Skocz do zawartości
Sailor&Lula

Feminizm a uległość.

Rekomendowane odpowiedzi

W jednej z dyskusji wypuściłam potok słów na temat, który irytuje mnie od jakiegoś czasu; teraz uznałam, że należy mu się osobny wątek.

 

Dość często spotykam się z niezrozumiałą dla mnie postawą krytykującą czy wyrażającą sprzeciw wobec wielu konsensualnych praktyk BDSM realizowanych na uległych kobietach. Postawą mówiącą: "ale jak można tak robić, przecież ONA JEST KOBIETĄ".

 

Te same praktyki wykonywane na uległych mężczyznach nie wzbudzają takiego szoku.

 

Czy to się bierze z jakiegoś pokrętnie pojmowanego feminizmu? Czy skąd? Czy prawdziwa feministka musi zawsze wyrażać bunt wobec mężczyzn? Czy prawdziwa feministka musi być dominująca? Czy prawdziwa feministka nie powinna robić tego, co chce i wspierać inne kobiety w ich świadomych decyzjach?

 

Zastanawiam się, ile kobiet hamuje się w wyrażaniu uległych potrzeb, bo obawiają się, iż są one sprzeczne z manifestacją ich wolności oraz siły płci.

 

Lula.

  • Lubię 8
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Feminizm to dla mnie wolność w decydowaniu o sobie. Jeśli mam ochotę funkcjonować jak przykładna pani domu i pozwalać, by mąż mnie utrzymywał, NIC NIKOMU DO TEGO. Jeśli mam ochotę ulegać mężowi, kiedy to on ma ochotę na seks, a mnie to uleganie sprawia przyjemność, NIC NIKOMU DO TEGO.

Feminizm to nie bunt z urzędu. Feminizm to wolność. 

Feminizm to też ubiór zgodny Z MOIM gustem. Kocham pończochy, sukienki i szpilki. Długie włosy i makijaż. Irytuje mnie, krytykują mnie za to inne kobiety, bo im się nie chce lub wolą inny styl. No kurczę, tyle wieków traktowano nas jak własność, tyle wieków nie mogłyśmy decydować o sobie, MOŻE JUŻ WYSTARCZY.

 

A w seksie, wydaje mi się, że to uległa strona stawia granice ;) Jej granica jest granicą także dla Pana lub Pani.

 

  • Lubię 18
  • Dziękuję 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
6 minut temu, Złota Rybka pisze:

No kurczę, tyle wieków traktowano nas jak własność, tyle wieków nie mogłyśmy decydować o sobie, MOŻE JUŻ WYSTARCZY.

Owszem, wystarczy. Problem jednak zaczyna się wtedy, gdy kobieta chce w pewnych sferach być traktowana jako własność i nie decydować o sobie. Dla wielu feministycznych umysłów to za duża zagwozdka. ;) Włącza im się tryb obronny.

 

6 minut temu, Złota Rybka pisze:

A w seksie, wydaje mi się, że to uległa strona stawia granice ;) Jej granica jest granicą także dla Pana lub Pani.

Obie strony wyznaczają granice. Dominujące osoby też mają swoje i nie zawsze są one zbieżne z granicami strony uległej. Wszystkie granice należy szanować.

 

Lula.

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Sailor&Lula pisze:

Problem jednak zaczyna się wtedy, gdy kobieta chce w pewnych sferach być traktowana jako własność

No właśnie. Chce. To jej decyzja, by oddać kontrolę. Dla mnie to kluczowe. 

 

Gdyby ktoś, kogo nienawidzisz, zniewolił Cię i zrobił to samo, co robi Twój Pan, zakładam, że odczucia byłoby inne. 

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Złota Rybka pisze:

No właśnie. Chce. To jej decyzja, by oddać kontrolę. Dla mnie to kluczowe. 

 

Gdyby ktoś, kogo nienawidzisz, zniewolił Cię i zrobił to samo, co robi Twój Pan, zakładam, że odczucia byłoby inne. 

Oczywiście. Rozchodzi się o dobrowolne poddanie się. Zgodnie. To wszak nie jest prawdziwa przemoc.

 

Lula.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Staram się zrozumieć te opiekuńcze odczucia w stosunku do kobiet poddanych praktykom bdsm. Kiedy jedna znajoma pani podzieliła się informacją, jak traktuje swoich uległych, miałam podobne odczucia. Jak tak można wyzyskiwać człowieka! To się nie godzi! A jednak, z dużym trudem, uznałam, że skoro oboje się tak umówili, to... nic mi do tego. Tylko patrzeć, obserwować i poszerzać horyzonty.

 

Zatem może mamy zakorzenione, że kobiety to nawet kwiatem i takie tam. Ale i mężczyzn mi czasem trochę żal ;)

 

  • Lubię 4
  • Haha 2
  • Przytulam 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

Czy to się bierze z jakiegoś pokrętnie pojmowanego feminizmu?

Według mnie tak.

 

1 godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

Czy prawdziwa feministka musi zawsze wyrażać bunt wobec mężczyzn? Czy prawdziwa feministka musi być dominująca? Czy prawdziwa feministka nie powinna robić tego, co chce i wspierać inne kobiety w ich świadomych decyzjach?

Jeśli jej poglądy są zdeterminowane grupowym myśleniem, to możliwa, jest taka opaczna wizja feminizmu, o której piszesz. Ale w mojej ocenie ma się ona nijak do tego co to słowo znaczy naprawdę.   

Godzinę temu, Złota Rybka pisze:

Feminizm to dla mnie wolność

Dotknęłaś sedna tym słowem. Bo o wolność tu własnie chodzi. Wolność nie ma nic wspólnego z tym, jak postrzega temat grupa, większość czy ogół. Wolność, to moje i twoje prawo do decydowania aby robić coś co nam odpowiada i na co mamy ochotę. Wolność to prawo decydowania o swoim losie, a nie narzucania nam jedynej i słusznej wizji, którą ktoś sobie wykoncypował i każe nam według niej żyć.   

 

Podobnie jak z tym źle pojmowanym feminizmem ma się sprawa z męskością, na którą patrzy się przez chory pryzmat "kanonu społecznego".  Czy prawdziwy mężczyzna może pozwalać żeby jego żonę obracał ktoś inny? Nie, zaryczy w oburzeniu stado. A przecież to własnie to czy sam podejmuje decyzje i sam kieruje swoim losem, tak jak mu pasuje, ma więcej wspólnego z byciem prawdziwym mężczyzną, niż dostosowywanie się na siłę do wzorców kulturowych, które ktoś owemu mężczyźnie narzuca.   

  • Lubię 5
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
14 minut temu, Grey79 pisze:

Podobnie jak z tym źle pojmowanym feminizmem ma się sprawa z męskością, na którą patrzy się przez chory pryzmat "kanonu społecznego".  Czy prawdziwy mężczyzna może pozwalać żeby jego żonę obracał ktoś inny? Nie, zaryczy w oburzeniu stado. A przecież to własnie to czy sam podejmuje decyzje i sam kieruje swoim losem, tak jak mu pasuje, ma więcej wspólnego z byciem prawdziwym mężczyzną, niż dostosowywanie się na siłę do wzorców kulturowych, które ktoś owemu mężczyźnie narzuca.

Rany, jak jakim ja jestem feminista 🙂

 

Ja bym się nie tyle nie zgodził, co uwypuklił, jedna rzecz. Mężczyzna nie powinien mieć nic do zgadzania, a raczej do umówienia, i nie koniecznie jego żonę może obracać ktoś inny, co, wg mnie zona może obracać kogoś innego. Także ja bym to zdanie zamienił na:

 

Czy prawdziwy mężczyzna może nie mieć nic przeciwko temu, żeby jego żona obracała kogoś innego?

 

Ja już niemowie o tym, żeby on tego chciał, jak ja, ale zobaczcie nawet nie zdajemy sobie sprawy jak głęboko to siedzi w nas, w społeczeństwie.

 

Ale ponieważ to temat o feminizmie i kobiecej uległości kobiecej (najfajniej by było właśnie żeby każdy miał takie same prawa bez względu na pleć - żyjemy raz i powinniśmy żyć tak by przeżyć najwięcej)

 

Zdanie

 

Czy prawdziwa kobieta może nie mieć nic przeciwko temu, żeby jej mąż obracał kogoś innego?

 

Również jest dobre 🙂

 

Pozdrawiam

  • Zmieszany 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 minuty temu, RafalMad pisze:

 

Ja już niemowie o tym, żeby on tego chciał, jak ja, ale zobaczcie nawet nie zdajemy sobie sprawy jak głęboko to siedzi w nas, w społeczeństwie.

Tak jak głęboko siedzi w społeczeństwie, że pewna siebie, silna i wyzwolona seksualnie kobieta to raczej domina, a nie uległa.

 

2 minuty temu, RafalMad pisze:

Rany, jak jakim ja jestem feminista 🙂

 

Ja bym się nie tyle nie zgodził, co uwypuklił, jedna rzecz. Mężczyzna nie powinien mieć nic do zgadzania, a raczej do umówienia, i nie koniecznie jego żonę może obracać ktoś inny, co, wg mnie zona może obracać kogoś innego. Także ja bym to zdanie zamienił na:

 

Czy prawdziwy mężczyzna może nie mieć nic przeciwko temu, żeby jego żona obracała kogoś innego?

No i właśnie w tym momencie stosujesz ten pokrętny feminizm! Ja nie obracam swojego Kochanka. Znów wtłaczasz kobiety w rolę, która odpowiada Tobie i jest wygodna dla Ciebie. 

 

Lula.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
5 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Tak jak głęboko siedzi w społeczeństwie, że pewna siebie, silna i wyzwolona seksualnie kobieta to raczej domina, a nie uległa.

 

No i właśnie w tym momencie stosujesz ten pokrętny feminizm! Ja nie obracam swojego Kochanka. Znów wtłaczasz kobiety w rolę, która odpowiada Tobie i jest wygodna dla Ciebie. 

 

Lula.

 

No tak, zastosowałem swój pokrętny feminizm ewidentnie. Dzieki za zwrócenie uwagi. Masz racje względem tego co napisałem. Masz kompletnie pełne prawo do tego żeby być obracana przez kochanka jeśli sobie tego życzysz. ( no i kochanek sobie tego życzy )

 

Moze ten tutejszy hiszpanski feminizm jednak zmienił już tak bardzo percepcje, ze zajechałem aż za daleko 🙂

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...