Skocz do zawartości
Robeks

Leśna wyprawa

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, Robeks pisze:

Aż strach publikować kolejną część, gdzie akcja ma się zacząć konkretnie rozkręcać :)

YES YES YES! :))))

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

5.  NIEDOTRZYMANA OBIETNICA 

 

Już czas. Wstała bez słowa i spojrzała na mnie przelotnie, jakby bojąc się zatrzymać na mnie swój wzrok na dłuższą chwilę. Zarzuciła bluzę i odpięła zamek w namiocie, wpuszczając falę świeżego nocnego powietrza. Ja również postanowiłem nic nie mówić. Agnieszka wyszła zapinając za sobą wejście do naszej skromnej komnaty. Leżałem teraz sam, myśląc nad tym, co chodziło po mojej głowie przez cały wieczór. Obietnica, obietnicą, zaufanie, zaufaniem, ale ciekawość brała nade mną górę. Ubrałem się, starając nie wydawać niepotrzebnych dźwięków.  

 

Wychyliłem głowę z namiotu, sprawdzając czy nikogo nie ma na zewnątrz. Zauważyłem Bartka, idącego po cichu w stronę leśnej ścieżki, prowadzącej w głąb gęstwiny. Idzie się odlać? Być może. Odczekałem jeszcze kilka sekund i bezszelestnie ruszyłem za moim kolegą. Czyżby to on miał towarzyszyć mojej żonie, w jej nocnej eskapadzie? Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć. Cała ta historia była jednak mocno podejrzana, więc byłem gotowy na każdą ewentualność. Zanurzyłem się w głąb lasu. Bartek włączył latarkę, która oświetlała mu drogę, a mi pozwalała na łatwe śledzenie kumpla. 

 

Po krótkiej chwili utwierdziłem się w przekonaniu, że to nie jest krótkie wyjście za potrzebą. Po co miałby się tak daleko oddalać od obozu? A no po to żeby nikt nie mógł go namierzyć. Szliśmy dobre piętnaście minut, a ja zastanawiałem się, czy uda mi się znaleźć drogę powrotną. Miałem jednak wrażenie, że idziemy cały czas prosto, jakoś dam radę. W pewnym momencie w oddali zauważyłem błysk kilku świateł, niedługo potem jedno mocniejsze, jakby jakaś mocniejsza latarka. Podświadomie domyśliłem się, że to jest cel naszej podróży. Aga nie dysponowała jednak tak mocnym sprzętem. Oznaczało to, że poza nią musi być tam ktoś jeszcze. 

 

Wreszcie dotarliśmy na dosyć sporą polankę, na której stało w luźnej grupce kilka osób. Ich twarze były jednak w cieniu. Snop światła padł na Bartka, o mało nie zahaczając o mnie. Na całe szczęście udało mi się uniknąć wykrycia dzięki odrobinie szczęścia. Bartek zasłonił oczy wolną ręką a jego latarka powędrowała do góry, oświetlając twarze zebranych. To co zobaczyłem mocno mnie zaskoczyło. Na polance był Igor, Arek i Wojtek, a wraz z nimi dwie drobniejsze sylwetki należące do Moniki i … mojej żony. Dobrze, wiem przynajmniej, że jest cała. Jednak ulga szybko została zastąpiona przez dziwne uczucie niepokoju. Coś tu nie gra. Skoro są tu praktycznie wszyscy... to co stało na przeszkodzie bym i ja się tutaj pojawił? Jaką tajemnicę skrywają? 

  • W końcu jesteś, czekaliśmy na ciebie. - powiedział Arek, witając Bartka. - Zaczynajmy więc. Monia, skoro to był twój pomysł to powiedz jakie są zasady. 

Dziewczyna zaczęła mówić, a ja nadstawiłem uszu, gdyż jej głos był cichy i jakby brakło jej trochę werwy, z której zawsze słynęła. Może to klimat miejsca? A może to co zamierzała zaraz zrobić? 

  • No więc tak, jak wiecie mieliśmy pewną sprzeczkę z Agą, o to, która z nas lepiej ciągnie. - odczekała, chwilę czekając na pomruk akceptacji, po czym kontynuowała. - Zasady są proste, każda z nas pokazuje na co ją stać, a wy oceniacie, której poszło lepiej. 

Nie do końca docierał do mnie sens słów, o jakie ciągnięcie chodzi? Z jednej strony odpowiedź sama się nasuwała, z drugiej wydawała się całkowicie abstrakcyjna, po prostu nie potrafiłem w nią uwierzyć. Podszedłem po cichu kilka kroków bliżej, by lepiej słyszeć i widzieć. Serce biło mi tak mocno, że bałem się, że ktoś to usłyszy. Zebrani na polance byli jednak zbyt zajęci sobą, by zwracać na cokolwiek uwagę. Teraz do głosy doszedł Igor. 

  • Drogie panie, chętnie wam pomożemy w rozwiązaniu tego sporu. - kulturalny język, całkowicie do niego nie pasował, ale cała ta sytuacja była szalona - Myślę jednak, że powinnyście dać od siebie coś więcej, coś co pobudzi nasze zwisające przyrodzenia. 
  • Obsłużcie nas topless. - wypalił Wojtek, który był cały rozemocjonowany. 

Dziewczyny spojrzały po sobie zaskoczone tą śmiałością. Wymieniły między sobą krótkie spojrzenia. Stało się to czego można było się spodziewać. Monika jako pierwsza wykazała się odwagą, zdjęła bluzę i znajdującą się pod nią koszulkę. Pod spodem nie miała już nic. Wlepiłem oczy w jej cycki, były zajebiste, nie ma co jej tego odmawiać. Ale... moja Aga miała jeszcze lepsze półkule, tyle że one były skrzętnie ukrywane pod odzieżą. I choć cała ta sytuacja wydawała mi się szalona, zapragnąłem, żeby moja żona udowodniła wszystkim zebranym, jaka z niej dobra sztuka. Powinienem być zły, przecież mnie zdradzała. Jednak zamiast tego był szok i dziwne uczucie podniecenia. Role względem zeszłej nocy się odwróciły, ale o dziwno niespecjalnie mi to przeszkadzało. 

 

Zebrani w półkolu panowie wlepili oczy w cycki Moniki, wyczekując jednocześnie reakcji mojej ukochanej. Agnieszka również uległa w końcu presji. Zdjęła bluzę i koszulkę, tak samo ja jej koleżanka, pod spodem nie miała stanika. Ściągana koszulka zahaczyła o jej piersi, które wykonały kilka sprężystych podskoków. W międzyczasie Bartek z Wojtkiem rozłożyli przyniesione ze sobą koce, które miały chronić przed chłodnym i szorstkim podłożem. Arek podszedł do mojej żony i delikatnie położył dłonie na jej nagich ramionach. Lekko docisnął je do dołu, mówiąc zadziwiająco spokojnym tonem. 

  • Klękaj, no już. - to nie była prośba, tylko polecenie. 

Agnieszka zaczęła się powoli opuszczać w dół. W końcu klęczała przed moim kumplem, mając nos na wysokości jego krocza, spodenki był już naciskane przez rosnącego członka.  

  • No dalej, wiesz co robić. - ponaglił ją, jakby nie chciał dopuścić do sytuacji, w której ta ślicznotka zmieni zdanie. 

Sięgnęła drżącymi dłońmi do jego spodenek i opuściła je wraz ze slipkami. Tam czekał już na nią sztywniejący kutas mojego kolegi. Piliśmy razem piwo, graliśmy w piłkę, żartowaliśmy wspólnie i razem się uczyliśmy, a teraz on jak gdyby nigdy nic podstawia swoją parówę pod usta mojej żony! Poczułem ukłucie zazdrości, już się zastanawiałem, czy nie wyjść z ukrycia i nie pogonić towarzystwa. Opamiętałem się jednak, nie mogąc oderwać oczu od tej magicznej sytuacji. Kątem oka dostrzegłem Monikę, która też była już na kolanach i trzepała konia Igorowi, ja jednak straciłem nią całkowicie zainteresowanie, liczyła się tylko moja Aga i to co miała zaraz uczynić. 

 

Patrzyłem niecierpliwie, choć na szczęście nie było mi dane długo czekać na dalszy rozwój sytuacji. Ręka mojej ukochanej, spoczęła na obcym penisie. Położyła na nim otwartą dłoń i zaczęła nią pocierać podnoszącą się laskę. Jej niby nieśmiałe ruchy powodowały, że skórka z penisa Arka nieznacznie się ściągała, by za chwilę wrócić na swoje miejsce. Dłoń zeszła niżej i przejeżdżając po właśnie odsłoniętej żołędzi, spoczęła na klejnotach kolegi, które zaczęła lekko masować. Jego penis unosił się sukcesywnie do góry. Był gotowy na dalsze pieszczoty.

  • Lubię 21
  • Dziękuję 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

No to podniosłeś mi ciśnienie. Jak zwykle zresztą przy Twoich opowiadaniach 🙂

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Widzę że opowiadanie przypadło Wam do gustu. Dlatego w weekend powinna pojawić się kontynuacja :)

 

W planach mam również kolejne części, więc będzie jeszcze na co czekać przed gwiazdką

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

6.  LODA, LODA, KOMU LODA? 

 

Patrzyłem na to jak zahipnotyzowany. Oto moja, dotychczas wierna, żona brała udział w spotkaniu, które nie miało nic wspólnego z wieczornym spacerkiem, a raczej było najzwyklejszym w świecie bukkake. Bo to, że na Arku ta akcja się nie skończy nie budziło moich wątpliwości. Targany silnymi emocjami, wciąż rozważałem czy nie powinienem tego przerwać? Coś jednak mnie powstrzymywało. Wczoraj, to koledzy patrzyli jak zabawiam się z Agą. Dzisiaj to oni mieli tą niewątpliwą przyjemność. 

 

Tylko czemu ona to robiła? Jaki jest tego powód? Czyżbym jej wczoraj nie zaspokoił? Pomyślałem o moim na wpół twardym penisie. No cóż, pewnie z rana zbudziła się nie doruchana to i porwała się na taką szaloną akcję. Postanowiłem zrobić kilka kroków do przodu, potem sus w prawo i już byłem za kolejnym, dość gęstym krzakiem, odgarnąłem ostrożnie gałęzie. Byłem skryty w mroku, nie mogli mnie zauważyć, a byłem ledwie pięć metrów od skraju polany. Zsunąłem ostrożnie spodenki i chwyciłem mojego sztywnego towarzysza do ręki. Nie umknęło mojej uwadze, że był twardy jak skała, moje podniecenie było znacznie większe niż wczoraj, gdy sam zabawiałem się z moją żoną. Czy to nie dziwne? 

 

Gdy ja przyjmowałem wygodniejszą pozycję, akcja na polance postępowała do przodu moja Agnieszka trzymała już w garści penisa Arka i najzwyczajniej w świecie mu trzepała przesuwając swoją ręką prostopadle do tułowia swojego kochanka. Jego drąg stał prosto, widać było pulsującą żyłkę, idącą prze całą jego długość. Miał sporego penisa, trochę większego od mojego, co wywołało dodatkowe ukłucie zazdrości. Jego czerwona, odkryta, główkę trzęsła się kilka centymetrów od twarzyczki mojej Agi, a ona przyglądała się jej jak zahipnotyzowana. Magik zaklinał ją swą magiczną różdżką. 

  • Otwórz usta. - polecił Arek. 

Wykonała to polecenie, a on przybliżył swojego członka, tak blisko, że sugestia była aż nazbyt oczywista. O ile dotychczas moja żona po prostu trzepała mojemu koledze, o tyle teraz poszła krok dalej i przyjęła jego penisa w swych ustach. Zaczęła robić mu loda. Złapał ją za włosy i zmusił do przyspieszenia ruchów. Aga zaczęła się lekko krztusić, ale szybko opanowała ten odruch i pozwalała na coraz głębszą penetrację. Patrzyłem jak Arek systematycznie posuwa w usta moją żonę, a jego jajka obijają się o jej podbródek. W tym czasie do pary podszedł Wojtek, który wyciągnął swojego kutasa i podsunął mojej żonie pod rękę. Złapała go jednocześnie nie przerywając ssania maczugi drugiego z kumpli. 

 

Patrzyłem na to w napięciu, teraz już nie mogłem nic poradzić. Zresztą jakby to wyglądało gdybym teraz wyskoczył z krzaków ze stojącą pałą na wierzchu? Chyba wzięliby mnie za szaleńca. W dodatku uświadomiłem sobie, że ta sytuacja mnie nakręca. Moi koledzy byli obsługiwani prze Agę. Dawała im przyjemność, tak jak to robiła wielokrotnie ze mną. W głębi duszy zawsze chciałem zobaczyć, jak robi to z innym. Wciąż pozostawał jednak honor, a ten został trochę nadszarpnięty... Tym bardziej po słowach Wojtka, którego penis właśnie wylądował w ustach mojej żony. 

  • O kurwa, gdyby Marcin wiedział, jaka z ciebie sucz! Świetnie ciągniesz, nie przestawaj! Ooohhh!!! 
  • Ciszej palancie, bo jeszcze naprawdę tu przyjdzie, tak się wydzierasz. - skontrował go Arek. - Marcin to nasz kolega i trochę mi głupio, że go tak wystawiamy... ale trudno odmówić dwóm pięknym kobietom. 

Mówiąc te słowa, głaskał moją ukochaną po ramieniu, schodząc nieco w dół w kierunku piersi. Tak, Arek zawsze był w porządku, choć w tej sytuacji doznawałem swoistego dysonansu poznawczego. Z jednej strony jest mu głupio, z drugiej robi co robi i nie zamierza przerwać. Cóż liczy się gest. W tej sytuacji to i tak sporo. 

 

Penis Wojtka, był mniej więcej tej samej długości co mój, za to jego obwód był argumentem przemawiającym na korzyść mojego kolegi. Agnieszka jednak radziła z nim sobie bardzo dobrze. Połykała go ku uciesze właściciela. Jednocześnie wciąż masowała Arka. Taka symbioza trwała dla mnie w nieskończoność. W końcu jednak doszło do zamiany. Igor i Bartek przyszli odebrać kolejną dawkę przyjemności. Moja ukochana śmiało przystąpiła do działania. Zaczęła od obsługi Igora, który nie tylko był mocny w gębie, ale miał również największego członka. 

 

Od razu zaczęła pucować jego berło ustami. Igorowi stał już na baczność, więc żadna gra wstępna nie była do niczego potrzebna. Złapał ją zdecydowanie za głowę oburącz i narzucił jej szybkie tempo, które ledwo była w stanie wytrzymać. Krztusiła się przy tym i charczała, ale dzielnie znosiła swoją dolę. To nie było zwykłe robienie loda. Igor wykonywał ruchy kopulacyjne biodrami. Po prostu posuwał moją żonę w usta. Trwało to dla mnie kolejną wieczność. Ostatecznie chłopak stwierdził, że musi dać się wykazać Agnieszce, więc pozwolił jej odzyskać inicjatywę. 

  • Ciągniesz jak odkurzacz mała. Przyznaj się ilu facetom robiłaś loda? Bo nie uwierzę, że przy jednym tak się nauczyłaś. - pytał ją wyzywająco. 

Nie dała się jednak sprowokować, nic nie odpowiadając na te zaczepki. Dał jej trochę czasu, by przekonała go o swych umiejętnościach. Następnie wyciągnął swojego kutasa z jej ust i pociągnął go ku górze, eksponując swój worek mosznowy. Agnieszka przywarła do niego ustami i zaczęła pieścić jego jajka języczkiem. Potem przyszła kolej na Bartka, on jednak nie mógł się mierzyć, ze swoim poprzednikiem. Jego członek był krótszy i nie tak gruby. Z daleka oceniłbym, że był podobnie obdarzony do mnie. Nie było tragedii, ale na tle kumpla nie miał czym się pochwalić. 

 

Moja żonka nie dała jednak po sobie niczego poznać i przystąpiła do obsługi ostatniego z kolegów. Wszak w tej rywalizacji każdy głos się liczył. Bartek był wyraźnie usatysfakcjonowany. Wreszcie nadszedł czas na werdykt. Panie stanęły obok siebie w rozmazanych makijażach. Widać, że obie się napracowały. 

  • Każdy z nas ma po jednym głosie. Będziemy po kolei podchodzić do tej kandydatki, która naszym zdaniem spisała się lepiej, a ona będzie miała obowiązek doprowadzenia nas do wytrysku, dopiero wtedy głos zostanie uznany za ważny. Wojtek, ty zaczynasz. 

Wojtek stał przez moment, patrząc to na jedną to na drugą, budując w ten sposób napięcie. Ostatecznie jego wybór padł na moją Agę. Podszedł do niej i od razu wpakował kutasa do buzi. To miała być szybka akcja i taka też była. Żona łapczywie obciągała koledze, ciesząc się z pierwszego punktu. Gdy wyczuła, że jest już blisko, to wyciągnęła a salwa gorącej spermy wylądowała na jej nagim biuście. Wojtek patrzył na swoje dzieło z błogim uśmiechem. 

 

Teraz przyszła kolej na Igora, on również potrzymał wszystkich w niepewności. Jego głos powędrował jednak do Moniki, która ochoczo obciągnęła mu, a niedługo potem sperma jej kochanka spływała po jej niegrzecznej twarzyczce. Był zatem remis, a dwóch pozostałych kolegów zadecyduje o ostatecznym wyniku. Nie potrafiłem ukryć przed samym sobą, że bardzo liczyłem na zwycięstwo żony.

  • Lubię 20
  • Dziękuję 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Świetne opowiadanie, jedno z Twoich najlepszych Robeks, a może nawet najlepsze, jeśli będzie kontynuowane na tym poziomie.

Same plusy: wakacyjne klimaty, sytuacje i postacie wiarygodne psychologicznie, Aga, która powoli odkrywa w sobie duszę hot wife, Marcin, który odkrywa swoje ukryte pragnienia, wszystko dzieje się naturalnie i na spontanie, takie historie faktycznie się zdarzają...

Jestem ciekaw, czy ta noc w lesie skończy się zgodnie z moimi przewidywaniami? Nie napiszę jakimi, bo autor ma swoją wizję. I super. Pozdrawiam.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dzięki Oskar! Bardzo doceniam Twoje komentarze, które są konkretne i szczere. Miło słyszeć, że to opowiadanie przypadło Ci do gustu, chyba faktycznie mała zmiana klimatów względem poprzednich moich opowiadań wpłynęła pozytywnie na tą historię.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...