Skocz do zawartości
Tom3366

Niezapomniany urlop

Rekomendowane odpowiedzi

                                                                                   Część I – Spokojny początek


Przyszedł czas długo wyczekiwanego urlopu. Szara codzienność i ciągła praca dawały mi się we znaki. Nie będąc nigdzie od naprawdę długiego czasu postanowiłem, że najwyższa pora gdzieś się wybrać. Szukałem miejsca spokojnego i cichego, gdzie mógłbym odetchnąć od codziennego miastowego zgiełku, hałasu i pogoni za każdą minutą, która w mojej rodzinnej miejscowości była na wagę złota i musiała być zaplanowana przy pracowitym trybie życia. W żaden sposób nie spodziewałem się, że będzie to urlop, który zapadnie w moją pamięć i pozostanie w niej na naprawdę spory czas.
Długo przeglądałem oferty oraz miejsca. Zaciekawiło mnie jedno, Karwieńskie Błoto Drugie... Miejscowość nieduża, położona pomiędzy Karwią a Dębkami. Na pierwszy rzut oka coś czego oczekiwałem. W takim miejscu nie może być tłoków ani podobieństw miejsca, w którym mieszkam. Nocleg w całkiem przyzwoitej cenie, który patrząc po zdjęciach spełnia moje wszelakie oczekiwania. Decyzja zapadła, zabookowałem nocleg, odwrotu nie ma.
Podróż z planowych 6 godzin zajęła mi 10. Po zajechaniu na miejsce wiedziałem, że każda godzina warta była tej podróży. Pensjonat oddalony od tłumów, które raczej okupują Władysławowo bądź Karwię, nie ciągnie ich na wioskę, która dla mnie jest azylem i oazą spokoju której szukałem. Na pierwszy rzut oka nic nie zwiastowało tego co mnie czeka na tymże urlopie. Czas mijał spokojnie, mogłem w pełni oddać się urokowi tego miejsca, czysty relaks. Sprzyjająca pogoda przyniosła ze sobą sporą ilość turystów zjeżdżających się na tutejsze plaże szukających wolnego miejsca, którego brakowało na okolicznych plażach większych miejscowości.
Postanowiłem poszukać nieco spokojniejszego miejsca na plaży aniżeli to. Wiele słyszałem o plaży naturystów w Dębkach, od której dzieliło mnie jakieś 7km. Pomyślałem, że tam na pewno nie będzie tylu ludzi co tutaj, a na pewno tylu rodzin z rozpieszczonymi dziećmi. Od zawsze zresztą ciągnęło mnie do natury i pełnej swobody. Spakowałem plecak, w nim ręcznik, krem do opalania, zapas wody oraz zimne piwo, które po dotarciu nie było już tak zimne jakbym mógł tego oczekiwać, ale lepsze to niż nic, i inne przydatne rzeczy na plażę. Z plecakiem na ramieniu i parawanem w ręce wyruszyłem wzdłuż plaży w poszukiwaniu swojego miejsca.
Mijałem kolejne wejścia na plażę oblegane przez turystów, a muzyka w słuchawkach umilała mi czas wędrówki. Dotarłem do ujścia Piaśnicy i wiedziałem z opisów tego miejsca, że mam już niedaleko, aż podążając dalej ujrzałem tabliczkę, której wypatrywałem od samej rzeki „Naga plaża FKK”.
Słońce grzało, żar lał się z nieba. Przeszedłem jeszcze kilkadziesiąt metrów i uznałem, że to dobre miejsce by spocząć. Rozłożyłem się bliżej wydm i krańca plaży, parawan rozbiłem w taki sposób, aby mieć widok na morze, rozłożyłem koc i pozbyłem się zbędnych części garderoby. Wokoło mnie kilka parawanów, panowała cisza, spokój, a jedyne co było słychać to szum fal. Wyciągnąłem z mojego plecaka ledwo chłodne już piwo, otworzyłem, potem sięgnąłem po książkę „Ojciec chrzestny” i przystąpiłem do lektury, która pochłonęła mnie na jakiś czas.
Kątem oka dostrzegłem, że zza jednego z pobliskich parawanów wyłoniła się para, która z aparatem w ręku podążyła w stronę morza. Pani od razu przykuła moją uwagę odrywając mnie od lektury. Trzymając książkę w ręku patrzyłem jak na wprost mojego parawanu przy samej wodzie pręży ona swoje piękne smukłe oraz jędrne ciało i wdzięki do obiektywu. Odniosłem wrażenie jakoby czasem zerkała w moją stronę, lecz ze względu na odległość pomyślałem, iż mi się po prostu wydaje. Wszystkie te rzeczy nie pozostały bez uwagi mego organizmu. Spostrzegłem, że mój kutas urósł i zrobił się twardy. W głowie pojawił się głos „Uspokój się! Jesteś w miejscu publicznym…”, z drugiej zaś strony „To tylko natura, czasem ciężko ją okiełznać i ujarzmić”. Po sesji, która trwała kilkanaście minut i cieszenia moich oczu owymi widokami para zaczęła się zbierać z powrotem, ale nie wyglądało jakoby zmierzali w stronę swojego miejsca… Szli w nieco innym kierunku, szli na wprost mnie! Prędko obróciłem się na bok, próbując ukryć efekt widoków, które miałem okazję podziwiać, czyli mój wzwód. Kiedy próbowałem odnaleźć się w słowach książki na czym to ostatnio skończyłem, a szło mi nieudolnie, wtedy usłyszałem delikatny kobiecy głos:
- Cześć, nie przeszkadzamy? – wypowiedziane bardzo radosnym głosem.
Wyraźnie zaczerwieniony i zawstydzony odpowiedziałem, że nie.
- Mamy małą prośbę, nie zechciałbyś nam pomóc?
Chodziło oczywiście o pomoc przy obsłudze aparatu i cyknięciu im kilku wspólnych zdjęć, których sami nie byli w stanie zrobić. Wędrowaliśmy po plaży strzelając kolejne fotki, raz w normalnych pozach, raz w nieco bardziej wyzywających i pikantnych. Nie odbiegało to uwadze innych osób, bowiem można było co jakiś dostrzec głowy wystające zza parawanów i wzrok skierowany w naszą stronę. Moje ciało również nie pozostawało obojętne na tą sesję, mój penis budził się i twardniał, ciężko było mi się skupić na moim zadaniu. Widziałem jak wzrok pani czasem odbiegał od obiektywu i schodził niżej, a na jej twarzy rysował się szczery, niczym niewymuszony uśmiech, który powodował u mnie czerwień na twarzy jeszcze większą niż przypiekające słońce.
Sesja dobiegła końca.
- Dziękujemy Ci bardzo!
- Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedziałem. – Tak w ogóle to Tomek, miło mi.
- Patrycja – przedstawiając się. - Łukasz – wskazując na swojego partnera.
- Cieszę się, że mogłem się do czegoś przydać – powiedziałem z uśmiechem.
Uścisnęliśmy sobie dłonie, pożegnaliśmy się i rozeszliśmy w swoje strony.
Kiedy wróciłem na swój koc, ciężko mi było skupić się na dalszej lekturze. Zerkałem czasem w stronę ich parawanu dostrzegając odpowiedź w formie wzroku, który spotykał się z moim, a towarzyszył temu wcześniejszy szczery uśmiech na twarzy tej pięknej kobiety. Co jakiś czas sytuacja się powtarzała.
Minęła dłuższa chwila, zbliżała się godzina, że należało zebrać się w drogę powrotną. Czekał mnie bowiem jeszcze długi spacer. Podniosłem się, parawanu, w którego stronę tak zerkałem już nie było. Spakowałem swoje rzeczy, w uszy wsadziłem słuchawki i ruszyłem przed siebie. Kiedy dotarłem na miejsce, był już wieczór, nogi bolały mnie od przebytych kilometrów, marzyłem jedynie o jedzeniu i prysznicu. Cały czas towarzyszyło mi dziwne uczucie, którego nie mogłem wytłumaczyć. Postanowiłem coś zjeść, a następnie udać się pod prysznic. Przy posiłku towarzyszyła mi lampka wina, która po całym dniu sprawiła, że w mojej głowie zaszumiało. Poszedłem pod prysznic, włączyłem wodę, której strumień zaczął spływać po moim ciele, nie omijając żadnego jego miejsca. Wziąłem w dłoń żel, zacząłem nanosić go na kolejne części ciała, zaczynając od rąk, potem kark, plecy, klatka piersiowa, idąc niżej dostrzegłem, że mój kutas jest twardy i mocno naprężony! Pomyślałem „A więc to tak! Ty zbereźniku! Chcesz czegoś czego nie mogę Ci dać!”. Przed oczami wyobraźni znów miałem gorące ciało, które tego dnia już widziałem. W mojej głowie znów pojawiła się Patrycja oraz jej niewinny jak na ten czas mi się zdawało uśmiech oraz jej smukłe nogi, jędrne pośladki i piersi o nabrzmiałych, ciemnych sutkach. Z niewielką ilością żelu w dłoni chwyciłem za mojego nabrzmiałego kutasa i zamknąłem oczy. Zacząłem go masować, a moja wyobraźnia odtwarzała dzisiejszą sesję na plaży z tą małą różnicą, że oto teraz to moja dłoń spoczywała na jej gardle, a usta smakowały jej ust. To przede mną klęczała patrząc mi w oczy z pożądaniem. To moja dłoń spoczywała na jej tyłku. To moje dłonie rozchylały jej pośladki. Poczułem, że zbliża się ten moment by dać upust wyobraźni, sperma wystrzeliła ze mnie w naprawdę sporej ilości wyobrażając sobie jak ląduje na jej opalonym ciele. Namiastka tego czego pragnąłem tego dnia. Potrzebowałem chwili, aby dojść do siebie. Ogarnąłem się później do końca, wyszedłem z łazienki i położyłem na łóżku. Wystarczyła chwila, by po takim dniu usnąć jak dziecko w ciągu zaledwie paru minut.
I pomyśleć, że to dopiero początek tego co jeszcze miało się wydarzyć…

  • Lubię 7
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
28 minut temu, Tajemniczy&Nieśmiały pisze:

                                                                                   Część I – Spokojny początek


Przyszedł czas długo wyczekiwanego urlopu. Szara codzienność i ciągła praca dawały mi się we znaki. Nie będąc nigdzie od naprawdę długiego czasu postanowiłem, że najwyższa pora gdzieś się wybrać. Szukałem miejsca spokojnego i cichego, gdzie mógłbym odetchnąć od codziennego miastowego zgiełku, hałasu i pogoni za każdą minutą, która w mojej rodzinnej miejscowości była na wagę złota i musiała być zaplanowana przy pracowitym trybie życia. W żaden sposób nie spodziewałem się, że będzie to urlop, który zapadnie w moją pamięć i pozostanie w niej na naprawdę spory czas.
Długo przeglądałem oferty oraz miejsca. Zaciekawiło mnie jedno, Karwieńskie Błoto Drugie... Miejscowość nieduża, położona pomiędzy Karwią a Dębkami. Na pierwszy rzut oka coś czego oczekiwałem. W takim miejscu nie może być tłoków ani podobieństw miejsca, w którym mieszkam. Nocleg w całkiem przyzwoitej cenie, który patrząc po zdjęciach spełnia moje wszelakie oczekiwania. Decyzja zapadła, zabookowałem nocleg, odwrotu nie ma.
Podróż z planowych 6 godzin zajęła mi 10. Po zajechaniu na miejsce wiedziałem, że każda godzina warta była tej podróży. Pensjonat oddalony od tłumów, które raczej okupują Władysławowo bądź Karwię, nie ciągnie ich na wioskę, która dla mnie jest azylem i oazą spokoju której szukałem. Na pierwszy rzut oka nic nie zwiastowało tego co mnie czeka na tymże urlopie. Czas mijał spokojnie, mogłem w pełni oddać się urokowi tego miejsca, czysty relaks. Sprzyjająca pogoda przyniosła ze sobą sporą ilość turystów zjeżdżających się na tutejsze plaże szukających wolnego miejsca, którego brakowało na okolicznych plażach większych miejscowości.
Postanowiłem poszukać nieco spokojniejszego miejsca na plaży aniżeli to. Wiele słyszałem o plaży naturystów w Dębkach, od której dzieliło mnie jakieś 7km. Pomyślałem, że tam na pewno nie będzie tylu ludzi co tutaj, a na pewno tylu rodzin z rozpieszczonymi dziećmi. Od zawsze zresztą ciągnęło mnie do natury i pełnej swobody. Spakowałem plecak, w nim ręcznik, krem do opalania, zapas wody oraz zimne piwo, które po dotarciu nie było już tak zimne jakbym mógł tego oczekiwać, ale lepsze to niż nic, i inne przydatne rzeczy na plażę. Z plecakiem na ramieniu i parawanem w ręce wyruszyłem wzdłuż plaży w poszukiwaniu swojego miejsca.
Mijałem kolejne wejścia na plażę oblegane przez turystów, a muzyka w słuchawkach umilała mi czas wędrówki. Dotarłem do ujścia Piaśnicy i wiedziałem z opisów tego miejsca, że mam już niedaleko, aż podążając dalej ujrzałem tabliczkę, której wypatrywałem od samej rzeki „Naga plaża FKK”.
Słońce grzało, żar lał się z nieba. Przeszedłem jeszcze kilkadziesiąt metrów i uznałem, że to dobre miejsce by spocząć. Rozłożyłem się bliżej wydm i krańca plaży, parawan rozbiłem w taki sposób, aby mieć widok na morze, rozłożyłem koc i pozbyłem się zbędnych części garderoby. Wokoło mnie kilka parawanów, panowała cisza, spokój, a jedyne co było słychać to szum fal. Wyciągnąłem z mojego plecaka ledwo chłodne już piwo, otworzyłem, potem sięgnąłem po książkę „Ojciec chrzestny” i przystąpiłem do lektury, która pochłonęła mnie na jakiś czas.
Kątem oka dostrzegłem, że zza jednego z pobliskich parawanów wyłoniła się para, która z aparatem w ręku podążyła w stronę morza. Pani od razu przykuła moją uwagę odrywając mnie od lektury. Trzymając książkę w ręku patrzyłem jak na wprost mojego parawanu przy samej wodzie pręży ona swoje piękne smukłe oraz jędrne ciało i wdzięki do obiektywu. Odniosłem wrażenie jakoby czasem zerkała w moją stronę, lecz ze względu na odległość pomyślałem, iż mi się po prostu wydaje. Wszystkie te rzeczy nie pozostały bez uwagi mego organizmu. Spostrzegłem, że mój kutas urósł i zrobił się twardy. W głowie pojawił się głos „Uspokój się! Jesteś w miejscu publicznym…”, z drugiej zaś strony „To tylko natura, czasem ciężko ją okiełznać i ujarzmić”. Po sesji, która trwała kilkanaście minut i cieszenia moich oczu owymi widokami para zaczęła się zbierać z powrotem, ale nie wyglądało jakoby zmierzali w stronę swojego miejsca… Szli w nieco innym kierunku, szli na wprost mnie! Prędko obróciłem się na bok, próbując ukryć efekt widoków, które miałem okazję podziwiać, czyli mój wzwód. Kiedy próbowałem odnaleźć się w słowach książki na czym to ostatnio skończyłem, a szło mi nieudolnie, wtedy usłyszałem delikatny kobiecy głos:
- Cześć, nie przeszkadzamy? – wypowiedziane bardzo radosnym głosem.
Wyraźnie zaczerwieniony i zawstydzony odpowiedziałem, że nie.
- Mamy małą prośbę, nie zechciałbyś nam pomóc?
Chodziło oczywiście o pomoc przy obsłudze aparatu i cyknięciu im kilku wspólnych zdjęć, których sami nie byli w stanie zrobić. Wędrowaliśmy po plaży strzelając kolejne fotki, raz w normalnych pozach, raz w nieco bardziej wyzywających i pikantnych. Nie odbiegało to uwadze innych osób, bowiem można było co jakiś dostrzec głowy wystające zza parawanów i wzrok skierowany w naszą stronę. Moje ciało również nie pozostawało obojętne na tą sesję, mój penis budził się i twardniał, ciężko było mi się skupić na moim zadaniu. Widziałem jak wzrok pani czasem odbiegał od obiektywu i schodził niżej, a na jej twarzy rysował się szczery, niczym niewymuszony uśmiech, który powodował u mnie czerwień na twarzy jeszcze większą niż przypiekające słońce.
Sesja dobiegła końca.
- Dziękujemy Ci bardzo!
- Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedziałem. – Tak w ogóle to Tomek, miło mi.
- Patrycja – przedstawiając się. - Łukasz – wskazując na swojego partnera.
- Cieszę się, że mogłem się do czegoś przydać – powiedziałem z uśmiechem.
Uścisnęliśmy sobie dłonie, pożegnaliśmy się i rozeszliśmy w swoje strony.
Kiedy wróciłem na swój koc, ciężko mi było skupić się na dalszej lekturze. Zerkałem czasem w stronę ich parawanu dostrzegając odpowiedź w formie wzroku, który spotykał się z moim, a towarzyszył temu wcześniejszy szczery uśmiech na twarzy tej pięknej kobiety. Co jakiś czas sytuacja się powtarzała.
Minęła dłuższa chwila, zbliżała się godzina, że należało zebrać się w drogę powrotną. Czekał mnie bowiem jeszcze długi spacer. Podniosłem się, parawanu, w którego stronę tak zerkałem już nie było. Spakowałem swoje rzeczy, w uszy wsadziłem słuchawki i ruszyłem przed siebie. Kiedy dotarłem na miejsce, był już wieczór, nogi bolały mnie od przebytych kilometrów, marzyłem jedynie o jedzeniu i prysznicu. Cały czas towarzyszyło mi dziwne uczucie, którego nie mogłem wytłumaczyć. Postanowiłem coś zjeść, a następnie udać się pod prysznic. Przy posiłku towarzyszyła mi lampka wina, która po całym dniu sprawiła, że w mojej głowie zaszumiało. Poszedłem pod prysznic, włączyłem wodę, której strumień zaczął spływać po moim ciele, nie omijając żadnego jego miejsca. Wziąłem w dłoń żel, zacząłem nanosić go na kolejne części ciała, zaczynając od rąk, potem kark, plecy, klatka piersiowa, idąc niżej dostrzegłem, że mój kutas jest twardy i mocno naprężony! Pomyślałem „A więc to tak! Ty zbereźniku! Chcesz czegoś czego nie mogę Ci dać!”. Przed oczami wyobraźni znów miałem gorące ciało, które tego dnia już widziałem. W mojej głowie znów pojawiła się Patrycja oraz jej niewinny jak na ten czas mi się zdawało uśmiech oraz jej smukłe nogi, jędrne pośladki i piersi o nabrzmiałych, ciemnych sutkach. Z niewielką ilością żelu w dłoni chwyciłem za mojego nabrzmiałego kutasa i zamknąłem oczy. Zacząłem go masować, a moja wyobraźnia odtwarzała dzisiejszą sesję na plaży z tą małą różnicą, że oto teraz to moja dłoń spoczywała na jej gardle, a usta smakowały jej ust. To przede mną klęczała patrząc mi w oczy z pożądaniem. To moja dłoń spoczywała na jej tyłku. To moje dłonie rozchylały jej pośladki. Poczułem, że zbliża się ten moment by dać upust wyobraźni, sperma wystrzeliła ze mnie w naprawdę sporej ilości wyobrażając sobie jak ląduje na jej opalonym ciele. Namiastka tego czego pragnąłem tego dnia. Potrzebowałem chwili, aby dojść do siebie. Ogarnąłem się później do końca, wyszedłem z łazienki i położyłem na łóżku. Wystarczyła chwila, by po takim dniu usnąć jak dziecko w ciągu zaledwie paru minut.
I pomyśleć, że to dopiero początek tego co jeszcze miało się wydarzyć…

Kolejny raz dziękuję ... Lubię Cię czytać... I jeszcze sporo miejsca zajęła plaża FKK...uwielbiamy z P. ⛱️ M. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Super początek.. miejmy nadzieję ze kolejna część biedzie tak samo dobra.. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

                                                                                                                                                              Część II – Spacer po plaży


Przebudziłem się. Poranek mijał mi leniwie, otworzyłem oczy i leżałem jeszcze dłuższą chwilę na łóżku, myśląc wciąż o poprzednim dniu. Przez okno przebijały się pierwsze promyki słońca. Zapowiadał się dobry dzień.
Wstałem, zjadłem śniadanie i wybrałem się na plażę, aby znaleźć swoje miejsce i odpocząć, nieco ochłonąć. Poszedłem kawałek dalej, gdzie plaża była szeroka, a i osób zdecydowanie mniej. Rozłożyłem ręcznik, położyłem się i przystąpiłem do dalszej lektury mojej książki.
Czas mijał, a słońce robiło się coraz bardziej uciążliwe. Po dwóch godzinach doszedłem do wniosku, że muszę się schłodzić. Wszedłem do wody, dobrze mi to zrobiło. Przyszła pora na spacer. Wybrałem kierunek na Dębki, lecz nie były one moim celem. Po samym obraniu kierunku powracał dzień poprzedni i myśli oraz obrazy. Szedłem tak linią brzegową, czasem bardziej świadomy, czasem bardziej bujając w obłokach, niewielkie fale cały czas rozbijały się o moje nogi.
Idąc tak dłuższą chwilę doszedłem do tabliczki, która pokazywała, iż dotarłem do pierwszego od mojej strony wejścia na plażę w Dębkach. Dobre miejsce na krótki odpoczynek i powrót – pomyślałem. Skierowałem się w stronę wyjścia i bliżej wydm zacząłem szukać miejsca, które by mi odpowiadało. Niewiele było tam osób, lecz jeden ręcznik przykuł moją uwagę. Im bliżej podchodziłem, tym bardziej znajome wydawało mi się to ciało, które na nim widziałem. Miała na sobie biały dwuczęściowy wiązany strój. Podniosła głowę do góry, spoglądała w moją stronę. Kiedy byłem już dostatecznie blisko i zdjęła okulary, byłem pewien skąd znam te kształty i ciało.

- Cześć! – usłyszałem delikatny głos i ujrzałem uśmiech, który miałem w pamięci.
- O, hej! – odpowiedziałem. – Tym razem sama?
Od tego zaczęła się nasza rozmowa, na pewno dłuższa, niż przy pierwszym spotkaniu. Tam bowiem skrępowanie całą sytuacją, nie pozwoliło mi wydusić z siebie więcej. Było to dla mnie coś nowego, coś podniecającego, a zarazem dziwnego, obecność partnera powodowała, że czułem się dziwnie.
Tym razem go nie było, byliśmy sami, więc jedyne co mogło mnie krępować to fakt, że siedziałem z kobietą, którą dzień wcześniej widziałem tak jak ją Pan Bóg stworzył. Siedziałem z kobietą, którą dzień wcześniej w głowie oraz myślach potraktowałem jak sukę.
Z rozmowy dowiedziałem się, że jej partner leczył kaca i miał dołączyć później do swojej wybranki. Ona nie chciała siedzieć w pensjonacie, wybrała się więc sama na plażę.
- Szkoda byłoby marnować taką pogodę na siedzenie w pokoju.
- To prawda, też musiałem wyjść i nieco odświeżyć umysł. – stwierdziłem.
- No cóż, jego strata. – powiedziała to z dziwnym uśmieszkiem na twarzy.
Siedzieliśmy tak przez jakiś czas i rozmawialiśmy, wpatrując się to w morze, to w siebie. Opowiedziałem jej nieco o moim życiu w Katowicach, ona opowiedziała mi trochę swojej historii. Pochodziła z nad morza, tam się urodziła i spędziła większość swojego życia. Przeniosła się do Krakowa na studia, tam poznała Łukasza, i tak już razem zostali w owym mieście.

Trudno mi było określić ile czasu minęło. Rozmawiało nam się dobrze, czas po prostu leciał. Czułem lekki stres, Łukasz mógł przyjść w każdym momencie. Sytuacja niby normalna, aczkolwiek biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, nie do końca. Nie umknęło to uwadze Patrycji…
- Wszystko w porządku? – spytała. – Wyglądasz na nieco zestresowanego.
- Tak! Jak najbardziej! Po prostu wracają obrazy dnia poprzedniego. – powiedziałem.
Nie dodałem jedynie, że powodują u mnie stwardnienie w spodenkach, a partner stresuje.
Uśmiechnęła się tylko, po czym spytała:
- Może odpoczniemy nieco od tego słońca i się przejdziemy?
- Z przyjemnością – odpowiedziałem.
Wstała, zabrała rzeczy i ruszyła w stronę zejścia z plaży, a ja za nią. Doszliśmy do upragnionego cienia, poczuliśmy swego rodzaju ulgę mogąc schować się przed słońcem, które rozgrzało nasze ciała. Weszliśmy w las, tam od głównej ścieżki odbiegała mniejsza, bardziej dyskretna i spokojna, wolna od turystów zmierzających na plażę.
- Chodźmy tędy, wygląda na dobre miejsce na spacer. – powiedziała z uśmiechem.
Uśmiechnąłem się i poszedłem za nią. Ścieżka była na tyle wąska, że musieliśmy iść pojedynczo. Patrycja szła pierwsza, a ja mogłem podziwiać jej smukłe nogi oraz jędrny tyłek, którym kręciła ponętnie. Momentami trudno było mi się skupić na rozmowie, wyobraźnia płatała figle. Miałem ochotę dać jej w tamtym momencie siarczystego klapsa.

Po pewnym czasie ciągłego marszu, na naszej drodze leżało powalone drzewo. Postanowiliśmy zrobić tam postój. Napiliśmy się wody, i tak jeszcze chwilę siedzieliśmy rozmawiając o przeróżnych pierdołach. Naszą konwersację przerwał dźwięk telefonu. Patrycja wyciągnęła telefon z torebki, odczytała wiadomość i coś odpisała.
- Pora wracać, Łukasz napisał, że się zbiera na plażę. – rzekła.
- Dobrze, odprowadzę Cię i na mnie też już chyba pora. – odpowiedziałem.
Wstaliśmy zatem i zebraliśmy się w drogę powrotną. Nie wiem ile czasu minęło, ale powoli robiłem się głodny. Nie przeczuwałem, że to jeszcze nie jest koniec, nie domyślałem się, że w głowie Patrycji zrodził się jakiś plan.
Byliśmy coraz bliżej głównej ścieżki, bowiem powoli zaczęła się wyłaniać spośród drzew i pagórków. Była natomiast na tyle daleko jeszcze, aby wzrok idących ludzi, nie mógł nas sięgnąć. Wtem sytuacja nieco mnie zaskoczyła…
- Czy mogłabym o coś spytać?
- Jasne, pytaj śmiało. – jeszcze nie wiedziałem, że może mnie to tak zdumieć.
- Może Ci się to wydać dziwne… ale czy mogłabym raz jeszcze zobaczyć Twojego kutasa?
Pytanie istotnie mnie zaskoczyło, zupełnie się tego nie spodziewałem. Zatrzymałem się, obróciłem, a ona widząc moje zaskoczenie na twarzy, kontynuowała:
- Wiesz, wczorajszego dnia, podczas naszej małej sesji, dostrzegłam, że Tobie chyba też się to podobało.
- Trudno pozostać obojętnym na takie wdzięki. – odpowiedziałem, nadal lekko zmieszany.
- Zaskoczyło mnie nasze dzisiejsze spotkanie, ale pomyślałam, że może w takim razie to okazja.
- Skoro tak, to też muszę Ci się do czegoś przyznać… - odpowiedziałem. – Otóż po wczorajszej sesji, długo nie mogłem zapomnieć o Twoim seksownym ciele, a wieczorem trochę fantazjowałem…
Chciała złapać za moje spodenki, ale powstrzymałem jej rękę.
- A co z Łukaszem? Przecież już tutaj idzie. – nie kryłem obaw.
- Mówiłam Ci, jego strata skoro wolał inaczej spędzić poranek. – odpowiedziała.
Wzięła moją rękę, odchyliła strój i dotknęła nią swojej cipki. Była cała mokra! Poczułem jak dreszcz podniecenia przebiega całe moje ciało, a penis robi się coraz twardszy.
Wtem złapała dwoma rękami za moje spodenki, powoli zaczęła je zsuwać w dół, a ja już w żaden sposób nie protestowałem. Czy właśnie dzień wcześniej nie tego dokładnie chciałem?
Mój kutas nie oponował wcale, wręcz tego oczekiwał, w spodenkach brakowało miejsca, chciał być uwolniony.

Zsunęła spodenki na uda, a mój penis wreszcie wyskoczył. Zerkała w dół z uśmiechem, a w jej oczach można było dostrzec kurwiki.
Złapała za jądra, a potem dłoń zaczęła przesuwać ku górze.
- Jest większy niż mojego chłopaka, i ma zdecydowanie lepszy kształt. – powiedziała.
- Mam nadzieję, że teraz mnie tak z tym nie zostawisz. – z większą już pewnością w głosie.
Ręką masowała mojego nabrzmiałego kutasa, a na twarzy znów zobaczyłem uśmiech, nie był on już tak niewinny jak wcześniej.
Złapałem ją za włosy i zasugerowałem czego od niej oczekuję. Doskonale wiedziała o co chodzi, kucnęła, przyłożyła penisa do twarzy i szeroko się uśmiechnęła. Poczułem jej wilgotny język jak przesuwa się od nasady, do główki. Złapała go pewnym, mocnym chwytem, zaczęła walić, a ustami pieściła moje jądra.
Nie dowierzałem, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jeszcze dzień wcześniej, mogłem o tym tylko fantazjować, a teraz to się dzieje w pełni realnie.
Cały czas zerkałem czy ktoś nie zbacza z głównej ścieżki w naszą, małą, dyskretną odnogę. Dostrzegłem znajomą wydawało mi się postać…
- Czekaj! Czy to nie Twój chłopak tam idzie? – spytałem.
Patrycja zerknęła na moment. Nie wyglądała w ogóle na przejętą, co w stresie nie zwróciło mojej uwagi.
- Tak, chyba to on. – rzuciła krótko i wróciła do lepszego w tamtym momencie zajęcia.
- Myślisz, że mógł nas widzieć? – spytałem.
Nic nie odpowiedziała, ssała i pieściła mojego penisa z pełnym zaangażowaniem.
Gdyby nas ujrzał, pewnie nie szedłby dalej ze słuchawki i w pełni wyluzowany w stronę plaży – pomyślałem. Gdyby tylko wiedział co właśnie robi jego dziewczyna…
Kiedy Patrycja tak prężnie próbowała zdobyć mój nektar, dostrzegłem, że daleko jej do tej niewinnej dziewczyny, którą widziałem za pierwszym razem. Siedziała w niej istna diablica, która doskonale wiedziała jak sprawić przyjemność i rozkosz mężczyźnie.

Zbliżał się punkt kulminacyjny, mój kutas wyraźnie jeszcze nabrzmiał, złapałem ją za włosy i przytrzymałem, a ona nie odpuszczała, nie próbowała się nawet uwolnić. Ciepła sperma wystrzeliła prosto w jej ustach, a ona bez najmniejszego grymasu na twarzy połknęła wszystko.
- Chyba musisz to lubić. – rzekłem wyraźnie zdyszany z uśmiechem na twarzy.
- Żebyś wiedział. – uśmiechnęła się. – Chodźmy, już zdecydowanie czas wracać.
Zaraz po tych słowach rozległ się dźwięk dzwonka telefonu. Dzwonił Łukasz, bo nigdzie nie mógł namierzyć swojej wybranki na plaży. Powiedziała, że już idzie.
Podciągnąłem spodenki, wróciliśmy do głównej ścieżki i zeszliśmy na plażę. Łukasz stał nieopodal wejścia i czekał. Serce waliło mi jak szalone, nie wiedziałem czy czegokolwiek się domyśli, czy będzie dopytywał, czy zaskoczy go moja osoba tutaj.
Para się przywitała, a potem przywitał się ze mną. Patrycja wytłumaczyła, że akurat spotkaliśmy się na plaży, rozmawialiśmy, czekaliśmy, ale nie było go, więc poszliśmy na spacer odetchnąć od słońca. Zaproponował mi czy nie zechcę jeszcze z nimi posiedzieć, napić się piwa, bowiem przyniósł schłodzone ze sobą. Grzecznie odmówiłem, nie potrafiłem mu normalnie spojrzeć w oczy. Moje serce kołatało, stres czułem ogromny i chciałem już tylko wracać.
- Na mnie już pora, muszę uciekać do siebie. – powiedziałem.
Pożegnaliśmy się, wymieniliśmy uściskiem dłoni, uśmiechem i ulotniłem się w swoją stronę.

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

                                                                                                                                             Część III – Ostatnie dni


Minęło kilka dni, zdążyłem trochę ochłonąć. Wspomnienia ostatnich wydarzeń powodowały żywe obrazy w mej głowie i dreszcz emocji, który przebiegał niczym prąd po całym moim ciele.
Został mi ostatni pełny dzień wypoczynku. Następnego dnia rano, miałem się już pakować i jechać z powrotem w swoje strony.
Większość czasu na urlopie spędzałem w samotności. W większości pochłaniała mnie lektura, odpoczynek, przemyślenia. Ogólnie nie narzekałem, choć jak wiadomo, we wszystkim trzeba odpowiedniej dawki.
Ostatni dzień chciałem i potrzebowałem, aby spędzić go inaczej. Chciałem wyjść do ludzi, rozerwać się, pobawić. W mojej miejscowości raczej nie było o tym mowy, to była istna wiocha, gdzie psy szczekały dupami.

Kiedy powoli zbliżał się wieczór, ja zacząłem swoje przygotowania. Na początek wziąłem prysznic, po nim wyciągnąłem wszystko co zamierzałem ubrać, gdyż moje ciało i tak musiało ochłonąć. Antyperspirant, perfumy, dwa psiknięcia na tors. Potem przyszła pora na obcisłe bokserki, koszulę, zegarek, spodnie, na stopach mokasyny. Do koszuli dodałem kamizelkę. Znów perfumy, dwa pryśnięcia na szyję, jeden na wewnętrzną stronę nadgarstka, roztarcie na drugim. Jestem gotów. Złapałem za marynarkę, wziąłem ją w dłoń i zszedłem na parter, zapukałem do pierwszych drzwi…
- Propozycja nadal aktualna Panie Henryku?
- Aleś się młody odstrzelił – powiedział mężczyzna. - Ostatnia noc należy do Ciebie. – dodał.
Pan Henryk był właścicielem pensjonatu. Natknąłem się na niego rano i rozmawiałem o moim pobycie, o tym jak mi się podoba okolica, czy udało mi się wypocząć. W rozmowie napomknąłem, że w mój ostatni dzień, chciałbym się nieco rozerwać. Powiedział mi wtedy, iż tego dnia, wieczorem, do białego rana organizowana jest impreza na plaży w Dębkach. Zaproponował, że jeśli chcę, może mnie tam zawieźć. Postanowiłem oczywiście skorzystać z propozycji.

Podwiózł mnie i wyrzucił na początku miejscowości. Miałem jeszcze jakieś dwie godziny zapasu, bowiem impreza zaczynała się o 21. Postanowiłem się przejść i zobaczyć, co owe miejsce ma do zaoferowania.
Mijałem kolejne lokale, które wyglądały dokładnie tak samo. Przesadnie atakowały wzrok, aby zaprosić w swoje progi, które pękały w szwach.
Postanowiłem zrobić sobie przerwę i wejść do jednego z lokali na drinka. Stanąłem przy barze i zamówiłem gin z tonikiem. Następnie udałem się do stolika, z którego mogłem swobodnie obserwować ulicę.
Wyraźnie można było dostrzec, że z tym wieczorem i nocą, zdecydowanie więcej osób wiąże nadzieję. Nie tylko ja czekałem na główną imprezę tygodnia. Kobiety, pięknie ubrane, pomalowane, wystrojone, chodziły i kusiły swoimi ciałami oraz krokiem. Mężczyźni, pożerali wzrokiem swoje potencjalne ofiary.

Dopiłem drinka i postanowiłem iść dalej. Chwilę później dotarłem do lokalu, który mi się spodobał. Wyróżniał się po prostu na tle pozostałych. Wydawał się być bardziej elegancki i wolny od typowych, polskich wczasowiczów.
Kiedy tylko usiadłem, podeszła kelnerka podając kartę, lecz powiedziałem krótko:
- Poproszę tylko gin z tonikiem.
Zabrała kartę i odeszła. Zniknęła za moimi plecami. Zaraz po tym poczułem dłoń na swoim ramieniu i nim zdążyłem się obrócić, usłyszałem delikatny głos:
- Czy można się przysiąść? – wtem mój zaskoczony wzrok ujrzał Patrycję.
Uśmiechnąłem się szeroko i odpowiedziałem, że oczywiście.
- Napijesz się ze mną?
- Chętnie. – odpowiedziała.
- Może być gin z tonikiem? Czy wolisz coś innego? – dopytałem.
- Może być gin. – uśmiechnęła się.
Odwróciłem głowę, mój wzrok spotkał się ze wzrokiem kelnerki. Pokazałem, aby przygotowała dwa drinki.
- Znów się spotykamy.
- A Ty znów samotnie. – odpowiedziałem.
Zaśmiała się, po czym dodała:
- Wyszliśmy ze znajomymi, ale zobaczyłam Cię jak tu wchodzisz i postanowiłam się przywitać.
- Nie mieli nic przeciwko?
- Nie, nie. Powiedziałam żeby szli dalej, że zaraz ich dogonię i dołączę.
Kelnerka przyniosła nasze drinki. Wzniosłem toast za nasze przypadkowe spotkanie.
Popijając, rozmawialiśmy dalej. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Długie, rozpuszczone włosy, sarnie oczy, delikatna buźka okraszona uśmiechem. Miała ładnie opalone ciało i pomalowane paznokcie na płomienistą czerwień. Ubrała była w lekką, zwiewną sukienkę.
- Więc przybyłeś aż tutaj specjalnie na imprezę? – spytała.
- Tak. Chciałem się rozerwać podczas mojego ostatniego wieczoru nad morzem.
- Zatem do zobaczenia na plaży. - uśmiechnęła się, wzięła ostatni łyk drinka, po czym wstała.
- Do zobaczenia – odpowiedziałem.

Zamówiłem sobie jeszcze jednego drinka i zostałem. Siedziałem wertując internet w telefonie i popijając gin. Zabijałem czas. Po tym krótkim spotkaniu, jeszcze bardziej nie mogłem doczekać się tamtej imprezy.
Po pewnym czasie zauważyłem, że w lokalu zrobiło się luźniej. Zerknąłem na zegarek, była godzina 21:15. Dopiłem drinka, uregulowałem rachunek i skierowałem się w stronę plaży.
Im bliżej byłem celu, tym głośniej słyszałem muzykę, która dobiegała z plaży.
Kiedy dotarłem, oczom moim ukazała się magia świateł oraz spora już liczba osób. Tańczących ludzi można było dostrzec dosłownie wszędzie.

Taniec to niestety nie była moja mocna strona. Poprzednie drinki to jeszcze było zbyt mało, abym mógł poczuć się swobodnie. Pierwszym punktem więc, był bar. Walnąłem dwie szybkie lufy i wziąłem drinka.
Kiedy czułem, że alkohol działa, a moje ciało zaczyna podążać wraz z rytmem muzyki, ruszyłem przed siebie. Przedzierałem się przez tłum, wzrokiem szukając lekkiej i zwiewnej sukienki, którą widziałem siedzącą tego dnia, na wprost mnie. Nie udało mi się jej dostrzec, zbyt dużo się działo, zbyt dużo było ludzi. Zacząłem po prostu tańczyć, gdzieś w tym tłumie, ruszałem się w rytm muzyki wraz z innymi.
Po pewnym czasie, poczułem dotyk na moim boku, a zza moich pleców wyszła właśnie Patrycja. Nie wiem jak ona to robiła, znów to ona mnie odszukała, a muszę przyznać, że tam, to nie była łatwa sprawa.
Nasze ciała tańczyły razem, na wprost siebie. Oczy wymieniały się spojrzeniami, a usta uśmiechami. Spożyty alkohol spowodował, że czułem się odprężony, totalna swoboda.
Kolejna piosenka, była wolniejsza od pozostałych, bardziej zmysłowa. Kiedy Patrycja obróciła się do mnie tyłem, kręciła swoimi biodrami, złapałem je w moje dłonie i kołysaliśmy nimi razem. Docisnęła swój krągły tyłek i poczuła, że nie pozostaje to bez odzewu. Czuła na nim mojego kutasa, któremu wyraźnie się to podobało. Ruszaliśmy się tak, a ja zupełnie odpłynąłem i zapomniałem, że przecież ona ma faceta! Który gdzieś tu jest! Być może nawet to wszystko widzi!
- Mam lepszy pomysł jak wykorzystać Twoją ostatnią noc. – odwróciła głowę i powiedziała.
Nie zdążyłem nic powiedzieć.
- Spotkajmy się o 23:00 – kontynuowała – przy wieży widokowej.
A potem zniknęła w tłumie. Zerknąłem na zegarek, była 22:20. Normalnie bym w to nie dowierzał, ale po wcześniejszych wydarzeniach, wiedziałem, że to zdecydowanie nie sen…

  • Lubię 7
  • Wow! 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...