Skocz do zawartości
rita

Styl przywiązania a cuckold

Rekomendowane odpowiedzi

Znalezione w jednej z książek mówiącej o seksuologii człowieka i terapii pary: zdradzanie drugiej osoby i szukanie związków poza monogamicznym może (podkreślę - może, nie że zawsze jest) być wynikiem zaburzonego stylu przywiązania.

 

Styl przywiązania to sposób, w jaki budujemy relacje z osobami dla nas znaczącymi, wyrosły na gruncie tego, jakie mieliśmy z tym doświadczenia.

 

Jest ich kilka:

 

Bezpieczny: w miarę łatwo mi być blisko emocjonalnie z innymi. Dobrze czuję się, kiedy zależę od innych lub inni są zależni ode mnie. Nie martwię się, że zostanę sam/a, że inni mnie nie zaakceptują. To osoby ciepłe, kochające, cieszą się bliskością i intymnością. Nie mają poważnych kłopotów w relacjach, mają stabilne, długotrwałe związki.

 

Zaabsorbowany/lękowy: chcę być bardzo blisko z innymi, ale często inni opierają się, nie chcą być tak blisko jak ja. Źle się czuję bez bliskiego związku, czasami martwię się, że inni nie cenią mnie tak, jak ja ich. Pragną bliskości, sprawy związkowe są u nich na pierwszym miejscu, martwią się, czy partner ich kocha/kocha wystarczająco/tak samo.

 

Unikający: nie czuję się dobrze będąc bardzo blisko z innymi, pragnę bliskich relacji, ale trudno mi zaufać innym, czy zależeć od nich. Czasami martwię się, że jeśli będę zbyt blisko zostanę zraniony/na. Te osoby utożsamiają bliskość/intymność z utratą niezależności i zmniejszają bliskość dystansując się, potrzebują dużo przestrzeni dla siebie. Jest im ciężko spełniać potrzeby drugiej osoby, mogą je uważać za kaprysy, nieuzasadnione próby ograniczania wolności.

 

Lekceważący: dobrze się czuję bez bliskich relacji, bardzo ważne jest dla mnie czuć się niezależną/ym i samowystarczalną/nym. Wolę nie zależeć od innych i żeby inni ode mnie nie zależeli.

 

Skutki:

 

Przywiązanie lękowe - usilne próby utrzymania bliskości, seks jest dla redukcji braku poczucia bezpieczeństwa i stworzenia intensywnej bliskości.

Przywiązanie bojaźliwe - nie pozwalanie sobie na bliskość, brak komfortu wynikający z natury stosunku seksualnego (duża bliskość), nie odczuwanie z tego powodu przyjemności.

Przywiązanie lekceważące - utrzymywanie niezależności w związku, zaprzecznie potrzebom seksualnym, dystansowanie się do seksu (opóźnianie inicjacji, rzadkie stosunki) lub restrykcyjne postawy wobec seksu (uprawianie go dla zaimponowania grupie rówieśniczej, duza liczba przypadkowych kontaktów bez budowania więzi).

 

Wg książki zdrada może być wynikiem jednego z trzech powyższych. 

 

Co o tym sądzicie?

  • Lubię 4
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A czy w tej książce jest jakaś mowa o zdradzie kontrolowanej ?

 

Pewnie te uwagi odnoszą się do zdrady "zwykłej", a inne rodzaje zdrady są (chyba) w literaturze i nauce słabo rozpoznane...

 

Nie można porównywać zdrady "zwykłej" do świadomego i ustalonego między partnerami otwarcia związku

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zarówno świadoma decyzja partnerów jak i "zwykła" zdrada może być podyktowana tymi samymi pobudkami. Nie za wielu specjalistom śpieszy się do badania ZK, natomiast widziałam w literaturze przedmiotu nawiązania do tego, że zaburzone więzi rodziły problemy z utrzymaniem monogamii w związku i predysponowały do innych jego form (nie przytoczę konkretnych tytułów, to konkluzja oparta na zdaniach z różnych podręczników). 

 

Także o ile częściej pojawia się to w związkach ZK niż w związkach, gdzie dochodzi do zdrady niejawnej - pozostaje do rozważań hipotetycznych. 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Baardzo ciekawy temat @rita... Też zastanawiałam się niejednokrotnie od czego może to zależeć... Ze jesteśmy szczęśliwi, mamy udany związek pod kątem emocjonalnym i seksualnym i dążymy dalej... Fantazje, wyobrażenia, pragnienia... Myślę, że nie da się jednoznacznie na to odpowiedzieć... Jest sporo rzeczy, które Nas kształtują...

 

Dzieciństwo, w pełnej, niepełnej rodzinie. Kochani bezgranicznie  lub w poczuciu braku akceptacji przez osoby/osobę bliską. 

 

Dojrzewanie z buntem i środowiskiem rówieśniczym imponującym Nam, albo z minimalnym buntem, ale wciąż bardzo zakorzenieni w rodzinie. 

 

Wreszcie związki pierwsze i później następne... Kogo na Swojej drodze spotkamy...Co Nam pokaże... Czego posmakujemy...

 

Dróg jest sporo, etapów życia również... Na każdym z Nich może wydarzyć się coś co zmieni diametralnie postrzeganie przez Nas Życia... A może tak być, że będziemy w tym dorastać i samo będzie w Nas kiełkować... przekonani, że wyrosło w Nas, z Nas i tylko My jesteśmy temu początkiem...

 

Sądzę, że wiele/wielu z Nas ma w jakimś stopniu zaburzony styl przywiązania... 

 

Zacznę od Siebie.. Pewnie też mam.. Niekoniecznie uświadamiam Sobie jaki... Bardziej uświadamiam Sobie z czego może to wynikać.. Ale to już rozmowa jak się spotkamy Mam przerobione sporo rzeczy, bo jak każdy "coś" przeżyłam...Nie zasłaniam się tym...

Bo jak pisze (moja ukochana) Kaśka Nosowska...

"A Ja żem Jej powiedziała, Kaśka... W twoim wieku nie można wszystkiego zwalać na dzieciństwo."

M. 

  • Lubię 7
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nawet jeśli nam się coś wydaje, to trzeba bardzo dobrze kogoś poznać, żeby moc coś zawyrokować. Na pozór moglibyśmy kogoś ocenić - jaki jest i dlaczego zdradza. Tylko coś mi mówi, ze nie mamy o tym pojęcia. Ze to suma przeżyć, charakteru, myśli, decyzji i być może tych styli przywiązania tez. Dlatego wg mnie jest to zbyt ogólne.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@rita a czy mogłabyś pokusić się o przytoczenie innych alternatyw? Trudno jest dyskutować z czymś,  co w świetle naszych dotychczasowych tutaj dyskusji wydaje się jakimś mocno ograniczonym czy wręcz niszowym podejściem. Śmiem przypuszczać,  że autor tej teorii tak naprawdę niewiele wie na temat zdrady a tym bardziej jej powodów. W każdym razie ja nie znajduję ani w swoim życiu, otoczeniu, ani nawet przeczytanej literaturze potwierdzenia żadnego z tego typu "stylów". I szkoda mi pacjentów terapeutów, którzy w swojej pracy kierują się wyłącznie takimi teoriami.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cztery opcje tylko? Jak dla mnie - zdecydowanie zbyt gruboziarnista teoria by uczciwie móc odkrywać subtelności naszych różnych związków. Równie dobrze można uzasadniać zdradę ogólnym intra- czy ekstrawertyzmem delikwentów.

Sam jestę niezłą cebulą emocjonalnych warstw i każda moja przygoda, czyli zdrada w konserwatywnej terminologii,  jest efektem skrajnie czasem różnych potrzeb, nie mająch często przyczyn w domniemanych brakach w związku stałym.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

ZK to anarchia w świecie w którym żyjemy Otacza nas od wieków wypracowywany system w którym ogromne wpływ na nasze życie mają religie. Mamy mnóstwo nakazów i zakazów a każde z nas próbuje na swój sposób się w tym odnaleźć. Szacun dla @rita za przygotowanie merytoryczne.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 5.03.2021 o 20:58, SirMilev pisze:

A czy w tej książce jest jakaś mowa o zdradzie kontrolowanej ?

 

Pewnie te uwagi odnoszą się do zdrady "zwykłej", a inne rodzaje zdrady są (chyba) w literaturze i nauce słabo rozpoznane...

 

Nie można porównywać zdrady "zwykłej" do świadomego i ustalonego między partnerami otwarcia związku

(On) myślę że nie można dzielić zdrady na zwykłą bądź nie zwykłą, uważam że przyjemność która towarzyszy nam przy zdradzie kontrolowanej kroczy po cienkim i kruchym lodzie, o tyle dobrze jeśli wszystko pójdzie w parze razem z naszymi oczekiwaniami jak i ustaleniami ;) a co jeśli zdrada kontrolowana pójdzie nie tą drogą którą ustaliliśmy ?? Jak wtedy nazwiemy ta zdradę. 

Wyskakuje teraz nie bez przyczyny z takimi przemyśleniami

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 5.03.2021 o 21:49, rita pisze:

zaburzone więzi rodziły problemy z utrzymaniem monogamii w związku i predysponowały do innych jego form (nie przytoczę konkretnych tytułów, to konkluzja oparta na zdaniach z różnych podręczników). 

Rozumiem, że ta teoria ma rację bytu jedynie kulturze europejskiej / chrześcijańskiej? Dla społeczeństw, w których relacje poli są na porządku dziennym, dedykowana jest już jakaś całkiem inna psychologia?

 

Lula. 

  • Lubię 1
  • Haha 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...