Skocz do zawartości
Sailor&Lula

Pracownicy seksualni, prostytucja.

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko to co napisałaś niby jest prawdą. Wręcz powszechnie znanymi truizmami. Ubranymi przez Ciebie w sarkastyczną uszczypliwość.

 

Kilka postów wcześniej sporo napisano o wielości form usług seksualnych jakie panie świadczą, bo jest na nie spory popyt ze strony mężczyzn. W drugą stronę to już tak dobrze nie działa.

 

Kolejnym moim pytaniem w dyskusji byłoby: dlaczego taki stan rzeczy ma miejsce? Skoro jednak ktoś nie potrafi dostrzec sporej dysproporcji w społeczeństwie względem płci w kwestiach seksualności. Twierdząc, że tych różnic nie ma, trywializując rozmowę stwierdzeniem, że kobiecie też staje, to niestety trudno sensownie porozmawiać.

  • Zmieszany 1
  • Facepalm 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 10.01.2021 o 22:33, PussyLicker pisze:

W każdym bądź razie mężczyźni bardziej ocohoczo i mniej wybrednie realizują swoje potrzeby seksualne niż kobiety.

I to daje do myślenia. 

Niewybredni i mało wymagający to desperaci przecież. Aż tak my kobiety jesteśmy na ogół niedostępne?

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 11.01.2021 o 22:26, PussyLicker pisze:

Kilka postów wcześniej sporo napisano o wielości form usług seksualnych jakie panie świadczą, bo jest na nie spory popyt ze strony mężczyzn. W drugą stronę to już tak dobrze nie działa.

Wnosisz po tym, że burdelu dla kobiet w chyba(?) w Polsce nie uświadczysz? 

No nie uświadczysz, z powodów, o których już pisałam, a których nie przyjmujesz do wiadomości. 

 

W dniu 11.01.2021 o 22:26, PussyLicker pisze:

Skoro jednak ktoś nie potrafi dostrzec sporej dysproporcji w społeczeństwie względem płci w kwestiach seksualności.

Ktoś potrafi dostrzec te "utarte" i "schematyczne" dysproporcje, jakie masz na myśli. 

Tyle tylko, że to nie jest prawdą, że kobiety mają znacznie mniejsze potrzeby seksualne. 

Niedawno czytałam o badaniach (spróbuję to znaleźć), które świadczą o czymś zupełnie przeciwnym. 

Zważ też, że w wielu, jeśli nie w większości, środowiskach kobiecie nie wypada mówić o tym jakie ma potrzeby seksualne, bo to zwyczajowo przypisywane jest mężczyznom. Kobiety więc rzadko otwarcie mówią o tym, że mają za mało seksu i/lub zbyt słabej jakości. 

 

W dniu 11.01.2021 o 22:26, PussyLicker pisze:

Twierdząc, że tych różnic nie ma, trywializując rozmowę stwierdzeniem, że kobiecie też staje, to niestety trudno sensownie porozmawiać.

Nie twierdzę, że nie ma różnic. 

A że kobiecie też staje jest faktem, nie trywializacją, choć nie jest to tak widoczne i oczywiste jak u mężczyzny. 

Niemniej w jednym masz rację - trudno sensownie rozmawiać, gdy adwersarz przedstawia kobiety, jako te, które "dają z łaski", a mężczyzn jako wiecznie napalonych troglodytów. 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo ciekawy i (chyba) dosyć merytoryczny podcast nt prostytucji i tego, że jej legalizacja niekoniecznie musi być dobra i może przynieść skutki odwrotne do zamierzanych. Ciekawe

 

 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Podaż i pobyt. :) A obwiniać można każdą ze stron. :) I można mieć milion argumentów i niestety jak świat światem to zjawisko istniało i zapewne będzie istniało. Jedyne co jest przykre to że półświatek zbiera z tego kasę a nie kobieta.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Moja małżonka przez wiele lat miała fantazję o byciu "sprzedajną kobietą". Podniecało ją to, że mężczyzna płaci i wymaga (ona z natury jest uległa i lubi być poniżana; były też fantazje o gwałcie i tym podobne wynalazki).

 

Ale zanim pojawiły się u niej te fantazje, zrezygnowała ze swojej pracy w Polsce i dołączyła do mnie w Hiszpanii. Dwa miesiące potem z dnia na dzień straciłem pracę i było cienko. Bardzo cienko. Wtedy, by tak rzec, "poszła na ulicę". Dosłownie. Poszła szukać facetów, których mogłaby poderwać i namówić na seks za pieniądze. Pieniędzy w sumie było z tego niewiele, aczkolwiek lampę, którą kupił jej jeden z klientów (nie żebyśmy jej wtedy jakoś dramatycznie potrzebowali) do dzisiaj mamy w domu i między sobą nie nazywamy jej inaczej niż "lampa od kochanka". Jakoś udało się to wszystko przetrwać i gdy już traciliśmy nadzieję, udało mi się znaleźć inną pracę. W każdym razie wrażenia z tego były prawie żadne, szczególnie jej to nie podniecało – wręcz przeciwnie, czuła się zażenowana, chociaż pochlebiało jej to, że "miała branie". Nie postrzegała tego wtedy (ani dzisiaj) jako jakiejś szczególnej traumy, ale też jej doświadczenia nie mają porównania z historiami dziewczyn siłą przetrzymywanych na domówkach.

 

Mija kilka lat, mieszkamy już w Holandii, żyjemy dostatnio i za ser płacimy gotówką. Pojawiają się wspomniane fantazje. Wpisuje się w to egzotyczny kochanek (za młodu parający się fachem alfonsa w Egipcie – ale też nie osądzajmy nikogo zbyt surowo, nawet Miles Davis miał epizod stręczyciela) i wykorzystuje swoją dominującą (dosłownie) pozycję do ponownego wysłania żony na ulicę, ale tym razem bardzo szeroką. Krótko mówiąc, każe jej oferować swoje wdzięki kierowcom ciężarówek na parkingach przy autostradzie. "Lepszej szkoły nie ma."

 

Dzięki temu bardzo dużo nauczyliśmy się o kierowcach ciężarówek oraz ich trudnej i niewdzięcznej pracy. Zupełnie innym okiem patrzymy też na tzw. jagodzianki. Udziałem mojej żony stają się zupełnie niesamowite przygody – jak Węgier, który miał na nią straszną ochotę, ale postanowił być wierny żonie; albo Rumun, który tak ją podniecił opowiadaniem o swoich brutalnych fantazjach, że zdecydowała mu się oddać "za pół ceny" i pozwoliła zlać paskiem po tyłku; czy wreszcie Niemiec, który usiłował się targować łamanym angielskim:

 – 20€ too much!
 – OK, 10€ – mówi żona, bo tego wieczora naprawdę się napaliła, a ten był następny po tym wiernym Węgrze.
 – 10€ much money...
 – OK, fuck me for free!
 – No money?! – podejrzliwie łypie Niemiec.
 – OK, then 10€...

Te kilka euro to dla niektórych z nich naprawdę spore pieniądze i trudno im się z nimi rozstać.

 

Ale to był faktycznie tylko taki epizod, służący pozbyciu się wstydu. Została nam z tego znajomość topografii parkingów wzdłuż niemieckiej "dwójki", a żona stała się przez to śmielsza i bardziej zdecydowana – także w życiu codziennym.

 

(ciąg dalszy nastąpi)

  • Lubię 9
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Po pewnym czasie (względnie krótkim zresztą) żona uznała, że nie ma już czego szukać na parkingach i postanowiła zmienić nieco profil swojego hobby i oferować usługi escort, co oznaczało między innymi dziesięciokrotnie wyższe stawki i pracę w pokojach hotelowych, a co za tym idzie – znacznie większy komfort i bezpieczeństwo. Według jej słów to jest najlepszy sposób realizacji "sprzedajnych fantazji", ponieważ – pomijając ewentualną wygodę, higienę i klientów na zdecydowanie wyższym poziomie (choć nie zawsze, raz czy dwa trafiła na dzianych prymitywów) – jest dużo przyjemniejszy a sama działalność nie daje wrażenia upodlenia. To ostatnie w jej przypadku nie było może akurat szczególną zaletą, ale tu dochodzimy do kolejnej korzyści: klienci zazwyczaj umawiają się z pewnym wyprzedzeniem, a przy tym interesuje ich konkretna, "profilowana" usługa. Jedni szukają dominy, inni – niewolnicy, więc jeśli w takim hobby szuka się poniżenia, można sobie wybrać odpowiedniego klienta. Na dodatek taką działalność prowadzi się głównie przez Internet, nie wpadając w oczy ani stróżom prawa, ani alfonsom, toteż ryzyko potencjalnych nieprzyjemności jest znacznie mniejsze. Ponadto w przypadku mojej żony nie była to praca w znaczeniu źródła utrzymania, a jedynie dobrze płatne hobby, więc miała tę swobodę, że umawiała się na spotkania tylko wtedy, kiedy naprawdę miała na to ochotę. Tak jest zresztą do tej pory.

 

Teraz chciałbym odnieść się do kilku wcześniejszych wypowiedzi...

 

Po pierwsze: czy prostytucja jest pójściem na łatwiznę? W zależności od sytuacji może nim być, ale w większości przypadków raczej nim nie jest. Prostytucja, nawet w tej fantazyjno-eskortowej wersji to wystawianie swojej intymności na sprzedaż; to stawanie się, jako osoba, towarem i przedmiotem transakcji. Jeśli te aspekty nie są dla kogoś problematyczne, to prostytucja może być w takim przypadku łatwą opcją.

 

Po drugie: sprzedawanie dupy i/lub zasad. Żyjemy w czasach, w których codziennie wiele osób musi sobie samym odpowiedzieć na pytanie: czy mogę zrobić to, czego się ode mnie oczekuje i nadal posiadać spójny zestaw przekonań? Część z tych osób to zapewne prostytutki, które mówią: owszem, pozwalam obcym facetom, żeby za pieniądze obmacywali mnie, wpychali mi fiuty do ust, pieprzyli mnie, wyzywali i spuszczali mi się na twarz – ale to tylko praca, a poza nią mam swoją godność (tak, wiem, że nie wszystkie pracownice seksualne na to pozwalają, ale też i nie wszyscy ich klienci pytają o pozwolenie). Odgrywam swoją rolę, jak aktor w filmie. Jan Frycz w Pręgach gra okrutnego ojca, który bezlitośnie leje swojego syna. Taką ma rolę, za to mu płacą i jego zadaniem jest możliwie przekonujące odegranie potwora. Jan Frycz ma pięcioro dzieci i pewnie nigdy żadnego z nich nie uderzył, więc w tej roli gra zaprzeczenie samego siebie. Senior Manager w jakimś korpie ma za zadanie skutecznie zmuszać swoich podwładnych do wypruwania sobie flaków w imię celów wyznaczonych przez zwierzchników. Może być zmuszany do sprzeniewierzenia się swoim zasadom, stosowania manipulacji czy nawet zastraszania. I też może sobie powiedzieć, że bywanie gnidą to tylko praca, a poza nią ma swoje zasady i godność.

 

Tylko że po wszystkim Jan Frycz pokaże się na ściance czy czerwonym dywanie i wszyscy będą mu gratulować błyskotliwej kreacji oraz talentu aktorskiego. Senior Manager dostanie wyróżnienie, uścisk dłoni CEO i może nawet awans. A prostytutka nie powie nikomu, że jest dumna z umiejętności zachowania godności nawet pomimo wielokrotnych spustów na twarz. Krótko mówiąc – możemy sprzedawać zasady i być za to premiowani, ale prostytucja to sprzedawanie zasad i dupy, a to już premiowane nie jest.

 

Tutaj taka mała dygresja: prostytucja w Holandii ma nieco inny status. Jakiś czas temu była prowadzona sonda uliczna, w której uczestnikom zadawano następujące pytania:

  1. Czy zaprosilibyście na obiad sąsiada, o którym wiecie, że korzysta z usług prostytutek? Znakomita większość indagowanych odpowiadała, że jak najbardziej – nawet gdyby ten sąsiad był żonaty.
  2. Czy zaprosilibyście na obiad sąsiadkę, o której wiecie, że jest prostytutką? W tym przypadku proporcje były zgoła odwrotne.

Oczywiście moja żona nie opowiada znajomym czy sąsiadom o swoim hobby, tak samo zresztą jak i o innych "nienormatywnych" przygodach. Kiedy wraca do domu z hotelowej randki – czy to zadowolona, czy to rozczarowana – w domu czeka na nią kochająca rodzina, której egzystencja nie zależy od otrzymanych od klienta pieniędzy. "Dobrze ciągniesz" to nie jest jedyny wyraz uznania, jakiego może oczekiwać w pracy. W sumie bliżej jej do Frycza, niż do kobiet, które nie mają innego wyjścia, niż tylko sprzedawać swoje ciało oraz świadczone przy jego użyciu usługi.

  • Lubię 9
  • Wow! 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

moja żona kiedyś miała podobne zamiłowania, a zwlaszcza po używkach

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
21 godzin temu, dr.love pisze:

moja żona kiedyś miała podobne zamiłowania, a zwlaszcza po używkach

Jakie dokładnie zamiłowania? Do pracy? ?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...