Fantazja o dwóch żonach

[parakk 1 455]

Mam tą przyjemność znać taką parę, (bywalcy zlotów też znają, choć forumowo są od kilku lat nieaktywni). Okazuje się, że w wielu aspektach odczucia dla zdrady kontrolowanej są wspólne dla pań i panów. Oczywiście są rożnice w odbiorze bodźców, ale te jak mi się wydaje, będą wynikać nie tyle z różnicy płci, (choć może troche też) ale bardziej z idywidualnego odbioru sytuacji. Przecież nawet sami rogacze mogą zupełnie inaczej odbierać i odczuwać emocje, bo każdy jest innym człowiekiem. To, że kobiety będące w takich układach mają mniejszą reprezentację jest faktem, ale też specjalnie tego faktu bym nie przeceniał. 

Jeśli więc zastanawiamy się co czuje, co podnieca, z czego czerpie satysfakcję kobieta  będąca tą zdradzaną, możemy sięgnąć po wypowiedzi rogaczy i będziemy mieli namiastkę odpowiedzi. Bedzie to oczywiście namiastka, jakaś cecha wspólna, a różnice wynikać będą jak mniemam tylko z indywidualnego odczuwania bodźców, bez rozgraniczania płci. 

On.

[Coma✩ 7 317]

3 godziny temu, Sailor&Lula pisze:

No dobra, a jak panny nie określają się jako cuckqueen, lecz po prostu współradośnie dzielą się partnerem? Mogąc mieć z tego specjalną podnietę albo nie? Wszelkie obustronnie otwarte związki? Też nie działają? U @KnAa96 po prostu fantazja idzie w mniej popularną skrajność. Ja nie widzę powodów, dla których to by miało nie zadziałać na zdrowych, konsensualnych zasadach.

 

Lula.

Chodziło mi o to, że nie przetrwały zbyt długo - wg. mojej wiedzy było to między kilka tygodni a 2-3 lata. Jak dla mnie, subiektywnie rzecz jasna, to niezbyt długo. Ale oczywiście w takiej "grze" w/w zakres czasowy może komuś w zupełności wystarczać. 

 

2 godziny temu, Dragonfly pisze:

Skoro to nie był żart ( zmyliły mnie te ubawione emotki), to w takim razie powiedz mi jakie zagrożenia miałeś na myśli?

Wiesz. My tu nadal rozprawiamy o weekendowym układzie. Prawdopodobieństwo, że żonie i kochance zsynchronizują się cykle jest dokładnie takie samo jak w przypadku moim i moich koleżanek z pracy. W przypadku kochanków wystarczy dogadać terminy i już. 

@Dragonfly wybacz, ale za mało jeszcze znam kobiety,  żeby kontynuować ten wątek. Najzwyczajniej, co bym nie napisał,  polegnę w starciu z każdą kobietą (wliczając w to moją 7-letnią córcię). A Miksera musiałem zacytować, bo to co napisał przyszło i mi do głowy jako pierwsze

 

Tak czy siak, zamierzam w dalszym ciągu zgłębiać ten temat empirycznie.  Może za kilkadziesiąt lat, jak jeszcze nie pokona mnie demencja, będę mógł z Tobą raz jeszcze na trzeźwo(!) wrócić do tej rozmowy. A póki co,  jeśli będziesz kiedyś chciała o tym ze mną pogadać,  musisz mnie upić, bo bez minimum 3 głębokich lampek mocnego wina nie ogarniam Waszej wenusjańskiej psychiki  

PS.

4 lampki + jakieś ziółka i spokojnie mogę nawet na tę Wenus do Was polecieć

 

[Sailor&Lula 10 084]

33 minuty temu, Coma pisze:

Chodziło mi o to, że nie przetrwały zbyt długo - wg. mojej wiedzy było to między kilka tygodni a 2-3 lata. Jak dla mnie, subiektywnie rzecz jasna, to niezbyt długo. Ale oczywiście w takiej "grze" w/w zakres czasowy może komuś w zupełności wystarczać. 

Chodzi Ci o przetrwanie relacji z kochanką czy z "partnerką bazową"?

 

Lula.

[Matt2233 592]

1 minutę temu, Sailor&Lula pisze:

Chodzi Ci o przetrwanie relacji z kochanką czy z "partnerką bazową"?

 

Lula.

Cielawe określenie "partnerka bazowa"

[Coma✩ 7 317]

5 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Chodzi Ci o przetrwanie relacji z kochanką czy z "partnerką bazową"?

 

Lula.

Z kochanką. Partnerka bazowa, jak sugeruje określenie, pozostaje zwykle przy swojej bazie 

[Sailor&Lula 10 084]

14 godzin temu, Coma pisze:

Z kochanką. Partnerka bazowa, jak sugeruje określenie, pozostaje zwykle przy swojej bazie 

A jakie były zwykle powody zakończenia takich relacji?

 

Lula.