Skocz do zawartości
ExamineCogitationesTuae

Coś o mnie, coś o sobie - Cykl: Wyjątkowa Ona

Rekomendowane odpowiedzi

Tytułem wstępu

 

 

Klaudia 02.02.2019 r., godz. 07:11: „Chcę się spotkać'

 

Dźwięk nadchodzącego smsa obudził mnie. Po standardowym powolnym przebudzeniu przeciągnąłem się i sięgnąłem po telefon.

 

Serce uderzyło mocniej a penis zaczął nabierać odpowiedniego kształtu.

 

Mateusz 02.02.2019 r., godz.7:13:  „Parking przy leśnej. Punkt 16:00”

 

Przecież nie mogłem jej napisać czegoś w stylu „No wreszcie. Ale musiałem na tą decyzje czekać głupia pipo!” czy też „Super śliczna, bardzo mnie to cieszy. Spotkajmy się tam gdzie Ci pasuje. Podaj godzinę”.

 

Wiedziałem, że lubi władczy ton. Klaudia nauczyła się wyczuwać go poprzez moje wiadomości, więc byłem przekonany, że gdy się wreszcie spotkamy będzie zadowolona.

 

Nie kłamiąc – byłem podekscytowany. Turbo podekscytowany. Nie da się ukryć, że ciężko jest znaleźć odpowiednią partnerkę, która lubi ten świat. Cudowny świat szeroko rozumianego BDSM ostatnio stał się bardzo popularny.

 

To nie to, że miałem jakiś wielki problem, bo tak naprawdę go nie było. Dookoła nas jest wiele kobiet, w różnym wieku, które lubią te klimaty, czy też chcą ich zakosztować.

W listopadzie ubiegłego roku zupełnie niespodziewanie, będąc na imprezie urodzinowej swojego przyjaciela, poznałem dziewczynę pracującą w pewnym obiekcie, w którym zamierzaliśmy spać. Gadka szmatka, spojrzenia, pełen luz – rzecz jasna z wplecionymi elementami stanowczego charakteru. Fejsbuk – dodaj znajomego. I tak wyszło. Wiedziałem, że coś z tego będzie, bo jestem typem, który jak wyczuje odpowiednią kobietę to jest z nią szczery. Ryzykowne? No tak. Oczywista oczywistość jest taka, że przecież nie mówię wszystkiego ze szczegółami.

 

W każdym razie po dwóch godzinach rozkręcającej się imprezy dostałem wiadomość od owej młodej kobiety: „Tak sobie myślę... Czy mogę wpaść do was? Z koleżanką?”

 

Gdyby ów młoda kobieta nie dodała tego odnośnie koleżanki moich 8 kumpli raczej by nie przystało na taką propozycję.

 

Wpadły we dwie. Szybko, oj bardzo szybko wyszły jej upodobania. „BDSM, chcę tego spróbować!” mówiła. Ale to temat na inne opowieści z krypty.

 

Wracając do Klaudii.

 

Klaudię znałem od niecałego roku. Pisaliśmy ze sobą przez jeden z komunikatorów. Nasze wiadomości stawały się coraz śmielsze. Nie tylko pod względem fantazji seksualnych czy opowieści z mojej przeszłości. Normalnie pisaliśmy ze sobą jak dwójka znajomych.

Jej 3 letni związek dobiegał końca. O jej, jeszcze wtedy, chłopaku nasłucham się... Bardzo dużo. Nie, nie przeszkadzało mi to. Budowało to pewną więź między nami.

 

Sobotni dzień był nerwowy. Zastanawiałem się jak będzie przebiegać nasze spotkanie. Zastanawiałem się jak ją zaskoczyć. Wpadłem na konkretny i odważny pomysł – ale bez pornolowej wstawki typowej dla opowiadań i filmów dla dorosłych.

 

Na miejscu byłem o godzinie 15:40. Spaliłem papierosa w oczekiwaniu na ten jej zielony mały samochód.

Ten leśny parking miał to do siebie, że był totalnie na uboczu. Traf chciał, że gdy przyjechałem stały tam dwa już dwa auta. Okazało się, że była tam jeszcze moja koleżanka wraz z potencjalnym kandydatem na partnera. Zbieg okoliczności. W każdym razie niedługo po moim przyjeździe zapakowali swoje psy do samochodów i odjechali.

 

Cisza. Uwielbiałem to miejsce. Każde 10 km od tego miejsca dość dobrze znałem. Nie raz nie dwa zostawiałem tu auto i maszerowałem przez las.

 

Zobaczyłem światła samochodu. Samochód skręcał w stronę leśnego parkingu. Był zielony. Za jego przednią szybą siedziała ta śliczna kobieta o boskim umyśle. Kasztanowe włosy prezentowały się zjawiskowo.

Zanim wysiadła z samochodu wzięła głęboki oddech. Mi samemu towarzyszyły duże emocje – nie była pierwszą lepszą kobietą. To była Klaudia.

 

Otworzyła drzwi, spojrzała na mnie z uśmiechem, który ewidentnie powstrzymywała, by nie stał się jeszcze większy. Zareagowałem identycznie, z tym, że nie potrafiłem powstrzymać szerokiego naturalnego uśmiechu.

 

Krótkie, treściwe przywitanie. Takie lubię. I nawet zostałem przytulony.

 

Spacer. Długi spacer, potem godzinna rozmowa z moich samochodzie. Pocałunek.

 

Miała delikatne usta, którymi operowała bardzo dobrze. Aż za dobrze.

 

- Wiesz – powiedziała. - Gdybyśmy się nie znali, gdybym nie wiedziała, że jesteś taki i...

- Lubię takie rzeczy?

- Tak. To bym na mieście nawet na ciebie uwagi nie zwróciła.

- Domyślam się.

- Dlaczego tak? - zapytała zdziwiona.

- Bo jesteś jedną z tych wystrzałowych młodych lasek, które lubią na fejsbuku i instagramach robić z siebie topmodelki – powiedziałem sucho.

 

Zapadła cisza. Nie była niezręczna. Była wyrazem chwili przemyśleń.

 

- Ale jestem tu. I chcę tu być częściej – dodała odważnie.

- Ze mną? - zapytałem głupio.

- … No a z kim? Przecież jestem tu z twojego powodu... - w jej wypowiedzi był wyczuwalny ten wielokropek.

 

Tak, tak wiem. Zadałem głupie pytanie.

 

- To... - zaczęła.

- To jedziemy do mnie, czy do ciebie? Herbata lub kawa – dokończyłem jej myśl.

- Do mnie?

- Odpowiadasz czy pytasz? Młoda kobieto?

- Do mnie – odpowiedziała.

 

Zaśmialiśmy się szczerze. Drobnostka, która dość dużo znaczy.

I pojechaliśmy. Jechałem zaraz za nią. Myślałem, że umrę z nudów. Jechała tak ostrożnie i powoli, że aż mi ciśnienie podskoczyło.

 

Tego co zobaczyłem kompletnie się nie spodziewałem. Mieszkanie w nowym bloku – zakupione dla córeczki przez rodziców – było odj*bane na bogato. Nie, że tylko ładnie i estetycznie. Nie... Było bogate. Wiecie, każda z szafek w kuchni kosztowała 3-4 tysiące. Wystarczyło do niej podejść machnąć ręką a ona grzecznie się otwierała.

Śmiała się ze mnie dość długo, gdyż szafkom tym poświęciłem sporo czasu.

 

- Mateusz... Szafki reagują na twój gest dłonią – zaśmiała się – chyba są lepiej wytresowane ode mnie – zaczęła odważnie.

- Najwyraźniej – odpowiedziałem odważnie – dlatego muszę nad tym popracować.

- Doprawdy? - odwróciła wzrok. - Na pewno chcesz panie Mateuszu?

- Po co się tak idiotycznie pytasz Klaudia. Ty się kurwa widziałaś w lustrze?

- No tak... - rozejrzała się dookoła. Lustra były wszędzie. Dosłownie wszędzie.

- To ty mi odpowiedz czy ty chcesz, żebym to ja poświęcił ci cenny czas, żebym adorował cię i... Nauczył przyjemności.

- Chcę – odpowiedziała bez wahania.

 

 

Na to ostatnie „chcę” zareagowałem mocno. Reakcję tłumiłem, gdyż była to mocna reakcja wewnętrzna. Po pewnym czasie powiedziała mi, że wtedy widziała coś w moich oczach.
I faktycznie dostrzegła w nich wielkie emocje.

 

- Klaudia. Później pogadamy o Marcinie.

- Dobrze... - gdy usłyszała imię swojego chłopaka uleciało z niej powietrze.

- Jeśli chcesz mnie i mojej żądzy musisz z nim zerwać – stwierdziłem i nie dałem jej dojść do słowa, chociaż chciała przemówić – I co najważniejsze, tak jak już nie raz podkreślałem, nasza relacja ma być szczera i prawdziwa. Jasne?

- Jasne. Chcę tego – jej idealnie zarysowane usta uniosły się w instagramowym stylu.

- Rozbierz się – stanąłem tuż obok niej.

- Co?

- Rozbierz się.

 

Wiecie co mnie podnieciło najbardziej? Ta długa wymiana spojrzeń, cisza panująca w mieszkaniu i... Jej zapach. Zapach włosów, perfum i ewidentnych feromonów, którymi emanowała.

 

Ściągnęła morelowy golf. Patrzyła na mnie bez przerwy. Biały obcisły top prezentował się na niej zjawiskowo – jak to szybko zacząłem nazywać: „instagramowo”. Gładki stanik odznaczał się bardzo wyraźnie.

Zauważalne było zakłopotanie Klaudii związane z tym co teraz ma ściągnąć z siebie. Jej dłonie niezdecydowanie przemieszczały się między topem a jasnymi jeansami.

 

„Spodnie” - usłyszała ode mnie. Widok jej zdenerwowanych palców rozpinających spodnie był niesamowity. Wywołał „chamski” uśmiech na mojej twarzy.

 

Gładkie czerwone majtki zadziałały na mnie jak płachta na byka. O nic więcej nie musiałem się prosić – po moim uśmiechu zrozumiała swoją uległość. Ściągnęła skarpetki, koszulkę, majtki i stanik.

Szczupła kobieta wyglądała zjawiskowo. Małe piersi, które po prostu ubóstwiam były kształtne i... Małe. Wiedziała, że mi się podobają. Nie raz, nie dwa widziałem je na zdjęciach. Zdawała sobie sprawę z tego, że najbardziej lubię skupiać się na pupie. Odwróciła się do mnie tyłem, zgarnęła włosy z pleców i stała.

Była między nami nić porozumienia.

 

Zdenerwowanie było widocznie gołym okiem. Zarówno jej dłonie jak i nogi nieco drżały.

 

Sam udawałem, że jestem spokojny niczym prawdziwy Dominant. Prawda jest taka, że dziękowałem losowi, że nasza znajomość potoczyła się tak a nie inaczej. Po pierwsze nie każdy facet ma dostęp do takiej laski. Po drugie nie każda laska zwierza się, nawet instagramowemu pięknisowi, że ma tak hardcorowe potrzeby.

Byłem tam, byłem z nią a ona wykonała mój pierwszy delikatny rozkaz.

Czy chciałem się na nią rzucić i zwyczajnie zerżnąć tak, żeby odgłos moich obijających się jaj był słyszalny na całej dzielnicy? Kurewsko mocno chciałem.

 

Jednakże jestem specyficzny. Lubię klimat i dlatego tego nie zrobiłem.

 

- Siadaj. Dokończymy kawę – moja neutralna mina wprowadziła zmieszanie w jej psychice.

- Kawę?!

- Siadaj. Proszę.

- Jeśli prosisz...

 

Podobało mi się to, że się krępuje. Wciąż się wierciła na krzesełku obrotowym co chwilę zasłaniając piersi.

A ja w głowie miałem multum pomysłów. Niektóre odważne, niektóre mocno krępujące, niektóre niesamowicie przyjemne a inne jeszcze bardziej przyjemne i wypełnione tym rodzajem bólu, o który wiele razy się prosiła.

 

Powoli.

 

Wolałem rozegrać to tak, że gdy wyjdę od niej będzie musiała włożyć rękę między nogi i mocno dojść. Wiele razy. Rzecz jasna był jeden warunek, który tamtego dnia będzie musiała się kurczowo trzymać. Wszystko co ze sobą robi ma być udokumentowane. Ale o tym jeszcze wtedy nie wiedziała...

 

 

Zastanawiacie się co tej istocie chodziło po głowie? Jak mocno chciała zabrnąć w świat innej ligi doznań? A może zastanawiacie się, co takiego we mnie siedzi? Co takiego lubię robić odpowiedniej wybrance?

 

Temat rzeka. Popłyńmy tą rzeką razem. Zapraszam Was na spływ kajakowy organizowany przeze mnie w formie luźnych opowiadań z mojego życia, z którego od czasu do czasu będziemy dopływać do brzegu by odpocząć przy ognisku we wspólnym gronie i podyskutować.

W namiotach znajdziecie całe mnóstwo gadżetów, które nazywam zabawkami. Czasem ów zabawki mogą przestraszyć co niektórych – to bardzo dobrze. Nie dla każdego moje erotyczne zachcianki są.

Płynąć dalej i dalej znajdziemy się w końcu u kresu mojej przygody z Klaudią. Niestety nasze drogi się rozeszły. Czy będzie happy end? Nie, nie będzie.

 

--- Ogłaszam wszem i wobec, że imiona i pewne daty, jak i miejscowości zostały/zostaną zmienione. Z „Klaudią” mam kontakt do dnia dzisiejszego i jesteśmy parą ex kochanków. ---

  • Lubię 7
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 godziny temu, ExamineCogitationesTuae pisze:

Tytułem wstępu

 

 

Klaudia 02.02.2019 r., godz. 07:11: „Chcę się spotkać'

 

Dźwięk nadchodzącego smsa obudził mnie. Po standardowym powolnym przebudzeniu przeciągnąłem się i sięgnąłem po telefon.

 

Serce uderzyło mocniej a penis zaczął nabierać odpowiedniego kształtu.

 

Mateusz 02.02.2019 r., godz.7:13:  „Parking przy leśnej. Punkt 16:00”

 

Przecież nie mogłem jej napisać czegoś w stylu „No wreszcie. Ale musiałem na tą decyzje czekać głupia pipo!” czy też „Super śliczna, bardzo mnie to cieszy. Spotkajmy się tam gdzie Ci pasuje. Podaj godzinę”.

 

Wiedziałem, że lubi władczy ton. Klaudia nauczyła się wyczuwać go poprzez moje wiadomości, więc byłem przekonany, że gdy się wreszcie spotkamy będzie zadowolona.

 

Nie kłamiąc – byłem podekscytowany. Turbo podekscytowany. Nie da się ukryć, że ciężko jest znaleźć odpowiednią partnerkę, która lubi ten świat. Cudowny świat szeroko rozumianego BDSM ostatnio stał się bardzo popularny.

 

To nie to, że miałem jakiś wielki problem, bo tak naprawdę go nie było. Dookoła nas jest wiele kobiet, w różnym wieku, które lubią te klimaty, czy też chcą ich zakosztować.

W listopadzie ubiegłego roku zupełnie niespodziewanie, będąc na imprezie urodzinowej swojego przyjaciela, poznałem dziewczynę pracującą w pewnym obiekcie, w którym zamierzaliśmy spać. Gadka szmatka, spojrzenia, pełen luz – rzecz jasna z wplecionymi elementami stanowczego charakteru. Fejsbuk – dodaj znajomego. I tak wyszło. Wiedziałem, że coś z tego będzie, bo jestem typem, który jak wyczuje odpowiednią kobietę to jest z nią szczery. Ryzykowne? No tak. Oczywista oczywistość jest taka, że przecież nie mówię wszystkiego ze szczegółami.

 

W każdym razie po dwóch godzinach rozkręcającej się imprezy dostałem wiadomość od owej młodej kobiety: „Tak sobie myślę... Czy mogę wpaść do was? Z koleżanką?”

 

Gdyby ów młoda kobieta nie dodała tego odnośnie koleżanki moich 8 kumpli raczej by nie przystało na taką propozycję.

 

Wpadły we dwie. Szybko, oj bardzo szybko wyszły jej upodobania. „BDSM, chcę tego spróbować!” mówiła. Ale to temat na inne opowieści z krypty.

 

Wracając do Klaudii.

 

Klaudię znałem od niecałego roku. Pisaliśmy ze sobą przez jeden z komunikatorów. Nasze wiadomości stawały się coraz śmielsze. Nie tylko pod względem fantazji seksualnych czy opowieści z mojej przeszłości. Normalnie pisaliśmy ze sobą jak dwójka znajomych.

Jej 3 letni związek dobiegał końca. O jej, jeszcze wtedy, chłopaku nasłucham się... Bardzo dużo. Nie, nie przeszkadzało mi to. Budowało to pewną więź między nami.

 

Sobotni dzień był nerwowy. Zastanawiałem się jak będzie przebiegać nasze spotkanie. Zastanawiałem się jak ją zaskoczyć. Wpadłem na konkretny i odważny pomysł – ale bez pornolowej wstawki typowej dla opowiadań i filmów dla dorosłych.

 

Na miejscu byłem o godzinie 15:40. Spaliłem papierosa w oczekiwaniu na ten jej zielony mały samochód.

Ten leśny parking miał to do siebie, że był totalnie na uboczu. Traf chciał, że gdy przyjechałem stały tam dwa już dwa auta. Okazało się, że była tam jeszcze moja koleżanka wraz z potencjalnym kandydatem na partnera. Zbieg okoliczności. W każdym razie niedługo po moim przyjeździe zapakowali swoje psy do samochodów i odjechali.

 

Cisza. Uwielbiałem to miejsce. Każde 10 km od tego miejsca dość dobrze znałem. Nie raz nie dwa zostawiałem tu auto i maszerowałem przez las.

 

Zobaczyłem światła samochodu. Samochód skręcał w stronę leśnego parkingu. Był zielony. Za jego przednią szybą siedziała ta śliczna kobieta o boskim umyśle. Kasztanowe włosy prezentowały się zjawiskowo.

Zanim wysiadła z samochodu wzięła głęboki oddech. Mi samemu towarzyszyły duże emocje – nie była pierwszą lepszą kobietą. To była Klaudia.

 

Otworzyła drzwi, spojrzała na mnie z uśmiechem, który ewidentnie powstrzymywała, by nie stał się jeszcze większy. Zareagowałem identycznie, z tym, że nie potrafiłem powstrzymać szerokiego naturalnego uśmiechu.

 

Krótkie, treściwe przywitanie. Takie lubię. I nawet zostałem przytulony.

 

Spacer. Długi spacer, potem godzinna rozmowa z moich samochodzie. Pocałunek.

 

Miała delikatne usta, którymi operowała bardzo dobrze. Aż za dobrze.

 

- Wiesz – powiedziała. - Gdybyśmy się nie znali, gdybym nie wiedziała, że jesteś taki i...

- Lubię takie rzeczy?

- Tak. To bym na mieście nawet na ciebie uwagi nie zwróciła.

- Domyślam się.

- Dlaczego tak? - zapytała zdziwiona.

- Bo jesteś jedną z tych wystrzałowych młodych lasek, które lubią na fejsbuku i instagramach robić z siebie topmodelki – powiedziałem sucho.

 

Zapadła cisza. Nie była niezręczna. Była wyrazem chwili przemyśleń.

 

- Ale jestem tu. I chcę tu być częściej – dodała odważnie.

- Ze mną? - zapytałem głupio.

- … No a z kim? Przecież jestem tu z twojego powodu... - w jej wypowiedzi był wyczuwalny ten wielokropek.

 

Tak, tak wiem. Zadałem głupie pytanie.

 

- To... - zaczęła.

- To jedziemy do mnie, czy do ciebie? Herbata lub kawa – dokończyłem jej myśl.

- Do mnie?

- Odpowiadasz czy pytasz? Młoda kobieto?

- Do mnie – odpowiedziała.

 

Zaśmialiśmy się szczerze. Drobnostka, która dość dużo znaczy.

I pojechaliśmy. Jechałem zaraz za nią. Myślałem, że umrę z nudów. Jechała tak ostrożnie i powoli, że aż mi ciśnienie podskoczyło.

 

Tego co zobaczyłem kompletnie się nie spodziewałem. Mieszkanie w nowym bloku – zakupione dla córeczki przez rodziców – było odj*bane na bogato. Nie, że tylko ładnie i estetycznie. Nie... Było bogate. Wiecie, każda z szafek w kuchni kosztowała 3-4 tysiące. Wystarczyło do niej podejść machnąć ręką a ona grzecznie się otwierała.

Śmiała się ze mnie dość długo, gdyż szafkom tym poświęciłem sporo czasu.

 

- Mateusz... Szafki reagują na twój gest dłonią – zaśmiała się – chyba są lepiej wytresowane ode mnie – zaczęła odważnie.

- Najwyraźniej – odpowiedziałem odważnie – dlatego muszę nad tym popracować.

- Doprawdy? - odwróciła wzrok. - Na pewno chcesz panie Mateuszu?

- Po co się tak idiotycznie pytasz Klaudia. Ty się kurwa widziałaś w lustrze?

- No tak... - rozejrzała się dookoła. Lustra były wszędzie. Dosłownie wszędzie.

- To ty mi odpowiedz czy ty chcesz, żebym to ja poświęcił ci cenny czas, żebym adorował cię i... Nauczył przyjemności.

- Chcę – odpowiedziała bez wahania.

 

 

Na to ostatnie „chcę” zareagowałem mocno. Reakcję tłumiłem, gdyż była to mocna reakcja wewnętrzna. Po pewnym czasie powiedziała mi, że wtedy widziała coś w moich oczach.
I faktycznie dostrzegła w nich wielkie emocje.

 

- Klaudia. Później pogadamy o Marcinie.

- Dobrze... - gdy usłyszała imię swojego chłopaka uleciało z niej powietrze.

- Jeśli chcesz mnie i mojej żądzy musisz z nim zerwać – stwierdziłem i nie dałem jej dojść do słowa, chociaż chciała przemówić – I co najważniejsze, tak jak już nie raz podkreślałem, nasza relacja ma być szczera i prawdziwa. Jasne?

- Jasne. Chcę tego – jej idealnie zarysowane usta uniosły się w instagramowym stylu.

- Rozbierz się – stanąłem tuż obok niej.

- Co?

- Rozbierz się.

 

Wiecie co mnie podnieciło najbardziej? Ta długa wymiana spojrzeń, cisza panująca w mieszkaniu i... Jej zapach. Zapach włosów, perfum i ewidentnych feromonów, którymi emanowała.

 

Ściągnęła morelowy golf. Patrzyła na mnie bez przerwy. Biały obcisły top prezentował się na niej zjawiskowo – jak to szybko zacząłem nazywać: „instagramowo”. Gładki stanik odznaczał się bardzo wyraźnie.

Zauważalne było zakłopotanie Klaudii związane z tym co teraz ma ściągnąć z siebie. Jej dłonie niezdecydowanie przemieszczały się między topem a jasnymi jeansami.

 

„Spodnie” - usłyszała ode mnie. Widok jej zdenerwowanych palców rozpinających spodnie był niesamowity. Wywołał „chamski” uśmiech na mojej twarzy.

 

Gładkie czerwone majtki zadziałały na mnie jak płachta na byka. O nic więcej nie musiałem się prosić – po moim uśmiechu zrozumiała swoją uległość. Ściągnęła skarpetki, koszulkę, majtki i stanik.

Szczupła kobieta wyglądała zjawiskowo. Małe piersi, które po prostu ubóstwiam były kształtne i... Małe. Wiedziała, że mi się podobają. Nie raz, nie dwa widziałem je na zdjęciach. Zdawała sobie sprawę z tego, że najbardziej lubię skupiać się na pupie. Odwróciła się do mnie tyłem, zgarnęła włosy z pleców i stała.

Była między nami nić porozumienia.

 

Zdenerwowanie było widocznie gołym okiem. Zarówno jej dłonie jak i nogi nieco drżały.

 

Sam udawałem, że jestem spokojny niczym prawdziwy Dominant. Prawda jest taka, że dziękowałem losowi, że nasza znajomość potoczyła się tak a nie inaczej. Po pierwsze nie każdy facet ma dostęp do takiej laski. Po drugie nie każda laska zwierza się, nawet instagramowemu pięknisowi, że ma tak hardcorowe potrzeby.

Byłem tam, byłem z nią a ona wykonała mój pierwszy delikatny rozkaz.

Czy chciałem się na nią rzucić i zwyczajnie zerżnąć tak, żeby odgłos moich obijających się jaj był słyszalny na całej dzielnicy? Kurewsko mocno chciałem.

 

Jednakże jestem specyficzny. Lubię klimat i dlatego tego nie zrobiłem.

 

- Siadaj. Dokończymy kawę – moja neutralna mina wprowadziła zmieszanie w jej psychice.

- Kawę?!

- Siadaj. Proszę.

- Jeśli prosisz...

 

Podobało mi się to, że się krępuje. Wciąż się wierciła na krzesełku obrotowym co chwilę zasłaniając piersi.

A ja w głowie miałem multum pomysłów. Niektóre odważne, niektóre mocno krępujące, niektóre niesamowicie przyjemne a inne jeszcze bardziej przyjemne i wypełnione tym rodzajem bólu, o który wiele razy się prosiła.

 

Powoli.

 

Wolałem rozegrać to tak, że gdy wyjdę od niej będzie musiała włożyć rękę między nogi i mocno dojść. Wiele razy. Rzecz jasna był jeden warunek, który tamtego dnia będzie musiała się kurczowo trzymać. Wszystko co ze sobą robi ma być udokumentowane. Ale o tym jeszcze wtedy nie wiedziała...

 

 

Zastanawiacie się co tej istocie chodziło po głowie? Jak mocno chciała zabrnąć w świat innej ligi doznań? A może zastanawiacie się, co takiego we mnie siedzi? Co takiego lubię robić odpowiedniej wybrance?

 

Temat rzeka. Popłyńmy tą rzeką razem. Zapraszam Was na spływ kajakowy organizowany przeze mnie w formie luźnych opowiadań z mojego życia, z którego od czasu do czasu będziemy dopływać do brzegu by odpocząć przy ognisku we wspólnym gronie i podyskutować.

W namiotach znajdziecie całe mnóstwo gadżetów, które nazywam zabawkami. Czasem ów zabawki mogą przestraszyć co niektórych – to bardzo dobrze. Nie dla każdego moje erotyczne zachcianki są.

Płynąć dalej i dalej znajdziemy się w końcu u kresu mojej przygody z Klaudią. Niestety nasze drogi się rozeszły. Czy będzie happy end? Nie, nie będzie.

 

--- Ogłaszam wszem i wobec, że imiona i pewne daty, jak i miejscowości zostały/zostaną zmienione. Z „Klaudią” mam kontakt do dnia dzisiejszego i jesteśmy parą ex kochanków. ---

To ja chce więcej... czekam z niecierpliwoscia

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To ja się piszę na ten spływ... Czekam na kejne opowiadania, zapowiada się ciekawie LA 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

CYKL: WYJĄTKOWA ONA

Część druga

 

- Oprowadź mnie Klaudi – powiedziałem dopijając kawę i wędrując wzrokiem po ślicznej istocie.

- Yhym – wlepiła wzrok w pusty kubek z kawą. - Więc... To jest kuchnia z salonem...

- Ale wiesz, że nie zaczyna się zdania od „więc”, prawda? - zaśmiałem się.

Kolejna chwila ciszy. Jej oczy skierowane wprost w moje oczy.

 

- Wiesz, prawda? - przerwałem ciszę.

- Wiem. Przepraszam.

- Kontynuuj Klaudia. Tylko nie opowiadaj, chwyć mnie za rękę i oprowadź mnie – znów ten mój „kurewski uśmiech” zagościł na twarzy.

 

Chwyciwszy mnie za dłoń splotła swoja palce z moimi. Starała się stać u mojego boku. Nic z tych rzeczy. Puściłem ją przodem i podziwiałem „mieszkanie”. Mieszkanie miało wyjątkowo piękne Kształty. Smukłe, gdzie trzeba krągłe, jędrne i niesamowicie gorące. Ładnie też pachniało.
A pokryte było okryte świeżą i zadbaną warstwą.

Wracając do mieszkania, gdyż jak zwykle wplotłem coś w coś innego...

 

Mieszkanie było świeże i nowe. Wszystko szykowała Klaudia, a za wszystko płacili jej rodzice. Pokój z kuchnią, spora łazienka z elegancką wanną – z której notabene na jej insta była cała masa subtelnych zdjęć, od których dostawałem erotycznej kurwicy – oraz jej pokój. Jej pokój nie był sypialnia, gdyż mała sypialnia znajdowała się za ścianą.

 

- Bardzo ładne te twoje 47 metrów kwadratowych – spoglądałem badawczo na sypialnię.

- Dziękuję – po przełknięciu śliny z dużą dawką skrępowania dodała – z chęcią zobaczę jak ty mieszkasz.

- Pan. Jak Pan mieszka. Pamiętasz? Rozmawialiśmy o tym.

- Przepraszam, racja.

- Dobrze, przeprosiny przyjęte – pocałowałem ją w policzek, nie czekając aż się ładnie poprawi.

 

Reakcja na mój swobodny pocałunek była dość konkretna. Sekundę po tym jak moje usta spotkały jej policzek nastawiła swoje usta. Zapytała: „mogę”. Nic nie odpowiedziałem, więc mogła.

Pierwsze spotkanie, wspólny czas i już wiedziałem, że mój taniec bardzo się jej spodobał.

 

Całowałem ją – żeby nie napisać namiętnie – wulgarnie. Przyparłem do ściany swoim ciałem i całowałem. Moja dłonie robiły co chciały. Macały, zwiedzały, krążyły po jej ciele. Przez ten długi czas spędzony na niezliczonych rozmowach internetowych dobrze wiedziałam czego chciała. Dlatego uchwyciłem jej twarz dłonią i ścisnąłem ją mocno.

Chciałem mówić. Chciałem wylać z siebie uwielbienie jakim zacząłem ją darzyć. Tak – już od pierwszego spotkania. Wizualny ideał. Umysł świeży i pazerny w nietuzinkowe doznania.

 

„Bogini” - szepnąłem. Wiedziała co to słowo dla mnie oznacza.

 

Później dowiedziałem się, że zupełnie nie spodziewała się usłyszeć tego słowa, aż tak szybko...

Z perspektywy czasu nie myliłem się i nie zawiodłem.

 

- Zostań dzisiaj – usłyszałem.

- Zostanę – odpowiedziałem, chociaż cisnęło mi się na usta „nie mów mi co mam robić”.

- Cieszę się

- Dopiero będziesz się cieszyć – szepnąłem jej do ucha, dodając – obolała ale szczęśliwa.

 

Uśmiech pod jej nosem sugerował, że to o czym pisaliśmy przez długie miesiące ma szansę się ziścić. Niestety na nasze pierwsze spotkanie nie byłem przygotowany. Wielce nad tym nie ubolewałem, gdyż w głowie miałem całe mnóstwo pomysłów na ten dzień, wieczór i noc.

 

„Nie chcę żebyś mnie źle zrozumiał Mati... Ale często mam takie fantazje i pragnienie. Dziwne, złe, niemoralne ale silne... Chciałabym być traktowana jak zdzira...” - wiadomość od Klaudii sprzed paru miesięcy. Ów myśl tej młodej kobiety ewoluowała, rozwijała się i poszerzała się. Cała gama rozmów pozwoliła mi zrozumieć co jej siedzi w głowie. Lecz skrzywdzić jest niezwykle łatwo a rozmowa to jedno...

 

Natomiast ona bardzo dobrze wiedziała o czym ja myślę. Tylko nie doznała tego w praktyce. Jeszcze.

 

Dygresja. Ciekawi mnie co Wy byście zrobili na pierwszy takim spotkaniu. ; -)
Ja zagrałem nieco inaczej, niż chciałem. Bo nie ukrywając chciałem się do niej dobrać.

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

CYKL: WYJĄTKOWA ONA

Część trzecia

 

 

Żeby nie było tak miło dość szybko postanowiła zwrócić uwagę na to, że jest jej chłodno.

 

- Rozumiem. Zasłoń rolety w domu. Masz wino?

- Mam. Mam też piwo...

 

Patrząc jak opuszcza rolety pomyślałem, że takie zdjęcia na jej instagramie wywołałyby szał i całą masę polubień.

Sięgnąłem po koc, którym nakrywała swoje łóżko i rozsiadłem się w kuchtensal (jeśli się kiedyś poznamy to wiedzieć musicie, ze tak właśnie nazywam salon z kuchnią ).

 

- Podziękuję. Wolę wino – zareagowałem na propozycję delikatnego piwa owocowego.

- Tak myślałam Mateuszu.

- Panie Mateuszu Klaudia. Wiesz, że reaguję na to bardzo mocno.

- Wiem – odpowiedziała nalewając mi kieliszek do pełna – Panie Mateuszu – dodała.

 

Rozsiedliśmy się przed telewizorem i włączyliśmy film, który lubiliśmy i nie raz o nim dyskutowaliśmy.

 

Jeden Pan, który miał wiele pierścieni zagościł na ekranie. Nakryłem ją kocem a ona nie omieszkała poprawić koc i się szczelnie zakryć.

 

I stało się tak jak zapewne się domyślacie. Nie pamiętam sceny, na której przerwaliśmy skupienie na filmie ale był to zaledwie sam początek.

 

„Wstań” - powiedziałem.

 

„Tu” - wskazałem miejsce między moimi rozłożonymi nogami.

 

„Chcę się przyjrzeć” - chwyciłem ją w tej strasznie irytującej wąskiej talii i pomyślałem, że trafiło mi się jak nigdy.

 

Będąc z natury tym kim jestem nie pokazywałem jej, że od samego dotyku jej skóry dostaję bzika – wiecie, w każdym z nas wyzwalają się wielkie emocje. Ale zasady to zasady. Kamienna twarz.

 

„Chcę cię skosztować” - spojrzałem jej w oczy.

 

Uwielbiam jak z kobiety z emocji uchodzi powietrze. Uleciało z niej powietrze. Rozszerzyła nogi i bez żadnej gracji sięgnęła między swoje nogi. Aż mlasnęło.

Palec wszedł gładko i przyznaję bez bicia, że ostatni raz tak mokrą kobietę widziałem... Dość dawno temu. Do niczego między nami jeszcze nie doszło a ona była mokra niczym basen.

Gdy jej zapach doszedł do mojego nosa stwierdziłem, że coś jest nie tak. Za bardzo mi się podobał.

 

Mlaśnięcie przy wyciągnięciu palca. Pochyliła się i usiadła na mnie okrakiem. Jej mokry palec zmierzał w kierunku moich ust.

Chwyciłem Klaudię na przedramię.

 

„Najpierw ty” - usłyszała.

 

Gdy siedziała na mnie, tak blisko poczułem ciepło jej ciała. Zwykła rzecz, niesamowite uczucie. Zapach, ciepło i obecność przeplatały się wzmagając we mnie chęć pospolitego zerżnięcia jej.

 

Gdy objęła ustami swój mokry palec z pierścionkami chwyciłem ją tył głowy. I tak – jej włosy znalazły się w mojej garści. Mój pocałunek zabolał. Pazernie dossałem się do niej czując jej kobiecy zapach w ustach.

 

Nie trwało to długo. Trzymając ją za włosy i rękę z zamkniętymi oczami siedziałem nieruchomo przez chwilę. Szczerze rozważałem scenariusz rzucenia jej na narożnik i skonsumowania naszej znajomości. Zbyt długo na nią czekałem. Chciałem tego.

 

„Wstań”

 

Wstała. Teraz wcale nie narzekała, że jest jej chłodno. Nie krępowała się, nie przysłaniała małych piersi, nie zasłaniała łona. Czekała.

 

Wstałem i ja. Obszedłem ją dookoła dotykając wszystkiego co mi się żywnie podoba. Prócz cipki.

 

- No to Klaudio, gdzie wieszasz pranie?

- Klamerki są w łazience – odpowiedziała wiedząc do czego zmierzam i wiecie, że jęknęła gdy to powiedziała?

 

Doszło do mnie, że towarzyszą jej duże emocje. I tak, zamierzałem to wykorzystać, oczywiście w sposób opanowany. Na tyle ile mi się uda opanować.

 

„No jasne kurwa. Kolorowe! Gdzie się podziały stare dobre drewniane klamerki psia mać” - pomyślałem zabierając wszystkie ze sobą.

 

Gdy zobaczyłem, że stała tak samo jak stała przed moim wyjściem z kuchtensalu byłem pozytywnie zaskoczony. Chciała to ciągnąć. Wczuła się. Nie kłamała w swych licznych wiadomościach do mnie.

I w tym momencie stwierdziłem, że jeśli dalej tak będzie to uczynię ten wieczór naprawdę niezapomnianym – w sposób taki o jakim mi pisała co jakiś czas.

 

„Ręce do tyłu.”

 

Dłonie podążyły za plecy. Małe piersi Klaudii stawały się coraz bardziej kolorowe. Klamerka za klamerką podążały by spiąć jej skórę. Twardo stojące brązowe sutki prosiły się by także, je poczęstować klamerką.

Wiedziałem, że czasem sama sobie zakładała je na sutki podczas masturbacji. Biedną młodą kobietę wyśmiał jej facet, który szczerze wyśmiał to, gdy ona mu zasugerowała tego typu zabawy w sypialni.

 

Lewa i prawa pierś były gotowe. Łącznie z sutkami. Twardymi i dość mocno stojącymi sutkami. Patrzyłem jak pracuje jej żuchwa, jak zagryza zęby a czasem otwiera usta z ciężkim oddechem. Uśmiechałem się.

 

Po następnej mojej „prośbie” usiadła na narożniku z rozstawionymi nogami. „Idealna” - pomyślałem z każdą kolejną klamerką na jej cipce. Ostatnia klamerka trafiła na łechtaczkę. Wywinęła nogami i sięgnęła między nogi by coś poprawić.

 

- Lubię ten uśmiech – powiedziała.

- Wiesz, że dziś nie dojedziesz? - uśmiechałem się w dalszym ciągu.

- Wiem – przyznała, dzięki czemu aż twarz mnie zabolała od szerokiego uśmiechu.

 

Tylko uległa klęczy? Nie. I chociaż nie robię tego często to zdarza się. Wtedy też się zdarzyło.

Uwielbiam drażnić kobietę w ten sposób. Klamerka za klamerką, każdą ruszałem. Drażniłem ją, ciągnąłem ją. Parę razy klamerki odczepiły się a Klaudia cudownie drgnęła, uniosła biodra.

Nie protestowała.

 

Trwało to tylko chwilę. Wstałem, ściągnąłem spodnie i bokserki, pociągnąłem ją i włożyłem fiuta w usta. Nie było to czułe. Nie protestowała.

 

Czy doszedłem? Tak, doszedłem wtedy pierwszy raz.

Mój drugi orgazm pojawił się jakieś pięć godzin później.

Ale o tym za chwilę.

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

WOW... czytałam z zapartym tchem. Nie mogę się doczekać dalszych części :) 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Hm... Klaudia w  opowiadaniu jest widzę bardzo uległa, ale ciekawi mnie jaka  byłaby twoja reakcja  w momencie gdy ma twojego fiuta w ustach, naglę zdjęła ręce z pleców i zaczęła się bawić swoją cipką na której, wciąż znajdują się klamry. Jaka byłaby jej kara? mimo że nie przygotowałeś się i nie masz swoich zabawek.

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
10 minut temu, Tina.69 pisze:

Hm... Klaudia w  opowiadaniu jest widzę bardzo uległa, ale ciekawi mnie jaka  byłaby twoja reakcja  w momencie gdy ma twojego fiuta w ustach, naglę zdjęła ręce z pleców i zaczęła się bawić swoją cipką na której, wciąż znajdują się klamry. Jaka byłaby jej kara? mimo że nie przygotowałeś się i nie masz swoich zabawek.

Hahaha - powiem tak. Kwestia jej dogodzenia sobie już niedługo;)
Nie było tak jak piszesz. Ale myślę, że WTEDY bym jej "darował". Zupełnie rozumiem pewne napięcie, które towarzyszy w takich sytuacjach. Szczególnie jak ktoś nie jest w "klimacie"...

 

Dowiesz się Tina niedługo jak było :)

Ale co bym jej zrobił?
Skoro chce się bawić między nogami, to zafundowałbym jej zabawę. Klapsy przecież nie są dawane tylko w pośladki i piersi. Jeśli wiesz, co mam na myśli.

:)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziękuję za Twoją odpowiedź. Doskonale  wiem co masz na myśli i nie mogę się doczekać dalszych części opowiadania :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

CYKL: WYJĄTKOWA ONA

Część czwarta

 

- Nie ssij już. Nie lubię tak mocno – skomentowałem.

- Przepraszam – nie wymówiła tego płynnie.

 

Przeprosiny przyjąłem po paru uderzeniach penisem w jej twarz. Mój penis idealnie wpasował się w jej usta. Gardło. Nawet sobie nie zdawała sprawy z tego jak bardzo brakowało mi tego. Leżeliśmy już na boku. Pozycja 69, gdzie ja byłem 6 i końcówka wpasowaną w jej usta.

9 – którą była Klaudia miała cięższe zadanie. Drażniłem ją klamerkami, które znów od czasu do czasu odpinały się od jej sporych warg. Zapach tej kobiety mi bardzo odpowiadał, delektowałem się widokiem i jej zapachem. Wygolona cipka świadczyła o tym, że spodziewała się takiego obrotu spraw. No, może nie takiego... W każdym razie spodziewała się, że tam zajrzę.

Nie musiałem już ruszać biodrami. Grzecznie, w sposób perfidny, połykała mnie czasami liżąc moje jaja. Już po paru dobrych minutach pozwała sobie na śmielszą zabawę, gdyż lizała i całowała je z pasją – jak to nazywam.

Jej dłonie, uwolnione zza pleców, trzymały mnie za uda, zaś jej głowa pracowała nieustannie. Przód – tył, przód – tył.

Przestała mocno ssać, tak jak jej kazałem. Nie lubię długiego i mocnego ssania fiuta rodem z porno. Żołądź staje się zbyt wrażliwy.

 

Musiała się o mnie jeszcze wiele nauczyć.

 

Pstryknąłem palcem w klamerkę zaczepioną o jej łechtaczkę. Myślałem, że wyskoczy z narożnika. Pisnęła, jęknęła i dyszała.

 

- Nie przerywaj Klaudia – wydusiłem z siebie dysząc.

- Przepraszam – znów nie wymówiła tego płynnie, gdyż mój penis zaraz znalazł się w jej buzi.

 

Czułem nieuniknione. Nie oszukiwałem się, wiedziałem, że jest to nieunikniony moment, który i tak zbyt długo odkładałem.

 

Bez słowa wstałem by na niej usiąść. Odpiąłem z jej piersi wszystkie klamerki i zdawałem sobie sprawę z tego, że niektóre zamiast odpiąć to nieelegancko zerwałem. Usiadłem okrakiem na nią i patrząc w jej oczy chwyciłem penisa w garść. Twardy, napęczniały i gotowy do wypuszczenia z siebie nagromadzonych emocji.

Nie wiem ile to trwało. Myślałem o sobie. Aż w końcu nastąpił wystrzał, który sięgnął jej piersi i szyi. Później drugi trafiający w dekolt. Potem już ze mnie wyciekało.

Nie, nie zastanawiałem się czy zapach spermy jej przeszkadza. Zresztą nie wyglądało na to, by tak było.

 

Cisza. Cisza, która nie była w ogóle niezręczna. Pochyliłem się nad nią, zniżyłem się zahaczając jajami o klamry na jej cipce.

 

Pocałowałem ją i rozsmarowałem o nią i o siebie spermę.

 

I tak leżeliśmy przez pewien czas. Chustki leżały tuż obok nas, na szklanym blacie. Wytarłem nas dokładnie i zasnęliśmy.

 

Zasypiałem z myślą, że „nie miało to tak wyglądać. Powinna mieć czerwoną dupę.”

I coś w tym było, gdyż wśród naszych wcześniejszych internetowych wiadomości tak właśnie chciała.

 

Następny dzień był jednym z tych nietypowych. Prysznic i ogólne przywrócenie estetyki. Damski antyperspirant, bo przecież swojego w kieszeni płaszcza nie miałem... Jajecznica. Bez cebuli i szczypiorka ale z kabanosem. Rozmowa. Uśmiechy i parę pocałunków.

 

- Jedziemy do miasta.

- Ale po co?

- Po parę rzeczy – odpowiedziałem przyglądając się kobiecie, która zapewne dziś jebnie jakąś fotę na instagrama jak gdyby nigdy nic.

- Do marketu?

- Do galerii – przygryzłem marchewkę.

 

Gorzowska galeria. Dzień jak co dzień. My? Niecodzienni. Para? Para kochanków. Porozmawialiśmy o sytuacji dotyczącej jej relacji z „byłym”, który jeszcze nie był do końca jej byłym. Chamstwo? Może.

Jeśli chodzi o to, to nie wdając się w szczegóły, definitywnie rozstali się parę dni później.

 

Wróćmy do galerii.

 

'Jeden dzień, jedna noc a w życiu jakby piękniej. Byłem z nią, parę chwil, było tak namiętnie. A teraz jestem tu, ludzi tłum a myśli tak namiętne. Nie wiem czy sam tego chcę...'

 

Nie no kurwa. Nie wygłupiajmy się. Bardzo tego chciałem. Zaraz po wyjściu z samochodu pociągnąłem ją za rękę – co ją speszyło – i zaciągnąłem do wejścia. Nie było akurat ludzi. Namiętny buziak, pisak na twarzy i...

 

- Chodź. Kupimy coś co mi się podoba.

- Słucham?! O co ci chodzi – udawała niemądrą.

- Chodź. Nie protestuj. Wiele razy o tym rozmawialiśmy.

 

Miałem wielką nadzieję, że to nie jej czcze gadanie tylko szczera prawda. A podczas wspólnego pisania puściliśmy wodzę fantazji, że kupuję jej parę rzeczy. Zaś dużo później jej facet pyta się skąd ona to ma. Poszliśmy. Pewien sklep z bielizną – zaliczony. Kupiłem co chciałem. Pewne sklepy z odzieżą damską – kupiłem co ja chciałem. Czy jęczała? Trochę tak. Narzekała, że w pewnej spódniczce będzie wyglądać jak dziwka, że niby nie jej styl. Kupiliśmy tą spódniczkę.

 

- Mateusz czekaj! - pociągnęła mnie za rękę i usiadłem na ławce.

- Co jest?

- Ja też coś chcę.

- Nawijaj maleńka – odpowiedziałem kozacko i niezgodnie z prawdą, gdyż byliśmy sobie równi.

- Idziemy tam – wskazała palcem.

 

Poszliśmy do męskiego sklepu. Kupiłem sobie ciuchy, których w życiu sam sobie bym nie kupił.

 

„Mega!” - skomentowała widząc mnie w nowym komplecie.

 

Ja się nie czułem „mega”.

 

- I co, założyć teraz insta i sypać tam fotami? - zaśmiałem się arogancko.

- Mógłbyś – odpowiedziała krótko.

- Było zupełnie normalnie. Relacja między nami nabierała kolorów i kształtu.

 

Czy zostałem u niej na noc? Czy znów zrobiłem jej przyjemną krzywdę?

 

Hell yeah! Z tym, że wszystko przeniosło się do mnie.

 

Niezręczny moment odwiedzić jednego z sexshopów Wam daruję. Poszedłem tam sam. Wziąłem co wpadło mi w oko i wróciłem do samochodów.

Trafiliśmy do mnie.

W każdym razie wyznaję zasadę, iż coś się kończy, coś się zaczyna. "Cosiem" nie jest kobieta a nowy rozdział. Jeśli w rozdziale znajduje się odpowiednia kobieta, to moje zabawki - rzecz CHYBA jasna - są nowe.

 

Dobranoc ; -)

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...