipkę. Że kładzie obie dłonie na kobiecych “zderzakach” i ugniata je rytmicznie raz za razem penetrując spragnioną muszelkę. Że sama Alicja zapina stopy za udami mężczyzny i przyciąga za każdym pchnięciem, chcąc poczuć jeszcze głębiej i jeszcze intensywniej.

 

Kobieta wierciła się pupą na siedzeniu samochodu. Zanurzała palce w swojej szparce. To płycej, to głębiej. Lepkimi opuszkami co kilka chwil sięgała do wyprężonego guziczka, żeby wymasować go zataczając małe kółka to w prawą, to w lewą stronę, Prawą dłonią zdążyła rozpiąć trzy guziki koszuli, żeby mieć lepszy dostęp do piersi. Wolałaby, żeby obie były pieszczone w tym samym czasie, ale mogła to robić tylko podczas pieszczot w domowych warunkach, po wsunięciu wibratora w należne mu miejsce. Zatem dodawała sobie przyjemności dłonią na przemian drażniąc lewą i prawą brodawkę.

 

Jej wyobraźnia podryfowała w kierunku zmiany pozycji. Alicja wyobrażała sobie, że wypina zapraszająco tyłek w kierunku Zygmunta, z głową zanurzoną w poduszce. Że jedną dłonią sięga do łona, żeby pieszczotami doprowadzić je do jeszcze większej wilgotności i jeszcze większego wrzenia. Że mężczyzna kładzie na jej pupie dwie ręce z rozcapierzonymi palcami. Tak, jakby brał w swoje władanie obie półkule. Zaciska palce sprawdzając mięśnie tyłka niczym badając zad klaczy wyścigowej. Bezpardonowo rozchyla półdupki oceniając ciasnotę gwiazdki anusa. A potem zanurza palce w cipce kusząco rozchylonej i wymasowanej, wyjmuje pełne lepkiego podniecenia i oblizuje mrucząc. Alicja w zasadzie uważała takie zachowanie za perwersyjne i mało apetyczne. Jednak w tym momencie wizja mężczyzny traktującej kobiecość jak naczynie z nektarem sprawiało jej olbrzymią przyjemność. Podobnie dalsze sceny z masturbacyjnej wizji mogłyby ją zszokować na codzień. Nie była zachwycona swoim tyłkiem. Mówiła na niego “szafa” i wolałaby mieć pupę o dwa rozmiary mniejszą. Jednak teraz fantazjowała, że Zygmunt jest wielbicielem bujnych pośladków. Że znowu je rozchyla kciukami, żeby dotknąć gwiazdki koniuszkiem języka. Wyobrażenie tego doznania tak mocno podziałało, że Alicja zaczęła pieścić się z jeszcze większym zapałem. Ściskała swoje cycki, jakby dopadł ich jakiś nagrzany neandertalczyk. Brandzlowała cipkę dłonią, szybko i mocno, jakby miała dogonić pędzącą ku przepaści klacz wyścigową.

 

Alicja już była na krawędzi orgazmu, kiedy poczuła charakterystyczny zapach. Otworzyła oczy i spojrzała na Zygmunta. Tak, prowokacja podziałała. Siedział z rozchylonymi kolanami i suwał dłonią wzdłuż trzonu wyłożonego przez rozporek w sztruksach. Wnętrze auta wypełniał już nie tylko zapach kobiecego, ale i męskiego podniecenia. Ostry, samczy zapach pobudził jeszcze bardziej Alicję, ale zmusiła się do spowolnienia pieszczot. Teraz masowała się powoli, patrząc na dłoń z obrączką wędrującą od główki do nasady i z powrotem. 

Kobieta przestała się pieścić i wysiłkiem woli powstrzymała swój orgazm. Mężczyzna patrzył na nią uważnie i bez skrępowania dalej się brandzlował. Miał skupiony wyraz twarzy, jakby analizował jakiś skomplikowany problem matematyczny. Alicja złożyła podłokietnik, który oddzielał ją od Zygmunta. Teraz miała lepszy widok. Lekko wygięty trzon drżał lekko z każdym suwem dłoni. Dość długi napletek nie odsłaniał całej główki, a tylko co dwie, trzy sekundy wychynęła spod skórki na świat połowa ciemnej śliwki, za każdym razem, kiedy ręka podążała w dół.

 

Teraz to mężczyzna przestał sobie dogadzać.

- Masz ochotę? - skinął głową w kierunku prężącego się penisa.

Kobieta pochyliła się we wskazane miejsce. Miała głowę  o kilka centymetrów od sztruksu. Ostry, samczy zapach jeszcze intensywniej podrażnił jej węch. Poczuła silną dłoń na karku, wsuwającą się pod włosy. Ala nie lubiła podobnych zachowań. ”Takie rzeczy to na pornhabie” - mówiła mężowi, kiedy próbował podprowadzić ją do seksu oralnego. Lubiła robić laskę tak, jak sama miała ochotę. Jednak tym razem nie zaprotestowała. Może dlatego, że cała sytuacja była tak bardzo surrealistyczna? Zupełnie, jakby ktoś wpakował obcych ludzi do środka jakiegoś erefenowskiego pornola. Bum, stłuczka, a za chwilę “wajte, wajte och ja…” - Alicja uśmiechęła się do swoich myśli. “Cóż, zatem nie będę wychodzić z roli”. Sięgnęła dłonią do rozporka i zręcznie wydobyła na wierzch także mosznę. Ku zaskoczeniu kobiety, Zygmunt był dość dokładnie wygolony. Jądra były spore, nabrzmiałe i gorące. Penis może nie aż tak imponujący rozmiarami. W sumie nie odbiegał od średniej krajowe członków, jakie Ala miała już w swoim władaniu. Podmuchała na odsłonięte podbrzusze. Penis zadrżał od chłodniejszego powietrza. Teraz Ala chuchała, żeby dla odmiany owiewać go gorącym oddechem. Zgodnie z jej intencją penis jeszcze bardziej się wyprężył, a jego właściciel odetchnął głęboko. Nacisnął ręką na karku mocniej i czubek fiuta wsunął się w lekko rozchylone usta. Ala nie wypuszczając go z warg, chwyciła u nasady i odsłoniła całą główkę wewnątrz ust. Zaczęła ją ssać z lubością. Delikatnie, z wyczuciem. Jednak Zygmunt nie tego oczekiwał. Przesunął dłoń wyżej. Zebrał w garść włosy Ali. Prowadził jej głowę w dół, aż cały penis zniknął w usta aż po nasadę. Na szczęście kobieta miała opanowaną technikę głębokiego gardła, bo mogłoby się to skończyć zabrudzeniem tapicerki sokiem żołądkowym. Weszła w konwencję. Kochanek  zaczął przesuwać jej głowę w dół i w górę. Alicja posłusznie nabijała usta na kutasa, liżąc go, ssając, pobudzając najpierw jedną, a potem obiema dłońmi. Pieściła też jądra palcami, co jakiś czas zsuwając się na nie językiem. Zygmunt już dyszał głośno, wręcz warczał. Zaciskał raz za razem palce na kobiecej  fryzurze. Ala czuła pod opuszkami palców, że za chwilę kanalikami zacznie się tłoczyć sperma i nie trzeba będzie czekać, aż tryśnie z dziurki na szczycie główki. Jednak mężczyzna zmienił scenariusz tego porno klipu.  

 

- Wypnij się - głos Zygmunta był spokojny, ale stanowczy.

- Porąbało? Gdzie? Tutaj? Na poboczu? - Alicja uniosła się gwałtownie i rzucała z oczu piorunami. Tego jeszcze brakowało. Fantazje to jedno, a rzeczywistość to drugie. Poza tym wolałaby  rżnięcie w wygodnym łóżku, w satynowej pościeli. Ale na tylnym siedzeniu samochodu? Gdzie ciasno, niewygodnie i trzeba uważać, żeby nie walnąć się w jakiś wystający element? Takie rzeczy, to Ala ćwiczyła na studiach, a i wtedy nie był to jej szczyt marzeń. Teraz to tylko mało rzeczywiste wizje o zaparowanych szybach rodem z tandetnej piosenki.  Dlatego wiedziała jasno - żadnego baraszkowania w takich mało komfortowych okolicznościach przyrody,  O co to, to nie.

- Wypnij się - mężczyzna spokojnie powtórzył polecenie. I wszystkie wątpliwości i opory Ali uleciały gdzieś w kosmos. Obróciła się na siedzeniu. Uklęknęła na siedzisku tyłem do Zygmunta. Położyła dłonie na drzwiach samochodu i rzeczywiście wypięła tyłek opięty bawełnianymi figami. Wyobrażała sobie, jak to musi koszmarnie wyglądać. Wielka dupa w beżowych majtasach. Jeszcze gorzej, niż Bridget Jones zjeżdżająca ze strażackiej rury. Zaraz Zygmunt zreflektuje się, samicę jakiego kaszalota ma przed sobą i wyrzuci ją w błoto. Ale spore rozmiary pupy nie stały się powodem przerwania samochodowych igraszek. Mężczyzna chwycił figi w najbardziej wilgotnym miejscu i szarpnął, zrywając bieliznę w dół. Ala zacisnęła dłonie na plastiku w uchwycie drzwi. Alicja poczuła, że coś rozsuwa jej płatki cipki i wsuwa w śliskie wnętrze. Jednak ewidentnie nie była to ludzka dłoń. Przedmiot miał podłużny kształt, był twardy i dość ciepły. Wsunął się kilka centymetrów i zaczął warczeć. “O matko, ten koleś miał gdzieś przygotowany wibrator” - skonstatowała zaskoczona kobieta. Wibracje rozchodziły się od szparki do łona, łechtaczki. Zygmunt systematycznie wsuwał go coraz dalej. Nagle Alicja poczuła wibracje także pomiędzy pośladkami. Kciuk mężczyzny rozsunął je odsłaniając brązową gwiazdkę i teraz także to miejsce zaczęło wibrować. Tak, to musiał być podwójny sprzęt, przystosowany do jednoczesnej penetracji pochwy i anusa. Podwójne wibracje przenikały się, nakładały i wzmacniały doznania. Kazimierz musiał czymś zwilżyć końcówkę analną, bo wnikała ona dość swobodnie, mimo zaciśniętego odruchowo tyłka. Poruszał sprzętem nie tylko do przodu, ale i na boki, rozgaszczając się na całego w obu miejscach. Kiedy już wsunął masażer do połowy, wsunął drugą dłoń między kobiece uda i położył od dołu trzy środkowe palce na wzgórku łonowym i z wielką wprawą przystąpił do pieszczot wyprężonego guziczka. Ala czuła, jak pobudzona wibracjami  łechtaczka staje się jeszcze wrażliwsza pod opuszkami palców. Płynęła wprost miłosnymi sokami. Można powiedzieć, że kisiel ściekał po udach. Ciaśniejsza dziurka rozluźniła się i teraz odpadło poczucie dyskomfortu. Kobieta czuła w tyłku już tylko samą przyjemność. Kochanek musiał zorientować się, że jego zabiegi przyniosły pożądany efekt. Zaczął wbijać wibrator raz za razem, jakby penetrował ciało Alicji dwoma kutasami na raz. Ala jęczała na całego, wyginając plecy w koci grzbiet. Napierała pupą w kierunku plastikowej zabawki, żeby poczuć ją intensywniej. Ocierała się wzgórkiem o męską dłoń, żeby pobudzić pulsująca na łonie wypustkę. Przytrzymywała się samochodowych drzwi już tylko jedną ręką. Drugą wsunęła w rozpięte poły koszuli i masowała kołyszące się piersi. Chciała oddać się Kazimierzowi z całych sił. Ulec mu jak nigdy żadnemu facetowi. Miała nadzieję, że poza wibratorem zachował także na podobne okazje prezerwatywę i poczuje w piździe kutasa, który tak niedawno suwał się po jej języku.

  • Lubię 15

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mam nadzieję że będzie dalszy ciąg... :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...