Skocz do zawartości
Robeks

Leśna wyprawa

Rekomendowane odpowiedzi

No to nie mam wątpliwości, że pomimo upływu czasu zainteresowanie wciąż jest. Czas zatem zabrać się za kontynuację. Nie podaję konkretnej daty. Wszystko zależy od tego jak będę stał z czasem, a w nadchodzącym roku będę miał parę wyzwań niezwiązanych z pisaniem. Będę też chciał kontynuować opowiadania pisane na blogu. Zatem proszę o wyrozumiałość! :)

  • Lubię 8
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

54. PRZEGLĄD KOMINIARSKI

 

Od czasu spotkania na leśnym korcie minęło kilka dni. Agnieszka niechętnie do niego wracała, może nieco się wstydziła tamtych wydarzeń? W każdym razie i ja nie naciskałem jej zbyt mocno. Sam wciąż byłem w lekkim szoku. Rozwiązłe życie żony dostarczało co i rusz nowych doznań. Oboje wiedzieliśmy, że w najbliższy piątek miało się odbyć kolejne spotkanie z kolegą i było jasne, że nie będzie to grzeczne spotkanie. Oczekiwał, że moja żona pojawi się w jego biurze po godzinach pracy, gdy będzie w nim już pusto. Miała się przebrać za sekretarkę i w taką rolę wcielić na miejscu. 

Patrzyłem na jej przygotowania, ubrała czarną krótką spódniczkę, do tego ciemne rajstopy i białą koszulę. Czarne szpilki doskonale wpasowywały się do tego stroju. Stanęła w salonie i spojrzała na mnie ponętnym wzrokiem. 

  • I jak? Myślisz, że panu prezesowi się spodoba? 

Kiwnąłem jedynie głową z uznaniem. Ooo tak, nie miałem wątpliwości. Agnieszka rozpięła jeden z górnych guzików koszuli, powiększając swój dekolt, a ja nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Ten widok nie był mi jednak dany na zbyt długo, gdyż moja piękność musiała ruszać w drogę. Oczywiście zaofiarowałem jej podwózkę, choć nie robiłem sobie większych nadziei. Wolała chodzić na randki sama. Jednak ku mojemu zaskoczeniu przyjęła propozycję. Tak oto stałem się osobistym szoferem seksownej sekretarki. Przez całą drogę rozmawialiśmy i wymienialiśmy się wrażeniami i oczekiwaniami. Obydwoje przeczuwaliśmy, że to będzie ciekawe spotkanie. Czułem jej emocje, a ona wyczuwała moje. 

 

Na miejscu dała mi buziaka w policzek i pożegnała się ze mną. Przytuliłem ją nim uciekła z bezpiecznej kabiny samochodowej. Tu mój udział w dzisiejszych wydarzeniach mógłby się skończyć. Ja jednak zaprawiony w boju samuraj nie zamierzałem odpuszczać żadnej okazji. To jednak było coś kompletnie innego niż wszystkie dotychczasowe eskapady. Byłem nauczony działać w warunkach leśnych, słabo zaludnionych. Tam potrafiłem przemieszczać się bezszelestnie. Teraz było inaczej, musiałem wzbić się na nowy poziom pomysłowości. 

 

Zaparkowałem samochód niedaleko biurowca i udałem się do głównego wejścia. Zgodnie z oczekiwaniami było tam pusto. No prawie, bo w kanciapie siedział ochroniarz i to on stanowił dla mnie największą przeszkodę. Podszedłem do niego pewnym krokiem i czekałem spokojnie przy okienku aż łaskawie zwrócił na mnie swoją uwagę. 

  • ·        Tak? - zapytał patrząc na mnie spod okularów. 

Był mężczyzną po sześćdziesiątce i zapewne dorabiał sobie do emerytury. Sprawiał wrażenie mocno znudzonego, a ja wyglądałem mu na kolejnego natręta, która zamierza zabierać mu jego cenny czas. Czyż nie powinien się cieszyć, że ktoś przerwał tą monotonię? Najwidoczniej nie, ot taki paradoks. 

  • Przegląd szanowny panie. - odrzekłem spokojnie, jakby stary miał wiedzieć o co chodzi. 
  •  Jaki znowu przegląd? Nic nie było planowane. - odparł zirytowany. 
  • Myli się pan. Mam pana biurowiec w dzienniku od dobrego półrocza. Przegląd kominiarski. 
  • Kominiarski? Nie wygląda mi pan na kominiarza. - spojrzał na mnie podejrzliwie. 
  • To już nie te czasy, że chodzimy na czarno w wysokich cylindrach szanowny panie. 
  • No dobra, czego pan potrzebuje? - dał za wygraną. 
  • Dokumentacji z poprzedniego przeglądu. 
  • Myślałem, że pan ją ma. 
  • Powinien ją mieć pan w kartotece. - ciągnąłem swoją gierkę. 

Facet odwrócił się, żeby poszukać dokumentów. Ja tymczasem wrzuciłem do jego herbaty kilka tabletek przeczyszczających i cichutko zamieszałem łyżeczką. W końcu ochroniarz dał za wygraną. Dokumentów rzecz jasna nie było. Spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem i pociągnął łyk herbaty. 

  • Nie mam niczego takiego. - wyznał bez specjalnego stresu, nawet nie uraczył mnie swoim spojrzeniem. 
  • No nic, obejdziemy się bez tego. Proszę zaprowadzić mnie do najbliższej łazienki. Tam zacznę przegląd. 

Wstał z pochmurną twarzą i poprowadził mnie korytarzem. Wszedłem do łazienki i zacząłem symulować badania techniczne. Ochroniarz nie wykazywał większego zainteresowania... Do czasu. Do czasu, aż tabletki, które mu wrzuciłem zaczęły działać. 

  • Dobra, szybciej tam panie. Bo mnie przycisnęło. 
  • Co przycisnęło? - udałem zdziwienie. 
  • No do kibelka przycisnęło! A bo co? - odrzekł zakłopotany. 

Kulturalnie wyszedłem na zewnątrz, a facet spojrzał na mnie z wdzięcznością i szybko zamknął się w kabinie. Ja oczywiście nie zamierzałem próżnować tylko szybkim krokiem udałem się do kanciapy, w której akurat dzwonił telefon. Zawahałem się, ale wiedziony dziwnym przeczuciem odebrałem. 

  • Tak? - burknąłem grubym głosem, udając ochroniarza. 
  • Panie Mirku? Jest sprawa. Wie pan, zaprosiłem taką jedną panią do biura. Nie będzie miał pan nic przeciwko? - głos kolegi Agnieszki przemówił do mnie niespodziewanie. 

Trochę mnie zatkało, ale w zasadzie nie powinienem być zaskoczony, że chłopak ma układy z tutejszą administracją. Odchrząknąłem, udając że się zastanawiam. Dziad wyglądał na takiego co lubi się rządzić. 

  •  No wie pan... Nie moja to sprawa. Co mnie to tam? - burknąłem po czasie, zadowolony z rezultatu.

Młodzian podziękował mi i się rozłączył. Być może to nie była pierwsza taka sytuacja. To nie miało teraz znaczenia. Nie rozgryzł mnie! Zabrałem się za przeszukiwanie komputera, w poszukiwaniu odpowiedniego obrazu z monitoringu. To był jedyny punkt w planie, w którym zdałem się na łaskę losu. Nie byłem pewny czy monitoring działa też wewnątrz pokoi biurowych. Ku mojej radości okazało się, że tak! Znalazłem odpowiedni pokój i włączyłem obraz na pełen ekran. Teraz pozostała mi ostatnia część zadania. Wykręciłem numer do żony. Umówiliśmy się, że gdy będzie na miejscu zadzwonię do niej, a ona odbierze połączenie i ustawi słuchawkę na tryb głośnomówiący. Ja miałem być wyciszony i w ten sposób zyskać możliwość posłuchania co dzieje się na miejscu. Moja żona nie miała jednak pojęcia, że będę siedział w ochroniarskiej kanciapie i że poza głosem będę miał też obraz. Ponownie usłyszałem głos kolegi. 

  • ...Tutaj pani Agnieszko raporty zdaje się na kolanach. 
  • Rozumiem panie prezesie. 

Patrzyłem jak moja ukochana klęka przed swoim kolegą, a on patrzy na nią z góry. Na razie ciągle była ubrana. 

  • To pani pierwsze nadgodziny, więc wybaczam pani, że nie zna pani reguł. Po godzinach sekretarki w tym biurze nie noszą koszul i staników. - wyjaśnił z zadowoleniem w głosie. 
  • Proszę wybaczyć panie prezesie, nie byłam świadoma... 
  • Proszę się poprawić pani Agnieszko. - wszedł jej w słowo. 

Posłusznie ściągnęła koszulę i odpięła stanik. Jej cycki znalazły się na wierzchu, a moje serce zaczęło mocniej bić. Złapał ją za podbrudek i nakierował jej twarz ku górze. 

  • Mówi się, że z rana najlepsza jest gorąca kawa. A co pani sekretarka proponuje na koniec dnia? - zapytał. 
  • Myślę, że po stresującym dniu pracy należy się panu chwila relaksu. - odparła. 
  • I jak mi się pani pomoże zrelaksować? - zapytał zaciekawiony. 
  • Myślałam, że poprzednie sekretarki wiedziały, jak pomóc się panu prezesowi odprężyć. - zripostowała, sięgając do jego rozporka. 

Nie stawiał najmniejszego oporu. Rozpięła jego spodnie i ściągnęła je razem z majtkami. Zobaczyłem na obrazie z monitoringu jego sterczącego ptaka. Był podniecony. Pobudziła go ta słowna gierka. No i zaczęło się. Nie trzeba wiele, by domyśleć się obrotu spraw. Moja kobieta zaczęła obciągać penisa swojego “prezesa”, a on delikatnie głaskał ją po głowie.  

  • Nie wiedziałem, że ma pani funkcję odkurzacza. Zacnie pani ciągnie, pani Agnieszko. - starał się zachować oficjalny i opanowany ton, ale wyczuwało się jego rosnące podniecenie. 

Ona nic na to nie odpowiedziała, tylko ciągnęła dalej. On dawał się jej wykazywać. Głowa chodziła to do przodu, to znów do tyłu. Nie zwalniała tempa, nie traciła zapału. Nic nie mógł jej zarzucić. Koledze było dobrze, ale opanował się. W końcu nie chciał skończyć zabawy zbyt szybko! 

  • Sekretarki, które dla mnie pracują posiadają jeszcze jedną funkcję...funkcję ładowania. 

Aga spojrzała na niego pytająco. Chyba nie załapała co też jej prezes miał na myśli. Nie kazał jej długo czekać w niepewności i pospieszył z wyjaśnieniami. 

  • Każda sekretarka posiada dwa gniazdka, które udostępnia swojemu prezesowi, w razie gdyby musiał podłączyć kabelek. Proszę oprzeć się o biurko i udostępnić mi oba gniazdka. - poprosił grzecznie, ale ja wiedziałem, że jest już całkowicie rozpalony. 

Wstała ostrożnie z kolan i podeszła do biurka. Spojrzała na niego przeciągle i odwróciła się przodem do blatu. Nachyliła się nad nim jednocześnie opuszczając swoje majteczki i rajstopy. Położyła się na biurku, dociskając do niego swoje jędrne piersi. W tym momencie spódniczka powędrowała w górę odsłaniając obie jej dziurki... przepraszam, gniazdka. On zaszedł ją od tyłu i kucnął, tak by jej zgrabny tyłek znalazł się na wysokości jego oczu. Z początku tylko patrzył, ale dosyć szybko wyzbył się oporów i zaczął pocierać jej skarby. Wodził palcami to po cipeczce, to po kakaowym oczku.  

  • Bardzo dobrze. Gniazdka wydają się być sprawne. Czy pozwoli pani, że przygotuję je do użycia? 
  • Oba?... Panie prezesie? - przełknęła głośno ślinę. 
  • A ma pani jakieś obiekcje? - zapytał ze spokojem. 
  • Moja ciaśniejsza dziurka... czy oszczędzi ją pan dzisiaj? 

Udawał, że się zastanawia. Wstał i zaczął się przechadzać po pomieszczeniu. Czasem się zatrzymując, by po chwili znowu wrócić do powolnego kroku. 

  • Myślę, że możemy podzielić się obowiązkami. Pani sama zajmie się swoją ciaśniejszą dziurką. Ja za to wejdę w gniazdko poniżej. 

Agnieszka zamarła, rozważając propozycję prezesa. Z dwojga złego wolała taki układ. Odwróciła więc głowę w jego stronę i skinęła na potwierdzenie. Zatem role zostały rozdzielone. Nikt nawet nie ukrywał jaki jest ostateczny cel tego spotkania. Nie zostało to wypowiedziane, czy nawet zasugerowane. Po prostu rozumiało się samo przez się. 

  • Lubię 18
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Muszę powiedzieć że Twoje opowiadania czyta się z uśmiechem na ustach i z wypiekami na twarzy. Ciekawi mnie natomiast czy jakos zwizualizowales swoje bohaterki? Czy np sugerowales sie kims konkretnym jesli chodzi o wyglad np Agnieszki badz Martyny, bohaterek swoich opowieści (a moich ulubionych)?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mam inne podejście. Staram się nie opisywać jednoznacznie wyglądu swoich bohaterek, żeby każdy mógł nadać im taki wygląd jaki najbardziej pasuje ich wyobrażeniu.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jak się miewa Agnieszka. Sporo czasu minęło od przeglądu kominiarza ... To była świetna seria ...

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 13.11.2024 o 13:15, kobiecy_fan pisze:

Jak się miewa Agnieszka. Sporo czasu minęło od przeglądu kominiarza ... To była świetna seria ...

 

Zgadzam się 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...