Skocz do zawartości
Pavel

Ambasadorowie cuckoldu, swingu, niemonogamii…

Rekomendowane odpowiedzi

W naszym związku, jakkolwiek daleko zajdziemy w temacie ZK, zamierzamy trzymać to w ścisłej tajemnicy :) Jestem realistą i jestem pewien, że w rodzinie nikt tego nie zrozumie ani nawet nie będzie próbował zrozumieć. Po prostu usłyszelibyśmy, że jesteśmy pier*lnięci i powinniśmy iść na terapię. Nieco lepiej będzie wśród znajomych, bo większość z nich mamy w swoim wieku, ale... nie za bardzo też widzę potrzebę mówienia o tym komukolwiek. Ze względów bezpieczeństwa ustaliliśmy, że ewentualna zabawa będzie tylko z osobami spoza naszego kręgu znajomych. I z rzeczy, które robiliśmy dotychczas w ramach ZK właśnie tego się trzymamy. To samo miasto tak, ale nie z kimś, z kim mamy relację na co dzień (zbudowaną wcześniej) poza obszarem ZK.

U mnie dochodzi jeszcze czynnik zawodowy. W swojej branży jestem dosyć znaną osobą (jakkolwiek nieskromnie to brzmi, to po prostu muszę to uwzględniać i trzymać się faktów), co mogłoby mi zaszkodzić (choć nie musi - mam co do tego ambiwalentne odczucia). Sfera seksualności to nasza indywidualna sprawa, więc zależy nam, by wpuścić do niej osobę, która jest "z klimatu", rozumie go (oczywiście z wzajemnością), respektuje nasze zasady i potrafi być dyskretna ;) Wtedy będziemy mogli skupić się na dobrej zabawie (On).

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, KnAa96 pisze:

W naszym związku, jakkolwiek daleko zajdziemy w temacie ZK, zamierzamy trzymać to w ścisłej tajemnicy :) Jestem realistą i jestem pewien, że w rodzinie nikt tego nie zrozumie ani nawet nie będzie próbował zrozumieć. Po prostu usłyszelibyśmy, że jesteśmy pier*lnięci i powinniśmy iść na terapię. Nieco lepiej będzie wśród znajomych, bo większość z nich mamy w swoim wieku, ale... nie za bardzo też widzę potrzebę mówienia o tym komukolwiek. Ze względów bezpieczeństwa ustaliliśmy, że ewentualna zabawa będzie tylko z osobami spoza naszego kręgu znajomych. I z rzeczy, które robiliśmy dotychczas w ramach ZK właśnie tego się trzymamy. To samo miasto tak, ale nie z kimś, z kim mamy relację na co dzień (zbudowaną wcześniej) poza obszarem ZK.

U mnie dochodzi jeszcze czynnik zawodowy. W swojej branży jestem dosyć znaną osobą (jakkolwiek nieskromnie to brzmi, to po prostu muszę to uwzględniać i trzymać się faktów), co mogłoby mi zaszkodzić (choć nie musi - mam co do tego ambiwalentne odczucia). Sfera seksualności to nasza indywidualna sprawa, więc zależy nam, by wpuścić do niej osobę, która jest "z klimatu", rozumie go (oczywiście z wzajemnością), respektuje nasze zasady i potrafi być dyskretna ;) Wtedy będziemy mogli skupić się na dobrej zabawie (On).

To o czym piszesz jak najbardziej ma sens ale bardziej pasuje do innego tematu a mianowicie: 

 

Ten w którym jesteśmy ja traktuję inaczej. Przykładowo siedzisz z kumplami lub nawet nie wiem... znajdujesz wpis na Facebooku gdzie ktoś rzuca temat "ostatnio czytałem, że są osoby które...", gawiedź się oburza lub śmieje. Można przemilczeć ale też można powiedzieć np. "ale wiecie... z drugiej strony ich życie - ich sprawa. Dla mnie póki nikogo nie krzywdzą to niech się bawią jak chcą". Potrzeba dyskrecji o które piszesz jest zachowana a jednocześnie gdzieś tam zaznaczasz, że Ty nie masz problemu z tym, że ktoś żyje inaczej. Bardzo często przynajmniej część osób przyzna Ci rację lub chociaż skłonisz ich do przemyśleń w tym zakresie. Można być dyskretnym ambasadorem nie będąc przy tym męczennikiem ;) 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
32 minuty temu, maniurka pisze:

Chyba źle mnie zrozumiałeś - to co nazwałeś „coming out-em” nie było heroiczną walką, zwyczajnie koniecznością w pewnych życiowych okolicznościach, które u nas wystąpiły.

To jest heroiczna walka za każdym razem, jeżeli ktokolwiek uważa, że czyjeś preferencje seksualne są ZŁE (pomijając te niekonsensualne niezgodne z prawem np. pedofilia, no ale to oczywiste).

 

Nigdy nie powinniśmy poczuwać się do tego, by się przed kimś tłumaczyć, dlaczego lubimy seks taki, a nie inny (i dlaczego nam jest z tym dobrze). Dlaczego mamy tłumaczyć, że w naszych relacjach decydujemy się na seks taki, a nie inny - skoro jest on KONSENSUALNY. To jest nasza INTYMNOŚĆ.

 

51 minut temu, pawelek1011 pisze:

Sporo masz w tym racji. Ale czy nie warto? Raczej chcielibyśmy wszyscy (?), żeby nie patrzono na nas jak zboczeńców i dziwolągów - czyli jako tych, których trzeba usunąć ze zdrowej tkanki społeczeństwa. Zwłaszcza w kontekście osób z bliskiego otoczenia. Kropla drąży skałę. Praca u podstaw. Pozytywizm erotyczny... I nie mam tu na myśli walki, tylko spokojne reagowanie na nietolerancję.

A to że czułaś się niezrozumiana nawet na zlocie forumowym - tylko potwierdza potrzebę takiej pracy.

Ja wcale nie oczekuję od świata, że przyklaśnie na wieść o moich nienormatywnych preferencjach. Niech ten świat po prostu nie ocenia. Dobrze wiem, iż moje preferencje są kontrowersyjne i sukcesem dla mnie jest fakt, iż rozumieją je osoby najbardziej nimi zainteresowane, czyli te, z którymi obecnie uprawiam seks. Reszta nie musi ich rozumieć. Wystarczy, że zdobędzie się na sekspozytywność i myślę, że to sekspozytywności brakuje w naszym kraju... Naprawdę, dopóki ktoś życzliwie i z ciekawością nie zapyta, to nie będę wyciągać na wierzch moich intymności - wiem, że wielu po prostu nie mieszczą się one w głowie. I nie muszą się mieścić. Niech każdy żyje swoim życiem i da żyć innym, a w dyskusji wykaże się szacunkiem do odmienności drugiego człowieka. To tak prosto brzmi, a jest takie trudne...

 

Nierozumienie na zlotach raczej pokazało mi, jak bardzo jestem odmienna nawet wśród odmieńców. Co jeszcze mocniej uzmysłowiło mi przepaść, jaka jest między mną, a ludźmi o całkiem normatywnych preferencjach. Jak wiele jest jeszcze do zrobienia... Lecz sama boję się podejmować tej pracy u podstaw, bez sprowokowania tego z zewnątrz...

 

Lula.

 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, Wichura pisze:

To o czym piszesz jak najbardziej ma sens ale bardziej pasuje do innego tematu a mianowicie: 

 

Ten w którym jesteśmy ja traktuję inaczej. Przykładowo siedzisz z kumplami lub nawet nie wiem... znajdujesz wpis na Facebooku gdzie ktoś rzuca temat "ostatnio czytałem, że są osoby które...", gawiedź się oburza lub śmieje. Można przemilczeć ale też można powiedzieć np. "ale wiecie... z drugiej strony ich życie - ich sprawa. Dla mnie póki nikogo nie krzywdą to niech się bawią jak chcą". Potrzeba dyskrecji o które piszesz jest zachowana a jednocześnie gdzieś tam zaznaczasz, że Ty nie masz problemu z tym, że ktoś żyje inaczej. Bardzo często przynajmniej część osób przyzna Ci rację lub chociaż skłonisz ich do przemyśleń w tym zakresie. Można być dyskretnym ambasadorem nie będąc przy tym męczennikiem ;) 

Tak, to moja wypowiedź bardziej pod ten podlinkowany temat :) A jeśli chodzi o otwartość, nie tylko seksualną... ja odkąd pamiętam staram się odważnie komunikować moje poglądy na temat różnorodności wśród ludzi. Słowem i czynem. W skrócie - szeroko pojęta różnorodność jest piękna, jest naturalna i nie do końca rozumiem osoby, które mają z tym jakiś problem. Zdarzało mi się uczestniczyć w takich dyskusjach, ale im jestem starszy, tym chyba mniej. Podobnie jak w życiu zawodowym, po prostu robię swoje. Spełniam wraz z żoną nasze fantazje seksualne i mało mnie interesuje, co myślą o tym ludzie spoza klimatu (On).

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Rzymianie mawiali.. "jeśli jesteś silnieszy, odpuść mu. Jeśli jesteś słabszy, odpuść sobie. "

Coś w tym jest. 

Kiedyś byłem większym idealistą, ale w pewnych sprawach jest to walka z wiatrakami. Trudno jest przekonać ludzi do większej otwartosci, tak jak trudno jest przekonać w drugą stronę, do większej dyskrecji. Zdażają się bowiem ludzie, którzy na siłę emanują swoją seksualnością, czasem odmiennością, nie pytając czy ktoś tego chce czy nie. Doszedłem do wniosku, że najważniejszym jest, byśmy nie włazili z buciorami w cudze życia, tak jak nie chcieli byśmy by inni włazili w nasze. Reasumując, nie nawracam. Owszem, mogę przedstawić swój pogląd, ale nie probuję wpłynąć na rozmówcę. 

  • Lubię 7
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie zrozumcię mnie źle - nie staje w obronie ludzi o "ograniczonej tolerancji" ,ale myślę że potrzeba więcej czasu. To, że nie propaguje sie odmienności seksualnej wśród młodego pokolenia jest oczywiście złe i istotnie spowalnia proces uświadamiania społeczeństwa, ale i tak jestem zdania że nadziejdzie czas równości.

Gdyby nas porównywać z innymi krajami to w ogólnym rozrachunku jesteśmy sporo do tyłu w kwestii tolerancji, ale przecież tak samo jest na wielu innych płaszczyznach - gospodarczej, finansowej.

Weźmy np USA za przykład - trochę tam pomieszkiwałem i jestem przekonany, że to jest mimo wszystko zaściankowy kraj. Nietolerancji jest tam tylko troche mniej niż u nas.

Pozdrawiam.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 11.01.2021 o 16:19, pawelek1011 pisze:

 

Ciekawi mnie czy jesteście takimi dobrymi ambasadorami „naszych upodobań”. Jak to u Was jest? Próbujecie zmienić świat na przyjaźniejszy dla tych „wszystkich grzeszników”? A jeśli tak, to czy odnieśliście choć mały sukces.

Obrońcami wraz z P. możemy się nazwać zdecydowanie.

Natomiast za orędowników, czy ambasadorów (w rozumieniu przedstawicieli) Siebie nie mamy. 

Raczej ukrywamy Nasze "nienormatywne" preferencje. 

Z bardziej otwartymi znajomymi rozmawiamy na zasadzie :"mamy znajomych którzy...:)"

 

Natomiast boli Mnie, gdy ktoś wrzuca wszystkich "innych" do jednego wora z napisem ZŁE i wtedy tak, staję w obronie. 

M. 

  • Lubię 6
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 godziny temu, parakk pisze:

Zdażają się bowiem ludzie, którzy na siłę emanują swoją seksualnością, czasem odmiennością, nie pytając czy ktoś tego chce czy nie. Doszedłem do wniosku, że najważniejszym jest, byśmy nie włazili z buciorami w cudze życia, tak jak nie chcieli byśmy by inni włazili w nasze. Reasumując, nie nawracam. Owszem, mogę przedstawić swój pogląd, ale nie probuję wpłynąć na rozmówcę.

Natomiast inaczej rzecz się ma właśnie z osobami, które jak napisał Pan z @parakk "na siłę emanują swoją seksualnością". Nie biję sama po oczach innym swoimi preferencjami i nie chcę też tego od innych w życiu codziennym. 

M. 

 

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
8 godzin temu, Wichura pisze:

Ten w którym jesteśmy ja traktuję inaczej. Przykładowo siedzisz z kumplami lub nawet nie wiem... znajdujesz wpis na Facebooku gdzie ktoś rzuca temat "ostatnio czytałem, że są osoby które...", gawiedź się oburza lub śmieje. Można przemilczeć ale też można powiedzieć np. "ale wiecie... z drugiej strony ich życie - ich sprawa. Dla mnie póki nikogo nie krzywdzą to niech się bawią jak chcą". Potrzeba dyskrecji o które piszesz jest zachowana a jednocześnie gdzieś tam zaznaczasz, że Ty nie masz problemu z tym, że ktoś żyje inaczej. Bardzo często przynajmniej część osób przyzna Ci rację lub chociaż skłonisz ich do przemyśleń w tym zakresie. Można być dyskretnym ambasadorem nie będąc przy tym męczennikiem ;) 

Właśnie o takie reakcje mi chodzi. O bycie takim właśnie "dyskretnym ambasadorem".

5 godzin temu, parakk pisze:

Zdażają się bowiem ludzie, którzy na siłę emanują swoją seksualnością, czasem odmiennością, nie pytając czy ktoś tego chce czy nie.

Mnie ta emanacja nie razi. Wiem, że każdy ma swoją własną ekspresję wyrazu w sferze seksualnej - no chyba, że rzeczywiście jest to robione wyjątkowo nachalnie i na siłę . Reaguję np gdy słyszę głosy krytykujące marsze równości - mówiąc, że mamy przecież w kraju konstytucyjne prawo do wolności demonstracji i zgromadzeń. 

5 godzin temu, andrzej_asp pisze:

myślę że potrzeba więcej czasu. To, że nie propaguje sie odmienności seksualnej wśród młodego pokolenia jest oczywiście złe i istotnie spowalnia proces uświadamiania społeczeństwa, ale i tak jestem zdania że nadziejdzie czas równości.

Użyłbym raczej słów "informuje", "edukuje". Ale rzeczywiście odpowiednia edukacja mogłaby wiele zmienić w kwestii tolerancji. Dziś nie ma jednak odpowiedniego klimatu do takich działań, a nauczycieli i edukatorów straszy się sankcjami za deprawację i seksualizację dzieci i młodzieży.

  • Lubię 5
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, pawelek1011 pisze:

Mnie ta emanacja nie razi.

Nie chodzi o to co razi mnie, ale o przekraczanie ogolnie przyjętych norm. Przykład. Na ZB można zobaczyć zdjęcia czy filmiki kobiet a nawet par w teakcie seksu, na wiadukcie nad autostradą. Jesli więc kogoś trzeba było by edukować, to tychże "śmiałków". 

Nawet toples na "zwykłej" plaży jest już wykroczeniem poza te normy. Pewnie sie oburzycie, ale uważam wszystko ma swoje miejsce i czas. Moja wolność kończy się tam, gdziezaczyna się czyjaś. Tak jak my mamy prawo do wolnosci seksualnej, tak inni mają prawo wychowywać swoje dzieci taj jak uważają. Jeśli więc ktoś uznał że nie chce by jego dzieci oglądały cycki ślicznej kobiety, to ma prawo tego wymagać. 

 

On.

 

  • Lubię 5
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...