Już nie ma odwrotu...

[Coma✩ 7 317]

Jako, że przez wiele lat byłam w związku monogamicznym pamiętam, że mi to wystarczało. Były fantazje, seksualne ekscesy, eksperymenty, ale wszystko w ramach związku.
A później weszliśmy w świat ZK... Pojawiły się nowe osoby, nowe fantazje, świat seksu otworzył się na nowo i dal nieskończenie wiele możliwości. I tak się zastanawiam, czy po czymś takim można wrócić kiedykolwiek do monogamii? Czy stajemy się „zepsuci” w tej materii i jeden związek już nigdy nie wystarczy?

[Wichura® 19 362]

Wydaje mi się, że trochę tak ale nie wiązałbym tego z "zepsuciem" a raczej tym, że człowiek "przyzwyczaja się do "dobrego". Jeżeli ktoś wszedł w otwarte związki i znalazł tam spełnienie oraz szczęście to ciężko jest się później przestawić na związek monogamiczny. Są osoby które nie chciałby już monogamicznego związku i trudno byłoby się im w takowym odnaleźć. Są tacy którzy uznają szeroko pojęte "klimaty" za bardzo fajną przygodę ale zamkną za sobą ten rozdział a z nowym partnerem lub partnerką stworzą udany związek monogamiczny. Są w końcu tacy którzy stworzą "klasyczny" związek ale zawsze już będą szukać przygód. Uważam, że w tych kwestiach nie ma co generalizować i każdy może mówić wyłącznie za siebie. 

[misio✩ 1 758]

„Monogamie” tez mogą być różne. Jedne mogą dotyczyć sfery uczuciowej inne związkowej, jeszcze inne seksualnej, etc.

Mogą tez występować niezależnie od siebie - czyli można mieć bogate życie erotyczne z wieloma osobami spoza związku jednocześnie nie zmieniając partnera życiowego a nawet uczuć do niego.

Powrót do monogamii tez bywa alternatywą dla przesycenia poligamią

Wszystko zależy od etapu w życiu i indywidualnych potrzeb.

[Sailor&Lula 10 084]

Tak jak napisali moi poprzednicy - ile osób, tyle możliwych scenariuszy.

 

Ponadto, seksualność fluktuuje. Każdy w nas ma w sobie jakiś bazowy rdzeń, ale i on wskutek doświadczeń może się zmieniać.

 

1 godzinę temu, maniurka pisze:

I tak się zastanawiam, czy po czymś takim można wrócić kiedykolwiek do monogamii? Czy stajemy się „zepsuci” w tej materii i jeden związek już nigdy nie wystarczy?

Odpowiadając za siebie. Czy mogłabym wrócić KIEDYŚ? Być może. Nie jestem w stanie przewidzieć, co może się odmienić we mnie w przyszłości.

 

Gdyby jednak TERAZ ktoś kazał mi się zmienić - czułabym, że robię to totalnie wbrew sobie.

 

Ja nie czuję się teraz "zepsuta". Czuję się naprawiona, skierowana na mój tor. Szczęśliwa.

 

Z wielu przyczyn ludzie decydują się na życie w otwartym związku i myślę, że w tym częściowo może tkwić klucz.

 

Lula.

[Mr.K✩ 5 977]

Godzinę temu, maniurka pisze:

Pojawiły się nowe osoby, nowe fantazje, świat seksu otworzył się na nowo i dal nieskończenie wiele możliwości. I tak się zastanawiam, czy po czymś takim można wrócić kiedykolwiek do monogamii? Czy stajemy się „zepsuci” w tej materii i jeden związek już nigdy nie wystarczy?

Dla mnie jest to pytanie czy mając wybór mógłbym się cofnąć do sytuacji kiedy już nie mam wyboru. Zakładając dodatkowo, iż rozróżniam tzw. "nowe możliwości" od stałego związku to odpowiedź brzmi tak - nie ma już odwrotu  

[Dreamer 4 211]

Wszystko jest w głowie. Jeden na tak a inna tak. Inaczej mówiąc oczywiście, że można. Początkowa faza każdego niemal związku ma to do siebie, że jesteśmy niczym uderzeni piorunem a wtedy nie trudno o monogamię. Później może być ciężko ją utrzymać jak ma się doświadczenie otwartej relacji. Tak samo jak ciężko zamknąć otwarty zwiazek. Ale na pewno można i da się, a czasem nawet trzeba (chociaż na jakiś czas). Czy będzie się wtedy szczęśliwym bo to pytanie zdaje się w tym kontekście istotniejsze ? Hm to już na prawdę zależy od przypadku i okoliczności ... Ale co ja tam wiem, innej kobiety w łóżku nie miałem jakieś 13 lat

[Coma✩ 7 317]

15 minut temu, Dreamer pisze:

Ale na pewno można i da się, a czasem nawet trzeba (chociaż na jakiś czas). Czy będzie się wtedy szczęśliwym bo to pytanie zdaje się w tym kontekście istotniejsze ?

No właśnie o to chodzi, czy w takim przypadku będzie się szczęśliwym, czy pozostanie jakiś wewnętrzny niedosyt...

[Wichura® 19 362]

Godzinę temu, maniurka pisze:

No właśnie o to chodzi, czy w takim przypadku będzie się szczęśliwym, czy pozostanie jakiś wewnętrzny niedosyt...

Uważam, że na tak postawione pytanie nie da się w 100 % wiążąco odpowiedzieć nawet za siebie samych a co dopiero za innych lub "uniwersalnie".

[może? 4 598]

Maniurko - odwrotu chyba nie ma. To tak jak z każdym doświadczeniem - poznałaś, więc już wiesz.

Bywają jednak takie tygodnie, miesiące, kiedy nie szuka się przygód, nie myśli zanadto o seksie w ogóle, wrażenia wzmocnione nie są potrzebne.

Nie jest przecież tak, że trzeci człowiek to ogniwo niezbędne. Czasem jest, czasem go nie ma... I co? Też jest dobrze, tylko inaczej.

[Sailor&Lula 10 084]

17 minut temu, może? pisze:

Nie jest przecież tak, że trzeci człowiek to ogniwo niezbędne

A mi się czasem wydaje, że jest niezbędne. 

 

A czasem nie. ?‍♀️

 

Zbyt duża zmienność. Różne fazy. (Choć wydaje mi się, że teraz jestem określona).

 

Lula.