Skocz do zawartości
Robeks

Leśna wyprawa

Rekomendowane odpowiedzi

Czekam z niecierpliwością. Właśnie przypomniałem sobie Twoje pierwsze opowiadanie "Paulina i Tomek" i stwierdzam, że to jest lepsze. Wciąż zaskakujesz mnie sytuacjami i inwencją. W odcinku 7 spodziewałem się remisu i ostrej "dogrywki", ale nie wszystko od razu, i super. Lubię stopniowanie napięcia i doznań. Poza tym każda część kończy się tak, że w napięciu czeka się na kontynuację. Jak w naprawdę dobrym serialu w TV.

Nie uważam, by Marcin był cipeuszem, sam od początku prowokował kumpli, więc jego reakcja w nocy była zupełnie naturalna. Nie dotrzymał też słowa danego Adze, więc jego pojednawcza reakcja wobec niej również jest zrozumiała. Zaletą Twoich tekstów są właśnie sytuacje i reakcje bohaterów wiarygodne psychologicznie, które faktycznie mogły zaistnieć w realu. Coś na ten temat wiem...

Zrób więc nam prezent świąteczny i nie każ długo czekać...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ciekawa koncepcja Oskar, ale jednak w planach jest więcej odcinków. Już wiem z doświadczenia, że jeżeli na początku się popłynie za daleko to już później ciężko dalej kontynuować takie opowiadanie. Agnieszka jeszcze swoje dostanie, ale wszystko w swoim czasie :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
9 godzin temu, Oscar pisze:

od początku prowokował kumpli, więc jego reakcja w nocy była zupełnie naturalna. Nie dotrzymał też słowa danego Adze, więc jego pojednawcza reakcja wobec niej również jest zrozumiała

Oscar no tutaj to się mylisz w  wagomiarze. Ok nie był w porządku że pozwolił kumplom obserwować igraszki  bez wiedzy żony, obiecał że nie pójdzie a poszedł no ale wybacz wyskok Agnieszki  z plecami męża to zupełnie inna gramatura i ja na jego miejscu miałbym dużą pretensję do zony.

To tylko taki drobny komentarz, a opowiadanie jest super.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Super opowiadanie, odnośnie ostatniej części popieram opinie  Behemoth22.

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
13 godzin temu, Behemoth22 pisze:

Oscar no tutaj to się mylisz w  wagomiarze. Ok nie był w porządku że pozwolił kumplom obserwować igraszki  bez wiedzy żony, obiecał że nie pójdzie a poszedł no ale wybacz wyskok Agnieszki  z plecami męża to zupełnie inna gramatura i ja na jego miejscu miałbym dużą pretensję do zony.

Behemoth22, w sumie to masz rację. Na miejscu Marcina byłbym mega wkurwiony i zareagował bardzo ostro. Jak sobie przypomnę własne przeżycia, to na dużo drobniejsze sprawki (jakieś drobiazgi za moimi plecami) reagowałem stanowczo. Ale dla mnie cuckold to zabawa pod kontrolą faceta, i tylko taka.

To co zrobił Marcin na dłuższą metę kończy się źle dla faceta. Podobnie zrobił Tomek z opowiadania "Paulina i Tomek". I stracił kobietę. Również Jackowi z tekstu "Studia zdrady" sytuacja (i młoda żona) wymknęła się spod kontroli, choć tu niby w finale ją odzyskał.

I tu nasunęło się mi ciekawe spostrzeżenie. Marcin i Aga, Paulina i Tomek, Jacek i Martyna, Konrad i Julita, to młode małżeństwa, z krótkim stażem, w podobnym wieku. I zwykle przygoda ze zdradą niby kontrolowaną (bo najczęściej to żonka pozwala sobie na zbyt wiele, a mąż to chcąc nie chcąc akceptuje) kończy się rozpadem ich związku. Czyżby Robeks chciał w swoich tekstach zawrzeć ostrzeżenie przed pozwalaniem kobiecie na zbyt wiele? Pozwalamy, bo nas to kręci, ale kończy się to źle. Bo nasza hot wife staje się puszczalską lafirynda. Taki ukryty morał całej twórczości, do zastanowienia się i przemyślenia?

 

Jak skończy się historia Marcina i Agi? Podobnie? To wie oczywiście na razie tylko Autor. Ja zacząłem dostrzegać w Twoich tekstach Robeks ostrzeżenie przed niekontrolowaną (przez faceta) zabawą w cuckold...

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Widzę że interpretacje idą co raz dalej. Dobrze widzieć, że moje opowiadania skłaniają do refleksji. Każdy wyciągnie z nich co będzie chciał, a ja nie zamierzam nic sugerować. Mogę tylko powiedzieć, że są całkowitą fikcją, nawet jeśli staram się o zachowanie jako takiego realizmu.

 

Co do samego zakończenia, to na ten moment również i ja go nie znam. Wnioski i konkluzje przyjdą w swoim czasie.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Robeks nie sugeruj się innymi tylko kontynuuj swoją wizję. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 godzinę temu, Patrol pisze:

Robeks nie sugeruj się innymi tylko kontynuuj swoją wizję. 

Ja myślę że Robeks ma już pomysł na to opowiadanie i nasze uwagi niewiele tutaj wniosą. Myślę nawet że byłoby Mu przykro gdyby nikt nic nie napisał. Świadczyło by to o braku zainteresowania.

Jedna aktorka powiedziała "mogą pisać o mnie nawet źle byleby pisali":dobre:

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

8.  WYPOCZYNEK NAD JEZIOREM 

 

Dzisiejszy dzień miał być inny od poprzednich. Po zwinięciu obozowiska czekał nas krótki marsz nad pobliskie jezioro. Droga zajęła nam niecałe dwie godziny. Olek, nasz przewodnik, wszystko miał zaplanowane. Wyprawa nie miała na celu ciągłego parcia przed siebie. Miał być też czas na relaks i obcowanie z naturą, dlatego dzisiaj mieliśmy luźniejszy dzień. Rozbicie namiotów nieopodal plaży, a następnie cały dzień na swobodne zwiedzanie okolicy i pływanie w jeziorze.

 

Wraz z Arkiem, Wojtkiem i Agnieszką ruszyliśmy ścieżką wzdłuż linii brzegowej. Szwendaliśmy się bez celu, aż dotarliśmy do ogrodzonego skrawka lasu. Zdziwiło nas, po co komuś płot w samym środku odludzia, jednak po naradzie postanowiliśmy go po prostu okrążyć. Idąc tak wzdłuż ogrodzenia, natrafiliśmy na dziurę, która pozwalała przejść na drugą stronę. 

  • Chodźcie, zobaczymy co jest po drugiej stronie. - zaproponował Arek. 

Kiwnąłem głową i jako pierwszy przeszedłem na drugą stronę, reszta ruszyła za mną. Zaczęliśmy rozglądać się po okolicy, dość szybko natrafiając na niezamieszkały domek letniskowy. Drzwi były zamknięte na zamek, a wszystko wyglądało tak jakby nikogo tu nie było od zeszłego roku. Nieopodal las się przerzedzał, a między drzewami było widać małą zatoczkę, w której zacumowano małą łódkę. Podeszliśmy do niej z zainteresowaniem. Niedaleko znaleźliśmy dwa wiosła przykryte brezentem. 

  • Myślicie, że moglibyśmy ją pożyczyć? - zapytał Wojtek. 
  • Chyba od dawna nikogo tutaj nie było. Myślę, że nikt by nie miał nam tego za złe. - odparł przekonującym tonem Arek. 
  • Super, wchodzę w to! - zawołała Agnieszka. - Tylko... ochhh nie! Spójrzcie jak tutaj jest mało miejsca. Nie zmieścimy się we czwórkę! 

Faktycznie, łódka nie należała do największych, a wypłynięcie nią z nadmiarowym pasażerem było zbyt ryzykowne. Na tym pustkowiu, byliśmy zdani jedynie na siebie. Wychwyciłem porozumiewawcze spojrzenie mojej żony. Najpierw wskazała wzrokiem na łódź, potem wlepiła na mnie swój wzrok, a następnie odwróciła go w przeciwnym kierunku. Zostań tu, przekaz był oczywisty. 

  • ·        Słuchajcie, to popłyńcie we trójkę, a ja tu się trochę rozejrzę i na was zaczekam. 
  • ·        Serio? Nie będziesz miał do nas o to żalu? - zapytał Arek ożywionym tonem. 
  • ·        Nie, nie. Ktoś musi się poświęcić.    
  • ·        Dzięki stary. - Wojtek nie potrafił ukryć szerokiego uśmiechu. 

Weszli we trójkę do łodzi, a ja ją odepchnąłem od brzegu, wkładając w to całą swą siłę. Łajba powoli sunęła po grząskim brzegu zatoczki, by po chwili kołysząc się, ruszyć w kierunku niezbadanych terenów. Pomachali do mnie na pożegnanie, a ja uniosłem dłoń w odpowiedzi. Kurde... to nie było rozważne. Puściłem moją żonę, z dwójką wyraźnie na nią napalonych facetów, którym dopiero co zeszłej nocy zrobiła gałę.

 

Powoli zaczęli się oddalać, a ja mogłem tylko na to patrzeć. Ale czy na pewno? Poczułem przypływ adrenaliny, musiałem coś zrobić! Zacząłem chodzić po ogrodzonej działce. Szczęście mi dopisało. Za domkiem znalazłem podłużną bryłę przykrytą brezentem, dodatkowo obciążonym cegłami, które musiałem odsunąć na bok. Pod spodem znalazłem kajak oraz wiosła, które stanowiły wymarzony zestaw dla osoby w mojej sytuacji. Na szczęście komplet nie ważył zbyt wiele i samodzielnie udało mi się przeciągnąć go na brzeg zatoczki. Niestety nie miał mnie kto wypchnąć. Zdjąłem więc buty i wrzuciłem do wnętrza kajaku, następnie wepchnąłem mój nowy środek transportu do jeziora brodząc za nim po kolana w wodzie.

 

Ostrożnie wszedłem na moją łajbę, nieomal wpadając przy tym do wody. Szczęście kolejny raz mi sprzyjało, złapałem równowagę i ruszyłem na poszukiwania. Pogoda była doskonała, widoczność miałem więc bardzo dobrą. Pomimo to, nigdzie nie mogłem dostrzec łodzi, na której moja żona żeglowała wraz z Arkiem i Wojtkiem. Postanowiłem płynąć bliżej linii brzegowej. Ze środka jeziora byłbym zbyt widoczny, a coś mi mówiło, że lepiej w miarę możliwości, zachować odrobinę anonimowości. 

 

Po dwudziestu minutach poszukiwań zacząłem tracić nadzieję. To jezioro jest zbyt wielkie, nigdy ich nie znajdę! O tym co mogli teraz robić z moją żoną wolałem nie myśleć. Masz ci los, gdybym szybciej uporał się z tym kajakiem, to pewnie dawno już bym ich znalazł, a tak odpłynęli w nieznane... Gdy tak złorzeczyłem na okrutny los, w zacienionej zatoczce ujrzałem dobrze mi znaną łódź. Serce zabiło mi mocniej. A więc udało się! Znalazłem ich! Tylko... czemu oni zeszli na ląd? Mogłem się tego domyślać, albo... po prostu to sprawdzić. Powoli podpłynąłem, ostrożnie wkładając wiosła do wody. W pobliżu zatoki były szuwary, w które ostrożnie wpłynąłem. Nie było to łatwe zadanie ale udało mi się w miarę bezszelestnie przebić w okolicę brzegu. 

 

Wyjrzałem z mojej kryjówki na niezalesiony kawałek terenu. Tam zgodnie z moimi przewidywaniami byli moi kumple i żona. Siedzieli razem na kocu i żywo dyskutowali na jakiś temat. Nadstawiłem uszu. 

  • Nie daj się prosić, po tym co się wydarzyło zeszłej nocy, rozbudziłaś nasze apetyty. - powiedział Arek. - Marcin nic się nie dowie. 
  • Ale wczoraj to było co innego. - próbowała się bronić Agnieszka – Zresztą, czego wy ode mnie oczekujecie? 
  • Chcemy się lepiej przyjrzeć twojemu ciału. Sama wiesz, że w nocy nie było to takie łatwe. - w głosie Arka słychać było błagalną nutę. 

Agnieszka przez chwilę się wahała. Patrzyła na nich, ważąc ostatnie słowa. Widać, że nie była pewna jak powinna postąpić. Ostatecznie jednak uległa presji kolegów. 

  • No dobra, ale tylko przez chwilę. 
  • Jasne, jasne. - przytaknęli ochoczo. 

Moja żona wstała z koca i rozejrzała się po okolicy. Nikogo jednak nie dostrzegła, zatem uznałem moją kryjówkę za bardzo udaną. Ciekawe co też zrobi, myśląc że nikt nie może tego zobaczyć. Stała bokiem do mnie. Uniosła koszulkę do góry, a naszym oczom ukazał się bordowy stanik. Odpięła go uwalniając po chwili swoje dwie dorodne półkule. Miała piękne cycki, uwielbiałem je. Zakończone dwiema różowymi sutkami, które zaczynały jej sztywnieć. Czyżby i jej udzielały się emocje? Nie było w tym wszak nic dziwnego. Lekko zarumieniona spojrzała na swoją widownię. Panowie patrzyli na jej piersi jak zaczarowani. 

  • I jak się wam podobają? - spytała wreszcie. 
  • Są... doskonałe. - wydukał Wojtek. - Mogę dotknąć? 

Aga niepewnie kiwnęła głową. Chłopak wstał z koca i podszedł do niej. Wyciągnął rękę i chwycił ją za prawego cycka. Patrzenie to jedno, ale oni pozwalają sobie na coraz więcej! Poczułem przypływ zazdrości. Obcy facet maca moją Agę po piersiach! No ale wiedziałem, że nic nie mogę na to poradzić. Przecież jej obiecałem, a ja słowa dotrzymuję. Co więcej w naszej umowie było mówione, że nie ma zgody na seks, a od macania cycków do bzykania jest całkiem daleka droga.

  • Lubię 17
  • Wow! 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...