Skocz do zawartości
Pavel

Ambasadorowie cuckoldu, swingu, niemonogamii…

Rekomendowane odpowiedzi

Czy zdarza Wam się w swoim środowisku bronić ludzi o innym, niż standardowe, podejściu do seksu? Nie mówię oczywiście o nachalnej promocji, ale czasem w rozmowach towarzyskich, rodzinnych pojawia się temat różnych zachowań seksualnych, modeli życia. Czy jeśli Wasi rozmówcy (rodzina, przyjaciele, współpracownicy) wyrażają się nieprzychylnie, a nawet z wrogością o tych co ważą się żyć na swój sposób w kwestii seksu, to staracie się stanąć w obronie takich osób?

 

Sam stosunkowo często mam do czynienia z takimi ludźmi (w rodzinie) i czasem aż mi ręce opadają po tym co słyszę – najczęściej są to poglądy przejęte od prawicowych mediów i religijnych guru, powielane bez chwili refleksji i zastanowienia: deprawacja dzieci, bożek seksu, rozwiązłość, cywilizacja śmierci, upadek kultury i tradycji, ideologia LGBT… To te najczęstsze. Reaguję, ale efekty są mizerne. Tylko czekam aż w końcu usłyszę, że na pewno sam jestem deprawatorem i zboczeńcem.

 

Ciekawi mnie czy jesteście takimi dobrymi ambasadorami „naszych upodobań”. Jak to u Was jest? Próbujecie zmienić świat na przyjaźniejszy dla tych „wszystkich grzeszników”? A jeśli tak, to czy odnieśliście choć mały sukces.

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jak najbardziej, staję w obronie wolności w ogóle, w tym seksualnej. Nie zaczęło się to od pojawienia się na forum i bliższego zapoznania się z tematem, ale chyba obecnie nawet żywiej reaguję na kwestie związane ze zdradą.

Staram się zawsze podkreślać, że nie znamy sytuacji od środka, nie mamy wszystkich danych i może nam coś wydaje się dziwne, nawet nieakceptowalne, a komuś zwyczajnie odpowiada.

Niedawno w pracy pojawił się ten temat i trochę krzywo na mnie koleżanki patrzyły, jak mówiłam, że zdradzany mąż  znajomej wcale nie musi być niezadowolony, najważniejsza jest szczerość, itd. ;)
 

Hidi

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 godziny temu, pawelek1011 pisze:

Ciekawi mnie czy jesteście takimi dobrymi ambasadorami „naszych upodobań”. Jak to u Was jest? Próbujecie zmienić świat na przyjaźniejszy dla tych „wszystkich grzeszników”? A jeśli tak, to czy odnieśliście choć mały sukces.

Tak, ja jestem. Źle bym się czuł sam ze sobą gdybym nie był i zostawiał takie nieprzychylne i zaściankowe komentarze bez reakcji. Niemniej jednak nie mam większych trudności z tym bo nie mam ludzi o bardzo konserwatywnych poglądach ani w rodzinie ani tymbardziej wśród znajomych. Jeżeli jednak pada taki temat to oczywiście dyskutuję i przedstawiam argumenty za otwartością i poszerzeniem choryzontów. Często z drobnymi sukcesami

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja chyba pochodzę ze zbyt zaściankowego świata, bo zdecydowanie jakakolwiek otwartość seksualna nie jest w moich kręgach rozumiana, a już tym bardziej popierana. I mam tu na myśli nawet homoseksualizm (nawet, bo to już nikogo nie powinno dziwić w tych czasach). Być może przez tą zaściankowość otoczenia tak długo sama nie mogłam zrobić tego kroku w kierunku otwartości.

  • Lubię 16

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Użycie pojęcia zaściankowość wydaje się być eufemizmem. Ludzie uwielbiają krytykować innych za zachowania, na które sami mają ochotę, ale jakoś się im nie udaje. Chyba po prostu lubimy krytykować innych za zachowania, które sami uwielbiamy.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
44 minuty temu, Kai pisze:

Użycie pojęcia zaściankowość wydaje się być eufemizmem. Ludzie uwielbiają krytykować innych za zachowania, na które sami mają ochotę, ale jakoś się im nie udaje. Chyba po prostu lubimy krytykować innych za zachowania, które sami uwielbiamy.

Był o tym założony temat, bodajże przez @Zouza - przypomnisz, kochana? :)

 

Powiem Wam, że ja sama nie mam siły być waleczną orędowniczką... Owszem, jak wypłynie gdzieś ten temat na wierzch przez przypadek, jeśli ktoś zostanie przy mnie skrytykowany ze względu na orientację czy preferencje - staję w obronie, próbuję prostymi słowami tłumaczyć. Wesprzeć. Tak, by ludzie wiedzieli, po której stronie jestem.

 

Gdy jednak na naszym forumowym zlocie podczas rozmów zdarzało się, że ludzie totalnie pokrętnie rozumowali rzeczy, które w moim życiu są poukładane i czuję je jako naturalne - jakże ja mam stawać się ambasadorką nienormatywnego seksu wśród osób, którzy wszelkich dewiantów paliliby na stosie? Ile by mnie to kosztowało? Czy mam na to zasoby?

 

Poszerzać horyzonty ludziom o ciasnych umysłach to tak, jakby tłumaczyć ślepemu kolory. Jeszcze gorzej. Tłumaczyć upartemu ślepemu kolory.

 

Lula.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 12.01.2021 o 09:41, Sailor&Lula pisze:

Poszerzać horyzonty ludziom o ciasnych umysłach to tak, jakby tłumaczyć ślepemu kolory. Jeszcze gorzej. Tłumaczyć upartemu ślepemu kolory.

Otóż to, a pamietajmy, że ten „ślepy” przeżył tak wiele lat zycia, w którym kolorów nie widział. Czy nasze umysły zawsze były tak chłonne jak są teraz? Mój nie był. Sama nie wiem co spowodowało, że się otworzyłam. 

  • Lubię 6
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 godziny temu, maniurka pisze:

Nawet on jednak wykazał kompletny brak zrozumienia tematu - strzelał nam moralniaki przy każdej okazji. Ja próbowałam pogadać o tym ze swoim bratem, bo jest mi najbliższą na świecie osobą i... rozwaliło mu to światopogląd.

Bo tym co zrobiliście, wybiegliście poza to o czym pisałem. Nie miałem na myśli heroicznej walki o zrozumienie, podpartego w dodatku własnym przykładem. Raczej o reakcję gdy ktoś krytykuje, moralizuje w kwestii niemonogamii i cuckoldu. Zwrócenia uwagi, że to też jest droga życiowa, która nikogo nie krzywdzi i jest zgodna z prawem. Użycie siebie jako przykładu to dla mnie już heroizm - ja nie jestem do tego zdolny. Przyznanie się do takich upodobań w moim przypadku skończyłoby się zapewne spaleniem mostów rodzinnych - nie chcę tego robić. 

52 minuty temu, Sailor&Lula pisze:

Poszerzać horyzonty ludziom o ciasnych umysłach to tak, jakby tłumaczyć ślepemu kolory. Jeszcze gorzej. Tłumaczyć upartemu ślepemu kolory.

Sporo masz w tym racji. Ale czy nie warto? Raczej chcielibyśmy wszyscy (?), żeby nie patrzono na nas jak zboczeńców i dziwolągów - czyli jako tych, których trzeba usunąć ze zdrowej tkanki społeczeństwa. Zwłaszcza w kontekście osób z bliskiego otoczenia. Kropla drąży skałę. Praca u podstaw. Pozytywizm erotyczny... I nie mam tu na myśli walki, tylko spokojne reagowanie na nietolerancję.

A to że czułaś się niezrozumiana nawet na zlocie forumowym - tylko potwierdza potrzebę takiej pracy.

2 godziny temu, maniurka pisze:

mam tu na myśli nawet homoseksualizm (nawet, bo to już nikogo nie powinno dziwić w tych czasach). Być może przez tą zaściankowość otoczenia tak długo sama nie mogłam zrobić tego kroku w kierunku otwartości.

W moich kręgach rodzinnych to także temat nr 1. Ale działam, reaguję. I kwestia wychowania, narzucenia pewnych myśli przez rodziców też przez długi czas była moją bolączką (dla mojego własnego zdrowia psychicznego). Wyzwolenie się trwało długo. Moje dzieci są już inne, bardziej tolerancyjne i mające zrozumienie dla inności - to taki mój  mały sukces życiowy.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W pełni się zgadzam z @pawelek1011. Nikt nie mówi, że trzeba od razu personalnie robić coming-out a bardziej chodzi właśnie o brak milczenia czy reakcji gdy ktoś głosi podobne poglądy. Nie trzeba też tego robić osobiście wobec znajomych lub rodziny, a można działać też na innych polach.

 

Przykładowo: wiele razy przewijały się na forum artykuły o zdradzie kontrolowanej czy otwartych związkach pisane "pod publiczkę" i po najmniejszej linii oporu na popularnych serwisach. Oburzamy się, wyśmiewamy, wkurzamy i... tyle. A czy ktoś z Was np napisał odpowiedź do redakcji i/lub autora artykułu z polemiką w formie "listu do redakcji od czytelników"? Ja mogę powiedzieć, że mi się zdarzało. Czy takie rzeczy mają sens? Uważam, że tak. Po pierwsze dlatego, ze pokazują, że temat nie jest zerojedynkowy, po drugie kropla drąży skałę a po trzecie ja osobiście czuję się lepiej gdy zrobię coś więcej z moim brakiem zgody niż tylko mruczenie pod nosem czy pomarudzenie we własnym gronie. 

 

Historia ludzkości jasno pokazuje, że wszelkie mniejszości mają tyle praw ile sobie same wywalczyły. Siedząc cicho i zgadzając się na zastany stan rzeczy nic z pewnością nic nie zmienimy.

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 12.01.2021 o 10:47, pawelek1011 pisze:

Bo tym co zrobiliście, wybiegliście poza to o czym pisałem. Nie miałem na myśli heroicznej walki o zrozumienie, podpartego w dodatku własnym przykładem. Raczej o reakcję gdy ktoś krytykuje, moralizuje w kwestii niemonogamii i cuckoldu. Zwrócenia uwagi, że to też jest droga życiowa, która nikogo nie krzywdzi i jest zgodna z prawem. Użycie siebie jako przykładu to dla mnie już heroizm - ja nie jestem do tego zdolny. Przyznanie się do takich upodobań w moim przypadku skończyłoby się zapewne spaleniem mostów rodzinnych - nie chcę tego robić. 

Chyba źle mnie zrozumiałeś - to co nazwałeś „coming out-em” nie było heroiczną walką.

  • Zmieszany 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...