Skocz do zawartości
Wichura

Potrzeby i oczekiwania żony, męża i... kochanki w relacjach Cuckqueen

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie...

 

O potrzebach i oczekiwaniach trójki zainteresowanych stron w relacjach cuckold napisaliśmy już na forum tyle, że można by było z tego kilka książek napisać.  Dosyć dużo rozmawiamy o zdecydowanie bardziej niszowych klimatach jak Ultimate lub BDSM. Tematyka związana z cuckqueen pojawia się natomiast całkowicie sporadycznie co mogłoby sprawiać wrażenie, że jest to jeszcze rzadziej spotykane zjawisko niż UC lub BDSM. Ale czy faktycznie tak jest...?

 

Spędzając kilka lat na forum śmiem postawić tezę, że dużo więcej mamy tutaj par "obustronnie otwartych" w których obie strony (w tym on) spotykają się z osobami trzecimi niż praktykujących Ultimate czy bardziej zaawansowaną dominację. Odnoszę wrażenie, że wiele z nich pod kątem "spotkań męża" odbywa się na zasadach DADT (Don't Ask, Don't Tell) czyli im mniej na ten temat wie żona tym lepiej. Nawet jednak w takim przypadku to wciąż jest relacja cuckqueen, gdzie wszystkie strony mają jakieś potrzeby i oczekiwania. Tak samo wiele kobiet tu spotyka się z kochankami "których żona wie" i też pewnie macie w tym zakresie swoje przemyślenia. Porozmawiajmy o nich.

 

Zatem drodzy Panowie spotykający się za zgodą (a często i satysfakcją) żony, drogie żony "wypuszczające" mężów w objęcia innej, drogie kochanki wchodzące w taką relację. Jakie są Wasze oczekiwania i potrzeby w tym zakresie ?

 

---------------------------

 

Zgodnie z niepisaną zasadą zacznę od siebie. U nas cuckqueen pojawił się praktycznie w tym samym momencie co cuckold czyli od początku przygody z ZK spotykamy się oboje jednak "dynamika rozwoju" obu tych bytów jest różna. O ile spotkania Rity i klimat z tym związany ustabilizowały się już dosyć mocno o tyle moje spotkania wciąż wymagają większej ilości uwagi - szczególnie z zakresie jej relacji z moimi kochankami. Więcej jest tu więc rozmów, ustaleń, pytań oraz tego co ja nazywam "aktywną troską". Budowanie relacji cuckqueen wydaje mi się być trudniejsze m.in. właśnie przez mniejszą ilość poznanych doświadczeń innych osób (stąd m.in. ten temat) oraz to, że większość rzeczy odkrywamy od podstaw. Z mojej strony jako męża jest tu głównie dążenie do maksymalnej satysfakcji wszystkich stron, czasem spinanie ich razem i bycie "ogniwem bezpośrednio łączącym dziewczyny". Zależy mi zawsze na transparentności układu oraz tym aby wszyscy czuli się w nim dobrze. Czy jest to trudne czy łatwe to już zależy od danej kochanki. Czy trudniejsze niż w przypadku "cuckold'u"? Na pewno inne gdyż przełożenia bezpośrednich ról z relacji cuckold wg mnie się nie sprawdzają. Ogólnie mam wrażenie, że kobiety są bardziej terytorialne przez co tego typu relacje buduje się nieco trudniej a jednocześnie nie jest łatwo znaleźć kochankę zainteresowaną byciem aktywną częścią tego układu obejmującą także relacje z żoną swojego kochanka. Z moich obserwacji wynika, że zarówno dla żon jak i dla kochanek też nie jest to proste ale tutaj już nie chciałbym być słowem innych osób ;) 

Mogę jedynie powiedzieć, że aktualnie mamy bardzo udaną pod tym kątem relację gdzie wszystkie trzy (a nawet cztery uwzględniając męża mojej kochanki) strony się wzajemnie lubią co uważam za układ idealny

  • Lubię 13
  • Dziękuję 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 godzinę temu, Wichura pisze:

Tematyka związana z cuckqueen pojawia się natomiast całkowicie sporadycznie co mogłoby sprawiać wrażenie, że jest to jeszcze rzadziej spotykane zjawisko niż UC lub BDSM.

Temat bardzo ciekawy i tez odnoszę wrażenie jednak trochę pomijany. Jakby rzeczywiście wśród związków Cuckold, układ obustronnie otwarty był rzadkością.

 

Też takowy związek mamy, spotykamy się oboje,zarówno P. jak i Ja (M).

 

Początek Naszej przygody zakładał tylko moje spotkania, P. miał być tylko (aż;) Rogaczem. Z biegiem czasu i zwiększającą się ilością moich spotkań, wzrostem ich jakości i moją dojrzałością i oswojeniem w temacie, zapragnęłam, aby P. również doświadczył tego spektrum cudownych emocji, możliwości poznania innej Kobiety, pragnienia Jej , pożądania do Niej, poniekąd zafascynowania Nią (wszystkie te emocje zawsze mam w stosunku do Moich Kochanków), a wiec znając Je, chciałam, aby P. poczuł to samo. Zwyczajnie poczuł to szczęście. Jednak odrobinę inne niż to, które Ja mu daję, bo z inną Nową Kobietą.

 

1 godzinę temu, Wichura pisze:

drogie żony "wypuszczające" mężów w objęcia innej, drogie kochanki wchodzące w taką relację. Jakie są Wasze oczekiwania i potrzeby w tym zakresie ?

Mogę śmiało wypowiedzieć się z perspektywy zarówno Cuckqueen jak i Kochanki w takim układzie.

I może niektórych zaskoczę, ale zarówno z jednej jak i drugiej strony moim podstawowym i głównym oczekiwaniem od zawsze były dobre relacje między całą trójką lub czwórką.

Uwielbiam mieć wyczuwalne porozumienie między Mną, a Żoną mojego Kochanka. Uwielbiam mieć takie same dobre relacje między Mną, a Kochanką mojego P., a jeśli jest ona Mężatką, również z Jej Mężem.

Nazywamy to z P. "dobrym,swobodnym, niewymuszonym przepływem energii między całą Czwórką". I nie chodzi tu nawet o jakąś głęboką przyjaźń (choć i tego nigdy nie wykluczamy:) , ale relację, która toczy się swoim rytmem, w której każda z Czterech/Trzech Osób ma swoją obecność. I mimo, że tylko dwie osoby z tej czwórki/trójki się spotykają to nić porozumienia nawiązana jest między Wszystkimi.

 

Jeśli nie poczuję sympatii do Kochanki P. Jego spotkań nie będzie. Jeśli P. nie poczuje sympatii do Mojego Kochanka , Moich spotkań nie będzie. Taki mamy układ i jest Nam z tym baaardzo dobrze.

Jedna relacja P. musiała się zakończyć, bo za nic w świecie, nie byłam w stanie polubić tej Dziewczyny. I mimo, że spotkanie mieli udane, P. zakończył znajomość widząc jak się męczę.

Mój P. natomiast też kilka razy po spotkaniach zapoznawczych , po których Ja wychodziłam podekscytowana, tonował Mój zapał, mówiąc,że "nie może się do Gościa przekonać". I też się nie spotkałam.

Czego kompletnie nie żałuję.

 

Teraz aktualnie mamy takie relacje -które @Wichura  określił jako "układ idealny".

P. spotyka się z Kochanką, z którą mimo,że jeszcze się nie spotkałyśmy, mamy nić porozumienia i już Ją bardzo polubiłam, do tego polubiłam Jej Męża, z którym też mam jakiś kontakt.

Ja spotykam się z Kochankiem, którego Żonę poznałam i bardzo polubiłam. Właściwie poznaliśmy się we czwórkę i wszyscy się polubili (Kochanek,jego Żona, Ja i P.)

Więc tak, powtórzę za @Wichura  są to układy, relacje dla Nas idealne.

 

Energia krąży swobodnie między całą Czwórką.

 

Więc...Odpowiadając, krótko na temat " potrzeby i oczekiwania Zony... i Kochanki w relacjach Cuckqueen" ..Najważniejszym moim oczekiwaniem, bez którego układ taki nigdy nie stanie się dla Mnie idealny jest wzajemna sympatia, porozumienie między całą Czwórką/Trójką. A teraz już wiem, przekonałam się, że jest to możliwe.

 

M.

 

 

  • Lubię 7
  • Przytulam 1
  • Dziękuję 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Żeś utrafił z tym tematem - ledwo co wczoraj dumałam sobie, iż odkrywam wewnątrz siebie elementy na kształt zarówno cuckqueen, jak i cuckcake, choć na sposoby dość niebanalne nawet jak na tą mało popularną niszę (bo poza swoim związkiem "bazowym").

 

Zresztą, kwestia semantyki - w wielokątnych relacjach "stadnych" te typowo cuckoldowe sformułowania często tracą na znaczeniu; choć gdyby się upierać przy takich konkretnych rolach, to oczywiście można próbować opisać swe odczucia przy przybieraniu danych postaw.

 

Mój Sailor nie ma potrzeby posiadania kochanek, ale moje coraz to szersze  doświadczenia uświadamiają mi, że poradziłabym sobie, gdyby taka potrzeba u Niego wystąpiła. 

 

I tu... chciałam napisać o moich odczuciach i się zawiesiłam. Coś w tym jest, że im temat mniej popularny, tym trudniej o nim mówić. Im emocje mniej popularne, tym trudniej próbować je przekuć na słowa.

 

Póki co, skwituję może, iż reakcje innych kobiet wobec mojej roli jako kochanki odczuwam przede wszystkim jako współradosne

 

Natomiast swoje reakcje wobec innych kobiet (Partnerki Kochanka oraz innych kochanek) nazwałabym nie tylko współradosnymi. Budzą we mnie wiele pierwotnych podniet, z których cudnie można czerpać w praktyce i chętnie to robię, gdy tylko nadarzy się okazja, ponieważ niesamowicie sycą moje zmysły. 

 

Lula.

  • Lubię 5
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
14 minut temu, ExamineCogitationesTuae pisze:

Post taktyczny.
Obserwatorium imienia ExamineCogitationesTuae uważam za otwarte.

 

 

Jest na forum opcja obserwowania tematu; nie musisz pisać takich postów w obawie, że coś Cię ominie.

 

Lula.

  • Lubię 3
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jeszcze może uzupełnię swoją wypowiedź w temacie: oczywiście ja nikogo nie "wypuszczam", ani nie mam mocy sprawczej w kwestii wyboru partnerek - to zupełnie nie ten level i typ relacji. Nie mniej jednak wiążę na tyle silnie pozytywne odczucia w kwestii relacji mój Kochanek a Jego inne Kobiety, iż uznałam, że mój głos tutaj będzie wartościowy. To dużo pięknych emocji, które zawsze chciałam mieć możliwość czuć i przy okazji są one bardzo... pouczające.

 

Raz, że uczę się, jak poszczególne osoby swoimi odrębnymi cechami mogą w różnoraki sposób zaspokajać potrzeby jednej osoby.

 

Dwa, że uczę się, jak szanować intymność pomiędzy danymi osobami oraz doceniać wagę faktu, gdy jestem do takiej intymności w jakiś sposób dopuszczana.

 

Lula.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Już się nauczyłam, że to, czego potrzebuję dziś może ewoluować, obudować się nowymi rzeczami lub wręcz przeciwnie - że mogę "spuścić z tonu" w zależności od tego, w jakim miejscu w życiu się znajduję, co wiem, co przeżyłam i co się w nim aktualnie dzieje.

 

Wypowiadam się więc o tym, czego potrzebuję na teraz:

 

  • by druga osoba była stabilna, spokojna, poukładana, pewna swojej wartości (wystarczy, że sam układ majstersztykiem komunikacyjnym, nie potrzeba mi dodatkowych problemów),
  • by szanowała mojego męża, lubiła go jako człowieka, podzielała część jego pasji i poglądów, (wszystkich nie, bo czułabym konkurencję ), potrafiła być dyskretna i zachowywać dla siebie to, co się między nimi dzieje a problemy rozwiązywała z nim lub z nami bezpośrednio,
  • by szanowała mnie, jako żonę, liczyła się z moim zdaniem i nie konkurowała ze mną (oczywiste),
  • by dbała o siebie, szanowała swoje zdrowie i życie (nie przekazujmy sobie więcej, niż pozytywne emocje  ),
  • sympatia będzie tu miłym dodatkiem, nie muszę jej jednak poznawać osobiście ani mieć kontaktu (jednej z kochanek nigdy nie poznałam i było mi z tym ok, jej chyba też),
  • równie miłym dodatkiem będzie jej bycie w stabilnym, szczęśliwym związku (odpada mi obawa że pojawi się jakieś zakochanie czy próba odbijania mi męża i cały bałagan z tym związany), może być też singielka,
  • nie bycie w trudnym związku, którego konsekwencje odbijają się na naszym,
  • jak jeszcze ma dzieci i pewne tematy są oczywistą oczywistością, to już zupełnie fantastycznie. 
  • Lubię 5
  • Dziękuję 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
7 minut temu, rita pisze:

Już się nauczyłam, że to, czego potrzebuję dziś może ewoluować, obudować się nowymi rzeczami lub wręcz przeciwnie - że mogę "spuścić z tonu" w zależności od tego, w jakim miejscu w życiu się znajduję, co wiem, co przeżyłam i co się w nim aktualnie dzieje.

 

Wypowiadam się więc o tym, czego potrzebuję na teraz:

 

  • by druga osoba była stabilna, spokojna, poukładana, pewna swojej wartości (wystarczy, że sam układ majstersztykiem komunikacyjnym, nie potrzeba mi dodatkowych problemów),
  • by szanowała mojego męża, lubiła go jako człowieka, podzielała część jego pasji i poglądów, (wszystkich nie, bo czułabym konkurencję ), potrafiła być dyskretna i zachowywać dla siebie to, co się między nimi dzieje a problemy rozwiązywała z nim lub z nami bezpośrednio,
  • by szanowała mnie, jako żonę, liczyła się z moim zdaniem i nie konkurowała ze mną (oczywiste),
  • by dbała o siebie, szanowała swoje zdrowie i życie (nie przekazujmy sobie więcej, niż pozytywne emocje  ),
  • sympatia będzie tu miłym dodatkiem, nie muszę jej jednak poznawać osobiście ani mieć kontaktu (jednej z kochanek nigdy nie poznałam i było mi z tym ok, jej chyba też),
  • równie miłym dodatkiem będzie jej bycie w stabilnym, szczęśliwym związku (odpada mi obawa że pojawi się jakieś zakochanie czy próba odbijania mi męża i cały bałagan z tym związany), może być też singielka,
  • nie bycie w trudnym związku, którego konsekwencje odbijają się na naszym,
  • jak jeszcze ma dzieci i pewne tematy są oczywistą oczywistością, to już zupełnie fantastycznie. 

Dobrze ujęte

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
51 minut temu, rita pisze:

Już się nauczyłam, że to, czego potrzebuję dziś może ewoluować, obudować się nowymi rzeczami lub wręcz przeciwnie - że mogę "spuścić z tonu" w zależności od tego, w jakim miejscu w życiu się znajduję, co wiem, co przeżyłam i co się w nim aktualnie dzieje.

 

Wypowiadam się więc o tym, czego potrzebuję na teraz:

 

  • by druga osoba była stabilna, spokojna, poukładana, pewna swojej wartości (wystarczy, że sam układ majstersztykiem komunikacyjnym, nie potrzeba mi dodatkowych problemów),
  • by szanowała mojego męża, lubiła go jako człowieka, podzielała część jego pasji i poglądów, (wszystkich nie, bo czułabym konkurencję ), potrafiła być dyskretna i zachowywać dla siebie to, co się między nimi dzieje a problemy rozwiązywała z nim lub z nami bezpośrednio,
  • by szanowała mnie, jako żonę, liczyła się z moim zdaniem i nie konkurowała ze mną (oczywiste),
  • by dbała o siebie, szanowała swoje zdrowie i życie (nie przekazujmy sobie więcej, niż pozytywne emocje  ),
  • sympatia będzie tu miłym dodatkiem, nie muszę jej jednak poznawać osobiście ani mieć kontaktu (jednej z kochanek nigdy nie poznałam i było mi z tym ok, jej chyba też),
  • równie miłym dodatkiem będzie jej bycie w stabilnym, szczęśliwym związku (odpada mi obawa że pojawi się jakieś zakochanie czy próba odbijania mi męża i cały bałagan z tym związany),
  • jak jeszcze ma dzieci i pewne tematy są oczywistą oczywistością, to już zupełnie fantastycznie. 

@rita konkrety, konkrety ... A jakże istotne w omawianych tutaj układach, bo rzeczywiście fakt, że Osoba jest w szczęśliwym i stabilnym związku ma ogromne znaczenie w tym jak postrzegam Ja w danym układzie... Więc mogę śmiało napisać, że jest to moje oczekiwanie względem Kochanki P. i mojego Kochanka. 

 

Wspomniana przez Ciebie dyskrecja jest równie istotną sprawą, jeśli ktoś nawet tu na forum, "wśród swoich", będzie się dzielił informacjami o Nas (Mnie i P.) to zdecydowanie dyskwalifikacja. 

M. 

 

  • Lubię 6
  • Przytulam 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Więc i ja dorzucę swoje trzy grosze...
O ile klasyczny układ cuckold i spotkania M. poszły dosyć gładko, to już moje wypady nie były wcale takie oczywiste...
Spędziliśmy wiele godzin na rozmowach i ustaleniach jak miały by wyglądać moje wojaże  i doszliśmy do wniosku (a raczej moja M.) że najbardziej odpowiadał by jej układ z parą, małżeństwem które w swoim związku ma się całkiem dobrze, w związku szczęśliwym, spełnionym bez problemów, a przede wszystkim  mocno "poukładanym".
Mieliśmy pewne doświadczenie z singielką i nie skończyło się to dobrze, choć i ja miałem problem na spotkaniu, ponieważ mialem przeczucie ze mojej M. wcale się to nie podoba co skutkowało pełną rozkminą z mojej strony... 
Kolejne moje spotkanie było już z Kobietą z forum, która jest w szczęśliwym związku... Ale... Również byłem myślami z Żoną i zadawałem sobie pytanie czy Ona tego chce? Wtedy jeszcze nie chciała... Więc spotkanie również skończyło się niezbyt dobrze... Mijały miesiące, a nasz kontakt z tą samą parą nabierał całkiem innego znaczenia - poznaliśmy i polubiliśmy się wszyscy (oczywiście wirtualnie) zaczęła krążyć między naszą czwórką, jak określa to moja M. "dobra energia" i wtedy zobaczyłem, że Ona naprawdę tego chce, że nie ma z tym żadnego problemu - wręcz namawiała mnie na spotkanie... 
Moje spotkanie doszło do skutku (myślę, że całkiem udane), a nasza cała czwórka była bardzo zadowolona, każdy w tym układzie dostał coś dla Siebie. 
Można by zadać pytanie czy M. Czerpała z tego satysfakcję? Nasze rozmowy i moje obserwacje mówią, że "jeszcze"  nie, choć były momenty, kiedy M. była podniecona całą sytuacją... 
Czy kiedykolwiek  będzie czerpała pełną satysfakcję z moich spotkań? Wiem, że jest to jej oczekiwanie rozumiane jako "nadzieja". 
Chciałbym aby zaznała tych samych emocji, które ja czuję, kiedy Ona spotyka się z Kochankiem. 
Reasumując... 
Nie wyobrażam sobie sytuacji pt. "tajemnica poliszynela" spotykamy się, ale cisza w eterze, to jest dla nas niedopuszczalne. 
Bardzo lubię kiedy moja Żona i moja Kochanka mają ze sobą kontakt, a jeszcze  lepiej jak się poznają osobiście, do tego raz na jakiś czas wcina się między wódkę, a zakąske Mąż mojej Kochanki i to najbardziej mi pasuje... 
W drugą stronę działa to zupełnie tak samo... Lubię mieć kontakt z Kochankiem mojej Żony, i z jego Żoną  
Takie relacje Nam bardzo odpowiadają i czerpiemy z nich pełnymi garsciami... Niech trwają jak najdłużej... 
P. 
 

  • Lubię 6
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...