Skocz do zawartości
Robeks

Leśna wyprawa

Rekomendowane odpowiedzi

13.  SPEKTAKL DWÓCH AKTORÓW

 

Byłem już bardzo blisko naszych namiotów. Słyszałem dochodzące rozmowy z obozowiska. Zwolniłem więc i uspokoiłem swój oddech. Postarałem się przybrać obojętną minę i jak gdyby nigdy nic wszedłem na zajmowaną przez naszą grupę polankę. Tam zastałem Bartka i Wojtka, którzy gotowali żarcie z puszki. Kilka metrów dalej na kocu leżała Monika, która ucięła sobie krótką drzemkę, a z jednego z namiotów, wystawały nogi Igora. 

 

Nikt nie zwrócił na mnie szczególnej uwagi. Udałem się więc do swojego lokum i wyjąłem z niego koc. Włożyłem też rękę do plecaka i wyczułem pod palcami kanciaste pudełko. A więc moje zakupy się przydadzą! Pomyślałem w duchu. Szybko schowałem gumki do kieszeni. Lepiej nic nie sugerować kumplom, którzy mogli z ciekawości udać się moim tropem. 

  • Widziałeś gdzieś Arka? - zapytał Wojtek. 
  • Niee. On chyba z Olkiem i Kingą poszedł. - odparłem naturalnie. 

W tym momencie Monika uniosła głowę, obrzucając mnie zaskoczonym spojrzeniem. Czyżby Kinga zdradziła jej, że wybiera się z Olkiem na intymne spotkanie? Trudno to było stwierdzić, na szczęście nasza koleżanka nic nie powiedziała i ponownie położyła się na wznak na kocu. Ja nie dając reszcie czasu na kolejne pytania, udałem się w drogę powrotną. 

 

Gdy wróciłem na polankę, na której zostawiłem Arka z moją żoną ujrzałem widok, którego się zupełnie nie spodziewałem. Aga stała oparta o drzewo, nie miała już na sobie spodenek i majtek. Przed nią klęczał mój kolega, który ustami przywarł do jej cipki. Co więcej, moja ukochana położył jedną nogę na jego ramieniu, powodując że jej nogi były szeroko rozwarte, a jej kochanek miał lepszy dostęp do jej kwiatka. Jego język penetrował rozkoszną dziurkę mojej wybranki, a ona pojękiwała z przymkniętymi oczami i rozchylonymi lekko ustami. 

 

Trzask łamanej pod moimi stopami gałązki, zaanonsował moje przybycie. Arek oderwał się od mojej żony i spojrzał w moim kierunku. Udałem, że nie zwracam na nich szczególnej uwagi i zabrałem się za rozkładanie koca. Gdy wszystko było gotowe odsunąłem się na bok, robiąc miejsce dla pary kochanków. Agnieszka podeszła do mnie i szepnęła mi do ucha. 

  • Na pewno tego chcesz? 
  • Tak, chcę zobaczyć, jak robisz to z innym. Kocham cię. - wyszeptałem do niej. 
  • Ja ciebie też. 

Dała mi gorącego buziaka. Zapewne z boku musiało to wyglądać bardzo słodko. Jednak poza Arkiem, nie było żadnego świadka tego miłosnego wyznania. Agnieszka położyła się już na kocu, obok swojego nowego partnera. Przywarli do siebie i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem jak moja żona całuje się z innym. Nie byłem pewny jak na to zareaguję, dotychczas jej usta były zarezerwowane tylko dla mnie. Mój stojący kutas udzielił mi natychmiastowo odpowiedzi. Była ona nad wyraz wymowna. 

 

Arek masował srom mojej Agi, a ona zajmowała się jego penisem, który w międzyczasie oswobodził się z ograniczających go ciuchów. To co miałem przed oczami, było najzwyklejszą w świecie grą wstępną. Grą, która miała się skończyć upragnionym przeze mnie finałem. Oparłem się o drzewo, pod którym kilka minut temu, moja żona odbierała przyjemność w postaci minetki. Nie mogłem ufać moim nogom, które wręcz uginały się pode mną z emocji. 

 

Tymczasem Agnieszka pozbyła się zarówno swojej koszulki jak i stanika. Była teraz kompletnie naga. Nasz kolega poszedł w jej ślady i teraz pieścili się rozebrani do rosołu. Czułem, że ten moment się zbliża. Sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem małe kartonowe pudełko. Wyjąłem z niego cienkie, kwadratowe opakowanie, w którego wnętrzu dało się wyczuć gumowy krążek. Ten miał się zaraz rozwinąć na przyrodzeniu mojego kolegi. 

  • Stary, podasz mi gumkę? - wydyszał podniecony Arek. 

Szybko doskoczyłem do koca i podałem mu to o co mnie prosił. Ten rozerwał opakowanie i nie odrywając ust od mojej żony zaczął sobie nakładać kondoma. Patrzyłem jak plastikowy uniform oplata jego kutasa. Poczułem ukłucie zazdrości, nie dało się zaprzeczyć, że jego sprzęt był większy od mojego. W takich chwilach jak tam, powiedzenie, że rozmiar nie ma znaczenia, brzmi jak kiepski żart. Bo ma znaczenie, bo zaraz te kilka dodatkowych centymetrów wejdzie w moją żonę. 

 

Splunął na swoją dłoń i wysmarował swojego przyodzianego ptaka, dla lepszego poślizgu. Usadowił się między nogami mojej żony. Weźmie ją w klasycznej pozycji na misjonarza. Tak niezwykłe zdarzenie dopełni się w tak zwykły, przyziemny sposób. Poczułem dodatkowy przypływ podniecenia, wręcz czułem się jakbym to ja zagłębiał się w norkę mojej żony, ale właśnie w tym momencie robił to ktoś inny. 

 

Arek położył się na mojej żonie i nie było mi dane widzieć, jak pompuje moją wybrankę. Widziałem tylko dwa splecione ciała i ich przyśpieszone oddechy. Byli całkowicie zajęci sobą, a ja byłem całkowicie pochłonięty nimi. To była nasza wspólna chwila. Napawałem się nią, a oni napawali się sobą. Magia chwili trwała, a ja tylko modliłem się, by nic jej nie przerwało. 

 

Położyli się na boku. Teraz penis kolegi wchodził w moją Agnieszkę od tyłu. Uniósł jej nogę do góry. Byłem w stanie dojrzeć jego kutasa, który wchodził i wychodził z cipki mojej żony. Teraz miałem pewność, dowód na to, że nie symulują, że to dzieje się naprawdę. Jej pasek ciemnych włosów łonowych, był oblepiony jej soczkami, dowodem zdrady i oddania się innemu. Jak w transie sięgnąłem po swój telefon i zrobiłem im zdjęcie. Stało się ono dla mnie cenną pamiątką z tego niezwykłego wydarzenia. 

 

Wyszedł z niej i zasugerował, by odwróciła się do niego tyłem, na czworakach. Wykonała to polecenie, wiedząc co zaraz ją spotka. Pozycja na pieska bardzo przypadła jej do gustu. On ją nadziewał od tyłu, trzymając za jedno ramię, drugą ręką wymierzając klapsy. Ona zaś patrzyła na mnie zamglonym wzrokiem. Nie wiem czy mnie w tym momencie widziała, czy była w zupełnie innym świecie. Ja za to nie miałem możliwości, że widzę wszystko dobrze i wyraźnie. Oto dokonało się, moja żona przyprawiła mi rogi, a całe zdarzenie działo się na moich oczach. 

 

Wcześniej zastanawiałem się, czy to jest to czego chcę. Teraz wiedziałem, że to zdarzenie było moim głęboko skrywanym pragnieniem i teraz gdy stało się już faktem, czułem dziwny spokój. Ta leśna wędrówka przestała być tylko podróżą w głąb lasu, stała się również podróżą w głąb siebie. W tym momencie pomyślałem, że otrzymałem już wszystko, że ten dzień nie zaoferuje mi już niczego więcej. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że nie było to prawdą.

  • Lubię 26
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
14 godzin temu, Robeks pisze:

W tym momencie pomyślałem, że otrzymałem już wszystko, że ten dzień nie zaoferuje mi już niczego więcej. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że nie było to prawdą.

Czyżby to Monika, która pewnie też obserwowała spektakl, zaoferuje Marcinowi to "coś więcej"?

Ogólnie fajnie opisana zdrada kontrolowana bez elementów upokarzania męża. Teraz zaspokojona żona powinna się jakoś zrewanżować mężowi;)

Nie wszystko mi się podoba, ale to i tak moim zdaniem najlepsze opowiadanie Robeksa. Szanowny Autorze, czekamy na więcej:) bo ten wakacyjny klimat pozwala łatwiej przetrwać tzw. narodową kwarantannę.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie będę zdradzać jak się dalej potoczy akcja, ale ciekawe przemyślenia. :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

14.  BO DO TANGA TRZEBA TROJGA

 

Posuwał ją od tyłu a ona pojękiwała rozkosznie. Zastanawiałem się czy odczuwa różnicę rozmiaru, czy jest jej lepiej, gdy wypełnia ją większy kutas od mojego. Arek nie patrzył w moim kierunku. Spoglądał tylko na pośladki mojej żony i swojego penisa ginącego między nimi. Był po prostu skupiony na ruchaniu mojej żonki. Zresztą patrzenie w oczy męża swojej kochanki, mógł być bardzo deprymujący. Ja również bardziej skupiałem się na jej reakcjach. To, że jemu było dobrze, było dla mnie oczywiste. 

 

Przyśpieszył swoje ruchy, przymknął oczy i uniósł głowę do góry, był blisko, dochodził, a wraz z nim moja żona, której mina wrażała całkowite zatracenie w tej nowej sytuacji. Docisnął swojego kutasa do samego końca i zaczął pompować swoje nasienie w najgłębszych zakamarkach mojej ukochanej. Tylko cienka gumowa błonka chroniła przed zalaniem jej cipki. Co prawda brała tabletki, ale mimo wszystko czułem się pewniej, gdy niesforne kijanki wyprodukowane przez mojego kumpla nie panoszyły się w jej wnętrzu. Przywarł do niej, by jeszcze przez chwilę przedłużyć ten moment wspólnego zjednoczenia. Kochanka i kochanki. W końcu jednak wyciągnął flaczejącego już penisa i opadł na koc. Miał przyśpieszony oddech i satysfakcję wymalowaną na twarzy. Dopiero teraz przyklęknąłem przy mojej żonie, która wciąż była w pozycji na czworakach, jak kamienny posąg, uwieczniający pozę, w której doznała tyle rozkoszy. 

  • Wszystko w porządku kotku? - zapytałem z przejęciem. 

Nic nie odpowiedziała, jednak kiwnięcie głową i to zamglone spojrzenie, które posłała mi z na wpół przymkniętych oczu, było dostateczną odpowiedzią. Pocałowałem ją, a Arek przyglądał się tej miłosnej scenie, siedząc tuż obok nas. Oderwałem się od ust mojej żony i spojrzałem na swojego kumpla. 

  • Dzięki... - tylko tyle byłem w stanie wyjąkać, choć w tym jednym słowie było zawarte znacznie więcej. 
  • Nie, to ja dziękuję, że mi zaufaliście... Myślę, że teraz twoja kolej. - zasugerował. 

Spojrzałem na niego i zrozumiałem co miał na myśli. Nie ważne co dzieje się dookoła, Agnieszka to wciąż moja żona i koniec końców, to mi obiecała wierność i miłość. Nawet jeśli podjęliśmy dość nietypowe i odważne wybory, to wciąż pozostajemy jednością. Pomimo obecności kolegi postanowiłem się rozebrać. Obawiałem się reakcji kolegi, że wspomni coś o tym, że ma większego. Tak się jednak nie stało. Myślę, że odczuwał wdzięczność, ale i odpowiedzialność za związek swoich przyjaciół. Aga położyła się na plecach. Chciała patrzyć w moje oczy, gdy ja będę w niej a ona we mnie. Nasze ciała złączyły się, czułem się jakby to był mój pierwszy raz. Bo był. Pierwszy raz byłem tym drugim, wszedłem w rozciągniętą cipkę mojej żony. Odczucie było całkiem inne, była taka... luźna, ale i wilgotna i gorąca. Pomimo, że byłem w jej norce już wielokrotnie, to tym razem czułem się jakbym badał nieodkryte i nieznane. Patrzyłem jej w oczy i czułem, że pomimo niezbyt szybkiego tempa moich ruchów, już jestem blisko, zaraz dojdę. Nie powstrzymam tej ekstazy. 

 

Wstyd to powiedzieć, ale nasz zbliżenie nie trwało nawet trzech minut, my jednak czuliśmy się jakby trwało to wieczność. Moje nasienie wypełniło jej wnętrze, koniec końców to ja ją w pełni posiadłem, choć przyjemność i orgazm dostarczył ktoś inny. Powoli zacząłem wracać do świata żywych. Wraz z moim nasieniem, wyzbyłem się stresu i wszelkich innych emocji, które temu towarzyszyły. Leżeliśmy obok siebie, ja z lewej, Arek z prawej, a Agnieszka pośrodku. Złapała nas za wiotkie prącia i zaczęła masować. Nie pozostaliśmy obojętni na te pieszczoty i nasze wacki zaczęły ponownie sztywnieć. Moja żona po równo obdzielała nas swoją delikatnością i uczuciem. Po niedługim czasie obydwoje byliśmy gotowi na ciąg dalszy zabawy. Wtedy moja ukochana zadała nam pytanie. Czułem, że ma ono drugie dno, czułem że odpowiedź na nie to również forma oceny tego co miało dzisiaj miejsce. 

  • Mam ochotę na jeszcze jeden raz... który z was ma ochotę? 

Oczywiście, że miałem ochotę posiąść ją jeszcze raz, ale jeszcze bardziej chciałem ją ujrzeć ponownie w objęciach innego. To miał być manifest mojego oddania, powiedzenie: “Tak, pozwoliłem ci zrobić to z kimś innym i nie, nie żałuję tego!”.  

  • Arek, masz nową gumkę. - powiedziałem wręczając mu świeżego kondoma. 

Wstałem, by zrobić im miejsce na kocu. Uchwyciłem jeszcze czułe spojrzenie mojej żony. Zrozumiałem, że tego ode mnie oczekiwała, akceptacji jej czynu. Potwierdzenia, że idziemy w jedną stronę. Arek zakładał już prezerwatywę na sztywnego członka, już się sadowił między nogami mojej wybranki. Gra wstępna była zbyteczna. Liście szumiały na wietrze, ptaki świergotały, letnie słońce przebijało się przez korony drzew, a mój kumpel posuwał moją żonę. Mój mózg łączył te wszystkie bodźce i tworzył z nich spójny, w pełni naturalny obraz. Obraz zdrady, ale i zaufania i wspólnego przeżywania tej chwili. 

 

Tym razem kochali się wolniej, bez presji i bez obaw. Przeszliśmy tą długą drogę razem. Pełną wzniesień i uniesień, ostatnia prosta była zwykłym spacerkiem, chwilą wytchnienia, podziwianiem pięknych widoków na końcu wyboistej drogi. Arek posuwał moją ukochaną, a ja tylko się temu przyglądałem, patrzyłem jak jego pośladki pracują by dać swojej partnerce jeszcze odrobinę przyjemności, jeszcze jeden miły bodziec. Nie spieszyli się, trwało to dobre piętnaście minut. Wszystko co dobre musi się jednak kiedyś skończyć. Arek po raz drugi wystrzelił i po raz drugi jego sperma spoczęła w bezpiecznej gumowej błonce. 

  • Kochanie, może masz jednak ochotę? - zapytała Aga, patrząc na mnie z uśmiechem. 
  • Nie, to jest wasza chwila i taką chcę ją zapamiętać. 

Położyłem się jednak koło mojej wybranki i całowaliśmy się z czułością i ufnością. Nasz towarzysz zaczął się w międzyczasie ubierać. Kiwnął nam głową i udał się w drogę powrotną. Słusznie, lepiej żebyśmy wrócili osobno, żeby nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń. Zostaliśmy sami, było nam dobrze. 

  • Było doskonale, Arek jest świetny. - wyznała Agnieszka. - Jak się odnajdujesz w nowej roli? 
  • Teraz wiem, że to jest to czego chciałem i wiem, że chciałbym więcej. - odparłem. 
  • Miałam duże obawy, ale teraz wiem, że było warto... i też chciałabym więcej. 

Spojrzałem na nią i widziałem autentyczność wymalowaną na jej twarzy. Uznałem, że czas na kolejny krok. Dzisiejsza sytuacja bardzo mnie podnieciła, jednak nie była one jeszcze pełnym zrealizowaniem moich pragnień. Nie wiedziałem jednak jak to przekazać mojej małżonce... Podałem jej paczkę pozostałych prezerwatyw 

  • Proszę, miej je przy sobie... Na wszelki wypadek.
  • Lubię 19
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Poezja zdrady kontrolowanej...

A więc tak to sobie wymyśliłeś Robeks. Pięknie.

Pozytywne wrażenie zakłócają tylko drobne literówki i niedociągnięcia stylistyczne, pewnie z pośpiechu. Jeśli nie masz czasu, mogę ci zrobić korektę, przed wstawieniem kolejnej części. Choć to oczywiście drobiazg. Liczy się pomysł, ciekawy scenariusz, klimat i sympatyczni bohaterowie...

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Możecie założyć spółkę i wydać tomik opowiadań erotycznych! Sukces murowany  Kris

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mam nadzieję że wystrzegę się błędów w kolejnych częściach, ale musicie mi te drobne niedociągnięcia darować. Nie zajmuję się zawodowo pisaniem :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Piszesz tak wciągająco, że nawet nie zwróciłem uwagi na literówki lub stylistykę

Podoba mi się też kierunek w jakim poszło opowiadanie. Żona może bawić się przecież bez poniżania męża.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

15.  WAKACYJNA DYSKOTEKA

 

Wracaliśmy do obozowiska w ciszy. Każde z nas myślało o ostatnich wydarzeniach i o geście, który wykonałem na koniec. Czułem, że w tym momencie oddałem część kontroli nad sytuacją, ale dzięki temu zagwarantowałem sobie masę dodatkowych wrażeń. Teraz niczego nie mogłem być pewny, a każdą nieobecność żony mogłem interpretować na swój własny, życzeniowy sposób. 

 

W obozie nikt nie skomentował naszej nieobecności. Wyglądało na to, że nikt nie zawracał tym sobie głowy. Mimo wszystko poczułem ulgę. Wieczór minął spokojnie i bez przygód. Cieszyłem się, dość już miałem emocji jak na jeden dzień. Następnego poranka wyruszyliśmy w dalszą drogę. Piękne widoki i kontakt z naturą oderwał moje myśli od ostatnich zdarzeń. Szliśmy i chłonęliśmy wszystko co nas otaczało, to był zwyczajny dzień. Tego potrzebowaliśmy. Nasze żądze nie mogły przykryć codziennego życia, nie mogły stać się jego sensem, a jedynie dopełnieniem. 

 

Późnym popołudniem rozbiliśmy obozowisko niedaleko kolejnego jeziora, których w okolicy była niezliczona ilość. Z naszych namiotów był widok na ładną piaszczystą plażę. Udaliśmy się nad nią by wymoczyć zmęczone stopy. Stojąc na brzegu ujrzeliśmy, że około kilometr od nas znajduje się kolejna plaża, a na niej sporych rozmiarów przystań. 

  • To znana baza dla żeglarzy z całego kraju. - wyjaśnił Olek. - Jest tam sporo miejsc noclegowych, sklepy, wypożyczalnie sprzętu, no i sama przystań ma się rozumieć. Poza tym na wieczór są tam organizowane mocno zakrapiane imprezy, mają ponoć jakąś salę do tańców. - tłumaczyła nasza chodząca encyklopedia. 

Gdy dziewczyny usłyszały o tańcach od razu się ożywiły. W szczególności Monia i Aga, ale i Kindze ten temat przypadł do gustu. Chłopacy nie byli tym pomysłem szczególnie zaaferowani. Woleliśmy zostać na miejscu i napić się swojego alkoholu. Przecież nie będziemy go zawozić do domu! Po dłuższej dyskusji i wymianie argumentów postanowiliśmy, że panie wybiorą się na imprezkę pod opieką Igora, który jako jedyny z nas lubił sobie okazjonalnie potańczyć. Dzięki temu mieliśmy czyste sumienia. Kto jak kto, ale ścięty na krótko Igor ze swoją dobrze zbudowaną sylwetką, najlepiej nadawał się na bodyguarda. 

 

Dziewczyny ruszyły nad jezioro się przygotować, a do mnie zaczęło docierać, że puszczam moją żonę w towarzystwo nieznanych mężczyzn. Z drugiej strony obecność dwóch koleżanek, a w szczególności Kingi, studziły nieco mój entuzjazm i nadzieję. To by było za proste, ledwo co zaliczył ją na moich oczach Arek, a już miałaby się nadarzyć kolejna okazja? Ale właściwie... czemu nie? Gdy część naszej grupki była gotowa do wymarszu, podszedłem do mojej żony. 

  • Kochanie, czy wzięłaś ze sobą gumki? - zapytałem niewinnie, tak by nikt inny nie usłyszał. 
  • Co?! Rany co ty mi znowu sugerujesz? - syknęła oburzona Aga. 
  • Nic, po prostu tak się zastanawiam. - odparłem z powstrzymywanym uśmiechem. 
  • No dobra, może i wzięłam. I co z tego. - była wyraźnie poirytowana. 
  • Dobrze, pamiętaj, że możesz z nich skorzystać. - na szczęście w tym momencie udało mi się zachować powagę. 
  • Idę potańczyć z dziewczynami. Myślisz, że teraz przy każdej okazji, będę szukała fiuta do zabawy? 

Była zdenerwowana, może niepotrzebnie ją tak naciskałem? Z drugiej strony, czy ostatnie wydarzenia nie były aż nadto sugestywne? Czy po tym co się ostatnio działo, nie mógłbym tak pomyśleć? Mogłem! 

  • Wiesz, że mnie to podnieca, dlatego to mówię. Nie każę ci robić nic wbrew twojej woli. Wystarczy mi sama świadomość, że różnie się ten wieczór może zakończyć. 

Wołanie Igora przerwało naszą dyskusję. Agnieszka nic mi nie odpowiedziała. Odwróciła się i ruszyła za resztą. Patrzyłem tylko na jej odważny ubiór. Spodenki zastąpiła spódniczka. Adidasy ustąpiły miejsca sandałom... Tym razem było inaczej. Nie szedłem za nią, nie obserwowałem jej poczynań, nie miałem dotychczasowej kontroli, byłem zdany tylko na nią i na swoją wyobraźnię. Usiadłem przy ognisku, wraz z resztą chłopaków. Bartek z Wojtkiem podgrzewali nam jedzenie, a Arek wlepił swoje oczy w telefon, nie zwracając szczególnej uwagi na to co dzieje się dookoła. 

 

Czas leciał, zaczynało się ściemniać, a ja nie miałem pojęcia, co dzieje się z moją Agnieszką, a mogło się dziać cokolwiek. Czy znalazła kogoś do tańca? Może. Czy ktoś jej postawił drinka albo piwo? Może. Czy jakiś kapitan zaprosił ją do swojej kajuty?... Dobra, dosyć, w ten sposób mogłem myśleć w nieskończoność. Przecież na pytanie, czy dopadło ją stado napalonych murzynów, też mogłem odpowiedzieć w ten sam sposób... Może. 

 

Arek bacznie mi się przyglądał. Wypiliśmy już trochę alkoholu i wszyscy wyraźnie się rozluźnili. Wszyscy... poza mną. Ja siedziałem wyraźnie spięty. Mój kolega dosiadł się do mnie i zapytał. 

  • Martwisz się o nią? 
  • Trochę. - odparłem krótko. 
  • Kto jak kto, ale Igor je przypilnuje, nic złego się im nie stanie. - pocieszał mnie. 
  • A co, jeśli ja bym wolał, żeby ich nie upilnował? - zapytałem, wpatrując się w ogień. 
  • Po wczoraj ciągle ci mało? 
  • Wczoraj tylko rozbudziło mój apetyt... Dałem jej gumki. - to wyznanie wyraźnie zaskoczyło Arka. 
  • Co? Wiesz ja rozumiem, że każdy ma swoje fetysze i w ogóle było wczoraj super, ale czy to nie jest już lekka przesada? Czy to nie jest... no wiesz, trochę niebezpieczne? - zapytał ostrożnie. 
  • Pomożesz mi? - zapytałem nagle. 
  • To znaczy? 
  • Pójdziemy sprawdzić co tam się dzieje. 

Zgodził się, to jest prawdziwy przyjaciel! Pozostawiliśmy resztę kumpli i ruszyliśmy w drogę do bazy żeglarskiej. Szliśmy przez ciemny las, oświetlając sobie drogę latarkami z telefonów. To nie była taka pierwsza moja wędrówka, jednak tak samo jak za każdym poprzednim razem, wzbudzała we mnie dodatkowe emocje. Tym razem nie byłem jednak sam. Szedłem z powiernikiem mojej tajemnicy. Razem było nam raźniej. 

 

Z daleka było już słychać muzykę. Na razie przytłumioną. Niedługo potem usłyszeliśmy też gwar, na miejscu musiało być sporo ludzi. Niby nie powinienem sobie robić wielkich nadziei, niby rozsądek podpowiadał, że na miejscu znajdę tańczące w kółku dziewczyny... Plan był taki, że jeżeli zauważymy, że nic się nie dzieje, to niepostrzeżenie wrócimy do naszego obozowiska. Wyszedłbym na desperata, gdyby mnie przyłapały! Tak pewnie będzie, przyjdę, zobaczę, uwierzę i wrócę. 

 

Na miejscu faktycznie było dużo ludzi. Nie wszyscy mieścili się w małej sali do tańca. Część tańczyła na zewnątrz, część po prostu spacerowała po okolicy z alkoholem, a jeszcze inni zbici w małe grupki, siedzieli pod drzewami i rozmawiali. Jak w tym tłumie znaleźć kogoś niezauważenie? Dotarło do mnie jak naiwny był mój plan. Gdy tak szwendaliśmy się wśród ludzi, starając się nie zwracać na siebie uwagi, patrzyłem wszędzie tylko nie pod nogi... 

  • Ajjj... a co wy tu robicie?! - usłyszałem głos w momencie, gdy wpadłem na drobną postać przede mną. 

To była Kinga. Była sama.

  • Lubię 16
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...