Dlaczego nie udzielamy się w dyskusjach.

[Wichura® 19 362]

Nawet odkopując stary temat można przecież napisać (co wielu robi): "nie mam czasu/nie chce mi się przekopywać przez 20 stron ale moje zdanie jest...." i nikt za to głów nie urywa. Mało tego - często tematy odkopywane po roku czy dwóch toczą się na nowo od miejsca odkopania bez cytowania wypowiedzi sprzed 4 lat. Nie komplikujmy sobie samo tego co skomplikowane nie jest  

[Zouza® 29 620]

Jasne, Maniurko

Ja to wszystko napisałam, żebyś Ty i inni mieli też świadomość, że pewne sposoby postępowania nie wynikają z czyjegoś: "nie, bo nie!", czy - no nie wiem - złośliwości(?), "pokazania kto tu rządzi(?)", itp., a właśnie z chęci ułatwienia korzystania z forum, zarówno "starym wyjadaczom", jak i nowicjuszom.  

[Hidi_&_Dali✩ 1 654]

U mnie podstawowym czynnikiem ograniczającym pisanie jest brak czasu wśród ogółu codziennych zadań. Na satysfakcjonujące wyrażenie swojego zdania potrzebuję tego czasu sporo, a wcześniej jeszcze chciałabym przeczytać cały temat, bo wypowiedzi innych często pokazują mi ciekawy punkt widzenia i lubię się do nich odnieść.

Dużo łatwiej jest podzielić się swoimi poglądami z partnerem, który większość moich myśli rozumie poprawnie i szybko, któremu nie muszę wyjaśniać ogółu swoich postaw, żeby był w stanie za tymi myślami podążyć i nadążyć.

Brak czasu ogranicza też samo czytanie i często w ciągu dnia myślę, że chciałabym poszukać jakiegoś tematu, a później o tym zapominam. Kto wie, może miałam jakieś świeże porywające pomysły i przepadły na zawsze

 

Kolejna sprawa to brak cuckoldowego doświadczenia i związane z tym poczucie, że mój głos w tutejszych dyskusjach jest mało istotny. Mogę wypowiedzieć się na jakiś temat, ale czy moja opinia do czyjegoś życia coś wniesie? Może już po pierwszych przeżyciach byłaby zupełnie inna i pisząc teraz zaśmiecam forum?

 

Moją galerię uzupełniamy głównie na życzenie Dali'ego i zupełnie niewielkie, tycie, pomijalne właściwie znaczenie ma moja próżność.

Odnośnie pisania w „co teraz robicie”, to chyba włącza mi się taka chęć przynależności do społeczności, która mi się spodobała

 

Temat dotyczy głównie dyskusji w tematach, ale osobiście czuję, że bardzo dużo tracę nie rozmawiając z poszczególnymi osobami. Zdarza mi się nieraz, że chciałabym nawiązać z kimś kontakt, bo spodobały mi się jego wypowiedzi na forum, zaintrygował mnie czymś i chętnie bym o to dopytała, ogólnie wydaje się być fajną osobą, ale nie piszę. Taki mam charakter, że szansa na zaczepienie kogokolwiek jest raczej mała. Bo co ja napiszę, jak z ludźmi praktycznie nie rozmawiam? Jak mam o to zapytać? A może już gdzieś jest odpowiedź, ale nie znalazłam i ktoś poczuje się nieszanowany, uzna to za lenistwo. I na koniec jeszcze nie znajdę czasu na szybką odpowiedź czy całonocne konwersacje i pozamiatane. To już lepiej się nie odzywać

 

 

Hidi

[ifeniks 1 032]

@Hidi_&_Dali  brak doświadczenia nie musi Cie ograniczać. Zerknij na ilość moich postów, lata które tu jestem...

A jakbym o moim doświadczeniu Ci powiedział, to nie uwierzyłabyś że może być tego tak...mało

 

Co do zaczepek mam bardzo podobnie jak Ty, nie lubię być nachalny, a wiem że tutaj to zdarza się częściej niż powinno.

 

Z mojej perspektywy jeśli ktoś by chciał się czegoś dowiedzieć o mnie prywatnie, to mógłby zapytać bez skrępowania i na pewno bym odpisał, a sam tego zupełnie jak Ty nie robie ?‍♂️

[Zouza® 29 620]

W dniu 9.02.2021 o 14:59, Hidi_&_Dali pisze:

Kolejna sprawa to brak cuckoldowego doświadczenia i związane z tym poczucie, że mój głos w tutejszych dyskusjach jest mało istotny. Mogę wypowiedzieć się na jakiś temat, ale czy moja opinia do czyjegoś życia coś wniesie? Może już po pierwszych przeżyciach byłaby zupełnie inna i pisząc teraz zaśmiecam forum?

A dlaczego miałby być mało istotny? Przecież każdy z nas jakoś zaczynał. A może uzyskasz odpowiedź na Twoje wątpliwości, albo sama czyjeś rozwiejesz? 

I dlaczego opinia miałaby się nie zmieniać? Oczywiście nie musi, ale często wraz z rosnącym doświadczeniem, przeżyciami zmienia się punkt widzenia. Czasem jak czytam swoje stare wypowiedzi to nie mogę uwierzyć, że ja to napisałam, ale przecież dla mnie i innych to znak, że ewoluujemy.  

 

A co do ewentualnego braku szacunku, czy lenistwa - ja rozumiem, że nie zawsze, nie każdemu udaje się wszystko odnaleźć. Jeśli pamiętam taki temat i mam akurat chwilę to go po prostu wklejam, bo zawsze warto spojrzeć z boku na czyjeś doświadczenia.  

Irytuje mnie natomiast, gdy na forum jest taki temat na pierwszej, drugiej stronie danego działu. Wtedy wiem, że ktoś nie zadał sobie najmniejszego nawet trudu, by zjechać 3, 5 czy 7 tematów dalej.  

[Pavel✩ 4 762]

57 minut temu, Hidi_&_Dali pisze:

może miałam jakieś świeże porywające pomysły i przepadły na zawsze

I może dlatego nie warto rezygnować z wypowiadania się na forum. Może ten pomysł rozwinąłby się w ciekawą i inspirującą dla większości dyskusję.

 

Godzinę temu, Hidi_&_Dali pisze:

Kolejna sprawa to brak cuckoldowego doświadczenia

Wielu z nas nie miało takiego doświadczenia przychodząc w to miejsce . Ja miałem bardzo skromne, ale włączałem się w dyskusje, dopytywałem, dzieliłem wrażeniami z niezdradowych wspomnień. A to poskutkowało nawiązaniem znajomości - także w tzw realu.  

 

Godzinę temu, Hidi_&_Dali pisze:

osobiście czuję, że bardzo dużo tracę nie rozmawiając z poszczególnymi osobami. Zdarza mi się nieraz, że chciałabym nawiązać z kimś kontakt, bo spodobały mi się jego wypowiedzi na forum, zaintrygował mnie czymś i chętnie bym o to dopytała, ogólnie wydaje się być fajną osobą, ale nie piszę.

I właśnie dlatego warto się przełamać i jednak zaryzykować. Bo może przynieść to naprawdę ciekawe znajomości - mnie się udało, czego i Tobie (Wam) życzę.

[Zeus 1 162]

7 godzin temu, Hidi_&_Dali pisze:

ale osobiście czuję, że bardzo dużo tracę nie rozmawiając z poszczególnymi osobami. Zdarza mi się nieraz, że chciałabym nawiązać z kimś kontakt, bo spodobały mi się jego wypowiedzi na forum, zaintrygował mnie czymś i chętnie bym o to dopytała, ogólnie wydaje się być fajną osobą, ale nie piszę.

Napisz zwykłe "Hej, chcesz porozmawiać?" Czasem tyle wystarczy, sama zobaczysz, że ludzie chętnie porozmawiają.

[Kind_of_Bear 554]

Przestałem się udzielać, bo... Sam nie wiem. Taki okres w życiu? Seks zszedł chwilowo gdzieś na dalszy plan, bo zastanawiałem się czy moje intensywne życie pod tym względem nie jest czymś co tak naprawdę mi komplikuje sprawy. Dodatkowo gdzieś tam obok moich cuckoldowych relacji, starałem się gdzieś zapoczątkować coś poważniejszego i zastanawiałem się czy mój chroniczny brak zaangażowania nie jest wynikiem moich upodobań seksualnych. Do dziś chyba nie mam na to odpowiedzi i pozostaje w rozdarciu. 

[Sem.©® 15 694]

W dniu 9.02.2021 o 14:59, Hidi_&_Dali pisze:

Kolejna sprawa to brak cuckoldowego doświadczenia i związane z tym poczucie, że mój głos w tutejszych dyskusjach jest mało istotny. Mogę wypowiedzieć się na jakiś temat, ale czy moja opinia do czyjegoś życia coś wniesie? Może już po pierwszych przeżyciach byłaby zupełnie inna i pisząc teraz zaśmiecam forum?

 

Podstawowy błąd tak zwanych "nowych". W waszym przypadku jest szczerze. "Nie mamy doświadczenia" i stawiasz tezę, że wobec tego Twoje słowa niewiele lub nic nie wnoszą. A to nieprawda. "Realizacja" nie jest czynnikiem koniecznym aby mieć głos i poważanie. Seks jest  również w głowie a fantazja jest najlepszym narzędziem do spełnienia. Nie wpinamy orderów za to że już nie jesteś "prawie" tylko "już".

 

21 godzin temu, Kind_of_Bear pisze:

Dodatkowo gdzieś tam obok moich cuckoldowych relacji, starałem się gdzieś zapoczątkować coś poważniejszego i zastanawiałem się czy mój chroniczny brak zaangażowania nie jest wynikiem moich upodobań seksualnych.

 

Jeżeli angażujesz się w jak to nazywasz "coś poważniejszego" co zakładam, nie ma nic wspólnego z cuckoldem, to siłą rzeczy nie możesz mieć ciastko i zjeść ciastko. Musiałbyś albo umieć być w dwóch miejscach jednocześnie, albo tą poważną relację, zacząć sobie komplikować. Nie zmienia to faktu że upodobania, równa się zainteresowania, a o tych, rozmawiać można zawsze.

[Sahir 39]

Nigdy nie umiałem przelewać (w nie techniczny) sposób myśli na papier , powiem więcej uważałem się za totalne dno w tej materii … do chwili kiedy moja obecna żoneczka postanowiła zaprosić mnie (obcego faceta) na urodziny koleżanki pisząc „przecudowny” list ( tak wtedy pisało się listy ?) Po zdekodowaniu zaszyfrowanego tylko jej znanym algorytmem ciągu znaków poczułem się jak Wieszcz . Postanowiłem , że muszę poznać kogoś kto uświadomił mi że nie jestem ostatni w kolejce na literacki szczyt . Pojechałem … Wystarczyła godzinka rozmowy może mniej i zgodziłbym się na wszystko ?.Kilka lat później została moją żoną. Gdybym zwizualizował ją sobie na podstawie listu i nie pojechał … nie chcę o tym nawet myśleć ? Teraz żonka już wie że lepiej wysłać krótką wiadomość głosową niż szyfrować myśli .Także nieudzielanie się na tym czy na innych forach spowodowane jest tym , że zawsze będę przedostatni w kolejce na literacki szczyt .