Skocz do zawartości
ExamineCogitationesTuae

Pierwszy dzień reszty jej życia

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszy dzień

reszty jej życia

 

   Marta siedziała za biurkiem od samego rana. Nie mogła oderwać się od papierkowej roboty. Pragnęła ściągnąć z siebie formalne i obcisłe rzeczy, w których przyszło jej na co dzień pracować. To nie to, że narzekała na swoją pracę czy wygląd. Starała się osiągnąć wymarzoną przez siebie figurę i z obecnego efektu była dość zadowolona.

   Natomiast nową pracę zdobyła dzięki odpowiedniemu wykształceniu, nietuzinkowemu sposobowi rozwiązywania problemów oraz dzięki swoim ustom...

Tego ostatniego wstydziła się. Swojego czasu nawet bardzo. Jednak z każdym przepracowanym miesiącem dochodziła do wniosku, że sporo kobiet z jej branży zdobywały się na odwagę by otworzyć szeroko usta czy wypiąć się w odpowiedni sposób i zdobyć wymarzone stanowisko.

Marta całkiem niedawno dowiedziała się, że pan kierownik z innego działu musiał wysunąć język i działać nim nieugięcie, by pani dyrektor wybrała właśnie go.

 

   Pani kierownik o kasztanowych i prostych włosach sięgających do łopatek czekała. Już od godziny piętnastej nieustannie zerkała na zegarek i oczekiwała godziny 17:00.

 

- Piątek, piątek, kurwa srątek – mówiła pod nosem zerkając na ostatnią sprawę do załatwienia.

   W nowej pracy nieustannie drażnił ją to fakt, iż w piątki wraz z garstką pracowników musiała siedzieć w pracy do godziny siedemnastej.

 

   Prawda była taka, że jej umysł przeniósł się już dawno do Darka. Myśli krążyły wokół niego, zaś jej fantazja z każdą minutą robiła coraz śmielsza. Marta pragnęła przekroczyć pewne granice. Pożądała swego faceta, pragnęła go, myślała tylko o nim. Pomimo mocnych emocji panowało w niej duże niezdecydowanie. Nie wiedziała co chce z nim zrobić. Chciała... Dosłownie wszystkiego! Czuła, iż Darek jest zbyt delikatny dla niej i nie chce wyjść na zwykłego chama. Lecz ona pragnęła tego „chama”. Konkretnie pragnęła chamstwa w tym jak ją bierze. A mógł ją śmiało brać w każdy możliwy sposób.

 

   Ciszę panującą w biurze przerwało pukanie w uchylone drzwi od gabinetu Marty.

 

- Pani kierownik, przepraszam, że przeszkadzam. Mogę na chwilę? - młody mężczyzna stał w progu jej gabinetu.

- Proszę, proszę – Marta przymknęła na małą chwilę oczy, by odciąć się od swoich erotycznych fantazji. - Proszę niech pan usiądzie – wskazała krzesło.

- Przychodzę z zapytaniem i prośbą. Osobistą prośbą. Czy mógłbym wyjść z pracy pół godziny wcześniej? Oczywiście odrobię ten czas – zarzekł się.

- Coś pilnego?

- Tak, otóż...

- Dobrze – przerwała mu poprawiając okulary – jeśli to takie ważne, to może pan... A właśnie jak ma pan na imię, bo z całym szacunkiem ale nie kojarzę?

- Grzegorz, jestem Grzegorz. Zostałem zatrudniony przez pani zastępcę tydzień temu, gdy była pani na urlopie.

 

   „Mój umysł dalej jest na urlopie...” - pomyślała.

 

- Miło mi poznać i przepraszam, że nie spotkaliśmy się wcześniej. Nadrobimy to jeszcze, a teraz proszę się zbierać – pani kierownik wstała gładząc obcisłą ołówkową spódnicę.

- Dziękuję pani bardzo!

 

   Nowy pracownik ulotnił się z biura dziesięć minut wcześniej. Z uniesionym kącikiem ust Marta zapisała ten fakt w swoim kajecie.

Drzwi od gabinetu zamknięte, rolety spuszczone. Resztka pracowników udawała, że jeszcze pracuje – zupełnie tak samo jak pani kierownik.

Zamknęła oczy, odchyliła się na fotelu i uspokoiła oddech. Jej myśli zaprzątał Darek. Poddając się przyjemności fantazjowania o nim bawiła się ołówkiem wywijając nim między palcami. Poczuła przeszywające gorąco i napięcie, które było zarazem przyjemne i frustrujące.

 

   Otworzyła oczy, spojrzała na dłoń. Chwyciła pewnie ołówek dyskretnie skierowała go pod biurko. Spódnica podsunęła się na tyle, by dać swobodę jej zabawie. Gumka ołówka ostrożnie błądziła po koronkowym materiale błękitnych fig.

   Przerwał jej dźwięk sms`a. Westchnęła głęboko i spokojnie, spojrzawszy na ekran telefonu zorientowała się, iż nieco zasiedziała się... Darek pytał, o której będzie w domu.

 

Tak jak się umawialiśmy tygrysie.

Ale chcę cię.

Mocno.

 

   Do wyjścia była gotowa w niecałe trzy minuty. Jak zawsze parę minut przed siedemnastą pogoniła pracowników do wyjścia i sama czmychnęła w stronę parkingu.

Gdy wjechała na odpowiednią ulicę pod jej nosem pojawił się uśmiech. Ten rodzaj śmiechu Darek bardzo lubił. Jednak było parę osób, które twierdziło, że jest on wredny i intencjonalny. Wszyscy mają racę. Darek odbierał go tak jak miał odbierać – przyjemnie. Inni? Inni się nie liczyli. Liczyła się przyjemność Darka i jej.

 

   Brama wjazdowa była otwarta. Wjechała bez problemu. Nie było tej wrednej sąsiadki, która często parkowała zaraz przy wjeździe na posesję, co nie raz przysparzało Marcie problemu ze swobodnym wjazdem pod dom.

 

- Jesteeem! - przeciągnęła oznajmiając swój przyjazd.

- Cześć słońce – Darek przywitał ją tak jak miał to w zwyczaju.

- Lubię jak mnie tak całujesz... Pikantnie, namiętnie i pazernie.

- Stęskniłem się za tobą – całował ją mocniej.

- Mmm, nawet nie wiesz jak ja się stęskniłam...

 

   Kobieta splotła dłonie za głową mężczyzny i delektowała się jego ustami.

 

- Wszystko gotowe? - zapytała.

- Wszystko gotowe. Idziemy do góry?

- Nie. Zostajemy tutaj.

- Przygotowałem kąpiel... - wyjęczał z trudem, gdy poczuł jej dłoń ściskającą twardego już penisa.

- Nie potrzebnie. Jestem totalnie przygotowana...

 

   Podprowadziła Darka do kanapy. Popchnęła go, a gdy Darek tylko usiadł głowa Marty była już między jego nogami.

Marta nie spieszyła się ale pragnęła mieć go już w ustach. Marzyła o tym od samego rana. Chciała go zaskoczyć, chciała żeby zaczął jęczeć, chciała by wił się z rozkoszy.

Jak tylko spodnie i majtki Darka opadły na ziemię uchwyciła nabrzmiałego penisa u nasady. Wymownie oblizała usta, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Chociaż miała już za sobą mężczyzn z pokaźnym przyrodzeniem to musiała przyznać, iż Darek był wyjątkowo obdarzony przez naturę. Gruby i nie za długi... „I jeszcze ta odpowiednia długość” - myślała oblizując go całego.

Z trudem zadowalała go oralnie. Goszcząc w ustach penisa Darka musiała być wyjątkowo czujna, żeby nie zahaczyć go zębami, co przy tej grubości zdarzało się zbyt często. Gdy Darek widział jak kawałek po kawałku jego penis znikał w jej ustach zasyczał, jęknął i zadrżał.

 

   Drzwi do domu otworzyły się. Kobieta zobaczyła tył głowy Darka.

 

- Kochanie..? Darek?! - zapytała lecz żadnej odpowiedzi nie usłyszała. Stała w progu i dopiero po chwili odstawiła torbę z zakupami na podłogę.

Usłyszała mlaśnięcie i po pewnej chwili usłyszała to, czego nigdy wcześniej na żywo nie słyszała. Dźwięk kobiecych westchnień i nieprzyzwoite dźwięki obciągania.

 

- Darek...? - zapytała niepewnie.

  Nie musiała pytać. Wiedziała, że mają gościa, bo przecież musiała zaparkować za czyimś autem na swoim podjeździe.

  Zobaczyła dłoń Darka, która pomachała jej na znak by podeszła do niego.

 

   Kamila drżała. Uczucie podniecenia i przerażeniem przytłoczyło ją. Nie spodziewała się tego co zastała. Nie dziś, nie teraz, nie tu... W ich wspólnym domu. Nie była na to przygotowana.

 

„Chodź tu” - mąż ponaglił żonę. „No chodź tu wreszcie” - powiedział głosem pełnym przyjemności. Podeszła.

 

   Zobaczyła zgrabną kobietę, która chowała w ustach jego penisa. Ów kobieta mogła ją dojrzeć, jednak nawet na nią nie spojrzała. Była oddana Darkowi, dbała o jego przyjemność dławiąc się przy tym.

   Darek wskazał żonie palcem fotel znajdujący się nieco dalej.

 

   To co poczuła Kamila jest trudne do zwerbalizowania. Podniecenie, nieziemskie podniecenie oraz złość, frustracja i... Zazdrość. Do tej cudownej mieszkanki dochodziła również zaciekawienie oraz szczęście. Nie wszyscy są w stanie pojąć tak odmienne, a tak pożądane przez Kamilę uczucia. Miała wrażenie, że pod wpływem emocji zemdleje. Jej całe ciało drżało, żołądek był tak mocno ściśnięty jak nigdy dotąd. W gardle czuła przyjemny ucisk, zaś oddech był niespokojny. Serce biło mocno i pewnie.     Właśnie to podświadomie potwierdziło ją, że wszystko jest w porządku.

   Jednak wypieki i łzy, które cisnęły się jej do oczu były zupełnie niekontrolowane i niespodziewane. Robiła wszystko by opanować tą niespodziewaną reakcję ciała. To nie były ”złe” łzy, były one wyrazem silnych emocji, które teraz znalazły upust. Po tylu latach oczekiwania...

 

Usiadła w fotelu. Obserwowała kobietę, o której dużo słyszała od swojego męża. Kobieta była piękna. Klęczała przed jej mężem i sprawiała mu przyjemność. Na jej oczach... Emocje były tak silne, że Kamila nie była w stanie powstrzymać delikatnych pojękiwań, które ulatywały z niej bezwarunkowo. Zacisnęła pięść, zacisnęła żuchwę i przyglądała się.

 

   Wzrok męża, który uchwyciła na sobie rozpalił ją. Dostrzegła jego szeroko otwartą buzię, usłyszała jak wzdycha. Małżeństwo patrzyło sobie w oczy, gdy mąż chwycił swoją kochankę za głowę i zaczął nią rytmicznie poruszać.

   Kamila zacisnęła uda, poczuła łzę ściekającą z jej policzka. Przetarła policzek i skuliła się w fotelu. Nie chcąc by mąż dostrzegł, dyskretnie rozpięła rozporek spodni, w którym zanurkowały dwa palce, które przycisnęły łechtaczkę.

 

   Kochanka męża podniosła się na równe nogi. Kamila zaniemówiła, gdy kobieta zaczęła odpinać guziki koszuli. Wzrok miała wlepiony w Darka, uśmiechała się i niecierpliwie poruszała biodrami. Darek trzymał się za mokrego od śliny kutasa a na jego twarzy także rysowało się zniecierpliwienie.

Kamila nawet nie wiedziała kiedy Marta zdjęła stanik. Idealne kształty jej ciała przytłoczyły ją. Była... Była bardzo zadbana, dokładnie tak jak opisywał ją Darek...

 

   „Nie krępuj się kochanie” - usłyszała od męża. Jednak Kamila krępowała się. Dwa palce dociśnięte do cipki w zupełności jej wystarczały. Była tak podniecona, iż dojść mogła w każdej chwili.

 

   Marta zsunęła z siebie spódnicę wraz z majtkami. Sięgnęła po prezerwatywę, która leżała na stole. Kamila była... Szczęśliwie przestraszona.

Marta spojrzała na żonę swojego faceta. Uśmiechnęła się do niej i przytrzymała zębami opakowanie prezerwatywy otwierając je. Obróciła się do Darka i podała mu gumkę, którą ten założył w sekundę.

   Po przełknięciu śliny Marta usiadła okrakiem na Darku. Wiedziała, że z początku ją zaboli. Zarzekła się, że nie da po sobie tego poznać. Chwyciła grubego penisa i kawałek po kawałku nabijała się na niego. Jęknęła niekontrolowanie, powietrze z niej uleciało.

Ból nie był nieprzyjemny. Lecz był. Zagryzła zęby i operowała biodrami tak, by przyzwyczaić się do nietuzinkowej grubości męskiego przyrodzenia.

Poczuła dłonie Darka na swych biodrach, który energicznie zaczął ją dociskać do siebie. Jęknęli wszyscy w pokoju, lecz to oddechy Darka i Marty wyraźnie przyspieszył i od teraz dominowały.

 

   Kamila widziała, że patrzą sobie w oczy. Darek nadziewał ją na siebie jak gdyby nigdy nic.. Kamila wiedziała, że Marta to jego kochanka... Jego „kobieta” - jak to ją nazywał... I wcale nie dziwiła się mężowi, że zdecydował się na Martę. Była piękna.

 

   Przyspieszyła. Poruszając biodrami niczym gwiazda filmów porno, które Kamila oglądała bardzo często, jeździła na nim, podskakiwała i jęczała.

 

- Zaraz dojdę – wyszeptała Marta, co nie uszło uwadze Kamili.

- Ja też... - jęknął Darek.

 

   Kamila też chciała dojść. Chciała dojść od samego początku. Gdy ciche odgłosy wydobywające się z ust kasztanowłosej zdominowały dźwięki w salonie nie tylko Darek na nie zareagował. Kamilą szarpnęło, skurcze opanowały jej ciało. Jęknęła długo i głośno. Zgarbiła się pod wpływem nadchodzącego orgazmu. Na swą żonę spoglądał Darek, który ścisnął pośladki swej kochanki i przyspieszył.

Kamila wyprostowała nogi, zastygła na małą chwilę by po chwili zadrżeć. Doszła w mocny i konkretny sposób, sposób o którym dotychczas tylko marzyła.

 

Usłyszała jak mąż się śmieje.

 

   Usłyszała też delikatne jęczenie i ciche przekleństwa Marty, której ciałem mocno szarpnęło. „Tak, taaak” - wyleciało z ust Marty.

Chociaż Kamila doszła to napięcie wcale  z niej nie uleciało. Patrzyła się bez ruchu, niczym posąg, na swojego męża i jego kochankę.

 

   Marta przykleiła usta do ust Darka, szeptała mu coś ujeżdżając go jeszcze śmielej. Mężczyzna wybuchł dysząc przy tym głośno, a Marta nie odrywała od niego swojej twarzy.

 

Zastygli na sobie na dłuższą chwilę przytulając się do siebie. Kamila wtedy zrozumiała, że to właśnie to wywarło to na niej największe wrażenie. Zwykła czułość między jej mężem a jego kochanką...

Oczekiwała jakichś ruchów, reakcji, czegokolwiek lecz ona siedziała na nim przytulona, zaś on gładził opuszkami palców jej plecy i pośladki.

 

   Kamila musiała wstać. Musiała wyjść i ochłonąć. Emocje były zbyt duże.

 

- Chciałabym kawy, wiesz? - wydyszała Marta.

- Z mlekiem?

- Tak Darek, z mlekiem – pocałowała go.

- Kamila zrobisz nam kawy? Z mlekiem – mąż nie nawet nie spojrzał na żonę.

 

Kamila była w przeświadczeniu, że silniejszych emocji nie doświadczy. Myliła się. Prośba męża trzymającego w objęciach Martę wywołała w niej skrajne emocje.

 

- Zrobię... - odpowiedziała odchodząc do kuchni.

Dopiero po dłuższej chwili usłyszała ich głosy. Marta zaśmiała się, po chwili usłyszała także śmiech męża.

Przemknęli obok kuchni.

- Chodź, chodź!

- Muszę się ubraććć – Marta znów się zaśmiała.

- Nie musisz bo idziemy pod prysznic!

 

Kamila usiadła przy kuchennym stole. Żołądek w dalszym ciągu był ściśnięty. Chłód oplótł jej dłonie. Nie wierzyła, że właśnie doświadczyła tego, o czym marzyła. Nie wierzyła, że Marta jest u nich w domu...

 

 

 

--------

Chcąc rozkręcić to opowiadanie i nadać mu charakteru

napisałem właśnie to - tytułem wstępu.

Smaczki dominacji, uległości i niepowtarzalnej miłości wyjdą z czasem.

Wszelkie niejasności także zostaną rozwiane, już w następnej części.

Uprzedzam, że mam pewien piekielny plan co do charakteru Marty.

--------

 

 

  • Lubię 1
  • Zmieszany 1
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dobre opowiadanie ale nie moje klimaty. Moja żona zrobiłaby mi jesień z dupy średniowiecza gdybym spróbował czegoś podobnego.:mlotek: A to za same myśli :hit:

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pisząc mocne miałem na myśli emocjonalną stronę. Nie wątpię, że to co przeżyła z zaskoczenia Kamila było mocne :) Super ...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Super opowiadanie ... Czytałam z wypiekami. Czekam na dalszy ciąg... LA 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 8.01.2021 o 12:04, ExamineCogitationesTuae pisze:

Dziś wieczorem / jutro będzie więcej.

Hmmm... :pala:

  • Facepalm 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 minuty temu, ExamineCogitationesTuae pisze:

Będzie. Dziś. Będzie.
Do innych opowiadań dalsze części także będą ale nie wiem czy zdążę je poddać edycji, więc za jakieś głupie błędy z góry przepraszam.

 

: -)

Ze spokojem. Nie śpiesz się specjalnie ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pierwszy dzień

reszty jej życia

- II -

 

   Nagle do Kamili doszło, że siedzi tak dobre dwadzieścia minut. Siedzi i nic nie robi. Była pewna, że usłyszała przed chwilą przelatującą gdzieś w korytarzu muchę. Wytężała słuch starając się wyłapać jakikolwiek dźwięk z łazienki. Przede wszystkim rejestrowała dźwięki typowe dla użytkowania prysznica i sporadycznie słyszała ich śmiechy.

   Zrobiło jej się słabo. Jeszcze wczoraj w kabinie prysznicowej stała tam z mężem. Teraz mąż odświeża się tam z inną kobietą.

 

   Przeczuwała, że Darek szykuje kolejną „niespodziankę” lecz tego zupełnie się nie spodziewała. Tyle rozmów było za nimi, tyle zwierzeń, wyznań...

Wiadomość o tym, że jej mąż znalazł kochankę była dla niej nad wyraz przyjemna. Cały czas myślała o Darku, cały czas krążył jej po głowie. Była szczęśliwa i uśmiechnięta. Nie odsuwała od siebie tego „dziwnego” dla większości świata szczęścia. Cieszyła się tym. Po takich wyznaniach żon, które Marta zafundowała Darkowi, większość facetów czmychnęłaby z domu ruchać na lewo i prawo. Ale nie on. Nie jej mąż. On był wyjątkowy i rozumiał swoją żonę.

   Darek doczekał się swojej oficjalnej kochanki. Chwalił się nią swej żonie ale dyskretnie. Ostatni rok był dla Marty wyjątkowy... Zaakceptowała nie tylko kochankę swojego męża ale w pełni zaakceptowała siebie, swoje potrzeby, zboczenia i pragnienia.

 

   Kroki. Kamila usłyszała kroki na schodach.

   Zamarła – jeśli mogła uczynić to jeszcze bardziej.

 

- Robisz tą kawkę kochanie? - Darek podszedł do kuchennego blatu, tak jak zawsze.

- Zro... Zrobię – Kamila przeczesała palcami włosy i odwróciła się plecami. - Nie. Chwilę! Co tu się dzieje? Darek?!

- No jak to co – mąż objął żonę. - Musiałem wziąć sprawy w swoje ręce kochanie – uśmiechnął się. - Ile jeszcze miałaś zamiar odsuwać od siebie tą cudowną chwilę? No ile? Dalej mieliśmy czekać na kolejny krok? Za duzi już jesteśmy na podchody.

 

   Darek objął żonę tak jak to czynił na co dzień. Z miłością i troską.

 

- Ale mieliśmy przecież ustalić... - Darek nie dał jej dokończyć.

- Nie. Ty chciałaś znowu ustalać. Ja nie – pocałował ją w czoło.

- Ale...

- Skończymy z ale. Nie było ci bosko? No, odpowiedz.

- Było...

- Mi także!

- Widziałam...

- No więc właśnie. Czas na zmiany kochanie, a pierwszy krok ku zmianom właśnie uczyniliśmy.

 

   Małżeństwo nie zdążyło już porozmawiać w cztery oczy. Ze schodów zbiegła Marta. Gdy zobaczyła ich przytulających się do siebie uniosła brwi i uśmiechnęła się w wymowny sposób.

 

- A... Gdzie moja kawa? - zapytała perfidnie.

- Już Kamila robi.

 

   Kamila odwróciła się plecami i całą uwagę skupiła na ekspresie do kawy. Wydawało jej się, że jest w innym świecie. Ręce znów zaczęły drżeć.

Przy wspólnej kawie rozmowa toczyła się między Darkiem a Martą. Darek parokrotnie sygnalizował swojej żonie jakąś konkretną reakcję. Kamila nie była w stanie robić niczego prócz obserwowania ich, chowania wzroku oraz spijania kawy.

 

- Marta przepraszam cię bardzo. Za chwilę wrócimy.

- Yyy... Dobrze? - odpowiedziała pytająco z dużą dozą ironii.

 

Małżonkowie udali się do niedużego pokoju, które od czasu do czasu pełniło funkcję gabinetu.

 

- Kamila co ty robisz?

- Co ja robię...?

- O co ci chodzi?!

- O... O to! O nią... - Kamila oparła się o blat biurka.

- Kochanie moje... Przecież ty...

- Tak! Chciałam! I... Chcę... Ale emocje... Darek... Daj mi chwilę.

 

   Mąż dał żonie chwilę. Przed wyjściem z pokoju zastanawiał się czy nie zaczekać na żonę pod drzwiami, czy może wrócić do Marty.

Wrócił do Marty.

 

   Kamila nie patrzyła na zegarek. Wyszła z pokoju dopiero wtedy kiedy zdobyła się na odwagę. Długo czy nie długo, tyle było jej trzeba.

 

  Zastała ich w salonie, siedzących osobno i oglądających telewizję. Próbowała uspokoić oddech.

 

- Cześć Marta – podeszła do niej wyciągając dłoń.

   Kasztanowłosa kobieta spojrzała na nią.

- Cześć Kamila – odwzajemniła uścisk. - Miło mi cię poznać.

 

   Patrzyły na siebie, chociaż wzrok Marty peszył Kamilę. W końcu ta ostatnia uścisk dłoni zamieniła w uścisk ramion. Przytuliła żonę Darka.

 

- Może tak będziemy się witać, co?

- Tak... Tak będzie lepiej – stwierdziła.

- Dziewczyny, co powiecie na rozpoczęcie weekendu?

 

    Darek nie czekał na odpowiedź. Wiedział co lubi jego żona, co często z nią robił w wolne weekendy. Wystrzelił korek od szampana. Otwierając wino myślał o Marcie. A jemu samemu tego dnia było obojętne czego się napije.

 

- To co włączamy? - pani kierownik rozsiadła się wygodnie.

- Może...

- Może niech kobiety zdecydują Darek – kierowniczy ton był wyczuwalny w głośnie Marty. - No Kamila, to co oglądamy?

- Może coś nowego. Coś Netflixowego?

- Mhm. Świetny pomysł. Coś nowego, coś naszego... - pobłądziła po twarzach Darka i Kamili.

 

   Oglądali, pili i rozmawiali. Rozmowa do samego końca była niezręczna ale była.

- Jutro popołudniu wyjeżdżam. Wrócę w niedzielę – oznajmił Darek.

- Co? - zapytały obie.

- Muszę jechać ze wspólnikiem do Szczecina. Firma sama się nie poprowadzi – dopił kieliszek wina. - Przyniosę twoją torbę Marta.

- Co...? - tym razem zapytała Kamila.

- No... Przenocujecie mnie prawda? Chyba, że mam jechać po … czterech lampkach?

 

   Kamila przeczesywała włosy. Z transu, w którym była wyrwał ją dźwięk rzucającego się na łóżko Darka. Wyszła z sypialnianej łazienki.

 

- Dałeś jej ręcznik?

- No dałem, dałem.

- A pościel to chociaż świeżą jej dałeś?

- Kochanie, chodź tu – mąż poklepał miejsce żony na łóżku. - Ma wszystko co trzeba. Rozmawiałem z nią. Będzie czuć się swobodnie. A teraz chodź tu i się kładź.

 

   Kamila zrobiła to co chciał mąż. Lubiła robić to co chciał mąż. Mocno zastanawiała się jak będzie wyglądać ich pierwsza wspólna noc.

Nie chciała się dalej zastanawiać.

 

- Idź do niej...

- Naprawdę? - zapytał z nieukrywanym entuzjazmem w głosie.

- No idź... Proszę... - ścisnęła jego dłoń.

 

   Darek również ścisnął dłoń żony. Pocałował ją w czoło i powiedział, że... Za jakiś czas wróci.

 

   Kamili zawsze wydawało się, że będzie tak jak ona to sobie wymarzy. W krótkim czasie doszło do niej, że nie koniecznie tak będzie. Jedyny sposób na spełnienie jej najskrytszych fantazji to danie odpowiedniego sygnału Darkowi... I Marcie.

   Myślała też, że będzie to łatwiejsze. Chciała tego, pragnęła ale... Ten pierwszy raz ją onieśmielał. Skrajnie różne emocje kotłowały się w niej. Nie zamierzała tego przerywać, nie zamierzała robić scen. Jednak za długo o tym tylko i wyłącznie marzyła, a gdy teraz stało się to rzeczywistością nie była w stanie tego ogarnąć.

   Chciała zrobić kolejny krok dlatego zdobyła się na odwagę i puściła męża do kochanki, która leżała w ich drugim pokoju.

 

„Przecież zawsze tego chciałam” - powtarzała sobie w głowie.

Powtarzanie tych słów przerwał jej jakiś dźwięk. Potem drugi. Śmiech z pokoju Marty, jej śmiech. Później długo nie było żadnych odgłosów.

 

   Kamila podwinęła nocną koszulkę i rozchyliła nogi. Dwa palce zamiast przylgnąć do łechtaczki weszły w nią. Zaraz dołączył do nich trzeci palec.

 

   Usłyszała dźwięk jaj obijających się o mokrą cipę. Towarzyszyły jej emocje nie do opisania. Z palcami w sobie podeszła do drzwi pokoju, oparła się o ścianę i w dużym rozkroku wykonywała palcami krótkie ale mocne ruchy.

 

   Marta nie była kobietą głośną. Jęczała, dyszała i stękała cicho. Słyszała westchnienia Darka. Później jego przekleństwa a na końcu „tak, tak, tak” wydobywające się z ust Marty. W tym czasie Kamila doszła już trzy razy a wypieki wypalały jej twarz. Trzeci orgazm przyszedł na łóżku, gdy leżała już obawiając się, że mąż szybko do niej wróci. Myliła się, gdyż ten nie nadchodził. Za to przyszedł kolejny orgazm. Łechtaczce nie było trzeba wiele zabawy. Kamili ciało spowił skurcz.

 

   Mąż wrócił do wspólnego łóżka późno. Kamila nie spała, nie mogła zasnąć i... Ciągle była mokra. Co akurat dla niej było dość normalne. Miała wrażenie, że coś nie tak jest z jej libido, że ciągłe fantazjowanie i oglądanie filmów dla dorosłych było oznaką tego, iż jest z nią coś nie tak. Zaakceptowała to. Dużo czytała, parę razy nawet pisała z obcymi ludźmi przez internet i doszła do wniosku, że wcale nie jest osamotniona w swoich „zboczeniach”.

 

   Darek, po szybkim prysznicu, wsunął się pod kołdrę i objął żonę.

 

- I... - zaczęła.

- I jak było? - mąż pocałował w plecy swoją żonę. - Było genialnie. Ah, cudownie. Ale wiesz co kochanie? Uwielbiam się w ciebie wtulać.

- A...

- Chodźmy spać kochanie.

 

   Kamila nie przespała nocy. Patrzyła na męża, myślała. Zastanawiała się nad wieloma rzeczami, nad którymi wcześniej nigdy nie pochylała czoła. Doszła do wniosku, że znów zaprząta sobie głowę niepotrzebnymi rzeczami.

 

   Wszyscy spotkali się przy kuchennym blacie.

 

- Dzień dobry... Wam – Marta uśmiechnęła się życzliwie.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry Marta. Kawa i … Płatki owsiane z owocami, prawda ? - zapytał pan domu.

- A tak, dziękuję.

 

   Darek ciągnął rozmowę. Tematy były różne, często skakał z tematu na temat. Zadanie Darka było... Trudne, niecodzienne i skomplikowane.

 

- Drogie panie – zaczął stanowczym tonem – muszę jechać. Tak jak mówiłem. I Marto chcę żebyś wiedziała, że rozmawialiśmy z Kamilą i... Zostaniesz z nią? - badawczy wzrok Darka sięgnął Marty. Reakcję Kamili już znał, której stanowisko było uzależnione od postanowienia Marty.

- Zostanę – Marta uniosła wzrok na Kamilę, która naturalnie speszyła się.

- I bardzo dobrze.

 

   Darek zaczął pakowanie. Do małej podróżnej torby wrzucił wszystko co było mu potrzebne i był gotowy w niecałe 10 minut. Przed wyjściem z sypialni powstrzymała go Kamila.

 

- Darek czekaj!

- Co się stało kochanie?

- Darek... Ja nie wiem czy... Czy do dobry pomysł.

- Dobry – mąż stanął tuż przed żoną.

- Ale … No dobrze – przełknęła ślinę i kontynuowała stanowczo – Ja nie wiem czy to dobry pomysł. To wszystko jest takie... Świeże... Mam wrażenie, że jestem naćpana. Mam wrażenie, że to nie jest realne. Nie wiem czy to jest odpowiednie... Ja nie znam tej Marty... Ona nie zna mnie... Będzie tu ze mną? W naszym domu?

- Kamila, Kamila! - Darek przystopował żonę. - Poczekaj. Do kurwy nędzy! Kochanie! Ile będziemy żyć tylko fantazjami? No ile? Stało się. A teraz idźmy do przodu kochanie. Kocham cię, wiesz o tym. A Marta... Marta to fajna i normalna kobieta...

- Normalna? Czy ty ją widzisz?

- Hej, hej... Co ci się nie podoba? Że jest laską niczym z okładki modowego pisma? Oprócz wyglądu, kochanie, ona jest... Wyjątkowa. Inteligenta i przy tym całkiem normalna.

- No właśnie... Ona mnie kompletnie onieśmiela...

- Kamila. To wszystko przez ciebie i dla ciebie...

- Przeze mnie?!

- Ok, przepraszam, źle to ująłem. To wszystko... To wszystko jest dla ciebie. Przecież nie zrobiłbym tego, gdyby nie twoja fantazja, twoje potrzeby. Kobieto, kochanie... Zrozum. Jesteśmy już za starzy na życie w niespełnionych fantazjach. Przecież wiesz, że cie kocham...

- Wiem Darek, wiem... Ja ciebie też kocham. Mężu...

 

   Przytulili się i zastygli w małżeńskim objęciu.

- Podoba ci się to... ?

- Przecież wiesz, że tak – odpowiedział mąż. - Ale chcę żebyś wiedziała, że to ty jesteś moją żoną, moją miłością życia. A ja... Ja jestem szczęściarzem mają taką żonę.

 

   Kamila uśmiechnęła się czego Darek nie był w stanie dostrzec. Wiele razy o ewentualnej podobnej sytuacji rozmawiali. Znali się. Lecz teraz fantazja stała się prawdą.

 

- Dobrze. A czy... Mówiłeś jej o moich fantazjach?

- Trochę – odpowiedział.

- Trochę!? To znaczy ile... Muszę to wiedzieć.

- Trochę Kamila. Niech to trwa... I się rozwija.

 

Darek chwycił torbę i zszedł na dół. Marta leżała swobodnie rozłożona na wypoczynku przed telewizorem.

 

- Marta chodź ze mną proszę.

- Gdzie?

- Do garażu.

 

   Marta znajdowała się w stanie nieustannego podniecenia. Było jej z tym dobrze. Była opanowana, wyzywająca i odważna. Lecz ani Darek, ani Kamila nie wiedzieli, że emocje kotłowały się w niej. Ona też z trudem przełykała ślinę, brzuch miała ściśnięty i czuła się... Nieswojo. Była w jego domu, w ich domu.      Nigdy w życiu nie przypuszczała, że znajdzie się w centrum takiej relacji... Nie dawała po sobie poznać, że się stresuje.

 

- Marta mam do ciebie serdeczną prośbę.

- Tak?

- Dla Kamili, ba... Nawet dla mnie jest to cholernie ważne.

- Wiem. Myślisz, że dla mnie nie Darek?

- Wiem, wiem... Ale Marta. Postaw się na miejscu Kamili...

- Już nie raz próbowałam się postawić na jej miejscu, przecież wiesz. Wiele godzin spędziłam na czytaniu i zrozumieniu takich potrzeb... Sam wiesz Darek!

- Wiem! Ale widzisz... Wczorajszy dzień był dla niej chyba zbyt... Zbyt mocny. Lata fantazji stały się nagle rzeczywistością. Tak nagle, bez zapowiedzi.

- Właśnie do samego końca nie rozumiałam dlaczego jej nie poinformowałeś...

- Bo tak postanowiłem. Znowu by to przeciągnęła w czasie. I tak wielkim krokiem było jej głośne przyzwolenie na …

- Na posiadanie kochanki...

- Tak. A to wczoraj...

- To wczoraj jest dla niej jeszcze nie realne, prawda?

- Prawda. Dlatego proszę cię Marta... Proszę byś to rozegrała ostrożnie i powoli.

- Nie mów mi Darku jak mam to zrobić. Wiem. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ale mam plan.

- A mogę wiedzieć jaki?

- Nie... Ty doświadczysz skutku mojego planu. Kamila to bardzo fajna kobieta... Ładna, posiadająca nietuzinkową główkę...

- To prawda. Dlatego raz jeszcze proszę. Delikatnie...

- Jedź Darek, zostaw nas już. Wiesz, że...

- Jesteś dobra w relacjach międzyludzkich. Wiem. Ale to jest...

- Nienormalna relacja międzyludzka. Dlatego właśnie zrobię tak, jak zaplanowałam Darek.

 

   Kamila stała przy oknie i patrzyła jak mąż odjeżdża. Nerwy i niepewność ją zjadały. Nigdy nie przypuszczała, że właśnie tak zareaguje na taką sytuację. Tak naprawdę nigdy nie przypuszczała, że właśnie tak to się rozegra...

 

- Kamila wypijemy kawę? - Marta zapukała w futrynę drzwi od sypialni.

- Z chęcią – obróciła się przodem do Marty tłumiąc w sobie emocje. - Taka jak wczoraj?

- Dokładnie!

 

   Początki były trudne. Ale jakie emocjonujące... Przeciętny człowiek nie jest w stanie zrozumieć takich specyficznych potrzeb, nie jest w stanie też ogarnąć emocji towarzyszących ludziom, którzy zdecydowali się na tak odważny krok. Zwykli ludzi się dla nich nie liczyli.

 

   Marta stwierdziła, że potrzeba było dość dużo czasu aby zaczęły normalnie rozmawiać. Dopiero po pewnym czasie Marta pytała się o zdjęcia, które wisiały na ścianach, o firanki, które zakrywały okna oraz o wypoczynek... Na którym wczoraj wzięła jej męża na jej oczach.

 

- Skąd ta potrzeba? - wypaliła.

- Słucham?!

- Skąd w tobie taka potrzeba? Bo musisz przyznać, że jest to... Nietypowe – uśmiech na twarzy Marty był łagodny i sympatyczny.

- Nie rozmawiałaś z Darkiem?

- Rozmawiałam. Ale teraz z tobą rozmawiam Kamila. I bardzo chcę z tobą rozmawiać i cię poznać. Rozumiesz?

- Rozumiem... Chyba.

- Kobieto – głos Marty spoważniał – jeśli my się poznamy, jeśli my się będziemy rozumieć, to wszyscy na tym skorzystamy. Przede wszystkim ty...

- Ja?

- No tak. Ty. Darek przecież robi to dla ciebie, jakkolwiek kuriozalnie to brzmi.

- Wiem... Wiem Marta, wiem...

- A to... Że podoba mi się Darek... Twój mąż... To jest druga sprawa...

- I to, że ty podobasz się... Mojemu mężowi..

    Patrzyły na siebie w milczeniu. Kamila zastanawiała się czy Marta także ma morko. Ciekawiło ją to. Bardzo chciała poznać Martę. Chciała wiedzieć co jej w głowie siedzi.

- Widzisz? Troszkę już się rozumiemy.

   Kamila uśmiechnęła się szeroko zastanawiając się czy w ogóle istnieje możliwość żeby zniknęły z jej twarzy wypieki.

- Co jadasz na obiad? - zapytała pani domu.

- Przez ostatni rok zaczęłam dbać o siebie. Mam pewną dietę, taki jadłospis.

- O... Też muszę się wziąć za siebie.

- Mmmm zawsze można wziąć się za siebie – Marta puściła jej oczko. - Ale myślę, że gdybyś poszła do klubu, to wielu mężczyzn zawiesiłoby na tobie oko i z chęcią przygarnęło na noc do domu.

 

   Kamila uniosła brwi a jej uśmiech stał się tak szeroki, że niemalże usta dotknęły uszu.

 

- Naprawdę?

- No serio, serio Kamilka... Mogę do ciebie mówić Kamilka?

- Możesz. Ale proszę, tylko przy naszej trójce, dobrze?

- Rozumiem. I dobrze – Marta wstała i chwyciła Kamilę za nadgarstek – chodź zrobimy obiad.

 

Radio, kuchnia i … Dwie kobiety. Duszony kurczak, ryż i warzywa na parze. Do tego świeży sok i pierwszy wspólny obiad. Pod wpływem euforii Kamila otworzyła się na Martę. Opowiadała jej o pracy oraz o całej gamie przygód, które wraz z Darkiem mieli podczas stawiania tego domu.

 

 

Trochę się wkręciłem i piszę dalszą część. Konkretniejszą... ; -)
Czy wyszło z tego pitu pitu?
Może. Ale trzeba wprowadzić klimat, nieprawdaż?

 

Jeszcze dziś coś wstawię. ]:->
 

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...