Skocz do zawartości
Robeks

Leśna wyprawa

Rekomendowane odpowiedzi

Postaram się, żeby w tym tygodniu pojawiły się dwie kolejne części.

 

Czekam na Wasze komentarze, czy takie wakacyjne klimaty Wam się podobają? :)

  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

3. NOCNE OBSERWACJE 

 

Agnieszka wróciła do wody, patrzyliśmy na jej nagie piersi i skąpo odziane pośladki, które szybko zniknęły pod taflą wody. Słońce zachodziło już za drzewami, jednak dawało na tyle dużo światła byśmy mogli podziwiać oddalone sylwetki dziewczyn. Moja Aga i Monika prezentowały się jak wodne nimfy, również Kinga, na co dzień skromna, szara myszka, pomimo bardzo drobnej budowy i niewielkiego biustu, mogła się podobać. 

 

Patrzyliśmy na ten spektakl na łonie natury przez dobre dziesięć minut. Gdy zobaczyliśmy, że dziewczyny zaczynają zbliżać się do wyjścia, ponownie weszliśmy w głąb lasu. Było już jednak zbyt ciemno by dojrzeć tak ważne dla wszystkich szczegóły. Dziewczyny stanowiły jedynie ciemne kontury, mimo to nie potrafiliśmy odejść. W końcu jednak nie było wyboru. Po ciemku zebraliśmy nieco suchych gałęzi i wróciliśmy do obozowiska. 

 

Olek nie był zachwycony naszą długą nieobecnością. Stwierdziwszy, że się nas nie doczeka, sam zebrał nieco drewna z okolicy i rozpalił niewielki ogień. Wkroczyliśmy w krąg światła jak bohaterowie wrzucając do ognia kolejną porcję drewna. Niedługo potem dołączyły do nas panie. Miały mokre włosy i z chęcią usiadły przy ognisku by wyschnąć po wieczornej kąpieli. Po posiłku przyszedł czas na gwóźdź programu każdego studenckiego wyjazdu. Zaczęliśmy pić. Rozdzieliliśmy się na grupki, a od czasu do czasu pojedyncze osoby przemieszczały się by zagadać z kimś innym.  

 

W pewnym momencie zostałem sam z Arkiem, Wojtkiem i Bartkiem. Nierozłączny dotychczas Igor, był pochłonięty bajerowaniem Moniki, która z chęcią przystała na jego towarzystwo. Wyglądało, że nieźle się dogadują. 

  • Myślicie, że uda się mu dzisiaj zamoczyć? - zapytał Wojtek z zazdrosną miną. 
  • Wątpię, tylko takiego zgrywa - odparł Arek. Jego ton nie był jednak do końca przekonywujący. Widocznie on również czuł ukłucie zazdrości, pewnie sam zamierzał zagadać o Moniki, ale Igor go ubiegł. 
  • Czy mu się uda to nie wiem, ale ja po tym co dziś widziałem nie odpuszczę mojej Adze. - odpowiedziałem pewnym tonem. 
  • No tak, jak się ma żonę to inna gadka. Nie trzeba się wiele dopraszać. Chyba zajmę miejsce przy waszym namiocie i będę słuchać jak ci idzie grzmocenie, twojej piękności. - odrzekł Wojtek ze złośliwym uśmieszkiem. 
  • Haha, chciałbyś zobaczyć jak się z nią bzykam? - zapytałem z bananem na twarzy – Przyznaj, najchętniej popatrzyłbyś na mojego wacka! 

Humory wyraźnie nam dopisywały, alkohol dostał się już do krwioobiegu, a my śmialiśmy jak głupi. Moja żona obrzuciła nas litościwym spojrzeniem i wróciła do rozmowy z Olkiem i Kingą. 

  • Ja to bym sobie na twoją fujarę popatrzył stary. - rzucił Arek – Tylko, kurde, zapomniałem mikroskopu! - kolejna salwa śmiechu wybuchła w naszym kółku.  

Ja również się śmiałem, takie docinki, były u nas na porządku dziennym. Dobrze, że nie było Igora, bo on w te klocki był najlepszy. 

  • Dobra, a tak serio. Chcielibyście zobaczyć, jak ją posuwam? - zapytałem z poważną miną. 

Nastała dłuższa pauza. Wreszcie Bartek kiwnął lekko głową. To dodało odwagi Arkowi i Wojtkowi, którzy również przyznali, że choć model może i kiepski, to aktorka porno pierwsza klasa. 

  • W takim razie, gdy skończy się impreza, odczekam pół godziny i zaproponuję Agnieszce, żebyśmy poszli nad jezioro. Tam gdzie się dzisiaj kąpały. To co zrobicie z tą informacją to wasza sprawa. - powiedziałem konspiracyjnym szeptem. 

Nie wiem co we mnie wstąpiło, nie mogę przecież wszystkiego zrzucać na alkohol. Fakt pozostawał faktem, zaproponowałem moim kolegom, żeby popatrzyli, jak posuwam swoją żonę. Teraz nie mogłem już tego odkręcić, to już była sprawa honorowa. Gdyby Agnieszka mi odmówiła, wyszedłbym na idiotę i mięczaka. Rozmowa zeszła na inne sprawy, jak gdyby temat wieczornej schadzki był tematem tabu. Zresztą niedługo potem wróciła do nas moja żona, pytając co nas tak śmieszyło. Nasze wymijające odpowiedzi nie wzbudził jej podejrzeń. 

 

Gdy wreszcie wszyscy rozeszli się do namiotów, przystąpiłem do działania. W trakcie wieczoru zadbałem o wprowadzenie się w dobry stan, jednak nie przegiąłem ze spożytym alkoholem, musiał mi przecież stanąć. Położyłem się koło mojej żony i zacząłem ją delikatnie masować. Ta z początku zaskoczona, szybko uległa moim zalotom. 

  • Ciii, nie tutaj, jeszcze ktoś nas usłyszy. - powiedziałem szeptem - Chodź. 

Wyszliśmy z namiotu i ruszyliśmy ścieżką w kierunku jeziora. Byłem bardzo ciekaw, czy mamy ogon, czy jednak moi kumple uznają moją propozycję za puste przechwałki. Na razie nic nie wskazywałoby ktoś na za nami szedł. Jednak otaczający nas mrok i odgłosy nocnego życia w lesie działały na korzyść potencjalnych obserwatorów. 

 

Dotarliśmy na brzeg jeziora, usiadłem na piasku i wskazałem miejsce obok siebie dla Agi. Usiadła obok mnie a ja żałowałem, że nie wziąłem koca z naszego namiotu, trudno. Zacząłem się z nią całować, ale bardziej niż na tym byłem skupiony na nasłuchiwaniu, czy ktoś się nie zbliża. Nic takiego nie dotarło do moich uszu. Napalona już Agnieszka zaczęła dobierać się do moich spodenek. Zdarła je ze mnie i odciągnęła gumkę majtek. Zabrała się do masowania mojego na wpół miękkiego penisa. Ten zaczął powoli stawać, lecz szło to dość opornie, ze względu na alkohol, który wciąż utrzymywał się w moim krwioobiegu.  

 

Żona ściągnęła swoją koszulkę, pod spodem były tylko nagie piersi. Klęknęła między moimi udami i nachyliła się nad sztywniejącym wackiem. Zaczęła go ssać, co zadziałało na mnie bardzo pobudzająco. Widziałem cienie jej piersi, które kołysały się na boki, przy kolejnych ruchach głową. Gdy uznała, że efekt jej zabiegów jest zadowalający wstała i jednym ruchem pozbyła się swoich spodenek i majtek. Usiadła na mnie okrakiem, przyjmując pozycję na jeźdźca. Ujeżdżała mnie a ja przyglądałem się jej piersiom, które rozświetlał księżyc. 

 

Z tyłu dobiegał dźwięk szeleszczących gałęzi. Czy to wiatr, czy może?... Dałem znać Adze, że czas zmienić pozycję. Teraz klęczała na czworakach z twarzą w kierunku jeziora. Przyglądała się srebrnej tafli wody, w miejscu gdzie padał na nią blask księżyca, cała reszta była spowita mrokiem. Usadowiłem się za nią i wszedłem, nie bez trudu. Ze zdenerwowaniem stwierdziłem, że mój towarzysz nie był w pełnym wzwodzie. Jednak był w na tyle dobrym stanie by zagłębić się w rozpaloną pochwę mojej ślicznotki.  

 

Obejrzałem się nerwowo za siebie. Między drzewami zobaczyłem twarz jednego z kolegów. Obok dało się dostrzec dwie kolejne sylwetki. Zmiana pozycji, w której Aga nie patrzyła w kierunku drzew, najwyraźniej ich ośmieliła. Przystąpiłem do zaciekłego ataku. Pchałem moją żonę, lecz penis zaczął wiotczeć. Nie trwało to zbyt długo, gdy moja żonka zrozumiała, że na wiele więcej nie może dziś ode mnie liczyć. Podniosła się więc do pionu, następnie odwróciła i znowu zanurkowała w dół. Ssała mojego penisa, ale ten nie podniósł się tego wieczora więcej. Widziałem jej lekkie rozczarowanie, ale myślę, że rozumiała, że facet po alkoholu nie zawsze może tyle co zwykle. 

 

Uniosła głowę i dała mi gorącego buziaka. Nie był to może idealny popis, ale wierzyłem, że z daleka moi koledzy nie dostrzegli tych wstydliwych detali, że skupili się na podziwianiu mojej żony, a model, czyli ja, stanowił tylko zbędne tło. Ubraliśmy się i ruszyliśmy niespiesznie w kierunku namiotów. 

  • Lubię 10
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ekstra opowiadanie! Fajnie budujesz napięcie! Oczywiscie czekam ze zniecierpliwieniem na kolejna Cześć!

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kolejna część już na ukończeniu, w weekend wrzucę. Mam nadzieję, że uda się utrzymać napięcie.

  • Lubię 1
  • Smutny 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

4.  WYZWANIE 

 

Gdy dotarliśmy do obozowiska zobaczyliśmy trzech kumpli stojących przy żarzących się resztkach ogniska. Dyskutowali przy tym przyciszonymi głosami. Jednocześnie syknęliśmy z żoną. 

  • A co wy tu robicie? 

W jej głosie dało się wyczuć zdziwienie i przestrach, a co jeśli nas podglądali? W moim wprawny obserwator zauważyłby nutę wyrzutu i irytacji. Koledzy jednak nie przejęli się tym nadto, tylko spojrzeli na nas zaaferowanym wzrokiem i przyłożyli palce do ust, dając do zrozumienia, żebyśmy byli cicho. Podeszliśmy bliżej, wtedy wyjaśnili nam w czym rzecz. 

  • Przed chwilą widzieliśmy jak Igor i Monika idą razem w głąb lasu. Chyba nietrudno się domyślić po co tam poszli? - Wojtek spojrzał na nas znacząco. 

Niezły wkręt, pomyślałem. Jednak kumple mnie kryją. Męska solidarność ponownie zwyciężyła... 

  • Naprawdę? - z moich rozważań wyrwał mnie głos żony - Idziemy sprawdzić? - zapytała konspiracyjnym szeptem. 

Nie takiej reakcji się spodziewałem. Teraz wyjdzie na jaw, że ta historia to zwykła przykrywka, a Monika i Igor śpią grzecznie w namiocie. O dziwo propozycja Agi spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony reszty chłopaków. Czyżby ta historia nie była zmyślona? Czyżby Monika i Igor faktycznie poszli do lasu na szybki numerek? Miałem wątpliwości, czy powinniśmy tak postępować, ale reszta grupy zadecydowała za mnie i już weszli na ścieżkę, wskazaną przez Arka. 

 

Szliśmy ciemnym lasem, w przeciwnym kierunku do jeziora. Drzewa rosły tu gęściej, a księżycowa łuna nie docierała tu zbyt często. Nie odważyliśmy się jednak zapalić latarek w telefonach, bojąc się wykrycia. Odgłosy nocnego życia nadawały tej wędrówce niesamowitego klimatu i sprawiały, że serca biły nam jak dzwony. Tak szliśmy przez dobre pięć minut, gdy usłyszeliśmy szelesty, sugerujące że cel wędrówki jest blisko. 

 

Na polanie, widniała sylwetka Igora. Leżał na plecach podpierając się na łokciach. Nogi miał szeroko rozłożone i ugięte, a między nimi pochylała się naga Monika. Robiła mu laskę, rytmiczne ruchy głową nie pozostawiały miejsca na wątpliwości. Dopiero co sam byłem podglądany, a teraz to ja znajdowałem się po drugiej stronie. Schowaliśmy się za drzewami, patrząc na przebieg tej jakże podniecającej nas sytuacji. 

 

Minęło trochę czasu nim Monika skończyła swoją misterną robotę. Podniosła się i oparła o drzewo na skraju polanki, na szczęście wybrała miejsce, które zmniejszało szanse naszego wykrycia. Igor podszedł do niej pewnym krokiem, rozszerzył nogi i wszedł w nią od tyłu. Nikt nie miał wątpliwości, że nie założył w międzyczasie prezerwatywy. Zatem grzmocił nowo poznaną laskę bez zabezpieczeń? Czyżby brała pigułki? Może faktycznie krążąca na jej temat opinia rozpustniczki nie była bezpodstawna? 

 

Igor wymusił na Monice, by ta bardziej się wypięła, a on kontynuował ładowanie w nią swojej parówki, był szybki i zdecydowany w swoich działaniach, a to że robił to z wyczuciem, było potwierdzone, przez ciche jęki jego partnerki, docierające do naszych uszu pomimo odległości. Trwało to dłuższą chwilę. Na koniec Monika klęknęła przed Igorem i przyjęła ponownie jego członka do ust. Westchnienie Igora i odgłos krztuszenia się, oznajmił wszystkim, że ładunek spermy wylądował w ustach naszej koleżanki. 

 

Postanowiliśmy się wycofać. Choć robiliśmy to najciszej jak tylko potrafiliśmy, pod naszymi stopami pękło kilka suchych gałęzi. Czy para kochanków mogła to usłyszeć? Było to bardzo możliwe, ale już nic nie mogliśmy na to poradzić. Wróciliśmy do swoich namiotów i szybko ukryliśmy się w ich wnętrzach. Po kwadransie dotarły nas odgłosy powracającej pary. To była dość intensywna noc, jak na początek wędrówki. Każde z nas zastanawiało się co będzie dalej? 

 

*** 

 

Słońce świeciło jasno, a my szliśmy przez otwartą przestrzeń, polną drogą. Brak cienia doskwierał wszystkim, jednak za niecałą godzinę, znowu mieliśmy znaleźć się w leśnej gęstwinie. Niosłem plecak mojej żony, a ta, podobnie zresztą jak wczoraj, szła w samym staniku na przedzie stawki, dyskutując o czymś z Moniką, ożywionym tonem. Przyglądałem się jej odkrytym plecom, te same widoki przysługiwały reszcie grupy. Czułem dumę, że ta ślicznotka należy właśnie do mnie. Lubiłem jak inni mi jej zazdrościli. 

 

Wyglądało tak jakby dziewczyny o coś się sprzeczały. Nie było co prawda rwania włosów, czy gryzienia, ale jakiś konflikt wyraźnie wisiał w powietrzu. Monika, dała znać chłopakom idącym za nimi, by podeszli. Byli wśród nich Arek, Igor, Wojtek i Bartek. Ja w tym samym czasie szedłem kilkadziesiąt metrów za nimi zamykając pochód z Olkiem i Kingą. Nasz przewodnik raczył nas informacjami o zakątkach, które niedługo mieliśmy ujrzeć, a tym czasem pozostała część idąca przed nami zbiła się w zwartą grupę, dyskutując o czymś z ożywieniem. Już miałem zamiar do nich podejść, lecz gdy przyśpieszyłem kroku, oni wyraźnie uznali, że dyskusja została zamknięta. 

 

Szliśmy dalej rozmawiając na luźne tematy, a ja wciąż nie wiedziałem co tak skonsolidowało grupę przed paroma minutami. Tak minął cały dzień, a ja zdążyłem zapomnieć o całej sprawie. Na wieczór znaleźliśmy małą kotlinkę, która świetnie nadawała się na rozbicie obozowiska. Nie był to zresztą przypadek, nasz przewodnik, miał wszystko doskonale zaplanowane. Po rozbiciu obozowiska, udaliśmy się z żoną do namiotu by chwile odpocząć przed wieczorną imprezką. 

 

Leżeliśmy obok siebie, patrzyłem na nią leżąc bokiem i podpierając ręką głowę. Aga leżała na wznak patrząc w górę. Wyglądało jakby nad czymś się zastanawiało, a ja co raz bardziej zaczynałem nabierać podejrzeń, że o czymś nie wiem. Nim jednak zdążyłem zapytać ją co jest grane, sama poruszyła temat. 

  • Ufasz mi prawda? - zapytała ostrożnie. 
  • Oczywiście skarbie, chyba nie masz co do tego wątpliwości? - odparłem zaskoczony. 
  • Czy jeśli cię o coś poproszę, to mogę liczyć, że dotrzymasz słowa? 
  • Oczywiście moja droga. - odparłem, czując się co raz dziwniej. 
  • Dziś w nocy będę chciała wyjść na trochę z namiotu. Czy możesz mi obiecać, że zaczekasz na mnie w środku? - wypaliła jednym tchem. 
  • Ale... to niebezpieczne! Sama w środku nocy? Kto wie co się czai w tym lesie... Chyba, że nie zamierzasz iść sama? - zapytałem, jakby mnie nagle olśniło. 
  • Nie będę sama, nie musisz się o to martwić, będę bezpieczna. 

Te słowa zamiast mnie uspokoić, wzbudziły jeszcze większy niepokój. Jak to tak? Schadzka w środku nocy, a ja mam leżeć w namiocie, jak gdyby nigdy nic? Byłem skonsternowany, nie wiedziałem co na to odpowiedzieć i co o tym sądzić. 

  • A możesz mi powiedzieć w czym rzecz? - wydukałem w końcu. 
  • Rozmawiałam z Monią i... ona zaproponowała mi pewne wyzwanie... spokojnie, to nic ryzykownego - odpowiedziała, widząc moją minę. - Obiecuję, że powiem ci o co chodziło, jutro rano. 

Nie wiedziałem co o tym sądzić. Byłem mocno zdziwiony tą nietypową prośbą. Kochałem jednak moją żonę i wierzyłem, że nie zrobi nic ryzykownego, co zagrażałoby jej bezpieczeństwu. Przystałem więc na jej prośbę. Nie uśmiechnęła się, ale widać było na jej twarzy ulgę.

  • Lubię 17
  • Wow! 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czekam z niecierpliwością na kolejna część, mam nadzieję że nie przytymasz nas długo Robeks. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Aż strach publikować kolejną część, gdzie akcja ma się zacząć konkretnie rozkręcać :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...