Skocz do zawartości
E&Pcouple

Znajomi a rozmowy o seksie i ZK

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Nie znalazłem jeszcze takiego tematu ( może źle szukałem) i chciałem poznać Wasze opinie i doświadczenia. Ciekawi mnie czy komuś udało się (oprócz Internetu - fora takie jak to, ogłoszenia, czaty) znaleźć wśród swoich znajomych osoby z którymi możecie otwarcie porozmawiać o tematach związanych z erotyką jak również i ZK? My dopiero od niedawna jesteśmy w klimatach związanych z cuckoldem ale już zdążyliśmy zauważyć że nasi znajomi (z pracy, z okolic, z dzieciństwa itp.) nie bardzo chcą takich tematów poruszać podczas rozmów. Co więcej, nawet zwykłe rozmowy o seksie traktują jako coś dziwnego i często jak zaczniemy jakiś temat to myślą że my żartujemy i jest śmiesznie i wesoło... a nam nie o to chodzi w tym momencie :) Jak rozmawiam z kolegami to dziwnie na mnie patrzą, jak mówię że z żoną oglądamy filmy pornograficzne a oni tylko po nocach jak ich kobiety śpią... albo wcale nie oglądają i myślą o nas pewnie "co za zboczeńcy"  

Też tak macie czy to tylko my mamy takich "grzecznych" znajomych?

On

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
20 godzin temu, E&Pcouple pisze:

Też tak macie czy to tylko my mamy takich "grzecznych" znajomych?

 

Ja bym powiedział, że raczej odwrotnie. Moje grono "cywilnych" znajomych jest w większości otwartym środowiskiem i z wieloma osobami można rozmawiać o wszystkim. Są tam osoby które ja znam jedynie od grzecznej strony ale wiem na jakie imprezy chodzą, co robią itd. Obracam się po prostu raczej w alternatywnych i otwartych środowiskach gdyż w takich czuję się najlepiej. Nie oznacza to oczywiście, że z każdy i o wszystkim można i chce się rozmawiać. 

 

A podobne wątki były też m.in. w tematach:

 

 

 

 

  • Lubię 6
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To wszystko zależy w jakim środowisku się obracamy jacy my jesteśmy i jacy są nasi rozmowcy, myśle że z tymi tematami jak z rozmowami politycznymi cześć ludzi potrafi rozmawiać (nie boi się wyrażać swoje zdanie i słuchać zdania rozmówcy) a cześć lubi narzucać swoje zdanie a druga strona nie lubi być oceniana. Oczywiście zabawne w tej sytuacji jest to że nasze upodobania są wyjątkowo poza powszechną skalą normy społecznej ;)). Dlatego polecam nasze złoty bo tam nikomu "brew nie drgnie" i z każdym można sobie porozmawiać na wszystkie tematy ;))

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zupełnie swobodną rozmowę na ten temat to mogłem prowadzić w zasadzie tylko z jednym znajomy spoza forum. Kila razy rozmawialiśmy z przyjaciółmi w czasie ostrych burz po tym jak zaczęliśmy zabawę, ale niestety mimo otwartości widać było ewidentnie, że temat ich przerasta. Owszem starali się wysłuchać, ale jedyna refleksja na jaką można było liczyć z ich strony to "ja bym tak nie potrafił/potrafiła". O ile śmieszkowanie zawsze można było spokojnie prowadzić to po przejściu do konkretów automatycznie ściana i wymalowane na twarzy zadziwienie nad "pięknem świata" ;)
Natomiast na forum poznałem wielu ludzi, z którymi można było szczerze i otwarcie porozmawiać na każdy temat. Plus tego jest taki, że nie trzeba tłumaczyć osochozii tylko od razu można śmiało pogadać o doświadczeniach, o wyobrażeniach i o tym co kogo kręci oraz jak to poukładać na co dzień. 

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zdarzyły się takie osoby z poza forum z którymi bez problemu można było o naszych tematach porozmawiać. Zdarzyły się osoby które po jakimś czasie od tego jak dowiedziały się o naszych pewnych doświadczeniach, same przyszły po porady gdy u nich wypłynęła możliwość wejścia w klimat (ostatecznie się jednak wycofali), a są osoby z którymi nie próbujemy nawet poruszać tematu. 

 

Forum i zloty dają możliwość wygadania się w tym zakresie, i dzięki temu nie ma potrzeby wyrzucania z siebie emocji przy osobach które tego nie zrozumieją. 

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
7 godzin temu, E&Pcouple pisze:

Też tak macie czy to tylko my mamy takich "grzecznych" znajomych?

Moi "grzeczni" znajomi to w zasadzie tylko Ci ze środowiska pracy. Z resztą przestałam utrzymywać kontakt na tyle, by w ogóle wchodzić w sprawy seksu.

 

Znajomi Sailora są w większości powiązani z Jego rodziną. Tu też nie ma tematu.

 

Obecnie codzienny prywatny kontakt utrzymuję wyłącznie z ludźmi z hmm... "klimatu" i to z nimi dzielę swoje powodzenia i troski. Nie muszę się cenzurować, mogę rozmawiać o całej palecie emocji pojawiających się w moim życiu - to dla mnie bardzo komfortowa sytuacja.

 

Lula.

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
12 godzin temu, E&Pcouple pisze:

Co więcej, nawet zwykłe rozmowy o seksie traktują jako coś dziwnego i często jak zaczniemy jakiś temat to myślą że my żartujemy i jest śmiesznie i wesoło...

To częste zjawisko, że gdy ktoś nie ma zupełnie nic do powiedzenia w danym temacie, nie wie o czym mowić, temat go krępuje lub przerasta, to zaczyna śmieszkować. Spłycać zagadnienie. 

 

12 godzin temu, E&Pcouple pisze:

Jak rozmawiam z kolegami to dziwnie na mnie patrzą, jak mówię że z żoną oglądamy filmy pornograficzne a oni tylko po nocach jak ich kobiety śpią..

Z Żoną tylko prawilnie i po bożemu albo raz na dwa tygodnie, albo wcale, lecz po nocach trzepanie przy filmach. Przy tym jeszcze zdziwienie, że ktoś chce to wszystko robić z żoną. Małżeństwo :) Ależ skąd, to tylko mięso. To tylko sprawy, sprawy. Dzieci odebrałaś? Ratę zapłaciłeś? Nie ma karmy dla psa. Unikanie, wymijanie. Obtykanie tego co ważne, czyli bliskości i łóżka - sprawami. Zakupami. Nową sofą. Tak wygląda większość małżeństw. Marzą o byciu kimś innym z kimś innym, lecz są tam gdzie są. 

 

12 godzin temu, E&Pcouple pisze:

czy komuś udało się (oprócz Internetu - fora takie jak to, ogłoszenia, czaty) znaleźć wśród swoich znajomych osoby z którymi możecie otwarcie porozmawiać o tematach związanych z erotyką jak również i ZK?

 

Mnie osobiście, POZA naszym forum, nie. Nawet bym nie próbował bo (patrz wyżej) spłycanie, śmieszki, memy, sprawy, sofy. 

  • Lubię 11
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
23 godziny temu, aleks5001ziemovit pisze:

Dlatego polecam nasze zloty

Wiele osób je poleca i zapisaliśmy się na nasz pierwszy taki wyjazd w czerwcu. Mamy nadzieje że się nam spodoba i po przyjeździe będziemy innych zachęcać do uczestnictwa ;)

 

11 godzin temu, Sem. pisze:

To częste zjawisko, że gdy ktoś nie ma zupełnie nic do powiedzenia w danym temacie, nie wie o czym mowić, temat go krępuje lub przerasta, to zaczyna śmieszkować. Spłycać zagadnienie. 

W sumie prawda, nie patrzyłem na to w ten sposób.

 

Widzę że więcej osób ma podobnie. No nic, skoro nasi znajomi nie są tematami zainteresowani trzeba będzie "popłynąć" głębiej na forum i w internet :D 

 

On

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przez ostatnich kilka lat rozmawiałam o "tych" sprawach tylko ze znajomymi "z klimatu", ewentualnie trochę nawiązywałam do nich ze znajomymi ze środowisk alternatywnych, ale nigdy tak w pełni (np. rozmawialiśmy o trójkątach żeby przy okazji wyłapać, kto ew. byłby zainteresowany, ale już nie o tym, ile ZK jest w naszym życiu).

 

W roku ubiegłym natomiast weszłam w takie formy relacji, że zaczęły się mocno odbijać na moim "cywilnym" życiu. Zaczęłam mieć dość ciągłego ukrywania się, milczenia, czemu nie jestem w nastroju albo powstrzymywania się przed mówieniem, czemu z kolei jestem tak radosna. Wręcz zaczęłam łapać jakieś dołki, bo o ile kiedyś kręciło mnie "posiadanie tajemnicy", o tyle teraz czułam, jakbym ukrywała swoje prawdziwe życie i nie mogła się nim cieszyć, bo jest jakieś gorsze, wybrakowane, wstydliwe..

W końcu zwierzyłam się jednej przyjaciółce, potem drugiej - i mnie nie zjadły. Jedna z nich zaczęła namawiać mnie, żebym zrobiła "coming out" przed sporym gronem koleżanek-matek, z którymi od pięciu lat piszemy sobie codziennie na naszej zamkniętej grupie wsparcia.

Nie miałam odwagi. Uznałam, że będzie tak, jak pisał Lemoondzik - trafię prosto w ostracyzm i zmieszanie, bo na grupie temat seksu prawie nie istniał a większość dziewczyn miała zainteresowania matczyno-kuchenne. 

Zrobiła więc podpuchę i zapytała ich, co sądzą o otwartych związkach. O dziwo opinie były neutralne po dobre - że wiedzą, że takie są, że słyszały o takich związkach albo mają koleżanki które coś tam kiedyś...ale naturalnie one same nic ten tego, ale nie potępiają.

 

Jeszcze nie byłam przekonana, to poprawiła wątkiem w którym jowialnie orzekła, że znamy się jak łyse konie, rozmawiamy o często intymnych dla nas rzeczach, to może by tak każda się przyznała, co zrobiła w życiu szalonego, jaką ma "mroczną tajemnicę"? Założyła wątek akurat, jak byłam na spotkaniu z kochankiem i jeszcze leżąc z nim pikały mi powiadomienia, jedno za drugim i na koniec wiadomość od niej: "Patrz, co tam się dzieje!".

 

Weszłam, oniemiałam po tym co przeczytałam u nich, prychnęłam śmiechem i napisałam, że jedna moja mroczna tajemnica ma 29, a druga 23 lata i tej drugiej idę właśnie robić śniadanko.

Nie załapały do wieczora, o co chodzi, więc w końcu napisałam, że mam dwóch oficjalnych kochanków.

No.

I zapadła cisza.

 

A potem gruchły pytania: jak, co, z kim, ale co mąż... i tak dalej. Dziewczyny były głodne wiedzy, pełne zainteresowania, czasami ostrożnie nieufne (jak miały wrażenie, że akceptacja mojej otwartości zagraża ich szacunku dla monogamii). Zaczęły się też pytania na pw, jedno od dziewczyny która ukrywała, że w ciągu tych 5 lat miała epizod otarcia się o zdradę. Część dziewczyn nic nie napisała więc nie znam ich zdania. 

 

Potem gruchnął nagle temat o seksie, skoro już się zrobił temat, i przez miesiąc odbiły sobie pięć lat ciszy, po czym temat przycichł (a przy okazji dowiedziałam się , co to jest pingwinek i każda teraz kupuje sobie pingwinka - do mnie też leci ). 

 

Chwilę po tym wyznaniu jeden z moich kochanków rozluźnił ze mną relację i to one przez cały luty służyły mi okiem i klawiaturą wspierając w chwilach, kiedy czułam się z tym źle. Częśc nigdy nie komentowała moich rozterek, część zawsze, część tylko lajkowała lub wysyłała emotki-pocieszki. Wzruszała mnie ich postawa, bo czasami zupełnie nie rozumiały, jak tak można żyć i głównie radziły mi to, co koleżankom których rzucał chłopak, ale mimo wszystko próbowały to jakoś ogarnąć umysłowo i chociaż poklepać po plecach. Dzięki ich życzliwości było mi łatwiej sobie poukładać w głowie te zmianę pomimo, że nie praktykują ZK.

 

Od dwóch dziewczyn wiem, że ta informacja niejako wywróciła ich życie do góry nogami. Jedna była przekonana, że z mężem stanowimy doskonałą parę, więc nie umiała ułożyć w głowie, że elementem tego "udania" jest kochanek.

Inna miała jakiś osobisty kryzys związany z wiedzą, że ludzie tak żyją i mają się dobrze.

 

No i najbardziej zabiła mnie rozmowa o kochance. Bo o ile przetrawiły to, że ja moge i mam dwóch, o tyle drugie trawienie ruszyło jak powiedziałam, że mąż ma swoją kochankę i się lubimy. I że ona do nas przyjeżdża. I że będzie w naszym łóżku. I ta zgroza:

 

-I ona to będzie robić z nim w waszym łóżku i w waszej pościeli!?

 

Na co odparłam w tym samym tonie:

 

-Sądzisz, że jak zrobią to na blacie w kuchni, to będzie bardziej akceptowalne? Albo jak przyjedzie z własną pościelą?

 

I się atmosfera rozluźniła ;) Choć do dziś chyba większą nieufność żywią do tematu kochanki. Taka babska solidarność chyba.

  • Lubię 10
  • Dziękuję 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mi się przypomniała jedna anegdota. Siedzę ze znajomymi (wszyscy poznani poza klimatem w zwyczajnych koleżeńskich relacjach) w loży w klubie. Klub nabity jak autobus do Lichenia i nagle podchodzi do nas chłopaczek ewidentnie wyglądający na studenta pierwszego roku, nieco zestresowany, rozglądający się nieśmiało i pyta czy mógłby się dosiąść bo jest nowy w mieście, nikogo nie zna, klub nabity... - Jasne, siadaj. Przedstawiamy się sobie i rozmawiamy luźno dalej na tematy wszelkie. W pewnym momencie temat chyba wszedł na seks bo milczący dotąd nowy kolega zwraca się do nas. "W ogóle są ludzie którzy umawiają się konkretnie na seks - swingersi - Podobno jest to nawet popularne w Polsce. Słyszeliście o tym?". Przy stole nastała konsternacja. Popatrzyłem na koleżankę (modelka alternatywna robiąca m.in. akty i sceny dominacji), kolegę (fotograf i kamerzysta m.in na imprezach bdsm), kolegę od którego swego czasu kupowałem liny do wiązania oraz drugą koleżankę (wokalistkę i liderkę rockowo-alternatywnego zespołu) i z szerokimi, rozbawionymi uśmiechami odpowiedzieliśmy, że coś tam nam się o uszy obiło ;) 

 

Nie wszystkich znajomych mam podobnego pokroju ale stanowią oni bardzo liczną grupę - chyba nawet większość. Dlatego też jestem przyzwyczajony do otwartych rozmów w gronie znajomych co oczywiście nie oznacza, że każdy z nich zna szczegóły mojego związku, zabaw i preferencji. Nie mamy bowiem oni potrzeby mówienia na prawo i lewo o szczegółach naszego życia ani też nie dostajemy małpiego rozumu gdy w rozmowie padnie słowo seks, kutas, swingersi, wibrator czy gangbang ;) 

  • Lubię 8
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...