Skocz do zawartości
Fleur

Świadek na ślubie

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Zeus pisze:

Nie o marki samochodów mi chodziło a o porównanie stylu jazdy, może i jeździsz szybko, ale strach przed konsekwencjami w życiu wstrzymuje Cię przed pewnymi decyzjami tylko dlatego, że potencjalnie mogą one się zdarzyć. Każdy kalkuluje ryzyko na swój sposób. Ja na przykład nie zdecydowałbym się na skok bungee, choć w zasadzie byłby on w miarę bezpieczny. Obawa zwyczajnie powoduje u mnie, że kalkulacja ryzyka wypada niekorzystnie. Plusy wrażeń ze skoku są przesłonięte minusami ewentualnych konsekwencji wypadku. W Twoim przypadku tak jest jak widać z cuckoldem.

A myślisz że jak napisałem ze mialem zone Ferrari , to Ona miala tak na imie ? mowilem o STYLU ZYCIA WŁASNIE !!!

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 godziny temu, Rogacz 2020 Gdańsk pisze:

A przykladowa konsekwencja ktora widze jest taka : staly kochanek w roli świadka,  zbliza się dość mocno do swojej kochanie mentalnie . Pomiędzy mężem i zona nigdy nie jest idealnie,  prędzej czy później nastapi kryzys i komu Ona wpadnie w ramiona zeby sie wypłakać? Czy taka relacja z kochankiem pomoże jej małżeństwu ? Postwamy się tez w roli kochanka- w pewnym momencie moze czuc sie wykorzystywany i samotny . Postawmy się w roli tej kobiety- w pewnym momencie moze poczuc sie czuje cos do meza i do kochanka (znam z autopsji) , tak naprawdę to właśnie Ona najbardziej będzie cierpiała,  moim zdaniem oczywiście.  Więc wracając do Twojej tezy , ze wszystko można poki sie kogoś nie krzywdzi , ZGADZAM SIE , ale konsekwencja zbyt bliskiej więzi z kochaniem JEST WŁAŚNIE CIERPIENIE

Oczywiście, możesz dla własnego komfortu i poczucia bezpieczeństwa ustalać różnorakie granice w Twoim związku. W końcu to Twój związek.

 

Po przeczytaniu uważnie Twoich wypowiedzi, mam jednak dla Ciebie kiepską wiadomość...

 

Choćby symboliczny mąż nie wiem jak szczelnie osłaniał się od prawdopodobieństwa poparzenia ogniem, jeśli żona naprawdę będzie chciała zostawić go dla innego - po prostu to zrobi.

 

Może odejść od męża, jeżeli kochanek będzie świadkiem na ich ślubie, a nawet pojedzie z nimi w podróż poślubną.

 

Kobieta może też zostawić męża dla kuriera, dla kolegi z pracy, albo dla kochanka z którym spotkała się raz przestrzegając wszystkich zasad bezpieczeństwa.

 

Jeśli zechce to zrobić - nic jej nie powstrzyma i żadne starania nie uchronią jej przed uczuciem, dla którego będzie chciała zmienić całe swoje dotychczasowe życie.

 

Myślisz, że jeśli nadejdzie kryzys w małżeństwie, to brak kochanka do wypłakania się zażegna ów kryzys? Albo, jeżeli żona nie będzie miała do kogo odejść, a z jakiegoś powodu straci uczucie do męża - to i tak nie odejdzie? Będzie usilnie się trzymać związku, w którym nie umie już być szczęśliwa?

 

Poza tym, od kiedy zaczyna się zbyt bliska więź z kochankiem, o której piszesz? Wcześniej wysnułeś tezę, iż:

W dniu 24.12.2020 o 14:48, Rogacz 2020 Gdańsk pisze:

Kochanek ,oczywiście moim skromnym zdaniem (ale mogę się moe znać,  mam dopiero 44lata i jesteśmy po 19letnim związku) , powinien co jakiś czas być zmieniany

Co jaki czas? Rozumiem, że jeśli kobiecie zaczyna być zbyt dobrze z kochankiem, to trzeba jej go zmienić, żeby czasem jej nie odwaliło?

 

Czy kobiety są jakimiś bezwolnie roznamiętnionymi istotami, które nie umieją podejmować życiowych decyzji i trzeba ich pilnować na każdym kroku?

 

W jaki sposób kontrolujesz zbliżanie się kobiety do kochanka mentalnie? Czy dotyczy to granic typu "mogą się rżnąć aż iskry lecą, ale obiad zjedzony wspólnie w knajpie to zbyt wiele"? Albo jeżeli spotkanie będzie trwało godzinę a nie czterdzieści pięć minut, to należy to traktować jako zły omen? A jeżeli żona będzie potrzebowała czegoś więcej z kochankiem, by móc z nim radośnie uprawiać seks - rozumiem, że jej tego zabronisz?

 

Czy układając sobie ładne zasady bezpieczeństwa, masz jakieś pojęcie o tym, w jaki sposób żona myśli o kochanku; jak go wspomina? Jak o nim marzy? A może on śni się jej co noc - jesteś w stanie to skontrolować?

 

Lula.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
24 minuty temu, Sailor&Lula pisze:

Oczywiście, możesz dla własnego komfortu i poczucia bezpieczeństwa ustalać różnorakie granice w Twoim związku. W końcu to Twój związek.

 

Po przeczytaniu uważnie Twoich wypowiedzi, mam jednak dla Ciebie kiepską wiadomość...

 

Choćby symboliczny mąż nie wiem jak szczelnie osłaniał się od prawdopodobieństwa poparzenia ogniem, jeśli żona naprawdę będzie chciała zostawić go dla innego - po prostu to zrobi.

 

Może odejść od męża, jeżeli kochanek będzie świadkiem na ich ślubie, a nawet pojedzie z nimi w podróż poślubną.

 

Kobieta może też zostawić męża dla kuriera, dla kolegi z pracy, albo dla kochanka z którym spotkała się raz przestrzegając wszystkich zasad bezpieczeństwa.

 

Jeśli zechce to zrobić - nic jej nie powstrzyma i żadne starania nie uchronią jej przed uczuciem, dla którego będzie chciała zmienić całe swoje dotychczasowe życie.

 

Myślisz, że jeśli nadejdzie kryzys w małżeństwie, to brak kochanka do wypłakania się zażegna ów kryzys? Albo, jeżeli żona nie będzie miała do kogo odejść, a z jakiegoś powodu straci uczucie do męża - to i tak nie odejdzie? Będzie usilnie się trzymać związku, w którym nie umie już być szczęśliwa?

 

Poza tym, od kiedy zaczyna się zbyt bliska więź z kochankiem, o której piszesz? Wcześniej wysnułeś tezę, iż:

Co jaki czas? Rozumiem, że jeśli kobiecie zaczyna być zbyt dobrze z kochankiem, to trzeba jej go zmienić, żeby czasem jej nie odwaliło?

 

Czy kobiety są jakimiś bezwolnie roznamiętnionymi istotami, które nie umieją podejmować życiowych decyzji i trzeba ich pilnować na każdym kroku?

 

W jaki sposób kontrolujesz zbliżanie się kobiety do kochanka mentalnie? Czy dotyczy to granic typu "mogą się rżnąć aż iskry lecą, ale obiad zjedzony wspólnie w knajpie to zbyt wiele"? Albo jeżeli spotkanie będzie trwało godzinę a nie czterdzieści pięć minut, to należy to traktować jako zły omen? A jeżeli żona będzie potrzebowała czegoś więcej z kochankiem, by móc z nim radośnie uprawiać seks - rozumiem, że jej tego zabronisz?

 

Czy układając sobie ładne zasady bezpieczeństwa, masz jakieś pojęcie o tym, w jaki sposób żona myśli o kochanku; jak go wspomina? Jak o nim marzy? A może on śni się jej co noc - jesteś w stanie to skontrolować?

 

Lula.

Widzisz , dyzo napisałaś,  wiec odpiszę, ale nie bede soe odnisìl do wszystkiego. 

Zarzucasz mi to ze probuje kontrolować- absolutnie tak nie jest.  Nie na tym polega związek . 

Wyłuskam jedną rzecz ,bo to mi się podobało w Twojej wypowiedzi- chodzi o moment w którym przekraczamy niewidzialna granice - otóż każdy z nas , jest tak zbudowany , że jeżeli pasuje Ci mentalnie druga osoba, podczas zbliżenia w mózgu wydziela się oksytycyna . Po pewnym czasie,  w mózgu,  zaczynają zachodzić reakcje chemiczne , a jeżeli spotykamy się nadal z tym samą osobą , powstaje zjawisko tzw zakochania . I mozesz sobie zaprzeczać ile chcesz , tak jest i kropka. Bez znaczenia jak wielka jest milosc pomiędzy zona a mężem,  spotykać się ze stałym kochankiem , który odpowiada mentalnie , jest duże ryzyko zakochania . II absolutnie nie jest to kwestia dobrej czy złej woli kogokolwiek , po prostu tak jesteśmy zbudowani .

W z zwiazku z powyższym,  mając tą wiedzę,  można się bawić w cuckold (ja tak robie ), ale należy nakreślić pewne granice - niektórzy to po prostu robią podświadomie, niektórzy świadomie,  a niektórzy igrają z ogniem (jak ja właśnie kiedys ). 

Ja wilee przeszedłem,  w związku z tym moge odnosić się do wielu sytuacji w oparciu o konkretne przykłady.  

Dodatkowo,  jestem dość dociekliwy i empatyczny , a to powoduje , że zgłębiam temat szczegółowo i staram się dzielić swoimi doświadczeniami i przemyśleniami z innymi, żeby moze w jakichś sposób pomóc.  Choc wiem , ze wiele osób musi soe parzyć zeby zrozumieć,  tak zresztą jak i ja. 

  • Zmieszany 1
  • Facepalm 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
14 minut temu, Rogacz 2020 Gdańsk pisze:

Wyłuskam jedną rzecz ,bo to mi się podobało w Twojej wypowiedzi- chodzi o moment w którym przekraczamy niewidzialna granice - otóż każdy z nas , jest tak zbudowany , że jeżeli pasuje Ci mentalnie druga osoba, podczas zbliżenia w mózgu wydziela się oksytycyna . Po pewnym czasie,  w mózgu,  zaczynają zachodzić reakcje chemiczne , a jeżeli spotykamy się nadal z tym samą osobą , powstaje zjawisko tzw zakochania . I mozesz sobie zaprzeczać ile chcesz , tak jest i kropka. Bez znaczenia jak wielka jest milosc pomiędzy zona a mężem,  spotykać się ze stałym kochankiem , który odpowiada mentalnie , jest duże ryzyko zakochania . II absolutnie nie jest to kwestia dobrej czy złej woli kogokolwiek , po prostu tak jesteśmy zbudowani .

W z zwiazku z powyższym,  mając tą wiedzę,  można się bawić w cuckold (ja tak robie ), ale należy nakreślić pewne granice - niektórzy to po prostu robią podświadomie, niektórzy świadomie,  a niektórzy igrają z ogniem (jak ja właśnie kiedys ). 

Ja wilee przeszedłem,  w związku z tym moge odnosić się do wielu sytuacji w oparciu o konkretne przykłady.  

Dodatkowo,  jestem dość dociekliwy i empatyczny , a to powoduje , że zgłębiam temat szczegółowo i staram się dzielić swoimi doświadczeniami i przemyśleniami z innymi, żeby moze w jakichś sposób pomóc.  Choc wiem , ze wiele osób musi soe parzyć zeby zrozumieć,  tak zresztą jak i ja

Ah, czyli o zakochanie chodzi... 

 

Pominę fakt, że zakochać się można od pierwszego wejrzenia...

 

Zrobię Ci teraz mindfucka: ja się zakochuję w kochankach i uwielbiam być zakochana, ale nadal nie odchodzę od Sailora i Go kocham - co teraz? Też jestem dociekliwa i empatyczna, a jak widać nie traktuję przekroczenia pewnego pułapu hormonów szczęścia jako tragedii czy konieczności zakończenia związku. Wręcz przeciwnie.

 

Tu nie chodzi o sam fakt zakochania się czy też nie. Chodzi o coś o wiele trudniejszego, czego nie wypracujesz takim dopuszczaniem żony do kochanka, byle by się tylko przypadkiem nie zakochała. "Ryzyko zakochania" - jejku, to brzmi jak choroba!

 

Lula.

  • Lubię 6
  • Haha 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
6 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Ah, czyli o zakochanie chodzi... 

 

Pominę fakt, że zakochać się można od pierwszego wejrzenia...

 

Zrobię Ci teraz mindfucka: ja się zakochuję w kochankach i uwielbiam być zakochana, ale nadal nie odchodzę od Sailora i Go kocham - co teraz? Też jestem dociekliwa i empatyczna, a jak widać nie traktuję przekroczenia pewnego pułapu hormonów szczęścia jako tragedii czy konieczności zakończenia związku. Wręcz przeciwnie.

 

Tu nie chodzi o sam fakt zakochania się czy też nie. Chodzi o coś o wiele trudniejszego, czego nie wypracujesz takim dopuszczaniem żony do kochanka, byle by się tylko przypadkiem nie zakochała. "Ryzyko zakochania" - jejku, to brzmi jak choroba!

 

Lula.

No cóż,  skoro lubisz byc zakochan w kilku osobach  , to ja juz dalej pytań nie mam . 

  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
13 minut temu, Rogacz 2020 Gdańsk pisze:

No cóż,  skoro lubisz byc zakochan w kilku osobach  , to ja juz dalej pytań nie mam . 

I wiesz, to nie jest tak, że lubię. Czasem nie lubię, bo to trudne. Ale po prostu nie umiem inaczej. Taka jestem.

 

Szkoda, że nie masz więcej pytań. Podobno jesteś dociekliwy i empatyczny. :)

 

Można wszak jeszcze popisać o szacunku wobec uczuć drugiej osoby. I trzeciej osoby. I czwartej osoby. O szczerości emocjonalnej. O przyjaźni. O tym, jak bardzo różne i piękne potrafią być więzi między ludźmi, kiedy wszyscy się szanują oraz rozmawiają ze sobą otwarcie. O swoich potrzebach, obawach. O wszystkim, co akurat warte jest przegadania. 

 

Ale nie. Bo się zakocha i koniec.

 

Naprawdę masz taką moc, by ją przed tym "uchronić"? Pytałam o to wcześniej...

 

Lula.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
8 minut temu, Sailor&Lula pisze:

I wiesz, to nie jest tak, że lubię. Czasem nie lubię, bo to trudne. Ale po prostu nie umiem inaczej. Taka jestem.

 

Szkoda, że nie masz więcej pytań. Podobno jesteś dociekliwy i empatyczny. :)

 

Można wszak jeszcze popisać o szacunku wobec uczuć drugiej osoby. I trzeciej osoby. I czwartej osoby. O szczerości emocjonalnej. O przyjaźni. O tym, jak bardzo różne i piękne potrafią być więzi między ludźmi, kiedy wszyscy się szanują oraz rozmawiają ze sobą otwarcie. O swoich potrzebach, obawach. O wszystkim, co akurat warte jest przegadania. 

 

Ale nie. Bo się zakocha i koniec.

 

Naprawdę masz taką moc, by ją przed tym "uchronić"? Pytałam o to wcześniej...

 

Lula.

Widzisz , ja nie wiem ile Ty masz lat , natomiast ja właśnie baaaardzo duuiuzo zawsze staram się od siebie przekazać.  19lat tak było w moim związku,  dopóki nie zaczęliśmy przekraczać tych granic właśnie.  Powiedz , jal dlugo jesteście z partnerem ?

  • Facepalm 3
  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
9 minut temu, Rogacz 2020 Gdańsk pisze:

Widzisz , ja nie wiem ile Ty masz lat , natomiast ja właśnie baaaardzo duuiuzo zawsze staram się od siebie przekazać.  19lat tak było w moim związku,  dopóki nie zaczęliśmy przekraczać tych granic właśnie.  Powiedz , jal dlugo jesteście z partnerem ?

Nie wydaje mi się, by był to dobry wątek na studium Twojego czy mojego przypadku. Jeśli to ma jakiekolwiek znaczenie, jestem z Sailorem połowę mojego życia. Ja się od przedszkola seryjnie zakochiwałam i po prostu nie mogłabym być z mężczyzną, który nie jest w stanie tego tolerować. Ot, taka moja granica. Różna od Twojej, prawda?

 

Dla mnie przekroczeniem granicy jest brak szczerości wobec siebie. Brak szacunku wobec siebie. Brak dbania o siebie. Oraz zanik miłości, o którą nie ma już siły i sensu walczyć.  

 

Naprawdę, ludzie mają różne granice. Dla niektórych kochanek jako świadek na ślubie nie będzie przekroczeniem żadnej osobistej granicy, lecz spełnieniem marzenia. Może jest dla pary młodej przyjacielem? A może jeszcze kimś więcej? Albo po prostu mają taki kaprys?

 

Lula.

  • Lubię 5
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
19 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Nie wydaje mi się, by był to dobry wątek na studium Twojego czy mojego przypadku. Jeśli to ma jakiekolwiek znaczenie, jestem z Sailorem połowę mojego życia. Ja się od przedszkola seryjnie zakochiwałam i po prostu nie mogłabym być z mężczyzną, który nie jest w stanie tego tolerować. Ot, taka moja granica. Różna od Twojej, prawda?

 

Dla mnie przekroczeniem granicy jest brak szczerości wobec siebie. Brak szacunku wobec siebie. Brak dbania o siebie. Oraz zanik miłości, o którą nie ma już siły i sensu walczyć.  

 

Naprawdę, ludzie mają różne granice. Dla niektórych kochanek jako świadek na ślubie nie będzie przekroczeniem żadnej osobistej granicy, lecz spełnieniem marzenia. Może jest dla pary młodej przyjacielem? A może jeszcze kimś więcej? Albo po prostu mają taki kaprys?

 

Lula.

Szczerosc to podstawa,  pięknie napisałas zgadzam się.  

Kazdy zrobi jak uwaza , tez sie zgadzam .

Natomiast padło pytanie od bohaterki tego forum i ja mam swoje zdanie , Ty możesz mieć inne  - mogę mieć inne zdanie ? 

Tak jak każdy człowiek jest jednostka , każdy jest nieco inny . Ja tylko ostrzegam przed przekraczniem pewnych granic , bo w moim przypadku to sie skończyło nie do końca po naszej myśli. 

Cuckold to bardzo niebezpieczna zabawa,  a już branie na świadka kochanka,  powoduje ze niebezpieczeństwo wzrasta.  

I powiem to , choc to oczywiste , że i tak zrobią jak uważają ,natomiast każdy,  ma prawo dzielić się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami i myślę ze nic w tym zlego .

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 minuty temu, Rogacz 2020 Gdańsk pisze:

Cuckold to bardzo niebezpieczna zabawa,  a już branie na świadka kochanka,  powoduje ze niebezpieczeństwo wzrasta.  

W kółko kręcisz się w tym samym miejscu ze swoimi wypowiedziami. Niebezpieczeństwo, niebezpieczeństwo, ciągle niebezpieczeństwo... I "pewne granice" będące TWOIMI granicami. Myślę, że @Fleur w ogóle nie rozważałaby opcji kochanka jako świadka, gdyby jej to nie było do czegoś w życiu potrzebne, nieprawdaż? 

 

Lula.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...